piątek, 14 września 2012

Okiem emeryta (20)












Odcinek 20 - czyli po chamsku


    Janusza Korwin-Mikke "znam" od bardzo dawna. "Poznałem" go w czasach studenckich. Jednym z ulubionych przedmiotów na studiach (nie wiem dlaczego władze uczelni zapomniały go umieścić w indeksie) był bridge (zwany dalej brydżem). Graliśmy w tą grę karcianą namiętnie, w każdej wolnej (i nie tylko) chwili. Swoje braki w teorii brydża uzupełniałem czytając redagowany przez wspomnianego pana Janusza kącik. Nie pomnę w jakim czasopiśmie był publikowany (skleroza!), ale to nie ma żadnego znaczenia. Podziwiałem Korwina-Mikke za logiczne myślenie i prostotę wypowiedzi. Później autor zainteresował się polityką, która wywarła również na niego duży wpływ. Logika pozostała, prostota wypowiedzi powoli gdzieś znikała.

    Nadal jednak słuchałem go uważnie, gdyż swymi poglądami był bardzo blisko moich. Coraz częściej jednak miałem wątpliwości. Godziłem się na jego obecność w sejmie - ba, uważałem ją nawet za konieczność. Jednak z coraz większym niepokojem myślałem o tym, co mogłoby być, gdyby zdobył on władzę. Porównywałem jego osobę do lekarza. Uważałem, że jest świetnym diagnostą. Jednak po zdiagnozowaniu np. raka mózgu, wolałbym by operację przeprowadził świetny chirurg, nawet jeżeli nawet w połowie nie jest takim dobrym diagnostą.

    Chyba w swych odczuciach nie byłem sam - polityczna gwiazda Korwina-Mikke przygasała systematycznie. Od jakiegoś czasu nie ma mowy o żadnej gwieździe. Co najwyżej można porównać go do Perseidów. Co jakiś czas błyśnie na firmamencie - nawet ładnie to wygląda, ale trwa krótko i znika. Dzisiaj to nawet mam wątpliwości co do "ładnie to wygląda".

    Dlaczego poświęcam temu panu tyle miejsca w moim felietonie? Otóż raczył był on zabrać głos w temacie również przeze mnie poruszanym -  paraolimpida. I znowuż ciśnie mi się pod klawiaturę porównanie medyczne. Z diagnozą - generalnie się zgadzam, no raczej nie mam jej nic do zarzucenia. Jednak jestem przeciwny amputacji nosa z powodu zdiagnozowanego kataru!

    Nie zmieni mojego nastawienia nawet ostatnie zdanie z bloga JKM:

- Nie oglądając para-olimpiady oświadczam: „To godne podziwu – ale to nie jest sport!

Każdy ma prawo do własnych ocen. Ja poprzednio też zastanawiałem się, czy to co oglądaliśmy na igrzyskach letnich to jeszcze sport, czy już ciężka praca zawodowa. Jednak argumenty jakich używa JKM do próby odpowiedzi - to jedno wielkie chamstwo.

    Już na wstępie, próbując zdefiniować niepełnosprawność pisze on:


Istnieją zawody dla bardzo wielu kategorii ludzi niepełnosprawnych:
młodzicy
juniorzy
kobiety
seniorzy(oldboye, jak ja)
inwalidzi

    Młodzicy, juniorzy - faktycznie jeszcze nie osiągnęli pełnej sprawności. Jednak to stan przemijający. To tylko kwestia czasu, czyli prawem kaduka JKM zalicza ich do niepełnosprawnych.
    Seniorzy, inwalidzi - tu mamy do czynienia z faktyczną niepełnosprawnością. Jednak seniorzy kiedyś byli ludźmi w pełni sprawnymi. Może nawet mieli sukcesy sportowe. Inwalidzi, to ludzie którym los nie pozwolił zaznać tej pełnej sprawności. Stawianie ich w tym samym szeregu jest więc mało zasadne.

    Jednak powyższe błędy metodologiczne to "pan Pikuś" w porównaniu z kategorią "kobiety"! Czego według JKM kobietom brakuje?!!!! Nie będę takiej kuriozalnej wypowiedzi dalej komentował. Od razu zaliczam ją do kategorii - chamstwo.

