Rzecz się zakończyła, ciało pochowane, dopełnił się ostatni akt generała
Wojciecha Jaruzelskiego. Nietrudno było przypuszczać, że wielu
pojedynczych obywateli, grup ludzi, organizacji czy władz
administracyjnych miało kłopot wobec dwuznaczności zachowań
zmarłego. Wiadomym także było, że wystąpią skrajności po obu
stronach.
Nie zaskoczyli mnie Ci dla których kultura to puste słowo i zachowują się jak bydło. Zaskoczył mnie natomiast były prezydent Aleksander Kwaśniewski, który zapowiedział walkę o dobre imię generała. Wskoczył niejako w buty Jarosława Kaczyńskiego, który musi wymyślać co takiego wielkiego zrobił jego brat a wypadku generała nie trzeba będzie wymyślać co takiego złego zrobił gen Jaruzelski. Chyba błędem było wygłoszenie tej „laudacji” przez byłego ministra sportu i młodzieży w PZPR-owskim rządzie gen. Jaruzelskiego.
Nie zaskoczyli mnie Ci dla których kultura to puste słowo i zachowują się jak bydło. Zaskoczył mnie natomiast były prezydent Aleksander Kwaśniewski, który zapowiedział walkę o dobre imię generała. Wskoczył niejako w buty Jarosława Kaczyńskiego, który musi wymyślać co takiego wielkiego zrobił jego brat a wypadku generała nie trzeba będzie wymyślać co takiego złego zrobił gen Jaruzelski. Chyba błędem było wygłoszenie tej „laudacji” przez byłego ministra sportu i młodzieży w PZPR-owskim rządzie gen. Jaruzelskiego.
Sam
rząd i prezydent Komorowski wybrnęli z sytuacji zupełnie dobrze
zachowując neutralność ale także zaznaczając swoją obecność
na uroczystościach pogrzebowych.
Zaskoczyło
mnie przyjęcie przez zmarłego sakramentów świętych i nie
wiem jak to mam rozumieć czy „jak trwoga to do Boga” czy
zatwardziały komunista zdradził ?. Moje wątpliwości pogłębił
brak krzyża z nazwiskiem zmarłego tylko krzyżopodobna konstrukcja
drewniana.
Poważni
politycy z najpoważniejszej opozycyjnej partii musieli oczywiście
opluć wszystko i wszystkich. Z dowcipnych postulatów należy
odnotować wskazanie muru Kremla jako godnego miejsca pochówku
lub cmentarz żołnierzy radzieckich. Przewiduję w przyszłości
spore zamieszanie bo dobre miejsce dla Buzka to Bruksela,
Bartoszewskiego Berlin, Tuska podzielić i pochować w krajach
kondominium, Macierewicz pod Smoleńskiem, Sobecka w Watykanie obok
naszego Świętego, Pawłowicz, ......mam propozycję ale nie powiem.
Z
tej okazji zwiększyła się aktywność na blogach internetowych
dotyczących oceny stanu wojennego. Jeden fakt zaczyna już
powszechnie docierać do ogółu, że jego wprowadzenie odbyło
się z naruszeniem prawa i czyn ten jest przestępstwem i
pogwałceniem konstytucji. Dalsze konstrukcje myślowe typu wejdą
nie wejdą, mniejsze lub większe zło, wystąpił przeciw narodowi,
wybrał drogę ocalenia Polski itd. są po prostu beletrystyką
polityczną bo nikt nie potrafi powiedzieć co by było gdyby.... . Wektor tej beletrystyki jest zależny od wyznawanego poglądu
politycznego i stopnia zacietrzewienia a dyskusje będą trwały do
końca świata i o jeden dzień dłużej.
Z ostatniej chwili:
Z ostatniej chwili:
Dzień dobry
OdpowiedzUsuńJa chciałem w kwestii "przyjęcia sakramentów" przez generała.
Z tego co czytałem do gen. Jaruzelskiego będącego nieprzytomnym po wylewie rodzina wezwała księdza z ostatnim namaszczeniem. Ponieważ ostatnie namaszczenie TEŻ jest sakramentem (jak pamiętam z pacholęcych lat na religii) więc w świat poszła wiadomość, że generał "przyjął sakramenty".
Podobna sytuacja miała miejsce 160 lat wcześniej gdy do nieprzytomnego Chopina wpadł jakiś nawiedzony ksiądz i zaczął odprawiać swoje modły... Potem napisano, że "Chopin się na łożu śmierci nawrócił"...
Pozdrawiam
Krzysztof z Gdańska
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńA co komu do rozumienia cudzych sakramentów, ha?
Pozdrawiam serdecznie.
