piątek, 19 października 2012

Okiem emeryta (24)

Refleksje po 60-ce
okiem emeryta, felieton, refleksje po 60-ce









Odcinek 24 - czyli felietonista zrecenzowany



W poprzednim odcinku poruszyłem sprawę jednomandatowych okręgów wyborczych. Komentarzy na moim blogu ukazało się sporo. A wszystkie dosyć emocjonalne – co oznaczało (w moim przekonaniu), że problematyka ta, aczkolwiek nie do końca dla wszystkich jasna, dla czytelników nie pozostała obojętna. Czegóż więcej może oczekiwać autor? Ale stare blogerskie przysłowie mówi – uważaj co i jak piszesz, bo możesz zostać przeczytany!


No i słowo ciałem się stało! Spotykam się z przyjacielem (bynajmniej nie w celu konwersacji filozoficznej) i na wstępie słyszę: „Czytałem twój felieton. No…… Może być. Tylko dlaczego znowu o polityce?”. Sprytnie zmieniłem temat i już więcej tego wieczoru nie wracaliśmy do tej drażliwej kwestii.

Ciekaw jestem ilu bogerów na co dzień spotyka się z takimi recenzentami swojej „twórczości”? Ale to są najważniejsi czytelnicy. Następnego dnia zastanawiałem się nad słowami przyjaciela. Doszedłem do wniosku, że w jego słowach tkwiła jakaś głębsza prawda. Sam przecież coraz częściej miewam chwile, w których na słowo „polityka” czuję – jak mówi klasyk – absmak. Skąd to się bierze?

Przyczyny są dwie. Właściwie wystarczyłoby gdybym je określił jako – pierwsza i druga. Bowiem niewiele się od siebie różnią.

Tych paru czytelników, którzy czytają moje felietony i posty na blogu dlatego, że to ja je piszę – skutecznie do polityki zniechęceni zostali przez naszą „klasę polityczną”. Żaden normalny człowiek nie jest w stanie znieść bez uszczerbku na psychice tego zalewu bredni, którym nas oni raczą. Zresztą dzielnie wspierani przez coraz szersze grono żurnalistów.

Pozostali moi czytelnicy, nawet jeżeli szukają w moich tekstach treści politycznych, mogą zostać zniesmaczeni działalnością trolli blogowych. Działalność tych debili (proszę tego słowa nie cenzurować!) potrafi zniesmaczyć najbardziej odpornych. Ostatnio ofiarą zdziczenia obyczajów na blogach padł zaprawiony w bojach Antoni Kopff. Nie przestał pisać, ale bloga zwinął.

Ja nie zamierzam zaprzestać pisania felietonów, jednak los Antoniego Kopffa i słowa mojego przyjaciela zabrzmiały jak dzwonek alarmowy. Nie chciałbym by te felietony, które miały być odskocznia od brutalności świata „polityki”, zostały potraktowane brutalnie przez blogowych barbarzyńców. Oprócz tego dzwonka, zapaliło się też światełko nadziei. Jakiś głos szepnął mi do ucha (Boże, co za grafomania!) – pisz jak w pierwszych odcinkach, czyli o życiu. Niekoniecznie o życiu emeryta. I na pewno nie o „Życiu”. Przecież na wszystko co się wokół nas dzieje patrzymy przez pryzmat naszej „małej rzeczywistości”, naszych przyziemnych, codziennych problemów.

Zostawiam więc wielką(?!) politykę na stronę główną mojego bloga, a z felietonami wracam na ziemię. Jak się wywiążę z tych obietnic? Nie wiem, musicie drodzy czytelnicy poczekać do następnych odcinków.




12 komentarzy:

  1. Ty przynajmniej masz gdzie uciekać. Felieton, limeryki, kuchnia itp.. Ale nawet tutaj niechcący zahaczasz o politykę. Niestety to ona się wpycha do naszego życia zewsząd i trzeba mieć oczy i uszy dookoła głowy, żeby jej uniknąć. A tak na marginesie i na ucho, dlaczego u Ciebie jest już 19 października? A w moim czytniku wyświetla się początek tej notki z tytułem "test" z datą 01.12 2011, już od rana. Pytam z ciekawości, boś fachowiec, a ja się boję, że mi coś takiego się przydarzy i nie będę wiedział co zrobić. Pozdrawiam. Jurek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, też na ucho - z tym "niechcącym zahaczaniem o politykę", to tak naprawdę jest nieco dziwnie. Jak przez dłuższy czas nie zahaczę "niechcący" - zaczynają mnie swędzić niepokojąco opuszki palców. I wtedy nawet w felietonach i limerykach (w kuchni jeszcze nie) pojawia się "niechcący" coś z polityki.

