Zgodnie z nową tradycją protesty często zahaczają o sprawy kościoła katolickiego a pisząc ściślej o zawartą umowę ze stolicą apostolską zwanej konkordatem.
Najczęściej powtarzane żądania
dotyczą usunięcia księży ze szkół wraz nauką religii
oraz zerwanie sojuszu tronu z ołtarzem. „Protestanci” całe zło
widzą w konkordacie chociaż neguję aby uczestnicy protestu czytali
zapisy konkordatu. Lektura jest łatwa, zrozumiała i niezbyt
długa.
W załączeniu podaje link z pełnym tekstem umowy
pomiędzy Polska a Watykanem.
https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TA/TAI/konkordat_rp.html
W zasadzie jestem przeciwny zmianom w
konkordacie. Być może należy w sposób zdecydowany
zinterpretować jego niektóre zapisy i być może wprowadzić
penalizację zachowań.
Refleksja z niedalekiej
przeszłości.
Pan prezydent Anżej ułaskawił Mariusza
Kamińskiego przed uprawomocnieniem się wyroku skazującego.
Konstytucja mówi jednoznacznym tekstem, że ułaskawienie może
się odbyć po uprawomocnieniu wyroku skazującego.
Refleksja na
niedaleką przyszłość.
Jak się chce złamać prawo to żadne
zapisy tegoż prawa w tym nie przeszkodzą.
Artykuł
1
Rzeczpospolita Polska i Stolica Apostolska potwierdzają, że
Państwo i Kościół katolicki są — każde w swej
dziedzinie — niezależne i autonomiczne oraz zobowiązują się do
pełnego poszanowania tej zasady we wzajemnych stosunkach i we
współdziałaniu dla rozwoju człowieka i dobra wspólnego.
Jak mi wiadomo Polska jest państwem świeckim a więc sprawuje
władzę wobec wszystkich obywateli niezależnie od religii ideologi
politycznych, płci i preferencji seksualnych co ja nazywam
NIEZALEŻNOŚCIĄ.
Państwo sprawuje władzę
wobec swoich obywateli bez nacisków ze strony różnych
grup i to jak nazywam – AUTONOMICZNOŚCIĄ.
Kościół
katolicki autonomicznie pełni swoją funkcję wobec swoich wiernych
i w obiektach podlegających jego jurysdykcji. Polityka państwa
świeckiego nie może sięgać i ingerować w kościół
katolicki i jego zadaniach i na tych samych zasadach kościół
katolicki nie może ingerować w zadania i politykę państwa.
Właściwie na art 1. konkordatu można zakończyć rozważania
gdyż jest on ewenementem jak można w jednym artykule zawrzeć tyle
paradoksów.
1. Fachowcy twierdzą, że jest to umowa
międzynarodowa. W tej umowie Stolica Apostolska podpisuje się
chociaż nie dotyczy ona obywateli państwa watykańskiego.
2.
Strona Polska podpisuje umowę zgadzając się aby na jej terytorium
działała grupa religijna jej nie podlegająca a jedynie „we
współdziałaniu dla rozwoju człowieka i dobra wspólnego.”
3.
Pytanie narzuca się samo – czy funkcjonariusze kościoła
katolickiego są obywatelami Polski czy Watykanu ? /patrz pkt 1/.
4.
Z dalszych paragrafów wynika, że duchowni wszystkich wyznań
są obywatelami polskimi i z tego winien wynikać prymat prawa
polskiego nad kanonicznym /państwo nie ma żadnych oporów aby
aresztować np. starszych braci w wierze ale ma opory aby aresztować
księdza-pedofila/.
5. /.../zobowiązują się do pełnego
poszanowania tej zasady/.../.
Niestety
konkordat nie zawiera odpowiedzi co należy zrobić jeżeli któraś
ze stron nie szanuje niezależności i autonomiczności ?.
6.
Czy nauka religii w świeckiej szkole, szwendanie się księdza po
korytarzach szpitala państwowego nie jest zaprzeczeniem art. 1
konkordatu ?.
Lektura dalszej części zawartego konkordatu wiedzie do równie
absurdalnych wniosków.
Trzeba przyznać, że w ciężkich
czasach PRL-u kościół był depozytariuszem wartości
chrześcijańskich /nie mylić z katolickimi/ i za to zaciągnęliśmy
dług, który dziś okazuje się długiem zaciągniętym u
lichwiarza co niewątpliwie winno być przyczynkiem do korekty
zawartej umowy konkordatowej.
Korekta umowy winna zawierać
uszczegółowione wzajemne, dopuszczalne działania oraz
penalizację działań.
