sobota, 6 lipca 2013

Okiem emeryta (51)









Odcinek 51 - czyli sondaże…. sondaże….


    Czyżbyśmy byli narodem naiwniaków?


    W telewizorni aż huczy od komentarzy ostatniego sondażu. Wynika z niego, że PiS ma już 9% przewagi na PO i jest to tendencja wzrostowa.

    Zawsze ostrożnie podchodzę do sondaży. Nie bardzo potrafię uwierzyć w zapewnienia sondażowi, że ich system gwarantuje odstępstwo od rzeczywistości poniżej 5(?), może 2(?)%. Ponadto podejrzewam, że pytania w ankiecie są „tendencyjne”.

    O ile bowiem rozumiem i uznaję za naturalne i zbliżone do prawdy dane dotyczące spadku notowań PO, to absolutnie nie rozumiem odwrotnego trendu w stosunku do PiS-u.

    Początek rządów PO zaczął się od klęsk żywiołowych, tragedii smoleńskiej i co najważniejsze – wielkiego kryzysu gospodarczego na świeci, szczególnie mocno odczuwalnego w Europie. Rządzić krajem w takich okolicznościach nie jest łatwo. Nawet najlepsza teoretycznie partia, nie popełniająca żadnych błędów miałaby kłopoty. A PO (i pozostałe również) nie jest taką modelową formacją. Normalne więc jest to, że za trudności spowodowane z kryzysem niezadowolone społeczeństwo wini rządzących. Dodatkowo w tak trudnym okresie każdy błąd, każda wpadka czy „afera wykryta” przez tabloidy jest wyjątkowo wyraźnie i ostro odbierana.

    Tak więc z upływem czasu, notowania rządzących mogą, ba – muszą spadać. Myślę tu o notowaniach wśród sympatyków (myślę o twardym elektoracie i również wyborcach „bo nie miałem na kogo”). Bowiem przeciwnicy nie mogą być bardziej przeciwnikami. Z tego też powodu nie będę się teraz zajmował argumentami przeciwników. One bowiem zawsze były, są i będą „miażdżące”.

    A więc przyjmując te założenia dodajmy jeszcze rzeczywistą zdolność rządzenia, którą weryfikują tak naprawdę tylko „trudne czasy” – nie dziwię się spadkowi notowań w sondażach.

    Jednak wzrost tych notowań dla PiS-u to dla mnie kwadratura koła. Cóż takiego pozytywnego w ostatnim czasie dokonał PiS? Religia smoleńska istnieje już trzy lata. Więc to nie ona podbiła słupki. Jest chyba nawet odwrotnie. W ostatnich chyba dwóch tygodniach Macierewicz został gdzieś schowany. Może wysłali go na placówkę do Ułan Bator na poszukiwanie nowych „światowej sławy” ekspertów od zamachów? Nie ważne, nie ma go i słupki rosną. Chociaż może to być całkowicie przypadkowy zbieg okoliczności.

    Mini-zwycięstwa w Rybniku i Elblągu? Akurat w tych przypadkach (jak i zapewne w warszawskim) nie ma żadnej zasługi PiS-u. Bowiem najpierw nie sprawdzili się sprawujący tam władzę ludzie PO, potem powstała koalicja pod hasłem „Wy…..lić Platformę” a potem mieszkańcy podjęli próbę poprawienia swej sytuacji. No….. może w Elblągu PiS przedstawił jakiś „program”. Obiecał uczynić z Elbląga drugi Hamburg czy Rotterdam, przez rozkopanie Mierzei Wiślanej. Drugim punktem tego „programu” było zamknięcie granicy z Rosją. Czy Elblążanie to kupili?

    Może na ankietowanych wpłynęła obietnica, że zgodnie z testamentem Lecha Kaczyńskiego, Pis pod przewodem jego brata obali pakt klimatyczny wynegocjowany właśnie przez Lecha i przez niego przedstawiony jego wielki sukces jego dyplomacji? Może obietnica 1.200 tys. miejsc pracy? Chociaż to żadna obietnica. Przecież w każdej chwili może pojawić się jakaś inna partia, która obieca 1.500 tys.

