Pokazywanie postów oznaczonych etykietą felieton. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą felieton. Pokaż wszystkie posty

sobota, 25 listopada 2023

OBYŚ ŻYŁ W CIEKAWYCH CZASACH

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok XI  -  Nr 71 (1371)
   - Flesz (44)





Odcinek 154 - czyli - po co ja piszę


       Moim zamysłem było komentowanie wydarzeń w naszym kraju – i nie tylko. Jednak stało się coś nieoczekiwanego. Coś co spowodowało, iż odstępy czasowe pomiędzy kolejnymi felietonami stawały się coraz dłuższe.


       Początkowo ten stan przypisywałem „wypaleniu zawodowemu” (ten cudzysłów należy rozumieć dosłownie). Jednak sam się z tą diagnozą nie zgadzałem – no bo jak, polityka zachowuje się jak rollercoaster a ja tu wyskakuję z jakimś „wypaleniem”. A jednak znalazłem przyczynę stanu mojej felietonowej niemocy – to jest zwykły, banalny stan, zwany „brakiem słów”.

       Powyższe dwa akapity jednak wskazują, że jeszcze ileś tam słów w mym podręczny słowniku zostało. Jednak felietonista chcący być czytany, nie może zanudzać powtarzającymi się frazami. Polityka jednak ma swoje priorytety. Pędzi niczym wspomniany rollercoaster, wzbudzają coraz to większe emocje. Niestety, nie są to nowe emocje – z nowymi mój słownik jeszcze dałby sobie radę.

       Z biegiem czasu polityka pisowska staje się coraz bardziej monotematyczna. Rośnie tylko stężenie negatywnych emocji. Stężenie to wiąże się nie tylko z ilością negatywów na minutę, ale głównie z poziomem chamstwa i nienawiści. Odpowiadając na to wszystko piszący musi również stopniować swoje emocje.

       Tu zaczyna się właśnie problem – skończyły mi się słowa adekwatne do czynów pisowskiego cyrku dla idiotów. Dalej już tylko pasują inwektywy, słowa dotyczące „mamusi”, krótko mówiąc przekleństwa nie przystające nawet ludziom z tak niskiej półki jak ja.

       Jednak coś pozytywnego ten stan rzeczy nam ujawnił. Ujawnił talent polemiczny Marszałka Sejmu. Faktycznie, Prezydent RP powinien się zastanowić, czy powierzanie misji tworzenia rządu człowiekowi, który rozmawia z nieistniejącymi ludźmi – jest dobrym krokiem na poprawienie pozycji Polski w rankingu krajów demokratycznych. Miejsce takiego człowieka jest w szpitalu a nie w Sejmie RP.


















Przeczytałeś? Zgadzasz się poglądem autora? Uważasz, że warto by i inni przeczytali?
Kliknij w poniższy przycisk.


środa, 5 lipca 2023

IMPERARE AB IDIOTAE

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok XI  -  Nr 68 (1370)


Świat według Leszka






Odcinek 153 - czyli - rządzeni przez idiotów.


       Nie wiem co gorsze, czy to, że możemy być rządzeni przez idiotów, czy to, że rządzą nami bezczelni, ordynarni cynicy i kłamcy.


       Po wysłuchaniu kilku wystąpień prezydenta i dwóch premierów pierwsza myśl – toż to idioci. Jednak po zastanowieniu się wychodzi mi, że to raczej druga możliwość.

       Wiem, że rzucam ciężkie oskarżenia – więc postaram się jakoś je uwiarygodnić. Oczywiście nie jestem w stanie przytoczyć wszystkich objawów tej choroby. Skupię na dwóch przykładach.

       Pierwszy dotyczy fragmentu działalności pana Dudy, chwilowo będącym zatrudnionym przez naród na stanowisku Prezydenta RP. Fragment ten to „ułaskawienie” przestępców skazanych nieprawomocnym wyrokiem. Boży lud na wszelkie zarzuty czy wątpliwości odpowiada: „prawo łaski należy do wyłącznej prerogatywy” Prezydenta. Podejrzewam, że sami nie wiedzą co to znaczy.

       Zacznijmy od słów Dudy mających uzasadnić swoje postępowanie w sprawie Kamińskiego i jego sługusów..

