TW Wolfgand w dalszym ciągu jest ambasadorem.
W szeregach PIS-u kociokwik, bo
nareszcie ktoś postawił przed nimi proste zadanie;
ZŁAMIECIE PRAWO CZY NIE ?.
Oczywiste jest szczekanie wszystkich kundli i podważanie orzeczenia Sądu Najwyższego, że Sąd najwyższy zakwestionował ustawę.
ZŁAMIECIE PRAWO CZY NIE ?.
Oczywiste jest szczekanie wszystkich kundli i podważanie orzeczenia Sądu Najwyższego, że Sąd najwyższy zakwestionował ustawę.
SN zakwestionował niektóre
zapisy ten ustawy.
Karma wróciła i to w niespodziewanej formie. Grupa przestępcza o nazwie PIS broni konstytucji i prawa.
Karma wróciła i to w niespodziewanej formie. Grupa przestępcza o nazwie PIS broni konstytucji i prawa.
No to poczytajmy:
Sąd Najwyższy w swoim postanowieniu dopuścił się szeregu naruszeń prawa - uznał w specjalnie wystosowanym oświadczeniu zastępca Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry, Robert Hernand. /niezależna/
Zastanawiałam się w jakiej sytuacji
doszło do wyrażenia tego stanowiska. Ale nie wiem na ile moja
wiedza jest pełna. Dowiedziałam się, że wniosek został wydany
„przy okazji” rozpoznawania innego problemu w jakiejś określonej
sprawie. Szczerze mówiąc, jeszcze nie do końca rozumiem tę
sytuacje /Barbara Piwnik - „W polityce”/.
Byłam
bardzo zdziwiona, ze prezes Trybunału Konstytucyjnego ocenia wyroki
Sądu Najwyższego tak bardzo powierzchownie. (…). Nie brałam
czynnego udziału w ostatnich wydarzeniach, ale myślę że wyrok
jest bardzo dobrze uzasadniony i na pewno ma na pewno głębokie
podstawy prawne. Wydaje mi się, że jeżeli sędzia Przyłębska
chciałaby komentować ten wyrok, to należałoby napisać
naukową glossę /prof. Gersdorf „ w Polityce”/.
Od wczoraj przecieram oczy ze zdumienia, obserwując zwolenników dobrej zmiany, którzy bronią konstytucji i praworządności przed... sędziami Sądu Najwyższego, którzy skierowali ustawę o Sądzie Najwyższym do Trybunału Sprawiedliwości UE i w związku z tym zawiesili część jej zapisów do czasu wydania orzeczenia przez TS UE /”Rzeczpospolita” - Michał Szułdrzyński/.
Od wczoraj przecieram oczy ze zdumienia, obserwując zwolenników dobrej zmiany, którzy bronią konstytucji i praworządności przed... sędziami Sądu Najwyższego, którzy skierowali ustawę o Sądzie Najwyższym do Trybunału Sprawiedliwości UE i w związku z tym zawiesili część jej zapisów do czasu wydania orzeczenia przez TS UE /”Rzeczpospolita” - Michał Szułdrzyński/.
Sąd Najwyższy przedstawił w czwartek
pięć pytań prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości UE oraz
zawiesił stosowanie artykułów, których te pytania
dotyczą. Zdaniem Komisji Europejskiej decyzja w tej sprawie należy
obecnie do TS UE /WP wiadomości/.
