Słów kilka o gwarze śląskiej.
Językoznawcy, historycy są proszeni o
wyjście bo moja historia Górnego Śląska i jego gwara jest
historią nie wyczytaną w najmądrzejszych książkach. Historia ta
ma swoje korzenie w moich przodkach, dzieciństwie, życiu dorosłym,
które splotło się z dziejami historycznego Górnego
Śląska od Trójkąta Trzech Cesarzy do Przesieki Śląskiej i
od Prosny do czeskich Moraw łącznie z Matice Slezką. Moja historia
jest taką jaką zapamiętałem, kocham i kultywuję.
Proponuję zabawę z gwarą śląską;
Jak brzmi tytuł utworu muzycznego
ongiś i dziś bardzo popularnego na Festiwalu Polskiej Piosenki w
Opolu który w gwarze śląskiej mógłby brzmieć tak –
Durch scy !!
Pod względem zamieszkania los obszedł
się ze mną nad wyraz pozytywnie. Urodziłem się w Katowicach i
tamże wychowałem jednak większą już część swojego życia
spędziłem w Opolu. Moja rodzina rozsiana była po różnych
krańcach Górnego Śląska od Mysłowic przez Gliwice po
Głubczyce i Racibórz oraz miała swoja opcje polską,
niemiecką, śląską a odczuwam zawód nie mając nikogo w
rodzinie opcji czeskiej.
Jak brzmi tytuł filmu polskiego /z
1956 roku/, którego tytuł w gwarze śląskiej mógłby
brzmieć – Chop na glajzach.
Gdyby pytają mnie, jakim językiem
posługiwano się w moim domu rodzinnym to odpowiadam zgodnie z
sumieniem – nie wiem /??!!/. Moja Babcia o rodowodzie niemieckim
nim nauczyła się j. polskiego /w latach 20 ub.w./ nauczyła się
gwary śląskiej. Mój dziadek znał .b dobrze i gwarę i j.
polski oraz j. niemiecki – w końcu z babcią musiał się jednak
dogadać. Mieli czwórkę dzieci z których najstarszy
syn także musiał nauczyć się j. polskiego i nie bardzo „złapał”
gwarę. Druga z kolei moja ciocia uczyła się w j. niemieckim a
później w szkole wydziałowej polskiej. Moja mama miała
początki w języku niemieckim, później polskim a język
gwarowy tolerowała i znała ale się nim nie posługiwała.
Najmłodszy z moich wujków słabo znał niemiecki, b. dobrze
polski i z nim jedynym mi się po śląsku „fanzoliło” na
całego.
Jak brzmi tytuł filmu i później
dokręconej drugiej części znanego nie tylko gospodyniom domowym,
wielokrotnie powtarzanego którego tytuł w gwarze śląskiej
mógłby brzmieć – Pitło z luftem.
W domu posługiwaliśmy się językiem
od. godz. do godz..................
Rankiem start i do babci – język śląski. Do szkoły – pod rygorem język Polski. Po szkole język śląski. Po obiedzie i po powrocie z mamą do domu język polski. Denerwowało mnie, że moja mama tak zwracała uwagę na czystość języka polskiego, była wręcz upierdliwa i nie odpuszczała z uwagami ale właśnie za to do dziś jestem jej z całego serca wdzięczny. Przekonałem się później jak mi ułatwiała życie zmiana z gwary na w miarę literacki język polski i na odwrót.
Rankiem start i do babci – język śląski. Do szkoły – pod rygorem język Polski. Po szkole język śląski. Po obiedzie i po powrocie z mamą do domu język polski. Denerwowało mnie, że moja mama tak zwracała uwagę na czystość języka polskiego, była wręcz upierdliwa i nie odpuszczała z uwagami ale właśnie za to do dziś jestem jej z całego serca wdzięczny. Przekonałem się później jak mi ułatwiała życie zmiana z gwary na w miarę literacki język polski i na odwrót.
Jak brzmi tytuł filmu naszego noblisty
którego tytuł w gwarze śląskiej mógłby brzmieć –
Kaj pieresz ?.
Koniec części I.
DZIĘKUJĘ - CZEKAŁAM I SIĘ DOCZEKAŁAM
OdpowiedzUsuńtrochę jednak podłamana jestem, słoń mi na inteligencję nadepnął i nijak nie mogę tego oplskiego szlagieru ?????
odgadłam "Człowiek na torze" i Quo vadis" no i jeszcze jak coś pitnąć miało to chyba tylko Ret Battler i Scarlet O'hara
To ja spróbuję:
OdpowiedzUsuń1) Ciągle pada
2) Człowiek na torze
3) Przeminęło z wiatrem
4) Quo vadis ?
