Rok 1957 – Katowice. Ja – lat 13. Wybieramy się na mecz Polska – ZSRR na niedawno otwartym Stadionie Śląskim w w budowanym Chorzowskim Parku Kultury i Wypoczynku. Z katowickiego rynku „podciągnęliśmy się” tramwajem nr. 6 w kierunku Bytomia do samej dzielnicy Katowice-Dąb. Dalej nie można było bo konduktor zaczął do nas dochodzić a na piwo musiało zostać /przecież byliśmy zupełnie dorośli/.
Stadion zapełnił się całkowicie tzn. 100.000 ludków /co później zwiększono nawet do 110.000 tyś./.
Przyznaję że z meczu pozostał mi w pamięci jego urywki; Nie najlepsza, deszczowa pogoda, wielkie i czarne rękawice Lwa Jaszyna i szalejący po boisku kurdupel o krzywych nogach – Gerard Cieślik. To że strzelił 2 bramki to wiedzą jest ogólnie znaną ale pamiętam że jedna została strzelona głową co przy jego wzroście /163 cm./ było ewenementem.
Z jego osobą jest związany klub który jak na ironię znajduję sie do dziś przy ul. Cichej w Chorzowie Batorym wtedy raczej znanym pod nazwą Hajduki.
Mój przyjaciel /który mi gdzieś zniknął w wielkim świecie/, który znał osobiście Gerarda Cieślika i stwierdzał, że nie nadawał się on absolutnie do szkolenia młodzieży bądź do przekazywania swojego doświadczenia innym. Opowiadał scenkę treningu juniorów, napastników. Stojącemu przed bramką i przygotowującemu się do strzału młodemu piłkarzowi tłumaczył mniej więcej tak:
Patrz – synek !!, jak bramkarz stoi bardziej w lewo to mu strzel w prawo albo udawaj, że w prawo a strzel w lewo, tam widzisz , przy słupku.............. Problem był w tym że młody piłkarz miał kłopoty z trafieniem w światło bramki w ogóle a co dopiero mówić o wyborze i precyzji. Dla Gerarda Cieślika to była rzecz niezrozumiała że można strzelać w lewo a piłka leci w prawo.
Jako pierwszy piłkarz w powojennej Polsce otrzymał propozycję gry w klubie angielskim na co oczywiście zgody nie otrzymał a i on sam się do tego nie palił.
Wczoraj Polskie radio podało:
Były reprezentant Polski - Gerard Cieślik - wierzy w wygraną Polaków z Rosjanami, ale zaznacza, że będzie to bardzo trudny mecz. Cieślik najbardziej liczy na kibiców, którzy powinni być „12 zawodnikiem”.
Były zawodnik reprezentacji Polski i Ruchu Chorzów, najbardziej obawia tego, że zespół Franciszka Smudy nie ma obycia w meczach o stawkę. To daje przewagę świetnie przygotowanym Rosjanom.
Cieślik jest jednak optymistą i ma nadzieję, że Polacy zwyciężą w jutrzejszym meczu. Zaznacza jednak, że remis też będzie dobrym wynikiem.
85-letni Gerard Cieślik rozegrał w reprezentacji Polski 45 spotkań i zdobył 27 bramek. Najbardziej znane dwa to gole z 1957 roku, kiedy Polska wygrała ze Związkiem Radzieckim 2:1.
Były zawodnik reprezentacji Polski i Ruchu Chorzów, najbardziej obawia tego, że zespół Franciszka Smudy nie ma obycia w meczach o stawkę. To daje przewagę świetnie przygotowanym Rosjanom.
Cieślik jest jednak optymistą i ma nadzieję, że Polacy zwyciężą w jutrzejszym meczu. Zaznacza jednak, że remis też będzie dobrym wynikiem.
85-letni Gerard Cieślik rozegrał w reprezentacji Polski 45 spotkań i zdobył 27 bramek. Najbardziej znane dwa to gole z 1957 roku, kiedy Polska wygrała ze Związkiem Radzieckim 2:1.
Panie Gerardzie podzielam pańska wiarę – niech się stanie !!!!
Kiedy Cieślik strzelał te gole, to ja jeszcze z pieluszkami chodziłam, więc oczywiście nie pamiętam, ale wierzę Ci na słowo :)
OdpowiedzUsuń13 lat i piwo! Dzisiaj by Cię do poprawczaka wysłali. A już do pedagoga szkolnego to już musowo. Czasem , a nawet często :), mam wrażenie, że przesadzamy z tą profilaktyką. Ja piłam z babcią :) ciemne piwo nie chodząc jeszcze do szkoły i nie zostałam alkoholiczką. Ba, nawet nie mam specjalnego pociągu do napojów wyskokowych - musi być nastrój, okazja, fajne towarzystwo.
Pan Gerard ma wiarę, Piotr ma wiarę, ja też mam wiarę ale mam też wrażenie, że tej wiary /a co gorsza chęci/ nie ma nasza drużyna... Nie widzę w nich tej zaciętości,chęcia wyrwania każdej minuty dla zwycięstwa czyli tego wszystkiego co mieli zapewne piłkarze z drużyny pana Gerarda.
OdpowiedzUsuńZobaczymy, może jednak???
No, Bet! Jest już po meczu. Mógłbym udawać Greka(sic!) i zrugać Cię, za barak wiary w wiarę naszych piłkarzy.
UsuńJa już kilkukrotnie przekonałem się, że można mieć własne przekonania,ale "racja stanu" jest ważniejsza!!!!
No to sobie pożartowałem. Można było się spodziewać, że w meczu z Rosją, "nasze orły" zagrają bez obciążeń i strachu. Bowiem tak się w naszej grupie ułożyło, że aby z niej wyjść, trzeba zdrowo dokopać Czechom.
"""za barak wiary""" chodzi ci chyba o barak sowiecki przed ofensywą ;czysta; oczywista.
OdpowiedzUsuńWidać , że później zacząłeś pić niż Opolski bo ten to nawet czas i odmianę miesza.
Slavko od plebejskiego kopania - na żywo - specjalnie dla Plebsu.
Witaj !!.
OdpowiedzUsuńJuż sie bałem że gdzieś Cię wcięło. Czemu tak późno ??.
Przepraszam, że pomieszałem czas i odmianę ale uczę się od Ciebie i np.juz wiem że takie coś /ponoć zaimek/ przy zwracaniu się do kogoś pisze sie z dużej litery. Wiem, że byc może ja dla Ciebie jestem za mały ale ty dla mnie jestes Wielki.
Pozdrawiam - wpadaj jak najczęściej.
ps.
.............a teraz idź sobie spokojnie obejrzec druga połowę meczu bo warto zamiast pisac komentarze.
Ale tu wojenki toczycie słowne hahahaha , oj macie czasu dyżo, bogacze hahahaha , "czasowi" bogacze oczywiście.
OdpowiedzUsuńZenon Suwałki
Zenku - zapraszam na emeryturę po 42 latach pracy a czasu będziesz miał w cholerę. Zajedź cos merytorycznie - pliiiiiiiiisssss!!!, bo Suwałkach popnoc niezłe ludki .
UsuńPozdro.
Co do mieszkańców Suwałk, masz Piotrze całkowitą rację. To właśnie mieszkańcy Suwałk są wynalazcami "suwałka logarytmicznego"!
UsuńSwoją drogą, ciekawe, czy żyją jeszcze ludzie potrafiący się nim posługiwać?