    Po co JKM to wszystko pisał? Może odpowiedź tkwi w tym jego zdaniu:

- Cywilizacja europejska, która panowała nad światem, stawiała na najmądrzejszych, najsilniejszych, najinteligentniejszych, najszybszych – a obecna anty-cywilizacja za najważniejsze uważa forowanie biednych, głupich, niezaradnych – i również inwalidów.

    Czyżby JKM miał na myśli "panowanie nad światem" w latach 1933-1945? Co to znaczy "forowanie"? Czyżby zauważył obcinanie funduszy igrzyskom letnim i przekazywanie ich paraigrzyskom?

    Kolejna "złota myśl" JKM:

- Jeśli chcemy, by ludzkość się rozwijała, w telewizji powinniśmy oglądać ludzi zdrowych, pięknych, silnych, uczciwych, mądrych - a nie zboczeńców, morderców, słabeuszy, nieudaczników, kiepskich, idiotów - i inwalidów, niestety.

    Stawianie w jednym rzędzie "zboczeńców, morderców" z inwalidami - to kolejny dowód chamstwa. A dowodem zidiocenia, czy jak lubi mówić JKM - debilizmu, to postulat pokazywania w telewizji wyłącznie ludzi "zdrowych, pięknych, silnych". W tej Korwinowej wyliczance pominąłem takie kategorie - uczciwy, mądry, słabeusz, nieudacznik, kiepski, idiota - gdyż nie pasują do prostego podziału. Idiota może być uczciwy, inwalida mądry, nieudacznik silny itp. Zapomniał tylko JKM o kobietach!

    Szanowny panie Januszu Korwinie!!!
Bądź pan konsekwentny. Wycofaj się z życia publicznego.
Oglądanie bowiem łysego, starego playboya jest mało estetyczne.
Słuchanie jąkającego się i sepleniącego gościa, który w dzieciństwie może nawet nie wiedział, że są logopedzi - też nie należy do przyjemności.
Tak długo więc jak będzie się pan pokazywał w tv - cywilizacja europejska nie ma szans na panowanie nad światem!!








25 komentarzy:

  1. Zgadzając się z Tobą w pełni, mam wrażenie, że JKM ma jakiś problem z akceptacją ludzi niepełnosprawnych. Już kilka lat temu głośna była sprawa obrażenia przez niego niepełnosprawnej dziewczynki. Każdy chciałby być piękny, młody i sprawny, ale tak nie jest. Ludzie są różni, mają defekty czy to fizyczne czy umysłowe, także starzeją się i to własnie jest normą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Otóż to, należałoby przyjrzeć się sobie ( mam na myśli JKM)i może zgodnie z głoszonymi poglądami nie pokazywać się ludziom.