Mieszkam w mieście, gdzie używa się
WYŁĄCZNIE literackiej polszczyzny,
jakkolwiek znam niemiecki ze studiów.
Pozdrawiam serdecznie.
Lehoo
Dorzucam do kolekcji parę tytułów :):
OdpowiedzUsuń"Nie kłam kochanie" - "Nie ciulej franco"
"Mamma Mia!" - "Ło Pierona!"
"Hobbit: Niezwykła podróż" -"Utopek: Dupno rajza"
"King Kong" "Dupno Afa"
"Dirty dancing" - "Bych cie broł"
"Potwory i spółka" - "Beboki i Kamraty"
"Dzikie żądze" - "Pierońsko chcica"
"Gdzie Jest Nemo" - "Kaj Je Ta Ryba"
"Sala samobójców" - "Izba zdechlaków"
"Psychoza" - "Na dekiel mu pizło"
"W pustyni i w puszczy" - "W piochu a w krzokach"
"Naga broń" - "Sago flinta"
"Kochaj albo rzuć" - "Pszaj abo ciepnij"
"Nimfomanka" - "Frelka ze chcicom"
"Smerfy" - "Niybieskie podciepy"
"Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" - "Skocz mi na pukel jak mje chycisz"
"Zapach kobiety" - "Jak wonio baba"
"Szpital na peryferiach" - "Lazaret na zadupiu"
Jak wszyscy piyknie spokopili, a podobno nie ma śląskiej gwary :)))
OdpowiedzUsuńPewnie - nie ma śląskiej gwary! Jest tylko slang "ukrytej opcji niemieckiej"!!!
Usuń;-))
Serdecznie dziękuje za komentarze a Haniafly za podrzucenie kilkunastu zabawa z gwarą śląska.
OdpowiedzUsuńMusze przyznać, że niektóre sa wyjątkowo udane i bardzo dowcipne i można kilkadziesiat znaleźć.
Największa satysfakcje mam z własnej produkcji np. "Durch scy" oraz poprawki z "Kaj leziesz" na "Kaj pieresz" co uważam kontekstowo za bardziej zbliżone do tytułu oryginalnego.
Szkoda, że moi ziomkowie, wzorem Kaszubów nie wyrobili sobie języka pisanego oraz zasad pisowni, ortografi, składni itd.
Szkoda, że nie mozna z czystym sumieniem gwary śląskiej nazwać językiem ale mój sprzeciw budzi nazywanie mojego "języka" slangiem.
Dziołszki i chopy - możno wymyślymo co nowego np. /ale to za łatwe/ Majster i Margaretka.
Pyrsk - trzimcie gelyndra
Piotrze, pieronie - czyżbyś stracił słuch?
UsuńNie dosłyszałeś sarkazmu, przygany pod adresem określonych polityków?
Ponadto jako przyszywany "Kaszuba" poważam regionalną kulturę, która ma prawo wypowiadać się we własnym języku.
No to - "trzim sie gelyndra" !!!!!
Ty aluzju paniał !!!!
Usuń- Kaj pieresz?
OdpowiedzUsuń- Na szychta, a ty?
- A jo w pralce!
;-)
te ouone tukej sa gut te onsze sa lepsze - rozmowa z babcia na temat roz w ogrodku.
OdpowiedzUsuń- pani ,jo mom krankol
-??? ,
-- no od dzisiaj ale wczoraj jo w miol miec nocka...
Reniu - włąsnie wyżej pisałem, że nie mamy j. pisanego, ortografii, składni itd i dlatego np. ja stary ślązak nie rozumiem tego co napisałaś.
UsuńSprobuj to objaśnić.
Pozdrawiam
Te one albo lone nie wiem jak to napisac.To bylla bardzo stara Slazaczka,ktora miala sliczne roze w ogrodzie i ja poszlam do niej po kwiatka i tak mi tlumaczyla.Te lonsze albo onsze mnie powalily na kolana.Druga czesc wpisu dotyczylo gwary kopalniano slaskiej no chyba wiesz co to krankol:)) Ja wtedy sie dowiedzialam:))
UsuńDziadki franzola bzdety a Tusk ich ciurla.....
