wtorek, 2 stycznia 2018

OKIEM EMERYTA (144)

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VII  -  Nr 1 (996)









Odcinek 144 - co nam zostało.....

     Tytuł felietonu został zaczerpnięty z piosenki powstałej w latach 30-tych ubiegłego wieku. Dawno to było. Ale też i dwa lata rządów pisu sprawiają, że czasy gdy funkcjonowała demokracja (oczywiście nie zawsze idealnie) też wydają się tak samo odległe.


     Nie mam sił ani nawet zamiaru komentować wszystkich "osiągnięć" podłej zmiany w roku ubiegłym. Natomiast czas świąteczny nasunął mi pewne skojarzenia. W tymże czasie obejrzałem po raz n-ty film "Listy do M." Jeden fragment zapadł mi w pamięci - jeden z bohaterów filmu jedzie samochodem przez las. Droga pusta, znak ograniczający prędkość do 70 km/h. Ponieważ spieszy się by zdążyć na wieczerzę wigilijną, przekroczył tą prędkość. Oczywiście został zatrzymany przez policyjny radiowóz. Zaczyna się tłumaczyć, że przecież las, żadnego skrzyżowania, żadnego innego samochodu. Nie rozumie więc po co to ograniczenie. W odpowiedzi usłyszał od funkcjonariusza - "Będziesz pan ze znakiem drogowym dyskutował?".

     Inny obrazek, też z telewizorni. U Konrada Piaseckiego popisuje się minister byle-Jaki. Dowodzi, że Komisja Europejska nie ma podstaw do ingerencji w polskie ustawodawstwo. Piasecki wskazuje na złamanie Konstytucji w sprawie skrócenia kadencji I prezes SN, o czym mówi większość prawników-konstytucjonalistów. Wszystko wiedzący byle-Jaki wskazuje na art. Konstytucji, w którym mówi się, że w przypadku zmiany ustroju sądownictwa, można sędziów przenieść w stan spoczynku. Piasecki informuje ministra, że ten argument go nie przekonuje. Rozmowa przenosi się na osobę prezydenta RP. Piasecki zarzuca Adrianowi wielokrotne łamanie Konstytucji. Jego interlokutor prosi o przykład. "Choćby podpisanie niekonstytucyjnych ustaw dotyczących sądów" - podaje Piasecki. Na to byle-Jaki ripostuje - "przecież to już ustaliliśmy, że nie było złamania Konstytucji".

     Wspaniale!!! Jaki powiedział co wiedział, może nawet argumenty Piaseckiego nie były miażdżące, ale argumenty ministra były jeszcze słabsze. I co z tego? Ano - Jaki locuta, causa finita. Wystarczy, że władza coś powie - a oznaczać to będzie społeczne uzgodnienie.



     Czy nie przypomina Wam to tej filmowej "dyskusji" ze znakiem drogowym?

     A co w nowym roku? Zaskoczenie, nigdy bym nie przypuszczał, że kiedykolwiek będę za powszechnym dostępem do broni. Jednak dzisiaj się zastanawiam.

     Powodem tego zwrotu jest Naczelna Szyszka RP. Jeszcze nie przebrzmiały "echa toporów" w Puszczy Białowieskiej, a już zaczynają rozbrzmiewać huki wystrzałów ze strzelb myśliwskich. I to nie w lasach będących własnością państwową a oddanych we władanie związkom łowieckim. Teraz będą te strzały mogły się rozlegać na terenach prywatnych. Każdy myśliwy, po wpisaniu do księgo koła łowieckiego zamiaru polowania może swobodnie wejść na prywatny teren i wystrzelać wszystko co się tam rusza.

     Zostało całkowicie podeptane "święte prawo własności". Do tej pory koła łowieckie musiały uzyskać zgodę właścicieli prywatnych lasów na organizowanie tam "rzezi niewiniątek". teraz ja właściciel lasu nie będzie sobie życzył takich wizyt, musi wystąpić z wnioskiem o wyłączenie jego lasu z obszaru łowieckiego.

