GDAŃSK-OPOLE - Rok VII - Nr 2 (997)

Odcinek 145 - czyli - historia lubi sie powtarzać.
Niestety, powtarza się wyłącznie jako farsa.
Właściwie to legenda osadzona w historycznym anturażu.
W latach trzydziestych I wieku n.e. imperium rzymskim władał cesarz Kaligula. Dzisiaj powiedzielibyśmy, że nie miał on "dobrej prasy". Dlatego też "wszyscy wiedzą" o tym, że Kaligula uczynił swego ulubionego konia wyścigowego - Incitatusa - senatorem Rzymu. Czy naprawdę tak było? Historycy raczej powątpiewają, bowiem spośród licznych źródeł pisanych tamtego czasu tylko Swetoniusz podaje tą anegdotę jako fakt. Faktem było, że koń ten miał wyjątkowe warunki życia.
Dla nas historia Incitatusa stała się symbolem władzy niczym nieograniczonej.
WSPÓŁCZESNOŚĆ
Początek XXI wieku w środkowej Europie, w nie najmniejszym kraju swe mocarstwowe sny śni prezes Kaczyński. Na pierwszy rzut oka tytułowi "prezesa" daleko......, bardzo daleko do tytułu "cesarza". Ale tak twierdzą jedynie etymolodzy. Przeciętny (pod każdym względem) mieszkaniec tego kraju - zwany tu suwerenem - ma zdanie dokładnie odwrotnie. I chyba ma rację. Bowiem tylko prawdziwy cesarz, na miarę Kaliguli mógł podjąć decyzję, by osobnika imieniem Suski zrobić ministrem.
Koń Kaliguli jednak zapracował na względy swego pana wygrywając nie jedne wyścigi. Suski zaś ..........????
Niech mi ktoś pomoże, może chociaż jedno osiągnięcie Suskiego?
Widać więc wyraźnie, że o wiele większą ekstrawagancją popisał się "prezes Kaczyński".
Prtezes ma poza tym tę przewagę, że wciąż żyje i działa...
OdpowiedzUsuńJeszcze się nie zamknęła historyja cała
koniec historyi będzie, choć jeszcze daleko
Usuńprezes w końcu zwariuje, kot wypije mleko
no koty żab nie jedzą
Koń - senatorem, osioł - ministrem... Czy to aż taka wielka różnica?
OdpowiedzUsuńa co byś powiedział na temat różowych chrumkających ?
Usuń