       „Wymiar sprawiedliwości nie potrafi skazać bandytów z Pruszkowa, nie potrafi skazać ludzi zamieszanych w procedery łapówkarskie, a z drugiej strony wymierza drakońskie kary ludziom, którzy chcą budować w Polsce silne państwo, którzy walczą z korupcją. Ja się z takim czymś nie zgadzam”
„Ta sprawa była nieprawdopodobnie niszcząca dla wymiaru sprawiedliwości i jeśli mamy budować dobry obraz wymiaru sprawiedliwości w Polsce, a chciałbym, żeby tak było, postanowiłem w swoisty sposób uwolnić wymiar sprawiedliwości od tej sprawy, w której zawsze ktoś by powiedział, że sądy działały na polityczne zlecenie i przeciąć ten problem, rozstrzygnąć ten spór na moją odpowiedzialność jako prezydent. Dlatego taka była moja decyzja.”


       Nie chcę wchodzić w kompetencje sądów. Wyrok w sprawie tych indywiduów nie był prawomocny, więc obowiązuje prawo domniemania niewinności. Dotyczy to wszystkich ludzi – a prezydenta tym bardziej. Ale Duda chyba tego nie zrozumiał i „ułaskawił” ludzi niewinnych, odbierając im jednocześnie prawo do dochodzenia swej niewinności.

       Do prezydenta należy „prawo łaski” – czyli uwolnienie winowajców od kary. Chyba więc prezydent wyświadczył Kamińskiemu i spółce niedźwiedzią przysługę – aktem łaski, potwierdził ich winę.

       Ale to nie wszystko. Teoretycznie za sprawą Dudy i jego zaplecza mamy trójpodział władzy. Teoretycznie – bo Duda wchodzi w kompetencje sądów - „postanowiłem w swoisty sposób uwolnić wymiar sprawiedliwości od tej sprawy”.

       Poniżej przedstawiam wszystkie prerogatywy do jakich prezydent zgodnie z Konstytucją ma prawo.

      
PREROGATYWY PREZYDENTA RP:
1) zarządzania wyborów do Sejmu i Senatu,
2) zwoływania pierwszego posiedzenia nowo wybranych Sejmu i Senatu,
3) skracania kadencji Sejmu w przypadkach określonych w Konstytucji,
4) inicjatywy ustawodawczej,
5) zarządzania referendum ogólnokrajowego,
6) podpisywania albo odmowy podpisania ustawy,
7) zarządzania ogłoszenia ustawy oraz umowy międzynarodowej w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej,
8) zwracania się z orędziem do Sejmu, do Senatu lub do Zgromadzenia Narodowego,
9) wniosku do Trybunału Konstytucyjnego,
10) wniosku o przeprowadzenie kontroli przez Najwyższą Izbę Kontroli,
11) desygnowania i powoływania Prezesa Rady Ministrów,
12) przyjmowania dymisji Rady Ministrów i powierzania jej tymczasowego pełnienia obowiązków,
13) wniosku do Sejmu o pociągnięcie do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu członka Rady Ministrów,
14) odwoływania ministra, któremu Sejm wyraził wotum nieufności,
15) zwoływania Rady Gabinetowej,
16) nadawania orderów i odznaczeń,
17) powoływania sędziów,
18)
stosowania prawa łaski,
19) nadawania obywatelstwa polskiego i wyrażania zgody na zrzeczenie się obywatelstwa polskiego,
20) powoływania Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego,
21) powoływania Prezesa i Wiceprezesa Trybunału Konstytucyjnego,
22) powoływania Prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego,
23) powoływania prezesów Sądu Najwyższego oraz wiceprezesów Naczelnego Sądu Administracyjnego,
24) wniosku do Sejmu o powołanie Prezesa Narodowego Banku Polskiego,
25) powoływania członków Rady Polityki Pieniężnej,
26) powoływania i odwoływania członków Rady Bezpieczeństwa Narodowego,
27) powoływania członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji,
28) nadawania statutu Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej oraz powoływania i odwoływania Szefa Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej,
29) wydawania zarządzeń na zasadach określonych w art. 93,
30)
zrzeczenia się urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej.

       Z mojego punktu widzenia bardzo interesująca jest prerogatywa nr 30.

       Na tej liście próżno szukać prawa prezydenta do „wyręczania sądów”.