Zdjecia;
Demotywatory,
KOD,
Zamiast dyskusji polecam "Raport Gęgaczy"
OdpowiedzUsuńhttps://issuu.com/bogmis/docs/raport_gegaczy/50
Piotrze - bój się Boga !!! Zmuszasz do myślenia - w taki cholerny upał - toż to niemal katorga. Napisał być felieton o jakichś "mokrych napojach" - lekko schłodzonych, ale tylko lekko. Picie "mroźnych" napojów - przy temperaturze 36-38 stopni to niemal samobójstwo, a jeszcze niektórzy wsypują do takiego koktajlu kostki lodu, bo myślą.....upsss.... Polacy w upale w ogóle nie myślą - serio !!!!! No zobacz co się dzieje - nad "morzem"- jeżeli ta "zupa" jest jeszcze morzem o Polacy włażą w tą "maź" i w dodatku obkładają się meduzami. W wielu zbiornikach "śródlądowych" - też woda "kwitnie" i pływa w niej wszelaka "różnorodność"...brrrr.....W fontannach miejskich i czasami gminnych pluskają się ochoczo maluchy a i starsi zdejmują skarpety i moczą nogi...pluskają się też pieski i psiory oraz wszelaka gadzina.....a włodarze miasta durch tą "zupę" pompują i "fontannują" - aby było mokro. "Żeby aby", któryś pomyślał o filtrach do wody i jej uzdatnianiu- gdzie tam....ma się lać....no to "na zdrowie" !!! Ja tam siedzę sobie w domciu - dwa wielgachne wentylatory dmuchają mi powietrzem, co robi wrażenie, że jest chłodniej. Mniej więcej co godzinę, albo półtorej - włażę sobie na kilka minut pod prysznic o temperaturze około 22 stopni i jest mi "bosko". Aha...aha..... i "nawadniam" się. Używam do tego "prawdziwej wody mineralnej", a nie "źródlanej" i.... soku z aronii (jagody z aronii - z własnej działki). Ta aronia - to absolutny skarb - zawiera prawie wszystkie witaminy i te różniste minerały, które tracimy wraz z potem. W ten sposób "bilans energetyczny" jako tako mi się zgadza. Kiedy wreszcie się trochę ochłodzi - dodam do soku z aronii jakieś "konserwanty", aby nie skwaśniał. Trzeba będzie poradzić się Wieśka - on tu jest "prekursorem" i specjalistą. Jak wymyślił owa słynną "chrzanowkę"- czyli "gniew boży" - nikt go jeszcze nie "przebił". Pod wieczór coś tam jeszcze skrobnę o sędziach i ich konstytucyjnym prawie do pracy, bo jakoś wszyscy zapomnieli o tym, ze nie można w Polsce komuś "zakazać pracy". Praca jest PRAWEM - aż do śmierci - jeżeli komuś się chce tak długo pracować. Prawo do emerytury - jest PRAWEM PRACOWNIKA - może z niego skorzystać, ale nie musi. No więc niech te "dudy" i panowieprzezesi wezmą trochę na wstrzymanie, bo będzie poruta na cała Europę. Idę się "opryskać" !!! Heja !!!!
OdpowiedzUsuńA co to ja jestem"pogotowie ratunkowe ?"
OdpowiedzUsuńO "pasteryzacji"Ty słyszał?
No to znaj moje dobre serce. Bo wiem co to"przegrzany umysł"
Sok z aronii podgrzać do temperatury 80°C-90°C, szybko przelać do słoików, wytrzeć ich brzegi, szczelnie zamknąć i postawić do góry dnem do ostygnięcia. Przechowywać w lodówce. Jeśli sok z aronii bez cukru chcemy długo przechowywać, trzeba go utrwalić w kąpieli wodnej wstawiając słoiczki do rondla z wodą. Kiedy woda zacznie wrzeć, zmniejszyć gaz do minimum i podgrzewać (słoiki 0,4 l przez 15 minut, a litrowe słoiki przez 25 minut). Domowe przetwory przechowywać w ciemnym, suchym i chłodnym miejscu.
Tak Ty se nalej w szklanicę słuszną miarę i zasiądź w miejscu chłodniejszym, do czytania "Raportu Gęgaczy"
Pozdrawiam !!
Uprzejmie donoszę !!
OdpowiedzUsuńhttps://oko.press/policjo-spojrz-sobie-w-twarz-mlodzi-wprowadzaja-nowe-formy-protestu/
Uważam, że to doskonały pomysł.
UsuńWiesiek....tylko spokojnie......przekonałeś mnie, ze u Ciebie są jeszcze większe upały niż u mnie.... wyłącz palniki w tej Twojej "rakietowej kuchence" i usiądź przy wentylatorze - zaraz lepiej - coooo ???? Chłopie - ja się pytałem, czy wiesz jakich konserwantów i ile dodaje się do soku z aronii aby powstał odpowiedni "napitek", a Ty mi radzisz - ni stad ni zowąd, jak uwarzyć kompot z aronii. Gdybym ugotował mój bezcenny sok Twoja metodą - to powstały by z tego jakieś farfocle i osady denne. A ja mam super czysty, klarowny jak "Burgund" rubinowy sok. Kto to widział - witaminy gotować pół godziny - padną wszystkie. Ten mój sok ma być zakonserwowany a nie zawekowany jak zupa.W razie naglej potrzeby, sięgasz sobie do lodówki, nalewasz do szklanki stosowną miarkę, dodajesz trochę wody mineralnej - gazowanej i oto masz....koctail chłodzący. No dobrze, nie będę się denerwował, bo mi lekarz zabronił !!!!. Dogadaliśmy się - jak chłop z chłopem ! Jeden o kole a drugi o stodole.
