sobota, 27 lipca 2013

Okiem emeryta (52)









Odcinek 52 – czyli jak ktoś ma pecha to mu i Salomon z pełnego nie naleje.


    W ostatnim czasie trochę mało udzielałem się na blogu. Po raz kolejny więc miałem okazję przekonać się, że „przymuszenie” (początkowo trochę się wahał) Piotra do spółki było strzałem w dziesiątkę. Więc to wydarzenie naprawdę nie ma nic wspólnego z tytułem felietonu.


    Moja absencja wynikała z nawału prac remontowych mojego domu. Nie powinienem narzekać, gdyż sam sobie te prace wymyśliłem. Ale wiąże się z tym pewne zdarzenie pasujące do tytułu.

    Oprócz prac malarskich zewnętrznych ścian domu wpadła na mnie prośba kolegi o pomoc w wykonaniu dokumentacji konstrukcyjnej. Musiałem więc cały mój czas dzielić pomiędzy te dwie prace. W pewnym momencie na stronie internetowej producenta wyposażenia do wszelkiego rodzaju obudów napotkałem ścianę. W jego katalogu znalazłem potrzebny mi zamek – ba, był on nawet dostępny w wersji 3D, a więc mogłem go bez trudu wstawić do mojej dokumentacji. Niestety, aby tego dokonać, trzeba było mieć założone konto na tej stronie. Nie można tego było zrobić on line, więc wysłałem maila z prośbą o założenie konta. Po trzech dniach żadnej odpowiedzi (zresztą nie ma jej do tej pory) – a termin goni. Wtedy przypomniałem sobie, że mój kolega z jednego z poprzednich zakładów których pracowałem – takowe konto posiada.

    Więc wykonuję „telefon do przyjaciela”. Dawno nie rozmawialiśmy, więc po załatwieniu sprawy rozmowa zeszła na temat „co słychać”. Zmienił przyjaciel już po raz kolejny pracę, ale nadal zajmuje się konstrukcjami. Ja odpowiadam, że na emeryturze czuję się całkiem dobrze, że mam teraz czas na „domowe robótki” a na dodatek nie tracę kontaktu z zawodem, gdyż od czasu do czasu mam okazję coś tam „pokonstruować”. Na to przyjaciel pyta – czy nie chciałbym sobie co nieco dorobić, gdyż on sam ma tyle pracy, że nie wyrabia.

    Odpowiadam, że propozycja ciekawa, ale teraz nie mam zbyt wiele czasu. Wtedy on pyta – czy dużo tego malowania mi pozostało. Ja zgodnie z prawdą odpowiadam, że już ¾ mam za sobą. Myśląc jednak, że to pytanie było ponowieniem propozycji pracy – odpowiadam, że jeszcze to potrwa, gdyż pędzlem i wałkiem to trochę trwa.


    Wtedy on mi przerywa. Słuchaj – mówi – pytam bo mam mały kompresorek i pistolet, który chętnie mi pożyczy.

    W tym momencie poczułem się jak ktoś, kto zgubił kupon totka z wielką wygraną. Przypomniałem sobie mordęgę malowania moimi prymitywnymi narzędziami tynku zrobionego „w baranka”.

    Podziękowałem więc serdecznie koledze, zapewniłem, że jeszcze na pewno zgłoszę się po ten kompresorek, gdyż oprócz domu mam jeszcze kilka ścian do malowania. Odłożyłem słuchawkę i zadałem sobie pytanie – dlaczegoś głupku nie zdecydował się aby najpierw pomóc koledze w projektowaniu, a dopiero potem zabrał się za malowanie? A ja po prostu chciałem przed sobotnim grillowaniem, mieć ogrodową stronę domu wymalowaną.

    I tu do przysłowia podanego w tytule mogę dodać drugie – gdy się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy.






Jedna z wielbicielek zapytała Marka Twaina:
- Czy w miłości ma pan szczęście, czy pecha?
- Niestety, pecha. Jedyna kobieta na świecie którą kocham, wyszła za mąż.
- Czy będę niedyskretna, jeżeli spytam za kogo?
- Za mnie!




10 komentarzy:

  1. A nie możesz jeszcze raz zadzwonić? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdaje się, że już pomalował pędzlem i wałkiem - przed rozmową... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tak się stało.

      Usuń
    2. A Ty podatki od tych prac płacisz? :P Żartowałam :)
      Syn robił baranka na suficie. Masakra.

      Usuń
    3. Avianko!
      Nigdy tak nie żartuj! O mało nie dostałem zawału!
      A może w skarbówce pracujesz?

      Żartowałem :-)

      Usuń
    4. Dobrze, że masz poczucie humoru. To bardzo ułatwia życie.

      Usuń
  3. Nie znalazłam notki na liiil :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z reguły nie wstawiam na liiil felietonów. Jeżeli komuś one się podobają, może je tam sam wstawić.
      A nie wstawiam, bo często felietony są bardzo osobiste i przez to zawsze całkowicie subiektywne.

      Usuń
  4. Kazimierz Łódź11 stycznia 2019 13:09

    świetny wpis Leszku :) Z humorem i dystansem trochę jak zawsze.
    Ja tez jestem emerytem i sam sobie muszę radzić z życiem, bo dzieci i wnuki mieszkają nad naszym polskim morzem. Jestem pełen podziwu, że jesteś tak aktywnym człowiekiem. Mnie już sił brakuje mam dużą emeryturę bo byłem komendantem straży pożarnej i myślę, czy nie zatrudnić opiekunki do mnie. Odkąd moja żona zmarła rok temu nie radzę sobie ze sprawami domowymi, żona pilnowała mnie z przyjmowaniem leków i gotowała mi. Teraz samemu jest mi ciężko. Dzieci odwiedzają mnie ale jest to kłopotliwe bo pracują w Trójmieście. Czytałem na http://goldcare.com.pl/ o opiekunce do seniora. Nie jestem niedołężny. Wystarczy, że ktoś przyjdzie 3-4 razy w tygodniu mi pomóc. Muszę też na wiosnę częściej wychodzić na spacery, bo ostatnio moją codziennością jest tylko dom i telewizor.

    OdpowiedzUsuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>