wtorek, 2 kwietnia 2013

POKŁOSIE ŚWIĄT

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta




POKŁOSIE


    Po dwóch świątecznych dniach, pełnych wrażeń, poświąteczny wtorek postanowiłem poświęcić na odzyskanie energii lekko nadwyrężonej przygotowaniami i jakże miłymi dla duszy odwiedzinami najbliższej rodziny. W ciszy i spokoju sięgnąłem po pożyczoną płytę z filmem „Pokłosie”. Ponieważ swego czasu film ten wywołał niezwykle ożywioną dyskusję, również w blogosferze, a ja sam niejednokrotnie zabierałem w niej głos – uznałem, że wypada by zapoznać się w końcu z podmiotem tej dyskusji. Tak przynajmniej nakazywała mi zwykła uczciwość.


    Więc dzień po świętach, przeznaczony na odpoczynek wydał mi się idealny. W spokoju, bez odrywania się do innych zajęć można zapoznać się z powodem wielu skrajnie różnych opinii, napaści i odsądzania od czci i wiary.

    Obejrzałem…….. Film się skończył, a ja siedziałam bez ruchu. Nie wiedziałem co powiedzieć. Ale jedno wiedziałem – muszę o tym napisać. I chociaż sam zadawałem sobie pytanie – dlaczego? – jedyna odpowiedź jaka w tym momencie mi przychodziła do głowy, to słowa Józka Kaliny – „Nie wiem. Ale tak trzeba”.




    Gdy siadłem do pisania, największym problemem okazało się zdefiniowanie treści – o czym jest ten film? Niby opowiada on o obciążeniu przeszłością, niby mówi o zaściankowych postawach ludzi. To wszystko w aurze antysemityzmu. Jednak gdy analizowałem moje odczucia po jego obejrzeniu – sprawy te sytuowały się jakby tylko w tle. Ale emocje moje były tak silne, że niemożliwym było, by to tło tak mocno mnie poruszyło. Musiało być jeszcze coś, coś o wiele ważniejsze niż prosto odczytana fabuła.

    Po dłuższym czasie chyba „to coś” odnalazłem. Było to pytanie – jaka może być cena prawdy? W filmie ta cena okazała się tragicznie wielka. Czasami przy okazji pisania na różne tematy, problem ten też się pojawiał. Jednak zbyt łatwo przychodziło mi kwitowanie to sloganem – prawda nie ma ceny. Jednak teraz nie jestem pewien. Za tym jednym pytaniem już ustawiają się w rządku następne. Co to jest prawda? Kto może oceniać „prawdziwość” prawdy? Czemu służy prawda? Nawet jeżeli czemuś służy – to czy ja, zresztą każdy z nas ma prawo prawdę zaprzęgać do służby?

    Jedno wiem – nie jestem w stanie na te wszystkie pytania dać jednoznacznej odpowiedzi. Może i zresztą na tak postawione pytania nie ma odpowiedzi? Może prawda to taki obszar eksterytorialny, nie podlegający jurysdykcji naszego postrzegania?

    Wróćmy do filmu. Pokolenie ludzi z lat wojennych, stanęło kiedyś przed dylematem. Dokonało wyboru. Tragicznego wyboru, tworząc w ten sposób rzeczywistość, w której przyszło żyć ich potomkom. Ci z kolei stanęli przed kolejnym dylematem. Wiedzieli, że czasu nie cofną. Powstałej rzeczywistości nie zmienią. Jednak od ich wyboru zależy to, w jakiej rzeczywistości żyć będzie następne pokolenie. Jaki mają wybór? Chronić pamięć rodziców i swoją własną obecną „stabilizację” – czy odkryć i przyjąć prawdę z jej wszystkimi, również materialnymi konsekwencjami?

    Niestety – jest jeszcze trzecia alternatywa. W skutkach najgorsza. Bohaterowie filmu, bracia Józek i Franek Kalina, wybierają prawdę. Ich sąsiedzi w sposób mniej lub bardziej aktywny i otwarty wybierają pierwszą opcję. W ten sposób poznajemy cenę, którą nieraz trzeba zapłacić za prawdę.



    Widzowie, którzy obejrzeli ten film, również musieli dokonać wyboru. Jednak podział podobny do tego z filmu, wśród widzów już wcześniej się dokonał. Dlatego też jedynie z tego powodu chyba, można było usłyszeć głosy oburzenia, że to film antypolski. Takie wrażenie mógł odnieść tylko widz, przekonany wcześniej, że istnieje coś takiego jak „prawdziwy Polak”. Że ten „prawdziwy Polak” to chodząca świętość bez wad. I chociaż reakcja „prawdziwych Polaków” wyraźnie przeczy tym tezom, to „prawdziwy Polak” nie da się przekonać. On swoje wie.

