piątek, 9 listopada 2012

Okiem emeryta (27)

Okiem emeryta - Polak potrafi













*Odcinek 27 - czyli Polak potrafi


*    Cokolwiek by o naszych parlamentarzystach nie powiedzieć, jedno jest pewne - potrafią wymyślić prawo na każdą sytuację.*


*    Jestem palaczem - dla jasności, nikotynowym - od ponad czterdziestu lat. Przyznam to otwarcie - traktuję to jako moją życiową porażkę. Co prawda mam też i kilka, może kilkanaście sukcesików. Tyle bowiem razy podejmowałem "męską" decyzję o rzuceniu tego nałogu. Rekord wytrwałości to trochę ponad trzy miesiące.

    Zapytacie, co się stało, że po takim okresie wróciłem do nałogu? Odpowiem anegdotą:
- Pewien znany jegomość (nie chcę mu robić "reklamy") stwierdził, że jego rekord niepalenia to trzynaście lat. Też go zapytano - co się stało. Odpowiedział: "skończyłem czternaście".

    Ale poważnie mówiąc, jestem palaczem, który w sytuacjach konfliktowych zawsze staje po stronie niepalących. Jadąc pociągiem, zawsze wybieram wagon dla niepalących. Gdy w zakładzie pracy wprowadzono zakaz palenia - z zadowoleniem mu się poddałem. W ten sposób licząc dojazd do pracy i częste nadgodziny, miałem około dziesięciogodzinny okres "niepalenia".

    Dlaczego tak się chwalę? Bo jest obszar prawny z którym się nie zgadzam. Chodzi o zakaz palenia w knajpach, restauracjach itp. Tak jak w pociągu są (przynajmniej były, gdy nimi jeździłem) wagony dla palących i niepalących, tak również właściciel lokalu powinien decydować o tym czy u niego pali się, czy nie. Mając do wyboru lokal z możliwością palenia lub nie sam dokonywałbym wyboru. Gdybym wybrał się z kolegą palaczem na piwo - na pewno wybrałbym "palarnię". Idąc z koleżanką na kawę (mam nadzieję, że żona tego nie przeczyta) wybrałbym czyste powietrze.

    Jednak nasi "wybrańcy" wiedzą lepiej. Jest całkowity zakaz i już. Chcesz mieć klientów również wśród palaczy - stwórz dla nich izolowane pomieszczenie. I w tym momencie nadszedł czas na nawiązanie do tytułu. W pewnym zakresie już to zrobiłem - posłowie potrafią!

    Ale reszta rodaków nie z takimi zakazami sobie radziła. Natychmiast dostrzegła pewne luki w prawie - lokale które nigdy nie miały tzw. ogródków, zaczęły masowo je organizować. No tak, ale dobre to wiosną czy latem. Ponura jesień czy mroźna zima - to już problem.

    Ale od czego "niewidzialna ręka rynku"? Wymyślono (a może tylko zaadaptowano do tego celu) coś, co się nazywa parasole grzewcze. Zasilane gazem z butli, emitują one promieniowanie podczerwone, odbierane przez ludzi jako ciepło. Temperatura odczuwana przez osoby znajdujące się w zasięgu działania parasola wynosi 18-20°C, nawet mimo dużo niższej temperatury powietrza.

okiem emeryta, refleksje, zakaz palenia, refleksje po 60-ce, felieton

     Ile jeszcze wody w Wiśle musi przepłynąć, by nasi "wybrańcy" zaczęli myśleć za siebie - nie za nas?

   *





20 komentarzy:

  1. Znam lepszą anegdotę. isze palacz do psychologa ze skargą, że nie może przestac palić i w odpowiedzi otrzymuje - To nic trudnego, ja juz wiele razy rzycałem palenie i za każdym razem mi sie udawało !.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kawał ma dłuższą brodę niż Bin Laden :)))

      Usuń
    2. Szkoda, że tu nie ma ikonek z np, wywalonym jęzorem !!!!.
      Jadę do Wrocławia to sobie od Ciebie odetchnę ooooooooooo !!!!!!!.
      Pozdrawiam /tak na 3/4 gwizdka/.