Paweł i Gaweł w jednym stali domu i jeżeli chcą być razem to
na równoprawnych warunkach.
ps.
Przykra sprawa z Panem
Henrykiem Gulbinowiczem /jeszcze kardynał/. Kawaler Orderu Orła
Białego, Polonia Restituta i Orderu Uśmiechu /?!/
Całe zło w konkordacie? Nie, konkordat, naciągany do bólu, jest tylko jednym z narzędzi, którymi posługuje się polski KRK dla ogłupiania, uzależniania i wyzyskiwania ekonomicznego społeczeństwa...
OdpowiedzUsuńTo jest oczywiste a jeżeli do tego dodać złą wolę to to już nie jest naciąganie a złamanie dwustronnej umowy. Podałem przykład Dudy bo PIS wcale nie jest lepszy.
UsuńSpotkał swój swego.
Panowie tak o Konkordacie, zapominając jednocześnie /i uderzając/ w wielowiekową tradycję "naszego a ubogiego koscioła"
OdpowiedzUsuńPomijając np ciekawą w systemie pańszczyźnianym rolę Kościoła katolickiego, który nie tylko czerpał z niewolniczej pracy chłopów ogromne zyski, ale także używał Biblii do uzasadnienia pańszczyzny, ucząc chłopów, że służenie panom to jak służenie samemu Jezusowi.
Zapomnieniu uległ fakt ze np
Kościół, ogromny posiadacz ziemski, czerpał zyski nie tylko z pańszczyzny, ale też z mesznego, czyli podatku dla parafii za odprawianie mszy, czy dziesięciny. proboszczami.
Generalnie duchowieństwo wywodziło się ze szlachty i mieszczaństwa, więc miało do chłopów wiadomy stosunek.
A za wzorce mieliśmy nawet" hamerykanskie" niewolnictwo:
w XIX wieku powstała specjalna Biblia dla niewolników. Zawierała ona wybór rozmaitych fragmentów Pisma Świętego, które miały uzasadniać podległość czarnych i służenie białym. W tym samym okresie podobne dzieło powstaje też w Polsce i ma oczywiście uzasadniać podległość chłopów i służenie panom - szlachcie i Kościołowi.
Konkordat dając kościołowi jednostronne korzyści został już uznany jako"prawo boże"Jako "przykazanie"
Wiec zgodnie z "tradycja" głoszą.
Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim.
Kto wiec się odważy?No kto ?
Po kolei, czyli "niezależność i autonomiczność" państwa i krk w szkołach.
OdpowiedzUsuń1. Podpisanie konkordatu.
2. Katecheza wchodzi do szkół, w wymiarze 1 godziny tygodniowo i prawach zajęć pozalekcyjnych (pierwsza lub
ostatnia lekcja, niefinansowane z budżetu).
3. Wprawdzie zajęcia na terenie szkoły, ale "autonomiczność", więc dyrektorowi nic do tego czego tam uczą
(nie ma prawa sprawdzić ani programu nauczania, ani jego realizacji, co jest jego obowiązkiem wobec
innych nauczycieli, również tych prowadzących zajęcia pozalekcyjne).
4. Państwo zaczyna płacić katechetom ( no, skoro pracują na terenie szkoły to im się należy).
5. Skoro pensja się należy to robimy po 2 katechezy tygodniowo, a katecheta jako pełnoprawny nauczyciel
jest pełnoprawnym członkiem rady pedagogicznej i ma wpływ na plan lekcji, treść apeli i innych imprez
szkolnych (uczestnictwo we mszy), orz to gdzie będą wisiały krzyże (wcześniej tylko w salce gdzie była
prowadzona katecheza).
6. Oczywista oczywistość "autonomia" krk gdy chodzi o program i jego realizacja nadal obowiązuje i wara
dyrektorom od nich.
7. Podobno 2 godziny tygodniowo to za mało (ostatnio małolaty na manify strajku kobiet nawet chodzą), więc
planuje się dodać choć ze dwie.:-)
Przypomnę, że każde inne zajęcia w szkole (od sportowych, przez języki obce, po te dotyczące seksualności (choćby dotyczyły tylko rodzajów podpasek), muszą mieć PEŁNĄ akceptację (zgodę) rodziców i dyrekcji.
Pomyślności.
Żaden konkordat czy jego brak nie łatwi problemu - dopóki będą tacy ludzie jak panowie Gulbinowicz i Dziwisz.
OdpowiedzUsuńZa łamanie prawa i Konstytucji,dziękować na kolanach Mazowieckiemu i Samsonowiczowi.
OdpowiedzUsuńTylnymi drzwiami wprowadzili religię do szkół.Ciemniaki i ciasnota umysłowa,popierająca kler.