niedziela, 14 czerwca 2015

Pogięci.pl /2/








       Kilka słów wstępu. Każdy, mniej lub bardziej zaangażowany w polityką wie, że jest ona w swojej znacznej części grą pozorów. Typowym przykładem są posłowie, którzy z mównicy sejmowej rzucają w siebie inwektywami po czym idą już jako koledzy na piwo do restauracji sejmowej. Należy więc przyjąć że „występy” na sali plenarnej sejmu są w swojej większości teatrum dla gawiedzi i ku jej pożytkowi /bo niby skąd gawiedź ma wiedzieć kogo kochać a kogo nie/. Oczywiście zdarzają się wyjątki, które potwierdzają regułę.



       Teatrum owo podtrzymują tzw. dziennikarze, którzy w ostatnich dniach i wydarzeniach siusiają z zachwytu po nogach. Mają temat do tłuczenia od rana do wieczora.

       Wydarzenia ostatniego roku wydają się potwierdzać tezę, że tzw. afera taśmowa jest wyłącznie ukierunkowana na rząd i Platformę Obywatelską. Charakterystycznym jest, że nie umoczył ani jeden poseł PIS. Odpowiedzi jest kilka. Oto taka, że np. posłowie PIS nie chodzą po knajpach bo są tacy porządni? Zaprzecza tej tezie np. rzygający na ulicy Hofman, osłabiona „coś tam, coś tam” czy wręcz narąbany L. Dorn. Nie od dziś wiadomo, że PIS ma swoich tajnych współpracowników w różnych sferach i tylko niekiedy, przypadkowo demaskują oni ten przestępczy układ - np. pan Hadacz /ten spod krzyża/ czy „Paprykarz”, któremu PIS naobiecywał, były min. Kaczmarek itd. Ile i co obiecał innym tego się nie dowiemy - a wiemy tylko, że są to w większości typy spod ciemnej gwiazdy od redaktora naczelnego "Wprost" poprzez kryminalistów biznesmenów do byłych UB-eków i często poprzez ludzi w sutannach /komisja majątkowa/.

       Myślę, że tu jest ten prawdziwy układ który steruje wydarzeniami na scenie politycznej. W odpowiednim momencie PIS-owscy TW otrzymują sygnał do ataku i jednocześnie są ostrzegani nie chodźcie na Plac Pigalle /„Sowa i ktoś tam jeszcze....”/bo możecie kasztanami dostać w łeb. Ataki powtarzają się cyklicznie i jeżeli chce ktoś wierzyć, że są to dzieła przypadku to niech wierzy.

       To jest ciąg dalszy teatrum dla gawiedzi. Nie jest przypadkiem, że ostrze ataku jest skierowane na ludzi którzy wiele znaczyli na scenie nie tylko polskiej i byli fachowcami w swoich dziedzinach i PIS nie umiał ich „zagiąć” w demokratyczny sposób.



       Pierwsza fala wzburzenia, oburzenia, okrzyków potępienia i zaskoczenia minęła. Znów odpalono racę o której wiadomo od dawna. Tym razem sprawcą jest osobiście Prokurator Generalny, który przed sejmem po prostu łgał.

       Kilka słów wyjaśnienia. Dysponentem każdych akt w sprawach jest ten kto prowadzi w danym momencie czynności procesowe. Prokurator może ale wcale nie musi udostępnić akt przed zakończeniem postępowania a jeżeli wyrazi zgodę to także ten prokurator określa zakres i sposób udostępnienia.

       Prokuratura nie dość, że udostępniła akta sprawy w nieograniczonym zakresie to utraciła nad nimi kontrolę.

       Popieram zdanie premier Kopacz, że Prokurator Generalny niech idzie generalnie do diabła

       Z ostatniej chwili:

       Ok. godz. 19 w dniu dzisiejszym pan Prezydent Duda /słowo „elekt” się często pomija/ będzie raczył spożyć wieczorny posiłek. Z tego wydarzenia bezpośrednią transmisję przeprowadzi TVN24.






16 komentarzy:

  1. Dzisiaj w "Kawie na ławę" Bredziński zapytany wprost, czy PiS poprze wniosek o odwołanie Seremeta odparł, że nie. Uzasadnił jak zwykle - odwołanie jest próbą przykrycia afer zamiatanych pod dywan przez PO i PSL. Nawet jak na możliwości intelektualne Bredzińskiego - wypowiedź bez sensu.

