piątek, 12 lipca 2013

Zbrodnia Wołyńska

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta




Sejm przyjął uchwałę w sprawie zbrodni Wołyńskiej.


    Nie ma w Polsce ani jednego człowieka kwestionującego wydarzenia na Wołyniu w latach 1943-1945. Nikt też nie ma wątpliwości, że to była potworna zbrodnia, której ofiarami padło ok. 100 tys. obywateli polskich. Normalnym odruchem więc jest uchwała poświęcona pamięci tych ofiar w 70 rocznicę tej tragedii.


    Niestety – jak należało się spodziewać, również i to wydarzenie stało się pretekstem do różnych gierek i zagrywek czysto politycznych.

    Zastanówmy się, jaki był cel i powód podejmowania tej uchwały. Czy w ostatnich dniach, tygodniach zdarzyło się coś szczególnego na linii Polska – Ukraina? Od lat nasze relacje są w miarę poprawne. Kto wie, czy nie lepsze od stosunków Polska – Litwa. I to pomimo tego, że historia tych relacji z Ukrainą była od setek lat trudniejsza i tragiczniejsza niż Litwą.

    Ostatnie sto lat dla Ukrainy to bardzo ciężki i skomplikowany okres. Tragiczny okres po rewolucji bolszewickiej, w czasie którego w trzech falach głodu zmarło ok. 10 mln ludzi (w tym ok. 20 tys. Polaków).



     Potem zawierucha II Wojny Światowej, która paradoksalnie, ale dawała nadzieję na niepodległość. Stąd obecność Ukraińców u boku armii niemieckiej. Jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że po I Wojnie, nastąpił okres wojny Polsko – bolszewickiej, której celem między innymi miało być włączenie jak największej części Ukrainy w granice Polski, to nie możemy się dziwić, nastrojom antypolskim na tych ziemiach.



    Oczywiście, nie tłumaczy to zbrodniczych zachowań. Chcę w tym wywodzie tylko stworzyć tło do dyskusji nad podjętą uchwałą sejmową. W tym tle też nie może zabraknąć również i polskiej akcji odwetowej. W jej wyniku w latach 1944 – 1947 zginęło 17-20 tys. Ukraińców. Niektóre z akcji polskich zasługiwały na miano zbrodni wojennych.

    Jak więc widać, tło to wygląda bardzo skomplikowanie. Przy podejmowaniu jakichkolwiek decyzji politycznych trzeba je brać pod uwagę. Tym bardziej, że my – Polacy jesteśmy bardzo drażliwi na wszelkie zarzuty padające pod naszym adresem, a wymagamy wyrozumiałości od innych.

    Otóż zgodnie z intencją autorów tej uchwały i moim przekonaniem, intencją jej podjęcia przez Sejm RP było uczczenie pamięci ofiar w 70 rocznicę tych tragicznych wydarzeń. W projekcie uchwały były zawarte słowa o pamięci o ofiarach zbrodni, jednoznacznie też zostali wskazani sprawcy tej zbrodni. Podkreślony też został jej ogrom: „były to czystki etniczne o znamionach ludobójstwa”. Zdanie to wskazuje, że jedyną winą zamordowanych było to, że byli oni Polakami. Zdanie to oznacza również, że zasięg tych morderstw i stosowane metody wyczerpują znamiona „ludobójstwa”.

    I w tym momencie rozpoczęła się sejmowa wojna. Jedna strona chciała by zdecydowanie użyć słowa „ludobójstwo” – druga mając na uwadze naszą politykę zagraniczną obstawała przy zaproponowanym brzmieniu.

    Nie dziwi mnie to wcale, choć wolałbym, żeby tego rodzaju uchwały zapadały przez aklamację a nie przez głosowanie. Bo czyż uczczenie ofiar tak wielkiej tragedii wymaga w Polsce głosowania? Ale jak mawiają – diabeł tkwi w szczegółach. I chociaż zaproponowana formuła niczego ofiarom nie ujmuje – a ostrzejsza forma może wzmocnić antypolskie i antyeuropejskie nastroje wśród dosyć znacznej części społeczeństwa Ukrainy – zaczęła się licytacja jak zwykle o to, kto jest prawdziwszym Polakiem i patriotą.