       Do całego zamieszania włączyła się też Julia od Trybunału Kulinarnego. Mocą swego urzędu stwierdziła, że nikt – nawet Sąd Najwyższy – nie może podważać prawa prezydenta do stosowania „aktu łaski”.

       Tylko, że cały problem w tym, że nikt nie podważa jego prawa. Wszyscy normalni ludzie wiedzą, że nie zaistniały żadne przesłanki do wykorzystania tej prerogatywy. Oskarżeni zostali skazani nieprawomocnym wyrokiem, złożyli wnioski apelacyjne. Gdyby sąd drugiej instancji utrzymał w mocy wyrok pierwszego sądu, wtedy mógłby wkroczyć pan Duda w aureoli swych prerogatyw.

       Czy więc średnio inteligentny człowiek może tego nie zrozumieć? Owszem, możliwe jest to w przypadku ludzi o poziomie inteligencji znacznie poniżej średniej.

       Nie chcę wyciągać dalszych wniosków. Wierzę, że czytelnicy tu zaglądający na pewno inteligencję maja powyżej średniej, więc sami sobie te wnioski dopowiedzą.

       Teraz drugi przykład tym razem w roli głównej dwugłowy premier i jego chorobliwa awersja względem imigrantów.

       Nikt ich nie przekona, że białe jest białe, prędzej uwierzą, że czarne jest czarne. Uwierzą, bo chcą, bo to świetne narzędzie do dzielenia społeczeństwa. Szczególnie, gdy stosuje się bolszewickie metody rządzenia – najpierw trzeba stworzyć problem, nastraszyć nim zdrowo ludzi – a potem bohatersko ich uratować.

       Teraz właśnie ratują nas przed „przymusową relokacją nielegalnych migrantów”. Temat obecności obcokrajowców w naszym kraju nie jest nam obcy. Polska gospodarka bez dopływu siły roboczej spoza naszych granic nie da sobie rady. Korzystaliśmy z tej możliwości już od dawna – jednak z różną intensywnością.



       Przyznaję, że jest różnica między poszukiwanymi pracownikami a migrantami uciekającymi od prześladowań, biedy niewyobrażalnej dla europejczyka. To z czym mamy do czynienia w UE to nielegalna migracja, poszukiwanie lepszych warunków życia. Ponieważ najwięcej migrantów pochodzi z kierunku Afryki, najbardziej dotknięte tym problemem są kraje śródziemnomorskie – takie jak Włochy, Grecja czy Malta. Komisja Europejska chcąc ulżyć tym krajom przedstawiła propozycję reformy azylowo-migracyjnej.

       Propozycja ta, dzięki „bohaterskiej postawie” jednej głowy podwójnego premiera nie przybrała żadnych obowiązujących kształtów. Kraje dotknięte tym problemem nie są w stanie przeprowadzić weryfikacji migrantów. Do czasu tej weryfikacji prawo międzynarodowe nakazuje zapewnić im jakiś azyl. Kwoty migracyjne, które ponoć grożą Polsce to około 30 tys. (w przyszłości max. 120.000) rocznie.

       Jeżeli do tej pory byliśmy w stanie przeprowadzić takie procedury dla 300k-400k ściąganych do Polski obcokrajowców, to te 30 tys. nie powinno być dla naszych służb żadnym problemem. Nikt przecież nie wymaga od nas, byśmy tych migrantów z marszu „adoptowali”. Ci którzy nie przejdą weryfikacji, którzy nie będą dla nas przydatni będą odesłani do swych krajów.

       Morawiecki usłyszawszy, że relokacje nie są przymusowe, odpowiada, że tym bardziej będzie wetował. Proponuje natomiast inną formę pomocy – zamierza Włochom wybudować na wszystkich plażach mur, taki jak na granicy z Białorusią. A jak dobrze się wdrożą w tej robocie, to zamurują Maltę i wszystkie wyspy Grecji.

       Dlaczego kłamie w sprawie obowiązku? Dlaczego nie wystąpił z wnioskiem do UE o zwolnienie z tego solidarnego obowiązku, ze względu na sytuację w Ukrainie? Dlaczego nie wystąpił z wnioskiem o rekompensatę za każdego Ukraińca, którego przyjęliśmy?