    Jeżeli są afery, prokuratura powinna je tropić, ścigać i przesyłać wnioski do sądu. Jeżeli tego nie robi - znaczy jest nieudolna lub "idzie na pasku" koalicji rządzącej. Logicznym więc wtdaje się poparcie wniosku o odwołanie prokuratora generalnego.

    Dlaczego więc PiS tego nie robi? Nie robi, bo od zawsze stosuje politykę Kargulowo-Pawlakową - wszystko co za płotem, to twój wróg! I kot też!

    OdpowiedzUsuń
  2. "Niezależność" Seremeta widać było jak na dłoni gdy własna piersią odbijał wnioski prokuratorów zmierzające do postawienia przed sadem Macierewicza
    .Odbijał tyle razy aż jeden z wielu "zmęczonych" powiedział "mam dość" i "oddał sprawę" a następca szybciutko umorzył.
    Tak to "agent wpływu" "kret obcego wywiadu" winny rozwalenia naszego wywiadu i kontrwywiadu a nawet śmierci tych co to ochrony kontrwywiadowczej zostali pozbawieni,śmierci licznych współpracowników pozostaje bezkarny i chodzi w w "Glorii i chwale" jako pogromca WSI.
    I tylko w naszym pojebanym kraju człowiekowi grzebiącemu w tajnych aktach,ferującemu wyroki, wyciągającemu własne wnioski decydującemu o żyć lub nie, ludzi.nie stawia się żadnego zarzutu Albowiem nie był on ani "urzędnikiem ani funkcjonariuszem"
    A to ze sam Lech Kaczyński nie odważył sie na publiczna publikacje tzw III Raportu z uwagi na zawarte w nim "nieuprawnione wnioski"Nic to
    Cholera z takimi rządami gdzie byle idiota z ulicy ,może sobie dowolnie grzebać w tajnych archiwach a co gorsza nocą te archiwa przewozić w wybrane przez siebie miejsce.
    Co gorsza po odebraniu tychże okazało się iz brakuje części tajnych materiałów i nie wiadomo gdzie i u kogo są.
    Jesli ten kraj nie jest pojebany To jaki on jest.?
    Tylko w naszym pojebanym kraju można nam wmówić /i to przez Macierewicza i PIS/ ze "Błasika nie było w kokpicie"
    I nikt cholera nikt z wiedzących ze w wojsku nic nie dzieje się "na gębę" a wszystko za pisemnymi rozkazami,do tej pory nie zapytał
    Gdzie jest "Rozkaz wylotu" wydany przez dowódce 36 Pułku w którym to wymieniono /ustalono/ skład załogi samolotu i być może wpisany w nim jest Błasik jako "kontroler lotu"/co wielokrotnie w innych rozkazach, a nawet tego 154 M było wymieniane/
    Jesli tak było, to miał prawo meldować Prezydentowi /co zrobił/ "gotowość samolotu do lotu"/co nie było prawdą/ i miał prawo a nawet obowiązek przebywać w cockpicie .Az do końca.
    Powiedzcie mi dlaczego nikt z dziennikarzy nie zadał tego pytania ani tym z Komisji Lotniczej ani Prokuratorom.
    Zmowa milczenia czy niewiedza?

    OdpowiedzUsuń
  3. Piotrze ! Zgodził bym się z Tobą, że "afera podsłuchowa" została starannie przygotowana po to aby dokopać PO i jej politykom - zwłaszcza tym, na których nie było "wielkich haków". Wykorzystano tu z premedytacją "właściwość" charakteru "Polaków" - skłonność do plotek, pomówień czy tzw.propagandy szeptanej. Tą aferę robili "fachowcy" a nie jakaś tam "Sowa i przyjaciele" - ten tylko użyczył lokalu i sceny. Ktoś tu zainwestował duże pieniądze, i sprzęt specjalistyczny do podsłuchów. Ktoś wiedział KIEDY I KOGO spotka u Sowy, Ktoś wykonał instalację podsłuchu, ktoś to gromadził i selekcjonował - wybierając "najsmakowitsze kąski". Widać tu działanie profesjonalistów tak od strony "politycznej" jak i "fachowej". Czyli tych "KTOSIÓW" jest sporo i musiał nimi kierować jakiś "capo tutti capi". Jednocześnie - kiedy "Wprost" ujawnił pierwsze taśmy z podsłuchów, działania prokuratury i "spec-służb" były tak kompromitująco niezdarne, że aż w oczy szczypie. A śledztwo należało zacząć od zadania sobie odwiecznego pytania - KTO NA TYM KORZYSTA.