OdpowiedzUsuńSłyszałem, że aronie warto przemrozić chciazby w lodówce ?.
UsuńTak mi sie pokojarzyło i oto refleksja.
OdpowiedzUsuńBylismy kilka razy w Świnoujściu. Szlak nas trafiąl na przeprawy na wyspę. Od lat sie gaworzy o moście/tunelu i nic z tego nie wychodzi. Teraz zrezygnował zwycięzca przetargu. Czy mógł pomysleć tak - jeżeli cos sie zmieni to nikt mi grosza nie popuści a jak pójdę do sądu to nie wiadomo na jakiego sędziego trafię. Lep[iej więc - pies wam mordę lizał i dopóki czas biorę nogi za pas.
czy są jakieś luki w logicznym rozumowaniu ?.
Piotrze - teraz wyłazi dopiero "szydło z worka". Kiedy Tusk budował w Polsce autostrady - całe PiSiactwo darło gęby, że za drogo. Teraz sami się przekonali ile co kosztuje i przestali gębować, ale tez przestali budować - bo kasa manco ! Z tym tunelem jest podobnie, zresztą inne "sztandarowe inwestycje"dobrej zmiany" też leża i kwiczą - brak kasy. Dlatego cichuteńko wszystko drożeje - permanentnie drożeje, już trudno wymienić, co jeszcze nie podrożało. Gumkę udaje się naciągnąć do pewnych granic...aż pęknie i strzeli w pysk !!!
UsuńMyślę ze tu gdzie indziej pies pogrzebany.Bo taka inwestycja nie może zawierać się w sztywnych ramach kosztów.Bo zawsze napotkasz coś nieprzewidzianego które a to przeszkadzają w terminowym ukończeniu budowy ./mogą to być wykopaliska czy wielka ilosc np niewypałów"i termin sie oddala.Lub "maszyna kopiąca"napotkała na osuwisko itd itp.I teraz negocjuj aneksy, co do terminu, lub ceny, gdy zleceniodawca ma pełne portki strachu /i słusznie/ I to co dawniej załatwiał jednym podpisem "Inspektor budowy" z jej Kierownikiem dziś wymaga stosownych "dupochronów" w postaci kilku niezależnych ekspertyz i opinii./najlepiej nie w kraju/ A te wymagają czasu i pieniędzy i kółko się zamyka.Nikt nie chce mieć na głowie kontroli CBA gdy sygnalistów i życzliwych wielu.A przecież wybory samorządowe za pasem.
UsuńPrzeczytajcie sobie to
https://oko.press/prokuratura-sciga-kardiochirurga-autora-ekspertyzy-w-glosniej-sprawie-doktora-g-oko-zna-akt-oskarzenia/ i sami powiedzcie.
Za jakie pieniądze zgodzilibyście się wydać opinie, ekspertyzę,obiektywną ale, korzystną dla wykonawcy i uzasadniająca wzrost kosztów.Nawet taki Instytut Sechna w Krakowie wydalił z siebie "Opinie"/ w sprawie wypadku Szydło/ której treść mądrość ludowa streściłaby "na dwoje babka wróżyła"
Taką zaczynamy mieć opinie w świecie .I lepiej odstąpić od zarobku niż procesować się przez długie lata.
Na pocieszenie Juz takich zerwanych umów "wygranych w przetargu" mamy setki.
By nie być gołosłownym
Usuń"W przekazanym w piątek PAP komunikacie zarząd irlandzkiego konsorcjum SRB informuje, że to wykonawcy trzech odcinków autostrady A1 wypowiedzieli w czwartek Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad kontrakty na budowę odcinków autostrady A1: Czerniewice-Odolion (11,4 km), Odolion-Brzezie (23,1 km) i Brzezie-Kowal (29,5 km). Przyczyną tej decyzji miał być brak reakcji GDDKiA na skierowane do niej wezwania do usunięcia "istotnych naruszeń" kontraktów.
