czwartek, 13 grudnia 2018

EINSTEIN MIAŁ RACJĘ

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok VII  -  Nr 82 (1077)










GŁUPOTA POLAKÓW


     "Dwie rzeczy na świecie są nieskończone - wszechświat i głupota ludzka. Chociaż co do tej pierwszej, mam spore wątpliwości." Nie wiem, czy Einstein do sformułowania tej tezy posiłkował się badaniem tzw. "zdrowego rozsądku" moich rodaków.


     Mimo to przekonany jestem, że ta sentencja pasuje do Polaków jak do żadnej innej nacji na świecie. Do tego przekonania doprowadziła mnie obserwacja rozwijania się tzw. "afery KNF".



     Na początek małe kalendarium:

- 7 listopada pełnomocnik Czarneckiego mec. Roman Giertych zawiadomił prokuraturę o korupcyjnej ofercie przewodniczącego KNF - Marka Chrzanowskiego złożoną właścicielowi Getin Noble Banku - Leszkowi Czarneckiemu.

- 9 listopada Chrzanowski poleciał do Singapuru.

- 13 listopada Gazeta Wyborcza ujawnia aferę. Tego samego dnia po południu, Chrzanowski składa dymisję a prokuratura wszczyna śledztwo.

- 14 listopada Chrzanowski wraca do kraju. Dopiero po kilku godzinach od jego powrotu i po jego wizycie w biurze KNF agenci CBA przeszukują jego mieszkanie i biuro.

- 29 listopada Chrzanowski zostaje aresztowany.

- 6 grudnia prokuratura dokonuje zatrzymania Andrzeja Jakubiaka, Wojciecha Kwaśniaka i pięciu innych byłych urzędników KNF w związku z "aferą SKOK-u Wołomin".

     Przypadek?! Zbieżność terminów?! Mam wątpliwości. Najdosadniej określił to jeden z widzów SZKŁA KONTAKTOWEGO - "wy nam jednego, to my wam siedmiu! a co....".

     A tak na poważnie - chyba nikt myślący nie ma wątpliwości, że ta ostatnia aktywność pachołków Ziobry i Kamińskiego potrzebna była by "przykryć" aferę z Chrzanowskim na pierwszym planie i Glapińskim (na razie) w tle. Przecież już wszystkie pi(s)e kundle szczekają, że sprawa Chrzanowskiego to mały pikuś wobec sprawy Jakubiaka i Kwaśniaka.

     A tak na chłopski rozum - jak to możliwe, że ten "pikuś" został aresztowany a bohaterowie porażającego procederu są już dzisiaj na wolności?

     Aby to jakoś objaśnić zostawię na boku Chrzanowskiego i resztę pisiego gangu i skoncentruję się na sprawie SKOK-ów. Uprzedzając trochę poniższą historię przedstawiam jej głównego "bohatera", a właściwie animatora.



     We wrześniu 1990 roku zarejestrowano Fundację na rzecz Polskich Związków Kredytowych, która miała organizować kasy. Bierecki został prezesem fundacji, Lech Kaczyński – przewodniczącym rady nadzorczej.


      W 1992 roku za namową Biereckiego kilka istniejących wówczas Kas przystąpiło do Kasy Krajowej SKOK. Według Biereckiego miała ona nadzorować Kasy i gwarantować ich bezpieczeństwo. To on został prezesem Krajowej SKOK.

       Koniec niezależnych kas nastąpił w 1996 roku wraz z zamknięciem SKOK-u w kopalni Piast w Bieruniu. Działacze Kasy Krajowej bez uprzedzenia zamknęli kasę, pozbawili stanowiska szefa tej kasy i wprowadzili zarząd komisaryczny. Potem ten przećwiczony tu manewr Kasa Krajowa wykorzystywała przy pacyfikacji innych kas. Poprzez sprawny mechanizm sterujący, Kasa Krajowa zapewniła sobie niepodzielną i niekontrolowaną władzę nad wszystkimi kasami w kraju. Bierecki stworzył system, który zapewniał jemu i jego dwóm zastępcom władzę nad Kasą Krajową a co za tym szło nad całym systemem Kas.

