poniedziałek, 10 grudnia 2012

Być Ślązakiem !!

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta




Czytam na blogach wspomnienia rodzinne. Piękne, czasami dramatyczne, romantyczne czy nawet łzawe. Zazdrość mnie pożera gdy ktoś wspomina swoich antenatów którzy nieśli wolność, kaganek oświaty i pracowali ku chwale Polskiej ojczyzny przechodząc przez trudny okres trudnych czasów ale jednak wychodząc z cienia ze swoimi rodzinami i podniesionym czołem.
Co ja mogę napisać o sobie i swoich poprzednikach ?. Czym sie pochwalić skoro od dnia narodzin nic nie było proste łatwe a sprawy rodzinne były tak zapętlone jak ogonek niejednej świnki lub frędzle mopa.
W tym zapętleniu jest jednak jedna zasadnicza zaleta – mam o czym pisać na blogu do końca świata a nawet o jeden dzień dłużej. Mało kto ma tak „porąbany” w każdym calu życiorys.
Urodziłem się jako obywatel III Rzeszy narodowości niemieckiej i jeszcze dobrze nie przestałem walić w pieluchy kiedy zostałem obywatelem Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej narodowosci polskiej. Urodziłem się w Katowicach a później zamieszkałem w Stalinogrodzie aby na powrót wrócić do Katowic. Śmieszne jest to, że od urodzenia do 1964 roku swojej młodej dupki z miejsca nie ruszałem.
Miałem 2 wujków, braci mojej mamy, którzy po II Wojnie Światowej poszli do pierdla; jeden że był na froncie wschodnim a drugi że był na froncie zachodnim. Ten z frontu wschodniego był nawet dwa razy – miał chyba jakiś bonus. Moja Babcia gotowała dla Powstańców Ślaskich gdzie poznała późniejszygo generała „Starego Jorga” a Dziadek – maszynista parowozowy przejeździł prawie całą II WŚ dla potrzeb Rzeszy. Jeżeli do tego dodać,że moim ojcem był Niemiec /urodzony w Opawie ?!/ za co została bolesnie ukarana moja cała rodzina to można przypuszczać iz miałbym o czym pisać.
                      Ten przydługawy wstęp jest konieczny do króciutkiego komentarza na temat mniejszości niemieckiej a wygłoszonego przez Jarosława Kaczyńskiego /zawsze dziewica/. Rozumiem ludzi którzy nienawidzą pewnych grup ludzi za rzekome lub rzeczywiste winy z dawnej lub nowszej historii. Potrafię zrozumieć ludzi np. tych przybyłych na Śląsk a wypędzonych ze swoich gospodarstw. Grały wtedy emocje ale nikt przy zdrowych zmysłach nie chce rozdrapywania starych ran. Nikt nikomu nie da nowych ziem, nikt nikogo nigdzie /mam nadzieję/ już nie wypędzi i nikt nikogo nie będzie prześladował małpią nienawiścią.
Przyznaję że szlak mnie najbardziej trafia kiedy zupełny, historyczny neptek w sprawach mniejszości pan Jarosław K. wygłasza swoje zdania i to publicznie wzniecając waśnie etniczne.
Panie Kaczyński !.
Czasami warto było się uczyć historii z której dowiedziałby sie pan, że pomiędzy mniejszościami niemieckimi w Polsce a polska mniejszością w Niemczech jest zasadnicza różnica; aby zostać członkiem mniejszości polskiej w Niemczech trzeba było wyjechać do Niemiec a mniejszość niemiecka w Polsce to są autochtoni, których nie było ani zasługą ani winą że po 1945 roku znaleźli sie w granicach Polski. Przyznaję, że nowych przybyszów ze wschodu nie przyjmowaliśmy kwiatami ale Ślązacy nauczeni historią są nieufni. Z czasem jednak sytuacja ulegała systematycznej poprawie i nawet ja znalazłem sobie wsród przybyszów żonę dla siebie.
Panu jednak ta sytuacja musi bardzo przeszkadzać, gdyż lubi się pan babrać w błotku lub przynajmniej w mętnej wodzie.
Mam głęboką nadzieję, że wyniki pańskiej wizyty w Opolu zobaczy pan w postaci wyniku wyborczego.
Z pozdrowieniami:
Niemiec, Krzyżak, Hanys, Szwab, Ślązak, Opcjonista\* niepotrzebne skreslić.





