Przyjechał Obama i chlapnął – 1 mld baksów pomocy na dozbrojenie ....................... .
Dalej zdania są podzielone wg wersji; dla Polski, dla państw Europy Wschodniej, dla Polski i krajów bałtyckich i tych co w NATO czy tych co nie ....??. Nasi rodzimi stratedzy zabrali się do roboty czyli za snucie koncepcji, rozsiewaniu wizji i planowaniu. Znając życie i amerykanów po oświadczeniu, że będzie dawane wcale tego nie musi oznaczać a jedynie to że za ta kwotę możecie sobie wybrać nowoczesny sprzęt wojskowy sprzed 30 lat np. rowery pancerne, samoloty dwupłatowce, balony obserwacyjne i do żucia.
Trochę sobie podworowałem na przekór tym którzy wpadli w bezgraniczny zachwyt nie pomni doświadczeń handlu ze stroną amerykańską. Piękne przemówienie prezydenta Baraka Obamy w dniu 4 czerwca nie zwalnia nas z odpowiedzialności za sens każdej pomocy jeżeli w ogóle się zmaterializuje.
Na armijnym polskim podwórku ożywienie. Może ktoś wie po co nam w spadku niemieckie Leopardy a skoro wie to niech dopowie z kim chcemy walczyć ?. Może ktoś zna autora pomysłu na reanimację trupa w postaci korwety „Gawron”.
Wydaje mi się, że ktoś nie uwzględnia współczesnego pola walki i sadzi, że będzie to wojna na czołgi a wygraną da natarcie polskiej piechoty z gromkim okrzykiem – Hurra !.
Nakupujemy sprzętu w mniej lub bardziej udanych przetargach a z boczku stanie sobie człeczek z taką rurą i pociskami kierowanymi o zasięgu do 4 km. a gdzie indziej dobry informatyk zakłócający łączność i wszystkie te cuda na kiju nie będą do niczego przydatne. Przykładem niech będą Stany Zjednoczone u których w działaniach wojennych co raz większą i zasadniczą rolę odgrywać zaczynają drony.
Nie wdając się w szczegóły trzeba uważać na wydatki i nie dać sobie wcisnąć broni która jest w okresie schyłkowym na polu walki.
Osobnym i zasadniczym problemem są ogłaszane przez MON przetargi na dostawę uzbrojenia. Nie wiem czy nie jesteśmy jedynym państwem u którego podstaw zaopatrzenia armii są przetargi a nie rzeczywiste potrzeby ma nowy sprzęt. Ogłaszany jest przetarg na śmigłowce. Z jednej strony Mielec produkuje śmigłowiec Sikorski S-70i Black Hawk w wielu wersjach ale wojsko nie może go zamówić poza procedurą przetargową /umówmy się, że na Apache długo nas nie będzie stać/.
Co się stanie jeżeli przetarg wygra firma francuska, która jednocześnie dostarcza sprzęt bojowy naszym potencjalnym przeciwnikom czyli Rosji.........ba, a jeżeli przetarg wygra firma rosyjska ??.
Czy to nie jakaś paranoja ?.
W USA - krótka piłka – armia składa zapytanie do kilku amerykańskich producentów i która przedstawi najlepsza ofertę dostaje zamówienie. Proste ?.
Zamiast się bawić w przetargi postawić na polski transporter wsparcia bezpośredniego, zwany przez niektórych czołgiem concept 01, rozwijać projekt Rosomak oraz prace nad własnym dronem które są już w zaawansowanym stanie w Instytucie Wojsk Lotniczych i Politechnikach Warszawskiej, Poznańskiej, Wrocławskiej i Rzeszowskiej. Mamy także do tego znakomitych informatyków.
Korporacja Sikorski z pewnością podejmie się modernizacji Black Hawka pod bieżące potrzeby i da pracę w Mielcu.
Konkluzja.
Założenie: wojna konwencjonalna.
Polska nie jest i nie będzie w stanie powstrzymać armii rosyjskiej na granicach. Impet pierwszego uderzenia będzie wygasał i stwarzał możliwości obronne po 400-600 km natarcia.
Założeniem polskiej armii winna być obrona i ochrona przed penetracją uzbrojonych mniejszych lub większych pododdziałów bojowych zmotoryzowanych npla.
Niestety, nieznana jest koncepcja Polskiej Armii, a nadmiar generałów powoduje próby realizacji różnych marzeń aby nie powiedzieć fanaberii.
