Czy łatwo być bohaterem?
To mógłby być każdy z nas. Wszystko w tym wypadku zależało od miejsca urodzenia. Na Białorusi akurat dzisiaj bardzo łatwo zostać bohaterem – niestety, nie z własnego wyboru.
26-cio letni Roman Protasewicz jest Białorusinem. Przez dużą zapewne część swego życia to mu wystarczało. W jakimś momencie nie wystarczyło mu już bycie biernym obywatelem swego kraju. Zauważył wiele nieprawości, które z błogosławieństwem rządu działy się wokół niego. Zaczął nazywać rzeczy po imieniu nie stroniąc od krytyki władzy. Im bardziej poznawał mechanizmy tej władzy, tym więcej widział powodów do jej krytyki.
W końcu stał się wrogiem „ciepłego człowieka” – Łukaszenki. Trudno sobie wyobrazić by tyran dobrowolnie opuścił swój kraj. Protasewicz począł więc szukać azylu za granicą. Polska była na wyciągnięcie ręki, ponadto nasza władza od rana do rana głośno obwieszczała urbi et orbi jakim to praworządnym i demokratycznym krajem jesteśmy.
Złożył więc uciekinier wniosek o udzielenie statusu uchodźcy politycznego. I czekał, czekał, czekał….. I nie doczekał się. Zwrócił więc swe kroki na północ – czego nie mógł dostać od Polski, bez trudu uzyskał na Litwie.
Teraz następuje akt dramatyczny – oby nie ostatni. Wracając z Grecji do swego nowego domu – na Litwę został porwany wraz z samolotem w białoruskiej przestrzeni powietrznej. Pretekstem (dodajmy bezpodstawnym) była informacja o bombie na pokładzie samolotu. Zdaje się, że pomysł ten Białorusinom przyszedł do głowy z inspiracji znanego służbie zdrowia Macierewicza.
Zawrzało w UE, zawrzało w USA, zawrzało też w Polsce. I nagle bardzo niewygodnym i uwierającym jak czyrak w … (no, sami wiecie gdzie) stał się epizod z odmową azylu. Do głosu doszła polska szkoła dyplomacji. Okazało się, że Protasewiczowi nie odmówiono prawa azylu. Po prostu po złożeniu wniosku, zainteresowany nie nachodził urzędu, nie wydzwaniał nachalnie – po prostu czekał. I jak tu bardzo odpowiedzialni urzędnicy odpowiedniego resortu mieli postąpić? Skąd mogli wiedzieć czy np. po miesiącu oczekiwania petent jeszcze ma ochotę na azyl w Polsce? No nie mogli!!!!
Ale złośliwie nieprzychylni dziennikarze chcieli wiedzieć dlaczego więc nie poinformowano zainteresowanego o zaawansowaniu działań dotyczących jego wniosku. Teoretycznie (odpowiedział jeden z urzędników) można było wysłać taką informację z zapytaniem czy nadal jest zainteresowany. Ale tylko teoretycznie, gdyż podobno są jakieś procedury, które obciążają finansowo takie dokumenty – 50 gr od strony A4. W jaki więc sposób Protasewicz mógłby te kwoty uiścić, nie pokazując się w urzędzie?
Wiem – wszystko to brzmi idiotycznie. Sam w to nie bardzo wierzę, ale żyjemy w kraju tak wielkich możliwości, więc i możliwe jest, że to co napisałem to szczera prawda.
Może i byłoby to śmieszne, może mógłbym jeszcze długo natrząsać się z nieudaczników rządzących naszym krajem. Niestety, więźniom politycznym na Białorusi absolutnie nie jest do śmiechu. To bardzo poważna i tragiczna sprawa. Trudno się pogodzić z faktem, że w XXI wieku w Europie funkcjonuje państwo na wzór Korei Pn. Trudno też zaakceptować fakt, że państwo to graniczy z Polską zmierzającą wielkim i krokami w tym samym kierunku.
Jak to się skończy? Co możemy zrobić?
