Nie bardzo rozumiem konieczność
stosowania wyborów uzupełniających do senatu. Moim zdaniem
należy zmienić ordynację wyborczą aby nie dopuszczać do
zbiorowej imprezy politycznej o niewielkim znaczeniu rzeczowym ale
umożliwiający kontredans polityczny. Znów byliśmy skazani
na słuchanie tych samych mistrzów słowa wraz z samym guru
/zawsze dziewica/ na czele.
Logicznym było by aby ugrupowanie
które zdobyło demokratycznie mandat senatorski zachowało ten
stan posiadania do końca kadencji. Nie chcę być bezczelnym ale
nawet dopuściłbym na vacat senatorski przedstawiciela wskazanego
przez ugrupowanie/komitet wyborczy który zdobył to miejsce w
wyborach powszechnych.
Nie jesteśmy aż tak bogatym krajem
aby co jakiś czas przeputać paręset tysięcy złotych. Wyborcy
mają rację wykazując brak zainteresowania.

Również nie bardzo rozumiem konieczność stosowania jakiejkolwiek procedury przy zmianie premiera rządu /inną sprawą jest dymisja rządu/. Logicznym jest, że każdy premier ma prawo dobierać sobie współpracowników/ministrów wg swojego klucza bądź kryteriów gdyż tylko on ponosi odpowiedzialność za rząd. Podobnie jak w pierwszym przypadku będziemy skazani na ponowne wysłuchiwanie tyrad o „winach Tuska” i o miałkości przyszłego rządu z Ewą Kopacz na czele.
Na zdrowy chłopski rozum uważam, że przyjęcie na stałe
zasady czteroletniego rozliczania rządów bez ingerencji
prezydenta i debat sejmowych, które w czasie istniejącej
koalicji poza jazgotem niczego nowego nie wnoszą. Opozycja ma narzędzie w postaci votum nieufności.
Pełnej procedury wymagałoby podanie
się rządu do dymisji w wypadkach nieprzyjęcia budżetu, braku
większości sejmowej lub nieuzyskania votum zaufania.
Osobiście w czasie debaty sejmowej nad
składem nowego rządu znajdę sobie inne i bardziej pożyteczne
zajęcie.
komentarz leszka:
komentarz leszka:
Piotrze masz we wszystkim rację. Przynajmniej ja tak uważam. Na dowód fragmenty ordynacji wyborczej do sejmy:
OdpowiedzUsuń"Art. 179. Tryb postępowania i właściwość organu w przypadku wygaśnięcia mandatu posła
1. W razie wygaśnięcia mandatu posła Marszałek Sejmu zawiadamia, na podstawie informacji Państwowej Komisji Wyborczej, kolejnego kandydata z tej samej listy okręgowej, który w wyborach otrzymał kolejno największą liczbę głosów..."
Niestety w przypadku Senatu jest inaczej. Moim zdanie niesłusznie. Nie ma znaczenia czy wybieramy w wyborach proporcjonalnych czy w okręgach jednomandatowych. W przypadku posła, uzupełnienie pochodzi z listy wyborczej (np partyjnej), a przypadki senatu mogłoby to dotyczyć listy wg wyników uzyskanych w danym okręgu.
Miałoby to jeszcze tą zaletę, że w końcu zaczęto by poważnie traktować mandat senatorski. Teraz bez kozery porzuca się ten mandat dla unijnej diety poselskiej. W sytuacji, gdy w danym okręgu na drugim miejscu znalazł się kandydat z innej, może "wrogiej" partii władze partii dwa razy by się zastanowiły nad wystawieniem w wyborach na europosła swojego członak z mandatem senatora.
Także uważam, że vacat senatorski powinien zajmować kolejny z listy, wg uzyskanych głosów. Wybory uzupełniające to marnowanie kasy, a wynik tych wyborów jest bardziej niż przypadkowy, bo frekwencja maleńka.
OdpowiedzUsuńA co do "win Tuska" w naszej aktualnej sytuacji to najbardziej mnie śmieszą wypowiedzi, że taki beznadziejny był z Tuska premier, takie bagno tu się zrobiło, wszystko jest beznadziejne. I za chwilę, na tym samym oddechu wrzeszczą, że jak śmiał to wszystko porzucić i Polskę osierocić ;-))))))