     Niby każdy może taki wniosek złożyć. Ale.... jest jeden haczyk. Złożenie takiego wniosku automatycznie będzie oznaczało zrzeczenie się prawa do odszkodowania za szkody w jego uprawach spowodowane przez zwierzynę łowną.

     Niby logiczne. Jednak koła łowieckie, aby mieć frajdę na polowaniach, w okresie zimowym dokarmiają zwierzynę. Głodne zwierzę kręci się w okolicy paśników - a tam czeka już nasz zuch myśliwy. A jeżeli mój las jest częścią większego kompleksu, jeżeli myśliwi ustawią paśniki na granicy mego lasu?

     Zwierzyna przyzwyczai się de tych "barów szybkiej obsługi" i nie ma co się dziwić, że ze zwykłej wygody będzie tam zaglądać wiosną, latem, jesienią. A tu "bar" zamknięty, ale UWAGA!!! obok pola pełne przysmaków!

     Na miejscu właścicieli lasów nie składałbym wniosku o wyłączenie mojej prywatnej własności z obszaru zainteresowania facetów z dubeltówkami. Prędzej bym sam wystąpił o pozwolenie na broń i zgodnie z ustawą, przy jej pomocy broniłbym tej własności przed uzbrojonymi "włamywaczami".


     Myślę, że na początek roku wystarczy tych objawów podłej zmiany. Nie chcę na wstępie dołować zbytnio siebie jak i czytelników. Przecież jeszcze cały rok przed nami!









21 komentarzy:

  1. Oj tam oj tam Narod nie na takie przekręty dal sie nabierać a i opozycja powiedziała będziemy kontynuować wielki przekręt w jaki was frajerzy wrobiono chodzi i "picet" i nieważne ze "od drugiego"
    Władza dala "suweren wziął" bo jak ja trzeba brać bo mogą sie rozmyślić i dał krzyżyk na dobroczyńce
    A o skutkach nikt nie pomyślał,skutkach społecznych,Bo "obdarowane"porzuciły prace i za lat kilkadziesiąt zaplączą w mankiet naszym wnukom Dajcie bo my mała emeryturę mamy
    I nikt cholera nikt nie pomyśli ze te "pincet"bez rewaloryzacji jest i dawne pincet dzis ma sile nabywczą 200 zł lub 250.Za pare jeszcze miesiecy przy przewidywanych i zapowiedzianych podwyżkach /a i juz istniejących/i zwiększonej inflacji za to pincet będzie można zakupić znaczek pocztowy
    No ale łaskwacy dali i sa chwaleni.Ba będzie ciągłość i zagłosujemy na...
    Jako materiał do przemyslenia podrzucam pytanie
    W jakim to celu"władza"epatuje opinie publiczna o ujętym dilerze narkotyków który to zaopatrzeniem zaopatrzeniem znanych celebrytów.A jakich Nazwiska sie opublikuje wg potrzeb a suweren ich wytknie palcami na manifestacji
    Pytanie drugie.W jakim to celu upubliczniona jest tzw "lista pedofilów? Nie wiecie to sie dowiecie gdy na niej znajdziecie nazwiska znanych "opozycjonistów"lub wlasne gdy będziecie niepokorni.Ot taka mała pomyłka/albo haker/ wytłumaczą zanim skasują dane a delikwent na cale życie pozostanie z piętnem wytykany przez sasiadów o ile nie dostanie po łbie.Ktoz to na bieżąco sprawdza listy
    /a wiem to bo kolega omyłkowo znalazł sie w albumie przestępców okazywanych na Policji wieki minęły nim go osunęli.A widzieli go tylko nieliczni /
    Tak to Łeszku pare dodatkowych uzupełnień działań dobrej zmiany podrzucam,A jeszcze cały rok przed nami

