Na blogu w dziale REFLEKSJE toczą się zażarte boje polityczne. Obawiam się, byśmy w tych starciach nie zapomnieli o tym co jest najważniejsze w życiu - o paliwie pozwalającym te boje toczyć. Czyli po prostu o jedzeniu.
Ponieważ temat to ważki, postanowiłem sięgnąć po - nomen, omen - posiłki. Uznanym autorytetem w tej dziedzinie jest nasz przyjaciel i komentator - Andrzej Art-Klater. Dlatego za jego zgodą prezentuję jego wpis. Oryginał, jak też i inne wpisy (równie ciekawe, a może nawet bardziej) znajdziecie Państwo TU .
Zapraszam więc do lektury.
...potato fields forever...
Ziemniak to roślina taka,
która wszystkim robi smaka.
Na ziemniaka sposób taki
zrobisz z niego w mig przysmaki.
Czipsy, frytki i paluszki
chętnie zjedzą też maluszki.
Ziemniak nigdy się nie znudzi,
chęć do życia w ludziach budzi.
Znany jest na całym świecie,
dzięki niemu rośnie dziecię.
Jaki morał z tego mamy?
Jedz kartofle, nie bądź chamem!
(anonimowe, znalezione w necie)
Dziś proponuję odetchnąć nieco od przedwyborczej zadymy poświęcić się i sztuce kulinarnej. Odgrażałem się przecież w mej krótkiej blogowej wizytówce, że jestem także smakoszem!
Polecę Waszym podniebieniom specjał europejskiej kuchni kontynentalnej, bardziej popularny w środku i na wschodzie naszego kontynentu niż na dekadenckim Zachodzie… Ale i tam tym się, exactly, delektują!
Francuzi nazywają to danie „Les pommes de terre au sauvage”, Niemcy - „Die Suessenwildkartoffeln", a my po prostu „Kartofle po męsku” lub „Sałatkę ziemniaczaną na dziko”!
Oto przepis:
"Bierzemy wiadro ziemniaków, które to bulwy dokładnie płuczemy i starannie obieramy.Teraz należałoby pokroić je w drobną kostkę, ale nam się nie chce, zatem partiami wrzucamy to cuzamen do miksera i dobrze, i z głowy!
Teraz dodajemy sól, ale soli… nie ma!
W zamian wrzucamy do otrzymanej pulpy rodzynki, kandyzowaną skórkę pomarańczową, garść suszu owocowego, wymoczone w białym winie migdały, słodzimy obficie cukrem trzcinowym, ewentualnie zalewamy to starym kompotem z agrestu i usilnie zastanawiamy się, co dalej?!
Z kolei czeka nas najważniejszy etap – smażenie!!! Usilnie szukamy masła, smalcu, margaryny lub banalnego oleju z pierwszego tłoczenia…
Ale… nie ma!!!
Pod ręką znalazła się odrobina drożdży… Wrzucamy śmiało! Będzie ciasto!!! Prawdziwy i oryginalny wszechpolski i patriotyczny domowy wypiek!!! I kto nam podskoczy?! Przerwa w dostawie gazu i nici, kurde, z pieczenia!!!
W stanie silnego wzburzenia emocjonalnego, aby oszczędzić sobie wstydu przed Rodziną, potajemnie zlewamy tę obrzydliwą breję do zapasowego tzw. baniaka i ukradkiem wynosimy to świństwo do piwnicy!!!
Po trzech tygodniach schodzimy, niby przypadkiem do tejże piwnicy, w towarzystwie sąsiada, rodem z Kielecczyzny, w celu rzeczowej i profesjonalnej debaty na temat „Co dalej?!”
Sąsiad, wyspecjalizowany dietetyk i dyplomowany specjalista od zdrowej żywności, na pewno doprowadzi sprawę do szczęśliwego końca!
Czysta kobieta i czysta konsumpcja czystej po zachodzie słońca...
Wypada Wam życzyć powodzenia, udanej degustacji i… NA ZDROWIE !!!
No i mam kłopot Leszku, z jednej strony mogę przytoczyć znane mi przypadki anegdot na temat "sałatki ziemniaczanej" z czasu stanu wojennego. Z drugiej, z tego samego czasu, zawartość śmietnika osoby, która ukrywała pewien znany dziś "etos" ( butelki koniaku i innych brandy to były).
OdpowiedzUsuńPomyślności.
Po prawdzie to w przepisie jest gruby błąd, ale kto by się tym przejmował. :D :D :D
OdpowiedzUsuństary kompot z agrestu :D:D przypomniało mi się jak wypieprzyłam do kompostownika 10 słoików przetworów bo uznałam je za przeterminowane a kolega stwierdził, że mam ciężki grzech bo zrobiłby z tego to, co lubię najbardziej. Nie wiedziałam, że ze starych kompotów robi się pieniądze!
OdpowiedzUsuńKlarko, wystarczyło wyspowiadać się koledze, wyrazić żal za ten grzech, złożyć solenne przyrzeczenie poprawy i najważniejsze - naprawić szkody wynikłe z Twego postępku.
UsuńA ten ciężki grzech będzie Ci odpuszczony.
Amen.