     Do ustawy o SKOK udało się wprowadzić zapis o zwolnieniu Kas z podatku dochodowego. Początkowo nie zgodziło się na to Ministerstwo Finansów. W końcu udało się to w kolejnej kadencji Sejmu (1997–2001), a zwolnienie co roku przedłużano. Gdy w 2003 roku Ministerstwo Finansów chciało na powrót opodatkować SKOK-i, te rozpętały w mediach gigantyczną aferę: że rząd nie broni polskich instytucji finansowych, że chce uderzyć w najbiedniejszych. I rząd odpuścił.

     12 października 2007 roku w Luksemburgu została zarejestrowana spółka SKOK Holding S.à.r.l., która przejęła udziały w Krajowej SKOK i sieć należących do niej spółek. Tym samym przejęła dominującą rolę w systemie (holdingu) SKOK jaką pełniła Kasa Krajowa. Prezesem spółki został jej założyciel Grzegorz Bierecki. Spółka ta między innymi przeprowadzała obowiązkowe (co 2 lata) szkolenia personelu SKOK-ów. Oczywiście nie za bezdurno. Tego typu "usługi" oraz obowiązkowe składki pozwalały na transfer pieniędzy z Polski do Luksemburga. Do roku 2014 samych składek uzbierało się 140 mln zł.

     W 2009 roku, nie bez ogromnego oporu PiS-u sejm podjął ustawę o poddaniu SKOK-ów pod kontrolę KNF. Jednak ustawa ta weszła w życie dopiero 31 października 2012 roku. Tę trzyletnią zwłokę zawdzięczamy Lechowi Kaczyńskiemu, który zdążył jeszcze przed feralnym lotem do Smoleńska skierować ustawę do TK.

     Gdyby ktoś chciał więcej informacji o SKOK-ach odsyłam do cioci Wiki

     1,5 roku po tym, jak KNF objął nadzór nas SKOK-ami brutalnie pobity został Wojciech Kwaśniak, wice szef KNF, zajmujący się kontrolą w SKOK Wołomin. Szefem KNF w tym czasie jest Andrzej Jakubiak.

     W roku 2016 Beata Szydło na stanowisko szefa KNF powołuje Marka Chrzanowskiego.

     I tu wracamy do początku tej notki. Afera łapówkarska, "plan Zdzisława".... W efekcie aresztowanie "swojego" szefa KNF. Potem rozpaczliwe próby przykrycia tej afery "prawdziwą aferą" z czasów rządów PO. Ale cofnijmy się jeszcze trochę (na sam początek notki) - czy Einstein miał rację?

     Sądząc po sondażach - tak, po trzykroć tak. Głupota ludzka jest nieskończona, a głupota "polskiego patrioty" po trzykroć nieskończona.

     Trzeba być bowiem idiotą do sześcianu, by opisywane tu zdarzenia nazywać jeszcze "dobrą zmianą". Takim samym też idiotą trzeba być, by zagłosować na tych hochsztaplerów.




5 komentarzy:

  1. Einstain do syna: "czy wiesz jakie MIERNOTY rzadza swiatem?
    Dotyczy to nie tylko Polski ale i mojego kraju tez.
    Pozdrawiam:

    OdpowiedzUsuń
  2. "W 1992 roku za namową Biereckiego kilka istniejących wówczas Kas przystąpiło do Kasy Krajowej SKOK. Według Biereckiego miała ona nadzorować Kasy i gwarantować ich bezpieczeństwo. To on został prezesem Krajowej SKOK.":
    Czyli dla mądrego to on odpowiadał za wszystko co dzieje się w jego placówkach.Dla prokuratury nie jest to oczywiste.
    Odpowiada,oczywista oczywistość KNF który to
    " 2009 roku, nie bez ogromnego oporu PiS-u sejm podjął ustawę o poddaniu SKOK-ów pod kontrolę KNF. Jednak ustawa ta weszła w życie dopiero 31 października 2012 roku. Tę trzyletnią zwłokę zawdzięczamy Lechowi Kaczyńskiemu"
    Najlepsze jakie usłyszałem tłumaczenie z ust ludu pisowskiego na fakt iz KNF w swoim postępowaniu posługuje się procedurami i biegłymi, albowiem jego werdykt może zostać zaskarżony do Sądu, ale także "ostrożnością w postępowaniu" bo jego decyzje mogą rozchwiać cały polski system bankowy.
    No przecież mogli pominąć procedury !! Dobre co? Dzis by odpowiadali za "pominiecie procedur"
    I za cholerę nie wytłumaczysz bałwanom co to znaczy "pominiecie procedur"w każdej kontroli.
    I nawet im do tępych łbów nie wpadnie, że pominiecie wszystkich procedur było minn.przyczyną katastrofy smoleńskiej.
    Na sile na chama i na duś wciskają nam kit.A bałwany kupują i klaszczą !!