       Ano dlatego, że w pisie obowiązuje zasada, że o nic nie będziemy prosili tej wrażej UE, bo nie chcemy być którymś z kolei landem.

       Mądre to, czy głupie?

    









środa, 7 czerwca 2023

JEDNO SŁOWO - DUDA

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok XI  -  Nr 64 (1366)
   - Flesz (43)





Odcinek 153 - czyli - co robić. gdy kończy się zasób epitetów 


       Zbierałem się do skomentowania "Lex Tusk", działania trybunału kulinarnego czy faktu kierowania CBA przez skazańców. Zrezygnowałem, gdyż zabrakło mi epitetów, a innymi słowami tego co się działo przez ostatnie dwa tygodnie opisać się nie da. Zauważyłem jednak, że w każdą z tych spraw zamieszany był A. Duda vel prezydent.


       Ponieważ mimo wszystko, prezydent reprezentuje majestat RP, trochę głupio mi było używać słów powszechnie uznanych. Niestety inne nijak nie opisywały zjawiska, które chciałem komentować. Dlatego zostawiam Wam, drodzy czytelnicy pole do popisu. Puście wodze fantazji i wypełnijcie te puste miejsca jakąś treścią

       .........................

       .........................

       .........................

       .........................

       .........................

       .........................

       .........................

       .........................

       .........................

       .........................

       .........................

       .........................

       .........................














Przeczytałeś? Zgadzasz się poglądem autora? Uważasz, że warto by i inni przeczytali?
Kliknij w poniższy przycisk.




niedziela, 12 lutego 2023

NIC DWA RAZY SIĘ NIE ZDARZA…….


 

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok XI  -  Nr  4 (1377)







WSZYSTKO JUŻ BYŁO.


     Powyższe tytuły teoretycznie są ze sobą sprzeczne. Jeżeli coś już było (nawet nie WSZYSTKO, a jakiś epizod) to znaczy, że jednak może się zdarzyć powtórnie. Chociaż niektórzy twierdzą (za Karolem Marksem), że „Historia lubi się powtarzać, raz jako tragedia, a drugim razem jako farsa".


     Gdyby stary Karol M. żył w dzisiejszych czasach, do tej „złotej myśli” dodałby aneks – jeżeli ta historia dotyczy pisu, to powtarza się wyłącznie jako farsa – a tragedią jest sam pis. Oto dowód:



     To pierwsze wydanie farsy. Drugie miało miejsce niedawno i nazywa się Willa+. Nie wiem czy bohater tej nowej farsy „biały Czarnek)” nie pozwie mnie do sądu za kłamstwo - bo to na pewno nie nazywa się „ Willa+”.



     A Fundacje pomagające dzieciom z problemami psychicznymi, niewidomym itp. - to według „białego Czarnka” organizacje lewackie, na które on nigdy grosza nie da.

     I tak trzymać, panie „czarny Białek” (czy jakoś tak).




      
       












Przeczytałeś? Zgadzasz się poglądem autora? Uważasz, że warto by i inni przeczytali?
Kliknij w poniższy przycisk.




wtorek, 29 listopada 2022

KONIEC ŻARTÓW



GDAŃSK-OPOLE  -  Rok XI  -  Nr 70 (1372)







TO NIE CYTAT Z PREZESA


     Sytuacja doszła do takiego momentu, że konieczne jest skończenie z dworowania sobie z Kaczyńskiego.


     Nie znaczy to, że onże przestał dawać powody do żartów. Może nawet nastąpiło wzmożenie jego działalności na tej niwie. Moja reakcja nie jest spowodowana jakością tych "dowcipów". W tej sprawie wypowiedzieć się mógłby Minister Kultury i Dziewictwa Narodowego. Mnie Kaczyński wkurzył maksymalnie z powodu przedmiotu tych jego „dowcipów”.

     Otóż za „wdzięczny” temat do żartów wybrał on sobie bezpieczeństwo Polski, trwałość NATO i UE. A to już podpada pod zdradę stanu. Kiedyś wyprowadzono by go pod ścianę na Mickiewicza i dostałby kulkę od wdzięcznego narodu. Na szczęście, w przeciwieństwie do niego i jego akolitów duża część społeczeństwa, wstępując do UE odrzuciła tą prymitywną i barbarzyńską formę zemsty. Nie mniej, taka właśnie kara jest adekwatna do poczynań tej pisowskiej mafii.