    Dla mnie jest to film o człowieku ze wszystkimi jego zaletami i wadami. Człowieku, który nie jest przygotowany na tak tragiczne wybory, które funduje mu los. Film nie próbuje wyjaśniać, dlaczego ojcowie tak postąpili. Być może zbyt wielkiego wyboru nie mieli. Być może jeden czy dwóch, z ochotą przystąpiło do realizacji scenariusz, który los pod postacią okupanta im nakreślił. Być może kilku innych wybrało ten scenariusz jako „mniejsze zło”. Być może wielu w duchu burzyło się, ale zabrakło odwagi by się sprzeciwić. Nieważne. Może to i wspaniały temat na inny film. Jednak niezależnie od powodów – czyn się dokonał, determinując postać świata w czasach późniejszych.

    Wydaje mi się, że niezależnie od tych powodów, następne pokolenie powinno przyjąć taką postawę, by swoim dzieciom nie fundować „powtórki z rozrywki”. I w tym aspekcie film ten jest bardzo polski.

    W ten sposób uporałem się z odbiorem filmu. Jednak pytania, które przy okazji się pojawiły pozostały.

    Jak zbudzone demony.







22 komentarze:

  1. nie znam tego filmu, znam dyskusje , które się przertoczyły przez różna fora ...
    Myślałam, że nie będę go oglądała ale po tym, co tu przeczytałam myślę, że obejrzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malinko - byłem dokładnie w takiej samej sytuacji. Film znałem prawie dokładnie po przeczytaniu dyskusji i sporów toczących się wokół niego i wokół Macieja Sthura. Też miałem wrażenie, że nie warto zabiegać o jego obejrzenie. Że przecież wszystko o nim wiem i mam już swoje zdanie.
      Ale wierz mi, Jeżeli ogląda się go bez uprzedzeń, bez przygotowanych na "taką okazję" tez - nie pozostawia on człowieka obojętnym.

      Można by jeszcze rozwinąć wątek artystyczny. Czy gra aktorów powala? Chyba nie. Jest to bardzo dobrze wykonana praca. Efektów specjalnych brak. Scenografia - zachwyci tylko etnografa. Jednak żadnemu z tych elementów niczego zarzucić nie można. Zresztą cały ten szum dotyczył rozumienia "polskości". i chociaż to tylko tło, niestety przyćmiło prawdziwą jego wartość.

      Usuń
  2. Wielkie brawo za ten wpis, Leszku!
    Mało kto odważa się dzielić w tak trudnych kwestiach wątpliwościami, zazwyczaj ludzie skupiają się na uwiarygodnianiu "swojej prawdy"; im trudniejsza, tym bardziej za wszelką cenę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tetryku drogi - dziękuję za brawo!
      Jednak wydaje mi się, że to nie jest odwaga (przynajmniej nie powinna być nią) a przyzwoitość.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Masz oczywiście rację, nie powinna. Ale demonstrowanie przyzwoitości wbrew tzw. "powszechnej opinii" zawsze wymaga odważenia się. Nie piszę tu o heroizmie, raczej o gotowości znoszenia różnych niedogodności w imię szacunku dla siebie.

      Usuń
  3. tez nie znam tego filmu.Jeszcze.Zycze sobie obejrzec.Bo tak przy okazji o wyborach zyciowych.Podobna dyskusja przetoczyla sie z powodu niemieckiego filmu "Nasze matki,nasi ojcowie"ktory przetoczyl sie przez internet.Byly zaplatane w notki MSZ i dyplomaci.I w dalszym ciagu nie rozumie o co Polakom chodzi.Film widzialam w oryginale i jako polka nie czuje sie absolutnie obrazona ,tak jak nie czuje ,zeby obrazano AK.Moim skromnym zdaniem bylo wlasnie pokazane ,ze nigdzie - na Ukrainie,w Rosji i takze w Polsce postawy ludzkie byly niejednoznaczne .Jak i w Niemczech.I nie bylo zadnego zamazywania historii,natomiast bylo pokazane jednoznacznie - kazda wojna obojetnie po jakiej stronie jestes rujnuje zycie wszystkim - i najezdzcom i poszkodowanym.I nic nie jest bialo - czarne.I jeszcze co do szargania dobrego imienia AK - nic podobnego nie bylo a wrecz bylo pokazane - moim zdaniem - rozne postawy i rozne poglady .Postawy ludzkie.Ktoe nigdzie i nigdy nie byly swietlane.Zadnej prawdy Niemcy nie zamazywali .A film "Poklosie"chce obejrzec,zeby tez moc wyrobic swoje zdanie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reniu - z kolei ja nie oglądałem filmu o którym mówisz. Jednak po Twojej reakcji na niego, podejrzewam, że jądro obu filmów może być takie same.
      Podtrzymuję Cię w postanowieniu obejrzenia "Pokłosia". Filmy tego rodzaju powinny być pokazywane w publicznej TV zamiast pseudo-dokumentów niejakiej Stankiewicz. "Pokłosie" bowiem nie pretenduje do roli ukazywania "prawdy" namaszczonej przez jedynych strażników onej. To fabuła. Fabuła, która zmusza do myślenia. I pod tym względem można go faktycznie uznać za film antypolski. Bowiem myślenie nie jest domeną "prawdziwych Polaków".