    OdpowiedzUsuń
  3. "Dwie rzeczy na świecie są nieskończone - wszechświat i głupota ludzka. Chociaż co do tej pierwszej, mam spore wątpliwości." Nie wiem, czy Einstein do sformułowania tej tezy posiłkował się badaniem tzw. "zdrowego rozsądku" moich rodaków."
    Za pewnym purpuratem tez niektórzy stanęli murem.Lub jako obronę wybrali taktykę milczenia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nieśmiało zapytam kto i kogo "zapłodnił" taka myślą? Dlaczego pytam? otóż 5 grudnia br.Krzysztof Warlikowski w PE wygłosił przemówienie, które choć w części/byc może/wyjaśnia głupotę rodaków i jej przyczyny.Oto fragmenty!
    'Szanowny Panie Przewodniczący Parlamentu Europejskiego,
    Szanowne Panie Posłanki i Panowie Posłowie,
    Panie i Panowie,
    "Pochodzę z Polski, z kraju, który po transformacji ustrojowej utracił grupę społeczną nazywaną inteligencją i żmudnie zaczął budować nowe autorytety, także w dziedzinie kultury. Jednocześnie kultura, podobnie jak inne sfery życia, stała się strefą działania wolnego rynku, który zaczął wywracać kryteria i wartości. Telewizja, prasa, media nieuchronnie stały się maszyną do produkowania powierzchni reklamowych. Bezinteresowność, tak ważna dla sztuki, straciła na znaczeniu. Wszyscy zaczęli schlebiać przeciętnym gustom i niskim potrzebom. Kicz i głupota były tłoczone do oczu i głów odbiorców. Mieli konsumować, kupować podejrzane produkty sztukopodobne. To proces chyba bardziej rujnujący dla kultury społeczeństwa niż handel podróbkami znanych marek dla ekonomii przedsiębiorstw. Proces ten obserwujemy w wielu niestety krajach. Ameryka wciąż daje "dobry" przykład. Ale Polska i kraje Europy wschodniej były wyjątkowo podatne na to ogłupianie. Konsumpcja była czymś nowym i upragnionym, a więc zdawała się być dobrem. Niepostrzeżenie zaczęto podmieniać kulturę na popkulturę i rozrywkę. Obrócono znaki. Powolne procesy kulturotwórcze błyskawicznie straciły sens i znaczenie. Zamiast krytyki i opinii pojawiły się rankingi. Systemy ocen, gwiazdek, like'ów. Twórcy, bo trudno nazwać ich artystami, okazali się nieodporni na korupcję wolnego rynku. Tylko nieliczni zachowali odpowiedzialność za swoich widzów i nie chcieli dawać im papki, na którą tamci czekali lub wmawiano im, że czekają. Myślę, że wytworzyliśmy osobliwy przemysł pogardy, w którym twórcy zamiast brać odpowiedzialność za widzów, zaspokajali ich najgłupsze pragnienia. Zepsucia nie było widać natychmiast, ale powoli pejzaż po przegranej bitwie zaczął się wyłaniać.