    Ale do tego już w naszym parlamencie, niestety przywykliśmy. W tej żenującej sytuacji, jedynie SLD zachowało się przyzwoicie. Można bowiem podczas debaty się kłócić. Można obrażać. Jednak nie powinno to zmienić naszego stosunku do pamięci o ofiarach. Miller stwierdził, że choć z bólem serca, ale SLD poprze rządową wersję uchwały. Natomiast ruch Palikota wykazał, że jego udział w debacie służył tylko własnej promocji. Zagłosowali przeciw podjęciu uchwały. Nie lepiej zachował się PiS. Po popisach swoich przedstawicieli, po serii zarzutów i oskarżeń pod adresem rządu – wstrzymali się od głosu.

    Słyszałem komentarze, że tym krokiem umożliwili uchwalenie tej chwały, gdyż przy ich wstrzymanie się od głosu koalicja rządowa miała zdecydowaną przewagę nad Palikotem. Ja natomiast uważam, że tym postępkiem PiS po raz kolejny wykazał swój brak zasad, zainteresowania pryncypiami o których na każdym kroku przypomina – innym. Dopóki pamięć o ofiarach pomagała im atakować swego „odwiecznego wroga” – dopóty o tych ofiarach mówili. Natomiast, gdy wiadomo był, że nie wygrają, zainteresowanie pamięcią o ofiarach spadło do zera. Wstrzymali się od głosu. Bowiem głosując za uchwała, za pamięcią musieliby wbrew swej woli wesprzeć tego wroga. A tego nie zrobią za żadną cenę.

    Nawet za cenę pamięci.




15 komentarzy:

  1. Po 70 latach znów będziemy rozdzierać szaty i...się kłócić Kto lepiej pamięta tamte czasy.
    Powiem Ci, ze bliższe mi są "rozważania" jednego blogera
    A brzmią tak
    "Moi stamtąd.
    Oto zewsząd słyszę zacietrzewione głosy, żądające pokajania się Ukraińców za rzezie, a każdy, kto choć odrobinę ma wzgląd na polityczną pragmatykę, czy choćby zdanie Kościołów, okrzyknięty zostaje zdrajcą. I ja byłem zapiekły w tej sprawie, ale to było dawno.

    Onegdaj kuzyn babki Obuchowicz (z tych Obuchowiczów), stojąc już prawie nad grobem, wściekł się bardzo, jak my młodzi o tej winie ukraińskiej pyszczyliśmy.

    Oni winni? - powiadał - to my sami winni. Politycy polscy winni, że tak z sobą się żarli, że żadnego sojuszu na Ukrainie nie zawarli, choćby po to, by wroga podzielić. Wywiad polski winny, że UPA nie spenetrował i w porę nie ostrzegł. Armia winna, że okazała się za słaba. Bo takie kresy były od zawsze. Rezunom nogę na gardle trzeba było trzymać, bo oni tylko silnych szanują, a słabym się do gardła rzucają.

    Bardzo to niechrześcijańskie było, ale wiedział stary co mówi, bo był tam i się bił.

    Siedzi sobie teraz kuzyn w kresowej Walhalli obok setek innych, nalewkę dereniową popija, dziewczyny w tyłek szczypie i na Marszałka przez stół spogląda. A wszyscy oni na potomków za ich głupotę się złoszczą. Bo duchy Kresowiaków wcale nie chcą, by nad ich losem biadolić. Chcą, by Rzeczpospolita była chytra i silna. By tak dbała o swoich, by nikt im więcej nie podskoczył, a o krzywdach to w nieskończoność jęczą słabi i histeryczni. Wiem to na pewno.

    Chcą kozacy, żeby ich niepewne ego dopieścić? A proszę bardzo. Skoro nam ukraiński sojusz potrzebny, to korona od tego Polakom z głowy nie spadnie. Prawda od tego nie ucierpi, bo jak było, każdy w tamtych stronach wie. A Duchy tylko przyklasną, bo tym siła się objawia - pewnością siebie i dalekosiężnym zamysłem.