    Chyba największą przynętą dla ankietowanych był cały pakiet socjalny. Czyli powrót do PRL w dziedzinie ochrony zdrowia i prawa pracy z jedną wszakże różnicą, że wiodącą rolę wśród klasy robotniczej będą pełniły Dudy. Dla uzupełnienia tej PRL-owskiej wizji dodajmy nacjonalizację banków i reaktywowanie „sprawiedliwości społecznej” poprzez podniesienie bardzo wysoko poprzeczki płacy minimalnej. Mniejsza o to, czy tak leczony pacjent przeżyje. Przecież wzorem PRL-u, zawsze można pieniędzy dodrukować. Stąd pewnie i kategoryczne veto w sprawie wejścia do strefy euro. W strefie tej, takie numery by nie przeszły.

    Obrazu osiągnięć PiS-u dopełnia jeszcze cały pakiet patriotyczno-bogoojczyźnianego bełkotu.

    Więc może ktoś mi wytłumaczy dlaczego „PiS-owi rośnie”? Ja nie mogę tego zrozumieć. Jedno tylko wytłumaczenie tego fenomenu przychodzi mi do głowy. Ale odpędzam je wszelkimi możliwymi sposobami.

    Tym wyjaśnieniem jest podejrzenie, że jesteśmy narodem zdziecinniałych (czasem nawet zidiociałych) naiwniaków, którzy bezmyślnie łykają każdą bajeczkę, która się dobrze kończy. Oczywiście chodzi o zakończenie w bajce. Bo w życiu, takie bajki kończą się zazwyczaj bardzo niedobrze.







Bajka, która kończy się niezbyt dobrze, czyli:

Bajka o Magdzie

Ma gdzie, a nie ma z kim.




30 komentarzy:

  1. Jeśli czytam sondaże zawsze szukam,jeśli tylko się da odszukać,Kto je zlecał?
    Zawsze "zleca zwyciężający"
    Z prostego powodu.Sondażownie prywatne a i na "zleceniach"im zależy.
    Wiec tak "prowadza badania" takie zadają pytania" by wyszło.
    "Kto jest twoim idolem i dlaczego JP II"
    A to co "głosi PIS", Nawet nie przypuszczają, ze to maja utrwalone przez PRL a i zostało "w nas wszystkich"
    I to nie tylko przekonanie ze leczenie i szkoła muszą być darmowe.
    Uważamy sprawiedliwość za wartość wyższą niż demokrację.
    Mamy niechęć do działań bezprawnych i władzy oligarchicznej.
    Pragniemy względnej równości a bezwzględnej w chwili życiowego startu
    Żywimy nadal przekonanie że..władza wszystko może i za wszystko odpowiada/wina Tuska "Jak żyć "/
    Tesknimy za PRL -em jako czasami, kiedy pracy było w bród.Przez 8 godzin dziennie bez stresu,strachu i pospiechu
    W PRL co by nie powiedzieć w pracy było więcej wolności natomiast w życiu więcej trudności.
    W dojazdach czy sprawunkach.Spało się tak samo jak teraz.Moze teraz bardziej "kolorowo" Może?
    A "lud" łyka te kluski nie wiedząc nawet kto i kiedy im to "utrwalił"
    I to jest"wielki sukces PIS"
    Ogłupić,obiecać to co komu się jeszcze śni,byle tylko zagłosował/lud/ i dał "wadzę"
    A potem?Potem się przykręci śrubę jak się za swego panowania przykręcało i związkowcom i pielęgniarkom
    Z komunikatów Komisji Trójstronnej – jak wtedy dogadywali się pracodawcy, związkowcy i rząd: styczeń 2006 r.:
    „Komisja Trójstronna nie osiągnęła porozumienia w sprawie zwiększenia wskaźnika waloryzacji emerytur i rent w 2006 r.”; czerwiec 2006 r.:
    „Ze względu na nieobecność minister finansów Zyty Gilowskiej zasadnym jest przesunięcie terminu dyskusji nad założeniami do projektu budżetu państwa na 2007 r.”;
    lipiec 2007 r.: „Komisja nie osiągnęła porozumienia w sprawie wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę w 2008 r. oraz wysokości średniorocznych wskaźników wzrostu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej w 2008 r.”.
    „Rzeczpospolita” pisała wtedy: „Fiasko rozmów o pakcie społecznym”.
    A „Puls Biznesu” w grudniu 2007 r.” już po zaprzysiężeniu rządu Tuska, zamieścił odezwę szefa OPZZ Jana Guza do premiera o „odblokowanie dialogu społecznego”.
    I cytował jego wypowiedź: „W chwili obecnej stoimy w obliczu narastającej fali protestów społecznych kolejnych grup zawodowych. Jest to wynik braku dialogu społecznego w okresie sprawowania władzy przez rządy Prawa i Sprawiedliwości”.
    Wicepremier Ludwik Dorn chciał brać lekarzy w kamasze, białe miasteczko pielęgniarek koczowało przez miesiąc pod kancelarią premiera.
    Kto jeszcze to dziś pamięta?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Wieśku - trudno by tu coś jeszcze dodać.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Konkluzja po komentarzu Wieska - mamy bardzo krótka pamięc.
    Konkluzja do notki - jeżeli jest kryzys ale nas nie trzepnął po doopie to uważamy że kryzysu nie ma i nie potrafimy sie zdobyc na jakis obiektywizm.
    Konkluzja moja do tematu. W PRL każda łajza mogła sie łatwo utrzymac a jak się jeszcze "zapisała" to miała sie zupełnie dobrze.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyborcy PISu, to w większości starsze pokolenie, które w PRLu przeżyło, ale niekoniecznie przecierpiało jak im się próbuje wmawiać, większość swojego życia. To również, byli członkowie ZWM, ZMW i innych organizacji z przywódcą. Pozostawieni samym sobie z hasłami, które usłyszeli na początku przemian (i dalej słyszą), -" wtedy byliście zniewoleni, a teraz musicie być szczęśliwi", poszukują swojego przywódcy, przewodnika. I znaleźli go. Co z tego, że ma on ich w dupie, jak pozostali. Ale daje im w ich mniemaniu, jakąś nadzieję. To jest ich życie i próbują się ratować na różne sposoby. Inaczej nie potrafią. Od Kaczyńskiego słyszą to, co chcieli usłyszeć. Nowe odwróciło się od nich, pogardzając nimi i obrażając ich. A to też obywatele polscy. Nie wszystkim z liberałami po drodze, ale ci, którzy nie kochają PO (głupki), nie muszą kochać również PIS-u. Tak więc nie dziw się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację.
      Jednak nadal się dziwię.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  4. Sądzę, że wyjaśnienie, tego "wzrostu" dla PiS, jest bardzo proste Leszku. Ankietowani po prostu pokazują w ten sposób "żółtą kartkę" PO i Donaldowi Tuskowi. To takie "weźcie się i ogarnijcie", zacznijcie nas słuchać, rozmawiajcie z nami, realizujcie szybciej to co trzeba i można już zrobić. Zróbcie też "przegląd kadr", nie niektórzy (głównie w terenie) psuja Wam opinię. Tyle i aż tyle.
    De facto bowiem PiS wcale tak nie "wzrosło". Natomiast PO poszło mocno w dół. To jednak różnica! No i mamy połowę kadencji, a nie wybory. Ankieterom można bowiem mówić, to co aktualnie "w duszy gra", a nawet w sposób zamierzony łgać. Przy wyborach, nawet jak się nie ma swojego faworyta, wybiera się najlepszą opcję. Nawet jeżeli uważa się, że to tylko "mniejsze zło".
    Pomyślności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie bazowała bym ciągle na tym że im nie rośnie. Tłum łatwo ogłupić i jak media ciągle bełkoczą o wodzu Kaczyńskim i wrednym Tusku, jak dziennikarze wychwalali pod niebiosa inteligencje Dudy dajac mu pozowlenie na anarchistyczne działania, jak wkółko sie miele, że ten rząd nic nie robi i jest do doopy to w koncu tłum uwierzy. Racjonane myślenie niewielu dotyczy a część myśli, ze przecież nic się nie stanie, porządzą i potem wybierze się innych a im nie będzie ani gorzej ani lepiej. Ot takie myslenie na dziś choc wmawiają, ze to Tusk żyje od sondażu do sondażu. 0 wiedzy, 0 myśli,0 pamięci.