OdpowiedzUsuńWitaj Hubercik - dawno Cie nie było. Tak jak na kazdej wsi musi byc 1 głupek tak i u nas - zagladaj - bardzo Cie brakowało
UsuńJeronie jeden to jauch zech je lepszi! Mom familja w Czechach tyz, a moj fater sie rodzil w Karwinie gdzie moj opa robil na grubie... A w ogole to sie ciesza ze rzyc krolicza jest blacha obitau a jeszcze switau! (to o Piotrez i mnie tez)
OdpowiedzUsuńKukuryku z Kanady
ko-ko-kooooo - zara zniesa jaco !.
UsuńRodzina mojego ojca przewineła się przez Opavę.
Drugiej części wpisu nie rozumiem.............ale czy wszystko musze rozumiec ?.
Ano znaczy to, ze wciaz sie trzymasz! (mimo srednio zaawansowanego wieku :-)...)
OdpowiedzUsuńKukuryku
p.s. Ja mieszkalem w mlodosci w Wiekszycach kolo Kozla poki mnie nie wynioslo za Wielka Wode (zamiast do Reichu) i znam gware (dialekt?) raciborsko-kozielska, to powiedzenie u nas zanczylo miej wiecej co napisalem powyzej. Chyba wiesz co znaczy "switnac".... Inne powiedzenie bylo: August gnoj wojziyl Marika cisla, August popusciyl Marika drzistla.....
Być może z Twojej wsi /dużej/ znane Ci nazwisko Smykała ?.
UsuńPowiedzenie rozumiem doskonale /ale tłumaczył nie będe hehehe/
Pozdrawiam
Pożarło mi wpis, więc tylko krótko....
OdpowiedzUsuńJest "Mały Słownik Gwary Górnego Śląska" wydany w 2000 r. przez Leksykon, z omówieniem słownictwa, słowotwórstwa, frazeologii, wymowy, odmiany wyrazów i budowy zdań.Powstał tez podręcznik do nauki języka śląskiego w szkołach - naprawdę udany, dla klas początkowych.
Wiem Avianco ale i Ty z pewnością wiesz , że jest niejeden słownik i niejedne zasady. Ja np. wysoko cenię Bery i Bojki Śląskie Stanisława Ligonia, gdyz jego język nie próbuje tworzyc słów ani petryfikować starych nie mających znaczenia ale utrzymać stan posiadania chociaż formy przenikają sie nawzajem.
UsuńO tym szerzej napiszę w II części Być Ślązakiem - gwara.
Dziouchy !!! Cycki sztram - chopy idom !!!!!
UsuńGwara śląska niejedno ma oblicze.
OdpowiedzUsuńHubercik ma rację o tyle, że gwara Śląska z jednej strony Odry rożni się od gwary z drugiego brzegu. We wsiach takich jak Zakrzów, Steblów występują zupełnie inne formy czasowników i rzeczowników w celowniku, niż np. w Bierawie, czy Cisku:
"Jak cię ciulnam okciam w gowam, to się posrasz". "Sera z makem zjam ze smakem". Albo "gliny mie wzieny na dołek. I mie ściula. Pałoma!".
Mój "kolega" (był moim belfrem angielskiego w liceum, ale chodziliśmy razem na browar - naprawdę był polonistą) napisał pracę magisterską, czy nawet doktorską, już nie pamiętam, na temat gwar śląskich. Podobno promotorzy i słuchacze obrony pracy byli w szoku - wieść szybko się rozniosła po szkole.
Miało być "Ściulali", a nie ściula".
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńMało romantyczna jest śląska mowa. :)
Jeden z Opola zprosił mnie na bal. To się wystroiłam w szpilki, jedwabne pończochy, korale i piękną suknię. Sądziłam, że bedę się tańcem upajać w ramionach owego Ślązaka, a on mnie na boisko piłkarskie zaprowadził.
Pozdrawiam serdecznie.
Dzięki za komentarz ale nie odpowie bo nie miałbym oczy pisać w drugiej części.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jeden z moich bratanków wżenił się w śląską rodzinę. Dopiero po latach dotarło do niego o co sąsiedzi pytali na początku jego przyszłych teściów.
OdpowiedzUsuń"Narzeczony córki przyjechał?" (nie będę się silić na pisanie w języku, który uważam za śląski, bo pewnie by mi nie wyszło)
"A przyjechał."
"A on nie stąd?"
"Nie, z Kaszub."