    Tym wszystkim, co myślą nic, tylko prawdy szukać i sprawiedliwości, powiadam - tego nie znajdziecie. Znajdziecie wróżdę i nienawiść na pokolenia. A zabici nie żyją i ci co ich zabili też, bo lata minęły. Kresy stracone. Lepiej z potomkami rezunów gorzałki się napić i sprawy obgadać, bo wspólne mamy. Po co ma się Marszałek z Księciem nad naszą głupotą na górze wytrząsać. Lepiej zadziwmy ich przemyślnością i mocą.

    A pisowcom powiem tylko tyle, że Lech takie same zdanie miał. Znaczy, nie takim do końca kiepskim prezydentem był".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, Wieśku. nie wszystko można zmieścić w jednej notce. Byłaby tak długa, że nie znalazłaby wystarczająco cierpliwych czytelników. Ponadto część moich wniosków zostawiam sobie na komentowanie.
      Uważam, że wystąpienie Sikorskiego było w duchu blogera, którego cytujesz. Też jest to dla mnie zrozumiałe. Reszta jest biciem piany.

      Usuń
  2. CZYTAŁAM TEN WPIS TO CHYBA ANDY ... Leszku ja też napisałam u siebie o wołyńskiej rzezi, napisałam, żeby oddać hołd tym ludziom, żeby zostawić na tyle, na ile potrafię, i na ile mam ,materiałów, pamięć po tym co było. Wyciagnęłam zdjęcia, napisałam świadectwo. W niedzielę w TV Polonia będzie Msza z Łucka, będę, wprawdzie tylko w TV ale zawsze to COŚ. Zobaczę miejsce, o którym tak wqiele słyszałam od dzieciństwa, które wryło się w moja pamięć i z tymi zdarzeniami się kojarzy. Wpadnij na mój blog - wprawdzie wpis bardzo osobisty ale prawdziwy. Tak właśnie było. Żenujące są przepychanki nad grobami ofiar, żenujące jest zdobywanie elektoratu. Nie wiem, czy oni,,ci bestialsko pomordowani waśnie tego od nas oczekują. Raczej pamięci zadumy a od wierzących modlitwy. I szacunku, nie przekrzykiwania kto bardziej za. Nie walki i pogardy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leszku - dziękuję , że przeczytałeś i dziękuję za komentarz ... ta notka jest dla mnie ważna

      Usuń
    2. To tekst na blogu Starszego.

      Usuń
    3. oooo - przepraszam !!! latka już nie te i coś widocznie na inteligencję mi nadepnęło. Szczęściem napisałam "chyba" . Czytałam i promowałam notki obu panów w tym samym czasie, kiedy publikowałam swoją a że są na ten sam temat to mi się popierwiastkowało.