     Jakże bowiem inaczej traktować choćby ostatnie wypowiedzi tego zdemenciałego starca o inicjatywie Niemców mającej poprawić bezpieczeństwo naszej wschodniej granicy? Ten geniusz strategii wojennej, raczył był pouczyć naszych generałów:



     Rakiety stojące tutaj, można by powiedzieć, dla ozdoby, to jest wyjście, która ma być może pewne zalety estetyczne, natomiast militarnych ani politycznych nie ma.

     Jeśli chodzi o rakiety pod dowództwem niemieckim w Polsce (...) to, jeżeli będziemy mieli do czynienia z wydarzeniem przypadkowym, z rakietą ukraińską, to jest tak, że prawdopodobieństwo, że tu będzie możliwa jakaś skuteczna ingerencja, jest ze względów technicznych minimalna.


     Dalej to już było tylko gorzej:

     Natomiast jeśli to będą rakiety rosyjskie, to dotychczasowa postawa Niemiec nie daje żadnych podstaw do tego, żeby sądzić, że oni zdecydują się na ingerencję, na to, żeby strzelać do rakiet rosyjskich.

     Czyli po co Niemcy chcą przysłać na nasze terytorium te rakiety? W umyśle tego starucha prawdopodobnie po to, by ponownie zburzyć Warszawę?

     I po takich insynuacjach ta mafia ma nadzieję, na „reparacje”? Czy oni chcą, by Amerykanie zastanawiali się nad sensem naszej obecności w NATO? Nie zdarzyło się bowiem jeszcze, żeby dwaj członkowie NATO prowadzili między sobą wojnę! Nie zdarzyło się, bo kiedyś nie było Polski w tych strukturach.

     Ktoś może żachnąć się, na termin „pisowska mafia”, ale jest on całkowicie uprawniony. Bo czy w demokratycznych strukturach możliwe byłoby, że premier spokojnie słucha tego wariackiego bredzenia w wykonaniu „zwykłego posła”. Czy Prezydent i minister obrony posłusznie wykonywali polecenia „zwykłego posła”? No…. Chyba, że jest to capo di tutti capi.



     Tak więc widać wyraźnie, że trzeba tego typa traktować poważnie, gdyż szkody jakie może narobić mogą być nieodwracalne. Nie można trywializować jego poczynań mówiąc o nim np. „prezes Polski”. To nie jest żaden „kurdupel”, żaden „Liliputin” czy inny „Jarozbaw”. To jest obywatel Polski noszący nazwisko Kaczyński i imię Jarosław.

     I właśnie pod tym nazwiskiem powinien być osądzony.

     Musi się to stać jak najprędzej, gdyż utrzymanie się u władzy tego człowieka może skutkować tym co znają doskonale ci, którzy pamiętają stalinizm. Już dzisiaj zapowiada on powołanie spec-komisji by „dorwać” Tuska.

     Parafrazując jego brata - „prezydenta tysiąclecia” – dzisiaj Tusk, jutro ja a pojutrze wy, drodzy czytelnicy.



      
       












Przeczytałeś? Zgadzasz się poglądem autora? Uważasz, że warto by i inni przeczytali?
Kliknij w poniższy przycisk.




niedziela, 27 listopada 2022

UCZEŃ CZARNOKSIĘŻNIKA



GDAŃSK-OPOLE  -  Rok XI  -  Nr 69 (1371)







KTO ISPIRUJE PREZESA?


     Każdy z Was drodzy czytelnicy, chociaż raz widział w tv występy cyrku obwoźnego pt. „Pan Prezes przedstawia”. Do historii kabaretu weszły już „żarty” Kaczyńskiego na temat osób LGBT.


     Można było się również przyjrzeć szanownej publice na tych występach. Dorodna, wielokrotna młodzież przysypiająca na sali – to zaiste budujący obraz. Ludzi tych ktoś słusznie nazwał „dowożeńcami”. Więc nie dziwota, że przysypiali, skoro przyszło im po raz szósty słuchać o zagrożeniu niemieckim oraz wysłuchać bardzo śmiesznych dowcipów o Zosi i Stasiu.

     Początkowo te występki Kaczyńskiego zwalałem na starczą demencję. Dopiero analiza „Wiadomości (onet.pl)” sprawiła, że zrozumiałem, iż Kaczyński miał wielkiego protektora.