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tą ochrona prywatnych terenów było tak, że myśliwi wchodzili i robili co chcieli, łącznie z zabijaniem kotów i psów Burków. Żadna nowina. Tak samo z paśnikami i tłuczeniem zwierzyny - lepiej przyzwyczaić stworzenie do upraw, potem jeszcze chłop wdzięczny za odstrzelenie szkodników. Uzyskanie odszkodowania to dla rolnika droga przez mękę - znam takich co próbowali - jeżeli nie było totalnego kataklizmu, to były grosze.
    A w nowej ustawie coś tam było o tym, że można zgłosić do sądu (chyba?), że się nie wyraża zgody na polowania ze względów sumienia, czy jakoś tak? Dobre i to bo poprzednio i tego nie było.
    Natomiast bardziej mnie interesują kwestie bezpieczeństwa, bo przepisy dość oględnie mówią o odległościach od obszarów zamieszkanych i nie biorą pod uwagę, że współczesna broń myśliwska bardziej przypomina rusznice przeciwpancerne z pociskami dum-dum niż normalną broń. Do tego lunety, noktowizory, lasery.... to już nie są myśliwi, to rakarze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogi Kneziu!
      Owszem, myśliwi wchodzili bez pytania i robili co chcieli. Strzelali do wszystkiego co się rusza - z grzybiarzami włącznie. Ale do tej pory robili to prawem kaduka. A teraz będą robić to samo - ale już de iure.
      Piszesz:

      "...w nowej ustawie coś tam było o tym, że można zgłosić do sądu (chyba?), że się nie wyraża zgody na polowania...Dobre i to bo poprzednio i tego nie było.".

      Może i dobre, szczególnie w kontekście tego:

      "Uzyskanie odszkodowania to dla rolnika droga przez mękę..."

      Teraz będzie im zaoszczędzona ta "droga przez mękę". Wystapienie z takim wniskiem będzie jednoznaczne z rezygnacją z wszelkich pretensji o odszkodowania. Przynajmniej pozbędą sie złudzeń.
      Poruszyłeś też ważny temat - bezpieczeństwo. Strona społeczna próbowała do tej nowelizacji wnieść przepis, który by zobowiązywał myśliwych do umieszczania terminów swych łowieckich wypraw na ogólnodostępnej stronie internetowej. Wtedy grzybiarze będą wiedzieli, kiedy i gdzie nie warto włazić. Wniosek upadł z takim uzasadnieniem - z tej strony mogliby korzystać obrońcy zwierząt i mogliby próbować uniemożliwić polowania. Z tego uzasadnienia wyraźnie widać, że dla ustawodawcy ważniejszy jest komfort myśliwych niż bezpieczeństwo obywateli.
      Na milę pachnie to szyszką.

      Usuń
    2. Drogi Leszku, temat jest od wielu lat "uwalany" z powodu silnego lobby myśliwych i nie ma o czym mówić. To od dawna jest już czysta patologia i to widać na "kilometr". Nie zmieniło się nic, poza tym, że nieco głośniej zachowują się świadomi tego ludzie i tyle. Żaden rząd, w tym poprzedni nie zrobił w tej mierze nic, co by cokolwiek zmieniło. A gdyby np. pan prezydent Komorowski wykazał się w tej mierze wyrachowaniem, przewidywaniem i po prostu zwyczajnym poczuciem przyzwoitości, to sprawa mogła być załatwiona szybko i bez wątpliwości. A i sami myśliwi mogli się pozbyć odium nieetyczności. Zajrzyj do Wojtka Gotkiewicza i jego znajomych - oni fotografują przyrodę i przy okazji dokumentują skalę i obraz spustoszenia jakie sieją od lat myśliwi. I od razu odpowiem złośliwym - nie, to nie są wegetarianie, to tylko pasjonaci przyrody.
      Co do odszkodowań za straty spowodowane przez zwierzynę, to patrzyłem kiedyś do statystyk - to były łącznie tak śmieszne kwoty, że sam się zdziwiłem. Powtórzę, musi stać się jakiś prawdziwy kataklizm w polu, żeby rolnik uzyskał adekwatne odszkodowanie, przechodząc długa i skomplikowana drogę. Gdzie był poprzedni rzad, że tego nie załatwił? Kryzys był? A może po prostu miał to gdzieś? Nawet teraz opozycja kwestii polowań i ochrony przyrody nie specjalnie wyciąga na światło dzienne, bo zdaje się że sama ma nieźle "za uszami".

