Zawłaszczanie państwa.
To że Jarosław Kaczyński ma dyktatorskie zapędy wiadome jest od dawna. Zgodziłbym się nawet na istnienie takiej opcji politycznej w demokratycznym państwie, gdyby te zapędy ograniczały się tylko do urzędów państwowych. Jednak Prezesowipolski to nie wystarcza. On zawłaszcza całe państwo, całą przestrzeń publiczną. Na to już nie ma zgody.
Zaczęło się od dzielenia Polaków - na tych co stoją przy prezesiepolski i na tych co stoją tam gdzie ZOMO. To też jeszcze byłoby do przyjęcia, gdyby oznaczało tylko identyfikację elektoratu.
Jednak to był początek drogi. Drogi na której prezes uzurpował sobie prawo do przyznawania certyfikatu patrioty. Potem to prawo rozszerzył do uznawania lub nie - kto jest prawdziwym Polakiem. Dalej było już coraz gorzej.
Wszelką krytykę jego obozu traktował jako działania antypolskie i anty patriotyczne. A z drugiej strony niezwykle łatwo przychodziło mu oskarżać kogokolwiek o najcięższe zbrodnie - z morderstwem włącznie.
Ostatnio doszedł już chyba do ściany. Zająwszy się w ramach "dobrej zmiany" rujnowaniem nie tylko demokracji, ale wprost państwa - wszelkie uwagi wskazujące na szkodliwość tego działania traktuje jako atak na państwo . Atak na Polskę.
Przecież ja nigdzie i nigdy nie słyszałem żadnego złego słowa o Polsce, miejscu gdzie żyją Polacy. Wszystkie uwagi dotyczyły rządzenia państwem. I to rządzenia przez konkretne ugrupowanie polityczne. Utożsamianie partii politycznej z państwem każdy psychiatra uzna za jawny objaw schizofrenii.
Żaden więc odpowiedzialny obywatel Polski nie może przymykać oczu na fakt, że krajem naszym rządzą szaleńcy.
Gdyby rządzili "komuchy", cykliści czy wegetarianie nie rozdzierałbym szat. Nawet gdy nie zgadzam się z nimi, przynajmniej wiem czego się po nich spodziewać. Wiem, że żaden z nich dobrowolnie nie wsadzałby gołej dudy do ula. Niestety, w obserwowanym przypadku takiej pewności nie mam. Mogę mieć potem kłopot z wkurzonymi pszczołami.
Czego i Wam, drodzy czytelnicy nie życzę.
PS.
Dzisiaj krótko - albowiem jaki koń jest, każdy widzi.
Okiem prawnika
OdpowiedzUsuńTetryk5615 kwietnia 2016 22:29
UsuńOj tam Oj tam To jeszcze jedna opinia /która rozważymy/
Chcemy tylko wyleczyć nasz kraj z kilku chorób, aby mógł ponownie wyzdrowieć - powiedział Waszczykowski, uzasadniając zmiany w mediach publicznych.
Dla mnie wielkimi krokami zmierzamy do
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dyktatura
"Utożsamianie partii politycznej z państwem każdy psychiatra uzna za jawny objaw schizofrenii." Cały problem w tym, że mało kto z elektoratu pis jest psychiatrą. To niestety nie schizofrenia, ona jest jest raczej odstręczająca, ale mniejsza.
OdpowiedzUsuńJest jeszcze jeden problem: jeśli ktoś został wyrolowany, jak kogoś wydutkali, jak chłopa na stryszku, to nie ma się czym chwalić. Nawet, a może przede wszystkim, przed samym sobą. Będzie się więc uparcie, często wbrew faktom, utwierdzał w przekonaniu, że jednak miał rację. Ochrona własnej wizerunku jest bardzo silnym motywem do zniekształcania faktów. Twardy, ale nie tylko, elektorat pisu, jest w dużym kłopocie. Ilu znasz ludzi, którzy potrafią powiedzieć: nie miałem racji?
Avianko, faktem jest, że osobiście znam tylko paru ludzi (wystarczą palce obu rąk), którzy potrafią powiedzieć - nie miałem racji. Są to ludzie, którzy te słowa wypowiadają po własnym zastanowieniu, bez przymuszania. Jest wielu, którzy w przypadku braku już możliwości odpierania argumentów w końcu to mówią. Jest też na końcu mniejsza grupa, która nigdy, przenigdy nie przyzna się do błędu.
UsuńPrezes należy do tej ostatniej. Jednak z doświadczenia wiem, że ci ludzie to w większości osobnicy obarczeni jakąś chorobą umysłową. Najpopularniejszą z nich jest właśnie schizofrenia. Ci ludzie żyją w alternatywnym świecie, nierzadko w kilku światach.
Zgadzam się z tym, że faktycznie wśród elektoratu pisu nie ma psychiatrów. Są tylko pacjenci.
Dlatego uważam za mój obowiązek uświadomienie im potrzeby podjęcia leczenia i wertyfikacji spojrzenia na swego idola.
A ja idę, o zakład !!
OdpowiedzUsuńBo prawdopodobnie, tylko kwestią czasu jest moment, w którym PiS kolejną burzę wywoła zmianami w systemie wyborczym. Takimi, które zminimalizują rządzącym zagrożenie utraty władzy w najbliższych wyborach.