    Pamiętam, jak za czasów komunizmu w Polsce książki były dobrem najwyższym. Stało się po nie w wielkich kolejkach, zdobywało. Nakłady ówczesne w porównaniu z dzisiejszymi były wręcz niewyobrażalne, a jednak książek brakowało. Polowało się na klasykę i nową literaturę, sterczało się w kolejkach na przykład po pierwsze wydanie dramatów Becketta. Wierzyło się, że pewna baza książek daje nam dostęp do europejskich kodów kultury, utrzymuje nas w Europie. Minęło niewiele czasu i książki straciły swoją rangę i znaczenie. Czytelnictwo zaczęło gwałtownie maleć, a książki zamieniać się w produkty. Poradniki wypełniły półki sieciowych księgarń, a prawdziwe księgarnie zaczęły znikać. I tak, nieodpowiedzialnie acz interesownie, doszliśmy do dna.

    Dzisiaj blisko 40% Polaków nie rozumie tego, co czyta, a kolejne 30% rozumie w niewielkim stopniu. Co dziesiąty absolwent szkoły podstawowej nie potrafi czytać. Aż 10 milionów Polaków (ok. 25%) nie ma w domu ani jednej książki. Analfabetą funkcjonalnym jest co 6 magister w Polsce. 6,2 miliona Polaków znajduje się poza kulturą pisma, czyli nie przeczytało NIC, nawet artykułu w brukowcu. 40% Polaków ma problemy z czytaniem rozkładów jazdy czy map pogodowych. To są dane tak niewiarygodne, że aż zabawne. A jednak napawają grozą.

    Obserwując różne statystyki widzimy, że czytelnictwo spada w niemal wszystkich krajach europejskich. Są nieliczne zielone wyspy, gdzie rośnie, ale niestety, ogólnie sytuacja jest zła. Czyta Skandynawia i Holandia. W krajach Europy środkowej i południowej spadek czytelnictwa jest drastyczny, należą do nich przede wszystkim: Grecja, Węgry, Włochy. Czy to przypadek, że w tych krajach ruchy skrajnie nacjonalistyczne rosną w siłę odwrotnie proporcjonalnie do spadku czytelnictwa?!


    OdpowiedzUsuń
  5. Cóż to bowiem oznacza? Do kogo ja mówię? Gdzie są moi widzowie? Uprawiam skomplikowaną sztukę, która może być odczytana przez jakiś zaledwie promil społeczeństwa? I jak to się ma do mojej odpowiedzialności? Co zostało zaniedbane? Na te pytania nie uzyskam nigdy precyzyjnej odpowiedzi, lepiej więc przyjąć na siebie część winy i zastanowić się, co można zrobić teraz, by tę sytuacje naprawić. Bo ona zagraża Europie i zagraża demokracji.

    Z tej perspektywy interpretuję odwrót Polski z drogi wolności i demokracji na rzecz autorytarnego systemu i państwa narzucającego obywatelom zasady życia dyktowane przez Kościół. Tak rozumiem wybór ekstremalnej prawicy przy niskim zainteresowaniu wyborami. To są właśnie skutki zaniechań i wieloletniego ogłupiania społeczeństwa. Analfabetyzm polityczny, na którym chętnie i bezpardonowo żerują populizmy. Polska jest tu przykładem jaskrawym, ale nie jedynym.

    Wierzę, że kultura może być potężną bronią przeciwko głupocie i ogłupianiu, które stają się idealnym podłożem do manipulacji. Wierzę w teatr, którego zasadą jest konflikt, ale przepracowywany przez dialog, który prowadzi do pojednania, koncyliacji, wspólnoty widzów tu i teraz. Na chwilę, ale też i na dłużej, kto wie na jak długo. Świat można czynić lepszym tylko zmieniając ludzi. Doświadczenie, jakie może dać teatr, pokazując siłę wspólnoty, jest nie do zastąpienia przez żadne inne.

    Wierzę w książki. Można powiedzieć, że kilka książek nie zmieni świata. Ale nasza odpowiedzialność zasadza się na tym, że wierzymy w skuteczność działania sztuki i myśli. Inaczej nic tu po nas. Inaczej oddamy pole konsumpcji, a to jest kraina zero jedynkowa, w której wszyscy prędzej czy później stają się nieszczęśliwi, bez względu na stan posiadania, zaczynają być sfrustrowani i w efekcie nienawidzą demokracji, która kiedyś dała im wybór, ale potem zaniedbała."

    OdpowiedzUsuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>