      Usuń
  3. Leszku,
    >"Chcę w tym wywodzie tylko stworzyć tło do dyskusji nad podjętą uchwałą sejmową".
    Jakie tło? Do jakiej dyskusji?
    Czy mamy dyskutować i podeprzeć to jakimś tłem, że teraz, o godzinie 13:35, jest w Polsce dzień, a nie noc, czy może jest pora "o znamionach dnia"?
    Są pewne zjawiska, które dyskusji nie podlegają, bo są oczywiste. I takim zjawiskiem jest ludobójstwo właśnie. Jeśli można by, na upartego, chociaż nie ma to większego sensu, ale jakieś tam (idiotyczne) argumenty można by wytworzyć, dyskutować nad ludobójstwem katyńskim, będącym egzekucją na wrogu wojennym, albo na rzezi w Srebrnicy, gdzie również bośniaccy Serbowie wykonali egzekucję na 8. tys. bośniackich muzułmanów, to nad zbrodnią wołyńską dyskusji być nie może. Nie z racji zamordowania 100 tys. (na całej Ukrainie zachodniej 200 tys.) ludzi, bo o tym polemizować, jak się bardzo chce, można. Ale z racji "jakości" tej rzezi.
    Mieszacie tu politykę, a co ma wspólnego polityka z należnym hołdem dla ofiar. Mieszacie tu "Politycy Polscy winni, bo nie zawarli sojuszu jakiegoś ta" jak tłumaczy Starszy... A co Ci wieśniacy Polscy, Ukraińscy zresztą też, wiedzieli o jakich sojuszach zawartych, czy nie.
    Mieszacie tu: "mając na uwadze naszą politykę zagraniczną"... Tak to jest z naszymi sprawami, że my w naszej polityce zagranicznej, obchodzimy się z adresatami tej polityki jak z jajkiem. A to musimy to i tamto, bo się Żydzi obrażą, a to musimy to i tamto, o się Niemcy obraża, a to tamto, a to sramto. A właściwie, nie idzie o to, ze coś musimy, a bardziej, ze czegoś nie możemy.
    Nie możemy potępić Izraela za palestyńskie getta i nieludzkie w nich panujące warunki, bo jeszcze się nasi bracia Żydzi obrażą za antysemityzm. Nie możemy uznać Niemców, Niemiec za polską gehennę II wojny światowej, o przecież to niesprawiedliwe - jak powiedział papież Benedykt, to niektórzy Niemcy - faszyści to zrobili, a my, Polacy skakaliśmy z radości, że papież Niemiec "zrozumiał nasze cierpienia".
    Tymczasem Żydzi coraz bardziej otwarcie oskarżają Polskę o holokaust, choć pogromy, takie jak w Jedwabnem, czy w ogóle krzywdzenie Żydów przez Polaków w czasie wojny było jednak marginesem. Tymczasem Niemcy coraz skuteczniej odwracają kota ogonem uwydatniając cierpienia Niemców w czasie i po wojnie, czy kompletnie wypaczają rzeczywistość tamtego czasu. Ukraińcy, którzy z jednej strony włazili na do tyłków (Kwaśniewski, Kaczyński...), w tym samym czasie budowali pomniki Bandery, obwoływali go bohaterem narodowym, nadawali nazwy ulicom, placom i szkołom.Podobnie na Litwie, i itd. Zarówno jedni, jak i drudzy i trzeci, mają gdzieś swoja politykę zagraniczną wobec Polski. Bo polityka zagraniczna dla nich to jest kompletnie co innego, niż dopieszczanie, kształtowanie, nawet nieuczciwe, swoje dumy narodowej i narodowej godności.
    Sprawa ludobójstwa na Wołyniu to w żaden sposób nie jest sprawa Polski, a wewnętrzna sprawa Ukrainy.
    Wyobraźmy sobie, że polski sejm przez aklamację podjął uchwałę o ludobójstwie ukraińskim na Wołyniu. I co? Zerwała by z nami Ukraina stosunki dyplomatyczne? Na złość Polsce, zmieniła by kurs z UE na Rosję? Odetnęła by na gaz rosyjski? Nic z tych rzeczy! Nic by się nie stało. Pobuczeli by parę dni i tyle. Bo oni potrzebują nas jak ryba tlenu, a nie my ich. Największa głupota polskiej polityki zagranicznej jest ciągnięcie za uszy kogoś bardziej, niż on sam tego chce.

    I na koniec wreszcie, chęć Polski do włączenia jak największej części Ukrainy do terytorium Polski. To prawda, ale te ziemie tak samo były Ukraińskie, jak Polskie. Tzn. zawsze, od zarania państwowości, trwały spory o te ziemie, umownie zwane "Grody czerwieńskie" zaludnione przez ludy Lechickie jeszcze w IX wieku. Przechodziły one z rąk do rąk, niekiedy nawet co kilka lat. Tak więc mówienie tym, że to rdzenne Ukraińskie ziemie to bzdura. Oczywiście nikt ich tych zie nie zabierze, ale bywało w historii, że wojny toczył się wyłącznie z powodów pretensji terytorialnych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andy - nie denerwuj się tak bardzo!
      Masz rację. Wszystko co napisałeś to wielka racja.
      Jednak ja nie o historii pisałem. Te parę słów historycznych, to dla objaśnienia o co chodzi w tej uchwale. Ostatnie badania sondażowe wykazały, że 50% badanych w ogóle nie słyszało o zdarzeniu "mord Wołyński". Z pozostałych też ok 50% ma tylko ogólne pojęcie. Dla nich więc to wprowadzenie historyczne.