"Dobra zmiana" w kodeksie wyborczym (o której coraz śmielej spekuluje się kuluarach rządzącej Zjednoczonej Prawicy), to będzie kolejny ważny etap "orbanizacji" Polski. Kto wie, czy nie po to w tej sprawie Jarosław rozmawiał z Orbanem
230 JOW-ów i 16 list wojewódzkich to sposób PiS na nietykalność w wyborach
/a projekt ordynacji pomysła Gosiewskiego jeszcze istnieje .Wystarczy go lekko uaktualnić/
A zbrojne ramie, już szykuje Macierewicz, w postaci Gwardii Narodowej.
Już można przeczytać, iz będzie ona służyła miedzy innymi "do obrony działań rządu"
/to nie moje a z Raportu Narodowego Centrum Studio Strategicznych/
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19900566,raport-obrona-terytorialna-do-zapobiegania-dzialaniom-antyrzadowym.html,
Ze niemożliwe?
A ja jeszcze ,mam w pamięci próbę wykorzystania przez Macierewicza Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych podczas kryzysu lustracyjnego w 1992 r. Nie doszło wtedy do tego tylko dlatego, że sprzeciwili się ich dowódcy.
Dla mnie, po "wysłuchaniu" Kaczyńskiego, w ostatnią a kolejną miesięcznice, przypomniało się przemówienie Gomółki
"Nie obrażajcie się panowie, że my wam tylko ofiarujemy miejsca w rządzie, takie jakie sami uważamy za możliwe. Myśmy bowiem gospodarze (...). Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy (...). Władzy nie oddamy dlatego, aby naród polski nie spotkała nowa zguba, jaka mu grozi w wypadku fałszywej linii politycznej, którą próbuje narodowi narzucić reakcja (...). Zniszczymy wszystkich bandytów reakcyjnych, bez skrupułów. Możecie jeszcze krzyczeć, że leje się krew narodu polskiego, że NKWD rządzi Polską, lecz to nie zawróci nas z drogi."
Powstawiajcie sobie słowa "Unia" "suweren" "narzucenie woli"wstawcie inne "organa"i będzie "aktualne" I będzie "nada"
Ze się mylę? Chciałbym ?
Dla mnie te" kunktatorskie zwlekanie" "rozmowy z opozycja" przewlekanie ect to tylko granie na czas "robiąc swoje" gra na czas aby wzmocnić siły i dać je użyć Macierewiczowi A ten....
I co wtedy ? Kolejny Majdan"gry uliczne?"
Wieśku - obawiam się, że niestety nie mylisz się.
UsuńWitaj Leszku !!!! Po kilkudniowej przerwie - zgłaszam się !!! Zdecydowaliśmy z moją Panią, że będziemy modernizować kuchnię, bo to czasy idą niepewne i trzeba będzie samemu coś upichcić. Także względy polityczne zadecydowały. Kupiliśmy nową kuchenkę z piekarnikiem elektrycznym i różnymi gadżetami, co to nawiewa i wywiewa, grzeje z góry albo z dołu, albo ze wszystkich stron. Wyposażona jest w alarm - jak już coś ci się przypali, to ta kuchenka robi pi-pi-pi, jak gdyby się naśmiewała.Ale piekarnik jest w sumie OK - nie pożera ruskiego gazu, co mu się chwali i pozwala uniezależnić się od dostaw - przynajmniej w części. Ma też blokadę dla samobójców. Znaczy się - jak pokręcisz pokrętłem od palnika i gaz się nie zapali "samoczynnie" - to następuje blokada wypływu gazu. Nie pomoże żadne tam postukiwanie i inne manewry - gaz nie leci i już. Nie wszystko złoto co się świeci. Żaden "mundrala" nie wymyślił jeszcze palnika, co by się mleko nie przypalało albo wykipiało. Bo mleko to jakaś dziwna substancja - jak wlejesz do garnka i postawisz "na gaz", to cholera - udaje, że niby nic się nie dzieje, pyrka sobie delikatnie i tworzy kożuszek. Spróbuj się w tym momencie odwrócić - natychmiast wykipi. I obrzydliwie wtedy pachnie alias śmierdzi. Podobnie jest z moją ulubioną potrawą - żurkiem na wędzonce. Jak do wywaru wlejesz "zacier" żurkowy , dzieje się tak samo, znaczy się niby nic się nie dzieje. Spróbuj się odwrócić - natychmiast wszystko masz "na blasze". I nie ma na to mądrych - od wielu, wielu lat. Kurdebelans - możesz w telefonie obejrzeć, co się aktualnie dzieje na plaży na Hawajach, a sprawy kipiącego mleka nikt nie potrafi rozwiązać. Są rzeczy o których filozofom się nie śniło.
OdpowiedzUsuńPewnie coś jeszcze dzisiaj napiszę, bo walnąłeś temat- rzekę. Pankaczyński - jako Ludwik XIV. Myślałem, że się posikam ze śmiechu !!! Tedy zrobię sobie "kąpiel ze solami" i późniejszym wieczorkiem coś tam skrobnę. Na szczęście , jeszcze leci ciepła woda z kranu. Pozdrówko !!!
W sprawie kipiącego mleka,są garnki z gwizdkiem,mleko nie wykipi,ani się nie przypali.Taki garnek sprawdza się też przy gotowaniu budyniu i w ogóle potraw na mleku.Żurek należy gotować w znacznie większym garnku niż to wynika z objętości potrawy na określoną ilość porcji.Pozdrawiam,MK,kocica
UsuńSobiepanie, zgadzam się z Tobą, że widząc takie zestawienie: Ludwik & Kaczor - można się posikać.
