Wiem,
że niektórzy słysząc temat dostają odruchów
wymiotnych – ja też. Pisząc poprzednia notkę "OFE-trza mieć łeb"
nie spodziewałem się większego zainteresowania tym bardziej, iż
kilka smaczków związanych z OFE pominąłem, które w
tej części chce przedstawić.
W
poprzedniej notce zamieściłem cytat prof. Stępnia - Po
pierwsze musimy powiedzieć, że to nie są pieniądze publiczne.
Wzięły się z przymusowo ściągniętych
składek i tylko przez moment były publiczne /.../,
Przepraszam
– może starość zżera mi większość szarych komórek ale
nie rozumiem !!!!. Wiem natomiast, że zabezpieczenie
emerytalno-rentowe jest zadaniem państwa i że to państwo może
powierzyć to zadanie innym podmiotom na podstawie przyjętych ustaw
przez Suwerena czyli sejm RP i przeznaczyć na ten cel środki w
wysokości zgodnej z ustawą. Środki na ten cel przekazane przez
państwo /nawet w postaci papierów wartościowych/ są
środkami PUBLICZNYMI.
Pomóżcie
mi w zrozumieniu że środki mogą być publiczne „tylko przez
moment”. Idąc tym tokiem rozumowania państwo przekazując środki
do instytucji niepublicznej /np. do Powszechnych funduszy
emerytalnych/ pozbywa się prawa kontroli nad nimi, cofnięcia
przekazów itp. bo są to już środki prywatne tylko, że
płacący składkę nie wpłaca pieniędzy do OFE tylko przekazuje
instytucjom państwa /w tym momencie Klarka powiedziała by – do
brzegu i miała by rację/
Wniosek:
Fajnie
dostawać cokolwiek od państwa i po otrzymaniu pokazać mu środkowy
palec i głosno krzyczeć, że zabiera się jakieś mityczne
pieniądze przyszłym emerytom.
Konstatacja:
Panie
prof. Stepień – na podstawie pańskiej wypowiedzi nie było by
możliwe partnerstwo publiczno-prywatne bo każda instytucja po
otrzymaniu odpowiednich walorów mogłaby państwu pokazać
palec - wie pan który.
Nie
wiedziałem i nie zastanawiałem, się ile Powszechnych funduszy
emerytalnych jest polskich a ile zagranicznych. Miałem nadzieję, że
polsko brzmiące OFE jak „Bankowy”. „Pocztylion” lub kilka
innych są w rękach polskich. Niestety wszystkie fundusze są w
rekach zagranicznych.
Oto
wykaz tych funduszy i ich kraj pochodzenia:
Amplico
- USA
AVIVA – Wielka Brytania
AEGON - Holandia,
Allianz - Niemcy,
AXA – Francja i Szwajcaria,
Generali – Italia,
ING – Holandia
Nordea - Dania, Szwecja Norwegia
Pekao Pioneer - Italia
Warta – Belgia,
Pocztylion – USA /rejestracja - Bermudy/
W skład każdego funduszu wchodzi kilku udziałowców i każdy z nich bierze odpowiednią dywidendę.
AVIVA – Wielka Brytania
AEGON - Holandia,
Allianz - Niemcy,
AXA – Francja i Szwajcaria,
Generali – Italia,
ING – Holandia
Nordea - Dania, Szwecja Norwegia
Pekao Pioneer - Italia
Warta – Belgia,
Pocztylion – USA /rejestracja - Bermudy/
W skład każdego funduszu wchodzi kilku udziałowców i każdy z nich bierze odpowiednią dywidendę.
Wniosek:
Żaden
zagraniczny podmiot gospodarczy nie jest zainteresowany wypoczynkiem
pod palmami polskich emerytów a jedynie własnymi zyskami.
Konstatacja:
Kiedyś
nie bardzo rozumiałem niektóre wypowiedzi dotyczące OFE z
których wynikało, że międzynarodowe lobbi finansowe będzie
popierało nasze starania o wejście do Unii Europejskiej czemu
sprzyjać miało powstanie Powszechnych Funduszy Emerytalnych w
kształcie nie wymyślonym u nas w kraju. Nie jestem zwolennikiem
spiskowej teorii dziejów ale im dłużej przyglądam się
zamieszaniu w tej sprawie tym bardziej dopuszczam tą myśl.
Ostatnią
już rzeczą zastanawiająca jest nerwowość VIP-ów
broniących OFE. Żaden dziennikarz nie zadaje prostych pytań –
ile pan z tego ma lub miał i od kiedy do kiedy i w jakim funduszu
się pan udzielał i jakie było wynagrodzenie. Podejrzewam, że
warunkiem wystąpienia przed kamerami jest właśnie niezadawanie
pytań, które by sprawę natychmiast wyjaśniły. Dobrym
przykładem jest prof. Stepień – zwykle wyważony, spokojny,
inteligentny i nade wszystko kompetentny. Przy pytaniach o OFE jest
niemal chamski i myli podstawowe pojęcia.