    OdpowiedzUsuń
  4. Znawca15 czerwca 2015 07:22
    "Ktoś wykonał instalację podsłuchu"
    Uśmiałbyś sie jakie to prosta ta "instalacja podsłuchu" Jak i gdzie kelnerzy ja "instalowali" Dzisiejsze urządzenia możesz zakupić w sklepie"z podsłuchami"nazwanymi np"sprzęt detektywistyczny" i podsłuchujesz kogo chcesz i jak chcesz..I wcale nie trzeba "specjalisty"
    Instrukcje tłumaczą co i jak a czułość sprzętu pozwala duże odległości od nagrywanego obiektu.Wszystko nagrywane na "kartę pamięci"wiec i łączność radiowa ograniczona.
    Sek w tym iż "nasi wielcy"uznali ze ich "prywatne plecenia" to nic zdrożnego i gadali co im ślina na język przyniesie.Wybrano z tego "smakowite kaski" i opublikowano .
    Zapewniam cie iz z każdej prywatnej rozmowy "po wódce czy winie" każdemu z nas można "zmontować aferę" a zrobione fotografie czy odpowiednio sfilmowane szczegóły z odpowiednim komentarzem z każdego schludnego pomieszczenia "zrobią chlew"
    Taka to magia ekranu i czasów.
    Dla powiększenia "znawstwa"polecam zapoznanie się z oferowanym na rynku sprzętem
    np:http://spy-center.pl/niewierny-partner-c-47_53.html
    Gdzie czułość mikrofonu czyli zbieranych rozmów w "pilocie przyzywającym" a takie to były zamontowane w wydzielonych dla VIP pomieszczeniach wynosi np 15 m
    Z reszta sie zgadzam.
    Komus zależało na informacji.Kazdej.
    I przesłuchując zebrany śmietnik wybierał sobie potrzebne "kąski"Czy to było nacelowane na wybrane osoby Raczej wątpię Nacelowane na pewno były publikacje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wieśku - nie znam się na szpiegowskim rzemiośle i podsłuchach. Skoro twierdzisz, że to takie proste - może ktoś wreszcie podsunie pluskwę panu prezesowi. Warto by wiedzieć co tam w trawie PiSczy i jak to będzie z tymi obietnicami wyborczymi. Wszyscy twierdza, że będzie DYKTA - tura, a dykta jak to dykta - materiał nietrwały.

      Usuń
    2. No właśnie - jakoś te nasze "spec służby" i Prokuratory Generalne niedoposażone są a tu jakaś "stonoga" obala 1/3 Rządu a nawet "pana na Chobielinie" podgryzł ten "stunożny", że musiał dla dobra PO i reszty RP zrezygnować z posady marszałka Sejmowni. Dzieją się w tej Rzeczypospolitej rzeczy, o których się filozofom nie śniło.Jak nie jakaś "stoklosa" to zaraz jawi się jakaś "stonoga" i "kąsa".

      Usuń
    3. Na "stonogi" najlepsza jest "kopaczka". Wykopać i rozdeptać !!!

      Usuń
  5. Dzięki Piotrze, że chociaż Ty trwasz na posterunku, bo może się okazać, że w 2015 r. ta "Stonoga na ośmiorniczkach" będzie równie skuteczna, jak "Dziadek z Wehrmachtu" w 2005 r. Tak już bywa z naszymi rodakami, że afera ze SKOKami nie robi na nich wrażenia, a ośmiorniczki - owszem. Zawiść widać łatwiej uruchamia zegarek za kilkanaście tysięcy czy rachunek w restauracji niż wyprowadzone z Kas na konto w Luksemburgu miliony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Evo, zegarek za kilkanaście tysięcy każdy łatwo sobie wyobrazi - miliony w operacjach bankowych to abstrakcja, zbyt wysoka dla przeciętnego obywatela...