UsuńZestawiłem te dwa indywidua celowo. Bowiem jak ktoś sie posika, będzie pamiętał to długo. Może nawet do następnych wyborów.
Leszku!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w kwestii oceny rządzących. Też uważam, że naszym krajem rządzą szaleńcy. Ta ocena niewiele jeszcze zmienia, ale zawsze miło zauważyć, że więcej osób jest zaambarasowanych wyczynami władzy.
Pozdrawiam
Mnie też jest miło znaleźć się w Twoim towarzystwie. Ale piszę nie dla przyjemności ale pro publico bono.
UsuńPozdrawiam!
Mam pewien problem.
OdpowiedzUsuńNie potrafie podzielić rządzących na idiotów, kretynów itp. tzn. zgodnie z jednostkami zdrowia psychicznego na skurwieli tzn. robiacych zła robote Z pelnym rozmysłem i pozytecznych mniej lub bardziej idiotów w potocznym tego słowa znaczeniu.
Skurwieli tzn. robiacych zła robote Z pelnym rozmysłem zaczynam rozpoznawac np. pani premier - mina mowi wszystko, prezydent ktory chyba momentami się dziwi, że to mówi. Dołaczyc nalezy cała bandę ludzi, ktorzy bez PIS-u byliby zerami absolutnymi np. Ziobro, Brudziski, Kuchcinski.
Do idiotów wg. terminologii lekarskiej zaliczyłbym Prezesa i np. prof. Legutko, Glińksiego i paru innych. Oto wg. mnie pozyteczni lub mniej idioci: Morawiecki, Macierewicz, Błaszczak...... >
Może zajme sie kiedyś dogłebniejszym ich usystematyzowaniem.
Pozdrawiam
Piotrze,mam podobnie,pozdrawiam,MK,kocica
UsuńPiotrze - ależ na tym polega "technologia polityczna" Panakaczyńskiego - zatrudniać wokół siebie absolutne miernoty, niewolniczo posłuszne i całkowicie uzależnione od woli i humoru wodza narodu. To jest cecha charakterystyczna każdej dyktatury, nawet takiej jaką usiłuje zaprowadzić w Polsce Pankaczyński. Przecież w tym kraju aż 63% obywateli nie czyta w ciągu roku żadnej książki, Znasz inny taki kraj w Europie ???? To nie idioci i debile - to ANALFABECI. Einsteinów z nich nie zrobisz. Dla pocieszenia zacytuję Ci Abrahama Lincolna:
Usuń................."można oszukiwać cały naród przez pewien czas, a część narodu przez cały czas, ale nie można oszukiwać całego narodu przez cały czas".............................
Pewne procesy społeczne nie dzieją się z dnia na dzień - to jest niemożliwe, ale ważne, że się dzieją. Polacy nie popadli w całkowite uzależnienie od Panakaczyńskiego - zaczynają myśleć. To musi trochę potrwać, bo co nagle - to po diable !!!
Sobiepan16 kwietnia 2016 18:37
OdpowiedzUsuńEch ta dzisiejsza młodzież !! .Pisze ci taki "bo to czasy idą niepewne" i kupuje sobie "kuchenkę elektryczno gazową" "na wsiakij to pozarnyj"
Kochany, jak by te czasy, przyszły, to nie będzie elektryczności,gazu a po wodę będziesz zmuszon biegać do rzeki lub nielicznych studzien artezyjskich./jakie każde miasto na "wsjakij sluczaj" posiada.
Kmiecie, jakoś tam wyżyją i przeżyją,"miastowi" maja przechlapane.
Wiec "na dacze" najlepiej zakupic "koze" /wiesz co to takiego" w której spalisz wszystko co drewniane a która może sobie stać nawet obok domu/Polecam przy tym pieczone w popielniku ziemniaki/
Kolejny nabytek to kociołek węgierski na trójnogu,lub tzw "kociołek myśliwski na nóżkach" z pokrywa zakręcaną ala szybkowar.
Płot sąsiada,pod i byle było co do gara włożyć i te "niepewne"jakoś przetrwasz.
Uprzejmie tez donoszę iż "sprawy kipiącego mleka nikt nie potrafi rozwiązać. " ludzkość rozwiązała, jeszcze za czasów Gierka, pod postacią garnka z NRD z tzw "płaszczem wodnym" zaopatrzonym w gustowny gwizdek "z boku" co przyzywał gdy mleko juz było spasteryzowane.Takowy można jeszcze /chyba/ zanabyc w "Teskomie" i problem z głowy.
Zurki i inne potrawy wymagające długiego i powolnego gotowania dziś "gotuje się" w "wolno- warach" wyposażonych w automatykę czasową oraz kamionkowe naczynie.
Pyka sobie w nim, wolno gotująca się potrawa nabierają smaku, mięsa kruszeją "ustrojstwo" pobiera zawrotna moc 200 W Nastawiasz sobie "na noc" np gulasz wieprzowy czy wołowy z warzywami i "na rano" masz gotowy także samo inne wymysła jednogarnkowe.
Wolno?Wolno ale sie cholera nic nie przypala,nie trzeba doglądać czy mieszać.