Zapewne z wielu stron całego świata płynąć będą ostre słowa potępienia, pojawią się głosy o konieczności nałożenia sankcji. Będziemy wstrząśnięci wysłuchawszy konferencji prasowej rodziców Romana. Ale jaki wpływ na Łukaszenkę mają takie wyrazy poparcia, słowa potępienia?
Czy jest coś przed czym Łukaszenko się zatrzyma? W tej sprawie jestem pesymistą. Oby nie skończyło się tak jak to opisał pewien biskup już w XVIII wieku:
Gdy więc wszystkie sposoby ratunku upadły,
Wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły.
Przeczytałeś? Zgadzasz się poglądem autora? Uważasz, że warto by i inni przeczytali?
Kliknij w poniższy przycisk.
O Ja pie...
OdpowiedzUsuńWstyd mi, że jestem Polakiem w państwie PIS :(
Krzysztof z Gdańska
Najgorsze, że nie wiem co ja, mały żuczek, mogę w tej sprawie zrobić... Osadzić kosę na sztorc i iść na Mińsk?
Nie mam paszportu :(
To jest jedna wielka porażka.
OdpowiedzUsuńJo.
Wlez tu w buty urzędnika.Jeśli z "przekaziorów 'słyszy
OdpowiedzUsuń" W ostatnim czasie Polska i Białoruś prowadzą aktywny dialog polityczny"
" że w ostatnim czasie na Białorusi doszło do wizyty "ważnych przedstawicieli polskich władz", Warszawę - odwiedzali białoruscy przedstawiciele rządu."
A i Marszalek Karczewski był tam /na Białorusi/ciepło witany i w samych superlatywach o niej się wypowiadał.
To co ma myśleć zwyczajny urzędnik gdy do niego z wnioskiem o azyl zwraca sie "zwyczajny"Białorusin.
Z takiego raju ucieka? A dlaczego ? Gdy nasze najwyższe czynniki chwalą stosunki w tym kraju
Wiec urzędnik zwleka, a nawet gdyby poszedł do swego przełożonego usłyszałby" nie spieszmy, się jak nie naciskają"
To nie zauważyłeś, że u nas znow zaczyna obowiązywać maksyma Piotra Wielkiego
"Podwładny powinien przed obliczem przełożonego mieć wygląd lichy i durnowaty, tak, by swoim pojmowaniem sprawy nie peszyć przełożonego."No i swoim działaniem nie wychodził "przed szereg"
Bo jak wyjdzie to wyleci z roboty,to mu Komisje Dyscyplinarną zaserwują, lub ześlą nagle na głęboką prowincje setki km od domu by zasilił tamtejszy amt.
Taka to gmina !! A łeb dostanie ten na dole naiwnie się tłumacząc ze "oszczędzał na kosztach" gdy miliony idą "w czorty na kuliki"
Czasami mam jakieś przemyślenia którymi sam siebie katuję. W przypadku porwania samolotu przez Łukaszenkę zawładnęła mną wyobraźnia która skierowała mój tok myślenie w kierunku Putina. Jak na razie jest on wynalazcą „Zielonych ludzików” i nowiczoka do usuwania swoich przeciwników. Obawiam się, że porwanie rejsowego samolotu mogło być pomysłem Łukaszenki ale przy zgodzie Putina. Tą zgoda Putin otworzył nowy front przy użyciu nowej formy terroru.
OdpowiedzUsuńZałóżmy, że Putin ma zapiekłego wroga w obywatelu Kanady, Brazylii, Japonii, Polski, USA itp. Załóżmy że ten obywatel X leci samolotem, musi przelecieć nad terytorium zaprzyjaźnionym z Putinem, nad tym terytorium i na pokładzie samolotu jest ogłoszony alarm bombowy i samolot ląduje na lotnisku Z w zaprzyjaźnionym putinowskim kraju. Po stwierdzeniu braku bomby wszyscy wracają na pokład z wyjątkiem jednego który już leci do stolicy największego kraju najbardziej miłującego pokój.