      Usuń
    2. Ikko - nie wiem czy to takie proste. Ta żółta kartka to spadek słupków PO. Trudno mi sobie wyobrazić by ktoś, kto w poprzednich sondażach dawał "kreskę" Platformie, teraz swój zawód demonstrował oddaniem jej na PiS. Raczej "zapisałby się" do grupy "nie wiem" lub poparł np. Korwina lub coś takiego.
      Co do Twojej konkluzji - też uważam, że przed urną jednak człowiek się zastanawia.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  5. PiS praktycznie wciąż stoi w miejscu, to raczej pozostałe partie notują spadki (szczególnie PO na własne życzenie). PiS minął magiczne 28%, które od lat określało stałe poparcie tej partii z dość prostego powodu i odpowiedź nie jest tak banalna jak proponujesz. PiS wydaje ostatnimi czasy grube miliony na piar (pisały o tym m.in. gazety), a to oznacza, że nie jesteśmy jako naród głupi, lecz łatwo nami manipulować wykorzystując do tego proste socjotechniki. Piar PO przejadł się gdyż stał się niewiarygodny w zestawieniu z rzeczywistością. PiS zaś, korzysta ze świeżych wzorców opowiadając do tego bajki o przyszłości. Naród woli proste i emocjonalne a PO nie ma ostatnio wiele do zaoferowania prócz obciążeń.

    Nieufność wobec "złych" sondaży jest zabawna, kiedy "dobre" sondaże są zawsze jak najbardziej wiarygodne. Sondaże to po prostu sondaże. Chwilowe trendy. Jeżeli PiS chce to utrzymać przez 2 lata, to wyczyści fundusze partyjne do zera, choć inwestorzy mogą tą papkę łykać, choć trudno powiedzieć.

    Nie wiem czy zauważyłeś Leszku, ale oprócz ideowego zwalczania pis zwalczacie i ignorujecie wszystkie partie i ruchy, które niekoniecznie programowo ale naturalnie są sojusznikiem w niechęci do pis. Dziwić się, że ograniczacie własne siły. Władza medialna PO spada - bo spada zainteresowanie mediami. Idźcie dalej tą drogą a staniecie się grupką znajomych, którzy w niewielkiej chałupce będą zastanawiać się dlaczego świat wokół się zmienia.

    pozdrówka
    Romskey


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Romskey za komentarz.
      Najpierw kilka sprostowań.

      Piszesz - "...nie jesteśmy jako naród głupi, lecz łatwo nami manipulować...".
      Ja także tak uważam. Napisałem "...że jesteśmy narodem zdziecinniałych (czasem nawet zidiociałych) naiwniaków...". Słowo czasem oznacza, że istnieje możliwość iż jakiś procent może zasłużyć na miano głupców.

      Piszesz - "...zwalczacie i ignorujecie wszystkie partie i ruchy, które niekoniecznie programowo ale naturalnie są sojusznikiem w niechęci do pis...".
      Piszę za siebie - nie zajmuję się zwalczaniem żadnej partii. Jeżeli coś zwalczam, to głupotę, cynizm i kłamstwa. Tak się jakoś dziwnie składa, że wszystkie te cechy znajduję u wielu członków PiS-u z prezesem na czele. Jestem zagorzałym zwolennikiem demokracji. Więc partia o ideologi socjalistyczno-konserwatywnej jaką jest PiS ma również prawo do swojego miejsca na scenie politycznej.
      Natomiast zdecydowanie przeciwny jestem wszelkim ruchom nacjonalistycznym i wszelkim pomysłom prowadzącym do powstania państwa wyznaniowego.
      Co do innych partii (poza PO i PiS) to nie moja wina, że nie traktuję ich ze zbytnią uwagą. Czy można poważnie traktować odpryski PiS-u? Co reprezentuje dzisiaj lewica SLD-owska? Czym na prawdę jest Palikotowe towarzystwo?

      Pisząc bloga, odnoszę się do zastanej rzeczywistości. Nawet gdybym chciał, nie uda mi się wypromować żadnego nowego bytu politycznego. W chwili, gdy pojawi się taki byt, mający realną szansę na zmianę sceny politycznej, nie omieszkam poświęcić mu więcej czasu.

      Natomiast bardzo ciekawa wydała mi się twoja diagnoza dotycząca finansowego aspektu owego "wzrosty" PiS-u.

      Pozdrawiam.