Wniosek
/pytanie/:
Czy
ceną wejścia do UE było wpuszczenie na rynek polski zagranicznych
rekinów finansowych ?.
Konstatacja:
Sądząc po ilości
profesorów, doktorów, polityków, działaczy
wypowiadających się o OFE zastanawiam się czy właśnie o taki
efekt chodziło bowiem przy rozbieżnych opiniach /czytaj - w mętnej
wodzie/ każdy cwaniak znajdzie swój kawałek tortu.
Dzień Dobry
OdpowiedzUsuńZacznę od końca.
Spiskowe teorie dziejów mają to do siebie, że doskonale wyjaśniają wszystko... szkoda tylko, że zwykle (99%) jest to wyjaśnienie nieprawdziwe :(
Ustawa o OFE w pierwotnej wersji została opracowana przez rząd SLD. AWS się tylko pod gotowy projekt podpięła. Trudno mi uwierzyć w popieranie przez tzw "komunę" międzynarodowej (Amerykańskiej) finansjery. Wprawdzie z SLD jest taka "komuna" jak z PiS "prawica" ale pomysł, że Oleksy z Millerem po nocach paktowali z klubem "Bildenberg" na temat oddania składek emeryckich kapitalistom... Sorry, nawet moja wyobraźnia tego nie ogarnia :))))
Część OFE w pierwszym etapie działalności miała polskie korzenie, często nawet "ultra katolickie" jak np. OFE ARKA INVESCO. Co więc się stało, że obecnie wszystkie są w rękach zagranicznych?
No cóż, przyczyny są dwie:
1) EFEKT SKALI - Już w roku 1999 było wiadomo, że PTE zarządzająca OFE wychodzi na swoje, jeśli uzyska co najmniej 10% udziału w rynku. Taki udział osiągnęło jedynie kilka (o ile pamiętam 2) funduszy, poza nimi było trochę "średniaków" z udziałem 3 - 5% oraz "drobnica" z udziałem 2 - 0,3% (OFE Rodzina zakończył akwizycję z ilością ok. 50.000 otwartych kont - udział w rynku - 0,3%),. W tej sytuacji musiało dojść do połączeń i wykupów.
2) PIENIĄDZ RZĄDZI ŚWIATEM. Jeśli się ma odpowiedni udział w rynku, to OFE jest (przynajmniej na chwilę obecną) całkiem niezłym interesem. Dostawać 8% prowizji za nic, dodatkowo ściągnąć część procenta (0,1 - 0,5) od całej sumy zebranych składek - też za nic, to łakomy kąsek. Nic dziwnego, że instytucje finansowe chętnie zainwestują swoje pieniądze w taki interes. A że pieniądze większe od polskich mają firmy zagraniczne... No cóż, tak jest ten świat urządzony... W efekcie polskie fundusze (które jeszcze zostały) zostały wykupione przez inwestorów zagranicznych.
A teraz trzeba "kombinować" jak wyjść z tego całego "pasztetu"... Ale to jest temat na osobny komentarz.
Pozdrawiam
Krzysztof z Gdańska
Z kolei odnośnie "profesorów" i innych "fachowców" wypowiadających się na temat OFE, to rzeczywiście w pierwszej kolejności należałoby sprawdzić QUI PAGA (jak to mawiają Włosi), czyli na czyjej liście płac znajduje się dany "fachowiec". Potem dopiero można (z dużą dozą ostrożności) analizować treść wypowiedzi. Jest to nota bene przykład w jak beznadziejnym stanie znajduje się polska nauka, skoro osoby z (bądź co bądź państwowym) tytułem naukowym robią z siebie takie ... (tu fragment wycięty przez cenzurę wewnętrzną).
UsuńPozdrawiam ponownie
Krzysztof z Gdańska
Kiedy pracowałem dla Amplico jako agent ubezpieczeniowy (licencjonowany, a co?!), to byłem także akwiztorem OFE, konkretnie AIG (American Isurrence Group). Czuję sie teraz jak oszust, który naciągnął tylu ludzi...
Usuńukłony
Andrzeju, każdy z nas ma podobne "grzechy" na sumieniu". Przynajmniej ci, których życiorys nie zaczyna się po 1970 roku.
UsuńJa pracowałem dla komuny, Ty dla OFE. A każdy z nas dla chleba. To nie miecz jest zbrukany krwią - a ręka, która nim włada!
Ale fajnie mi wyszło! Co?
Tak - przez rząd SLD a konkretnie przez Jerzego Hausnera - dziś partia demokratyczna.
UsuńJest pewnym chichotem historii, że właśnie OFE to sprawka SLD - glosno krzyczy sie o Buzku i AWS a do Unii Europejskiej prowadzało nas SLD, ktore chciało ucinac ręce tym którzy zamachną sie na socjalizm.