Dalej zdania są podzielone wg wersji; dla Polski, dla państw Europy Wschodniej, dla Polski i krajów bałtyckich i tych co w NATO czy tych co nie ....??. Nasi rodzimi stratedzy zabrali się do roboty czyli za snucie koncepcji, rozsiewaniu wizji i planowaniu. Znając życie i amerykanów po oświadczeniu, że będzie dawane wcale tego nie musi oznaczać a jedynie to że za ta kwotę możecie sobie wybrać nowoczesny sprzęt wojskowy sprzed 30 lat np. rowery pancerne, samoloty dwupłatowce, balony obserwacyjne i do żucia.
Trochę sobie podworowałem na przekór tym którzy wpadli w bezgraniczny zachwyt nie pomni doświadczeń handlu ze stroną amerykańską. Piękne przemówienie prezydenta Baraka Obamy w dniu 4 czerwca nie zwalnia nas z odpowiedzialności za sens każdej pomocy jeżeli w ogóle się zmaterializuje.
Na armijnym polskim podwórku ożywienie. Może ktoś wie po co nam w spadku niemieckie Leopardy a skoro wie to niech dopowie z kim chcemy walczyć ?. Może ktoś zna autora pomysłu na reanimację trupa w postaci korwety „Gawron”.
Wydaje mi się, że ktoś nie uwzględnia współczesnego pola walki i sadzi, że będzie to wojna na czołgi a wygraną da natarcie polskiej piechoty z gromkim okrzykiem – Hurra !.
Nakupujemy sprzętu w mniej lub bardziej udanych przetargach a z boczku stanie sobie człeczek z taką rurą i pociskami kierowanymi o zasięgu do 4 km. a gdzie indziej dobry informatyk zakłócający łączność i wszystkie te cuda na kiju nie będą do niczego przydatne. Przykładem niech będą Stany Zjednoczone u których w działaniach wojennych co raz większą i zasadniczą rolę odgrywać zaczynają drony.
Nie wdając się w szczegóły trzeba uważać na wydatki i nie dać sobie wcisnąć broni która jest w okresie schyłkowym na polu walki.
Osobnym i zasadniczym problemem są ogłaszane przez MON przetargi na dostawę uzbrojenia. Nie wiem czy nie jesteśmy jedynym państwem u którego podstaw zaopatrzenia armii są przetargi a nie rzeczywiste potrzeby ma nowy sprzęt. Ogłaszany jest przetarg na śmigłowce. Z jednej strony Mielec produkuje śmigłowiec Sikorski S-70i Black Hawk w wielu wersjach ale wojsko nie może go zamówić poza procedurą przetargową /umówmy się, że na Apache długo nas nie będzie stać/.
Co się stanie jeżeli przetarg wygra firma francuska, która jednocześnie dostarcza sprzęt bojowy naszym potencjalnym przeciwnikom czyli Rosji.........ba, a jeżeli przetarg wygra firma rosyjska ??.
Czy to nie jakaś paranoja ?.
W USA - krótka piłka – armia składa zapytanie do kilku amerykańskich producentów i która przedstawi najlepsza ofertę dostaje zamówienie. Proste ?.
Zamiast się bawić w przetargi postawić na polski transporter wsparcia bezpośredniego, zwany przez niektórych czołgiem concept 01, rozwijać projekt Rosomak oraz prace nad własnym dronem które są już w zaawansowanym stanie w Instytucie Wojsk Lotniczych i Politechnikach Warszawskiej, Poznańskiej, Wrocławskiej i Rzeszowskiej. Mamy także do tego znakomitych informatyków.
Korporacja Sikorski z pewnością podejmie się modernizacji Black Hawka pod bieżące potrzeby i da pracę w Mielcu.
Konkluzja.
Założenie: wojna konwencjonalna.
Polska nie jest i nie będzie w stanie powstrzymać armii rosyjskiej na granicach. Impet pierwszego uderzenia będzie wygasał i stwarzał możliwości obronne po 400-600 km natarcia.
Założeniem polskiej armii winna być obrona i ochrona przed penetracją uzbrojonych mniejszych lub większych pododdziałów bojowych zmotoryzowanych npla.
Niestety, nieznana jest koncepcja Polskiej Armii, a nadmiar generałów powoduje próby realizacji różnych marzeń aby nie powiedzieć fanaberii.
wikipedia.pl
youtube.com
demotywatory.pl
Widziałem ten nasz Concept 001. Po prostu Afera! Robi wrażenie! Nie jestem również pewien, czy powinniśmy ogłaszać przetargi, czy postawić na rozwój polskiej zbrojeniowej myśli technicznej. A jeśli przetargi, to dlaczego nie polskie, wewnętrzne?
OdpowiedzUsuńWłaśnie - mam te same wątpliwości i pytania. Jestem jednak zdecydowanie przeciw, że musimy mieć każdy rodzaj uzbrojenia.