      Co do daty - mnie wczoraj też Blogger zaskoczył. Ponieważ podzieliłem bloga na strony i nowe notki nie są umieszczane na stronie głównej , lecz na podstronach, nie mam możliwości podglądu. Wymyśliłem sobie więc, że będę publikował z datą bardzo "wczorajszą" i po korektach dopiero ustawię właściwą datę publikacji. Felietony zwyczajowo publikuję w piątek, więc taka datę ustawiłem w terminie publikacji. Jednak Blogger miał chyba wczoraj zły dzień, gdyż zamiast zatrzymać tekst do piątku opublikował go od razu z data piątkową. Co do tekstu z tytułem "test" - to na nim ćwiczyłem różne "sztuczki" z HTML-em. Dlatego mogłeś go od rana oglądać. Co konstatuję z pewnym zawstydzeniem, jak przyłapany na porannej toalecie.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Zgadzam się z Tobą, pisanie w klimacie okołopolitycznym to śliska sprawa. Pisałem kiedyś na lokalnym portaliku jakieś mini felietony w formie komentarza do wydarzeń bieżących w polityce lokalnej i tej szerszej, nie ustawiając się po żadnej ze stron. Zbierałem więc z jednej i drugiej strony, aż zacząłem się obawiać o swoją ''D'', robiło się naprawdę nieprzyjemnie. Przestałem tam pisać, polityki nie tykam bo ściąga całe masy debili na stronę i trudno później posprzątać. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Antoni K. marudzi, bo jest chory i brak mu weny. Jeśli ktoś sobie nie życzy nieprzychylnych komentarzy, to należy na stronie tytułowej zaznaczyć: przyjmuję tylko pochlebne komentarze, resztę usuwam. Nie mam problemu z trollami,a i Wy szybko się tego jednego pozbyliście. A brak zainteresowania polityką skutkuje tym, że na pytanie: "dlaczego głosowałaś na nią?", koleżanka mi odpowiada: "bo ona jest taka miła"....wrrr...
    Ale oczywiście życie istnieje także poza polityką i jest równie fascynujące/wkurzające :)

    Nikt z moich realnych przyjaciół i znajomych nie wie, że piszę bloga. Poza synami, ale oni jakby są nie za bardzo zainteresowani :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Antoni Kopff może i w tej chwili marudzi trochę. Ale pamiętam czasy sprzed jego choroby. Byłem częstym gościem na jego blogu, on sam też odwiedził mnie kilka razy. Już wtedy trudno było komentować. I nie chodzi wcale o przychylne, czy nie komentarze. Kopff na przykład pisze tekst o niebieskich oczach Jagny - a komentatorzy wylewają całe tony atramentu na temat d... Maryni, Zochy Krzycha, Ździcha itp. Mój merytoryczny komentarz ginął w tym bałaganie. Z tego powodu też przestałem komentować Marię Czubaszek. Podejrzewam, że znalazłbym jeszcze kilka blogów osób "publicznych" niszczonych w ten sposób.

      Oczywiście - tym felietonem nie wyrażam swojego desinteressement polityką. Po prostu chcę ją przegonić z Felietonów do Refleksji, gdzie jej miejsce.

      Usuń
    2. Strasznie to wszystko skomplikowałeś: jedna zakładka, druga, trzecia...Na końcu plisowane spodnie Ci wyjdą :) Dla czytelnika to jeden grzyb - czyta notkę bieżącą i (chyba) nie wraca do poprzednich tekstów. A może się mylę?

      Masz rację, być osobą publiczną być niełatwo, każdy chce się ogrzać przy Twoim ogniu, ale np. p. Rudecka sobie radzi. Nie wiem jak, ale odpowiada na każdy komentarz i to sensownie.

      Usuń
    3. P. Rudecka jest jak USA z czasów zimnej wojny i wyścigu zbrojeń z ZSRR. Ona prowadzi wojnę wyniszczającą. A że kobieta ma cojones więc trolle wymiękają. Ja nie mam tyle cierpliwości i czasu.

      A z tym skomplikowaniem - to nie przesadzaj. Wejdzie tu jakiś nowicjusz, przeczyta co piszesz - i przestraszy się!!!!

