sobota, 15 marca 2014

Co dalej z ukraińskim problemem?

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta




Krajobraz po referendum


    Piszę te słowa w sobotę wieczorem. Jutro na Krymie ma odbyć się coś, co jedni nazywają "REFERENDUM" a drudzy "niby-referendum". Co to jest tak na prawdę? Nam Polakom nie trudno zrozumieć. Przechodziliśmy po I wojnie światowej dokładnie to samo na Śląsku i Warmii i Mazurach. To że oficjalna nazwa tych wydarzeń brzmiała "plebiscyt" nie ma znaczenia.


    Oba plebiscyty zakończyły sie niekorzystnym wynikiem dla Polski. Główną przyczyną niepowodzenia była przewaga gospodarcza (czytaj: finansowa) jednej ze stron - Niemiec.

    Podobnie rzecz ma się dzisiaj na Krymie. Dodatkowo na niekorzyść Ukrainy gra skład ludnościowy. Większość mieszkańców Krymu posługuje się na co dzień językiem rosyjskim. Propaganda rosyjska właśnie w tym języku, przedstawia Kijów, Majdan i rząd Ukrainy jako zagrożenie faszystowskie. Biorąc pod uwagę siedemdziesiąt lat utrwalania kultu "Wielkiej Wojny Ojczyźnianej" nie trudno zgadnąć jaką postawę zajmie większość mieszkańców tego regionu.

    Jedyną siła nie ulegającą rosyjskiej propagandzie są Tatarzy Krymscy. Jednak o sobie nigdy nie powiedzą, że są Ukraińcami. Z dwojga złego wolą pozostać w ramach Ukrainy niż Rosji. Bowiem Krym w chodzący w skład państwa ukraińskiego, ma szansę na jakąś autonomię. Natomiast w składzie Rosji, nawet gdyby w nazwie Krymu był przymiotnik "autonomiczny", Tatarzy wiedzą, jaki to będzie miało kształt w wykonaniu rosyjskim.

    Ale to wszystko, łącznie z wynikami "referendum" nie ma praktycznie żadnego znaczenia. Znaczenie ma bowiem tylko to, co zrobi Putin. Wczoraj słyszałem dowcip na ten temat:
- Z jakimi państwami graniczy Rosja?
- Z tymi, z którymi chce!
    Nawet przy jednoznacznym wyniku referendum na korzyść Rosji, pozostaje pytanie - co się Putinowi będzie bardziej opłacać? Co tak na prawdę będzie mu się chciało? Oczywiście według jego strategii i pojmowania polityki.

    Czy całkowite uznanie wyników referendum i wcielenie Krymu w granice Rosji jest opłacalne? Ja myślę, że nie. Byłoby to bowiem otwartym wypowiedzeniem wojny Europie i USA. I to wojny, która w dłuższej perspektywie oznaczałaby ruinę gospodarki rosyjskiej.

    Prędzej spodziewać można się uznania Krymu jako niepodległego państwa. Wtedy Putin może się mianować obrońcą i gwarantem demokracji i demokratycznie wybranego rządu niezawisłego państwa, w którym na dodatek zamieszkuje sporo obywateli Rosji.

    Ale może też przyjąć i bardziej wyrafinowaną taktykę. Oficjalnie odżegnując się od ambicji samodzielnego państwa, nadal pod pretekstem ochrony obywateli Rosji utrzymywać chaos i niepokoje w tym rejonie, czekając aż i we wschodniej Ukrainie znajdzie się jakaś "siła", oczywiście (tak jak dzisiaj "siły samoobrony" na Krymie) nie mająca nic wspólnego z Rosją, żądająca również referendum. I dopiero wtedy podejmie ostateczną decyzję, połykając jednocześnie i Krym i wschodnią Ukrainę.

    Jedyną przesłanką powstrzymującą Putina może być tylko zdecydowana postawa Europy i USA. Zdecydowana, spójna i wspólna. Jednak o ile w stosunku do Putina można powiedzieć, że wszystkie scenariusze są równie prawdopodobne, o tyle w stosunku do Europy, ten wyżej wymieniony ma o wiele mniej szans na realizację niż inne.