      Usuń
  6. Pocieszajcie się Panwie, pocieszajcie, a PiS i tak wygra. Bez względu na swoje mankamenty. Bo PO ma ich po wielokroć więcej. Ot, po prostu wybór DUŻO mniejszego zła.


    adam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Adam! Konkluzja, jak konkluzja, ale uzasadnienie - zaiste natchnione! ;)

      Usuń
    2. Panie Adam - Władza dla PIS to jej koniec. Zastanów się Pan - Panie Adam jakąż intelektualna siłe i zaplecze posiada Jarosław Kaczyński /zawsze dziewica/. Spróbuj Pan - Panie Adam uskładać Rade ministrów i zapodać w komentarzu - zesmiejemy sie jak norki.
      Przykład - Solidarność roku 1989 w niewielkim stopniu sięgneła po swoje kadry - Przeanalizuj Pan ówczesna Rade Ministrów.
      Pozdrawiam Panie Adam. !

      Usuń
    3. Dziękuję, panie Piotrze, za pozdrowienia. Wzajemnie życzę najlepszego. Nie wiem, jaką siłę intelektualną posiada pan Jarosław i jakie jest jego zaplecze, ale gdyby poprosił mnie o pomoc, nie odmówiłbym. Nie pcham się do rządzenia, bo jestem już człowiekiem leciwym, zajmuję się głównie dopieszczaniem swoich trojga wnucząt, ale gdyby przyszła taka konieczność, to bym się zmobilizował. Dla nieznających mnie dopowiem, że jestem inżynierem, obecnie emerytem, byłym pracownikiem wyższej uczelni, współautorem czterech patentów, podręcznika akademickiego i wielu naukowych publikacji. Na ministra się nie nadaję, ale w zapleczu mógłbym się przydać. Natomiast panu Tuskowi pokazałbym wała.

      adam

      Usuń
    4. Panie Adam - miej Pan litość nad sobą, bo jak widać, słychać i czuc jest Pan - Panie Adam wytworem tamtych czasów i żal serducho ściska - no własnie - i komu to przeszkadzało a tym............. którym to przeszkadzało pokazujesz Pan - Panie Adam wała !!!
      Pozdrawiam

      Usuń
    5. Strasznie zawile Pan ripostuję, a wódki, żeby rozgryźć pod ręką nie mam. Każdy z nas jest wytworem swoich czasów. I właśnie dlatego, że znam "tamte czasy", widzę dokąd prowadzą obecnie rządy sprawujący.

      adam

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. http://wyborcza.biz/biznes/1,100969,14218542,_PB___Fiskus_zapuka_do_drzwi.html
      http://img.wiocha.pl/images/0/0/00259fa744045e60bcf3aa95b15c8e22.jpg

      Usuń
    2. Dobrze pamiętam uzasadnianie tej decyzji o podwyżce VAT-u na czas przejściowy. Ja wtedy mówiłem że skutki będą złe a przychody zostaną (delikatnie mówiąc) przepieprzone i donmagałem się wykazania oszczędnościami i gwarancjami racjonalizacji wydatków. Niedługo potem spotkałem człowieka finansowanego z budżetu, który chwalił się nowiutkim iFonem, iPodem i wyposażeniem swojej instytucji w sprzęt z wypasionym oprogramowaniem, o którym ja sobie mogę co najwyżej pomarzyć. Fajne zabawki, ale cały ten sprzęt razem z oprogramowanie to złom, bo o ile wiem, nikt tego nie potrafi tam wykorzystać. Może to i dobrze, bo dzięki temu mamy jakieś zlecenia na nasz ledwie zipiący, za to obsługiwany z sensem. Ale co tam, nasz kraj szczęśliwy, mądrze rządzony i bogaty, najwyżej się podniesie kolejny podatek, albo i ten sam - ludzie przeżyją, a rząd i reszta przecież musi sie jakoś wyżywić. Tylko zwróćcie uwagę na ten maleńki drobiażdżek - wpływy z podniesionych podatków nie były i nie są takie jak przewidywano - zdaje się, że ktoś zaczął przesadzać z obciążeniami. Co do liberalnych haseł, jak się okazało kompletnie bez pokrycia, to szkoda gadać, bo jak wiadomo to była kwestia wizerunku - no to teraz nie mówcie o wizerunku bo jak to słyszę, to zaraz siadam do klawiatury i zaczynam takie komentarze pisać. PiS-owi rośnie? A nie wiem, ale wiem że PO spada i wiem dlaczego - nie z powodu żadnych ataków, tylko z powodu wiarygodności- żadnej.

      Usuń
    3. No Kneziu, ależ mnie podpuszczasz!
      Szalenie podoba mi się Twój komentarz! Więc by móc ich więcej czytać, chyba będę musiał więcej pisać "o wizerunku"!!!