Grzech odpuszczony, ale ile dobra się zmarnowało :D
UsuńIlość węglowodanów w przetworach x współczynnik 0,6 daje nam ilość czystego EtOH, przynajmniej teoretycznie. :D :D :D
UsuńPrawidłowo i dowcipnie.,
OdpowiedzUsuńTyle ze do "przepisu" jak do lekarstw należałoby dodać "przed użyciem skonsultuj się ..z tym co już wypiekał" "lub jak w Media Markt "nie dla idiotów" bo te "ciasto" wlane do zbiornika i postawione na ogniu,przy nieprawidłowej obsłudze,i "zalaniu po czubek" zamienia nam "piekarnik" w bombę"
Sprawdzone przez kolegę, który "wypiekał" wg przepisu, tylko ze,albo wlał za dużo / i pulpa zatkała odpływ/ albo mu "przegrzało zład" /co może ciecz przegrzana w podręcznikach fizyki znajdziemy/ nie wiadomo, bo mu się przysnęło ,gdy niecierpliwie próbował pierwsze "wypieki"
Rezultat parę tygodni pobytu w szpitalu przy przeszło 30 % poparzeniach całego ciała,oraz całkowity remont mieszkania .no i kłopoty z Policją ale to już na inną opowieść.
Dlatego proponuje tamto praco i czasu chłonne zamienić na tradycyjne zapamiętaną ,datę bitwy pod Grunwaldem 1410 r
znacznie bezpieczniejsze, w dalszej obróbce.
Rozumiem ze smakowo może i nie to, ze koneserzy będą się krzywic.Ale powiedzmy sobie czy ważny jest smak gdy ważniejszą moc i "aby obaliło" co głoszą od lat "użytkownicy"
Jesli juz musicie tamto, a pracowitość Wasza jest wielka, iż przewyższa nawet walory smakowe to "wypiekajcie" gdzieś "wolnostojaco" pod stałym nadzorem trzymając się "receptury napełniania" lub " w przytomności kogoś" kto już to robił.
No i nie w "mieszkaniu w bloku" bo efekty zapachowe przyciągają jak magnes, życzliwych sąsiadów,co z chęcią skonsumują "rezultaty naszego wysiłku" a nieżyczliwi Policje.
Inna sprawa iz w razie wybuchu życzliwi staja się nagle nieżyczliwymi.Co i sie nie dziwie bo kto jest zadowolony gdy go Straż ewakuuje z mieszkania "bo był wybuch gazu" choć blok jako żywo gazu nie uświadczysz .No ale mogła...butla.
Tak to dla przestrogi potomności przekazuje choć wiem, iz tu same fachury i zaprzyjaźnieni Królika,ale głowy nie dacie, iż nie czyta to także niedoświadczeni i młodzież co to nie zostawi komentarza, ale postanawia "wypiekać"
Niemniej jednak pełen podziwu do rozlicznych talentów gospodarza pozostaje.
Gdyby tak mała wskazówka co do celowości i zasadności zakupu "szynkowara" Co to go "tescoma"poleca za jedyne 97 pln /wraz termometrem/ poleca,w dalszej twórczości się znalazła, byłbym wdzięczny.
Nawiązując "do tematu" "Oby nam się!!"
Wieśku - autor tego tekstu jest literatem Co prawda posiada też i liczne inne talenty (patrz zawartość tekstu).
UsuńA czy Ty spotkałeś się kiedyś z literatem piszącym "instrukcję obsługi"? Czy wyobrażasz sobie jakby one wyglądały? Chyba wolę jednak te, pisane przez "fachowców".
A to ci dopiero - autor tekstu o pędzeniu bimbru - jest literatem. Masz na koncie jakieś inne swoje "dzieła" ??? Starsi dziadkowie zajmują się pierdołami.
UsuńWiga - Ty cały czas jesteś taki zgorzkniały, czy to tylko taka maniera na potrzeby trollowania?
UsuńStary jestem - to prawda. Ale moje nabyte w długim życiu doświadczenie mówi mi, że ciężko jest żyć ludziom bez poczucia humoru. Stają się zgorzkniali, z powodu wiecznego narzekania tracą przyjaciół. Dlatego muszą się dowartościowywać na cudzych blogach.
Jeżeli choć trochę tym wpisem poprawiłem Twoje samopoczucie - to cieszę się bardzo.
Tylko z obawy o Twoje zdrowie psychiczne nie kasuję Twojego komentarza.
Pozdrawiam. Jeżeli Ci to pomaga - to wpadaj tu częściej.
@Wiga
UsuńLiterat to profesja, ugruntowana dogłębną wiedzą fachową oraz pragmatyką, a nie powołanie czy nieszkodliwe szaleństwo! Najbardziej szkodzi mu ignorancja przypadkowych odbiorców - czytelników, bo ma na takich pierwotną alergię!
Leszku, dzięki za wsparcie!
Leszek Kowalikowski28 marca 2015 17:30
OdpowiedzUsuńI tu cie zmartwię Spotkałem Jesli np tekst Puszkina do Cara był instrukcja /sprawozdaniem/.A pisał
"Szarańcza leciała leciała
i spadła i siadła
Wszystko zjadła i poleciała"/po rosyjsku wygląda to lepiej/
Jako specjaliście-literatowi wypadało by jednak pisać ostrzeżenia.Nawet wierszem ,choćby białym Bo inaczej"bierzesz na sumienie"
Rodak i tak nie przeczyta przed ,ale gdyby co wróci do tego i powie "kuźwa"ostrzegano.
PS A co z "szynkowarem?"
Naserdeczniej, Leszku wraz z Szanownym Komentariatem, dziękuję Wam za uwagę, uwagi krytyczne i zrozumienie! Jednocześnie optymistycznie powiadamiam, że poziom badań nad zawartością cukru w cukrze wzrósł niepomiernie i gwarantuję wszystkim zainteresowanym szerokie i świetlane perspektywny w tej dziedzinie naszego usranego życia! A tak przy okazji to:
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!!!
No, jeśli kuchnia na wesoło - to chyba tutaj wkleję! Łazanki takie polskie ze nawet Beata Szydło uspokoi się
OdpowiedzUsuń