UsuńCiekawostka - 1 generał w Polsce przypada na 1.300 żołnierzy a w Chinach na 13.500 zołnierzy !!. W ramach szukania sobie zajęcia gotowi sa nam zafundować lotniskowiec czy bombowce................ .
Pozdrawiam
Piotrze, to jest branża, gdzie kołderka jest zawsze za krótka, nawet w USA. Tu można przepultać każdą kasę, a 1 miliard $, to dużo na jeden określony cel, a niedużo na całą armię. Leopardy, owszem, mają zalety: są wystarczające na czołgi sąsiadów i dostajemy je tanio. Na nowoczesnym polu walki nigdy nie występują one same- w każdym razie, czołgi biorą licznie udział w każdej większej operacji wojskowej. Nie zbudujemy armii takiej, jak mogą zbudować USA, Indie, Rosja, Chiny, bo zginiemy z głodu porywając się na coś takiego. Pozostaje nam być częścią sojuszu, zarówno militarnego, jak i gospodarczego. Im bardziej nasza gospodarka jest powiązana z gospodarką UE, tym bardziej atak na nas jest atakiem na UE, na jej pieniądze (bo to one skłaniają państwa do ryzykowania życia swoich żołnierzy i do ponoszenia kosztów ich misji). Tu nie pstrykniesz palcami i nie powiesz "projekt - drony", tu potrzebne jest mozolne budowanie całego systemu.
OdpowiedzUsuńOgólnie masz oczywiście rację. Najbardziej mnie uwiera brak spójnej koncepcji uwzgledniającej nasze mozliwości. Leopardy sa bardzo dobre ale i nimi w razie czego nie powstrzymamy agresji. Czołgi niekoniecznie muszą brać udział w większej operacji. W ich miejsce wchodza wozy wsparcia, wozy opancerzone piechoty, transportery itd, które moim zdaniem wygryzą czołgi jeżeli te transportery będa miały skuteczna tzw. ochronę czynną która zastąpi gruby pancerz czołgowy. Za transporterami przemawia także to, że nadchodzi okres schyłkowy artylerii lufowej.
UsuńPozdrawiam
Fachowcy mnie poprawią - podobno oficer, który w zależności od stopnia w ciągu określonej ilości lat służby nie awansuje - odchodzi w stan spoczynku.
OdpowiedzUsuńA generał, już ten najwyższy - ile ma lat na awans i na jaki stopień? Dlatego nie odchodzą w stan spoczynku. A młodsi maja ambicję awansowania. A jeszcze politycy tworząc sobie zaplecze wpływają na awanse niektórych generałów. I tak dochodzimy do stanu gdzie na 1 generała przypadać będzie 1ooo żołnierzy - z czego 6oo wyższych oficerów.
Drogi Leszku, nie, żołnierz nie musi odchodzić w stan spoczynku (60 lat, młodszy odchodzi do rezerwy). Żołnierz nieawansujący może służyć bez problemu. Jeszcze jedno, gen. brygady POWINIEN mieć "pod sobą" od 4 - 6 tys. żołnierzy, gen. dywizji ok. 15 tys. itd. Troszeczkę jestem fachowcem, bo przepracowałam w wojsku sporo lat. Na dzisiejszym, nowoczesnym polu walki nie liczą się czołgi tylko samoloty, poza tym oczywiście informatycy, którzy moga sparaliżować najlepiej wyszkoloną armię. Pozdrawiam :-)
UsuńNo widzisz, to przykład kiepskiej kondycji szkolnictwa wyższego w PRL. W tymże czasie, w ciągu jednego roku studiów dorobiłem się zaszczytnego stopnia wojskowego - szeregowiec.
UsuńPotem był okres zabawy w ciuciubabkę z rożnego szczebla Komendami Uzupełnień. Ja wygrałem, Nigdy już nie miałem kontaktu z "kamaszami" ani armii nie udało się mnie awansować. I wyrosłem na dyletanta wojskowości.
Drogi Leszku, olać armię! Dlaczego dyletanta? Znasz się zapewne doskonale na innych dziedzinach i o to chodzi. Ja np. jestem dyletantem w wielu sprawach i się tym nie przejmuję. Nie można znać się na wszystkim. Zapewne nie mam zielonego pojęcia w tym, w czym Ty jesteś fachowcem. Byle dobrze wykonywać to co się robi, a reszta? Zdrowie najważniejsze. Serdecznie pozdrawiam :-)))
UsuńPS. Masz absolutną rację odnośnie generałów dlatego napisałam ilu żołnierzy powinno podlegać gen. brygady - kilka tysięcy, a u nas jest tak jak napisałeś. Generałów więcej niż w chińskiej armii.