http://auto.dziennik.pl/drogi/artykuly/403528,umowa-na-budowe-autostrady-a1-zerwana-z-winy-gddkia.html
Wieśku - już baaaardzo dawno temu - uczeni w piśmie - przewidywali w kosztorysach budowy specjalna pozycję : "rezerwa na koszty nieprzewidziane", nadto - jezeli w trakcie budowy pojawiał się "element" nie przewidziany żadną dokumentacją i kosztorysem - prawo budowlane i prawo cywilne stwarzało możliwość renegocjacji umowy, tak co do terminów jak i kosztów. Tak bywa w cywilizowanym świecie i zapewniam Cię, że w Polsce kiedyś takie zasady tez obowiązywały. Podpisałem w swoim życiu kilkadziesiąt umów inwestycyjnych na budowę osiedli mieszkaniowych lub innych budowli "socjalnych", to mam w tej sprawie jakie-takie pojęcie. Tak ongiś bywało i się budowało - dużo się budowało. Wszystkie "moje" budowle nadal stoją i maja się dobrze .
UsuńTutaj raczej chodzi o stworzenie "atmnosfery podejrzeń" - patrzcie ludzie !!!! My potrafimy taniej i lepiej. Nigdy nie jest tak, ze jak jest taniej, to jest lepiej. Ma być zgodnie z zasadami sztuki budowlanej, bo inaczej chałupa się zawali !!! Przyjrzyj się zrywanym obecnie - przy każdym większym wietrze DACHOM na budynkach. Prawie 90% z nich zbudowanych jest "tanio i nieprawidłowo". Jak chcesz, to Ci napiszę dlaczego ! Ot i cala "filozofia" - praw natury nie oszukasz !!!
Piotrze ! I owszem - jest tez taka metoda - na przemrożenie, stosowana wtedy, kiedy sok robimy metoda "na zimno". Uważa się, że jest to lepsza metoda, niż na gorąco - tylko bardziej pracochłonna i czasochłonna. Aronia ma dość twarda skórkę na swojej jagodzie, ale tam się kryje najwięcej bogactw. Dodaje się też sok z cytryny lub kwasek cytrynowy. Niektórzy spece dodają na 2 kg aronii - jeden kilogram jagód leśnych. Sok z borówek jest tutaj tym "katalizatorem" wydobywczym.Ja dopiero eksperymentuję - mam dwa krzewy, które imponująco się rozrastają a w tym roku bardzo obficie zaowocowały. Posadziłem równolegle z aronią - dwa drzewka morwy, ale te rosną bardziej "opieszale". Ponoć można robić różne dobre rzeczy z soku morwy i aronii - zobaczymy - :-))))))))
OdpowiedzUsuńWieśku - już baaaardzo dawno temu - uczeni w piśmie - przewidywali w kosztorysach budowy specjalna pozycję : "rezerwa na koszty nieprzewidziane",
OdpowiedzUsuńI tu jest pies pogrzebany .Ze baaaardzo dawno temu.
A ciągle piszesz w czasie przeszłym dokonanym.Pogadaj z tymi co to DZIS prowadza biznesy !!To jedno
A drugie Ja Ci podsyłam "pomysła na biznes" bys w razie czego sam użytkując mogł rozwinąć produkcje takich "co to bele co spalą" a i wydajność cieplna jest jak nada a Ty se podsmiehujowisko czynisz.
Popatrz na rosnące ceny prądu,gazu węgla i benzyny a zobaczysz że popyt na takie ustrojstwa wzrośnie
Ja jeszcze pamiętam użytkowane na wsiach nie nie "kozy" ale piece "trociniaki" /kto dziś wie co to/ na ktorych gotowano a i ogrzewało to ustrojstwo jedna izbę przez 12 albo więcej godzin z jednego "zładu" trocin drzewnych.
Pamiętam w miastach i miasteczkach te blaszane montowane w lufcikach ,wyloty spalin z piecyków typu"koza" jak ratowały, nawet Warszawiaków, przed zamarznięciem./a wagonie towarowym,montowane takie ustrojstwo,pozwoliło w mrozy podróżować/
Tylko dla Twoich oczu!
W górach na działce mam taka "koze" wyszukana na złomowisku" postawiłem jako wolnostojąca na dworze /czy jak wolisz na polu/ i teraz jak przyjadą goście muszę ustalać listę "obsługujących"
Taki to rarytas a i podobno potrawy na niej gotowane maja inny i "lepszy?" smak.
