Skopiowano z bloga: http://vdn.blog.onet.pl/
Autor: Vulpian de
Noulancourt
O tym komu, gdzie i kiedy przysługują prawa
Systemy prawne mogą być bardzo różne. Dlatego ludzie udający się tam, gdzie obowiązuje odmienne prawo starają się zwykle przestrzegać jego postanowień; kobiety zasłaniają włosy, pary ani nie całują się ani nie trzymają za rękę w miejscach publicznych, ludzie nie zamawiają alkoholu w restauracji, choć we własnym kraju to wszystko robią. Jakimś trafem wszystkie te odmienności mają miejsce w krajach wyraźnie muzułmańskich, podczas gdy na Dalekim Wschodzie, czy w Indiach nie stanowi to problemu, chociaż tamtejsza odmienność jest przecież dla nas wręcz podręcznikowa.
Spokojna
turystyka nie stanowi jednak jakiegoś wielkiego problemu, czy
zagrożenia. Problemy zaczynają się wówczas, gdy imigranci
trafiają do naszego kręgu kulturowego i w znacznej swej części
uważają, że ich nie powinien obowiązywać nasz system wartości,
gdyż pragną żyć dokładnie według tych norm, które
obowiązywały w świecie, z którego przyjechali. Kłopot w
tym, że całe lata poprawności doprowadziły do potakiwania im, że
niby nie można oceniać kultur, gdyż każda jest swoista, dobra i
równoprawna.
.
Zgadzam
się całkowicie z ostatnią myślą, jednak z małym zastrzeżeniem:
u siebie. Ktoś, kto chce przeprowadzić się do innego kraju, musi
przyjąć do wiadomości obowiązujący tam system wartości a
istniejące prawa jako swoje. Jeżeli mu się nie podobają, niech
próbuje zamieszkać w innym miejscu, w końcu przymusu tu nie
ma. Z pewnością znajdzie kilka krajów z mieszkańcami o
podobnej mentalności, a bardziej zasobnych, czy bezpiecznych niż
jego dotychczasowa siedziba.
.
Jest
sprawą znamienną, ilu imigrantów ma za złe swoim nowym
krajom, przechodząc z krytycyzmu do działań jawnie wrogich,
mających na celu zniszczenie cywilizacji, która im nie
odpowiada. Ciekawe, że nie wpadają wówczas na pomysł, żeby
wrócić do istnej arkadii – kraju przodków, tylko
przystępują do ruchów skrajnych i terrorystycznych, by
wreszcie rozpocząć okres prawidłowej historii.
.
Współczesny
terroryzm wylągł się w krajach muzułmańskich. To dziwne, bo
islam przez stulecia potrafił być tolerancyjny. Sfrustrowane dzieci
lub wnuki imigrantów w krajach kultury zachodniej znalazły
sobie przywódców z obszarów arabskich, którzy
doszli do przekonania, że nadszedł czas, by zniszczyć moją
cywilizację, którzy zbudowali podwaliny idei walki i
chcieliby wiernych uczniów bez mrugnięcia okiem na śmierć
wysyłać. Ciekawe, że to ostatnie jest najczęściej cechą
charakterystyczną różnej maści rewolucjonistów i
naprawiaczy świata.
.
Tu
nasuwa się dobre pytanie, czy ataki na Stany Zjednoczone, czy
Hiszpanię są atakami na moją cywilizację, zważywszy na różnice
kulturowe pomiędzy nimi, a moim krajem. Jeśli jednak zastanowić
się przez chwilę nad tym, co mnie łączy, a co dzieli z innymi
krajami tej strefy, dojdzie się łatwo do patetycznego wniosku, że
podzielamy wartości podstawowe, różniąc się w szczegółach.
Tak więc tego rodzaju atak terrorystyczny na USA jest także, toutes
proportions gardées,
atakiem na mnie i na moją rodzinę.
.
Generalnie
rzecz biorąc na jakieś prawo może powoływać się ten, kto pewien
system wartości akceptuje (nawet grzesząc przeciw jakimś jego
szczególnym postanowieniom), a tkwiąc w nim przyjmuje na
siebie także obowiązki przez ten system prawny przewidziane, nie
odrzucając go en
block.