      Usuń
  2. A ja uważam, czemu nie raz dawałam wyraz, że te przepisy to zwyczajne szykanowanie mniejszości. Jestem jak najbardziej ZA osobnymi pomieszczeniami dla osób palących, bo to dla mnie żadna przyjemność uprzykrzać życie innym, ale też nie chcę, żeby mnie uprzykrzano życie. Jako osoba paląca mam także prawo pójść do kina, teatru, być pacjentem w szpitalu, pracownikiem szkoły i wszędzie tam powinny być oficjalne palarnie. To uwłaczające godności, żeby wyganiać pełnoletnich ludzi, jak bydło na dwór, żeby mogli się sztachnąć.
    Pali wielu lekarzy, nauczycieli. Mają prawo, to nie jest zabronione, więc skąd ta hipokryzja? Znam o wiele gorsze wady i przywary, wyrządzające znacznie boleśniejsze krzywdy bliźnim, które są tolerowane i akceptowane.
    Nie rzucałam palenie i nie zamierzam tego zrobić. W sytuacjach podbramkowych papieros często ratował mnie (i moich bliskich) przed nadmierną emocjonalnością, impulsywnością, pozwalał dojść szybko do siebie i wyciszyć się. Nie wszyscy jesteśmy twardzi i zimni jak głaz. I nie wybieramy sobie temperamentu, natomiast musimy sobie z nim radzić. Mnie TO pomaga i nie chcę, żeby mi mówiono, co jest dla mnie dobre. A skąd do diabła ustawodawcy to wiedzą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wróciłem do papieroska po 9. latach abstynencji. Po rzuceniu palenia, przytyłem ok. 20. kg. Organizm szalał, ciśnienie w górę, cholesterol także, inne przypadłości też mnie nie omijały. Mój lekarz, nie powiedział tego wprost, ale jego słowa: "Ja panu palenia nie przepiszę", też nie osłabiły mojego postanowienia. Po latach, coś się wydarzyło, no i zacząłem popalać - "przecież nic się nie stanie, jestem twardziel". A jednak złapało dziada. Tylko teraz ani zdrowszy, ani szczęśliwszy nie jestem. Chyba jednak znowu zawalczę. Zauważam też, że pomimo palenia, dym z marnego lub źle palonego papierosa, drażni mnie, tak jak "przedymione" ubrania. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. @Ot,ja
      Do Twoich doświadczeń z lekarzem dodam swoje.
      Choruję trochę na tarczycę. Lekarz prowadzący potrafił ja jednak okiełznać odpowiednimi lekami. Sielanka trwała dwa lata. W pewnym momencie tarczyca "zwariowała". Wyniki badań szalały jak giełda - góra, dół.
      Dostałem skierowanie do specjalisty. Ten przeprowadził ze mną szczerą rozmowę - i okazało się, że przyczyną może być moja podjęta próba rzucenia palenia. Po kilku tygodniach abstynencji, tarczyca zaczęła się domagać "swojej porcji" nikotyny.
      Specjalista również nie powiedział, że powinienem wrócić do nałogu, skoro okazało się że moja tarczyca też "wpadła w nałóg". Ale jednoznacznie dał do zrozumienia, że to można zaliczyć do jednej z przyczyn jej szaleństwa.

      Usuń
    3. @only-avianca

      ...To uwłaczające godności, żeby wyganiać pełnoletnich ludzi, jak bydło na dwór...

      Nie tylko. To chyba niezgodne z Konstytucją, że ja mając pieniądze i lokal, nie mogę otworzyć kawiarni dla palących!

      Usuń
  3. Ja mam podobne odczucia jak Avianca i Leszek. Papierosy, choć to moja najwększa życiowa porażka (również finansowa), wiele razy uchroniły mnie przed wybuchem emocjonalnym, bo "nerwowy ze mnie rocznik" i to cholerstwo daje mi, psychologiczne jednak, ale mimo wszystko daje, poczucie uspokojenia emocji.
    Również uważam, że przepędzanie palaczy jak przestępców, np. z kawiarni, czy nawet pijalni piwa (to już jest prawdziwa paranoja) to jawna dyskryminacja. Przestrzegam jednak zakazów, nawet zżymam się na palących na przystankach autobusowych. Zdarzały mi się jednak sytuacje, kiedy nie mogłem skorzystać z przedziału dla palących w pociągu, bo matka z dziećmi (paląca) nie chciała przedziału opuścić, mimo sprowadzenia przeze mnie kierownika pociągu. Ponieważ przy dzieciach nie zapalę, demonstracyjnie paliłem koło toalety, "czekając tylko na opieprz obsługi pociągu". Częściej jednak, jak ścigany uczniak w liceum, chowałem się w WC, jak napiętnowany. Również oburza mnie zakaz palenia w szpitalach, choć lekarze często przymykają oko na palących w pewnych, szpitalnych pomieszczeniach, głownie toaletach (ależ to uwłaczające godności), czy korytarzach ewakuacyjnych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zwróćcie uwagę, że jeszcze nie tak dawno paliło się przy stole, czy to na weselu czy na imieninach. Widać to też w starszych nieco filmach. Paliło się w zasadzie wszędzie. Teraz nawet jak gospodarz pozwala na to, ja wolę wyjść gdzieś na zewnątrz. Zapach przesiąkniętych dymem papierosowym ubrań jednak nie należy do przyjemności. A i ewentualny kac jest chyba wtedy potężniejszy. Może jako palacz z odzysku, patrzę na to inaczej i wolę się "kryć" podświadomie z nałogiem. Bo jednak marnie się czuję z myślą, że nie dałem rady.