Za kilka pokoleń ksiązka o historii Polski bedzie skrzyzowaniem żartu z horrorem.
Pozdrawiam
Andrzeju - Leszek ma rację i nie ma sie czym przyjmowac bo założenie i zamysł OFE może był i słuszny a tylko nieliczni /moim zdaniem/ wiedzieli, że nie realny.
UsuńPozdrawiam
Akurat moje zyski z OFE jak dotychczas są znikome, bo najczęściej pracowałem na umowę o dzieło. ale niesmak pozostaje... Bezpośrednio dla komuny, na szczęście, nie pracowałem., jednakże zawodowi artyści mieli sie wtedy dobrze, byli jakby pewnym wentylem bezpieczeństwa, chroniącym przed protestami, strajkami, demonstracjami itp. Nie zawsze jednak to się sprawdzało! Kiedyś uczestniczyłem w rytualnej imprezie górniczej - karczmie piwnej, tuż po dojściu SLD do władzy. Organizowała to ówczesna kopalniana "Solidarność'", która beztroską zabawę przekształciła w burzliwy wiec.. Trzeba było po godzinie pracy wziąć kasę i spierdalać!
UsuńTym razem zapraszam Was, Piotrze i Leszku do mnie na radosne igraszki z językiem angielskim.
z młodzieżowym pozdrowieniem
Drogi Andrzeju
UsuńNie miej niesmaku! Przejście z emerytur "repartycyjnych" (czyli z emerytur w których młodzi składają się na emerytury starych) na "kapitałowe" (czyli takich, w których każdy ma taką emeryturę, jaką sam sobie wypracuje) jest koniecznością dziejową i gdybyś Ty nie zapisał osób do OFE, zrobiłbym to JA, co więcej nie miałbym z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia. Ta reforma MUSIAŁA nastąpić, problem jest tylko z jej wykonaniem. Ktoś po prostu nie dopilnował szczegółów wykonania i teraz mamy to co mamy. A ponieważ doszedł nam jeszcze kryzys finansów publicznych, to politycy nie mają większych oporów z ostatecznym utopieniem OFE. Przy czym rozwiązanie przyjęte obecnie przez Sejm wcale nie jest dobre - likwidacja Funduszy Emerytalnych ułatwi sytuację na teraz ale pogorszy ją za kilka/kilkanaście lat...
Więc może zamiast sięgania po doraźne korzyści należało podjąć publiczną dyskusję w sprawie OFE, przeprowadzić analizy skutków itp "drobiazgi"? Trwałoby to dłużej ale skutki byłyby (zapewne) lepsze.
Pozdrawiam
Krzysztof z Gdańska
Dzięki, Krzysztofie, za dobre słowo! Wtedy wierzyłem w swój fundusz, którego depozytariuszem było AIG. Mój entuzjazm był chyba zaraźliwy, bo przekonałem wiele osób. Z zupełnie innych powodów ZUS jest dla mnie instytucją conajmniej kontrowersyjną. Chodzi mi o nieuzasadnioną wysokość składki dla pojedynczych podmiotów prowadzących działalność gospodarczą. Skutecznie hamuje to tzw. mała przedsiębiorczość, a skutki tego już teraz są fatalne. Dziękuję za odwiedziny na mym blogu.
Usuńserdeczności
Lata temu odwiedziliśmy byłą sąsiadkę, która przeprowadziła się na swoje. Absolwentka Akademii Ekonomicznej, jako dorabianie do pensji przyjęła akwizycję w którymś z wchodzących wtedy towarzystw ubezpieczeniowych.Wprowadzały one wtedy nowy jeszcze dla nas "produkt finansowy": ubezpieczenie z lokatą. Od słowa do słowa postanowiła zademonstrować nam nabyte na szkoleniu umiejętności. Głównym atutem było oprocentowanie tej lokaty - nie ręczę za liczby, ale było to ponad 30% przy typowym rocznym oprocentowaniu w banku poniżej 20%.
OdpowiedzUsuńJako nie-ekonomiście, rzecz wydała mi się podejrzana. Ponieważ gospodyni nie potrafiła wyjaśnić tej hojności, wzięliśmy papiery i przeszukaliśmy dokładnie. Udało się doczytać (miałem jeszcze lepsze oczy!), że owe 30% jest ofiarowane nie po roku, ale po 3-ch latach trwania umowy, czyli realne oprocentowanie wynosiło ok. 10%! Ale akwizytorka była tak wyszkolona przez firmę, żeby do niej samej to nie dotarło...
Wszystko się zgadza, Tetryku. Jako agent pośredniczyłem w sprzedaży takich właśnie polis (później powiązane one były już z funduszami inwestycyjnymi), bo tylko z tego miałem jakas tam konkretniejszą prowizję. Lajf iz brutal...
Usuń...and full of zasadzkas... ;)
UsuńFucktycznie!
Usuń