"To jak wy się z nim dogadujecie??"
Pozdrawiam
Faaaajneee to :)
OdpowiedzUsuńJa niestety niegwarowa, ale lubię takie kawałki.
Piotrze - a w antryju na bifyju stoi szolka tyju znisz to ???
OdpowiedzUsuńOczywiście !!.
UsuńMożecie mi wele rzyci luft plompać a ............... dokończ Sobiepanku !.
Pozdrawiam
Jak mosz jakies fajne ausdruki ze swoejgo zycio - napisz a jo je opublikuja na blogu.
Usuńrother@hoga.pl
Piotrze - jo jest gorol z Poznanio, ale na Ślunsku mieszkom od 1951 roku. Kapkę się nauczyłem piyknej ślunskiej godki od moji baby i od starzików w jeji familii Przaja Ślonzokom, bo to richtig fajniści ludzie a nie żodne tam lebry - jak te z Zagłębio. Ausdruków mom sporo, bo jak familia moji baby uczyła mnie godać po ichniemu a jo jeich uczył godać językiem z Pyrkowa, to my sie kulali ze śmiychu. I wiysz Ty co - JO warza nojlepszy żur ślunski. Podom Ci kiedys recepta, to łobejrzysz, że i gorol cosik potrefi. Pyrsk ! Acha - jak żech tu co szpetnie naszkryfloł to mi to poprow.
UsuńNie ma czego takiego jak zur slski - jest po prostu ŻUR !
Usuńhttp://leszek-moje-reflesje-blog-onet.blogspot.com/2012/06/zur.html
Pozdrawiam
Piotrze - "generalnie" masz rację, że ŻUR to ŻUR i zakwas do niego robi się KONIECZNIE z otrąb żytnich ( ale na Śląsku Opolskim :-))))) OD WIELU JUŻ LAT ROBI SIĘ ZAKWAS TAKŻE Z OTRĄB Z PSZENŻYTA -po prostu pszenżyto wypiera z upraw zwykłe żyto). Właśnie stąd przywożę sobie otręby lub śrutę, wykonaną przez znajomego rolnika na jego śrutowniku.Pycha !
UsuńZgodzisz się chyba ze mną, że dzisiaj już chyba nikt nie robi "żuru" z samego żuru (zakwasu), tylko bardziej "wypasione" jego wersje - a tych jest bardzo dużo i wszystkie jednako smaczne i zdrowe.Znam kilka lub kilkanaście takich wersji. Ja do mojego zakwasu - oprócz czosnku pokrojonego w drobne talarki, dodaje zawsze szczyptę majeranku i powtarzam ten majeranek w końcowym etapie "warzenia". Swego czasu "furorę" robił "żurek siewierski" z dodatkiem gęsich wątróbek. Do dzisiaj w Siewierzu na rynku jest taka knajpka - żurkownia a jej właściciele pieką także świetny chleb. A propos chleba - właśnie w Siewierzu podpatrzyłem, że do zakwasu dodają tam suszony chleb razowy starty na tarce, tak jak robi się "tartą bułkę". A zakwas - po jego ukiszeniu przelewam do 1/2 litrowych słoików i przechowuje sobie kilka dni w lodówce - aby nie "gerował". Konieczne jest to zwłaszcza latem, bo wtedy zakwas może stać się "materiałem wybuchowym" - jeżeli trzymasz go w szczelnie zamkniętym naczyniu. A co do "białego żurku" - w moich rodzinnych stronach robi się go na bazie kwaśnego mleka - takiego "prosto od krowy" - pełnotłustego i po zdjęciu śmietanki , lub na bazie dobrej maślanki. Jako zagęstnika używa się mąki żytniej - często uprażonej na patelni z odrobina masła lub czystego smalcu, także gęsiego smalcu. A przypraw do żurków jest co najmniej kilkanaście. Ten "prawdziwy żur" nauczyłem się robić na Śląsku - stąd nazywam go "śląskim" a jego wzbogacone wersje to już wynik moich wieloletnich eksperymentów a także wymiany doświadczeń z innymi "warzącymi" ten przysmak. No to "dej se pozór" - inni też potrafią warzyć dobry żur. Jak się trafi okazja - może Ci dam do degustacji w takiej kamionkowej miseczce - aby długo trzymała ciepełko, bo zimny żur, to nie żur. A pd żuru - chop jak z muru !!!! Pyrsk!
"A od żuru - chop jak z muru"
Usuń