Ustrojstwo takowe pod marką "Silver Crest" sprzedawał Lidl za 109 zł a i w internecie znajdziesz w podobnej cenie No chyba ze chcesz aby jeszcze np krawaty wiązało.No to drożej.
Zaoszczędzony czas możesz przeznaczyć "na zasiadkę" przy kompie Wyrazów zaś nie oczekuje /wdzięczności oczywiście/
PS
Właśnie w takowym wazy mi się "szczyrozłota góralska kwaśnica" na wędzonych żeberkach.Ziemniaki zaś, muszę "osobnie" Bo w kwaśnym się nie dogotują.wiec "na koniec" je dorzucę
Pozdrawiam
:-))))))))))))))Wieśku - NU, ale Ty mi nadoradzał - głowa boli !!! A wszystko na nic !!!! Gdzieś Ty widział na budynkach z "wielkiej płyty" przewody kominowe, do których by tą Twoją "kozę" można podłączyć ???? Są tylko przewody wentylacyjne, zaś "kratki wentylacyjne" są tak łączone - co drugie piętro, aby na jednym przewodzie wentylacyjnym "wisiało" kilka mieszkań. Jak by ten na parterze podłączył "kozę" do przewodu wentylacyjnego, to temu na drugim pietrze zacznie kopcić z wentylacji.Już tam nawet nie wspominam, co by się działo - gdyby kominiarz zaczął czyścić taki zaimprowizowany "komin" z sadzy.Kominiarza by poturbowano a sąsiedzi by się pozagryzali.Albo - co Ty mi tu radzisz - nastawić na noc gulasz i spokojnie włazić do łóżka. A gdzie przepisy pożarowe i BHP, które głoszą zupełnie coś przeciwnego - nie zostawiaj urządzeń elektrycznych włączonych do sieci bez dozoru. Co się ma "sfajczyć" to się "sfajczy" - tak głosi pierwsze prawo Murpchy'ego. Zresztą - zrobienie pysznego gulaszu np. z indyka, to zaledwie godzina roboty - a te pyszne zapachy, a to doprawianie przyprawami, a to smakowanie - czy już - czy też jeszcze dodać szczyptę chili albo innego zielska. Każde mięso tym bardziej traci na walorach smakowych - im dłużej jest męczone w garach - poważnie!!! Drewnieje i staje się ciężkostrawne. Takie steki z polędwicy wołowej to zaledwie kilka minut roboty a Ty mi tu każesz cała noc pichcić w jakimś tam "wolnowarze". W życiu - nie !!! Także pyszna "góralska kwaśnica" - najlepiej na młodej jagnięcinie. Toż to godzina roboty - ale poszczególne składniki gotuj osobno, bo w kwasie kapuścianym skamienieją - wtedy istotnie, trzeba cała noc a i to bywa mało, jeżeli Ci sprzedano starą skopowinę, jako mięsko jagnięce. Są sposoby, aby rozpoznać, co jest co - jak postawisz kufelek, to Ci opowiem !!!! A na działce - mam własną studnię - głęboką na 9 metrów. Jak zabraknie wody "z rury" to ja sobie pokręcę "korblą". No problem !!! Jak więc widzisz - jestem przygotowany - gdyby "cóś" się popsowało.Nawet dwie kozy mogę wypasać na moich trawnikach, a dwie kozy, to już cztery cycki - czyli norma.O "płaszczach wodnych" i takich tam nowinkach nawet nie wspominam. Kto to gotuje w płaszczach. Ech...Wieśku, Wieśku, namieszałeś. I jeszcze na koniec - tych kociołków na trójnogu, to zbytnio nie dokręcaj tej śruby na pokrywie. Kociołki robione są z żeliwa - dość byle jakiego - pękają pod zbyt wielkim ciśnieniem a w środku pozostaje węglan kapuchy i węglan kartofla.Katastrofa !!!! Ściskam Twoją "pomocną dłoń" !!!!
UsuńSobiepan17 kwietnia 2016 01:00 "Tak Ty sie nie zdziwiwszy i obrażać nie masz za co
UsuńPo pierwsze primo "Gdyby co" to wywalisz otwór w oknie wstawisz tam rurę "od kozy" i w chałupie/mieszkaniu/ będziesz miał na czym gotować a i ciepło i będzie.
A sąsiedzi pójdą za Toba i podziękują jeszcze za pomysł/oj naoglądało się takiej przemyślności ludzkiej zaraz po wojnie ,choćby nawet w Warszawie/
"Gdyby co" to może nie być i kominiarza a i sąsiedzi "nie wszyscy "
Jak mawia Konowicz "nie będzie nic"
Na działkę tez jest dobra jako "kuchnia letnia" a potrawy na drzewie gotowane maja zupełnie inny smak.