37 komentarzy:

  1. Brawo! Mogłeś obszerniej opisać zapętlone losy Twojej rodziny. Takie historie zawsze są ciekawe - bywają też pouczające, pod warunkiem że czytający nie należą do wyborców prezesa (zawsze dziewicy) i umieją samodzielnie wyciągać wnioski. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaje że patrząc z perspektywy lat to wtedy były jaja jak berety ale wtedy do smiechu nie było. Mam opory aby ze swoim zyciorysem się obnażać ale może kiedyś........
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Dziękuję :)
    Mój Teść (Bydgoszcz) został powołany do Whermahtu i walczył jako czołgista (prawdopodobnie) przeciw Swojemu Bratu z Dywizji Gen.Maczka. Do końca życia miał rentę inwalidzką ( w pierwszej bitwie został ciężko ranny) z (dawniej "RFN") . I co z tego .
    Nic.
    Był wspanialym Człowiekiem.
    Takie losy poplątanych Rodzin i poplątanej historii terytorium na którym mieszkamy.
    Dziś mamy Unię bez wojen.
    A szowinistyczni nacjonaliści jak J.K powinni znikąć.
    Walter Chełstowski

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie! Przeczytałem, to co większość rdzennych Ślązaków ma w swojej historii rodzinnej.
    Nie jest to żadna ujma i dowodzi co najwyżej, to naszej odrębności.Ludność na Śląsku była zazwyczaj dwujęzyczna.I niech nikt nie dochodzi czy Śląsk jest Polski, czy Niemiecki.Śląsk jest Nasz,czyli wszystkich tych,którzy czują,że ta ziemia i ten skrawek nieba jest nasz.
    Wielka szansą dla nas jest UE gdzie znajdziemy naszą podmiotowość.
    Jeśli chodzi o Jarosławazbawcę,to wypowiedzi nieuków, ignorantów i awanturników nie komentuje.Ten sobek niech się wypowiada o dzikich polach i tamtejszych populacjach z XVIII i XIX wieku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piotrze, masz piękną historię rodzinną. Najbardziej mi się podoba żona "z przybyszów"! Super i dowód na to, że miłość nie zna granic! Pielęgnuj swoją historię i opowiadaj wnukom, aby nie zapomniały nic a nic.

    OdpowiedzUsuń
  5. I właśnie po to, żebyś z wnukami mógł za jakiś czas to przeczytać, warto historię utrwalać w piśmie.
    Pozdrowienia, Piotrze!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem zaskoczony pozytywnym odzewem mojej notki. Prawde mówiąc mojej historii i mojej rodziny praktycznie nie ma komu opowiedziec i dlatego przeanalizuję czy nie opublokowac czegos w tych tematach w zakładce "historia".
    Dziekuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O,o,o... właśnie tak zrób. Chętnie poczytamy i opowiemy swoim wnukom skoro twoich mało:)))

      Usuń
  7. Piotrze,namawiam opisz to, co tak pięknie zarysowałeś! Wczoraj zajrzałam do sagi rodzinnej spisanej przez nieżyjącego już wuja. Udokumentowana historia ma początek w 1863 r. w dawnym powiecie wieluńskim, na pograniczu zaboru rosyjskiego i Prus. Czytałam ją po wielokroć, lecz pamięć jest ulotna. Wuj zakończył swą opowieść w latach 70-tych ub. wieku zdaniem: kto chce, niech kontynuuje... i już wiem, że pora dopisać c.d. Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspaniała odpowiedź Piotrze, na te haniebne podskoki "zawsze dziiewicy".
    Nie sądzę, żeby ten palant zdołał skłócić nas po tylu latach i tylu trudach, które podjęliśmy, aby osiągnąć to, co mamy dzisiaj. Kaczyńskich oszołomów jest garstka, zważywszy, że niewielu (chyba) pisowców nawet zdobędzie się na maszerowanie (poza tym jednym marszem) w jednym szeregu z ONR-em, jakimiś czarnymi koszulami, itp. Nie tutaj.
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piotrze, napisz, a ja Ci z przyjemnością jeszcze ładnie złożę, dołożymy zdjęcia i będzie świetna pamiątka dla potomnych. Co do Jarosława (zawsze dziewicy) to określenie jest boskie, kupuję je i będę sprzedawać dalej :))

