KIEDY TO SIĘ SKOŃCZY?
Dawno niczego nie napisałem. Siadam więc do klawiatury – i znowu mam wątpliwości, czy się nie wyda, czy się nie ośmieszę.
OTÓŻ NIE JESTEM PEWIEN, CZY WSZYSTKO CO PRZEŻYWAM TO SEN CZY JAWA.
Zwątpienie owo przyszło do mnie któregoś dnia, gdy słuchałem naszego – z pełnym uszanowaniem – Kaczego Wodza. Nie ważne gdzie mówił, do kogo mówił, ważne, że obiecał mi iż nad naszymi polami będą latały SPUTNIKI!!!! A ja pamiętam doskonale, były lata 50-te ubiegłego wieku, ja byłem kilkunastolatkiem i cały „wolny świat” zachwycał się pierwszym SPUTNIKIEM.
Ale pamiętam przecież – kładłem się spać na pewno w XXI wieku! Szczypię się w ramię – boooli! No więc nie spałem. To dzieje się naprawdę!
Zastanawiam się, czy zawsze budzimy się w tym samym świecie w którym zasypialiśmy? Wolałbym jednak nie. Wtedy bowiem jest szansa, że obudzę się w normalnym realu a nie w jakimś cyrku.
Cyrku w którym clown Pinokio gra premiera, w którym dwa strachy na wróble Piotr i Paweł grają sędziów Trybunału Konstytucyjnego a kucharka Jarkacza jest tego trybunału szefową.
W cyrku, w którym wszystko jest możliwe. Tutaj prawo zastępowane jest wolą dyrektora Jarkacza. To wola dyrektora a nie prawo każe zorganizować nabór nowych małp poczcie, a nie Komisji Wyborczej. Tak samo wola dyrektora każe wstrzymać wszelkie dochodzenia, ba – nawet przypuszczenia – w sprawie wyrzuconych w błoto milionów złotych.
Tu również dyrektor orzeka, że nie było żadnego przestępstwa przy zakupie urządzeń medycznych! I to nawet wtedy, gdy zakupiona ilość stanowiła połowę ilości za którą zapłacono. Na dodatek sprzęt ten może i małpom by się na coś przydał, ale stosowanie go dla ludzi groziło „śmiercią lub kalectwem”.
Chyba nawet we śnie, nie mogłem jakoś pogodzić się z takim stanem, bowiem kolejny sen zaczął się pozytywnie. Dyrektor wykrył, że klowni, treserzy, sprzątacze gnoju kultywują coś, co dyrektor nazwał nepotyzmem. Natychmiast wydał zarządzenie, że żaden z ich (a nawet i królika) krewnych i znajomych nie może pracować w firmach zarządzanych przez Dyrektorię Generalną Cyrków Państwowych - no, chyba, że bardzo tego chce.
No, kaczka pieczona, ja też tego chcę – i to bardziej niż te wszystkie tłuste koty, nie urażając bogu ducha winnego sierściucha samego dyrektora.
Na dodatek zauważyłem, że zaczyna zmieniać się sceneria. To już nie był zwykły cyrk. To był cyrk na oddziale psychiatrycznym w zakładzie karnym dla notorycznych złodziei. Czarna rozpacz mnie ogarnęła. Na szczęście z pewnej odległości przyglądał się temu Gajowy. W końcu też nie zdzierżył, przyjechał i mam nadzieję, że rozpędzi to towarzystwo.
Po cichu liczę na to, że pogoni w ogóle precz z lasu.
Przeczytałeś? Zgadzasz się poglądem autora? Uważasz, że warto by i inni przeczytali?
Kliknij w poniższy przycisk.
Po ostatnim takim śnie narodu niemieckiego Europa obudziła się w ruinach i zgliszczach. Ale - znaj proporcją, mocium Panie! - jest szansa, że spapramy przyszłość tylko sobie, Europę da się uratować...
OdpowiedzUsuńDrogi Tetryku. Tak dołującego pocieszenia to nawet Poniedzielski by nie wymyślił.
UsuńTo nie gajowy.To klusownik.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńAnonimowy - ukrywasz się?
UsuńCzyżbyś zwiał z tego oddziału?
Dyrektor wykrył, że klowni, treserzy, sprzątacze gnoju kultywują coś, co dyrektor nazwał nepotyzmem."
OdpowiedzUsuńO święta naiwności o błogosławiona naiwności!!
Gdy słowo stało się ciałem!
On doskonale wiedział bo Goebbels telewizji już w 2007 r głośno rozpowszechniał jego partyjne credo.
"Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku "
Wiedział i pochwalał, tyle ze spodziewał się iż /tu cytat Dyrektora/"z beczki osiągnięć"hoplici będą czerpac łyżkami i długo.
A tu mu sie zbiesili i zaczęli czerpać już nie chochlami ale wiadrami i łykać, łykać, bez umiaru karmiąc przy sposobności swoje rodziny i zaprzyjaźnionych znajomków.I przy takiej skali sprawa się rypła a wszystkie niebajktowe media sprawy rozgłosiły.