      Usuń
  4. Kurcze - przepraszam za wszelki bledy stylistyczne,ortograficzne i jeszcze jakies jakie mi sie zdarzyly - emocje mi zabijaja logiczne myslenie...i ta angielska klawiatura.

    OdpowiedzUsuń
  5. Puk puk Zostalo Ci wybaczone Idz i nie rob bledow wiecej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Puk puk Zostalo Ci wybaczone"

      Idź i zacznij używać polskich liter!

      Usuń
  6. Nie widziałam filmu, trudno mi go więc ocenić. Na pewno jednak świat nie jest tak czarno-biały jak wielu tzw. Prawdziwych Polaków chciałoby go widzieć. Każdy, największy nawet bohater, ma prawo do słabości i jest to normalne, ludzkie. Nie rozumiem skąd się to w nas wzięło, ale u nas od wieków już tak jest. Pamiętasz "Redutę Ordona"? Tytułowego bohatera Mickiewicz uśmiercił ukrywając prawdę, gdyż żywy bohater nie byłby prawdziwym bohaterem. Nawet Sienkiewicz wysadził Wołodyjowskiego w Kamieńcu - to też był bohater, w dodatku stworzony "ku pokrzepieniu serc".
    Może więc nic dziwnego, że mamy to we krwi? I stwierdzenie, że wśród żołnierzy AK tez byli zwykli ludzie, a obrońcy Westerplatte też mogli się upić i to ze strachu - to zdrada narodowa?
    Inna sprawa, ze tak jest wygodniej. Porównując się z tak kryształowymi postaciami, znając własne słabości, nie musimy zdobywać się na heroizm - zbyt wielka przepaść, bohaterem może być tylko ktoś wybrany, chodząca świętość, a nie ja. No chyba, że próbujemy się dowartościować i snujemy wizje, że gdybym ja tam był to.... Tylko jak przyjdzie co do czego - to zwiewamy jak Macierewicz ze Smoleńska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzatelo - nie oceniasz, bo nie widziałaś. Ja też nie widziałem i nie oceniałem.
      Jeżeli brałem głos w dyskusji, to tylko w kontekście pomyj wylewanych na aktora za postępki filmowego bohatera.
      Jednak jestem jakoś dziwnie pewien, że 90% krytycznych wobec filmu głosów pochodzi od ludzi, którzy go nie widzieli. Nie widzieli i nie zobaczą, bo brzydzą się takimi filmami i zdania o nich nie zmienią.
      Polska paranoja.

      Usuń
    2. marzatela2 kwietnia 2013 18:11
      A ja Ci tylko jedna opowieść By przybliżyć zasłyszane, od oficera AK.
      Przychodzimy nocą do wsi.Zamożna była. Otaczamy, wystawiamy czujki. Idziemy na kwatery.
      Walimy w drzwi chałupy i wychodzi taki jeden młody w gaciach i koszuli i widać, ze co to dopiero "z baby zlazł" a baba jeszcze w wyrku, zakrywa się pierzyną.
      No to my, ze jesteśmy przemoczeni,głodni.Napalcie w piecu,coś do garnka bo nasze tabory zostały w lesie,otoczonym przez Niemców.A on ze nie ma, ze sam głodny!
      No to poszedł jeden z chłopaków na strych, a tam kiełbasy,słoniny a spyrka wędzi się w kominie,a w skrzyni kasza.
      O zesz ty To my dla ojczyzny zdrowie i życie a ty tu z babą w ciepełku.
      Zjedliśmy wszystko co miał, wzięliśmy na zapas A i zawszone koszule wymieniliśmy na nowsze,stare zostawiając.
      A mnie wychodzącego rano wpadły w oko stojące w sieni buty, oficerki/w sam raz bo moje się już rozpadały/ i kozuch, co wisiał na gwoździu.Swoja zawszona marynarkę zostawiłem chłopu Niech ma i sobie nie krzywduje.
      A zapłata? Czym, jak kasę i płatnika, cholerę, gdzieś poniosło.Z okrążenia przecież wychodziliśmy.
      Acha teraz to trzeba by napisać ze to byli z AL lub BCH lub "radzieccy"
      Bo AK to jeszcze się ktoś obrazi "ze szargam"