    OdpowiedzUsuń
  10. No to 'witaj w klubie" tyle ze rodziny stały po innej strony barykady.
    Dziadek ze strony Matki w armii austriackiej potem w I szej brygadzie
    Brat Mamy walczył /we wrześnio 39/ w Armii Kraków /potem usiłował przeżyć jak wszyscy/
    Brat Ojca walczył we wrześniu w "Brygadzie Pancerno Motorowej",Maczka.Z nim przeszedł na Węgry potem Anglia i z znów u Maczka, walki w Europie. aż do okupacji Niemiec, w Wilhelmshaven.Po wojnie został w Anglii
    Matka - nauczycielka 'z zawodu" cały czas w TON /referat tajnego nauczania w ZWZ,potem AK/
    Ojciec od 1939 r najpierw w ZWZ potem w AK w tym kontakt z Hubalem, a potem już w AK szef wywiadu i kontrwywiadu.
    W 1945 r aresztowany przez "SMIERSZ" i kamień w wodę."Odnalazł się" w latach 50 -tych jako "internowany w ZSRR" gdzie pracował w kopalni /razem zresztą z Niemcami jeszcze spod Stalingradu/
    Dzieki "internowaniu" przeżył bo by go "rodacy" tu na miejscu, za samą pełnioną funkcje przenieśli "do domu Ojca"
    Matki i moje losy jak wszystkich z "niedobrym życiorysem "i przeszłością./to temat rzeka,ale to tez "rodacy"
    Pytanie czy mam się teraz nazywać "genetycznym patriota" jak poseł Suski a TY "kresowianinem" z uwagi na żonę, jak niejaki Janusz Wojciechowski (ur. 6 grudnia 1954 w Rawie Mazowieckiej).
    Były reżimowy sędzia, od początku i w "stanie wojennym" dziś w PIS, który ulokował go w Europarlamencie i dziś "uczący nas patriotyzmu"
    Czy jak pan prezes, co to nam uświadamia patriotyzm, powołując się "na zasługi" Dobre co ?
    Co mam mówić, milczeć kanalie, czy jak Frasyniuk nie pierd...ciebie tam nie było.
    Niemców specjalnie nie kocham.
    Moze dlatego iż Ojciec wysłał nas z Mama /bo bał się aresztowania/
    i ulokował na wsi która przylegała do Skalbmierza /Kieleckie/
    Wiec miałem przyjemność być przy powstaniu "Republiki Pińczowskiej" i o mało co ofiara jej pacyfikacji.
    Uwierz, nie jest miłe, gdy stoisz, trzymany nawet za rękę, przez Matkę, gdy na przeciw ciebie panowie "w żelaznych kapeluszach" akurat, montują MG-43 z lufa w twoja stronę.
    Ocaliły nas 3 radzieckie czołgi, które przyszły z pomocą /ot taki zagon/
    Ci "w feldgrau" wiali aż miło, a w czołgach "Ruskie" młode chłopaki I wiwatujący, tłum ocalonych.
    Mam wiec dziś prawo, na ich bezimiennych grobach stawiać znicze ? Być wdzięcznym?
    Ciesze się ze Twój dziadek maszynista "nie wyleciał" na minie /minach/zakładanych przez oddział Ojca.
    A i mogła to być "radziecka zrywczatka"która oddział Ojca dostał w "podzięce" za czasową "opiekę" nad zrzuconymi rosyjskimi radiotelegrafistami /kieleckie/
    Wiec "ramie w ramie" te pociągi.tory,mosty wysadzali./minn pociąg na stacji Niekłań/
    A potem dowódca tego oddziału "człowiek radziecki odznaczony bojowymi medalami" i oficer AK spotkali się w "obozie pracy" w Rosji, bo obaj musieli zostać "resocjalizowani"
    I żeby nie było wątpliwości.Obaj ,jako więźniowie.
    Tak się toczyły losy naszych Dziadów,Ojców.Matek.naszych Krewnych.Takie to były czasy i różne powody ich losów.
    A dziś wszelkiej, maści kanalie, o miernej proweniencji i życiorysach,wątpliwych "zasługach" usiłują nas skłócić
    O zesz niedoczekanie.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "No to 'witaj w klubie" tyle ze rodziny stały po innej strony barykady".
      "Niemców specjalnie nie kocham".
      "Tak się toczyły losy naszych Dziadów,Ojców /.../
      Pozwoliłem sobie wypunktować to co może służyc za podsumowanie. Jesteśmy w jednym kraju, na jednej i tej samej ziemi i możemy obok siebie zyć pomimo róznych doświadczeń.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Nie nie kocham!
      I zawsze na każdego w "słusznym wieku" spotkanego,patrząc, zastanawiam się coś ty człowieku robił, wtedy I przymierzam mu "żelazny kapelusz" Oczywiście to głupie bo większość z nich to 90 cio chyba latki i rzadko spotykane na ulicach.
      Nie kocham za nocne koszmary.Bo wiem i widziałem jak wygląda wymiana lufy w takim MG i zakładanie z pudła nowej taśmy,którą oni już zużyli, rozgrzewając lufę na tych lezących po murem.
      Coś mnie od nich odpycha,zwiedzających Europe, dziś kamperwagenach,a dawniej "panzerwagenach" Odpycha ich hałaśliwość,pewność siebie i hardość.I coś czego nie potrafię zdefiniować.
      Kulturalny i dobry naród, nie robi tego światu i ludziom.
      Wybacz ze patrze im na ręce.Co znów wymyśla "na befel"

      Usuń
    3. Wieśku - Piotr nie głosi krucjaty - "kochajmy Niemców"!
      Być może, że spotkany Niemiec w "słusznym" wieku miałby się z czego spowiadać. Ale jesteś pewien, że nasi "herosi", bez wyjątku, bez spowiedzi otrzymają "bezpłatny" bilet wstępu do raju?