18 komentarzy:

  1. ja słyszałam podobny dowcip
    z kim graniczy Rosja - z kim chce
    a z kim chce - z nikim
    *
    pozdrawiam serdecznie , strasznie byłam zapracowana ale rano oddałam projekt i wróciłam do świata. Teraz "oblatuję" znajomych
    :o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    2. Wieśku - poprzednio naraziłeś się Piotrowi. Ja próbowałem Cię zrozumieć.
      Ale teraz po tym komentarzu - absolutnie nie rozumiem. A ponieważ szkoda mi czasu na łamanie głowy nad Twoimi obraźliwymi komentarzami - usuwam je.

      Usuń
  2. Leszku - popełniasz zasadniczy błąd/ lub jesteś w mylnym błędzie/.
    Na półwyspie Krymskim jest trochę wzgórz, piasku, nieużytków ale przyjemny klimat. Mało tego - poco komu Krym skoro jest gospodarczo połączony na trwałe z Ukrainą. Przecież nie Rosjanie będą dostarczali energię elektryczną, zywność, zapasy wody, paliw itp. Jeżeli jednak to koszty będą horrendalne.
    Moim zdaniem Krym to jest szantaz wobec Ukrainy - popatrzcie co możemy z Wami zrobić. Juz kiedys prof. Geremek powiedział że Ukrainę trzeba uznać za rosyjską strefe wpływów ale polityka wielkich mocarstw czy stowarzyszeń państw jest po to aby sobie niektóre kawałki wyrywać niedźwiedziowi z gęby. Krym jest pretekstem i jeżeli ta prowokacja sie uda to biada nam !!.
    Dla jasności - powierzchnia Krymu jak woj. Dolnosląskie i Opolskie, ludność niecałe 2mln. czyli połowa tych województw.
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotrze - nie bardzo wiem, co z tym mylnym błędem.
      Bowiem jak przeczytasz dokładnie końcówkę mego wpisu, to "stoi tam napisane" iż spodziewam się, że Putin Krymu będzie używał jako destabilizatora tego regionu, by w niedalekiej przyszłości zająć wschodnią Ukrainę. A wtedy połknięcie reszty tego kraju będzie tylko pochodną czasu i postawy Europy i świata. Bo na razie można zauważyć, że Putin zajmuje Krym, a Europa zajmuje stanowisko. Jak Putin przekona się, że i dalej tak będzie - wtedy możemy pożegnać się z niepodległą Ukrainą.
      Sorry - nie my, ale Ukraińcy, przynajmniej ci z Majdanu.

      Usuń
  3. "Gdzie Rzym, gdzie Krym" sentencję Wincentego Pola użyję na oznaczenie rzeczy odległych od siebie. Ale nie; my przecież lepiej wiemy czego potrzeba tym na jak im tam "tubylcom" na Krymie. Mówią po rosyjsku - źle, oczekują jakiś korzyści (finansowych zapewne) jeszcze gorzej. Referendum, plebiscyt, przecież na pewno będzie zafałszowany, wiemy to już teraz (z prognoz). Precz z referendami macie cicho siedzieć. To my wiemy lepiej czego im trzeba, a na pewno nie prawa do głosu, do wyrażania swojej opinii bo jeszcze wypowiedzą się nie tak jak trzeba. Bo to przecież naród głupi, nieuświadomiony i łatwy do manipulowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staszku - ja wcale nie wiem, czego potrzeba przeciętnemu "tubylcowi" na Krymie. Prawdopodobnie ten "przeciętny tubylec" wie niewiele więcej.
      I ja nie roszczę sobie prawa do wyjaśniania, czy narzucania temu "tubylcowi" moich poglądów. Nie mam zamiaru przerabiania go na "obraz i podobieństwo swoje".
      Ale też stanowczo protestuję przeciwko nadaniu sobie takie prawa przez Putina.
      Ciekaw jestem jakie stanowisko byś zajął, gdyby Ślązacy postanowili przyłączyć się do Niemiec a Kaszubi i mieszkańcy Warmii u8tworzyć chcieli niezawisły, niepodległy "Wolny Region Pruski".
      Krym jest wielkim problemem. Ale problemem wewnętrznym Ukrainy. I przez Ukrainę powinien być rozwiązany. Społeczność międzynarodowa miałaby prawo do ingerencji politycznej tylko w wypadku rażącego naruszania praw człowieka.