    OdpowiedzUsuń
  5. Poczytałem i ostałżem w osłupieniu niemałem... Nie idzie mi o ustawy, bo tam może co iście i nie doprecyzowano czego, jako potrzeba, co znów nie byłoby niczem w naszem Sejmie nowem. O postawą Waszą mi idzie, Palaczki i Palacze! Ot, jak się niebożęta wyżaliły, że ich kto dyskryminuje zgoła! Że godności uwłacza, że Konstytucja... Trędowaci i gruźlicy też by pewnie chcieli, by ich za pełnowartościowych społeczności każdej członków mięli, przecie chociaż czują gdzie podświadomie, że onemu szkodni, to i w głos o prawa swe rzekomo gwałcone nie gardłują... Że może exemplum nadto przesadne, bo palacz niby nie prątkuje i dotykiem nie zaraża? Może i nie... bo zaraża przykładem, że już o smrodzie, którego nawet już nie czujecie, nie wspomnę... A możebyście tak, jedno z drugim, choć raz, miast o swojej niedoli rzekomej, podumali o tem, czemu ta Wasza wolność by służyć miała? To już i zaraz pytanie, czemuż pijaków po wytrzeźwialniach więzić? Aboż to i oni praw nie mają? A ćpuny wszelkie też nie za swoje tych plugastw w siebie nie tłoczą, luboż nie wciągają?
    Kłaniam nisko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No - mości Wachmistrzu!!
      Gdybym był troszkę młodszy, na udeptaną ziemię bym waści poprosił!
      Jak można mnie posądzać o żądanie praw dla nałogowców!!!!
      Toż ja cały czas dowodzę mej złości, że sobie z nałogiem nie mogę poradzić. A praw żądam dla karczmarzy - aby każdy taką karczmę mógł prowadzić jaka mu się zamarzy, a nie tyko taką, która będzie w zgodzie z urzędowymi aktami. A ponadto - albo wolno w Polszcze dymka sobie puścić, siwuchy golnąć - alibo nie. Jeżeli zaś wolno - to nie pozwolę sie w swych prawach oprymować i żądam swobody w prowadzeniu karczm i zajazdów.

      Usuń
    2. Leszku, jestem pod wrażeniem. Idę zajarać.

      Usuń
    3. Skorom Waszmości nijakim nie uchybił grubym słowem, a Waść tak gospodarskie swe względem gościa pojmujesz powinności, że pozywać chcesz, tedy pozywaj... Nie uchybię ja, a nawet jeśli szabliny nie masz własnej, rad której ze swoich użyczę... Turbacyja niejaka, gdybyś Waszmość szpady wolał, bo tej mam jednej jeno a i to lichej i toż samo z rapierami:(( I będziesz musiał, Wasze, z tem zamysłem do grodu Kraka się pokwapić, bo tu mię służba trzyma, której odstąpić nie mogę...
      Co się zaś Waści żądań tyczy, to sam sobie Waszmość przeczysz, bo karczma i zajazd ex definitione publicznemi być mają, zatem każdy tam postąpić może, a skoro i każdy, to i niepalący takoż, co wcale być dymom i smrodom radzi nie muszą i najpewniej nie będą... Tandem przyjmuję ja prawo czynić dla palaczy jakich szynkowni odrębnych ( i jeśli takiego prawa nie ma, to iście się go czem rychlej naprawi powinno), jeno że to mi więcej jakiemu klubami prywatnemi pachnie, nie traktierniami publicznemi, bo w tych za najzupełniej godne mniemam mieć żądanie wyrugowania tytuniu ze szczętem...
      Kłaniam nisko