A jak jeszcze do tego "na woku" podobno szał.
I tu pytanie dlaczego to Chińczycy wymyślili "woki"
:-)))))) Wieśku - Ty sobie za bardzo nie bierz do serca tych moich podśmiewanek z wszelkich ogrzewaczy na "paliwa odnawialne" - ja to mam prawie w genach rodzinnych. Otóż mój Ojciec, który był osoba gospodarną i po "poznańsku" oszczędna w wydawaniu grosza - też wpadł na pomysł ogrzewania domu jednorodzinnego i zabudowań gospodarczych przy pomocy specjalnego kotła C.O. na trociny. Wkladalo się do tego monstrum papierowy worek "po cukrze" lub "po soli" a w worku były ciasno ubite - lekko wilgotne - trociny. Tartak był w pobliżu i trociny "wydawali" za symboliczną złotówkę. Było to w połowie lat pięćdziesiątych - w Szczanie Zdroju. Ojciec miał tam hodowle karpia (jest do dzisiaj) i fermę kur. Ten cały kocioł na trociny, to było takie uniwersalne monstrum, ogrzewał także "ciepłą wodę" a nawet dymił do wędzarni ryb. Czyli miał "wszechstronne wartości użytkowe". Gorzej bywało, kiedy palenisko wygasło, bo trociny były zbyt "łatwopalne" albo zbyt luźne w worku. Ojciec udawał się wtedy do kotłowni i już przed wejściem do środka - brzydko się wyrażał. Potem było słychać różne tam "chrobotania", skrobania i popukiwania oraz odgłos szuflowania łopatą. Wreszcie....zaczynało dymić i kopcić. Ojciec miał taką elektryczną dmuchawę, która miała pomagać w tym kopceniu. Kiedy już "ciąg technologiczny" został uruchomiony i trociny zaczynały się prawidłowo spalać- dymić przestawało lub tyciu-tyciu, czyli prawie, że nic. Po mniej więcej 5-6 godzinach, należało włożyć następny worek z trocinami, aby zachować "ciągłość procesu termicznego". Proste jak dyszel. Po mniej więcej 5 latach "eksploatacji" Ojciec się poddał - dal się namówić na samoobsługową kotłownie gazową. Gaz był wtedy śmiesznie tani. Pewnie jest tam tak do dzisiaj - bo całą "posiadłość" sprzedałem w 1976 roku - po śmierci Ojca.Tedy nie dziw się, ze jak ktoś mi zaczyna opowiadać o "kozach", "trociniakach" i innych takich urządzeniach "prostych w obsłudze", od razu przypominają mi się rodzinne perypetie. Ale z moim Ojcem to byś sobie pogadał na te tematy - on byl "znawcą" i wieloletnim użytkownikiem. Heja !!!
OdpowiedzUsuńerrata : w Szczawnie-Zdroju.
Usuń"Gaz był wtedy śmiesznie tani". I w tym tkwi "postęp"
OdpowiedzUsuńJak będzie b.drogi to sami ludzie poszukają tanszego sposobu ogrzewania.A trociny z tartaku masz darmo
/Trociny w okrągłym piecu z otworem środku ubijało sie b.b mocno i podpalało od dołu.Tliło się to przez 24 godz powoli a ciepło wydzielało.Trociny i do tej pory sa darmowe bo brykiety z nich jakoś się nie przyjęły./
Mu preferujemy" przemyt drewna z Ukrainy 60 pociągów z nielegalnym drewnem dziennie. Na polskim pograniczu wyrósł bastion szmuglerów W efekcie na Zachód wyjeżdża codziennie nawet 60 pociągów wypełnionych drewnianą „kontrabandą”.
Kocioł C.O. na trociny ma zupełnie inna konstrukcje niż zwykły trociniak - wiadomo dlaczego. Były tez kotły tzw. "górnego spalania", gdzie palenisko było u gry kotła a nie u jego dołu - miało to na celu spowolnienie procesu spalania trocin. Eh...stare dzieje, ale pomysłowość ludzi jest zawsze ogromna - zwłaszcza jak jest bieda lub drożyzna. Drożyzna powoli ale systematycznie zbliża się do nas. Może ludzie zaczną myśleć - dlaczego ????