      Usuń
  3. Takie nam Kneziu czasy" najszły" ze trzeba albo sposobem, albo przywyknąć
    Pierwsze ,sposobem
    Widzisz myśliwego w pobliżu, grzecznie do niego "chwalac Pana"powiadasz O widzę ze na polowanko Ja bym tu nie radził bo słyszałem iz na tym terenie pełno zostało min ppiechotnych z ostatniej wojny.Co to je miejscowi czasami odnajdują A wiesz pan taka masówkę nie da sie cała zebrać.A wymownie patrząc na jego wypasiona brykę powiadasz "a i czasami p-czołgowe" ktos wydłubie.
    I polowanie masz z głowy
    Po drugie Rob to co moja matula gdzy czas wojny spędzaliśmy na wsi, która to okazała sie jedna z miejscowości tzw Republiki Pinczowskiej
    Strzelanina dniem czy nocą to wszyscy chodu do piwnicy.Obojętnie jakiej choc te wolnostojące bezpieczniejsze sie zdawały bo chałupę nad głowa mogli zapalić.I siedziec cicho łba nie wychylać godzinek nie śpiewać
    Raz w takiej siedząc z kobitami gdy gemajny rozstawiły MG 43 na stropie podwyższenia piwnicznego co oni seria to te na dole godzinki Do dzis pamietam "zacznijcie wargi chwalic Panne Swieta"
    Musiały potwornie fałszować bo w końcu jeden ze strzelających zszedł kopnął w drzwi i krzyknął"Ruche"
    Muzykalny był i litościwy bo mógł przecie hand-granatem uciszyć.
    Walili tak kilka godzin a jedynym rezultatem były pościnane drzewka owocowe w przyległym sadzie.A po tem sobie poszli.
    Tak wiec siedź cicho jedynie teściowa gdy pyskata co czasz jakiś a okresowo po wodę do studni czy inna e napitki wysyłaj
    Postrzelają i pójdą.Trza przywyknąć
    I ostatnie istotne a powszechnie nieznane Otóż w każdym kółku myśliwskim albo "członkiem jest" miejscowy katabas a jak nie to któryś "kapelani"
    Wiec gdyby co zaopatrzy cie na "spotkanie z Ojcem" fachowo a i pogrzeb po znajomości przyspieszy Byc moze ze zniżka
    Mozna jeszcze się podłączyć do bractwa Jako myśliwy/o tu znajomości i koreksie potrzebne,o "marnościach"nie wspomnę/ albo "uczestniczyć" jako naganka.Tu postrzelonym być jest łatwo ,ale można tez liczyć na resztki ze stołu pańskiego no i spieniężenie butelek po wódce czy puszek po piwie
    I to by było na tyle Wybór należy do Ciebie Daz Bór !

    OdpowiedzUsuń
  4. Chociaż nie czytam Twoich komentarzy, to ten przeczytałem, bo w nagłówku było odniesienie do mnie, chociaż normalnie nawet takie pomijam. Jedynie potwierdziło to moją pomyłkę - o czym Ty piszesz???!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisarz Andrzej Stasiuk i jego żona zaskarżyli ustanowienie obwodu łowieckiego na ich terenach do sądu i wygrali dwa miesiące temu - może to jest droga?
    tutaj tekst o tym: http://krakow-atrakcje.pl/wlasciciele-nieruchomosci-wygrali-z-mysliwymi-w-sadzie/