      Natomiast to co mnie zmobilizowało do napisania tej notki to fakt. że sprawy które Ciebie tak poruszyły, dla polityków są tylko orężem do walki.
      Zwróć uwagę, że zgodnie ze wszelkimi zasadami demokracji tekst uchwały powstał w odpowiedniej sejmowej komisji. Zwróć uwagę, że celem podjęcia tej uchwały była ponoć chęć upamiętnienia ofiar tej tragedii w jej 70 rocznicę.
      Jednak opozycja rozpoczęła walkę o słówka, tak jakby miała uchwalać treść noty dyplomatycznej do parlamentu Ukraińskiego.
      Zgadzam się, że to to było ludobójstwo. Ale również i akcje odwetowe Polaków również tak powinno się nazywać. Bo nie o ilość ofiar chodzi. Więc określenie "czystki etniczne o znamionach ludobójstwa" w niczym czci ofiar nie ujmują. W uchwale wyraźnie wskazano winnych zbrodni. Bo czy pomordowanym lżej się zrobi, gdy nazwiemy to ludobójstwem zamiast czystkami? Co ich to może obchodzić, w jakiej "formule" stracili życie!!

      Więc dla uczczenia ich pamięci i czci, posłowie mając nawet jakieś wątpliwości co do słownictwa, powinni w skupieniu i z szacunkiem dla pomordowanych przyjąć uchwałę wypracowaną przez komisję.

      Głosowanie przeciw czy wstrzymanie się od głosu pokazuje, że dla tych polityków nie była to uchwała poświęcona zamordowanym. Była to dla nich kolejna okazja by dołożyć rządowi.

      I to mnie okropnie zniesmaczyło i skłoniło do napisania notki.

      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. P.S.
      Piszesz Andy:

      "Wyobraźmy sobie, że polski sejm przez aklamację podjął uchwałę o ludobójstwie ukraińskim na Wołyniu. I co? Zerwała by z nami Ukraina stosunki dyplomatyczne? Na złość Polsce, zmieniła by kurs z UE na Rosję?"

      Otóż wbrew sobie, nie bardzo mijasz się z rzeczywistością. Dzisiaj nikt nie jest w stanie przewidzieć w jaką stronę zmierzać będzie za pół roku Ukraina. Elementy prorosyjskie rosną w siłę. Jak wspomniałeś, stawiane są pomniki Bandery. Duża więc część społeczeństwa ciąży jednak w tą stronę. Weź pod uwagę, że w zachodniej Ukrainie, żywioł ukraiński właśnie taką ma tendencję. Wschodnia Ukraina to żywioł rosyjski. Nie wiem ilu mieszkańców wschodniej Ukrainy mówi po Ukraińsku. Dla większości z nich językiem "ojczystym" jest język rosyjski.

      Oba te żywioły "przesadnej" przyjaźni do Polski nie żywią. A chyba nie jest nam obojętne, jakiego sąsiada będziemy mieli na wschodniej granicy? Nie wiem, czy "wsadzanie kija w mrowisko" jest rozsądne.

      Wiem, że pisowcy z uporem maniaka powtarzają, że Ukraińcy i Rosjanie, mają taką "wadę", że liczą się tylko z silnymi. Nie tylko oni. ze słabym nikt się nie liczy.
      Ale czy siłą można nazwać "wymachiwanie szabelką"? Gdzie nasza siła? W armii? W gospodarce?
      Stwórzmy ją chociaż w polityce. Naszych pohukiwań o ludobójstwie, naszego machania szabelką (jak w Gruzji) nikt poważnie i tak nie będzie brał. Nasza siła może w obecnej sytuacji wynikać jedynie z mądrej, czasem "przebiegłej" polityce.
      Przyjrzyj się historii wielu mocarstw. Największe "zdobycze" i najtrwalsze uzyskiwano nie orężem. Polska w okresie swej największej potęgi, uzyskała ten status nie poprzez podbój Litwy, ale prze unię z nią.
      Więc powściągliwość rządu w szafowaniu określeniami dosadnymi jest uzasadniona.
      Nieuzasadnione jest robienie z tego jarmarku, tak jak zrobiła to opozycja z większościowym wkładem PiS-u.

