piątek, 3 stycznia 2025

CO NAM ZOSTAŁO .....


GDAŃSK  -  Rok XIII  -  Nr 1 (1446)







2025



      Witam w Nowym Roku!


     Od „sylwestra” minęłą już wystarczającailość godzin, by pokusić się o próbę podsumowania na trzeźwo słusznie mininego roku.

     Nie wiem, czy sformułowanie „słusznie miniony” jest tu na miejscu. Nikt nie miał wątpliwości co do sensowności tego stwierdzenia w stosunku do byłego ustroju. Ja jednak mimo wszystkich wątpliwości będę nadal mówił o ”słusznie minionym roku”. Przecież kończył się jego „okres przydatności do spożycia”, a wolałbym aby nie używać w tym przypadku „nowej, świeckiej traducji – reasumpcji”.A więc odchodzi – już nic nam nie zrobi. Więc śmiało możemy dokonać analizy – jaki był naprawdę. Wszystko co teraz napiszę to będą moje subiektywne oceny, skrzywione przez mocno emocjonalne przeżycia. Możecie się więc ze mną nie zgadzać – zauważyłem bowiem, że ja też czasami się ze sobą nie zgadzam. Zacznę od najbliższego podwórka (potem krąg poddawany analizie będę stobniowo rozszerzał).

     Na pewno zauważyliście „zastój” na moim blogu. Faktycznie, wiele było powodów (powodzików?) do tego, że mój ostatni felieton ukazał się 1‑IX‑2024 roku. Jednak wydarzeniem nr 1 na blogu będzie nagłe zniknięcie mojego przyjaciele i współautora – Piotra. Ostatni jego materiał ukazał się na blogu 10‑04‑2023 roku. Później na messengerze 11‑06‑2023 Piotr zamieścił tę oto fotografię.



     W podpisie obiecał, że niezadługo się uaktywni. Widocznie jednak Opatrzność miała wobec Niego inne plany.

     Jednak w sylwestra z jego konta internetowego zostały wysłane życzenia noworoczne. Niestety, bez żadnego z jego strony komentarza czy podpisu.

     Teraz wspominając stary, 2024 rok zawsze jako pierwsze wspomnienie pojawi mi się właśnie Piotr.

     Poszerzam nieco krąg wspomnień i trafiam na nasze rodzinne problemy. Oboje z żoną od lat zmagamy się z różnymi chorobami. Tak ma chyba większość ludzi z mojej półki. Nic nie boli? Znaczy nie żyjesz. Jednak pod tym względem rok 2024 zapisał się dosyć łaskawie. Udało nam się trochę okiełznać te plagi, którymi Opatrzność w swej wielkiej miłości raczyła na nas zesłać.

     Niestety, im bardziej rozszerzam badawczy krąg, tym bardziej pesymistycznie to wygląda. Na scenie politycznej rozgrywa się farsa – jakby z kiepskiego, przedwojennego filmu kryminalnego, opisującego sytuację w San Escobar.

     Mamy oto jakiegoś małego kacyka, który ma ambicje zostać capo di tutti capi. Do osiągięcia tego celu potrzebna jest albo armia podejrzanych typów, słuchająca tylko jego albo poparcie dużej części (tej głupszej) społeczeństwa.

     No cóż,na armię chwilowo go jeszcze nie stać – trzeba więc szukać poparcia w elektoracie. Nasz mały kacyk – dla łatwiejszej percepcji, nazwimy go np. Jarkacz – jest w wieku już mocno dojżałym, pamięta więc doskonale stare, sprawdzone, komunistyczne metody i czerpie z nich pełną garścią.

     Najpierw więc trzeba podzielić społeczeństwo na dwie przeciwne frakcje, potem tej potencjalnie dostępniejsze do wciskania kitu przedstawić tą drugą jako wroga Ojczyzny. Co prawda musiano dokonać kilku korekt słownych – zamiast „krwawych kapitalistów” pojawili się „post-komuniści” bez genu polskości. Pojęcia takie jak „patriotyzm” czy „uczciwość” zaanektowali tylko dla swojej grupy. Nie próbowali nawet tłumaczyć się ze swoich grzechów, rozgrzeszając się „sprytnie” w ten sposób, że zapiaywali je wszystkie na konto przeciwników. To miało służyć nie tylko przeniesieniu winy, ale i ułatwić swojemu ludowi (który jako małolotny miewał kłopoty w kontaktach z mediami. Teraz wystarczy przypomnieć swoje ostatnie draństwa i przweadresować je na adwersarzy.

     Tymczasem gołym okiem widać i gołym uchem słychać – prokuratura dobiera się do któregoś z bandyckich tyłków, kierunek Węgry, do Orbana kacyka pod wpływem Putina, wroga UE.

     Taki był ten 2024 rok. Był, skończył się – ale tylko kalendarzowo. Odszedł sobie w spokoju (chyba nawet słyszałem cichy chichot istorii), zostawiając nam swoje problemy, nawet jeszcze bardziej poplątane.

     Kochani, siedzący na tronie Nowy Rok 2025 niczego za nas nie zrobi. Te stajnie Augiasza musimy wyczyścić sami. Podczas tych prac porządkowych ponadto musimy zachować czujniść, by nie naryszyć, rozszczelnić jakiejś „puszki z Pandorą”.

     PS Niektórzy zapewne zauważą różnicę w numeracji wpisów. Jest duży rozziew między numerem tej notki, a numerem poprzedniej.
To, że z numeracją jest cośnie tak - wiedziałem od dawna, jednak nigdy nie miałem dozyć czasu (może jednak chęci?) by tym problemem się zająć.
Teraz czasu trochę miałem, dodatkowo zmieniał się numer roku, więc uznałem że to dobra okazja by ten feler naprawić.

      
       












Przeczytałeś? Zgadzasz się poglądem autora? Uważasz, że warto by i inni przeczytali?
Kliknij w poniższy przycisk.




5 komentarzy:

  1. Witaj, Leszku!
    Tak, podsumowanie jest przykre, a poprawa sytuacji denerwująco powolne. Cóż, w miarę upływu lat coraz trudniej znajdować w sobie cierpliwość, trzeba więc hodować nadzieję. Mam więc nadzieję, że i Piotr wróci do aktywności, choć wiele go w minionym roku dopadło przeciwności.
    Zdrowia nam wszystkim!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Tetryku. Staram, się nie narzekać mając świadomość, że każdy wiek ma swój charakter. Mimo to uczę się starzeć z godnością. Dlatego tak mi trudno komentować poczynania tej pisowskiej bandy.
      Tobie też życzę dużo zdrowia, bo jak mawiają moi koledzy - jak będziesz miał zdrowie, to resztę możesz sobie dokraść.

      Usuń
    2. Praktycznych masz kolegów, Leszku! ;-)

      Usuń
  2. Pozdrawiam Leszku, już dawno nic nie pisałeś. Życzę wszystkiego najlepszego w nadchodzącym roku. Cieszę się że pomimo komplikacji zdrowotnych i politycznych nadal zachowujesz optymizm👍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Choć burza huczy wkoło nas,
      Do góry wznieśmy skroń,


      Tak kiedyś się śpiewało i tego się trzymam!!

      Usuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>