UsuńWyobrażasz sobie takie cos
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=Qj7X9X8LTe0 I to jest właśnie trociniak
Chata w górach gdzie wszystko na własnych plecach trzeba donieść, w jednej izbie taki piec.A grzeje jak cholera ze spało się bez śpiwora i zabawne rzeczy się zdarzały.Posadzony o molestowanie Jędruś ze stoicki spokojem powiadał.Tak żeście te d..py rozłożyły ze nie wiadomo czyja jest czyja.
Szampan /a było to w Sylwestra/chłodził się w zaspie a inne wódeczności tez Lampy naftowe, bo nie było prądu Spanie na siennikach wypełnionych a jakże,"owsianą" słomą. Telewizji tez nie było.I była zabawa, o dziwo chętnych się wybierało i dobierało.
Sarny podchodziły pod dom i w okna zaglądały domagając się kromki suszonego chleba.Wraz z nagła śmiercią przyjaciela wszystko to sie rozleciało.Pozostały wspomnienia."Byli chłopcy, byli, ale się mineli, I my się miniemé po malućkiej kwili"
Piotrze + Leszku !!! Trzy dni temu obiecałem, że napisze jakiś "całościowy" komentarz dotyczący "wojny" o Sad Najwyższy i wojny z Sądem Najwyższym, którą świadomie rozpętał PiS i jego "polityczni" komilitoni. Kiedy zacząłem "szperać w temacie" i gromadzić sobie jakieś materiały do tego komentarza - przeraziłem się, bo jest ich już okropnie dużo i stale ich przybywa. Panuje tez na tym odcinku okropny bałagan, bo komentarze stricte prawne pomieszane są z komentarzami stricte politycznymi - czyli taki "misz - masz". Jak się wydaje, jest to też celowa robota - aby ogłupić ludzi i robić im "wodę z mózgu". Jestem wprawdzie z wykształcenia prawnikiem i mam pojęcie o tym co to jest trójpodział władzy, stanowienie prawa i stosowanie prawa oraz jego wykładnia, ale w tym ogromie pustosłowia, które się przetacza obecnie przez kraj nie o prawo chodzi a o politykę i utrzymanie władzy - za wszelką cenę. Szanse wyborcze PiS-u przez te bez mała 3 lata ich kadencji wcale nie wzrosły - przynajmniej na tyle, aby mieli pewność, ze te wybory jednoznacznie wygrają. Powiedział bym, że szanse te wyraźnie zmalały i to najbardziej martwi Panakaczyńskiego, nie tylko martwi, doprowadza go to do rożnych paroksyzmów wściekłości - starannie dotąd ukrywanych przed opinią publiczną. Wszystko mialo być takie "cacy - cacy", a nie jest. Tak w polityce wewnętrznej, jak i zagranicznej. Z takimi "sukcesami" wyborów się nie wygra.Dotychczasowy przebieg "wojny z konstytucją" dał tego wyraźne dowody. Ubezwłasnowolnienie Trybunału Konstytucyjnego przyniosło PiS-owi więcej szkody niż pożytku i problem stale się pogłębia. No więc otwarto "drugi front" - wojnę z Sądem Najwyższym, licząc na łatwe zwycięstwo. I tu trafili "nosem w ścianę" - to wcale nie będzie takie łatwe - jeżeli w ogóle możliwe. W tym miejscu należało by sobie zdać pytanie - po jaką cholerę PiS-owi potrzebna jest wojna z Sadem Najwyższym. Otóż jest to ten Sąd, który orzeka o ważności wyborów i legalności ich przebiegu. Może orzec,że wybory są całkowicie nielegalne, lub nielegalne w niektórych okręgach i zaczynają się problemy - czasami bardzo poważne. Przy tym napięciu, jakie stale wywołuje PiS i jego akolici, należy się spodziewać,że na czas wyborów zjedzie do Polski cala masa niezależnych obserwatorów, dziennikarzy i fotoreporterów. No wiec gdyby z wyborami były jakieś "szachry - machry", sprawa natychmiast "pójdzie w świat mediów" i zrobi się mnóstwo zamętu. No i mamy problem - jak wygrać wybory.
OdpowiedzUsuńSobiepanie - raczej pamiętaj o swoim serduchu !.
UsuńPiotrze - a jakże - pamiętam !!! "Zażywam" 5 tabletek dziennie, wypijam około 1,5 litra wody mineralnej - lekko gazowanej, trzymam się cienia, nawiewam sobie "dobre powietrze" wentylatorami i pije sok z aronii. Myślę, że wystarczy aby "jako-tako" , czyli po japońsku, przetrwać te piekielne upały. Jak by co, czy co - to pogadaj z kim trzeba, aby ździebko temperatury obniżył. Tak czy owak - dziękuje za troskliwość o moje serducho !!! Zasyłam serdeczności !!!!