      Usuń
    3. @Andy
      Każda sprawa może, a nawet powinna podlegać dyskusji, a szczególnie sprawa tak bardzo powikłana, jak polsko-ukraińskie stosunki, w których rzeź wołyńska była najtragiczniejszym epizodem. Ziemia ukraińska nie po raz pierwszy zresztą widziała takie straszne okrucieństwa. Wcześniej równie okrutnie i może jeszcze bardziej masowo powstańcy Chmielnickiego mordowali tam Żydów, dla których do czasów Adolfa Hitlera to właśnie Bohdan Chmielnicki (herbu Abdank, wykształcony w lwowskim Kolegium Jezuickim) był uosobieniem wszelkiego zła.
      Jeśli dobrze zrozumiałam, to według Ciebie określenia "ludobójstwo" można nie stosować do Katynia, gdzie tylko strzelano w tył głowy i było znacznie mniej ofiar oraz do Srebrenicy, gdzie wymordowno zaledwie 8 tys., natomiast jest ono konieczne w przypadku Wołynia ze względu na liczbę polskich ofiar (wg wiarygodnych opracowań ok. 60 tys.) oraz szczególne okrucieństwo, z jakim zostały one pomordowane. Jak w takim razie wg Ciebie nazwać wymordowanie przez Turków Ormian, okrutną masakrę, w której straciło życie 1,5 mln ludzi, czy też to, co się wydarzyło w Kambodży, gdzie Czerwoni Khmerzy wymordowali 2-2,5 mln ludności, czy w Rwandzie, gdzie Hutu wyrżnięli od 800 tys. do ponad 1 mln. Tutsi? Cierpień ofiar nie da się sumować, w najliczniejszej grupie torturownych czy masakrowanych każdy cierpi osobno, ale ci, którzy sami nie doświadczyli ich cierpień, tylko o nich piszą albo mówią, powinni jednak brać pod uwagę te liczby, które wymieniłam, bo słowa nadużywane przestają znaczyć to co znaczą. Dlatego mnie nie razi określenie wydarzeń na Wołyniu jako "czystki etnicznej noszącej znamiona ludobójstwa", bo uważam, że nasi politycy odpowiedzialni za stosunki z naszymi sąsiadami powinni ważyć słowa i uwzględniać wrażliwość sąsiadujących z nami narodów, nawet wówczas, gdy nie wszystkim mieszkańcom naszego kraju to się podoba. Tym bardziej że państwo ukraińskie w tamtych czasach nie istniało, powstało niedawno i w interesie Polski jest, by w przyszłości stało się raczej częścią Europy niż strefą wpływów Moskwy.
      Po lekturze Twojego komentarza mam ochotę zadać Ci pytanie: czy zastanawiałeś się kiedykolwiek nad tym, dlaczego Litwini odnoszą się do nas z taką niechęcią i dlaczego Ukraińcy urządzili tę rzeź Polakom a nie Rosjanom, sprawcom Wielkiego Głodu, który pochłonął miliony ofiar? Dlaczego tak krytycznie oceniał nas Dostojewski, który zetkął się z Polakami na zsyłce? Ja sądzę, że te wszystkie narody najgorzej znosiły pogardę, jaką im okazywaliśmy oraz pychę, jaka zawsze nas rozpiera i która każe nam uważać, że nasze nieszczęścia są największe na świecie. Może Żydzi też nie oskarżaliby nas o współwinę w Holokauście, gdybyśmy się przyznali do szmalcownictwa, do pogromów (nie tylko w Jedwabnem ale również w kilku okolicznych miejscowościach) oraz do różnych ekscesów wobec żydowskich niedobitków powracających z obozów po wojnie do Polski - swojej ojczyzny.
      Na tych terenach nigdy nie było spokojnie, od r. 1591 do 1704 r. wybuchło tam 8 powstań kozackich. Jak twierdzi francuski uczony Daniel Beauvois, członek PAN, PAU i Ukraińskiej Akademii Nauk, który poświęcił sprawie stosunków polsko-ukraińskich wiele bardzo dobrze udokumentowanych źródłowo prac naukowych (większość tych prac przetłumaczono na jęz. polski) polska szlachta traktowała tamtejsze chłopstwo gorzej niż byli traktowani Murzyni na plantacjach bawełny i trzciny cukrowej. Przez cały okres zaborów władze austriackie podsycały konflikty między Polakami i Ukraińcami. Polityka II RP wobec Ukraińców również nie prowadziła do wygaszania konfliktów, z wyjątkiem okresu, kiedy wojewodą był Henryk Józewski. Rzezi wołyńskiej w żadnym razie nie można usprawiedliwić, ale można starać się zrozumieć co mogło się do niej przyczynić. Rzeź galicyjska Jakuba Szeli świadczy o tym, że nie tylko Ukraińcy są zdolni do takiego okrucieństwa.

