Reparacje najmodniejsze słowo kilku ostatnich dni i forsowane jak przykrywka innych i łajdackich spraw. Wiem, że wielu czytających nie wgryza się do końca w każdym temacie „co autor chciał przez to powiedzieć”. Sam postępuję tak samo i z wdzięcznością przyjmuję jak ktoś za mnie odwali robotę przekopywania się przez internet.
Słowo REPARACJE
zaistniało w konwencji Haskiej w 1907 roku. Z perspektywy ponad 100
lat zapisy tej konwencji nie tyle, że były nieudane i nie
przetrwały próby czasu, Można stwierdzić. że Wersal po I
Wojnie Światowej posiał ziarno II WŚ.
U progu XX w. nacja
Polska nie miała zbyt wielu admiratorów chociaż w różnych
miejscach wybuchały ogniska polskiego patriotyzmu. Wiele nie
brakowało a Polska nie wróciłaby na mapę Europy. Właściwie
dwóch ludzi załatwiło, że Biało-
czerwona wróciła.
Różne źródła podają
różne wersje ale pewnym jest prezydent USA by zauroczony
pianistą i politykiem Ignacym Paderewskim. Szybko stali się
przyjaciółmi.
Podejrzewam, że przyjaźń miała swoje
znaczenie.............ale odjechałem od głównego tematu.
Zwycięzcy nałożyli reparacje, kontrybucję, odszkodowania na pokonane Niemcy co okazało się sumie szkodliwe i w rezultacie spowodowało II WŚ. Niemcy wyszły z I WŚ mocno pokiereszowane i osłabione gospodarczo i nie były wstanie wywiązać się z reparacji.
Gospodarka Niemiec upadła i nie była
zdolna do wypełnienia zobowiązań narzuconych przez państwa
ententy i np. Francja wo bec niewywiązywania się z narzuconych
reparacji zagarnęłą zagłębie Ruhry /do urwania swojego kawałka
tortu przyczyniła się także RP/.
Po Drugiej Wojnie Światowej
zwycięscy poszli po rozum do głowy w czasie trzech najważniejszych
spotkań:
JAŁTA,TEHERAN, POCZDAM.
Tam rozstrzygano /bez naszego udziału/
sprawy granic stref wpływów, reparacji i co było bardzo
ważne ustawy o denazyfikacji i o demilitaryzacji. O zakulisowych
rozmowach nie dowiemy się już nigdy. Wiemy tylko że przeważający
wpływ miał Józef Stalin oraz ......... Charles De Gaulle.
Ani Polska ani szereg innych państw nie miało nic do
powiedzenia przy podziale granic czy odszkodowaniach za straty zadane
poszczególnym narodom. Wielka Trójka uzgodniła i
zaklepała Stalinowi opiekę a w zasadzie okupację nad państwami
nazwanymi demoludami. W oparciu o dozgonną przyjaźń narodów
Polski i Rosji wybudowano nam Pałac Kultury i Nauki, przydzielono
nam syna warszawskiegi tramwajarza /czy brukarza = nie pamietam
dokładnie/ gen. Konstanstego Rokosowskiego ale w zamian wywieziono
do ZSRR /niektórzy używają słowa „wyszabrowano”/
urządzenia które tylko dało się odkręcić. Swoje dołożyli
i jako poniemieckie wywożono np. cegłę klinkierową pod hasłem
„Cały naród buduje swoją stolicę”.
Pomimo
teoretycznie odzyskanej wolności pełnię władzy miał nad nami
Wielki Brat a i pan Czerczil /niektórzy mówią
Churchill/ też nie był za pozytywnie do Polski nastawiony i Długo
opierał się na zabukowanie dla polski miasta Stetin czy
Szczecina.
Wiadomym, że Stalin zagarnął wszystko co dotyczyło
reparacji i z wielką łaską przyjął szczątkową pomoc UNRA.
ZSRR, którego następcą prawnym była Rosja,
podpisała z NRD, którego następcą prawnym są Niemcy
protokół o zaspokojeniu tych reparacji i tak jak NRD nie
miało nic do gadania to my także.