     Oto fragmenty informacji z Onetu:



     „Putin na wstępie wygłosił ok. 6-minutowe przemówienie transmitowane na żywo przez rosyjskie media. Po nim do głosu miały dojść matki żołnierzy, ale tego widzowie już nie zobaczyli. Wybrane fragmenty z dalszej części spotkania zostały upublicznione z pewnym opóźnieniem.”
(...)
„Zanim do tego doszło, padły podejrzenia, że spotkanie mogło być zainscenizowane. Kanał "Możemy wyjaśnić" w serwisie Telegram zidentyfikował niektóre obecne na nim kobiety jako urzędniczki i członkinie politycznego zaplecza Kremla. Co więcej, przedstawicielki czołowych organizacji: Rady Matek i Żon oraz Komitetu Matek Żołnierzy Rosji nie otrzymały zaproszeń.”
(...)
„Rosja to nie terytorium, ale ludzie, tradycje, kultura, historia, która jest przekazywana z pokolenia na pokolenie i wchłaniana przez nas wszystkich z mlekiem matki.”
(...)
„Na Zachodzie są dziesiątki płci, są nawet transformatory!”


     Czujecie te znajome klimaty i akcenty? Działacze zamiast przypadkowych mieszkańców, no i te „transformatory”!

     Nareszcie mam czarno na białym (a może czarno na czarnym, bo przecież nikt nam nie wmówi…) potwierdzenie, skąd płyną instrukcje dla Jarosława Kaczyńskiego.

     Co na to elektorat!!! Czy to też wina/zasługa Tuska?




      
       












Przeczytałeś? Zgadzasz się poglądem autora? Uważasz, że warto by i inni przeczytali?
Kliknij w poniższy przycisk.




środa, 26 października 2022

NARODOWA POCZTA POLSKA

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok XI  -  Nr 64 (1366)
   - Flesz (42)





Odcinek 152 - czyli - moja przygoda z PP


       Z wielu post PRL-owskich "potęg" rynkowych najdłużej broni się Poczta Polska. W około jak grzyby po deszczu powstają różne firmy kurierskie czy paczkomaty. Już dawno śmiercią naturalną zmarły telegramy, zwane też depeszami. Zastąpiły je bardzo skutecznie sesemesy (sms-y) czy emilki (e-maile). Praprzyczyna konieczności powstania poczty - listy zwykłe, polecone, również przeszła do historii. Całe szczęście, że nie trafiły te listy na śmietnik historii, gdyż wiele z nich to niezgłębione źródło wiedzy historycznej lub perełki literatury. W dzisiejszych czasach jednak sztuka epistolarna musiała ulec lenistwu. Tak, bowiem by napisać list, trzeba było się starać by był czytelny (nie ma mowy o szybkim gryzmoleniu) oraz schludny, elegancki. Wiązało się to z koniecznością zakupu jakiegoś ładnego papieru listowego, kilku rodzajów różnych kopert, no i urządzenie do pisania. Dzisiaj mamy Skyp-a (chyba już nie mamy), Messengera, WhatsApp-a, że o wielu platformach typu FB nie wspomnę.


       A jednak Poczta Polska wbrew zdrowemu rozsądkowi trwa i trwa mać. Świetnie przydaje się do wykorzystania jako sklepiki z dewocjonaliami, materiałami propagandowymi pisu czy niechcianymi podręcznikami Czarniaka.

       Fakt istnienia PP przydaje się różnym innym podmiotom handlowym, które chcą ominąć zakaz handlu w niedzielę i święta. Jednym z nich jest sympatyczne zwierzątko pt. "Żabka". A chyba na prawdę musi być sympatyczne, bo nawet Dziad Żoliborski zapałał chęcią jego posiadania.

       I tu dochodzę do sedna.

       Otóż zachciało mi się dokonać małego remontu łazienki - co tam zachciało, musiałem! Z baterii wannowej zaczęła kapać woda. I żadne perswazje słowne czy siłowe nic nie zmieniły. Trzeba więc wymienić oporną baterię. Na Allegro znalazłem oto takie coś. Niedrogo, koszty przesyłki nie wygórowane, więc kupuję.