    OdpowiedzUsuń
  3. W pełni się zgadzam.Mnie tez ten zgred,zadufany w sobie "obraza uczucia estetyczne" /niestety to nie jest karalne/
    I odmiennie od niego uważam iż "jeśli chcemy aby ludzkość się rozwijała"
    Jeśli chcemy dać przykład odwagi i bohaterstwa wręcz i przykładów, ze mimo przeciwności losu człowieka nie tak łatwo załamać i zgnębić,zamknąć we własnym mieszkaniu i nie pokazywać nigdy i nikomu takie "paraolimpiady" a właściwie "Olimpiady ducha"powinny być pokazywane wszędzie i ciągle
    W myśl "tak wygląda CZŁOWIEK który nie dał się pokonać".I tylko niepokonani robią rzeczy wielkie i na wielkie ich stać.I oni dają przykład ze walczyć należy zawsze i do końca.Nawet z własnym losem.
    A ten sepleniący,wysoki blondyn,o niebieskich oczach nie miałby niedawno żadnych szans u "rodaków Adolfa" mimo iż ten typ rozumowania uparcie prezentuje.
    I takie "toto" umysłowe pcha się ciągle i jeszcze na "naszego" prezydenta.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aż boje sie w tym temacie cos napisac. Nie od dzis znamy JKM i nie od dzis znamy jego język. Nie mam zamiary go bronic ale nie potepiam go tak stanowczo jak ogół blogopwiczów. Jeżeli przyjąc absolutne potepienie na 100% to ja mu daje 90%. Nie mam pojęcia skąd w umysle stosunkowo ścisłym /brydz/ rodzą się takie okreslenia. Z drugiej strony chcąc cos zaznaczyć można uzyc słów przesadnych lub nawet obraźliwych tylko nie potrafie dojść co JKM chciał zaznaczyć. Byc może nastapił pewien rozziew pomiędzy nazwaniem stanu faktycznego a górnolotnymi frazesami.
    Nie wiem czy potrafię dobrze opisac swój tok myslenia.
    Osoby niepełnosrawne maja prawo do pełnego korzystania z zycia i to przypomocy instytucji państwowych, fundacji itp. Osoba niepełnosprawna ma prawo do dożywotniej rehabilitacji. Przez rehabilitację rozumiem wielotorowe działania jak: terapia ruchowa, zajeciowa, psychologiczna, kulturalna, sportowa oraz ułatwienia zyciowe jak praca chroniona, przyjazna architektura itp.
    Słowem winni brać szeroki udział w zyciu społecznym pomimo tego że niektóre elementy sporo nas czyli społeczeństwo kosztuje. Na szczęście kultura i cywilizacja w Polsce podnoszą się z siermiężnego zascianka i możemy my i państwo o to zadbać.
    Pozostaje kwestia nazewnictwa. Jeżeli zawody osób z przeróznymi wadami nazywamy paraolimpiadą to musi to budzić skojarzenia z igrzyskami olimpijskimi. Jeżeli sie kojarzy i sie porównuje to wychodza nienajciekawsze konstatacje np. Ilość medali co w mojej ocenie ma sie nijak pomiedzy tymi imprezami. Przyznaję także że nie jestem przyzwyczajony do ogladania niepełnosprawnych w dyscyplinach jak np. piłka nozna i jest mi wstyd, że uwaga moja sie skupia na zupełnie czymś innym niż przebieg meczu. Moim zdaniem, ryzykownym jest popularnie ukute powiedzonko, że sportowcy niepełnosprawni są tacy sami lub domagania sie podobnego finansowania. Przepraszam ale ja traktuje sport niepełnosprawnych jako częśc permanentnej rehabilitacji co nie powoduje że rozumiem przynajmniej w cześci JKM.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotrze - rozumiem, że te 10% akceptacji wypowiedzi JKM dotyczy kwestii klasyfikacji tego wydarzenia.

      Ja też mam co do tego pewne wątpliwości. Dlatego też napisałem:
      - "Ja poprzednio też zastanawiałem się, czy to co oglądaliśmy na igrzyskach letnich to jeszcze sport, czy już ciężka praca zawodowa."

      I powoływanie się na greckie idee przyświecające igrzyskom niczego tu nie zmieni. Wg tych idei - faktycznie, paraigrzyska sportem nie są. Jednak wg zasad ustanowionych przez barona Pierre de Coubertin'a - "normalne" igrzyska też ze sportem nie mają zbyt wiele wspólnego. Nie bez kozery już od dawna o "sportowcach" mówimy - zawodowcy. Jest to przecież nowa dziedzina w której można zarabiać, i to nie małe pieniądze.

      Pozostawmy więc definicję sportu na boku. I teraz okaże się, że zgadzasz się ze mną w 100%. Za co Ci serdecznie dziękuję!!!

      Pozdrawiam.

      Usuń
  5. Klik dobry:)

    Janusz Korwin-Mikke podczas prawyborów we Wrześni szydził z niepełnosprawnych dzieci. Mało tego, prosto w oczy powiedział dziewczynce siedzącej na wózku, że swoich dzieci nie posłałby do jednej klasy z tą niepełnosprawną dziewczynką.

    Zdaniem JKM "w klasach integracyjnych dzieci zdrowe przejmują schorzenia od chorych".