      Usuń
    4. Nie napisałem, ze można nie stosować w przypadku Katynia i innych przez ciebie podanych. Napisałem, ze w przypadku katynia, były to egzekucje (strzały) i ewentualni przeciwnicy nazywania tego ludobójstwem (ja nim nie jestem) mogli by polemizować. Czyli źle mnie zrozumiałaś.

      Usuń
  4. >"Bo czy pomordowanym lżej się zrobi, gdy nazwiemy to ludobójstwem zamiast czystkami? Co ich to może obchodzić, w jakiej "formule" stracili życie!!".
    Ich być może to już nie obchodzi, ale ludzi, którzy to widzieli, ich dzieci, które znają okrutną prawdę Jak najbardziej. Jeśli jest to nieistotne, to po co w ogóle kruszyć kopie? Po co Żydzi tak pieczołowicie hołubią pamięć holokaustu? Przecież "ofiarom jest to obojętne"? Po co Polakom tak zależy na ludobójstwie katyńskim? Przecież "ofiarom jest już wszystko jedno".

    Leszku, nie wciągniemy Ukrainy za uszy do Unii, jeśli oni sami dostatecznie nie będą tego chcieli. Rząd ukraiński nie przystąpi do Unii wbrew woli społeczeństwa. I sprawa polska nie ma tu nic do rzeczy.

    A nazwanie prawdy historycznej po imieniu nazywać machaniem szabelką nie uchodzi. Czyżby nasze sprzeciwy wobec np. "polskich obozów zagłady" są machaniem szabelką? Nie, nie, to po prostu żądanie obiektywizmu w opisywaniu prawdy historycznej.

    Powściągliwość, albo nie, rządu, pragmatyzm, polityka ogólnie rzecz biorąc jest instrumentalnym traktowaniem ludzkiego życia i historii Plaków.
    Co zaś do odwetów Polaków, mogących też być nazwanym ludobójstwem, jest pewne "ale". Oczywiście niech się tak nazywa, nie to nie przeszkadza. Akcja odwetowa to wszak nie to samo, co napaść. Wręcz przeciwnie: gdybym widział swoją żonę, siostrę, kuzynkę, matkę przepiłowaną na pół piłą używaną przez drwali, albo synka, siostrzeńca, czy innego kuzyna, wraz z innymi dziećmi powbijanymi żywcem na pal, albo na sztachety od płotu, nie żądając wtedy (wówczas, nie po kilkudziesięciu latach), nie zasługiwał bym na miano człowieka - ojca, brata, syna... To jest biologia, to jest instynkt, to jest żądza. Można mordercy wybaczyć zastrzelenie człowieka, ścisnąć zęby i uciekać, albo czekać na sprawiedliwy sąd. Obłąkanemu sadyście, który z wyszukanych, nieznanych dotąd ludzkości tortur czyni mordercze igrzyska dla siebie i swoich "braci", nie da się wybaczyć, przynajmniej "na gorąco" to jest niewykonalne, bo tak jest skonstruowany homo sapiens. Odwet więc, niewspółmierny do krzywd i doznanego bólu, jest czym nie tylko usprawiedliwionym, ale wręcz "normalnym".