      Usuń
  6. Jakbym wziął sobie jakąś osobę na bok i jej dmuchał, w rzeczy samej byłbym godzien pogardy i kary być może. Jakbym zataczał się opity i spokój uliczny, albo domowy zakłócał, także. Pokaż mi tylko Wachmistrzu, wachmistrzów zacnych, Twych "poprzedników", który by sobie po pociągnięciu łyka sporego gorzałki, machorki w bibułce nie sporządził do popalenia.
    Ciekawym, jaki byłby z Ciebie prawdziwy Wachmistrz, gdybyś swoim żołnierzom nosem kręcił na ich łyk gorzałki machorką popalany. Coś mi się zdaje, że długo byś nie "powachmistrzył".
    Na wszystko jest miejsce i czas. Idź wachmistrzu na piwo kuflowe i pokaż mi jednego, co by nie zapalił. Nikogo, a wychodzić trzeba na podwórze, jak pies. A na podwórzu niepalący chodzą, przechodnie, albo Wachmistrze niapalący i wąchają, albo i dziurkę w kapocie przypadkiem uświadczą, jak takiemu wygnanemu palaczowi wiatr powieje silniej. W stronę przechodniów owych dla przykładu.

    Znałem kiedyś zakonnicę pewną. Zacna była kobieta. "Chłop prawdziwy to taki, co to i gorzałą go czuć i papierosem" mawiała, bo taki co pachnie... perfumerią, to nie wiadomo co za jaki. Chłop, to chłop". Przekolorowywała rzecz jasna, ale chodziło jej o kobiety, które nie wylewają na siebie litrów... śmiercideł.
    Co jest gorsze w windzie Wachmistrzu, albo w autobusie: smród wylanych na niewieści łeb ostrych perfum i smarów, czy smród faceta, co pól godziny wcześniej wypalił papierosa?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A cóż tu mi Waść za dyskurs prowadzisz, od logiki uwolniony wszelkiej? Jeszczeć nie ad rem, a ad personam argumenta liche tocząc? Upamiętajże się, Wasze, jeśli chcesz dysputy wieść jakiejbadź, bo ta choć nawet na respons nie zasługuje, przecie dam Ci onego: ku czemu iść mają wywody Waszmości? By dowieść, że jest kilku, a niechby i kilkuset, co smród palacza wolą? I cóż tu Waść porównujesz? Perfuma by i w nadmiarze, nie zabije mnie przecie, a zemgli co najwyżej, ale pracować być przymuszonym latami w temże samem pokoju, co truciciele tytoniowi, już może i owszem... I gdzie Waszmość na piwo chadzasz, nie mnie sądzić, i w jakiem towarzystwie, aliści w mojem to właśnie palących, by i z kuflem jako wola, wypraszamy od siebie...
      Kłaniam

      Usuń
  7. Zacny Wachmistrzu!
    Anim ja do szabli nie przysposobiony, ani tem bardziej do szpady czy rapiera. Myślałem raczej o kubłach zimnej wody. Jednakoż z racji wieku i kondycji zdrowotnej, taki pojedynek mógłby się dla mnie źle zakończyć, tedy ino zamiar oznajmiłem.

    Ale ad rem.
    Odpowiadasz Andy'emu: "A cóż tu mi Waść za dyskurs prowadzisz, od logiki uwolniony wszelkiej?.... Idźmy więc tropem tej logiki.

    1. ...karczma i zajazd ex definitione publicznemi być mają, zatem każdy tam postąpić może...
    Ano może. Lecz nie musi wchodzić do karczmy dymem buchającej. Może wybrać karczmę gdzie się nie pali. O tym to wcześniej pisałem. Prawo niepalących chronić powinno w miejscach, gdzie nie mają wyboru - np. praca, urzędy państwowe, przystanki i dworce itp. Gdyby w jakiejś mieścinie było pięć szynków dla palących, sam bym otworzył tam szynk dla niepalących. I tuszę, że na brak klienteli bym nie narzekał. I vice versa.

    2. ...pracować być przymuszonym latami w temże samem pokoju, co truciciele tytoniowi...
    Patrz powyżej. Nadto w mojej notce sam pisałem, że z zakazu palenia w pracy byłem zadowolony. Praca to praca - a nie przerwy na papierosa.

    3. ...I gdzie Waszmość na piwo chadzasz, nie mnie sądzić...
    O to właśnie chodzi! A nasi delegaci na Sejm, właśnie mnie sądzą!