    Od tych pamiętnych prawyborów, nic mnie już w gadaniu tego pana zdziwić nie może, a pisanie o nim jest dla niego nobilitacją. Lepiej nie zwracać uwagi i nie przydawać mu sławy.
    Jeszcze zdjęcie jego wstawili. Przychodzę do fajnych facetów, a jakiegoś Korwina muszę oglądać. O!

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Ellu!
      Dziękuję za "fajnych facetów"!
      Natomiast ze zdaniem: "...pisanie o nim jest dla niego nobilitacją. Lepiej nie zwracać uwagi i nie przydawać mu sławy" nie bardzo mogę się zgodzić. Bowiem równie dobrze można je zastosować do prawie każdego polityka, "dziennikarza" czy blogera. Więc pozostałoby mi zmienić profil bloga na podobny do Twojego. Ale gdzie mi tam do Ciebie! Pozostanę więc przy polityce. A tu obowiązkiem jest chamstwo nazywać chamstwem.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  6. "Aż boje sie w tym temacie coś napisać. Nie od dziś znamy JKM i nie od dziś znamy jego język".
    Wiec się nie boj, bo to sepetlajace indywiduum chce nas reprezentować, przed światem.
    Toto, ma występować /i z takimi poglądami/i te poglądy kreować na forum międzynarodowym.
    Cholera, belki w swoim oku nie widzi a źdźbło w oczach innych postrzega.
    I to go dyskwalifikuje w moich/przynajmniej /oczach.
    A dalej z nim w buraki.Bo "toto" na urzędzie przyniesie więcej szkody niż korzyści.Dobrze ze ma "poparcie" liczone w promilach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesku - racja i nadzieja, że na urzedzie więcej nie bedzie - Pozdro

      Usuń
  7. A ja w tej całej sytuacji widzę wiele pozytywów. Marginalizując JKM nasze społeczeństwo wykazało się dużą dojrzałością i niewymuszoną poprawnością, nie tylko polityczną. Także osiągnięcie tak dobrych wyników na PO świadczy o tym, że nie jest u nas tak źle z pracą z niepełnosprawnymi i niepełnosprawnych. Może i są niedoinwestowani materialnie, ale woli walki i samozaparcia mogliby uczyć się od nich tzw. normalni sportowcy, np. nasza reprezentacja w piłce nożnej, co wyszłoby jej tylko na zdrowie. Nam też.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz całkowita rację. Takie "rozróby" świadcza o tym że powolutku wyczołgujemy sie z zaścianka cywilizacji.
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. a ja się, uczciwszy uszy, zastanawiam, czy to andropauza czy może już coś poważniejszego.
    ------------
    Mam dwie przyjaciółki głuchonieme, nawet jestem mamą chrzestną jednego z dzieci, straciły słuch w dzieciństwie po zapaleniu opon mózgowych. Nauczyłam się migać i weszłam w Ich świat, nie jest gorszy od naszego daję słowo honoru, nie są mniej szczęśliwe a ich słyszący bliscy nie są mniej szczęśliwi w kontaktach z Nimi niż gdyby słyszały. moze tylko mają więcej empatii niż ci "normalni" . Musiałam się przyzwyczaić do trochę innychg zachowań na przykład, żeby nie chwalić zbyt czegoś, co mają bo zaraz była reakcja - podoba ci się to weź sobie. Mówię z własnego doświadczenia, to nie jest banał, że ich świat chociaż inny nie jest od naszego gorszy. Przyjaźnię się już ponad 30 lat - wiem co mówię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przez kilka ładnych lat miałem bezpośredni kontakt służbowo-towarzyski z człowiekiem na wózku. Był to człowiek młody (trzydzieści parę lat), który inwalidą był od niedawna (4-5 lat). Okazało się, że w każdym calu był taki jak większość ludzi. Miał wiele zalet i parę wad. Jednak jego inwalidztwo w niczym mu nie przeszkadzało. Prowadził biznes, potrafił się bawić. Jedna rzecz była inna niż przed wypadkiem - wrażliwość na nieszczęścia innych.
      Na pewno nie zasługiwał, by mówić o nim w korwinowskiej konwencji.