I w desperacji i pospiechu nakazał wydać najgłupsze najśmieszniejsze z rozporządzeń.
" że żaden z ich (a nawet i królika) krewnych i znajomych nie może pracować w firmach zarządzanych przez Dyrektorię Generalną Cyrków Państwowych - no, chyba, że bardzo tego chce."
A elektorat skłoniwszy głowę przyjął to z zadowoleniem.Robi porządki.Bo nie wiedział ???
A tłuste koty z pospiechem zaczynają szukać po szufladach papiery na swoje kompetencje lub rozglądają się za szybkimi "kursami dokształta"by udowodnić swoje kompetencje Bo zasługi już udowodnili.
Byle było jak było ! A po kruchtach zawodzą na jutrznie, tercje i nieszpore w towarzystwie zblatowanego kleru "Łojczyzne dojną zachowaj nam Panie"
I tylko jeden Gajowy się kapnął i to jak to u nas, wszyscy czekają by pogonił to towarzystwo.
Po,powiemy "myśmy tez gonili" i my kombatantami się obwołamy.
A tłuste koty,juz chyr w lasy rzuciły
Uwaga to nie Gajowy i nie nasz nominat To Kłusownik!
Wolno bezkarnie, nie tylko obrzucać gnojem ale i strzelać bez uprzedzenia.
Macie nie tylko nasze, rządowe przyzwolenie ale bosko kościelne "imprimatur"
Jak to jest?
OdpowiedzUsuńJakie rządzą prawa psychologii, iż w naszych mózgach łatwo zakwita myśl i to od wieków iż "Car jest dobry", tylko jego "czynownicy są źli i gnębią lud pobożny"
I reagujemy pisząc "listy otwarte do Cara" by go powiadomić By wiedział.
Nic to ze nie otrzymujemy odpowiedzi,bo Car nas zwyczajnie olewa.
Znajdziemy wytłumaczenie.To źli urzędnicy,zatrzymali nasze listy. Nie donieśli nie pokazali.
I nawet do głowy nam nie przyjdzie, iż te listy publicznie ogłaszane/a w zasadzie podnoszone w nich treści/ znane są "wszystkim" z "carem włącznie" a nasze pisaniem pisaniem "na Berdyczów"jest.
I nie jest to tylko taka nasza "domena naiwności narodowej"
Pisali Rosjanie, listy do dobrego Cara, a po do jeszcze lepszego Batiuszki Stalina, by wiedzieli
Pisali i Niemcy listy do Hitlera iż "jego chłopcy źle się bawią"
Pisali nasi do JP II elaboraty o pedofilii.By go po zrobić , świętym. Bo nie wiedział do końca
Pisali do i o "Don Stanislawo"
Historia i życie to zweryfikowało, historia pokazała a my dalej z naiwnością dziecka, jesteśmy w stanie znow twierdzić "Car nie wiedział" Bo "car każdy, dobrym i uczciwym jest"tylko ci czynownicy dranie !
Wieśku, jeszcze raz przeczytałem swoją notkę i dalibóg nie znalazłem ani jednego słowa o "dobrym" prezesie.
UsuńWręcz przeciwnie, całe zło widzę w osobie dyrektora tego cyrku.
To on ustala reguły gry a jego akolici z wielką ochotą próbują się w tym bagnie urządzić.
Wyjaśnij więc (a może lepiej nie) jaki jest sens Twego komentarza.
Może jako odrębna całość ma on sens, ale jako komentarz do mojej notki brzmi co najmniej głupio.
Wiem, że jak już zaczniesz pisać, to trudno Ci się zatrzymać. Ale ostrzegam - kolejne komentarze pisane bez związku z notką będą usuwane.
Wybacz ale jedno zdanie tak mnie "zapłodniło"cyt
OdpowiedzUsuń"Dyrektor wykrył, że klowni, treserzy, sprzątacze gnoju kultywują coś, co dyrektor nazwał nepotyzmem."
W tej duchocie zrozumiałem ze "jak wykrył" to teraz.Gdyż wcześniej nie miał zielonego pojęcia.
Stad i tez te dywagacje.I nie traktuj tego wszystkiego tak osobiscie ,Bo to kierowane jest często nie do Ciebie ale do wszystkich .Wszak masz tu "niewąską"liczbę czytaczy zaglądaczy a nie komentujących.
PS
Trzymaj się zdrowo i chłodno,albowiem nasza wspaniała służba zdrowia przekroczyła wszelakie limity,jakie jej NFZ narzuciło.
Dzis panienka z okienka kontrolująca w NFZ wszystkie e-recepty, jakie jej napływają na komputer, ma obowiązek i prawo, zażądać od lekarza, zwrotu za lek, czy zabiegi jakie jej zdaniem on Ci,nieprawidłowo, zapisał czy raczej zaordynował.
Bo Ci się /jej zdaniem/albo"nie należało"ze zniżką /na NFZ/ albo "lekarz przekroczył swój limit"
O czym sam się osobiscie dziś przekonalem.
Resztę zwalam na upały!!