Ja 'na działce"mam taki
http://allegro.pl/show_item.php?item=5976172817&utm_source=google&utm_medium=cpc&ev_campaign=PLASmA-PSB&ef_id=Vsoa1QAAACwoF73J:20160417074245:s#thumb/2
Drewno pachnie, lekki dym odgania komary, w domku mi nie gorąco a sąsiedzi przychodzą "na pieczone" ziemniaki Wiec odżałuj te 139 zł Warto się przekonać.Wolisz się męczyć Twoja sprawa
Po drugie "primo" Garnek do mleka wygląda tak
http://www.mango.pl/produkt/garnek-livio-1-5-l-do-mleka-p55007.html?source=googleps&gclid=CLH4ytOUlcwCFQXicgodDrsOUw
Wiec jeśli Ci zal tych 40 zł a wolisz zmywać wykipione i przypalone Twoja sprawa
Po trzecie primo.Tak wygląda "wolnowar"
http://allegro.pl/wolnowar-russell-hobbs-19790-56-3-5l-i6075254361.html?bi_s=ads&bi_m=p2,1&bi_c=94486
I od lat w takowym gotuję bez żadnych negatywnych sensacji i pod wspomaganiem automatyki.Nic nie drewnieje nie staje się ciężkostrawne a i doglądać można Ważne ze się nic cholera nie przypala
PS
Gdzieś ty chłopie jadł "kwaśnice"na baraninie ?Prawdziwa może być albo postna, albo, tylko na wieprzowinie.Mozna stosować "ceperskie dodatki" w postaci rożnych mies Ale to, nie jest już, to.
Kociołek na trójnogu mam z Węgier i to taki "made in Hungary" a nie "made in China" i takowy nie ma pokrywy.
Kociołek myśliwski mam taki
http://www.kominki7.pl/sklep/kocio%C5%82ki-my%C5%9Bliwskie/1.-kocio%C5%82ek-my%C5%9Bliwski-5-litr%C3%B3w-cena-149-z%C5%82-detail
Polski,"narodowy" a na dodatek wewnątrz z polewa ceramiczna /jak żeliwne garnki naszych babek/
Nic sie nie przypala jak go "umiejętnie"podgrzewasz /na żarze a nie na na palących się polanach/,nie wybucha bo w pokrywie ma otworek. którego nie wolno zatykać,nie pęka, chyba ze jakiś idiota do gorącego, naleje zimnej wody,by szybciej odmókł,przypalony/
Leszka przepraszam za "nie na temat" ale jako okoliczność łagodzącą zapodaje,prowokacje "Sobiepana""czasami niepewnymi,co to idą" i jego wyraźny brak umiejętności przygotowania się "na te czasy"
Niestety trzeba to tu i teraz "bo gdyby co" to i internetu nie będzie.A chłopa szkoda bo z Survivalu to chyba on "cienki" a tu w hameryce /a niektórzy w Polsce tez/ schrony budują i żywność zaczynają chomikować wraz z hektolitrami butelkowanej wody.
Pozdrawiam.I odwagi ! Wiosna, wiec i 'wynalazki" trza stosować.
I bez urazy
:-))))))))) Wieśku !!!! Jakiej tam urazy ???!!!!! Cieszę się ogromnie z "dobrosąsiedzkiej" pomocy i Twojej troski - aby żyło nam się wygodniej a Polska rosła w siłę by pokonać te przejściowe trudności - co to niemal codziennie na pichcą. Zapomniałeś, że ja przeżyłem wojnę, a wtedy trudniej bywało. I zgadzam się z Tobą, że najlepszy gar żeliwny - to taki, w którym nasze babcie pranie gotowały, z białą emalią w środku. Nikt odtąd nie wymyślił nic lepszego. Jak taki otworzę z "pieczonką" i aromaty rozlegną się dookoła to zaraz pod byle pretekstem zjawia się dwóch moich sąsiadów i "zagadują" na temat. Czemu nie - z sąsiadami należy zawsze "sztamę" trzymać !!! Wszak Pismo powiada - DAJ a i ty DOSTANIESZ.Ale tutaj wkraczam już w "politykę" - a to osobny temat, o którym też piszę osobno. Heja !!!
UsuńWieśku - przyjmuję przeprosiny za "nie na temat". Jednak mam prośbę - następne "nie na temat" niech będzie trochę krótsze.
UsuńDasz radę?
http://cleo24.blog.onet.pl/files/2016/04/CgLMAoHWwAIsEu-.jpg
OdpowiedzUsuńLeszku !!! No sam widzisz - chciałem pisać o Panukaczyńskim - jako polskim "Ludwiku XIV" ( to Twój wynalazek), ale wtrącił się Wiesiek i proponuje mi wyposażyć moją kuchnię w "kozę" - to jest taki piecyk opalany podobno sztachetami z płotu sąsiada.Musiałem mu dać "respons" i nieco obśmiać pomysł, bo on gotów wywołać panikę. Ludzie ruszą do marketów i będą te "kozy" kupować, a to psu na budę się zda. No to teraz wracam do tematu - czyli Panakaczyńskiego. Powiem Ci, że od pewnego czasu męczyło mnie pytanie, dlaczego on tak foruje prof.Glińskiego, który z zawodu jest (był ) socjologiem. No bo co ma piernik do wiatraka. Jednak ma !!! Zauważ, że Pankaczyński po upadku swojego "pierwszego rządu" przeżywał pewną zapaść polityczną i przegrywał po kolei wszystkie wybory.Był też przez cały ten czas dość skutecznie cynicznie obśmiewany przez koalicję PO/PSL.
