wtorek, 7 czerwca 2022

MÓJ ŚLĄSK !!.

GDAŃSK-OPOLE  - Rok X I -  Nr 28 (1320)



Szanowni                                                                    czytelnicy!                                                                                                                                    Niestety przerwa w pisaniu bloga ulega przedłużeniu. Pierwszy zabieg usunięcia zaćmy przebiegł gładko ale z przyczyn medycznych skierowano mnie na takim sam zabieg na drugim oku. Stan na dziś jest dobry ale jedynie mogę niewiele pisać gdyż odzywają się bóle głowy i zawroty, które nie są złe bo powodują chodzenie wężykiem bez spożycia.Aby nie pozostawiać osieroconego Leszka będę zamieszczał teksty które są tego warte.


Moje Opole
 

Maria Misztal – „Śląsk Opolski zawsze polski” 

To nie hasło wyjęte żywcem z PRL-owskiej propagandy, ale napis wymalowany czarnym sprayem na jednym z opolskich budynków. Mijam go każdym razem , gdy jadę z mojego Niemodlina  do oddalonej o 30 km stolicy województwa. Do tej pory, jako pani mgr historii, a być może już niebawem pani doktor, uśmiechałam się z politowaniem na jego widok, ale ostatnio moje uczucia się zradykalizowały i dlatego chce dać im upust.

Nie wiem, czy reprezentujący w Sejmie mój region (co za wstyd) poseł Janusz Kowalski jest autorem tego manifestu, ale z pewności się z nim identyfikuje. Wespół z Przemysławem Czarnkiem największym destruktorem polskiego szkolnictwa, okazali się bardziej  antyniemieccy niż ta Wanda, co za Hansa czy innego Niemca Jürgena wyjść nie chciała. Mniejszości niemieckiej w Polsce  zredukowano liczbę godzin nauczania ojczystego języka w szkołach i obcięła fundusze.

Panu Kowalskiemu nie podoba się również ze w naszym sejmie zasiada reprezentujący mniejszość niemiecka posłowie, zwalcza dwujęzyczne tablice z nazwami miejscowości itp., itd. Nie wiem, czy posłowi nie pomieszały się pewne fakty z powodu przeżytej niedawno traumy (wszak na jego życie czyhał, główny doradca premiera ds. pandemii COVID 19) czy tez przestraszył się słów prezesa o „IV Rzeszy”, ale zapomniał, a być może nigdy nie wiedział, o zasadniczej kwestii. Otóż mniejszość niemiecka jest u siebie.

Tu żyli jej dziadowie, pradziadowie, prapradziadowie i tak mogłabym wymienić do iluś tam „pra”. Ich ojcowizna została przyłączona do Polski po zakończeniu drugiej wojny światowej jako rekompensata  za utracone  przez RP ziemie na Wschodzie. To, co robi Janusz Kowalski, wypisz, wymaluj wpisuje się w mit o prapolskich „Ziemiach Odzyskanych”, które rząd Polski Ludowej przy bratniej pomocy Związku Radzieckiego odzyskał po wiekach i przywrócił do macierzy.

Oczywiście wiadomo, jaki cel przyświeca politykom Zjednoczonej Prawicy. – Polska ma być krajem homogenicznym, narodowym, katolickim, z jedyną słuszną wersją historii. Historii, w której nie ma miejsca na narracje o wielokulturowości, tolerancji i otwartości dawnej Rzeczypospolitej, na prezentowanie krajobrazów, w których cerkiew, synagoga i kościół katolicki stały w odległości kilkuset metrów od siebie, a polscy obywatele niezależni od pochodzenia etnicznego, wyznawanej religii i kultywowanych tradycji – wspólnie stawali do obrony ojczyzny w obliczu zagrożenia.

  • Mniejszość niemiecka na Opolszczyźnie jest w swoim domu i żaden opętany antyniemiecką fobią polityk nie ma prawa mówić jej, jak ma ten dom prowadzić. Narzucić jej to mogą tylko przepisy prawne, a działania chociażby Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim spełniają wszystkie wymogi, które reguluje ustawa o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym z dnia 6 stycznia 2006 r. Natomiast Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej w art. 35 rozdziale drugiego, stanowi że:

  1. Rzeczpospolita Polska zapewnia obywatelom polskim należącym do mniejszości narodowych i etnicznych wolność zachowania i rozwoju własnego języka, zachowania obyczajów i tradycji oraz rozwoju własnej kultury.

  2. Mniejszości narodowe i etniczne maja prawo do tworzenia wlanych instytucji edukacyjnych, kulturalnych i instytucji służących ochronie tożsamości religijnej oraz do uczestnictwa w rozstrzygających spraw dotyczących ich tożsamości kulturowej. 

I kto bardziej jest „Polakiem” – mieszkający w Bogushütz Werner lub Heinrich Wieszalla, respektujący zobowiązujące prawo czy Janusz Kowalski lub Przemysław Czarnek mający za nic zapisy ustawy zasadniczej?

Co i gdzie to było ?

 








Przeczytałeś? Zgadzasz się poglądem autora? Uważasz, że warto by i inni przeczytali?
Kliknij w poniższy przycisk.




