środa, 6 lutego 2013

GRODZKA vs. PAWŁOWICZ

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta




Kultura dyskusji


    Obejrzałem wczoraj rozmowę Tomasza Lisa z posłanka Anną Grodzką. Nie będę polemizował z wypowiedzią posłanki w warstwie merytorycznej. Na ten temat i związane z nim podobne pisałem wcześniej. Ponadto wiele słów padło również w komentarzach pod notką Piotra. Teraz chciałbym podumać trochę nad kulturą dyskusji.


    Co uderzyło mnie najmocniej we wspomnianym programie? To, że posłanka Grodzka potrafiła wysłuchać do końca każde pytanie zadane przez dziennikarza. Następnie potrafiła odpowiadać na zadane pytanie. Czasem również uciekała w dygresje, uzupełnienia do poprzedniej odpowiedzi. Ale zawsze następowało to po konkretnej odpowiedzi na konkretne pytania.



    Czym się różni w tej dziedzinie od posłanki Pawłowicz? Właśnie tym, że Pawłowicz pseudo „karabin maszynowy” rzadko kiedy pozwala na dokończenie pytania. Następnie jej „seria” rzadko kiedy zawiera odpowiedź na postawione pytanie. W końcu sama zaczyna „przesłuchiwać” dziennikarza.

    Opisane zjawiska należą do dziedziny kultury dyskusji. Szczerze przyznam tutaj, że braki w tej dziedzinie widoczne są gołym okiem chyba u większości parlamentarzystów. Niezależnie od przynależności. Jednak prym wiodą posłowie PiS-u.

    O pierwsze miejsce dzielnie walczy właśnie pani Pawłowicz z naprawdę świetnym w tej konkurencji panem Czarneckim. Zarówno jednemu jak i drugiemu zawodnikowi niezmiernie trudno jest przerwać słowotok.

    U Czarneckiego wyraźny jest syndrom tokującego głuszca. Zaczyna mówić – i żadne słowa prowadzącego dyskusję do niego nie docierają. Jak czuje potrzebę, to i 10 minut tak może. Z kolei Pawłowicz zaznacza swą przewagę nad kolegą chamstwem i prostactwem. W tym jest niepokonana.

    Gdybym w jakiejś dziedzinie nie miał wyrobionego zdania to przyznam, że prędzej dałbym się przekonać posłance Grodzkiej do jej punktu widzenia, niż przyznałbym rację posłance Pawłowicz. Grodzka w swoich wypowiedziach zakłada, że są ludzie o innych przekonaniach i że mają do nich prawo. Jej zadaniem jest ich przekonać. Pawłowicz natomiast wie, że jedyna racja jest po jej stronie i jej zadaniem jest uświadomienie innym, że nie mają racji.

    Niestety, do braku kultury dyskusji walnie przyłożyli się żurnaliści. Nie spotkałem żadnego, który by po pierwszym pytaniu zadanym takim jak Pawłowska powiedział wyraźnie: „Pani/Panu już dziękuję, nie ma sensu prowadzić rozmowy w której zadawane pytania są ignorowane, a Pani/Pana wypowiedź nie ma nic wspólnego z jej tematem”. Tokują więc takie osobniki z poczuciem spełniania misji, a żurnaliści jeszcze dolewają oliwy do ognia: „a co Pani/Pan powie na komentarz pana Xińskiego?”. Oczywiście wywołuje to natychmiast u pytanego odruch wymiotny i wylewają zawartość swoich trzewi na oczach ubawionej gawiedzi. I oglądalność rośnie.