      Ale żarty na bok. Przecież w mojej notce pisałem, że nie dziwię się spadkowi notowań PO.
      Natomiast zagadką jest wzrost tych notowań dla PiS-u.
      Z Twojego komentarza wynika, że dotychczasowy elektorat PO nie oddawał na nich głosu z powodu obiecanek powszechnego dobrobytu już drugiego dnia rządzenia. Elektorat ten raczej liczył na ten wspomniany przez Ciebie "liberalizm". Czy więc jest możliwe, by teraz, gdy się zawiódł na PO - tenże jednak trochę bardziej świadomy elektorat hurmem przeniósł się do PiS?
      Czy według Ciebie wiarygodność PiS-u jest większa niż PO?
      To są pytania, na które oczekiwałem odpowiedzi.

      Usuń
  8. słuchałam wypowiedzi prezesa i dziwię się dziennikarzom, że nie dopytali. Prezes łże aż miło, ponoć od dawna ma projekt przekopoania kanału. Sorry - projekt bez uzgodnień to nie jest projekt to coś co sobie można albo w sferze marzeń własnych potraktować albo do kosza wyrzucić, To są tylko wyobrażenia jak by ktoś chciał żeby było, nawet jeśli to wyobrażenia dokładne z technicznymi rozwiązaniami i wyliczeniem kosztów. Jedno uzgodnienie wywraca wszystko więc koszty to abstrakcyjne przybliżenie mżonek.A prezes uzgodnień nie ma, nie ma nawet najważniejszej podstawy do projektowania, czyli Decyzji Środowiskowej, Jak się ludzie od środowiska nie zgodzą to sobie prezes to coś, co nie jest projektem, do kosza wrzuci albo na wieczną pamiątkę zostawi. Kłam, kłam, a głupi lud kupi i uwierzy że projekt prezes ma a jak lud władzę prezesowi da do prezes projekt wyjmie. Nic bardziej kłamliwego. przy całej władzy prezsa lud jeszcze długo na obiecanki może poczekać a potem się nie doczekać. cóż kto chce w takie kłamstwa uwierzyć uwierzy a dziennikarze nie dopytaja bo im wiedzy brak i tyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ Malino, już ten ichni Wilk mówi, że to przecież nie w jego gestii - ile godzin od wyboru minęło - dwanaście? A wybory wygrał, o co chodzi? Ano chyba o to, że przeciwnik nie sprawił mu wiekszych problemów - nie ważne jakie brednie opowiadali - problem w tym że przeciwnik był równie niewiarygodny jak i oni, więc decydowała krótka pamięć i niechęć do włądzy. Władza ta nie bardzo chyba się zasłużyła i zapisała dobrze w świadomości mieszkańców, gdy ją odwołano i nie wybrano. Za rok kolejne wybory i zobaczymy co władza na to, bo jak na razie to kompletnie nic poza biciem piany i bezwładem. Ale szansa przecież jest, byleby władza nie uznała za stosowne kolejny raz nas obdarzyć kagańcem, bynajmniej nie oświaty.

      Usuń
    2. przeciwnik dał czadu wcześniej na całej linii i tak jakoś niedobitki pozbierał. Ale przeciwnik teraz w opozycji i może paradoksalnie dobrze, bo następne wybory będą skutkowały nha 4 lata a pana Wilka rozliczać będzie można. Wiedział na ile czasu będzie powinien obiecywać na ten czas. Spokojnie suię go wypunktuje. Opozycja więcej ma narzędzi a te się przydadą.Wilk będzie musiał pokazać co zrobił , bo co by zrobił to nic nie warte.
      Mnie zastanawia jak czuje się elektorat pewnej małej partii, która to pisowi usilnie w referendum pomagała i się bratała co wykazały taśmy. Cóż lider pełne usta frazesów jaki to przeciwnik pisu. Cóż - liczy się w polityce efekt, nie nabożne życzenia. Efektem początkowej działalności tejże formacji pis doszedł do władzy. Pisowi się nie dziwię, że się z tą przez siebie znienawidzoną partią bratał z niejakim obrzydzeniem. Cóż pis ma władzę a ta niewielka partia na pożytecznego i****ę wyszła. Nic tylko buntować ludzi przeciw po, robić referenda i wsadzać pis na stołki. Ale jak komuś nienawiść i megalomania oczy przesłania to elektorat ma co ma - i może się cieszy ?