      Usuń
    4. Hm... Ja zapytam - Wieśku, czy w związku z tym poszedłbyś w marszu przeciwko "Niemcom" żeby pokazać jakim to jesteś "Polakiem"? Ty wiesz, że zbrodniarza trzeba ścigać, a nienawiści nie podsycać marszami z pochodniami - wszak i Ruski, i Polak, i Niemiec wspólnie zdychali na Syberii albo ginęli w Hamburgu, czy Dreźnie pod bombami. Pod koniec wojny większość uzupełnień w armii polskiej na zachodzie, to byli żołnierze wehrmachtu, którzy dostali się do niewoli alianckiej albo zdezerterowali. Doszło do takiej paranoi i masakry, że Niemki mawiały, że "lepiej mieć Rosjanina miedzy nogami niż Jankesa nad głową". A że na widok Niemca w określonym wieku nie pałasz miłością to chyba akurat zrozumiałe. Tym bardziej doceniam że nie dałeś się zwariować.
      Pozdrawiam

      Usuń
    5. Oj tam zaraz poszedł!
      Myślę ze oni już inni.Moze po 2 wojnach czegoś się nauczyli ?
      A może im już "czysto aryjską rasę", poprawili, żołnierze alianccy.
      I nie tylko Rosjanie, to robili/poprawiali/ ale inni tez.
      Polecam pracę Charles Whiting "ostatnia bitwa na froncie zachodnim" a się dopiero,zdziwisz.
      "Na wojnie jak na wojnie" a szczególnie gdy odkryli niemieckie obozy koncentracyjne.
      Warto teraz, gdy mamy dostęp do opracowań i pamiętników z "tamtej strony" do nich zajrzeć.
      Zmienia się optyka spojrzenia,na wojnę.Postepowanie żołdaków obu stron i "zrozumienie" Rosjan.A oni mieli za co się mścić.
      Wiedzieć,pamiętać.to nie znaczy mścić się Tyle lat już opłynęło.
      Ale wierd...im się należał "za całokształt"
      Polecam dokument Michaiłła Romma "Zwyczajny faszyzm" oparty na kronikach niemieckich a wtedy i "nasze partajtagi z pochodniami" pokażą Ci skąd PIS czerpie wzorce.

      Usuń
    6. Wieśku, zgadzam sie z Tobą i zapraszam do mojego komentarza na dole i odsłuchania ciekawego utworu - bo pierwszymi ofiarami tych z pochodniami byli Niemcy. Pewnie że wielu było tym dymem zaczadzonych, ale nie wszyscy i płacili za to też.

      Usuń
    7. "Coś mnie od nich odpycha,zwiedzających Europe, dziś kamperwagenach,a dawniej "panzerwagenach" /..../ - Wiesku, mnie tez odpycha. Przyczyn może byc wiele od normalnej niepewności która mozna skutecznie pokryć bezczelnością a z drugiej strony przyznajmy że nie dość że maja inne usposobienie niz my słowianie. Młodzi niemieccy ludze są już inni.
      Jeszcze jedna rózna różnica - wspomnij Niemicowi po kielichu o III Rzeszy i cały nastrój szlak trafił a wspomnij Polakowi to usłyszysz historie jego rodziny i odspiewane na koniec "Czerwone maki po d monte Cassino". Trzeba ich kupić takimi jacy są a i odemnie na buzi niech nie liczą chociaż moje korzenie są w swojej wiekszości na ziemi niemieckiej.

      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  11. Kurczę - jaka znajomość historii!
    A Kaczor tak na historię stawia - oby mu to kuprem wyszło.

    OdpowiedzUsuń
  12. PIOTRZE - Kiedyś czytałam fragment Twoich wspomnień i wiesz co myślę bo już pisałam, to samo co poprzednicy. Czekam na Twoje dalsze wspomnienia - wcale się nie dziwię, że ta notka ma taki pozytywny oddźwięk Piotrze ludzie normalni normalnie odbierają dzieje innych a Jarunio durny jest i kompletnie nie rozumie, siedzi na tym swoim strychu, jak twierdzi górnej półce i udaje kim nie jest. Ciebie Mama na porzadnego człowieka wychowała, widać umiała wychować a jego ? nawet porządnie go nie nauczyła po polsku mówić , co z tego, że polonistka skoro syn mówi bede i gównie, niech się polskiego nauczy Jaruś a potem ustawia kto polskojęzyczny a kto nie. Ślazak wie jak po śląsku mówić. Czasy były straszne i historie rodzin poplątane. a co jak w zaborach, w rodzinie mojego Dziadzia jeden brat w armii jednego zaborcy a drugi drugiego a jak armie przeciwko sobie szły to brat przeciwko bratu, wprawdzie nie bezpośrednio ale zawsze, no i co?
    Popatrz co Ty ze swoim życiem zrobiłeś a co prezes , przecież on nie ma życia, jak zabierzesz władzę i żądzę władzy to zostaje kompletna pustka. I ten facet innych poucza judzi mądzi nastawia - podły jest bo władzy chce

    OdpowiedzUsuń
  13. Po wyświetleniu się "wystąpienia" Jarosława w Opolu, wsadziłem to w zakładki, żeby nie uciekło, bo pomyślałem - "Piotr nie zdzierży". I nie zawiodłem się. Gratuluję. Brawo!

    OdpowiedzUsuń
  14. Die Moorsoldaten
    Pozwalam sobie wkleić tekst niemiecki i przekład rosyjski spod klipu.