    4. ...przyjmuję ja prawo czynić dla palaczy jakich szynkowni odrębnych (...), jeno że to mi więcej jakiemu klubami prywatnemi pachnie, nie traktierniami publicznemi...
    Tego nie pojmuję. Klub prywatny, gdzie należy wykupić członkostwo, opłacać składki roczne czy miesięczne, może jeszcze zaopatrzyć się w strój klubowy Waść dopuszczasz, a taki sam lokal bez tych szykan to już nie?
    Czy "publiczny" u Waści oznacza dostępny dla każdego chętnego, czy prowadzony za publiczne pieniądze? Tylko w drugim przypadku można w imieniu właścicieli tych "publicznych pieniędzy" czegoś zakazywać, czy coś nakazywać. Natomiast w każdym innym - można wymagać jedynie jasnej deklaracji - np. "W TYM LOKALU WOLNO PALIĆ PAPIEROSY", albo "W TYM LOKALU nie WOLNO PALIĆ PAPIEROSÓW".

    Reasumując - posłom zabrakło odwagi by zdelegalizować produkcję, handel i użytkowanie papierosów. Jednak bardziej prawdopodobne, że żal im było pieniędzy wpływających z tego tytułu.
    A dopóki handel, sprzedaż i palenie będą legalne w naszym kraju - wszelkie tego typu działania, godzące w wolność działań gospodarczych i oprymowanie wolności osobistych będę ostro oprotestowywał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S.
      Zarzuciłeś mi Waść: "...Waść tak gospodarskie swe względem gościa pojmujesz powinności, że pozywać chcesz... - co zarzutem wystarczającym do pozwania jest, choć nie z opacznego pojmowania owych powinności Waści zamiar pozwania oznajmiłem.

      Powodem było zdanie Waści "A możebyście tak, jedno z drugim, choć raz, miast o swojej niedoli rzekomej, podumali o tem, czemu ta Wasza wolność by służyć miała?".
      Domyślam się, że słowa te były skierowane głownie do komentatorów. Bowiem w całym moim tekście nie znajdziesz Waść zdania - ba, słowa nawet - które by uprawniały do takich sądów.
      Jednakowoż tak przez Waści cenione "powinności gospodarza" właśnie nakazały mi stanąć w ich obronie.

      Usuń
    2. Jako nałogowiec, co prawda niepalący, ale nieustająco zerkający na ów mroczny przedmiot pożądania, mogę rzec, że jestem przeciwnikiem palenia i przesady w tej dziedzinie, ale to co się dzieje wcale mnie nie zachwyca. Chcę siedzieć z palącymi to siedzę, nie chcę to wychodzę. Nikt mi nakazywać nie będzie gdzie i z kim mam siedzieć. Chce karczmarz mieć lokal dla palących to nikomu nic do tego, a na pewno nie władzy, która z tego brzęczącą monetę ciągnie. Zapachy rzecz gustu - w wagonach dla palaczy nie gustowałem - brudne i śmierdzące były. Na Watrowisku palacze w pomieszczeniach nie palili - wychodzili na powietrze, albo na schody, bacząc, by nie nabrudzić - nikt nikogo nie gnębił, a rozmowy były wszędzie ciekawe i wstrętu do palaczy nikt nie okazywał. We wszystkim trzeba dobrego obyczaju i zdrowego rozsądku - te raczej z tradycji i wychowania wynikają niż z ustawy sejmowej, choćby i najmądrzejsza była - akurat rozwagą nasz prawodawca nie grzeszy. Tak więc nie jest przeze mnie dobrze widziany palacz dmuchający mi spalinami w nos ale też i nie widzę powodu, żeby nie miał sobie palić, nie wadząc nikomu. Nic też nie mam do palących w miejscu wydzielonym, a i sami palacze wolą żeby tam było sprzątane i wietrzone, więc idzie wytrzymać i niepalącemu, a choćby i takiemu co sam był (i jest) nałogiem. A widział to kto żeby akceptowane było palenie nad dzieckiem albo przy chorym? Rzecz to oczywista i nie ma nad czym się rozwodzić, podobnie jak i nad oczywistością szkodliwości tego nałogu. W sumie już nie wiem z kim się zgodziłem, a z kim nie, ale zdanie wyraziłem. :D

      Usuń
    3. Nie martw się Kneziu. Ja też w sumie nie wiem już przeciwko czemu napisałem ten post. Wydawało mi się, że przeciwko podejmowaniu idiotycznych przepisów przez naszych "wybrańców". Co się potem stało - dalibóg nie wiem.

      Usuń
  8. Nasze "wybrańce" z pieśnią antykomunizmu na ustach boją się jednak potwornie, żeby obywatel nie brał za cokolwiek odpowiedzialności na siebie. Tak jest z paleniem, tak jest z pomysłami n/t opon zimowych i w wielu jeszcze innych sprawach...
    Bo nasi "wybrańcy", jak niestety wielu z nas, są dziećmi tego znienawidzonego PRL-u :(

    OdpowiedzUsuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>