    OdpowiedzUsuń
  6. Matko jedyna
    "Strona społeczna próbowała do tej nowelizacji wnieść przepis, który by zobowiązywał myśliwych do umieszczania terminów swych łowieckich wypraw na ogólnodostępnej stronie internetowej. Wtedy grzybiarze będą wiedzieli, kiedy i gdzie nie warto włazić. Wniosek upadł z takim uzasadnieniem - z tej strony mogliby korzystać obrońcy zwierząt i mogliby próbować uniemożliwić polowania."
    Powiedzcie dlaczego wszyscy uważają iz internet ma każda rodzina a już babinka co ma pod lasem chałupkę co prawda bez pradu a woda w studni internet ma a i nawet 2 serwery
    Dlaczego powszechnie uważamy iz zasięg internetu jest ogolno krajowy a każda pip... to już ma nawet "kablówkę"
    Przedstawiem wam setki miejscowości w Polsce i miejsc gdzie zasięgu nie maja nawet telefony komórkowe A aa i takie iz "zasięgu" szuka się z telefonem w reku A jak sie znajdzie to albo przerywa albo rozmówca nas nie słyszy
    I dlaczego tak jesteśmy przekonani iz każda rodzina w Polsce ma komputer a juz laptopy to dwa.
    Znam takich co nie maja i nie chca miec.A i sa tacy co nawet odbiornika TV nie maja bo nie chcica.
    A myśliwi po takich zakątkach szwendają sie polując.Zaskakując mieszkańców
    Skad to przekonanie Jak ja mam to maja i chca mieć wszyscy?.A nie maja bo nie chcą miec I co im zrobisz
    Kniazia zas przepraszam
    Diabeł przekory mnie naszedł i chciałem tak "okolicznościami i żartem" bąknąc "jak zyc i sie przystosować"zapominając iz do Waści trzeba prosto zrozumiale z należna atencja a bojaźnią Do nóżek padam więc
    Pełen rewerencji i podziwu dla Leszka który planujac wyprawę na grzyby zaglada na ogólnodostępne portale "Wtedy grzybiarze będą wiedzieli, kiedy i gdzie nie warto włazić.'
    Matko moja a ja tak od lat ba żywioł łażąc nic nie zbierałem i nie natrafiłem na myśliwych A tu takie ułatwienie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I przepraszam za błędy Cos dzis ze wzrokiem nie tak

      Usuń
    2. w.i.e.s.i.e.k - może znowu troszkę zboczę z głównego tematu ale chyba tak może być - bez internetu i telefonu tylko na ścianie wschodniej. Być może 80-latkowi ten sprzęt nie jest do życia potrzebny ale młodszym co nieco już tak. Tu gdzie ,żyje człowiek bez smartfona i laptopka nawet 80+ to dziwoląg...Być może babuszka mieszkająca pod lasem na stronę łowiecką nie zagląda ale wnuczek bez problemu.Nie ma rady na "internizację" ,można się wściekać ,nie akceptować ale coraż bardziej do życia potrzebne.
      Co do tematu lasów i polowań - hmm - przecież nie od dzisiaj wiadomo ,że w Polsce wszystko na głowie postawione jest..
      Jak ja lubię jak panowie dyskutują..

      Usuń
    3. A gdzie tam "ściana wschodnia" całe Podhale tak ma.Internet -bo nie potrzebują./nie maja czasu na głupoty powiadają/i to 50 cio latkowie.Nie wiem czy w szkołach sa sale komputerowe.Przy najbliższym pobycie nie omieszkam zapytać.Ale na wsiach kablówek nie uświadczysz
      Telewizja naziemna wymaga niekiedy mozolnego "szukania sygnału by był odbiór"
      Tam nawet nie wszystkie komórki działają/może to zależy od sieci/ ale sa takie miejsca /nawet na słynnej Zakopiance/ gdzie brak sygnału.
      Sprawdzone to na własnej skórze i zweryfikowane rozmowami.Takie to mamy gminy
      Na 500 dymów.nie uświadczysz konia,krowy,"wieprzka" czy kury.Nie opłaci się Lepiej kupić w sklepie
      Unia dopłaca do ha,i wystarczy czasami własna hurtownia,"drewnexy" handel samochodami agroturystyka ect I jakoś leci.
      Anteny satelitarne na dachach i obowiazkowo ta od TRWAM.

      Usuń
  7. hmm - wygląda mi to raczej smutno. Co do "dziur" w zasięgu to się mogę zgodzić bo to nie tylko problem Podhala ...
    Ciekawe co powiedzą jak Unia przestanie dopłacać...