Tymczasem omawiani terroryści potrafią w śmieszny sposób
zmienić diametralnie swoje poglądy. Przed złapaniem manifestują
swoją nienawiść i pogardę dla mojego świata, pragnąc go
zniszczyć i zaprowadzić rządy właściwego typu. A po złapaniu
zmieniają śpiewkę i odwołują się natychmiast do praw, którymi
przed chwilą gardzili, odmawiając im racji bytu. Mówiąc
krótko: domagają się sprawiedliwości! To przecież jawna
kpina, a ci, którzy ulegają ich wymowie są mentalnymi
niewolnikami. Nie może być mowy, by prawa dotyczyły terrorystów.
Oni wykluczyli się sami, otwarcie pragnąc zniszczyć mój
świat. Dlatego należy ich tępić bezlitośnie, niczym chwasty –
może świadomość, że ich rozprawy będą trwać pięć minut
tylko po to, by zaklepać wyrok śmierci z urzędu powstrzyma choć
kilku nawiedzonych zwolenników światowego szariatu. Mimo
całego humanitaryzmu i praw zwierząt wściekłe psy zawsze czeka
przecież tylko jeden los; właśnie dla dobra społeczności.
.
A
bezmyślne pięknoduchy, krzykliwie przekonujące, że terrorysta
także ma niezbywalne prawa mogłyby, gdyby to ode mnie zależało,
ich od śmierci zbawiać, idąc za nich na krzesło elektryczne.
Udowadniając tym samym, jak bardzo zależy im na dobru drugiego
człowieka. Bo wrzaski niewielu przekonują, zaś czyny już tak.
Vulpian de Noulancourt
***********************************************
Moim marzeniem jest aby za rok powyższa notka straciła swoja aktualność.
Piotr Opolski
Dziękuję Piotrze, warto upowszechnić ten tekst. Dziękuję autorowi, za zdefiniowanie kwintesencji tego o co chodzi w kwestii poszanowania prawa. "Kłaniam pięknie" oby panom.
OdpowiedzUsuńPomyślności.
Piotrek,
OdpowiedzUsuńten facet chyba "ze mną spał", bo ukradł moje myśli. Bo ja już dobrych perę lat temu "niosłem" tezę, że jak gdzieś się przychodzi, to trzeba dostosować się do norm i zasad panujących w domu gospodarza.
Obawiam się można to nazwać politycznym seksem grupowym. Też o tym pisałem, że "jak się do kogoś przychodzi to nie pluje się na podłogę bo można zarobić w pysk - u siebie - wolnoć Tomku w swoim domku".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Tezy wydawałoby się oczywiste, zgodzi się z nimi każdy - tu, bo znalazłszy się wśród obcych, z trudem je do siebie stosujemy. Czy ktoś obiecywał, że ludzkość będzie konsekwentna?
OdpowiedzUsuńTetryku, a czy ktoś obiecywał, że ludzkość różniąca się od zwierząt posiadaniem rozumu - będzie rozumna?
UsuńNikt niczego takiego nikomu nie obiecywał. A więc i ludzkość jest taka jaka jest.
Ale każdy, kto choć na chwilę sięgnie po "rozum" - powinien z niego umiejętnie skorzystać.
Przykładem takiego skorzystanie jest powyższy tekst i komentarze pod nim.
Im więcej podobnych tekstów i komentarzy, tym bardziej "ludzkość będzie rozumna i konsekwentna"
Sam widzisz, Piotrze, że wielkiego odzewu nie ma.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bo co tu napisać Piotrze / Vulpianie? Drodzy Panowie, zupełnie jakbyśmy uzgadniali treść tej notki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
No właśnie. Można tylko dodać pytanie blogowym i nie tylko obrońcom praw. Polska, czyli my, mamy wypłacić odszkodowanie tym wielce pokrzywdzonym za min. naruszenie ich "prawa do życia" w związku tym, że w USA grozi im kara śmierci. A co z prawem do życia ich ofiar?
UsuńMoże ja w kwestii wyjaśnienia.
UsuńNie wiadomo czy osoby skarżące Polskę były winne działań terrorystycznych. Prawdopodobnie więziono je dopiero w celu wymuszenia przyznania się do winy (taki ziobrowski areszt wydobywczy). Według mojej wiedzy skarżący nasz kraj do tej pory nie zostali skazani. Skoro więc przez 12 lat wymiar sprawiedliwości nie potrafił udowodnić im winy, to sądzę, że te osoby były niewinne! Dlatego Polska musi płacić odszkodowanie (za współudział w przetrzymywaniu niewinnych osób).