    Wohin auch das auge blicket
    Moor und heide nur ringsum
    Vogelsang uns nicht erquicket
    Eichen stehen kahl und krumm

    Wir sind die moorsoldaten
    Und ziehen mit den spaten
    Ins moor

    Hier in dieser öden heide
    Ist das lager aufgebaut,
    Wo wir fern von jeder freude
    Hinter stacheldraht verstaut

    Wir sind die moorsoldaten
    Und ziehen mit den spaten
    Ins moor

    Morgens ziehen die kolonnen
    Durch das moor zur arbeit hin
    Graben bei dem brand der sonne
    Doch zur heimat steht der sinn

    Wir sind die moorsoldaten
    Und ziehen mit den spaten
    Ins moor

    Wir sind die moorsoldaten
    Und ziehen mit den spaten
    Ins moor

    Auf und nieder geh'n die posten
    Keiner, keiner kann hindurch
    Flucht wird nur das leben kosten
    Vierfach ist umzäunt die burg

    Wir sind die moorsoldaten
    Und ziehen mit den spaten
    Ins moor

    Wir sind die moorsoldaten
    Und ziehen mit den spaten
    Ins moor

    Doch für uns gibt es kein klagen
    Ewig kann nicht winter sein
    Einmal werden froh wir sagen
    Heimat, du bist wieder mein!

    Dann zieh'n die moorsoldaten
    Nicht mehr mit den spaten
    Ins moor

    Dann zieh'n die moorsoldaten
    Nicht mehr mit den spaten
    Ins moor

    Однако мы не сетуем,
    зима не может быть бесконечной.
    Когда-нибудь мы радостно скажем,
    наш дом принадлежит снова нам. Тогда болотные солдаты больше никогда не пойдут в болото с лопатами. Тогда болотные солдаты больше никогда не пойдут в болото с лопатами.

    Всем не терпится на родину
    к родителям, жене и детям.
    Вздохи издаются из груди,
    оттого что мы здесь заключены.
    Мы болотные солдаты..
    Вверх-вниз ходят часовые
    Никому-никому не возможно бежать.
    Побег будет стоить жизни.
    Крепость четырежды огорожена.
    Мы болотные солдаты...

    Здесь, в этой бесплодной болотине,
    Построен лагерь,
    куда нас далеко от всякой радости
    разместили за колючей проволокой.
    Мы болотные солдаты...
    По утрам колонны тянутся
    на работы в болото.
    Копаем под палящим солнцем,
    Но все же, мысленно мы дома.
    Мы болотные солдаты...

    Везде, куда ни глянь,
    болото и пустошь вокруг.
    Пение птиц нас не радует.
    Дубы стоят голые и кривые.
    Мы болотные солдаты
    Мы тянемся с лопатами в болото.
    Мы болотные солдаты
    Мы тянемся с лопатами в болото.

    Jesteśmy bagiennymi żołnierzami
    tłumaczenie abangel666

    Wszędzie gdzie okiem rzucić
    - tylko torf i łąka.
    Śpiew ptaków nas nie zaćwierka.
    Dęby stoją gołe i krzywe.

    refren:
    Jesteśmy bagienni żołnierze,
    wbijamy łopaty w torf.

    Na łące jest nasz obóz,
    gdzie jesteśmy wciśnięci(odosobnieni),
    od każdej radości
    - za kolczastytm drutem.

    Rano "kolonie robocze"
    ciągną do pracy przy torfie.
    Kopiemy w upale Słońca.
    Jednak Ojczyzna jest moim sensem!

    Wracamy do Ojczyzny!
    Każdy wyobraża sobie(marzy):
    rodzice, kobieta i dziecko.
    Wzruszamy się, pęka nam pierś(serce)!
    Bo jesteśmy tu uwięzieni.

    Posada - wzwyż i do dołu
    - nikt nie może tego wyczuć.
    Ucieczka kosztowałaby życie.
    4 razy płotem kolczastym ogrodzony zamek(obóz).

    Nie ma na nas skarg
    - zima nie może trwać wiecznie(*);
    pewnego razu powiemy Ojczyzno:
    znów będziesz moja.

    Tekst polski pochodzi ze strony http://legaba.6te.net/wiersz8.htm#06

    Pieśń obozowa z okresu kiedy w obozach siedzieli głównie Niemcy, czyli około 1933 roku. Warto odsłuchać i przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Kneziu - z pewną taką niesmiałością pozwolę sobie wysnuc wniosek, że zaczynamy o trudnych sprawach rozmawiać, może nie normalnie ale na pewno normalniej.
      Czasami nachodzą mnie nawet do własnego tekstu skojarzenia. Dzisiejsze jest takie.
      W czasach, szczegolnie od 1933 Hitler zrobił własnemu narodowi /z małymi wyjatkami/ wode z mózgu a dzis Jarosław Kaczyński /zawsze dziewica/........ nie dokoncze mysli bo jest przerażająca.
      Pozdrawiam i dziekuję za cały wpis