      Usuń
  7. Oj tam nie widzieli.Oj tam nie oglądali. Setki pozwów do sadu "o obrazę uczuć" należy do tych co nie widzieli,nie oglądali Ale słyszeli.
    Zaglądają w sumienia zaglądają w portki,zaglądają w prywatną korespondencja /wszak Facebook,jest takową/ i wrzask oburzenia.I do sadu I do "przełożonych"Bo boga obrazili bo uczucia tykają
    A potem przed kościołem rozkładane stoliki i zbierane podpisy.Podpisz pani !! A o co chodzi ??
    A nie wiem, jak wystawili i dają do podpisu, to my tez.
    Dziwie się tylko ze jeszcze w Sejmie nie ma /a może juz jest/Komisja do obrony dobrego imienia..kogo a tego co wskaże prezes Rydzyk czy inna przecudnej urody Sobecka czy inna Pawłowicz.
    Potem sad pyta strony, a one, ani be, ani me, ani kukuryku. Bo słyszały,bo tak im powiedziano,Stado baranów.
    I wychodzi jak w tej skardze "moherowego beretu" na studentów co to "naprzeciw" ganiają po mieszkaniu nago.
    Policjant przyszedł "na wizje lokalną" i pyta
    Gdzie te mieszkanie gdzie to okno i gdzie widać.?
    I słyszy A bo to jak pan przystawi, stół do okna,na stół postawi taboret, i wejdzie pan na ten taboret,to dopiero pan zobaczy".
    A Gross to anty polak i świnia a "Pokłosie" nakręcili zdrajcy i opluli naród.
    A ja to wiesz pani mam jeszcze pożydowską zastawę stołową i meble co to my ze sw pamięci mężem jeszcze z Getta wynieśli jak je Niemcy "opróżniali"
    A co miało się zmarnować Jak nie my, to kto inny by wziął.A im już przecież było niepotrzebne.
    My to nic, ale sąsiad, co to mieszkał na parterze, to się obłowił. Do dziś mieszka w pożydowskim.
    Takie to rozmowy, do dziś, w maglu usłyszysz.
    A biskupa pani jak opluli. A to przecież chłop z chłopów i musowo trza mu wypić, jak nasze sw pamięci chłopy.Nie dałaś takiemu.Lał az siniałam Ale kochał. Niech mu ziemia lekka będzie.Amen

    OdpowiedzUsuń
  8. Leszek, brawo i przede wszystkim dzięki sąsiedzie !
    Wiesiek, esensja....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również dzięki, sąsiedzie!
      Masz rację - komentarz Wieśka, to esencja "moherowej" moralności.
      @wiesiek - również dzięki.

      Usuń
  9. Jakie to szczęście, że ci którzy nie widzieli nie wypowiadają się u Ciebie Leszku! Hektolitry fekaliów wyleli na ten film właśnie ci "prawdziwi patrioci", którzy nie widzieli. To prawdziwa tragedia. Wydać wyrok nie znając faktów. Obejrzałeś i zadałeś fundamentalne pytanie: "co jest prawdą?". Dokładnie tak zapytał Piłat Jezusa. Szacunek wielki dla Ciebie za taką notkę. Chylę czoła. Serdeczności :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cheroneo - usłyszeć słowa szacunku od Ciebie - to nie tylko przyjemność wielka, ale i zobowiązanie.

      Usuń
  10. już przestałam się zastanawiać co mówią "prawdziwi" i tak będą swoje i tak nie przetłumaczysz ...
    ja swoim młodym tłumaczę do rozumu, coś im w tym rozumie zostaje więc się cieszę - to takie moje małe zwycięstwo.
    Na obejrzenie filmu czasu nie miałam a teraz praca zawodowa mi się kłania - nie ma lekko
    -----------------
    pozdrawiam po Świętach

    OdpowiedzUsuń
  11. " a ja siedziałam bez ruchu "
    a szminki i torebkę oddałaś Halince ? płaczko polityczna
    Bubu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wychwycenie literówki. Mam nadzieję, że sprawdziłeś cały tekst i więcej usterek nie ma?
      Niepotrzebnie tylko zdradzasz tajemnice szminki i torebki. W końcu płacę ci tylko za korektę tekstu, a nie za plotkowanie. Jeszcze raz, a zostaniesz zwolniony dyscyplinarnie.

      Usuń
  12. POZDRAWIAM i czekam na nowe REFLEKSJE - lubię tu czytać

    OdpowiedzUsuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>