      Usuń
  4. Strona ma parę niedogodności, ale nie wynikają one z użycia zakładek, tylko z właściwości skryptu (chyba?). O dosyć skomplikowanym systemie podpisywania komentarzy już była mowa i blogger tego nie tyka, więc chyba wynika to z jakiejś tam polityki portalu? Drugą dosyć bolesną niedoróbką jest zbyt wolne uaktualnianie pluginów "ostatnie wpisy" i "ostatnie komentarze" - na wordpressie nowe rzeczy wyskakują w nich natychmiast. System "multi users" funkcjonuje od bardzo dawna na bloxie i wordpressie, a z tego co widziałem chyba od początku na bloggerze i to jest dobre, bo można tworzyć sensowniejsze i ciekawsze miejsca. Na wordpressa jest już nawet zaawansowany plugin do tworzenia wersji społecznościowych. Również na prawie wszystkich blogach jest możliwość tworzenia kategorii - nie wiem dlaczego blogerzy z takim uporem ich nie używają? Za to namiętnie mnożą blogi - co takiemu do głowy wpadnie nowa tematyka, to nowy blog zakłada - tak jak tu, jest dobrze. Trochę brakuje mi strony głównej jako miejsca do wstawiania np. najczęściej czytanych, najważniejszych wg. autorów, może bieżących albo najczęściej komentowanych notek?
    Czy notka "wczorajsza" jest już "martwa"? Tu nie jest, wielokrotnie dyskusje są wznawiane i przenoszone, w zależności od potrzeb i tego czy ktoś ma coś do dodania, i dzięki pluginom [po lewej stronie) raczej takie komentarze nie są przeoczane. Akurat nasi czytelnicy w takim systemie radzą sobie doskonale i nie jest to problem ale zaleta. Jak już wcześniej napomknąłem, ja akurat nie wywodzę się z tradycji typowych blogów, a raczej takich dla wielu użytkowników jednocześnie i mnie szczerze mówiąc, bardzo uwierały ograniczenia blogowisk. Stąd wiem, że charakter bloga może bardzo zależeć od skryptu i jego konfiguracji.
    Tak więc patrzę na Wasz blog z dużą sympatią, jako nieliczny przykład na tworzenie bardzo sensownego miejsca, otwartego na wiele poglądów i rozmówców, dosyć bliski mi jeżeli chodzi o charakter i atmosferę. Pozostaje mi tylko kibicować i życzyć powodzenia. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ci Kneziu za dobre słowo!
      Rzeczywiście, za wiele niedogodności odpowiadają właściwości skryptu. Początkowo blogowałem na Onecie, koszmar (wtedy, nie wiem jak teraz). Znalazłem Bloggera - po Onecie raj z mnóstwem niedostępnych wcześniej możliwości. Teraz dostrzegam i słabsze strony Bloggera. Przyjrzałem się trochę Twemu blogowi - na pierwszy rzut oka, Wordpress wygląda zachęcająco.
      Jednak kolejne przenosiny na nową platformę mogą zdenerwować czytelników. Może za jakiś czas?
      P.S.
      Radzę ostrożnie dozować komplementy, gdyż już teraz mam za niskie biurko. Tak mnie pych unosi w powietrze!

      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. :D
      No, brakuje mi tu emotek i linków z filmami. Gdy się kliknie na autora to u nas wyskakują jego wpisy, a u Was profil z bloggera i parę innych ciekawostek mniejszego kalibru.
      Co do podobieństw wordpressa, to nasz może być bardzo mylący. Bliźniaczym (w pewnym sensie) do naszego jest Madagaskar08 - jest parę różnic, ale wynikają one z nieco innych potrzeb użytkowników. Ja bym odradzał zbyt pochopna przesiadkę, myślę, że łatwiej nieco poprawić obecny skrypt, tym bardziej że możliwości ma bardzo duże i porównywalne z naszym.
      Dla mnie przejście na najnowszy skrypt było bardzo bolesne i trwało bardzo długo, zanim się zdecydowałem, a potem mogłem pokazać innym efekty. Pocieszałem się jedynie tym, że bardzo dokładnie wiedziałem co chcę uzyskać i tylko ten skrypt pozwalał na realizację wszystkiego.
      Czy aż tak bardzo komplementuję? Raczej wydziwiam i czepiam się - taka natura podła :D

      Usuń
  5. Politykę zbrzydziłem sobie do cna już lata temu całe, co nie znaczy, że czasem głosu rozsądku nie chcę posłuchać, czy poczytać... W tej najwięcej nadziei, że takowe jeszcze istnieją, tandem jeśli Waść w tej mierze zmilczeć zamyślasz, to mię tejże pozbawisz jednej z ostatnich pociechy...:((
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mości Wachmistrzu! Wybacz acan, że dopiero dzisiaj respons daję. Aliści, komputer mój usłyszawszy o ograniczeniu polityki, weto powiedział i nie zamierzał mi już dalej służyć. Musiałem zatem warchoła i buntownika do lamusa odstawić i zaopatrzyć się w nowe, jeszcze nie znarowione urządzenia.
      Przekonałem się nie raz, że od polityki odseparować całkiem sie nie da. Ale poważniejszy dyskurs w tejże materii, zamierzam prowadzić w "Refleksjach", "Felietony" zostawiając ku rozrywce.
      Pozdrawiam.

      Usuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>