      Usuń
    2. Z tą piosenką (pieśnią) to ciekawa historia, niby jest antyhitlerowska, niby była poprawna politycznie w czasach minionych i niby powinna być znana. Tymczasem trafiłem na nią zupełnym przypadkiem, przy okazji poszukiwania kiedyś "Horst Wessel Lied". Nie znam niemieckiego, ale coś mnie tknęło i poszukałem sobie tekstu - no i czegoś nie zrozumiałem - jakim cudem ja tego do tej pory nigdy nie słyszałem??? Ja, nieźle osłuchany muzycznie przeoczyłem coś takiego? Niby coś tam mimo uszu kiedyś przelatywało, że była jakaś opozycja ale to wiadomo, komuniści, a reszta to raczej nie, a i to tylko z enerdówka. I tak poszukując źródeł jej powstania doszedłem do tego 1933 roku - tam byli Niemcy! Niemcy tacy normalni jak my, żadne tam wyjątkowe jednostki. I trzeba sobie jasno powiedzieć, że pierwszymi ofiarami nazizmu byli Niemcy - inne narody były później.

      Nasze skojarzenia są jak najbardziej na miejscu, bo to co wyprawiają politycy, a w szczególności Jarosław Zawsze Dziewica, to jest wyjęte żywcem z wywodów i dzieł Karla Schmitta, a niektóre sformułowania żywcem z mów Gebbelsa i Hitlera, jak chociażby to że Jarosław nie ma żony bo "poślubił ojczyznę", czy "obudź się Polsko", o marszach, dwuznacznościach i aluzyjnych wypowiedziach czy niedopowiedzeniach nie mówiąc. Wszystko podlane pseudopatriotyzmem z elementami nacjonalizmu i szowinizmu.
      Trzeba sobie jednak jasno powiedzieć, że z "Teologią polityczną" K. Schmitta widziano polityków również innych opcji, nie wyłączając PSL i PO. I z praktyki politycznej wynika, że wszyscy z niej korzystają w mniej lub bardziej jawny sposób.

      Usuń
  15. Bardzo pięknie i mądrze o Slązakach i Śląsku napisała pani Malgorzata Szejnert w książce " Czarny ogród", gorąco polecam tę książke , warto jej poszukać i przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W rewanżu polecę Ci książke Ryszarda Hajduka pt. Pogmatwane Drogi.
      Pozdrawiam

      Usuń
  16. Drogi Piotrze,
    historia Slaska jest zawila, tak jak i innych regionow Polski, gdzie przesuwanie sie narodowosci bylo na porzadku dziennym. Dziwnym zbiegiem okolicznosci, akurat wlasnie mieszkancy tych regionow demonstruja swoje charaktery w odrebny sposob, niz otaczajaca ich calosc. Przypuszczam, iz wlasnie wspolzycie wielu kultur wzbogaca egzystencje wszelakich nacji. Popatrzmy z perspektywy czasu np. na Wroclaw badz Poznan. Ilez to narodowosci sie przez te miasta przewinelo! I jakos potrafili ze soba wspolzyc. Ba - nie tylko wspolzyc, ale rowniez wspolnie cos zbudowac. Ich zroznicowane wplywy widac i czuc na kazdym kroku.
    Ja osobiscie wychowalam sie w rodzinie z nalecialosciami pacyfistycznymi. Rowniez dzieki zawirowaniom w rodzinnej linii Slaskiej.
    Tak jak u Pana Chelstowskiego, dwaj bracia walczyli po przeciwnych stronach, tylko dlatego, ze mieszkali co prawda w jednym miasteczku, ale po podziale Slaska po roznych stronach granicy. Moj dziadek, jako sztygar i antynacjonalista,dlugo nie dostawal powolania do wehrmachtu, jako iz wegiel byl koniecznie parytetowo potrzebny. Wcielony przymusowo do Wehrmachtu, chcac nie chcac znajduje sie z koncem 1943 na froncie. Niedlugo potem dostaje wiadomosc od matki, ze jego brat zaciagnal sie do armii Andersa.
    W ciagu kilku dni powzial decyzje, ze nie bedzie strzelac, bo a nuz zabije brata? Dezerteruje i ukrywa sie u Polki do konca wojny. Przezywa, cieszac sie, ze faszystowski koszmar sie skonczyl. Szybko jednak orientuje sie, iz wyszedl z jednego koszmaru, ale wkroczyl w inny, a mianowicie stalinowski. Znowu kult jednostki, te same zagrywki ect. Zbyt glosno oponowal, bo pewnego pieknego dnia wyszedl do pracy i juz nie powrocil. W latch 90-tych dopiero widzielismy akta: zostal zamordowany przez owczesne wladze, skrepowany drutem kolczastym i zatopiony w pobliskich stawach.
    Wniosek moi kochani taki, zreszta stary jak swiat - zgoda buduje, niezgoda rujnuje. Zroznicowanie zawsze wzbogacalo i wzbogacac bedzie - nie tylko genetycznie ale kulturowo, jak i obyczajowo. Kojarzenia wsobne nigdy nie przynosily korzysci - wrecz przeciwnie; destrukcje, choroby, optyczna i intelekrualna nude.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Widzę, że trochę już dyskusja zeszła na boczny tor, więc chciałbym dodać coś od siebie niekoniecznie na temat mniejszości niemieckiej. Trochę się obawiam, ale co tam:
    Mnie strasznie boli polityka niemiecka (i nie tylko niemiecka) dotycząca II wojny światowej. Otóż II wojnę światową, jak się okazuje, nie wywołały Niemcy, lecz Faszyści.
    Główną zasługą za takie czary mary mogą się poszczycić Niemcy, ale też Alianci i, co totalnie przeraża, ŻYDZI! Spowodowane to było oczywiście względami ekonomicznymi.