    OdpowiedzUsuń
  8. Temat „dziczyzny” okazał się być ciekawy.
    Wiadomo, że przez wieki polowania były wpisane w kulturę, obyczaj jak i ustrzelony zwierz w jadłospis ówczesnych Obywateli. Dziś myśliwi są kastą szczątkową i moim zdaniem słusznie piętnowaną. W XXI w. jak pisze Kneź myśliwi to „już nie są myśliwi, to rakarze”.
    Czy jednak można dopuszczać do niekontrolowanego wzrostu populacji zwierząt począwszy od buszujących w Świnoujściu dzików po bieszczadzkie wilki oraz sporą liczba żubrów /przykładów jest sporo/.
    Nie znam odpowiedzi na zasadnicze pytanie – kto jest właścicielem zwierzyny ?.
    Jeżeli państwo to ma płacić za wszystkie szkody wyrządzone przez „dziczyznę”a jeżeli nie to każdy rolnik czy właściciel terenu ma prawo bronić się przed dewastacją swojego pola, mienia i kradzieży dóbr konsumpcyjnych – przypominam nr alarmowy 112 !!.
    Trochę sobie podworowałem z tematu ale co zrobić ?. Żubra, łosia można jeszcze komuś sprzedać czy gdzieś tam wysłać np. za Ural ale co zrobić z wybitnymi szkodnikami nadmiernie rozmnożonych.
    Proste a to nazywa się enigmatycznie – pozyskać czyli zastrzelić lub złapać i zawieźć do rzeźni jak np. krowę.
    Dwie krótkie piłki:
    1. Całkowita likwidacja łowiectwa i planowany odstrzał.
    2. Każdemu ekologowi do mieszkania 5 zajęcy do ogródka 2 bobry, organizacjom ekologicznym nakaz wypłat odszkodowań za szkody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można sobie podyskutować jakie powinny być zasady polowania i współczesnego myślistwa, ale na pewno nie jest w porządku ustawienie przy paśniku czy wodopoju ambony z której pan myśliwy wali z karabinu wyborowego do zwierzyny, która tam zwabiona dokarmianiem przychodzi. Jeżeli fotograf jest w stanie podejść do jelenia na kilkadziesiąt metrów, to tak samo może i człowiek z karabinem. Żubry i łosie po prostu nie uciekają przed człowiekiem, to zwierzyna kompletnie pozbawiona instynktu samozachowawczego, bo na nią się od wielu lat nie poluje. Ich prawie nie było!!!
      Podobnie nie ma sensu polowanie na jelenie w trakcie rykowiska, bo nie dość, że to beznadziejnie łatwe, to jeszcze w trakcie rui są prawie nie nadające się do jedzenia, ze względu na podły smak i zapach. Powinny być do cholery jakieś zasady, sensowne okresy ochronne i ograniczenia, jako to ochrona ciężarnych samic i karmiących matek. Tymczasem dochodzi do masakry najlepszych osobników w stadach i strzelania do matek z małymi. To wszystko jest chore. Etyczny myśliwy nie powinien godzić się na takie praktyki.

      Usuń
    2. Nie ma etycznych myśliwych !.

      Usuń
    3. Rzecz dość dyskusyjna. :)

      Usuń
    4. Są etyczni myśliwi i jak słusznie powiedział Kneż - sprawdośćdyskusyjna. Nie dawno widziałam jakiś reportaż z Anglii ,gdzie zabroniono polowań na lisy . Psy myślwiskie za sztucznym lisem z cała kawalkadą myśliwych buszują po lesie. Narodowy sport i pewna rasa psów została uratowana . Tak to było przynajmniej przedstawione. Ach ta angielska arystokracja:))
      Poważnie - myśłiwi są potrzebni i jak który lubi zabijać zwierzęta to niech to robi w/g zasad naprawde mądrych.
      I słusznie Piotr zauważył ,że jednak coś musimy zweryfikować - bo dziki nie tylko po Świnoujściu biegają ale i po Berlinie...
      Zwierzyna się też nauczyła gdzie jej łatwiej przeżyć.Okazuje się ,że wielkie miasta ,ogródki i parki są w sam raz.Śmietniki w górach gdzieś przy schroniskach też bywają łakomym kąskiem dla niedżwiedzi.
      Szopy pracze już się nieżłe panoszą w Europie ...
      MY musimy się nauczyć z nimi życ i one z nami. I czasem potrzeba zmniejszyć populacje i tu potrzebny jest myśłiwy. Dziczyznę wszak wszyscy lubimy.Mam mieszane uczucia co do wilków jednak ,bo nie chciałabym się z nim spotkać gdzieś w lesie...wolę nie. Jako i nadmierna ilość dzików też specjalnie mnie nie rajcuje. Rzeż niewiniątek jednak wykluczam - nawet wilków...