8 komentarzy:

  1. Co i gdzie to było ?

    Oto odpowiedź dotycząca naprawdę intrygującego zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że nie ma już tam, gdzie to było, tego, co tam było. Nakręcanie się tym germańskim wojownikiem, jako prefigurą naziolskiego ubermenscha, doprowadziło ówczesną większość niemiecką na Opolszczyźnie do stanu demonicznego wprost opętania... dzięki Bogu zakończonego zbawiennym (acz bolesnym, po tęgim laniu) powrotem do rzeczywistości.
      tumwio

      Usuń
    2. Dlaczego piszesz anonimowo, czego się boisz ?
      Może tego, że wylezie Twoja ignorancja a zostanie jedynie język propagandy,

      Usuń
  2. Skurwysyny i kłamcy, dla ktorych jedna formą rządzenia i bezpieczną dla nich i jaką tylko potrafią i w jakiej są mistrzami /co widać słychać i czuć/ jest skłócanie napuszczanie jednych na drugich potrafią nie tylko napuszczać na siebie mniejszości narodowe ale także grupy zawodowe.Raz lekarze są be ,drugi pielęgniarki a trzeci sędziowie czy adwokaci.,
    Gorzej gdy buce nieznający historii ale z genami nienawiści od dziecka w to wierzą.
    I jednym to trzeba"na piśmie"bo nie liznęli historii, a drugim prosto i od serca, wypierdalać.Wtedy zrozumieją a może i sie obraza.Ale nie ma co się z nimi cackać"prawda jest tam gdzie lezy"powiadał Prof Bartoszewski.
    Gdy juz odejdą w pis-du trzeba to będzie odkręcać "pomysła" Czarnkow i Kowalskich.To jedno
    A drugie Zaciekawiły mnie Twoje przygody z usuwaniem zaćmy. Bo ,witaj w klubie
    Ja tez, przy pierwszej operacji wylądowałem "na detoksie w szpitalu" /10 dni kroplówek i jakieś tam suplementy/albowiem organizm tak zareagował, na wkraplane do oczu ,przed operacja, medykamenty.
    Przy drugim oku zastosowano inne do znieczulenia I już bez sensacji,po.
    Widocznie Twój organizm inaczej na nie reaguje.Ale to przechodzi !!
    PS
    Mieli ze mną ubaw gdy na wizytach powiadałem ze jestem"żywą ilustracja powiedzenia"na oko to chłop w szpitalu umarł"
    Zycze powrotu do pełnej formy! Tyle ze to trzeba czasu

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm... Jestem urodzoną i wychowaną (pół wieku tam przeżyłam) we Wrocławiu Wielkopolanką (z dziada pradziada), którą babcie wychowane w zaborze pruskim "Roty" uczyły... Aktualnie mieszkam w Opolu, a córka, zięć i wnuczki w Chrząstowicach (co to w dwu językach tablice z nazwą)... Uważam, że mam "święte prawo" takiemu Kowalskiemu w gebę napluć jak go spotkam.
    P.S. Nie straszcie chłopaki, 24 b.m. idę naprawiać pierwsze oczko.:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Ikko - sąsiadko !
      Mam nadzieję, oczko Twoje oczko będzie naprawiane w Szpitalu na Witosa, który jest wiodącą placówką w temacie usuwania zaćmy. To był powód iż zdecydowaem się natychmiastowe starania o zabieg na drugim oku. Na dzis jestem inwalidą gdyż dałem sobie usunąć zaćmę z oka którego dioptria wynosiła +4,5 ale pozostało +3. Teraz mam jedno oczko 0.00 a drugie + 3.0 i trochę chodziłem wężykiem ale nie będę wyrabiał okularów na bieżące widzenie.
      Jeżeli chodzi o tego ciula Kowalskiego to podejrzewam, że on i jego rodzina mają wiele świństw na sumieniu w przeszłości. Ludzi którzy służyli tamtemu reżimowi grają wielkich patriotów a są normalny politycznymi skurwielami czy neofitami. którzy muszą udowadniać swoją lojalność.
      Pozdrawiam.
      ps. jeżeli chcesz to mogę Ci więcej napisać o usunięciu zaćmy.

      Usuń
    2. Gdzie bym śmiał straszyć.Jeden tak reaguje na medykamenty, drugi inaczej.Moi koledzy po tych samych zabiegach nie mieli żadnych objawów.
      Ja miałem zabieg w "klinice jednego dnia" .czy jak to nazywają.
      Czyli zabieg parę godzin obserwacji na łóżku szpitalnym i do domu.
      I akurat w domu, silne poty i bezwład w nogach,jakieś 5 godzin po zabiegu.
      Sądzę ze gdyby mnie to spotkało wcześniej,i tak by mnie przewieźli do"normalnego szpitala"
      Będąc już po drugim zabiegu zgodnie z zaleceniami wykupiłem baterie "zakraplaczy do oczu" i co dziwne po użyciu jednego z leków to samo mnie spotkało tylko 'złapało"i/ trzymało/ tak z pół godziny.
      Wiec ten lek odłożyłem, bo wiem jak na niego reaguje.Okulista wypisał mi inny.
      Co "zapodaje do protokołu" bo gdyby co,będziesz wiedziała ze tak Ci organizm reaguje, na ten akurat lek i trzeba go wymienić na inny.
      Mam nadzieję, ze tego rodzaju przygód nie zaznasz.
      Pozdrawiam I witaj w klubie

      Usuń
    3. Mój mąż miał oba zabiegi trzy lata temu w Pardubicach i żadnych trudności. Teraz w Polsce kolejka znacznie się skróciła i ja na Witosa się wybieram. Miejsce znam bo na tym samym piętrze po sąsiedzku jest laryngologia gdzie mi kolejno obie fałdy głosowe onegdaj naprawiono. :-)
      Niestety z powodu dolegliwości męża przychodzi mi ostatnio zapoznawać się szczegółowo z kolejnymi budynkami i oddziałami na Katowickiej.
      Pomyślności.

      Usuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>