Służby specjalne USA nie przetrzymywały muzułmanów w Kiejkutach (lub Guantanamo) dlatego, że w USA grozi im kara śmierci tylko dlatego, że w USA (kraju praworządnym) NIE WOLNO przetrzymywać ludzi bez postawienia im zarzutów! Dlatego prawnicy amerykańscy wymyślili taki "myk", że będą ich przetrzymywać (bez postawienia zarzutów) POZA TERENEM USA. A Polacy włażąc w d... "wielkiemu bratu" podeptali własną konstytucję i przyjęli tajnych więźniów do tajnych więzień!
Pozdrawiam
Krzysztof z Gdańska
Taki zarzut o naruszeniu kilku artykułów EKPC w tym właśnie min. prawo do życia, postawili przed sądem ich adwokaci. I ja tylko o tym. Pozdrawiam.
UsuńDzień dobry
OdpowiedzUsuńSzanowni autorzy!
Zgadzam się z tezą, określoną w powyższym tekście, jednak nie zgadzam się z wnioskami wynikającymi z niniejszej notki.
Oczywiście, należy uszanować zasady obowiązujące w kraju gospodarza. Jednak odrzucanie tych zasad nie jest podstawą, żeby gospodarz TEŻ łamał zasady obowiązujące w swoim kraju!
Innymi słowy fakt, że terrorysta odrzuca zasady demokracji i praworządności zachodniej nie stanowi powodu, który uzasadnia odrzucanie tych zasad przez organy państwa.
W przeciwnym bowiem razie nie będzie żadnej różnicy pomiędzy terrorystą a funkcjonariuszem państwa (ponoć praworządnego). Ergo - Wobec wszystkich osób trzeba zachować prawa obowiązujące w kraju gospodarza. NIE WOLNO więzić ludzi bez przedstawienia im zarzutów, stosować tortur ani zamykać "prewencyjnie" na czas nieoznaczony. Wyjątki od tej zasady mogą być wprowadzone wyłącznie na mocy USTAWY SEJMOWEJ (o ile Trybunał Konstytucyjny takiej ustawy nie uchyli).
W przeciwnym bowiem razie ja, jako społeczeństwo, nie wiem KTO TU JEST TERRORYSTĄ! Społeczeństwo (czyli ja) traci wiedzę, kto jest tym "dobrym" a kto jest tym "złym". Co więcej ja, jako społeczeństwo, też mogę przypadkiem zostać potraktowany jako "terrorysta". Wystarczy, że kupię w sklepie saletrę amonową do nawiezienia ogródka i jakiś nadgorliwy urzędnik może mnie uznać za kryptoterrorystę.
Słusznie stwierdziłeś, że należy stosować zasady obowiązujące w kraju gospodarza. Ale dotyczy to również "naprawiaczy" walczących z "terroryzmem", "gejami", "lewakami" i innymi osobami nie pasującymi do przyjętego wzorca!
Między innymi dlatego nie szukam sobie innego miejsca do życia, że zasady obowiązujące w tzw "Europie Zachodniej" mi odpowiadają! Pasuje mi zasada domniemania niewinności w procesach karnych, odpowiada mi zakaz więzienia ludzi bez przedstawienia im zarzutów, lubię mieć świadomość, że ŻADNE SŁUŻBY OBCYCH PAŃSTW nie mają prawa działać bezkarnie na terenie MOJEGO państwa (wyrok Trybunału Sprawiedliwości właśnie to potwierdził). Co więcej zakładam, że te zasady obowiązują WSZYSTKICH obywateli oraz legalnych przybyszy do MOJEGO KRAJU!
Reasumując NIE ZGADZAM SIĘ na zawieszanie prawa i zasad naszej cywilizacji dla doraźnych interesów, nawet jeśli tym interesem jest walka z terroryzmem lub inne patologie!
Pozdrawiam
Krzysztof z Gdańska
p.s. znając moje "zezowate szczęście" to byłbym jedną z pierwszych osób zatrzymanych za zakup saletry amonowej do ogródka, gdyż "każde dziecko wie" że obecnie ten nawóz kupują wyłącznie terroryści do produkcji bomb ;)))
Krzysztofie z Gdańska!
OdpowiedzUsuńPozostaje mi mieć nadzieję, że służby specjalne krajów europejskich działają jednak według schematu bliższego moim poglądom niż Twoim. One są po to, żeby zapewnić bezpieczeństwo obywatelom swoich krajów (a więc także i mnie oraz mojej rodzinie), a nie nietykalność terrorystom pragnącym nas zatłamsić.
Pozdrawiam
W gruncie rzeczy chodzi nam o to samo:
UsuńZapewnienie bezpieczeństwa sobie oraz naszym rodzinom.