      Usuń
    5. Jako jeden z bardzo nielicznych mam prawo łowienia karpi u znajomego na stawach. Łowię zawsze tylko tyle ile potrzebuję, nawet gdy ryby wchodzą na haczyk same. Problem pojawił się kiedyś, gdy złowiłem również dla niego (bo poprosił), a później powiedział, że jednak nie potrzebuje.
      Etyka wędkarska (i regulamin) mówi, żeby łowić ryby jak najmniej im szkodząc i wypuszczać bez większej szkody, te których nie zabieramy. Poza mną na tych stawach nikt łowić nie może, bo kiedyś wędkarze napakowali cały bagażnik ryb, ponad 100 kg.
      W Anglii ryby złowione sportowo wypuszcza się do wody. W Polsce wszystko się zabiera, nawet w czasie tarła i nieregulaminowe - "bo to panie dla kota", albo "jak nie wezmę, to kto inny złowi". Do siatki idzie wszystko, ale bywają też wędkarze tacy jak w Anglii, biorą tylko niektóre ryby, w ilości rozsądnej, a reszta idzie z powrotem do wody.
      Ktoś może powiedzieć, że kłusownik na to nie zwraca uwagi. A nie prawda, zwraca. Na wsi kłusują zgodnie z regulaminem i rozsądkiem. Sam widziałem kłusowników ze sztucznymi przynętami i bez żadnej siatki na ryby - łowią pstrągi i wypuszczają. Mało tego, pilnują, żeby inni nie kłusowali bez sensu. Ot, taki paradoks lokalnego kłusownictwa. :)

      Usuń
    6. Reniu - nioe próbujesz zjeśc ciasteczko i mieć ciasteczko ?.
      Moim zdaniem zbyt duża populację należy wyłapać np. w siatki i zawieźć do rzeźni na kiełbaski lub przetworzyć na mięsko sprzedawane w ogólnej sieci sprzedazy. Resztę utylizować /nie będe szczegółów opisywał/ lub przenieść na inne siedliska.
      Czy znajdziemy równowagę pomiędzy ekologią a szkodami czynionymi przez dzikie zwierzęta ?.

      Usuń
  9. No i po sprawie - wszyscy zagłosowali za myśliwymi http://wyborcza.pl/7,75400,22853917,mysliwi-staja-sie-panami-lasow-i-lak-rowniez-prywatnych-przeszkodzisz.html#BoxGWImg
    "(...)Choć organizacje i posłowie broniący przyrody i praw zwierząt pilnowali, aby taki zapis nie znalazł się w właśnie nowelizowanej ustawie Prawo łowieckie (teraz znajduje się ona w sejmowej podkomisji), to taka nowelizacja właśnie weszła w życie, niejako bocznymi drzwiami.

    Zapis zakazujący utrudniania i uniemożliwiania polowania sprytnie przepchnięto schowany w specustawie dotyczącej zwalczania chorób zakaźnych u zwierząt. Ta ustawa znowelizowała prawo łowieckie w artykule dotyczącym czynów zabronionych - został tam dodany jeden malutki, ale bardzo znaczący punkt. (...)
    "(...)Przepis ten dotknie nie tylko wojujących przeciwników łowiectwa. Będzie mógł być wykorzystany przeciwko każdemu z nas. Co prawda jest w nim zapisane, że przeszkadzanie musi być umyślne, ale przecież wystarczy, że myśliwy poinformuje spacerowicza lub grzybiarza, że właśnie poluje, i od tej chwili już spacerowanie lub zbieranie grzybów będzie umyślnym przeszkadzaniem.(...)"

    OdpowiedzUsuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>