       Na pytanie, gdzie chcę odebrać przesyłkę wskazałem wspomnianą "Żabkę". W pobliżu do dyspozycji miałem jeszcze dwa paczkomaty a Allegro oferuje jeszcze przesyłkę kurierską. Ta ostatnia jest niby wygodna, ale tylko dla kogoś kto lubi i może siedzieć w domu. Paczkomaty z kolei mieściły się w odległości dwa razy większej niż "Żabka". Wybór wydawał się prosty.

       Niestety, dzisiaj wiem, że nie wszystko złoto co się świeci. Otóż przesyłki od sprzedającego do "Żabki" dostarcza też wspomniana na wstępie Poczta Polska.

       Na początku wszystko szło jak po maśle. Wybór towaru, określenie sposobu dostawy, opłata - i poooszło!

       Za dwa dni sprawdzam status przesyłki - i widzę to co poniżej.



       Dla niezorientowanych podaję, że odległość z Pruszcza Gdańskiego do Gdańska-Oliwy wynosi ~25 km, czyli pięć godzin na piechotę, dwie godziny rowerem i 45 min samochodem. Moja "Żabka" jest otwarta od poniedziałku do soboty w godzinach 6:00 - 23:00.

       Nie wiem jak PP udało się to "nieudane doręczenie". Mocno się zastanawiałem, w końcu wszedłem na stronę tego magazynu PP. Komentarze innych klientów nie pozostawiały żadnych złudzeń. Pisowski moloch działa jak cały pis. Przestrzegam wszystkich czytelników, by nie korzystać z usług Poczty.

       Kto zgadnie, jak wyglądałyby wybory kopertowe zorganizowane przez Sasina przy pomocy Narodowej Poczty Polskiej?

      A ja nadal nie mam żadnych informacji na temat mojej przesyłki. Nawet się nie zdziwiłem, gdy przez pół godziny prób, nikt nie odebrał telefonu















Przeczytałeś? Zgadzasz się poglądem autora? Uważasz, że warto by i inni przeczytali?
Kliknij w poniższy przycisk.


poniedziałek, 5 września 2022

PODZIWIAM MORAWIECKIEGO

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok XI  -  Nr 39 (1361)


Świat według Leszka






Odcinek 21 - czyli - podziwiam i mu współczuję


       Motto naszego bloga brzmi - "Jeżeli mówisz prawdę, nie musisz sobie niczego przypominać". Jeżeli to prawda i działa w życiu codziennym, to Morawiecki ma przesrane.


       Wyobrażacie sobie te ciągłe rozterki -
- czy ja to już mówiłem?
- jak tłumaczyłem ostatni przekręt?
- co przedwczoraj powiedziałem prezesowi Liliputinowi?

       Ponadto trzeba wiedzieć jaki kit można wcisną "ciemnemu ludowi", jakie kłamstwo łykną "prawdziwi dziennikarze". Co wypada wciskać a co nie - zagranicznym mediom. Potem w czasie spotkania z zagranicznymi politykami trzeba jeszcze rozeznać się co do nich dotarło, co obiło im się o uszy.

       Dla zdrowego na umyśle człowieka jest to sytuacja nie do zniesienia. Po "półtorej" roku mnie odwieziono by do Tworek.

       A Morawiecki w tym szambie kłamstw czuje się jak płotka w Odrze.

       Czy to nie jest godne podziwu? Czy biorąc pod uwagę specyficzny mikroklimat szamba nie należy się Matołuszkowi współczucie?

       Chyba jednak nie. Przecież nie musi taplać się w tym szambie, przecież nic go tam nie trzyma. Przecież nie robi tego dla pieniędzy. Przecież może rzucić to w diabły i zająć się handlem gruntami.

       Tak by zrobił normalny człowiek, przez przypadek wplątany w politykę i jej różne układy. Normalny - ale nie chroniczny kłamca, którego umysł może funkcjonować wyłącznie pobudzany kłamstwem.



       Jeżeli więc on sam nie jest w stanie sobie pomóc, wykażmy się empatią i przy najbliższych wyborach uwolnijmy go od tego koszmaru.

      
       

 









środa, 29 czerwca 2022

KACZOR CZY KACZKA?

GDAŃSK-OPOLE  -  Rok XI  -  Nr 33 (1355)


Świat według Leszka






Odcinek 20 - czyli - kim na prawdę jest Liliputin.