    Ciągle pojawiające się w mediach "Polskie obozy koncentracyjne" wcale nie są spowodowane, a przynajmniej nie tylko, względami geograficznymi, ale niewiedzą. Jakiś czas temu głośne były sprawy sądzenia (w Kanadzie chyba), jakichś "naukowców, którzy twierdzili, że komory gazowe to fikcja i otrzymywali oni wyroki, ponieważ udowadniano im istnienie FASZYSTOWSKICH/NAZISTOWSKICH komór gazowych w obozach, m.in. Auschwitz. Obozy NIEMIECKIE NIE ISTNIEJĄ.
    A przecież tajemnicą poliszynela jest, że po roku 1933, w miarę jak gospodarka nIemiecka rzeczywiście się podnosiła, NA SKUTEK ŁAMANIA PRZEZ HITLERA POSTANOWIEŃ traktatu wersalskiego, coraz więcej Niemców popierało politykę Hitlera, czyli po prostu FASZYZM/NAZIZM. jego polityka antyżydowska, rozwój przemysłu zbrojeniowego, rasa panów, strefa życiowa na wschodzie, zajęcie Czechosłowacji i Austrii, w szczytowym okresie popierana była przezPRZYTŁACZAJĄCĄ RZESZĘ NARODU NIEMIECKIEGO, jeśli się nie mylę sięgającą 80 % narodu.
    Pamiętacie szaleństwo nadawania dziewczynkom Isaura, a chłopczykom Leonsio? W latach 30. i początku 40. w Niemczech istniało podobne"Adolfowe" szaleństwo. dziś daremnie szukać u nas dwudziestokilkuletnich Isaur i Leonsów. Dziś daremnie szukać urodzonych w latach 3. Adolfów. W cudowny sposób stali się Alojzami,rzadziej Arnoldami, a zupełnie rzadko Alfonsami. Zdarzali się też Adamowie. Wielu dzieciom, później "likwidowano" pierwsze imię.
    Miałem kolegę w pracy, urodzonym gdzieś w połowie (tuż po) lat 30. Autochtona, zresztą wspaniałego kolegę. Miał na imię Adolf, później Adam.

    Po co w ogóle o tym piszę? Ano po to, że jeśli SŁUSZNIE zarzuca się zakłamywanie historii przez PRL, a również III, , o czwartej nie wspominając RP, kompletnie zapominamy o zakłamywaniu historii NIEMIECKIEGO faszyzmu. Nie przez nas, nawet nie przez Niemców, którzy często nie kłamią, ale starają się jak ognie unikać tematu, albo nie nadawać mu zbyt "głośnej" rangi, ale przez świat, niemal cały świat zachodni i przez Izrael, co jest najbardziej bolesne. Żydzi kompletnie bezboleśnie i obojętnie zamienili słowo Niemiecki, na faszystowski, w odniesieniu np. do Holokaustu.
    To jest bolesne. To jest nieuczciwe. To jest nieuczciwe..., kiedy benedykt w Oświęcimiu mówi o GARSTCE NAZISTÓW, którzy rozpętał... Rozpętali, bo mieli niespotykane, przytłaczające, pragnące, przyzwolenie swojego NIEMIECKIEGO narodu.
    Ten tekst nie ma nic wspólnego z dzisiejszym tematem o Mniejszości Niemieckiej i wystąpieniu zawsze dziewicy, ale z historią, której dotknął Wiesiek.
    Nie chodzi o to, żeby Niemcy się samobiczowali do końca świata. Ale odpowiedzialność, do końca świata dźwigać powinni. Tak samo ja Rosjanie powinni ją dźwigać za Katyń i "wielki głód" na Ukrainie. I jeszcze za wiele rzeczy. Zauważyliście, jak chętnie wciskamy Rosjanom przymus dożywotniej" odpowiedzialności? O Niemcach jakby... ciszej.
    Pozdrawia przepraszam za ten elaborat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiedzialnosc powinni dzwigac ci, ktorzy zawinili. Tak samo, jak i ponosic kare. Pokolenia dzieci, wnukow i prawnukow nie maja juz nic z tym wspolnego. W innym wypadku chrzescijanie, w tym i polscy katolicy musieliby do dzisiaj ponosic odpowiedzialnosc za rzezie wojen krzyzowych. Nie wiem jak Ty Andy, ale ja jakos wogole nie poczuwam sie do odpowiedzialnosci za czyny jakiegos rycerza w zbroi. Ktos mi moze zarzucic, ze rycerstwo polskie mialo w nich maly wklad. Zgoda. Byli w koncu zajeci poganami na Pomorzu lub Obodrzytami, notabene tez Slowianie. Ale i za te czyny nie poczuwam odpowiedzialnosci. Zostaje mi tylko o nich przypominac i to tak dlugo, az kazdy zrozumie, ze wojny do niczego nie doprawadzaja i ze z kazdym ich koncem, zwyciezcow nie ma. Kazdy jest pokonany.