      Usuń
    2. Staszku - nie wiem czy masz racje czy nie ale to sprawa wtórna.
      Krym jest skutkiem sztucznych podziałów takich samych jak była Jugosławia, jak były Związek Radziecki czy nawet Czechosłowacja. Dziś te sprawy sie odkręcają ale na pewno nie metodami Putina, Chociaż z drugiej strony współczułbym gdyby Krym uzyskał niepodległość bo byłoby to jedno z najbiedniejszych państw Europy.
      Pozdro

      Usuń
  4. Twoje myślenie Staszku" jest... (przepraszam, nie chcę się wyrazić): "Precz z referendami macie cicho siedzieć". Ciekawe co by Powiedział Putin,który dziś mówi: "Chcą, to mają prawo", gdyby Czeczeni zaordynowali sobie referendum?
    Idąc Twoim tokiem myślenie to przecież mają takie prawo, no nie? Czy Putin nie powiedziałby wtedy: "To my lepiej wiemy, czego im trzeba, a na pewno nie prawa do głosu, do wyrażenia swojej opinii bo jeszcze wypowiedzą się nie tak, jak trzeba. Bo to przecież naród głupi, nieuświadomiony i łatwy do manipulowania".
    Widzisz? "Załatwiam Cię Twoimi własnymi słowami" wystarczyło tylko zmienić miejsce siedzenia. A czy przypadkiem ciągnące od tygodnia 24 h na dobę z Rosji transporty z wojskiem i uzbrojeniem z Rosji na Krym przez cieśninę kerczeńską to nie nacsk (czyli pewność zafałszowania choćby przez zastraszenie)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "...Stójmy! — Jak cicho! — Słyszę ciągnące żurawie,
      Których by nie dościgły źrenice sokoła;
      Słyszę, kędy się motyl kołysa na trawie,..."
      Sonet nieżyjącego już Adama Mickiewicza o sielskim życiu na Krymie. Ciekawe ile z tej sielanki pozostało? Uważam, że to ludność miejscowa powinna mieć prawo sama kształtować swoją przyszłość. To dzisiejsze referendum jest moim zdaniem najlepszym wyjściem w aktualnej sytuacji. (podkreślam - w aktualnej sytuacji!!!). Ale nie już od rana słyszę głosy w TV, radiu, Internecie itd. lepiej wiedzących co będzie lepsze dla mieszkańców Krymu, że będzie zafałszowane, ludność miejscowa do referendum nie dojrzała, nie daj Boże wybierze Rosję (zgroza) zamiast Ukrainy (nawiasem ciekawe jakiej).
      @ andy - przepraszam, źle się wyraziłem, bo jestem jak najbardziej za referendum, inne rozwiązania wydają mi się bardziej niebezpieczne jeszcze raz dodam w aktualnej sytuacji.
      Użyłem terminu "tubylcy" - to mój protest, bo takie jest moje wrażenie po lekturze tzw. środków masowego przekazu o mieszkańcach Krymu. Nikt ich o nic nie pyta bo ... my wiemy i tak lepiej. Putina nikt też nie zmieni. Ukraina to wielka zagadka.

      Usuń
    2. ....................dobre - "Uważam, że to ludność miejscowa powinna mieć prawo sama kształtować swoją przyszłość" czyli gdyby pół wieku temu zarządzono referendum w Legnicy to Legnica byłaby Radziecka.
      Nie wiem czy wiesz ale Rosjanie znaleźli się na Krymie na podstawie dwustronnych i międzynarodowych porozumień, oni nie są ludnością etniczną.
      Coś Staszku wydaje mi się, że jesteś kim innym i udajesz greka !!

      Usuń
    3. Dokładnie tak, Piotrze. Rosjanie zjechali na Krym i pozajmowali cudze domy, z których wysiedlano całe rodziny i wywożono w siną dal na... zatracenie.

      PS. Podczas pobytu na Krymie odczuwa się rosyjskość i faktycznie Rosjanie czują się tam, jak u siebie.

      PS. A ja sobie zrobię referendum, że chcę do Szwajcarii należeć, o! ;)

      Usuń
  5. Plebiscyt na Śląsku odbywał się w takiej samej atmosferze jak na Krymie. Jest jeszcze jedna analogia: jedna ze stron (Niemcy) były znacznie bardziej zainteresowane Śląskiem, niż druga i znacznie bardziej agresywna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację only-avianca. I dobrze wiesz co było dalej tzw. Zachód miał to w nosie. W moim przekonaniu szukając podobieństw nasi sojusznicy jak sobie dokładnie podliczą zyski i straty to zostanie tylko mocarstwowa Polska .Ma się Putin czego bać nieprawdaż ;)

      Usuń
    2. Tzw. "zachód", a dokładnie Francuzi bardzo wspierali Polaków na Śląsku w czasie plebiscytu, a i potem też.
      Putin powinien się bać samego siebie, bo jest swoim najgorszym wrogiem.
      Co do Krymu, to zgadzam się z przedkomentatorami :) - Europa powinna dać sobie szansę na pokój; dzielenie się państw i naruszanie istniejących, z takim trudem wynegocjowanych granic, temu nie służy.