Rzecz w tym, że DLA MNIE większym zagrożeniem od potencjalnego terrorysty jest funkcjonariusz służb specjalnych działający bez żadnej kontroli!
Z terrorystą i jego działaniami jeszcze się nie zetknąłem natomiast nawalonych policjantów bijących przypadkowych przechodniów "bo im wolno" już spotkałem...
Stąd jestem zdecydowanym przeciwnikiem braku kontroli nad działaniami służb siłowych naszego państwa! Jedynym zaś sposobem utrzymania nad nimi kontroli jest pilnowanie przestrzegania prawa przez w/w służby!
Pozdrawiam
Krzysztof z Gdańska
Z grubsza tego dotyczyła dyskusja pod tą notka na blogu macierzystym Vulpiana.
UsuńWyrok Trybunału nakazującego wypłatę odszkodowania w uzasadnieniu podkreśla, że polski rząd nie miał pojęcia co dzieje się w Kiejkutach. Że polskie władze w żadnym stopniu nie uczestniczyły w domniemanych torturach.
OdpowiedzUsuńO co więc chodzi? Zarzuca si e Polsce, że niedostatecznie kontrolowała co sojusznicy wyrabiają na wynajętym od Polski obszarze.
Tak więc cała powyższa dyskusja toczy się na szczeblu wyższym - zbyt ogólnym.
Krzysztofie - masz rację - tez nie spotkałem żadnego terrorysty. Ale to nie dowód, że oni nie istnieją, że nam nie grożą. Ciekawi mnie jednak to, że rzeczony Trybunał nie wspomniał ani słowem o Kubie. to przecież na jej terytorium dzieją się rzeczy udokumentowane lepiej niż casus Polski.
Ponadto drodzy komentatorzy zwróćcie uwagę, że potencjalnych
"terrorystów" przetrzymywanych i "torturowanych " w Polsce było więcej niż tych dwóch, którym mamy zapłacić odszkodowanie!
Dlaczego pozostali nie żądają odszkodowanie? Bo udowodniono im winę. Czy ci dwaj są niewinni? Nie wiem. Wiem, że winy im nie udowodniono.
Jednak ileż to filmów oglądaliśmy z taka fabułą - gwałciciel dziewczynki wychodzi z sądu wolny. Śmieje się w twarz ojcu ofiary. Ten strzela i zabija zwyrodnialca.
Powiedzmy sobie szczerze - czy oburzaliśmy się na scenarzystę za ten film? po czyjej stronie była nasza sympatia?
Jak daleko ten scenariusz odstaje od wydarzeń w Kiejkutach?
Takie to nasze nieszczęście społeczeństw praworządnych. Uznaliśmy (jakieś 2000 lat temu), że nie można nikogo ukarać bez ustawy i uczciwego procesu a wszelkie wątpliwości należy tłumaczyć na korzyść oskarżonego. Lepiej jest bowiem 100 winnych wypuścić, niż skazać jednego niewinnego! Generalnie (mimo poczucia naruszenia tzw. "sprawiedliwości społecznej") te zasady są uznane podstawowymi zasadami "cywilizacji zachodniej", akceptowanymi przez wszystkich (no, może prawie wszystkich) europejczyków.
UsuńSzczerze mówiąc wolę tą cywilizację (pomimo wszelkich uciążliwości) od np. systemu arabskiego lub (bez urazy) wschodnioeuropejskiego... W związku z tym pozostaję przy swoich przekonaniach (nawet jeśli czasem tego żałuję). Bowiem przyjęcie jakiejkolwiek innej opcji oznacza, że MY (praworządni chrześcijanie wierzący prawo i w miłosierdzie Boże) nie różnimy się NICZYM od tych, z którymi chcemy walczyć!
Pozdrawiam
Krzysztof z Gdańska
Krzysztofie - posłuchaj jakim językiem mówią u nas "praworządni chrześcijanie wierzący prawo i w miłosierdzie Boże".
UsuńCzy nadal jestes w 100% przekonany, że się róznimy?
Momentami zastanawiam się, czy mniejszość, która ciągle wierzy w prawdziwe chrześcijaństwo i zasady cywilizacji zachodniej, nie powinna zejść (starym zwyczajem) do katakumb... Jednak zaraz potem okazuje się, że ludzi myślących podobnie do mnie jest dużo więcej niż się na pozór wydaje.
