Drogi Kneziu !!.
Wyrażając swoja dezaprobatę dla rękawów do pieczenia przypomniało mi sie moje danie stosowane ongiś dość często jednak dziś dla dwóch osób trochę obfite.
Postaram sie tak opisać danie abyś sie skusił bo ja na samo przypomnienie napisałem sobie na kalendarzu „kurak w rękawie” /nawet holenderskie podniebienia go zaakceptowały/.
Opis będzie dotyczył pticy o wadze ok. 1,5-2,0 kg. Natrzeć ptaszysku brzusio, plecki, nózi i pod pachami mieszaniną o składzie /preferowanym przeze mnie/ pikantnym; sos chili słodko-kwaśnym, przyprawa do grilla, zioła prowansalskie /lub inne/ troszkę majeranku, pieprz i wegeta /zamiast soli/ + olej lub oliwa aby uzyskać właściwą ciapę. Na noc niech się prześpi w chłodziarce. Ptaka za pierze i do rękawa a do środka zapakować starte ze 3 zabki czosnku, machew /tyle ile wystarczy do obiadu i jak ktos lubi dodatkowo i pietrucha czy seler a nawet kawałek kapustki właskiej, koper w całości /pod upieczeniu do wyrzucenia/ - jak ktoś lubi bardziej oromatyczne to jakis listek laurowy, ziarenka jałowca /ja dodaję koniecznie/ lub ziele angielskie. Przygotować bulion, kostkę najlepszego bulionu np. „Knorra” i rozmieszać w ¾ szklanki wrzątku i wrąbac łyżeczke przecieru pomidorowego. Wszystko do rękawa i szczelnie zawiązać. Do piekarnika na godzinkę z hakiem.
Wszystko się ze sobą przegryzie, kurak doskonały, marchewka marzenie. Kurę sporcjowana można polac tym co zostało z bulionu. Niektórzy do środka ładuja tez ziemniaki ale jak je gotuję w ćwiartkach i podsmażam osobno na patelni.
Nie wierzę Kneziu że nie poszła Ci ślinka !!!
Przepis interesujący, szczególnie ze względu na warzywa dodane do rękawa - może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńJak zaznaczyłem rękaw nie jest tym co Knezie preferują w kuchni, ale czego nie spróbujesz tego nie będziesz wiedział - życie w niewiedzy jest meczące postaram się potrawę twórczo kiedyś odtworzyć :D
Jeżeli chodzi o mięsa to preferuję otwarte opiekanie i chrupiącą skórkę, a rękaw to uniemożliwia.
Generalnie po wielu eksperymentach doszedłem do wniosku, że nie ma w kuchni prawd objawionych i często obalanie mitów daje wiele ciekawych efektów i doświadczeń.
Co do wpisywania w "googla" haseł i uzyskanych wyników, to ostatnio jestem jak najgorszego zdania o uzyskanych w ten sposób przepisach. Wyroiła się taka masa niedorobionych blogerów i BLOGEREK na blogach kulinarnych, że śmiało można je sobie darować, zaglądając jedynie na stare sprawdzone, albo komponując przepis samemu.
OdpowiedzUsuńŚwieta prawda i mam na to dowód. Podaję kuchenne przepisy tylko wypróbowane osobiście. /sam wskazywałeś bzdurne przepisy kulinarne/. Do kuraka w rekawie ja osobiście dodaję ananasa tzn. wrzucam ok. 1/2 puszki pokrojonego w kostke i dodaję ok. 1/2 szklanki słodkiej zalewy zmniejszając ilośc wlewanego bulionu. Mopja córka tego nie ruszy ja i jedna z sióstr zony. Ja bardzo lubie ten raczej nieprzeciętny posmak kurczaka. W przepisie ananasa nie podałem aby ktos nie był zawiedziony.
UsuńWczoraj robiłem kiełbachę wg Twojego przepisu i wyrób zaczyna byc powtarzalny. Nie byłbym sobą gdybym nie próbował samodzielnie cos zmienić o czy z przyjemnościa dam znac. Pierwsza moja kapusta się kisi /czwarty dzień/, pachnie bardzo ładnie i nawet woda z niej jest także bardzo dobra.
Pozdrawiam niedzielnie.
ps.
nie widzę problemu aby szybko i anonimowo sie podpisać i do tego wiedzieć wiedzieć z kim sie ma do czynienia.
Piotr Opolski
Ananas bardzo dobrze komponuje się z kurczakiem, u nas nikt by tego nie kwestionował :D
OdpowiedzUsuńOstatnio widziałem tekst pewnej blogerki, która przy okazji oceny reklam "Biedronki" i l"Lidla" wykonała kurczaka pieczonego z solą i pieprzem jedynie. Mój Boże! Tak sknocić taką prosta potrawę jak ona, to trzeba być absolutnym ignorantem! A do tego, żeby pokazać jakie "byleco" jej wyszło, dała nieudolnie wykonaną fotografię, chyba zrobioną komórką. Jej niewydarzone dzieło opublikawała gazeta.pl - ciekawe dlaczegóż to gazeta nie promuje np. portalu wedlinydomowe.pl?