Nie wiem - przyjął, czy nie przyjął. To są jego jak najbardziej prywatne i intymne sprawy.
UsuńStaram się walczyć o państwo neutralne światopoglądowo, więc proszę, nie poruszajcie tego tematu, gdyż do oceny historycznej życia generała pasuje to jak pięść do nosa (tak powiedzą jedni) lub jak kwiatek do kożucha (tak powiedzą inni).
Leszku
UsuńOdniosłem się tylko do tekstu napisanego przez Piotra "Zaskoczyło mnie przyjęcie przez zmarłego sakramentów świętych i nie wiem jak to mam rozumieć czy „jak trwoga to do Boga” czy zatwardziały komunista zdradził ?."
Też uważam, że jest to sprawa generała i jego rodziny i niech tak zostanie...
Pozdrawiam
Krzysztof z Gdańska
Hmmm..
UsuńJakby to delikatnie powiedzieć?
Też odnosiłem się do tekstu Piotra. Tylko ja się go trochę boję, więc ........
Jeżeli to jest fakt to generał dokonał wolty jak Palikot i wtedy a takim szczególe jak honor nie mowmy. Przyjmuje do wiadomości że tym sakramentem było ostatnie namaszczenie i w konsekwencji odpuszczenie wszystkich grzechów i mozliwośc jak na demotywatorze.
UsuńPozdrawiam
Ja gdzieś czytałem, że świadomie poprosił o spowiedź, ale zupełnie nie robi to na mnie wrażenia. Równie dobrze mógłby poprosić o ciastko albo papierosa. Prosił- dostał, a żył 91 lat, przy czym ponad połowę życia był generałem- i to co najmniej kontrowersyjnym, a w dodatku ściśle powiązany z historią najnowszą.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńMam dość Twoich wynurzeń. Dla Twojej wiadomości podaję że wyrażenie "Jaruzel" nie jest ukute przezemnie a przez podziemie solidarnościowe a jeżeli o tym nie wiesz toś nie z tej bajki.
OdpowiedzUsuńIdź sobie pisac gdzie indziej !!.
Bana jeszcze nie masz
No właśnie to się nazywa "kindersztuba" oraz...... stara dobra "radziecka metoda" albo jak wolisz komunistyczna.
UsuńUsunąć czyjś komentarz, a do usuniętego wypisać sążnisty komentarz.I nikt nic nie wie a 'autor" ma racje. I o to chodzi o to chodzi
W tobie jednak drzemie cholerny "homosowieticus" tyle ze jeszcze o tym nie wiesz.
Trochę z innej beczki...
OdpowiedzUsuńPierwszy raz zobaczyłem strzelających ZOMOwców 17 grudnia 1981 roku. Jak większość Gdańszczan brałem udział w rozruchach w okolicy dworca Gdańsk Główny. W pewnym momencie tłum odciął grupkę (10 - 15) ZOMOwców o pogonił ich na perony odcinając od głównych sił, które stacjonowały w okolicy "Domu Partii". Nagle ZOMOwcy skierowali swoje kałachy w kierunku tłumu i zaczęli strzelać...
Na szczęście mieli tylko ślepe naboje...
Stałem ok. 50 metrów od nich, na linii strzału...
Gdyby strzelali ostrą amunicją, pewnie już bym nie żył...
Tak sobie myślę, że gen. Jaruzelski (przypadkowo) uratował mi życie... Za Gomułki milicja używała ostrych naboi...
Pozdrawiam
Krzysztof z Gdańska
p.s. na dzisiaj wystarczy tych wspomnień, mimo tylu lat, nie są one zbyt miłe:(((
Fakt, że takie wspomnienia nie są miłe. Po zakończeniu tej notki już zabrałem się za następną ale właśnie związaną ze stanem wojennym i gen Jaruzelskim. Szykuję sobie także poduszkę na wiadomą część ciała bo będą walić.
UsuńPozdrawiam
Trzymając się zasady, że żałoba nie jest dobrym czasem do oceny życia, ograniczę się do tezy, iż jego największą zasługą było wzięcie czynnego udziału w pokojowych przemianach 1989 roku. O tym, za co odpowiada i mu chluby nie przynosi pisałem na blogu "Bal u Wolanda" dokładnie w trzydziestą rocznicę wybuchu stanu wojennego. Teraz pisanie o tym straciło jakby sens, chyba że ktoś będzie chciał z niego na siłę robić bohatera, jak to robiono z Kaczyńskim. Pożyjemy- zobaczymy.
OdpowiedzUsuńMasz rację - żałoba to zły okres ale wracają wspomnienia i duchy tamtych lat.
UsuńPozdrawiam