UsuńPozdrawiam
Krzysztof z Gdańska
Ja jakby co stoję murem za Krzysztofem. Nie żeby instynkt stadny zadziałał, ale żeby nie powtarzać kolejny raz tego samego.
UsuńKrzysztofie! Generalnie zgadzam się z tobą - ale te 2000 lat, to jednak nadmierny optymizm?
UsuńW całej tej dyskusji są dwie odrębne sprawy. Pierwsza - to jak powinniśmy zachowywać się, wybierając sobie do życia środowisko inne niż to, z którego się wywodzimy. W tej kwestii zgadzam się z Vulpianem. Natomiast odrębną kwestią jest ewentualne wyjmowanie spod prawa osób podejrzanych o terroryzm. Tu zgadzam się z Krzysztofem - akceptacja tego wyłomu w zasadach prowadzi w konsekwencji do podeptania wszystkich zasad.
OdpowiedzUsuńOczywiście, pozostaje kwestia czy powinniśmy ponosić odpowiedzialność za wyczyny sojuszników, którzy cynicznie - przy skwapliwie przymykanych oczach naszego ówczesnego rządu - woleli nam podsunąć konsekwencje własnych nieprawnych działań. Może naiwnie, ale wydaje mi się, że gdyby na początku Polska odpowiedziała, że owszem, Amerykanie wynajęli bazę i odcięła się od ich tam działań, sytuacja byłaby bardziej klarowna...
1. Myślę, że człowiek jest skłonny do teoretyzowania i idealizmu miłującego nieprzyjacioły swoje tak długo, dopóki nie staje się odpowiedzialny za wielu. Albo dopóki nie zobaczy na własne oczy rezultatów tego, że ktoś uznał się Biczem Bożym. Niekoniecznie od razu tracąc bliskich.
OdpowiedzUsuń2. Sam zaledwie otarłem się o wojnę w byłej Jugosławii, ale tamtejsze spostrzeżenia przewartościowały moje rozumienie praw obywatelskich atakującego wroga. Bo, moim zdaniem, ataki terrorystyczne ludzi z grupy Al-Kaidy to niewypowiedziana wojna, skierowana przeciw mojej cywilizacji - w dodatku, jak dotąd, zawsze przeciwko cywilom. I od samej cywilizacji zależy, czy znajdzie w sobie dość siły, żeby się zbrojnym zakusom nawiedzonych, a bezwzględnych przeciwstawić, czy też szukać gorączkowo, jakich to jeszcze adwokatów można im na koszt tego społeczeństwa przydać, bo w więzieniu mogli spotkać się z pogwałceniem ich praw. Entuzjastyczni niewolnicy mentalni mogą składać się na jeszcze lepszych adwokatów dla schwytanych terrorystów, skoro w ich sytuacji widzą największe zagrożenie dla przyszłości swoich krajów.
3. Świadomość, że od własnej decyzji i działania może zależeć los tysięcy / dziesiątków tysięcy / setek tysięcy ludzi zmienia chyba podejście do wrogów własnej cywilizacji. Ale ci, którzy chcieliby, żeby zapewnić wszelkie prawa odrażającemu terroryście z całym spokojem detonującemu brudną bombę w wielkim mieście nigdy, na szczęście, nie znajdą się w położeniu osób ze służb specjalnych, od pracy których może zależeć bardzo wiele. Nie mają do takiej pracy właściwych cech. Niechże chociaż nie utrudniają tego, co i tak jest trudne.
4. Tytułem uporządkowania pewnych słów, które padły były wcześniej:
4.1. Nawalony policjant i służby specjalne to dwie różne rzeczy.
4.2. Uogólnianie tematu poprzez ładowanie do jednego kotła terroryzmu oraz "pedałów i lewaków" uważam za erystyczny chwyt najgorszego rodzaju.
Pozdrawiam
Szanowny Panie Vulpianie
Usuńad 4.1. Mam świadomość czym różni się policjant od pracownika służb specjalnych. Miałem okazję poznać i jednych i drugich. Generalnie ci drudzy mają o wiele więcej możliwości żeby włazić z butami w moje życie* co mnie (nie będącego terrorystą) wcale nie cieszy! Dlatego użyłem w tekście zwrotu - "służby siłowe" do których zarówno policja jak i inne służby się zaliczają.
ad 4.2. Uogólnienie dotyczy wszystkich "naprawiaczy świata", którzy w zdecydowanej większości nie widzą różnicy pomiędzy "terrorystą", "lewakiem", "pedałem" a "zoofilem"... Wystarczy posłuchać wypowiedzi polityków pewnej partii opozycyjnej albo kaznodziejów pewnej (dominującej) religii, żeby zrozumieć co miałem na myśli! Oczywiście są chwalebne wyjątki, więc jeżeli poczułeś się urażony owym zwrotem erystycznym, to PRZEPRASZAM :)))
Pozdrawiam
Krzysztof z Gdańska
*aby uzmysłowić stopień inwigilacji podam zdarzenie z mojego życia:
Któregoś razu w żartach powiedziałem do pewnego agenta służb specjalnych (tak tajnych, że nie znałem ani nazwy służby ani nazwiska agenta) że pewna moja koleżanka (dużo młodsza, ładna dziewczyna) jest moją córką...