    >"Politycy PiS-u...".
    Nie było by zadymy i jarmarku, gdyby nie chęć zaczarowania rzeczywistości przez władze.

    Jeszcze słówko o Ukrainie w UE. Coś mi się zdaje, że ciągnąc Ukrainę za uszy, szykujemy na siebie powróz. Ukraina stłamsi naszą pozycję w Unii. Jest większa, liczniejsza, bogatsza w surowce i bogatsza "personalnie" - oligarchowie Ukraińscy mający potężne wpływy w rządzie Ukrainy zapewnią sobie potężne wpływy w instytucjach unijnych, wzmacniając i wyposażając swój rząd w potrzebne instrumenty. W interesie Ukrainy będzie umniejszyć nasze znaczenie w Unii. To jest dla mnie jasne i pewne. Ukraińcy nie znają półśrodków i altruizmu. Tylko kasa się liczy i wpływy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andy - na zakończenie (mam nadzieję) sporów powiem, że łatwo jest grać na emocjach. Nie potrafię Ci odmówić racji.
      Jednak po powtórnym przeczytaniu Twego komentarza już wiem dlaczego.
      Przytaczasz przykład, który i ja na pewno bym przytoczył:

      "...gdybym widział swoją żonę, siostrę, kuzynkę, matkę przepiłowaną na pół piłą używaną przez drwali..."

      To musi działać na wyobraźnię. I może usprawiedliwiać odwet. Jednak tylko pod pewnym warunkiem - ŻE DOKONANY ON BĘDZIE NA SPRAWCY MORDU. Nic jednak nie usprawiedliwia odwetu na jego krewnych czy znajomych, lub mających tego pecha, że mieszkają we wsi zbrodniarza.

      Piszesz też:

      "...nie wciągniemy Ukrainy za uszy do Unii, jeśli oni sami dostatecznie nie będą tego chcieli. (...) I sprawa polska nie ma tu nic do rzeczy..."

      Oczywiście. Oni muszą to chcieć! Ale co to znaczy oni? Przecież "ONI" to wielu bardzo różnie myślących ludzi. Są tam i zwolennicy i przeciwnicy - obojętnie czego. Czasami przewaga jednych nad drugimi jest naprawdę bardzo mała. I wtedy wystarczy by w Szanghaju motyl zatrzepotał skrzydłami......
      Tak więc nie mów, że sprawa Polska nie ma nic do rzeczy. Przecież w o wiele większy sposób oddziałujemy na emocje Ukraińców niż ten przysłowiowy motyl.
      Tak na prawdę, nie jesteśmy w stanie przewidzieć, czy zgoła niewinna sytuacja, nasza decyzja nie przyniesie w przyszłości poważnych skutków. Trzeba więc w polityce być rozważnym - sama odwaga nie wystarczy.
      Jako gdańszczanin (trochę przyszywany, bo dopiero 40 letni), przytoczę ci dewizę widniejącą na herbie tego miasta:

      "NEC TEMERE, NEC TIMIDE"

      co przetłumaczone na język polski znaczy: - "Bez strachu, ale z rozwagą", dosłownie: "Nie zuchwale, nie bojaźliwie"

      Usuń
  5. Leszku, dla Ciebie i Twoich czytelnikow ciekawa rozmowa na "dziennik opinii":

    http://www.krytykapolityczna.pl/artykuly/historia/20130708/nijakowski-ludobojstwo-nasze-powszednie


    milego dnia zyczy rysberlin



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ten link. Może on wiele wyjaśnić moim krytykom. Przyznam, że pisząc swoją notkę, lub odpowiadając na komentarze kierowałem się tylko własnym przekonaniem. Nie znałem wcześniej tego tekstu, ani innego podobnego.
      Reasumując - ten tekst dowodzi, że spór sejmowy o jedno słówko - to na prawdę wyłącznie rozgrywka polityczna nie mająca nic wspólnego z uczczeniem pamięci ofiar tej zbrodni.
      Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.

      Usuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>