Szkoda
dalszego pisania gdyż samo żądanie odszkodowańnie jest skierowane
do rządu Niemieckiego a służy umacnieniu swojego elektoratu tzn.
moherowej większości – ale mamy ostrego szefa i jak chce aby
polacy się wzbogacili.
Zwischenruf:
Obie Wojny Światowe zakończyły się niewyobrażalnymi stratami materialnymi i ludzkimi. Po IWŚ nałożono kontrybucję z której Niemcy ni umiały się wywiązać. Zwycięskie mocarstwa po IIWŚ
zmieniły taktykę dzięki której parę pokoleń obyły
się bez totalnych wojen.
Powstał
Instytut Spraw Wojennych, który ma się zająć egzekucją
kwoty 6 bilionów złotych i zrobiło się straszno czy
wesoło.
Nie ma żadnych możliwości uzyskania czegokolwiek
ale......... W przyszłym roku na działalność instytutu
przeznaczonych zostanie 17,5 mln złotych.
Przeczytałeś? Zgadzasz się poglądem autora? Uważasz, że warto by i inni przeczytali?
Kliknij w poniższy przycisk.
Dzień dobry
OdpowiedzUsuńNapisałeś dokładnie to co jest!
Nie ma żadnych, NAWET NAJMNIEJSZYCH możliwości prawnych na uzyskanie reparacji od Niemiec ale cóż... niektórzy dorośli DO TEJ PORY wierzą w świętego Mikołaja więc w reparacje TEŻ uwierzą...
Z drugiej strony istnieje coś takiego jak wola polityczna...
Jeśli byłaby wola polityczna, to każde roszczenie można zaspokoić, nawet takie, które nie ma żadnych podstaw...
Tyle, że wymagana byłaby wola polityczna... Niemiec a takiej nie będzie odkąd pisie miernoty zaczęły wymachiwać szabelkami i obrażać naszego zachodniego sąsiada. Tak więc DZIĘKI DZIAŁANIOM pisiej ferajny szanse na EWENTUALNE reparacje są mniejsze niż kiedykolwiek mogły być - określenie równe ZERU byłoby niepotrzebną noblitacją pewnego nieudolnego magistra prawa (przypadkowo na ministerialnym stanowisku).
Jest wreszcie trzeci aspekt - normalny targ - Niemcy dają reparacje a Polacy oddają ziemie zachodnie i północne bezprawnie okupowane od 1945 roku... Wielu tzw "patriotycznych" przekręciarzy z pis chętnie by poszło na taki układ, tym bardziej, że w/w ziemie NIGDY nie popierały pisiej władzy... Jednak nie liczyłbym na to rozwiązanie z powodu samych Niemców... PO CO IM polski bardak na Śląsku, Pomorzu czy Mazurach, skoro z własnym (we wschodnich landach) nie potrafią sobie poradzić...
Słowem - reparacje to taki króliczek, którego pis będzie gonić od wyborów po wybory a ciemny lud będzie im bić prawo - bo jest ciemny i nic nie rozumie!
Pozdrawiam
Krzysztof z Gdańska
p.s. nie miałbym nic przeciwko reaktywacji Wolnego Miasta Gdańska, tym bardziej, że jako urodzonemu gdańszczaninowi obywatelstwo WMG należy mi się JAK PSU ZUPA :)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńW uzupełnieniu mapki podam dane z mojej notki dotyczącej również reparacji dodam, że jedyne straty terytorialne jakie Niemcy ponieśli w wyniku II WŚ to straty na rzecz Polski - tzw. Ziemie Odzyskane. I nie był to jakiś pikuś! Niemcy "oddali" nam 23% obszaru swego państwa. Dzisiaj obszar ten stanowi 35,5% powierzchni Polski.
Czy któryś z pisowskich idiotów-patriotów wziął to pod uwagę? Mają może jakiś pomysł, by przekonać tzw. "wypędzonych" by nie wracali do swych działań mających na celu "odzyskanie Ziem Utraconych"? Czy Stary Dziad Żoliborski zdaje sobie sprawę, iż w ten sposób może niechcący otworzyć "Puszkę z Pandorą"?