    W komentarzach do skandalicznej wypowiedzi Pawłowicz na temat Grodzkiej, jakoś nie usłyszałem prostej refleksji. Pawłowicz z błazeńskim rechotem chwaliła się, że często zwracała się do koleżanki per „panie Grodzki”. Dowcip godny przekupek z przedwojennego bazaru Różyckiego. Nikt jednak nie zwrócił uwagi na to, że posłanka Grodzka posiada dowód osobisty RP, na którym widnieje orzeł w koronie. I zgodnie z tym dokumentem państwowym ma określoną płeć. Choćby się pani Pawłowicz wydawało inaczej, jako poseł RP winna szanować dokumenty państwowe. Tym bardziej, że jest nauczycielem akademickim (nie mylić z profesorem. Profesorem zwyczajowo nazywano za moich lat nauczycieli w szkołach średnich). Przekazywanie zaś pogardy do dokumentów i prawa RP swoim studentom powinno zaowocować odebraniem jej prawa do nauczania.

    Na kierunkach uniwersyteckich, w większości nauka dokonuje postępu w wyniku dyskusji „naukowców”. Brak kultury dyskusji również tą naukę może sprowadzić na manowce. To kolejny przyczynek do zastanowienia się nad kwalifikacjami nauczyciela u pani Pawłowicz.




13 komentarzy:

  1. Ja akurat nie oglądałem tego programu, ale dzięki opisowi i przy uruchomionej wyobraźni mogę sobie odtworzyć jego przebieg. To stała recepta dziennikarzy prowadzących decydująca o oglądalności, a więc i o wpływach z reklam.
    Osobiście tak to widzę:
    http://tatulowe.blog.onet.pl/2013/01/09/ci-co-krzycza-podjudzaja-na-swoj-program-zapraszaja-2/
    Pozdrawiam
    Tatul

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam i dziękuję za linka.
      Niestety nie oglądałem rozmowy Olejnik z Cimoszewiczem. Ale wierzę Ci na słowo, gdyż Cimoszewicz od zawsze potrafił ROZMAWIAĆ. Rozmawiać - a nie tylko mówić.

      Całkowicie zgadzam się i rozumiem Twoją konkluzję:

      "(...)Może przeceniam te pierwsze zapowiedzi zmian? Może jakość debaty zależy od klasy dziennikarza i klasy rozmówcy? Pewnie tak jest w istocie, ale co wtedy powiedzieć o klasie tych, którzy zatrudniają dziennikarzy i dobierają rozmówców?(...)"

      Właśnie temu problemowi poświęciłem mój wpis.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Witaj Tatul u nas !!.
      Mam nadzieje, że będziesz częstszym komentatorem.
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Rzeczywiście, w dyskusji na "wolne tematy", prym wiodą posłowie PIS-u. Zapomniałeś o p. Beacie Kempie. Pani psorka Pawłowicz, dołączyła do niej i Czarneckiego. Mam od dawna wrażenie, że ci posłowie są po jakimś specjalnym kursie typu:- jak mówić, żeby nie powiedzieć. Na jakiekolwiek pytanie, mają gotową odpowiedź: "Pani redaktor,...bla, bla, bla, Tusk musi odejść". Na kolejną prośbę o konkretną odpowiedź na postawione pytanie, następuje: - "Pani redaktor, przecież odpowiadam...bla, bla, bla, Tusk musi odejść". Jest to dla mnie nie do zniesienia od dawna. P. Olejnik ostatnio nie wytrzymała i powiedziała wreszcie Kempie, to na co czekałem od dawna: - "Nie ma sensu, żeby panią zapraszać, bo pani monologuje, a nie odpowiada na pytania". I pewnie zostanie to odczytane przez nich, jako zamykanie ust opozycji. I niech tak zostanie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja palemkę przyznaję jeszcze panu Semce - ten jak buzię ootworzy to zawrzeszczy i dziennikarza i konkurenta , no i pan Terlikowski który zawrzaskując dziennikarza i siedzącego obok księdza udowodni temuż księdzu, że nie ma pojęcia zielonego co to znaczy księdzem być. A dziennikarz niestety nie da rady przerwać. A z jakąż partią sympatyzyją owi panowie ? no z jaką ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Do wszystkich komentatorów (w tym również i mnie):

    W tej chwili właśnie popełniamy grzech promowania chamstwa, głupoty i zaślepienia. Wymieniając ludzi o tych cechach z nazwiska, robimy im publicity.