      Usuń
  6. Dzień dobry Leszku

    Czytając doniesienia o rozwoju sytuacji na Krymie z trudem powstrzymuję się od okrzyku A NIE MÓWIŁEM (niestety smutno jest mieć rację).
    Okrzyk spowodowany jest wydarzeniami, które miały miejsce jakiś czas temu w Kosowie. Wtedy to Amerykanie (a za ich przykładem prawie cała Europa) naruszyli zasadę będącą podstawą ładu w Europie po II wojnie światowej. Nie wiem czy zasada została zapisana, czy była prawem zwyczajowym, jednak do końca lat 90-tych XX wieku była stosowana. A ta zasada brzmiała mniej więcej tak: "Żadnych zmian granic państw". Owszem, dopuszczalny był podział krajów związkowych (vide Czechosłowacja) jednak żadne wydzielenia terytoriów z już istniejących państw nie były uznawane przez społeczność międzynarodową.
    Nagle, pod koniec lat 90-tych, USAmani zmienili reguły gry i uznali, że wprawdzie u "dobrych" państw nie wolno zmieniać granic (patrz "dobrą" Chorwację) ale u "złych" można, jak najbardziej i "wyzwolili" serbskie Kosowo! Nasz kraj, podobnie jak większość Europy popędził oczywiście uznać niepodległość Kosowa, bo tak chciał "WIELKI BRAT" nie zwracając uwagi na to, że tworzy się niebezpieczny precedens. Bo skoro Kosowo może ogłosić niepodległość, to dlaczego nie Krym? Od chwili uznania przez Polskę i inne kraje europejsie niepodległości Kosowa spodziewałem się rosyjskiej kontrakcji. No i (niestety) na moje wyszło. Najpierw Osetia, teraz Krym a potem... (kto to wie). USAmani sami dali argument drugiej stronie, z którego to argumentu Rosja już co najmniej raz skorzystała i (jak widać) jeszcze wielokrotnie będzie korzystać. Skoro można było w Kosowie, to dlaczego nie na Krymie?
    Problem w tym, że USAmani zrobili g... i pojechali do domu a my z tym g... zostaliśmy :(((

    Pozdrawiam

    Krzysztof z Gdańska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z każdym dniem jesteśmy mądrzejsi. Tylko czy ta "mądrość" nas uszczęśliwia?
      Krzysztofie - MÓWIŁEŚ !!! Dzisiaj właśnie Putin wykorzystał precedens Kosowa.
      Obawiam się, że nie za długo powtórzę za Tobą - A NIE MÓWIŁEM !!!
      Napisałem bowiem w notce i w którymś z komentarzy nieco wyżej, że Krym tak na prawdę Putinowi potrzebny jest tylko w jednym celu. To ma być destabilizator Ukrainy, zadra w jej dupie, pretekst do zainstalowania nie tylko wojska rosyjskiego, ale też "oficjalnych dywersantów" wschodniej Ukrainy.
      Już po opublikowaniu tego posta, Putin powiedział, że akceptować będzie tylko Ukrainę jako państwo federacyjne, potwierdzając tym samym me podejrzenia.
      Zostawmy na razie USAmanów na boku. Krym jednak różni się od Kosowa. Kosowo nie jest naszym sąsiadem, Siły sprawcze w Kosowie też nie graniczyły z naszym państwem. Ponadto wiadomo, że Kosowa nikt nie wcielił we własne granice. Wiadomo wreszcie, że dla Putina, wcielenie Krymu nie kończy definitywnie tej opowieści.
      I cokolwiek by nie powiedzieć, bez USAmanów nic nie zdziałamy. Musimy jedynie zadbać by ich poczynania były zgodne z naszą szeroko rozumianą racją stanu.

      Usuń
  7. Zapraszam wszystkich po kilka informacji na temat paczek na Ukrainę.

    http://grycela.blogspot.com/2014/03/paczka-dla-ukrainy.html

    OdpowiedzUsuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>