WSZYSTKO JUŻ BYŁO

  GDAŃSK-OPOLE  -  Rok IX  -  Nr 67 (1240)

---

Historia lubi się powtarzać.

     Przeżywam swoiste (mówiąc językiem pisowskim) deżawu. Mam wrażenie, że przeżywam znowu to samo.

     Przyczyną tego niepokojącego stanu jest ten facet poniżej.

     Przyznaję, to nie są słowa pana Pawlaka. Zmieniłem je nieco, by moja notka nie nabrała cech horroru. W rzeczywistości ten niedorzecznik bełkotał coś w tym rodzaju:

     „W Poznaniu zaczepiają na ulicach dzieci i wmuszają im tabletki na zmianę płci”.

     Matko Bosaka! Wysyłasz śliczną córeczkę po masło do sklepiku na rogu, a wraca brudny ordynarny łobuz. No ….. zawał serca gotowy.

     I to właśnie było przyczyną mego deja vu. W czasach pacholęcych mówiło się szeptem, że po ulicach większych miast krąży czarna „Wołga” i porywa dzieci. W wersji wiejskiej, dzieci porywali Cyganie. Przed wojną z kolei dzieci bywałe porywane przez Żydów.

     O ile w dwóch pierwszych przypadkach nikt nie wiedział po co te dzieci porywano, o tyle w przypadku Żydów wiadomo było, że porywano je w celach religijnych. Krew dzieci potrzebna była do wyrobu macy. Chociaż głowę dam, że 80% ówczesnego społeczeństwa nie miała pojęcia o tym jak się robi macę i do czego ona jest potrzebna. Jednak w głowach debili im większe nieprawdopodobieństwo – tym większe prawdopodobieństwo. Tak to jakoś działa, chociaż nic z tego nie rozumiem.

     Jednak na przytoczone przykłady zawsze patrzyłem z przymrużeniem oka, gdyż tajemnicą policyjnego szynela było iż te pogłoski roznosił tow. Fama. A temu Famie, to tylko idiota wierzył.

     Dzisiaj rzecz ma się zupełnie inaczej. Te mrożące krew w żyłach wieści podaje oficjalnie za pomocą tv jeden z najwyższych urzędników państwowych - Rzecznik Praw Dziecka. I sprawa zaczyna się komplikować.

     Można przyjąć, że pan ze zdjęcia to idiota. Ale zaraz w głowie budzi się sprzeciw: wiem, że ten rząd jest zdolny do wszystkiego, ale takiego idioty chyba by nie tolerował?

     I nie mogę za Chiny Ludowe zrozumieć, że minęło już ponad 40 godzin, a ten debil jeszcze działa jako urzędnik państwowy. Chyba więc dla rządu jego wypowiedź była poprawna. Tylko, że wtedy nasuwa się wniosek – Jaka władza, tacy jej urzędnicy. Można też powiedzieć, że „nie daleko pada jabłko od jabłoni” lub dosadniej „złe drzewo nie wyda dobrego owocu”.

     Czasami mam za złe stwórcy, że nie urodziłem się idiotą. Wtedy wszystko dookoła byłoby fajne, piękne i „prawe i sprawiedliwe”. 

     Podobno takie zidiocenie można leczyć:

P.S. Zapraszamy wszystkich komentatorów, których prowokujemy do zabrania głosu w formie obszerniejszej niż komentarz, do publikowania swoich przemyśleń w zakładce "INNI PISZĄ". Wystarczy za pomocą formularza kontaktowego powiadomić któregokolwiek z nas o takim zamiarze i podać swój adres mailowy. Nawiążemy kontakt i uzgodnimy sposób i warunki publikowania.

---