      Usuń
  9. Malinko, w poprzednim komentarzu (z godz. 12:59) doskonale wypunktowałaś wszelakie braki tej fantasmagorii Jarozbawa. Ja w swej skromności pozwolę sobie dodać jeszcze jedno studium, które musi być wykonane, a którego nie ma. Jest to studium opłacalności.
    Trochę próbowałem ten temat omówić w mojej notce "Morski Port Elbląg".
    Przecież możemy wybudować na naszym wybrzeżu jeszcze pięć (a co sobie będę żałował - dziesięć!!) portów, ale od tego nie wzrosną przewozy. Nie słyszałem bowiem, by istniejące nasze porty narzekały, że się dławią od nadmiaru statków.
    Co Jarozbaw chce wozić do Elbląga? Pisał, że materiały budowlane do Kaliningradu. Ale te towary polskiego pochodzenia i tak dzisiaj może wozić. A pochodzenia zagranicznego - to już śmiechu warte. Komu bowiem będzie się opłacało zamiast bezpośrednio do Kaliningradu, słać statki do Elbląga by tam towary przeładowywać na barki.
    Jarozbaw widać należy do tej grupy ludzi, którzy święcie wierzą, że herbata robi się słodka od mieszania.
    Widać wyraźnie, że zwycięski prez. Elbląga (choć pisowiec) nie wierzy w te bajeczki. Już dzisiaj zdystansował się do nich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leszku, notkę czytałem i nawet promowałem na liil-u,bo to była dobra notka, pomimo oczywistych u Ciebie elementów propeowskich. Problem tego całego bicia piany i szumu już jest dla PiSu z głowy - Wilk natchmiast po wyborze oświadczył, że to nie leży ani w jego kompetencjach ani możliwościacj - to sprawa rządu. I to by było na tyle. Cała zabawa była bez sensu. Natomiast twój tekst miał sens jak najbardziej,bo przedstawiał zrozumiale sprawę tego przekopu i sens tej całej zabawy w ki8lku aspektach. Zauważ jednak, że nikogo to nie obchodziło, a najmniej polityków, którzy się za to "kopanie" mierzei zabrali jedynie po to, żeby mieć temat do kampanii wyborczej. Oni doskonale wszyscy wiedzieli, że to bez sensu, lub nawet nie próbowali sie z tym zapoznać - liczył się temat, jak najbardziej bez sensu.

      Usuń
    2. Bez sensu :P Ile razy ja to powtórzyłem? :D

      Usuń
    3. Nie liczyłem. W tym przypadku nawet gdybyś powtórzył to jeszcze kilka razy, to i tak byłoby jeszcze za mało.
      Chociaż liczę na to, że panprezes nie zrezygnuje z tego bon motu. Może w końcu dotrze do jego elektoratu, że gada bez sensu.
      Proszę tylko, nie traktuj tej mojej wypowiedzi jako propeowskiej. Przecież Ty też czasami widzisz głupotę w tym co robią i mówią pisowcy - a nie ośmieliłbym się zarzucić Tobie propeowość. :]

      Usuń
    4. Kneź zdziwiony bardzo :D9 lipca 2013 14:00

      Ja tam widzę tylko jedną wielką bzdurę, nie wartą zainteresowania. Skąd Ci przyszło do głowy, że "czasami widzę", to naprawdę nie wiem. :D

      Usuń
    5. Niestety, moja wypowiedź stylistycznie jest tragiczna :D

      Usuń
  10. czy dzisiaj ktoś o Elblągu pamięta ? wątpię. Zmienili sobie rządzących i zaczął się pisowski cud , zobaczymy - przy normalnych wyborach do urn chodzi więcej osób, cóż z pisu, przy tej mobilizacji i tęsknocie do władzy poszli raczej WSZYSCY , tym innym to powiewało a jeszcze lato i nne elektoraty się rozlazły. Ten powalający sukces to 17 000 głosów na 98 000 mieszkańców. ciekawe czy te 17 000 będzie tak zachwycone gdy nie dostanie obiecanych tanich mieszkań i pracy ... port to mały pikuś ta reszta raczej przeważa. A jeszcze w 2014 nowe środki unijne ... zobaczymy
    ------------

    POZDRAWIAM - dawno mnie nie było bo walczę z błędami na blogspocie, trzeba mieć wyjątkowego pecha.

    OdpowiedzUsuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>