       Pan Prezes (z pełnym uszanowaniem) Jarosław Kaczyński na spotkaniu z mieszkańcami Grudziądza (niestety, tylko z tymi, którzy szczerze kochają Pana Prezesa) rzucił kilka obelg wobec obywateli Polski mających nie-hetero normatywną orientację. Na potrzeby ludu pisowskiego obecnego na spotkaniu, obelgi te ubrał w formę dowcipu. Zdaje się, że dowcipy te śmieszyły jedynie prezesa (bez uszanowania). Dopiero gdy dał on upust swemu rozbawieniu, parę osób z sali przyłączyło się do tego niesmacznego rechotu. Pewien znawca estrady kiedyś powiedział, że gdy opowiadacz dowcipu sam się z niego śmieje istnieją tylko dwie opcje - albo dowcip był zaje..ście śmieszny, albo opowiadacz. Historia działalności politycznej Liliputina skłania mnie do uznania, że to opowiadacz jest do bólu śmieszny.



       Jednak to nie śmieszność tego karła moralnego (i nie tylko) jest moim zmartwieniem. Gdyby na swoją arenę uprawiania stand-upu nie wybrał pola polityki. Gdyby nie kierował się możliwościami percepcyjnymi pewnej części społeczeństwa, może czasem bym przyklasnął - nie za treści, ale za aktorstwo.

       Niestety, przewrotny los tak nam urządził nasz kraj, że ten kiepski żartowniś rządzi krajem. Ktoś zauważy, że prezydent Ukrainy też przed objęciem urzędu prezydenta był kabareciarzem. Racja, ale zauważcie kluczowe słowa - "przed" oraz "był". Nasz Liliputin "przed" był nikim (układał książki na półkach), a po - słowo "był" zamienił na "jest". Jednak spuściłbym zasłonę miłosiernego milczenia na jego poczucie humoru, gdyby nie było ono budowane na całkowitym ignorancji, czyli nieuctwie.



       Według jego wiedzy wszelkie problemy osobowościowe związane z identyfikacją płciową to nic innego jak decyzje typu - dzisiaj ubieram kurtkę zieloną, a jutro włożę niebieską. Takie myślenie to totalna głupota - nie mylić z przypadkami medycznymi określającymi niedorozwój umysłowy w różnym stopniu. To są stany niezależne od chorego. Natomiast totalna głupota, to niechęć do myślenia, uczenia się i analizowania obserwowanej rzeczywistości.

       Na tym blogu już chyba kilkanaście razy zaznaczałem, że nic tak mnie nie wkurza jak głupota. Wielokrotnie postulowałem, by do prawa karnego dopisać, że w przypadku popełnienia przestępstwa z głupoty, kara byłaby automatycznie zwiększana o 25%. W przypadkach spraw związanych z ruchem drogowym, działanie pod wpływem alkoholu jest okolicznością łagodzącą. Gdy debil jakiś z głupoty wywraca kosz na śmieci, powinien być ukarany surowiej niż złodziej tego kosza. Złodziejowi może do czegoś był potrzebny - to co prawda niczego nie usprawiedliwia, jednak trochę wyjaśnia motywy postępowania.

       W przypadku naszego Liliputina ignorancja w sprawach płci i seksu wydaje mi się dosyć podejrzana. Może w ten sposób stara się stłumić własne problemy? Co prawda nie powinienem włazić buciorami w jego skołatane ego, ale to jego rozchwianie może mieć wpływ na moje życie. Na moje i na wszystkich rodaków. Najmniejszym nieszczęściem (jak dla kogo) byłaby wizyta w moim domu kaczej milicji.

       Demokracja - jak powiedział Churchill - jest najgorszym z systemów, ale lepszego jeszcze nikt nie wymyślił. Dlatego przystaję na fakt, że każde wybory mogą przynieść wygraną dowolnej partii, dowolnej ideologii (za wyjątkiem zakazanych prawem). Jednak chyba demokracja też daje mi prawo do protestowania, gdy jakimś cudem wybory wygrywa głupota, nienawiść i mściwość.

       Głupotą w sferze politycznej jest gra przeciwko UE, budzenie dawnych resentymentów (Niemcy się zbroją!) oraz popieranie ekonomicznych prestidigitatorów.