OdpowiedzUsuńOtóż - nie wiem czy wiesz - ale w 2008 roku ukazała się książka - (absolutny szlagier na rynku wydawnictw politycznych) - napisana przez dwóch amerykańskich politologów : Anthony Pratkanis'a i Elliot'a Aronson'a pt."Wiek propagandy" (Age of Propaganda"). Jest to praktycznie "instrukcja obsługi", jak zbudować partię polityczną, jak tworzyć mity i iluzje polityczne, do kogo kierować propagandę i agitację partyjną, jak dobierać sobie BMW (biernych-miernych ale wiernych), jak obiecywać gruszki na wierzbie itp., itp. Warunkiem prawie niezbędnym dla powodzenia w użytkowaniu tej "instrukcji obsługi" jest znajomość nauk socjologicznych oraz politologii.Książka bowiem jest napisana dla "znawców" a nie pierwszej lepszej miernoty politycznej. Bodaj 2008 roku ukazało się jej tłumaczenie w języku polskim. Obecnie można ją jeszcze nabyć w Księgarni Internetowej PWN i kilku innych.Kosztuje około 39 zł lub 55 zł w twardej oprawie. Jak przeczytasz tą książkę - będziesz wiedział wszystko o metodologii postępowania PiS i panaprezesa !
Ciąg dalszy nastąpi !!!
Ciąg dalszy......
OdpowiedzUsuńKsiążkę, o której tu piszę pochłonąłem w kilkanaście godzin, a teraz "zaczytuję" się w drobnych szczegółach, wyłuskując z tekstu "to co polskie", to co Pankaczyński nam i sobie namotał. Jak przypuszczam, amerykański multimiliarder D.Trump też się zaczytywał - nim rozpoczął swoją kampanię prezydencką. Ale popełnił błąd - nie założył własnej partii - zbyt się "zadufał". Pankaczyński też dokonał kilku odstępstw od "instrukcji obsługi" i to mu już wyłazi - jak słoma z łapci. Nadto - z różnych względów - oparł się na "ciemnocie politycznej", co to "ni me, ni be, ani kukuryku" - jak "filozoficznie" nazwał to nasz noblista. Ma jeszcze jedną cechę, która nie wróży mu powodzenia - jest strachliwy i jednocześnie bardzo zachłanny na wszelkiego rodzaju władzę i zaszczyty. Nic z tego nie będzie. To taki "papierowy tygrys". Nie chcę tu streszczać całej książki - bo jak kogoś to interesuje - najlepiej jak sobie przeczyta sam. Nadto - różni ludzie błąkają się po internecie - jeszcze przez przypadek zachęcił bym kogoś aby poszedł w "ślady". Na koniec powiem tak - dzisiaj na wszystko trzeba mieć "DUŻE PIENIĄDZE" - Pankaczyński ich nie ma i miał nie będzie - bo skąd ??? No i to by było na tyle !!!! Później napiszę jeszcze coś o "Ludwiku XIV", bo to bardzo "wyśmiewny" temat.
P.S. - Leszku - dla "kompletu" trzeba by jeszcze coś napomknąć o teorii zarządzania chaosem - dzieje się tak wtedy, kiedy wszystko już się wymyka z rąk. Może przy okazji coś też skrobnę na ten temat, bo z wiosną - jak gdyby widać pewne objawy chaosu :-)))))))) A ostatni przykład "głosowania na cztery ręce" w Sejmie, jeszcze długo będzie się czkał Panukaczyńskiemu. Rzecz jest o tyle fatalna, ze pan Morawiecki - senior, jak na ironię, był członkiem Sejmowej Komisji Etyki. Sprawa chyba także trafi do Parlamentu U.E., bo całkowicie demaskuje "morale" otoczenia Panakaczyńskiego. Czegoś takiego nie odnotowano dotąd w żadnym parlamencie europejskim - wśród państw członkowskich. DNO DNA !!!!
UsuńPankaczyński miał DUUUUŻE pieniądze,ale nie miał konta w banku,jak jest teraz,trudno powiedzieć,nie mam wglądu,chyba,że przez pobratymca,pozdrawiam,kocica MK
UsuńNo Kocica MK - jak Ty do mnie tak rozmawiasz, to musi być prawda w tym interesie. Bo interes polega na tym aby nikt nie dowiedział się, że to interes. Do mnie tak rozmawiał pewien człowiek, który miał interes, aby nikt się nie dowiedział, że on ma interes aby mi to powiedzieć.
UsuńLeszku !!! Wreszcie dotarłem do tego Ludwika XIV, którym to mianem nazwałeś Panakaczyńskiego. Zaraz na początku trafiłem na przeszkody nie do pokonania, aby Jarosława przezywać Ludwikiem. Bo widzisz - Francuzi nazywali go - Król-Słońce (le Roi-Soleil) a u nas tytuł ten jest od dawna zajęty przez pana Tuska, którego też niektórzy nazywali "słoneczkiem" nie tylko Polski ale i Peru. Ale niech tam - darujmy sobie to słoneczko. Sęk w tym, ze Ludwik XIV był absolutnym królem Francji i uczynił z niej wielkie mocarstwo, zaś ten nasz dopiero obiecuje, że będzie. Wiesz sam jak to jest z obietnicami - obiecanki cacanki, a głupiemu radość. Uważnie jednak śledząc dzieje Francji i nasze a już w szczególności losy władców absolutnych, idzie się dopatrzyć pewnych podobieństw. Taki Ludwik powinien nosić miano Ludwik Bezzębny a nie Ludwik XIV.We wczesnym wieku dojrzałym tamtejsi cyrulicy wyrwali mu wszystkie zęby bo cierpiał na rozległą paradontozę i próchnicę zębów.