    Spróbujmy inaczej - chwalmy kulturę i rozsądek.
    Bez przeprowadzania potrzebnych analiz, ot tak przyszło mi do głowy, do grona kulturalnych posłów nominowałbym panią Kidawę-Błońską. Ta na dobry początek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klik dobry:)
      Toż ja dawno... wieki... temu powiedziałam /chyba nawet na tym blogu/, że szkoda czasu i atłasu na pisanie o chamach, głupcach i miernotach, bo ich przez to się gloryfikuje, to ktoś mnie zakrzyczał, że trzeba! Nie lepsze hasło: "chwalmy się! Mamy przecież czym i kim ?

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. @Leszek
    Coś w tym jest - trzeba promować "dobrych". Chcesz się przebić - to wypowiadaj się mądrze, z sensem i kulturalnie. Media się tabloizują, a my idziemy pod prąd i uczymy dziennikarzy i polityków kultury :)
    Moja propozycja to Krzysztof Kwiatkowski.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chciało by się skomentować, ale... brak mi... słów. Po prostu. Więc piszę komentarz, że nie napisałem komentarza.

    OdpowiedzUsuń
  7. Popieram Andiego, bo mnie tez brak słów. Piszesz niby o sprawie prostej i zrozumiałej ale wydaje mi sie że szerzące sie chamstwo ma swoje podstawy a właściwie prapodstawy w samych wyborach parlamentarnych do których nie musza sie ludzi do tego nadających się a takich którzy moga innych pociągnąć do urn i zasiliś głosami poszczegolne partie.
    Po wybraniu tym systemem ludzi do parlamentu ma sie tylko kłopoty. Niech ktos spróbuje odpowiedziec jaki pozytek ma parlament z nastepujacych posłów: Godson, Kosecki, Ross, Tomaszewski, Biedroń, Grodzka. Łączy ich jedna cecha - mogli do wyboprów pociągnąc za soba okreslona ilość osób a dzis jakby troszke kłopot......
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam się nikogo nie zmusza. Włażą drzwiami i oknami. Żadnej selekcji, żadnego przydatnego w tej dziedzinie dorobku, żadnej gwarancji na dbanie o godność i powagę Parlamentu, zero zwykłej uczciwości i przyzwoitości wobec swoich wyborców (np.tylko zmiana klubów i partii w czasie kadencji). Ale kto ma to sprawdzać, komu na tym zależy? Komu ostatnio uchylono immunitet? Kogo ukarano w jakikolwiek sposób? O wszystkich dawnych autorytetach, ludziach, którzy dawali nadzieję na normalność, w początkach naszych przemian, słuch niemal zaginął. Wiele musi się jeszcze zmienić w naszej, wyborców i ich, "elyt" mentalności, aby zrobiło się odrobinę lepiej. I tylko odrobinę. W więcej już nie wierzę. Szlag mnie trafia i słów też brakuje, żeby opisać to, co teraz czuję. Kurwa mać! Jutro ochłonę i pewnie znowu będę żałował, że się odezwałem. Ale to będzie jutro.

      Usuń
    2. Masz racje - czyli aby zdobyc jak najwiekszy kawałek koryta a potem sie zobaczy.
      dzis np. w telewizji jest "tyle inaczej kochajacych" że czasami czuje sie zażenowany a jeszcze mi sie wmawia, że jestem homofobem.
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. A ja ciagle nie moge zrozumiec, dlaczego az tak nader interesujace opinie publiczna jest to, co ktos, szczegolnie osoba z kregow politycznych, ma w majtkach i co z tym robi. Podobno madroscia i praca narody sie bogaca, a skadinad wiem, iz narzady plciowe nie stanowia centrum rozumu. Identycznie ma sie sprawa z chamstwem. Dlatego wybacz Piotrze, ale sprawa z klopotami, o ktorych wspomniales, traci deczko irracjonalnoscia.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>