Jakie wyjście – szczelny kordon sanitarny w powietrzu na lądzie i na wodzie.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńWieśku !.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Leszek zrozumie bo pierwszy raz wykasowałem Twój komentarz pod jego felietonem.
Nie jestem obrażalski ale w tym tonie: „ No to sobie przemyśl”, lub „By nie być gołosłownym i by ułatwić Ci zrozumienie "problemu"”.
Nie życzę sobie abyś komentował moje komentarze ani moje teksty !.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńNie wiem Wieśku, czy dobrze przeczytałeś mój felieton. Nie ma w nim ani słowa krytyki politycznej (nie licząc epizodu urzędniczego). Moim celem było ukazanie bezsensu wszelakich wojen. Bowiem sytuacje takie jak na Białorusi czy Ukrainie przebiegają w sposób, który opisała Konopnicka:
Usuń"A najdzielniej biją króle,
A najgęściej giną chłopy."
Niestety, ta atmosfera zdecydowanie nie nadaje się do prezentowania swej większej umiejętności analizowania zdarzeń (którą być może posiadasz) i wytykania komentatorom niezrozumienia sytuacji. Akurat Piotr doskonale zrozumiał sytuację, którą opisałem w felietonie.
Pewnie powiesz, że wydarzenia na Białorusi przebiegają wielopłaszczyznowo i Twoje komentarze odnoszą się do jednej z nich.
Jeżeli przyjął bym takie tłumaczenie oznaczało by, że nie zrozumiałeś mojego felietonu.
Szanowny Leszku
OdpowiedzUsuńNie wiem czy "zrozumiałem dobrze ?"
Chciałem tylko unaocznić, iż" nasi" tez potrafią dobrze "wybrać jaja" ludowi swemu a do tego nie potrzeba spektakularnych działań zatrzymywania samolotu Gdy wystarczy jeden "Europejski nakaz " Wystarczają subtelniejsze środki i naiwność urzędników Unii, ze u nas jest praworządność.
By każdemu, powtarzam każdemu ,"uprzyjemnić pobyt" za granicami.A staje się to już masówką i nikt powtarzam nikt nie protestuje.No może jeden poseł.
Jak wiesz Protasiewicz był dziennikarzem a do tego czynnym w internecie.No i Łukaszenko cały czas twierdzący "Nie życzę sobie abyś komentował moje rządy ani moje teksty !Postanowił go uciszyć gdy już inne środki zastraszania nie pomogły.
Tak to nam rodzą się dyktatorzy i dyktatury! I pewno nie pojmą ci którzy na tych dyktatorów się oburzają i sa zdziwieni gdy sami stosując cenzurę napiszą
"Nie życzę sobie abyś komentował moje komentarze ani moje teksty !."
Łukaszenko tez sobie nie życzył A ze ma siły i środki wiec pozwolić sobie może na wszystko
Przepraszam Cie jeśli zwekslowałem na tematy krajowe ale "milsza koszula ciału"i co najgorsze jakoś te wszystkie działania uprzykrzające /z rożnych powodów/ wobec nas przechodzą bez echa i nikt nie protestuje.I nikt u nas nie jest 'wstrząśnięty" Byc może iz nie jest to tak spektakularne.A dzieje się !!
PS
Szanowny cenzorze To pisane jest do Leszka i mam nadzieje iż Twa ręka cenzora zawaha się przy probie usunięcia tego tekstu.Jeśli nie, daje Ci znak równości z reżimem Łukaszenki takim działającym w mikro skali.
Wieśku,wiem że jesteś człowiekiem dowcipnym. Nie musisz więc tego udowadniać. Nie musisz też szlifować swego dowcipu na Piotrze.
OdpowiedzUsuńTa strona bloga nie jest żadnym satyrykonem. Temat tu poruszony też nie jest skeczem.
Porównywanie autora bloga o jasnej orientacji politycznej do Łukaszenki to jednak kiepski dowcip. Opowiadać go możesz jedynie w koszarach.