      Usuń
  6. Piotrze - tak sobie myślę, że ten "nasz" prezydent - elektor i jego wynalazca Pankaczyński robią sobie "kuku" w polityce zagranicznej. Z jednej strony twierdzą, że Polska to ruiny i zgliszcza a z drugiej strony merdają ogonkami w stosunku do USA i Wielkiej Brytanii - jako "odwiecznych" przyjaciół naszego kraju. Tak się składa, że ostatnimi czasy w Krakowie wychwalał Polskę w niebo głosy Tony Blair i wtórował mu (za przeproszeniem) JEB Bush - oficjalny kandydat Republikanów na stanowisko prezydenta USA. Wynikało by z tego, że i Blair i Bush łżą jak te bure suki, twierdząc publicznie zupełnie coś innego niż Pankaczyński i jego "wybraniec". Nie wróży to nic dobrego polityce zagranicznej Panakaczyńskiego. Będzie się musiał mocno"pofotygować" aby wmieść pod dywan swoje opinie o Polsce, bo inaczej będzie "na krzywe pyski" z rzeczonymi politykami z W.Brytanii i USA. Pokpiwam sobie "oczywista oczywistość" z Panakaczyńskiego, bo tak się jakoś pechowo dla niego składa, że jak tylko wylezie z szafy, to zaraz palnie coś jak kulą w płot. Teraz pani Szydło będzie musiała ponownie załadować go do szafy, bo inaczej zepsuje całkowicie ocieplanie wizerunku PiS-u wobec wyborców. A już tak "kuźwa" dobrze dudniło.

    OdpowiedzUsuń
  7. Idzie "nowe" - drobna rzecz a daje wiele do myślenia. Zauważcie, że za prezydentem-elektem nie ma już flag unijnych - same polskie. Widocznie ta panienka Pawłowicz wiedziała co mówiła - nazywając flagę unijną - szmatą. Miłe złego początki !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Heee...heee... kurdupel zrobi nam "rewolucje październikową" w wyborach parlamentarnych. Szykuje się pełną parą. A polowa durnych "polaków" nie ruszyła dupska na wybory. Chcieliśta "kumedii" to ją będziecie mieli !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. To nie śmichy-chichy - szykują się do odwetu pełna parą a ekumeniczni im wiernie pomagają !!!! Będzie smutno i ciekawie, bo z pustego i Salomon nie naleje.

    OdpowiedzUsuń
  10. Macie panowie rację - czas zacząć myśleć - jeszcze jest czas. Po "wstrząsoterapii" jaka otrzymała PO w wyborach prezydenckich i po aferze podsłuchowej widać wyraźnie, ze "opozycja" i "oburzeni" nie cofną się przed niczym aby chapnąć władzę. Jednocześnie "platformersi" powinni zrozumieć, że "PAŃSTWO" to jest takie "cóś" co wymaga codziennej troski a nie tylko od święta i z okazji wyborów. Zamiast JOW-ów byłbym za tym aby ograniczyć kadencyjność posłów i senatorów tylko do dwóch kadencji. W ten sposób cała ta "gerontologia poselska" - która mamy poszła by "do lasa". Po 25 latach "zlotej wolności" czas pomyśleć o dniu powszednim a nie tylko "świętych obcowaniu".

    OdpowiedzUsuń
  11. Bój to jest ostatni panaprezesa - bo wiekowy już jest i jak się teraz nie załapie do koryta władzy - to już nigdy. Dlatego spodziewam się, że maja w zanadrzu wiele "haków" aby dobrać się do Platformersów. Ci ostatni też "święci" nie są, ale lepszy wróbel w garści - niz sroka na dachu. PiS należało rozwiązać - jako partię" jeszcze w 2007 roku, bo było ku temu masę powodów i dowodów. Wystarczyło aby Sad Rejestrowy, który rejestruje wszystkie partie polityczne w Polsce - wydał stosowne postanowienie. I było by po weselu.Głupota powinna być dwa razy mocniej karana , niż złodziejstwo - przynosi więcej szkody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andrzej !!! Chyba masz rację, bo ostatnio pani Szydło dała do zrozumienia, że być może da się namówić na "premierkę". Ponoć Pankaczyński pisze już tylko pamiętniki. Jak mu to wydadzą "wielkim nakładem" będzie miał kasę - jako odprawę "za zasługi". Na najbliższym partyjnym konwentyklu rzecz ma być postanowiona. Jak się jeszcze pozbędą pana Antosia, Błaszczaka i tego, nooo.....Brudzińskiego, to może "naród" uwierzy w wielką odnowę w PiS-ie. Nawet pani E.Stankiewicz, która pracowała dla PiS-u na Krakowskim Przedmieściu i uwieczniała miesięcznice - machnęła się ostatnio za tego duńskiego eksperta od latawców. Wprawdzie wiekowa już "panna młoda" - 48 wiosen sobie licząca, "obywatelów" nam nie przysporzy, ale cholera wie - jak by tak spróbowała metodą ... tfuuu....tfuuuu... "in vitro".

      Usuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>