UsuńWracajac jeszcze na chwilę do tematu - zauważ że wszystkie "reformy" i "deformy" PiS-u dotyczące sadownictwa i trybunałów polegają na obsadzeniu stołków - "swoimi" sędziami i na tym kończy sie reforma. O merytorycznych zmianach w sadownictwie, które miały by służyc "suwerenowi" oraz obywatelom II kategorii - jakoś się nie gada lub "piętoli" takie "kocołapy", że włos dęba staje !!! Myślę, ze niedługo będzie o tym głośno, bo "nasze polskie sprawy" trafią do trybunałów europejskich.
P.S. - dla relaksu - wziąłem sobie" na tapetę" słowo "res publica" (łac. rzecz publiczna) i słowo "rzeczpospolita". Niby to samo, a wcale nie to samo. Coś tam pewnie na ten temat skrobnę !
UsuńPiotrze + Leszku !!! Osobnym problemem w tym całym "misz - maszu" jest polityka uprawiana przez Panaprezydenta.Jako prawnik - zdaje on sobie chyba sprawę z tego, że swoja "polityką" łamie konstytucję i moze nadejść taki czas, że będzie musiał za to odpowiadać - wszak publicznie przysięgał, że będzie strzegł konstytucji - jak "oka w głowie". Co z tego wyszło - każdy widzi. Trzeba z naciskiem podkreślić, że "przysięga prezydencka" nie jest pustym frazesem i ozdobnikiem ceremonii - JEST AKTEM PRAWNYM i za to tez się odpowiada.Klęska jaka poniósł pan Prezydent z wydumanym "referendum konstytucyjnym" świadczy, że Panprezydent "czuje pismo nosem", co do tej ewentualnej odpowiedzialności. Sprawa jest bardzo poważna a Panprezydent też już przekroczył "półmetek kadencji prezydenckiej". Kto sieje wiatr - zbiera burzę !!!
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę na moim blogu. Wasze notki czytam wszystkie, ale już tak mało rozumiem z tego, co się wyprawia, że głosu nie zabiera. Dlatego też serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPani Iwono - czytam u Pani wszystko - od "deski do deski" :-)))))) Pozdrawiam !!!!!
UsuńPiotrze !!! No i stało się, co się stać miało - Pankaczyński został po raz trzeci stryjecznym dziadkiem - podobno jego bratanica Marta szczęśliwie urodziła trzecią już córkę. Pewnie Stryjek wolał by jakiegoś męskiego potomka, ale niech nie narzeka - to się ma , co Bóg da - jak mawiają ludziska. Wiadomość do mediów przedostała się podobno "drogą okrężną"- od córki pani Mart - Ewy. Trochę jak gdyby "wcześniej urodzona", bo to podobno ślub odbył się w marcu. Ale co tam, grunt, że wszyscy zdrowi. A panprezes będzie miał zajęcie na emeryturze, będzie się przebierał za św.Mikołaja i różne tam "kinder niespodzianki" wręczał. Trochę się pogubiłem w tych rodzinnych koneksjach panaprezesa i pani Marty, bo to do niedawna była jeszcze pani Dubieniecka, a po ostatnim ślubie powinna być pani Zielińska. Problem zaś będą mieli "episkopalni" z chrzcinami i związanymi z tym sakramentami.Wprawdzie papież Franciszek jest dość liberalnie nastawiony do rozwodników, nawet tych wielokrotnych, ale te nasze "eminencje" - całkowita konserwa. Jestem ciekawy jak ten problem zostanie rozwiązany. Przecież nie wypada aby stryjeczna wnuczka panaprezesa nie było ochrzczona. Pan Marszałek Piłsudski tez miał kłopoty - jak zmieniał pierwszą zonę, na drugą, to nawet przy okazji musiał zmienić wyznanie wiary, a po tym były problemy z pochówkiem na Wawelu. Panprezes tez będzie musiał podjąć jakieś decyzje, no bo jak inaczej. Suweren by mu nie wybaczył - tradycje w narodzie były są i będą i nie ma zadnego - to tamto !!!
OdpowiedzUsuń