OdpowiedzUsuńNie ma tego złego, co by na dobre wyjść nie mogło. Francuscy kucharze wynaleźli w związku z tym przeróżne pasztety - w tym ten słynny - z gęsich wątróbek. Chodziło o to aby i król mógł sobie pomamlać mięsne potrawy a nie tylko gotowane kaszki i kluski na mleku. Złośliwi twierdzą, że ten nasz - też ma jakieś kłopoty z uzębieniem, dlatego publicznie w ogóle się nie uśmiecha, a jak się uśmiecha w Sejmie, to twarz zakrywa tabletem. I tyle by było podobieństw. Ten nasz nie zachoruje na żadną "francuską chorobę", bo w starokawalerstwie tkwi, co mu się chwali. Powstanie nowej dynastii nam nie grozi. A tak w ogólności to z tymi Francuzami trzeba uważać, bo nigdy nic nie wiadomo. Wszak nasz pierwszy w historii król elekcyjny - Henryk III Walezy (Henri de Valois) po roku panowania w Polsce pokryjomu dał drapaka i zwiał do Francji. A ile nieprzystojnych obyczajów pozostawił w Polsce. To tez go przezywali "król malowany" i "Henio Francuzik". Lico pudrował i malował, perfumami własne odory zabijał, w krótkich pluderkach chadzał i w pończosze - niby niewiasta. Nawet kolczyki nosił. A wychodków nie znał, co to na Wawelu były. Dopiero po powrocie do Francji w tym ichnim Luwrze kazał zainstalować wygódki - co jest faktem historycznym - jak by kto pytał. Sodoma !!!!
Już byś Leszku bliższy był prawdy, gdybyś przyrównał do Napoleona. Bo to wzrostem prawie równi, cesarz tez był skłócony z całą Europą a nawet na Moskwę pomaszerował.
Dzięki Sobiepanie za wnikliwe zarysowanie historycznego tła do mojej notki. Faktycznie nie zastanawiałem się na podobieństwami czy różnicami tych dwóch postaci. Prezespolski to ani "król Słońce" ani tym bardziej "Napoleon".
UsuńCo do Ludwika XIV - faktycznie, zreformował państwo. Jednak jego polityka zagraniczna (liczne wojny) kontynuowana przez następców przyniosła negatywne skutki dla samej Francji. Na końcu tej drogi (nie tak długiej - ok 70 lat) mamy Rewolucję Francuską wraz z gilotyną.
Wspominając Ludwika XIV poszedłem za słowami mu przypisywanymi- "Państwo to ja". I to jest jedyne podobieństwo.
Leszku - :-))))) To żeśmy sobie "pożarcili" obydwaj, no ale tylko to możemy zrobić, bo wszelkie porównania tych dwóch postaci są praktycznie niemożliwe. Tak na marginesie - coś się zaczyna psuć w tych "dobrych zmianach". Zaiskrzyło nawet na moment w wypowiedziach naszych "wodzów" ale pierwszy obywatel szybko "sprostował", to co on miał na myśli - mówiąc o wzajemnym wybaczaniu . Czyli jest jak pod Smoleńskiem - "na ścieżce i na kursie". Zobaczymy jakim "wysokościomierzem" się posługują. Per saldo - sytuacja komplikuje się co raz bardziej.
UsuńLeszku - milczysz i nie odzywasz się !!! To dobrze - bo Ci chce jeszcze dołożyć kolejny temat do przemyśleń - dotyczy też naszego "Ludwika XIV". Pisze o tym, bo zostałem "wstrząśnięty" zachowaniem Panakaczyńskiego w katedrze gnieźnieńskiej - ale o tym dalej !!!
OdpowiedzUsuńNajsampierw chciał bym napisać na temat - czy można obrażać bezkarnie Panakaczyńskiego. Okazuje się, że można !!!!
Spacerując po Internecie napotkałem na blog Revelsteina. Charakteryzuje się on tym - pośród "innych", że w krótkich żołnierskich słowach (tu kłaniam się Wieśkowi), opisuje naszą rzeczywistość - tak jak ona niestety wygląda.Osobiście staram się używać języka "literackiego" - pisząc moje komentarze, ALE.... No właśnie - chodzi o to "ALE"...... Rzecz w tym, że nasze kodeksy zabraniają obrażać różne tam persony rządowe i poniewierać nimi oraz nurzać je w błocie. Wydaje się to słuszne i tak jest przyjęte w cywilizowanych krajach. Aliści....... Revelstein opisuje przypadek nietypowy, ale być może bardzo znamienny. Okazuje się bowiem, że pewien pisarz o nazwisku Jakub Ćwiek - napisał był list otwarty do Panakaczyńskiego. List ów zaczyna się od słów - cytuję: "...ty zapyziały chuju, obleśna gnido....." - dalej nie cytuję, bo nawet za cytowanie cytatów można dzisiaj oberwać. W każdym bądź razie jest tam tych "jędrnych" słów sporo. I co ???? I nic !!!! Prasa przemilczała, telewizornia pana Kurskiego nie nadał żadnego programu, nowy Prokurator Generalny milczy - jak zaklęty, nikt nie doniósł, nic nie wyciekło. Znaczy się, że MOŻNA nawciskać Panukaczyńskiemu "skolko ugodno". W rzeczy samej - jest problem prawny. Nie jest ci on żadnym "urzędnikiem państwowym", nie piastuje żadnych funkcji i urzędów to i nie podlega żadnej ochronie przewidzianej kodeksami dla bardzo ważnych VIP-ów. Ot zwykły sobie ,szeregowy poseł w naszym Sejmie - a tam obrzucają się na co dzień "inwektywami", co już weszło do zwyczajów parlamentarnych w Najjaśniejszej. Nawet glosować można na "cztery ręce" i pan marszałek Kuchciński uważa, ze nie jest to żaden powód aby zawiadomić prokuraturę o popełnieniu przestępstwa. Zdziczały nam te obyczaje, oj zdziczały - ale póki co, jak ktoś ma ochotę dodać coś do słów listu otwartego pisarza pana Jakuba Ćwieka - nie widzę przeszkód prawnych.