      Usuń
  9. Przeczytałem wpis Leszka i komentarze i mam kłopot. Od dawna czytam w Angorze głównie strony 8 i 9. Zaczynałem od Korwina, potem Szpaki i Martenka. Na deser czasem felieton muzyczno-kulturalny, jeśli znam osoby, o których piszą. Potem Angora wędruje do wnuczki, następnie żona rozwiązuje krzyżówki i moja rehabilitantka i jej rodzice czytają resztę. Kiedyś bardzo mi się podobały celne uwagi Korwina o burdelu o szumnej nazwie "państwo polskie" i o jego władcach (banda ileś tam!). Byłem jednak wdzięczny narodowi (obecnie społeczeństwu), że nie dopuszcza go do rządzenia. Z czasem jego felietony były coraz mniej ciekawe, więc przestałem je czytać i jego uwag o paraolimpiadach nie czytałem w oryginale, tylko ataki na niego. Sam jestem niepełnosprawny ruchowo na starość po dwu udarach mózgu i nie jestem nawet w stanie grać w ping ponga, którą grę uwielbiałem. Uważam tak jak niektórzy komentatorzy, że uprawianie sportu nawet w ograniczonym stopniu jest dobrodziejstwem dla inwalidów i formą próby rehabilitacji, bo nogi z tego nie odrosną. Z dużym niesmakiem oglądałem, gdy Pistorius i jego kolega ścigali się na tych stalowych nogach - to jest nienaturalne i dla mnie obrzydliwe. Nawet to całe współzawodnictwo na arenie publicznej między człowiekiem o jednej nodze z takim co ma półtora itp. uważam za niewłaściwe. Po co pokazać kolegom niepełnosprawnym, że się rzuci dalej, skacze wyżej i ten deszcz medali to też dziwna sprawa. Wiem, że nie jestem w mainstreamie w tej materii, ale ja nie oglądałbym żadnego "para" - ani banków, ani olimpiad.
    Jeśli sport pomaga w samopoczuciu inwalidy, to powinien mieć szanse na jego uprawianie, ale uważam to za osobistą sprawę i raczej intymną. Gdybym miał dłuższe ręce, grałbym chętnie z wózka w ping ponga, ale natura mi poskąpiła zasięgu i dlatego nawet nie próbuję. Takie pomysły jak te sprężyny zamiast nóg to obrzydlistwo, trzeba od razu zamontować dyszy z odrzutem i pofrunąć.
    Z tym patrzeniem w telewizji na ułomnych - fizycznie - ludzi Korwin ma trochę racji. Ja byłem zażenowany, gdy widziałem niektórych wracających medalistów. Żal mi każdego, bo wiem co to kompletne niedołęstwo przez wiele lat, ale nie lubiłem, gdy ktoś obcy widział moje niezdarne próby przemieszczenia się. Byłoby dobrze, gdyby całe społeczeństwo stosowało się do praw osób niepełnosprawnych i zachowało się kulturalnie wobec nas, to byłoby już dobrze - medale nie są według mnie ważne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Krajanie /jeżeli dobrze Cię rozpoznałem/. Duzy szacunek zywię do tych którzy nie wiedzą co to biała flaga czy ręce w górze a juz ewenementem jest ktoś kto potrafi o tym napisać /JKM na pewno nie potrafi/. Całkowicie się zgadzam z Twoimi argumentami a rozumiem Cię tym lepiej gdyz wkraczam w ten czas kiedy o sprawności mozna mówic w czasie przeszłym.
      Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
    2. ...Z tym patrzeniem w telewizji na ułomnych - fizycznie - ludzi Korwin ma trochę racji...

      Nie ma racji . Nawet trochę. Bo oni są tak samo realni jak pan od Amber Gold. Są elementem naszego codziennego życia. Nie oglądanie ich w tv nie spowoduje zniknięcia tego problemu.

      Usuń
    3. @Anonimowy15 września 2012 21:15

      Dziękuję za obszerny komentarz. Jednak wolałbym, aby rozsądne i wyważone opinie, nie były wyrzucane do kosza pt. "ANONIMOWY".

