piątek, 8 grudnia 2023

ŚWIECKIE PAŃSTWO

 
GDAŃSK-OPOLE  -  Rok XI  -  Nr 71 (1371)





KOŚCIÓŁ A POLITYKA



     Trwa odliczanie. Odliczanie do powrotu normalności. Wiem, że są ludzie, którzy „normalność” rozumieją zupełnie inaczej niż ja. W moim „kanonie normalności” mieści się świeckie państwo.


     Jak ja rozumiem świeckie państwo? Po prostu dosłownie. Cała sfera zależna od legislacji państwowej powinna być wolna od wpływów jakiejkolwiek religii. Jedyną „religią” dopuszczoną do tej sfery, odgrywającą nawet ważną rolę jest NAUKA.

     Wiem, że oczekiwania wobec nowego rządu są ogromne. Każdy ma swoje priorytety. Realizacja ich wszystkich to trudne zadanie. Trudne też jest ustalenie kolejki do realizacji. Nie wiem, czy mój postulat „świeckiego państwa” jest na tyle ważny, żeby realizować go w pierwszej kolejności – no, nie będę zachłanny, niechby znalazł się w pierwszej piątce.

     A trzeba się spieszyć, gdyż hierarchowie KK już rozsyłają wici, już nawołują do „świętej wojny”.

     Czekając na żonę, która była w gabinecie diabetologa, trafiłem w poczekalni na pewien tygodnik. Nazywał się on „Niedziela” . Pod powyższym linkiem znajduje się materiał, który mnie zbulwersował. Oto cytat z początku tego felietonu:

     Wszystkie zdroworozsądkowe prognozy wskazują na utworzenie nowego, koalicyjnego rządu, który będzie się składał z ugrupowań reprezentujących bardzo wiele interesów (…). Właściwie będzie go łączyć tylko jedno. I tym wspólnym celem, tym spoiwem zdecydowanie nie będzie dobro wspólne, któremu na imię Rzeczpospolita Polska.

     Przyznacie, że brzmi to groźnie. Otóż jeden ze związków wyznaniowych działających w Polsce (nie ma znaczenia jaki procent społeczności reprezentuje) uzurpuje sobie wyłączność na tworzenie i uwiarygodnianie tego, czym jest „dobro wspólne, któremu na imię Rzeczpospolita Polska”. A przecież to dobro nie może być zależne od przekonań religijnych. Gdyby tak każda religia próbowała ustalić kanon dobra wspólnego, mielibyśmy niezły bałagan, a w przyszłości może i wojny religijne.

     Aby tego uniknąć, należy wprowadzić ścisły rozdział państwa od kościoła. Radykaliści będą żądać unieważnienia konkordatu, liberałowie będą za nadaniem mu kształtu umowy międzypaństwowej, w której każde państwo jest suwerenne i niezależne.

 


       Czy przy takim kształcie konkordatu księża będą mieli prawo zabierać głos w sprawach społecznych? Czy ksiądz Bortkiewicz nie korzysta z tego prawa? Przeczytajmy kolejny cytat, a wątpliwości znikną

     Daliśmy się uwieść kłamstwu, że najważniejszym problemem Kościoła jest kwestia klimatu, a nie życia wiecznego, a także że Kościół nie jest Mistycznym Ciałem Chrystusa ustrukturyzowanym i zhierarchizowanym, że Kościół nie jest ludem Bożym w drodze prowadzonym przez autorytet. Czeka nas bardzo długa i żmudna praca od podstaw.

     Tak na marginesie, ma ksiądz rację – czeka Was bardzo długa i żmudna praca od podstaw. Zacznijcie tą pracę od siebie.

     Ale wróćmy do „adremu”. Po przeczytaniu całego felietonu jasne jest, że ksiądz Bortkiewicz nie wypowiada się jako obywatel ale jako urzędnik kościelny. Jako ten urzędnik ma prawo zajmować się pedofilią wśród duchownych, przywiązaniem kościoła do mamony. Jednak nie powinien meblować mi życia. Jeżeli każde z wyznań, które możemy spotkać w Polsce zaczęłoby sobie poczynać tak jak KK, to zanim wybuchłyby wojny o których pisałem powyżej, najpierw by zabrakło szpitali dla wariatów. Bo przecież próbując pogodzić wszystkie nakazy wszystkich bogów ludzie by zwariowali.

     Dlatego postuluję by przestrzeń społeczna była wolna od wszelakich religii. Jednak w demokratycznym kraju, każdy ma prawo wyznawać każdą religię, byle by ta religia nie nawoływała do nienawiści i nie żądała ofiar z ludzi i zwierząt. Państwo nie powinno podejmować prób ingerowania w to w co wierzą członkowie kościoła. To powinna być ich prywatna sprawa regulowana przez swe własne sumienie.