Co do PS-a, to zważ Piotrze, że nie każdy jest weteranem blogowisk, a częstokroć niepodpisany anonim na Waszych blogach jest początkującym komentatorem z sensownymi uwagami. Ja wiem, że natychmiast włącza się nam dzwonek pod sklepieniem, wywołujący pewną nieufność, ale nawet mi, na początku grasowania po bloggerze, zdarzyły się tego typu problemy czego dowody, wiszą cały czas w sieci i mogę je pokazać w każdej chwili. A ten anonimowy u Was to nie ja. :D
Zupełnie jako ciekawostka napisze o przyrządzanych przez moją zone udkach/ćwiartkach kurczaka. Robi to tak banalnie prosto a wychodzi doskonale i ja sie do tego nie pcham, to jest domena zony.
UsuńPrzepis:
Rankiem w dniu planowanych udek, zona soli, pieprzy i naciera udka przyprawa ostra do grilla. Sieka ząbek czasnku na 1 udko i udko zawija ścisle w folię spozywczą. Uda ida do lodówki na conajmniej 4 godziny.
Po rozpakowaniu udka wędruja na woka dobrze rozgrzanego + margaryna /od lat uzywamy "Kasię"/. Po krótkim smażeniu usuwany jest czosnek, lekko podlany wodą i przykryte powolutku dochodza. Na kilka minut przed podaniem sa dosmażane dla skórki.
Dla mnie niebo w gębie i jako bonus dostaję od zony skórkę z jej udka.
Przepis chyba prosty a skuteczny w którym chyba bardziej liczy sie technologia niz surowiec.
Pozdrawiam
Kneziu - przymierzam się do baleronu i na razie szukam w czym karczek ścisnąc. Przep[isy cos mi podpadaja pod katem i przypraw i technologii. Ide na "wędliny domowe"
OdpowiedzUsuńPozdro
Nie chciałem Ci sugerować, ale widzę, że już dojrzałeś :D
UsuńSugerowałbym zapakowanie do jakiejś osłonki barierowej i ściśnięcie zwykłą siatką wędliniarską. Ja kiedyś przetestowałem założenie podwójnej torebki spożywczej z obu stron, tak żeby zachodziły na siebie i na to siatka, nawet nie wiązana (można użyć kilka razy tą samą). Peklowanie i parzenie znajdziesz na "wędlinach domowych". Tak samo zrobisz też wszelkie szynki gotowane i parzone, a nawet pieczone :D
Własnie tam byłem i sie zarestrowałem. Uważam że własnie baleron jest jedna z nielicznych wędlin które mozna pokusic sie samemu zrobic. Cos tam sobie wypisałem i jak garnek gliniany po kiszonej kapuście się zwolni to cos pomyslę.
UsuńPozdrawiam
Byłem tam kiedyś zarejestrowany, ale to jeszcze chyba na pierwszej wersji - teraz nawet nie pamiętam jako kto? :D
OdpowiedzUsuńPiotrze, jeden z Twoich facebookowych znajomych prowadzi sklep internetowy z akcesoriami wędliniarskimi - już kiedyś chyba dałem link do niego - ma na składzie jeden z najlepszych modeli szynkowaru. To takie małe coś do parzenia mięsa, z dociskiem, przystosowany do wyjmowania wsadu bez problemów, nie tak lilipucie jak dotychczas oferowane i dwa razy tańsze niż duże praski. Do tego w ofercie są torebki, przyprawy i cała masa przepisów na "wędlinach domowych". Jeżeli rozsądnie zastosujesz przyprawy takie jak sól aromatyzowaną dymem, to możesz zakasować większość zakładów mięsnych w jakości wyrobów parzonych i gotowanych. :D
OdpowiedzUsuńWiem, to już jest inwestycja, ale jak szybko się zwraca! :)
..............właśnie. Szukam cos w rodzaju rury w którą dało by się wtłoczyć karczek /oczywiście po wielodniowym i właściwym peklowaniu/ i parzyć w okreslonej temperaturze tzn. ok. 75-80 stopni C.
UsuńDzieki za rady - ich zbiór zaowocuje czymś doskonałym do zeżarcia.
Dziś smakowałerm swoja pierwszą kapustkę kiszoną. Jeżeli sprawy smakowe pójda w tym kierunku to zgłupieję i na zimę spróbuję zrobić zapas smakowitej kapuchy kiszonej.
Informuję jednocześnie, że owa kapucha kiszona posiada wszelkie "zalety" stwierdzone od lat i s..m dość żadko jak młody bóg , co wspomaga proces zrzucania nadmiaru wagi czy .......czegos tam !!!!.
Smacznie pozdrawiam !!
Jeżeli miałbym coś doradzić w kwestii kiszenia kapuchy, to najlepiej ją robić cyklicznie, bo kapusta biała jest cały rok relatywnie tania a kiszona droga :)
OdpowiedzUsuńPoza tym można się bawić w kiszenie różnych kapust i z różnymi dodatkami jak chociażby papryka, w tym ostra, jabłka, nie do końca dojrzałe pomidory, marchewka, selery i podobno brokuły i kalafiory, ale te dwa ostatnie to wcale nie jestem pewien. Stara kiszona kapucha to jednak nie to co lubią tygrysy najbardziej. Znajomy, kiszący kapustę na targ też robi to sukcesywnie, wcale nie wszystką na raz.
Co do tego znajomego od sklepiku, to jest on jednym z filarów wędlin domowych i zastanawiam się jak mu pomóc w tym drobnym handelku. Wydawałoby się, że powinien być wręcz oblężony przez fanów i klientów, a na fb jego fanpage ma raptem 25 polubień - może strona wędlin go przesłania?