Facet sprawdził wszystkie moje (i mojej koleżanki) dane osobowe łącznie z naszymi krewnymi do 3 pokolenia a następnie zameldował o wynikach poszukiwań mojej zonie (na szczęście wtajemniczonej w całą sprawę). Dodam, że nie byłem terrorystą ani nie toczyło się w stosunku do mnie żadne postępowanie karne, ot po prostu luźna, towarzyska rozmowa... Cała ta historia uświadomiła mi jakie są możliwości służb specjalnych i jak łatwo (bez żadnej kontroli) mogą służby wykorzystywać zebrane informacje do prywatnych celów.
p.s. nie na temat:
Podczas lipcowego pobytu w Bułgarii przeprowadziłem badania biegu rzeki Aheloi celem odtworzenia warunków jakie panowały 20 sierpnia 917 roku, podczas słynnej bitwy, jednej z największych bitew w historii Bułgarii.
O wynikach badań postaram się poinformować.
pzdr
Krzysztofie z Gdańska!
OdpowiedzUsuń1. Jeśli możesz odrzuć tego "pana Vulpiana". Sieć jest demokratyczna. Chyba, że to takie życzenie, to wówczas też będę się czuć zobligowany do przejścia na "Pan", Panie Krzysztofie.
2. Co do erystyki - w porządku, sprawy nie było. Ja, po prostu, alergicznie reaguję na zbędne, moim zdaniem, rozszerzanie tematu. Zdaję sobie sprawę z tego, że to często śmieszne, ale co mogę na to poradzić?
3. Będę się upierać przy tym, że agent inwigilujący spokojnego obywatela to nie są służby specjalne. A od definicji tych służb zależy, moim zdaniem, dyskusja o zakresie ich obowiązków, praw i popełnianych nadużyciach.
4. Sam siebie widzę jako człowieka łagodnego. Wcale nie jestem skłonny do przyklepywania bezprawia, ani żądny krwi. A jednak nie akceptuję rozszerzania praw mojej cywilizacji na osobników, którzy marzą o tym, żeby ją zniszczyć. Uważam, że porównanie ich do wściekłych psów (ze wszystkimi tego stanu rezultatami) dobrze odddaje działania, które winny być w stosunku do nich przedsiębrane.
5. O polu bitwy w Bułgarii chętnie dowiedziałbym się więcej.
Pozdrawiam
Terroryzm jest zbrodnią ludobójstwa i tak trrzeba go z całą surowością traktować! Istnieje jeszcze inny problem. Dotyczy on przybyszów z Azji. Bardzo często zamiast się adaptować w nowym kulturowym środowisku, tworzą od razu swoiste getta i tak powstają małoe Sajgony, Pheniany itp. Za rodzinami pierwszych przybyszów podążają ich mafie i mamy jak w kinie.
OdpowiedzUsuńpozdrowienia & ukłony
Chyba warto wpierw uporządkować sprawy tych co sobie sami nadali status "swietych krów" i dra Ojczyznę aż miło
OdpowiedzUsuńPotem miec pretensje do gości co to nie zapraszani wdarli się do naszego domu i "plują na dywany"
I "grzecznie" wyjaśnić "my u was"tak i tak wiec szanowni WY u nas...to samo.A jak nie to sp...i to w podskokach
Za "wyczyny funkcjonariuszy Wielkiego Brata zza Wielkiej Wody"powinien płacić on sam Wystarczy zmienić adres faktury.Hanba naszym iz "nie wiedzieli" kto im sr..na pokojach"
PS
Kto z was był kiedykolwiek na pogrzebie Wietnamczyka lub Chińczyka .Kto widział ich groby.Kto wie ile pogrzebów" tych nacji" odnotowano.
nasza administracja nie notuje takich zdarzeń Nikt ich nie zgłasza.Czyli oni sa długowieczni??