      
       













Przeczytałeś? Zgadzasz się poglądem autora? Uważasz, że warto by i inni przeczytali?
Kliknij w poniższy przycisk.




6 komentarzy:

  1. Pełna zgoda !!! Z ust mi wyjąłeś !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam na wrzutkę ale Stanisław Obirek pięknie to rozszerza
    https://studioopinii.pl/archiwa/239047
    Przy okazji promując i recenzując książkę "Chrześcijaństwo niemoralna religia"

    OdpowiedzUsuń
  3. Oprócz "...regulowana przez swe własne sumienie." dodałbym "i finansowana wyłącznie z własnej kieszeni." Oczywiście nie mam nic przeciwko współfinansowaniu przez współwierzących, ale wyłącznie indywidualnego i dobrowolnego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chociaż religia to zbiór mitów nadal odgrywać będzie pewną rolę bo ludzie mają potrzebę religijności. Niemniej zainteresowanie religią spada, a porozumienie w kwestiach naukowych jednoczy ludzi z różnych kręgów kulturowych. Jest to pewien element kultury który w sferze symboliki ciężko będzie czymś zastąpić. Śluby, pogrzeby, a nawet i święta Bożego Narodzenia wymagają pewnej podniosłej oprawy... Niestety widzimy znaczny przerost formy nad treścią, a "wartości chrześcijańskie" to wytrych którym realizuje się interesy kościoła i PiSu, przy pomocy oczadziałych tradycjonalistów.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Państwu ''świeckie'', a Panu Bogu ogarek"? Dla urzeczywistnienia tej rewolucyjnej idei, katolicki elektorat PSL-u musiałby dokonać wprost trudnej do wyobrażenia aksjologicznej wolty. Tymczasem z punktu widzenia ludowców, to niepobożne życzenie nie tylko pozostawia wiele do życzenia, ale wręcz stoi w totalnej opozycji do jego własnych, jednoznacznie deklarowanych życzeń: 
    "My chcemy Boga w książce, w szkole [...] My chcemy Boga w naszym kraju [...] Niech Boga wielbi Chrobry, Lech". Pozostali współkoalicjanci, cóż... zapewne zgodzą się na zachowanie status quo, bo, choć religijnie indyferentni, są przecież wystarczająco inteligentni i spostrzegawczy, by wiedzieć, że najstarsza polska partia polityczna - niezmiennie  i nieodmiennie - miała, ma i zapewne będzie miała... 100% - ową zdolność koalicyjną.
    tumwio

    OdpowiedzUsuń
  6. I tym wspólnym celem, tym spoiwem zdecydowanie nie będzie dobro wspólne, któremu na imię Rzeczpospolita Polska.
    Otóż jeden ze związków wyznaniowych działających w Polsce (nie ma znaczenia jaki procent społeczności reprezentuje) uzurpuje sobie wyłączność na tworzenie i uwiarygodnianie tego, czym jest „dobro wspólne, któremu na imię Rzeczpospolita Polska”."
    W ich wykonaniu "dobro wspólne" znaczy jedno, liczy się kasa
    Różnie nazywane "dar róży" "marności""ofiary"
    Kasa Misiu Kasa I strach ze to im się może urwać
    Fundusz Kościelny mający być rekompensata za utracone ziemie
    w 2021 r wyniósł 181,8 miliona złotych
    Na rok 2022 rząd przeznaczył 200,2 mln zł na Fundusz Kościelny.
    Pierwszy raz w historii kwota, która trafiła do Kościoła, jest aż tak wysoka.
    W 2023 roku w budżecie na ten cel zaplanowano 216 mln złotych,
    A na rok 2024 przeznaczono już 257 mln
    Gdy dodać do tego wypłaty/pensje katechetów/ za "prowadzenie ewangelizacji "w przedszkolach i szkołach która niektórzy jeszcze nazywają "lekcjami religii" kosztują Polaków przynajmniej 1,5 mld zł. a niektórzy nawet twierdza ze 2 miliardy Rocznie /taka to "tajemnica wiary"
    Dla zwykłego człowieka to kwoty abstrakcyjne, nie do ogarnięcia.
    Co zrobilibyście, gdyby nagle w budżecie pojawiłoby się te dodatkowe miliardy ??
    W jakim miejscu tego typu kwoty przydawałaby się najbardziej?
    Moze to wyjaśnić te wszystkie wrzaski od ołtarzy i pisemkach typu"Niedziela" ze im" Polska ginie" a "dobro wspólne"czytaj ich zagrożonym jest !

    OdpowiedzUsuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>