Pod poprzednim wpisem...
UsuńLeszku !!!! No i teraz rzecz najważniejsza. Odbywały się różne tam ceregiele związane z 1050 leciem rzekomego chrztu Polski. W zasadzie nic mnie to nie obchodzi - świętować może sobie każdy, Ale jak już imprezie nadaje się charakter ceremonii państwowej, to pewne zasady przyzwoitego zachowania się obowiązują. Otóż - jak do katedry Gnieźnieńskiej wkroczył panprezydent A.Duda - wszyscy wstali, aby oddać "hołd" najważniejszemu urzędnikowi Rzeczypospolitej. Tak nakazuje starodawny obyczaj i tzw.protokół dyplomatyczny. WSZYSCY WSTALI - ale Pankaczyński - jako jedyny - SIEDZIAŁ ROZPARTY W FOTELIKU. No więc chyba pisarz Jakub Ćwiek miał rację - zapyziała gnida.
OdpowiedzUsuńMnie też dziwi, ze całe to "świętowanie" potraktowano jako "święto partyjne PiS-u". Przecież mogli to odłożyć do przyjazdu i udziały papieża - na lipiec. Chyba to sprawka "episkopalnych", chcieli pokazać papieżowi, ze w Polsce to on nie ma nic do gadania. W każdym razie AFRONT jak cholera !!!!
UsuńSobiepan18 kwietnia 2016 13:13
OdpowiedzUsuńNo co Ty A moze panprezeszbawcanarodu zawsze dziewica hemoroidy ma i jak du.....pę usadzi na stolcu. w sposób niebolesny to każde wstanie związane jest z ryzykiem,kolejnej bolesności.Wiec pal sześc, prezydent czy inny biskup du..ska nie podnosi.
Czemu zresztą dziwić się nie należy albowiem tylu mu już wchodziło, wchodzi i wchodzić, będzie i to bez użycia wazeliny, ze i dolegliwości sa.
Pal szesc,"protokół co to go zwą "dyplomatycznym",pal sześć przyzwoite zachowanie.czy "starodawny obyczaj" pal sześć staranne wychowanie z "żoliborskiego podwórka"gdy du...da boli,a i stolca i gazów trzeba pilnować.
I to jest moja "teoria spiskowa a,la Macierewicz "
Wiesku - "w mylnym błędzie" jesteś co do opisanych przez Ciebie dolegliwości związanych z zakończeniem przewodu pokarmowego. Gdyby tak było to potomek "TYCH" Radziwiłłłłów" już dawno by wyleciał z posady, za nieudzielenie pierwszej pomocy cierpiącemu. Pankaczyński zajmował należne mu "honorowe" miejsce, bo to przecież potomkowie Piastów są, co swego czasu ogłosił niejaki dr.Minakowski z Krakowa. I podobno nawet nie tylko Piastów ale i Merowingów, wśród których najsłynniejszy był ów, co się zwał Karol Młot. A prezydent tysiąclecia - to co - w kij dmuchał. A kto przywrócił należne miejsce w rządzeniu krajem - klerowi. Te obchody to było jak gdyby prywatne święto rodzinne i partyjne.Nikogo "z zewnątrz" nie zaprosili, ani prezydentów krajowych ani zagranicznych, ani nawet Orbana, jako najwyższego "organa" z Węgier. Teraz tylko jakiś okolicznościowy pomnik się postawi i zasadzi dęba - dla upamiętnienia. Natąpi to w pierwszą rocznicę objęcia władzy przez Panakaczyńskiego. A co - nikt jeszcze nie wpadł na takiego pomysła. W Warszawie już ludzie szepczą, że Krakowskie Przedmieście ma być przemianowane na Smoleńskie.Coś tam też szepczą, ze na tej "Opaczności Bożej" w Warszawie ma zawisnąć "LECH" - znaczy się taki wielki dzwon. Ma być większy niż ten na Kremlu - "kołokoł-car", który zresztą pęknięty już jest. Haaa....będzie się działo !!!!
UsuńNo i popatrz nikt nawet bąka nie puścił,ze na uroczystości nie zostali zaproszeni "ojcowie chrzestni" ani pomysłodawcy tego "chrztu"
OdpowiedzUsuńGdyby nie Ty, tez bym cholera nie zauważył "tak śledzę" ważne dla narodu wydarzenia.Co gorsza inni chyba tez
Zmówmy wiec nowe, a modne
"I odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom
po przyznaniu się ich do winy i wymierzeniu stosownej kary"
"Trójca śnięta" jednak była
http://bi.gazeta.pl/im/84/03/13/z19936644Q,Rocznice--rocznice---.jpg
Trójca śnięta - dobre !!! Czy ten pierwszy z lewej , to ten co głosował cudzymi "ręcami" ???
UsuńI to jest ten polski "katolicyzm" - dla picu !!!
Usuń