      Usuń
    2. O ile dobrze zrozumiałam intencje Andy'ego, to jemu nie chodzi o to, by pokolenia wnuków i prawnuków dźwigały ciężar odpowiedzialności za niemieckie zbrodnie z czasów II wojny światowej, tylko o to, aby w tekstach poświęconych tym zbrodniom stosowano właściwą terminologię, z której by jasno wynikało, kto tę wojnę rozpętał i kto tych zbrodni dokonywał, a więć nie: "zbrodnie/obozy faszystowskie", "zbrodnie/obozy nazistowskie", tylko "zbrodnie/obozy niemieckie" czy "zbrodnie niemieckich faszystów/nazistów", co wydaje się słuszne, ponieważ sądzę, że w miarę upływu czasu i wskutek coraz słabszej znajomości historii o niemieckim sprawstwie tych zbrodni będzie wiedziała tylko wąska grupa specjalistów. W wiedzy potocznej będą to zbrodnie czy obozy jakichś nieokreślonych faszystów czy nazistów, czy nawet "obozy polskie", bo to określenie ciągle pojawia się w prasie światowej i nawet w wypowiedziach publicznych, mimo protestów odpowiednich władz i organizacji, gdyż nic nie zmieni faktu, że Auschwitz leży koło Oświęcimia.

      Usuń
    3. Dokładnie o to mi idzie Evo.
      Jest dla mnie jasne, że jeśli w jednym tekście pojawi się termin: "nazistowskie zbrodnie", a dalej: "polskie obozy zagłady", powstanie logicznie prawidłowy synonim: "nazizm/faszyzm = Polska. To tylko kwestia czasu.
      I jeśli Polskie władze mają obowiązek takie teksty tępić i prostować, taki sam obowiązek mają władze Niemiec, Izraela i państw-Aliantów. I to po wsze czasy. Nie ludzie - dzieci i wnuki, ale władze jak najbardziej.
      Władze poszczególnych państw są odpowiedzialne za historię tych państw. Za rzezie wojen krzyżowych, chrystianizację Ameryki, itp. odpowiedzialność jak najbardziej powinien ponosić Watykan (w tym wypadku "cały duchowny" Watykan jest państwem i władzą zarazem).

      Usuń
    4. Z szacunku dla tych wielu tysięcy "Moorsoldaten" trzeba jednak mówić o nazistowskich obozach, hitlerowskich, oczywiście też niemieckich. Trzeba też mówić w ten sposób ze względu na całe odziały Wehrmachtu wycofywane z akcji specjalnych, bo żołnierze tego nie wytrzymywali psychicznie, ze względu na wielu Niemców, których stać było na sprzeciw do tego stopnia, że podbijali kolegom broń przed strzałem - tak było i to mi wiadomo ze wspomnień rodziny i sąsiadów. Są też na to dokumenty i świadectwa naocznych świadków i uczestników. Gdy mówimy o zbrodniarzach mówmy też i o takich Niemcach. I nie wystarczy szczucie jednego czy paru Jarusiów, niedouczonych i wyrachowanych. Tu trzeba dbać o rzetelność i wagę słowa. I ma rację Wiesiek, dziwne rzeczy się działy po wszystkich stronach, nie musimy się kochać, ale musimy o tym wiedzieć.
      Natomiast to co działo się ze Śląskiem i na Śląsku na przestrzeni ostatniego wieku wpisuje się w te historie i musi być rozpatrywane w kontekście tego co się wtedy działo. Z naszej strony nie ma się za bardzo czym specjalnie chwalić i czas takim Jarusiom powiedzieć dość.

      Usuń
  18. Nie sądziłem, że komentarze moga być tak rzeczowe, mądre i pozbawione nienawiści. Dziekuje wszystkim.
    @andy - juz mam notke w odpowiedzi na Twój komentarz, robisz sie moim politycznym zapalnikiem.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. Moja śląskość jest bardzo prozaiczna: wszyscy w mojej rodzinie byli i czuli się Polakami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem poważnie. Na prawdę Ci zazdroszczę, że jako Ślązaczka potrafisz tak jasno się okreslić. Zazdroszcę Ci !!!.
      Pozdrawiam

      Usuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>