      Usuń
    4. Szanowny Antoniusie!
      Trochę mi głupio, że po komentarzu Piotra od razu Cię nie rozpoznałem. Dziękuję za kontakt na skypie. Moze drobnym usprawiedliwieniem braku bystrości z mojej strony będzie godzina pisania komentarza.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  10. Drogi Leszku, korzystając z takiego blogowiska jak to akurat, musisz się pogodzić z pewną niedogodnością, wynikającą zapewne z dążenia administracji do powiększania grona zarejestrowanych użytkowników. Wpisywanie nicków na bloggerze jest najbardziej upierdliwe ze wszystkich blogowisk i po paru nieudanych próbach podpisania się, część z niezarejestrowanych komentatorów woli kliknąć "anonimowy", niż kolejny raz odtwarzać "zniknięty" tekst. Jest tu jeszcze parę równie "sprytnych" elementów, ale nie tak psujących krew komentatorom, raczej zmuszających samych blogerów do pewnych zachowań, ale to już tak widoczne nie jest, a częstokroć niwelowane przez osobowość gospodarzy i ich gości, tworzących atmosferę bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma potrzeby wpisywania nicków na bloggerze .
      System zapamiętuje i wystarczy tylko klik klik i już jest.
      Na WordPressie jest to samo.
      Trzeba wpisywać ,a po co skoro znowu klik klik i pojawia się samo. :-)

      Usuń
    2. No nie całkiem jest tak jak mówisz - dotyczy to tylko zarejestrowanych użytkowników na bloggerze. Na wodpressie nie musisz się rejestrować - wystarczy jeden wpis. Tu jeżeli nie jesteś zarejestrowana system wymusza klikanie okienka z wyborem, wyboru, wpisania przynajmniej pierwszej literki, wybrania podpowiedzi i dopiero wtedy możesz dodać post - dla zaskoczonego takim obrotem sprawy nowicjusza to dużo zabawy, w dodatku kompletnie niezrozumiałej. Poza tym wordpress, jeżeli wpiszesz się gdziekolwiek na jego skrypcie, grzecznie ci podpowie, po podaniu pierwszej literki, resztę. Oczywiście można powiedzieć - zarejestruj się, to nic trudnego. Prawda, ale co jeżeli nie mam ochoty na dodatkowe konta, hasła, pytania, formularze? Tak wiec blogger to dobre narzędzie, ale dla tych którzy z niego korzystają, dla gości już mniej, chyba że się zarejestrują.

      Usuń
  11. Przyklaskuję uwadze Knezia. Jestem dość marny w sprawach blogowych. Z trudem opanowałem wpisanie nicku na blogach Polityki - zrobiłem to raz i mam spokój. Jestem za leniwy, aby walczyć z Waszym blogiem i piszę jako "anonymus" bo widziałem, że to działa. Nie chodzi mi o ukrycie nicku, jest prawie taki sam, troszkę modyfikacji i jest "Antonius". Z uwagą o realności fizycznych ułomności masz tylko pozornie rację. Jest wiele rzeczy bardzo realnych - i paskudnych, a nie chcę ich oglądać w TV, (choćby eurodeputowanych). To mój wybór, ktoś inny może reagować zupełnie inaczej, np. "czerwona czarownica" prawdopodobnie doznaje orgazmu na widok prezesa, a mnie mdli, a to też realia, niestety..

    OdpowiedzUsuń
  12. Antoniusie(szu?), takich jak Ty jest wielu i jeżeli już muszą klikać "anonimowy", to radzą sobie w ten sposób, że podpisują się podobnie jak Ty teraz, ale pod wypowiedzią.
    Na blogach takich jak ten należy wybrać pod okienkiem komentarza opcję "nazawa/adres URL" z okienka "komentarz jako". Następnie wpisać jedynie Nick (w tym przypadku Antonius) w górne okienko i to tyle. Drugie można zignorować, jezeli nie chce się pod nickiem linkować jakiejś strony. Następnym razem wystarczy tylko wpisać w okienko "nazwa/adres URL" pierwszą literkę nicku i sam sobie wskoczy, wystarczy wybrać i zatwierdzić. Blogi Polityki są na wordpressie, i tam skrypt "pamięta" sam :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>