czwartek, 3 stycznia 2013

DOSIEGO ROKU !

Tu wpisz tytuł strony
refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta






Noworoczne postanowienia


    Rozpoczęliśmy nowy rok. Jak zwykle z wielką nadzieją, że będzie lepszy niż miniony. Wielu z nas na pewno postanowiło tej nadziei pomóc, składając w starym roku jakieś przyrzeczenie. Ciekaw jestem jaki to odsetek oraz jaki odsetek z tego odsetka jest wystarczająco zdeterminowanych by te postanowienia zrealizować w całości. O tym ilu zrealizowało – pogadamy pod koniec roku.


    Ja osobiście nigdy nie składałem sobie żadnych obietnic. Mam bowiem świadomość jak słaba jest moja silna wola! Na dodatek w zeszłym roku przekonałem się, że to przynosi więcej szkody niż pożytku.

    A rzecz miała się tak. Od kilku lat leczę się na tarczycę (od ilu lat choruję – nie wiem). Miałem szczęście, gdyż lekarzowi prowadzącemu udało się prawidłowo dobrać leki – i stan organizmu był w miarę stabilny. Zbliżał się Nowy Rok. Coś mnie podkusiło i postanowiłem ten stan jeszcze poprawić. Podjąłem męską decyzję – od Nowego Roku rzucam palenie. Nie muszę tłumaczyć, że lekko nie było. Pierwsze trzy tygodnie – koszmar. Potem jak już wydawało się, że zaczynam panować nad nałogiem, odezwała się tarczyca. Wyniki badań przypominały sinusoidę. I to oszalałą. Skierowanie do specjalisty, wydatek na wizytę prywatną (normalnie udało mi się zarejestrować na 15 listopada – a był to koniec stycznia). Trafiłem na mądrego lekarza. Okazało się, że te skoki mojej tarczycy to był jej bunt, przeciwko rzucaniu palenia! Powróciłem do nałogu – tarczyca jak zdrowa! Miał rację Gustaw Holoubek – najważniejsze w życiu, to być wierny swoim nałogom!

    Koniec ubiegłego roku również zafundował mi „niespodziankę”. Jakiś paskudny wirus, bakteria czy inne świństwo – w efekcie straszny kaszel i zapalenie oskrzeli. Nie chciałem wpisywać się w przysłowie, że Polak i po szkodzie głupi – więc żadnych postanowień, żadnych obietnic, że w nowym roku coś zmienię. Skoro w starym wszystko jako tako działało – niech tak zostanie i w nowym.

    Dlatego jestem ciekaw, jak u Was, drodzy czytelnicy z tymi postanowieniami i ich konsekwencjami?




    Na koniec mała dygresja. Każdy chyba miał katar. Wtedy artykułem pierwszej potrzeby są chusteczki. W zależności od zaawansowania kataru – mogą się okazać artykułem „bardzo” pierwszej potrzeby. Używam chusteczek jednorazowych. Niby to wygodne. Ale chciałbym zapytać, czy może przypadkiem zna ktoś tego faceta, który wymyślił sposób ich składania? Chciałbym się z nim spotkać!

    Zakręciło nagle w nosie, potężne kichnięcie – DAWAĆ SZYBKO CHUSTECZKĘ!!! I Wtedy:


   Szybko! Chusteczkę wyjąć, rozłożyć, rozłożyć, rozłożyć, rozłożyć, złożyć!

    Zanim przygotuję chusteczkę na przyjęcie efektów tego kichnięcia – upływa cała wieczność. W tym czasie skazany jestem na tortury. Szczególnie gdy nie jestem sam, gdy mam mimowolnych widzów! HORROR. Tak więc rozumiecie dlaczego zależy mi na adresie tego faceta od składania i pakowania chusteczek.




15 komentarzy:

  1. To pewnie ten sam facet który układał serwetki na stołach w restauracjach,obojętnie którą chciałeś wyciągnąć z misternej układanki.I tak wysypywały się wszystkie...to jakiś niezły spryciarz:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Klik dobry:)
    Ten sam facet pakuje papierosy i zapałki w celofan. Bez nożyczek, noża, siekiery oraz okularów z lupą nie otworzy się. Kiedyś był czerwony paseczek dookoła paczki. Teraz jest bezbarwny, albo wcale nie ma.
    Niektórych batoników i cukierków też się nie rozwinie bez nożyczek.

    Pozdrawiam serdecznie.


    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaa, on jeszcze pakuje kawę. Czy udało się komuś otworzyć bez rozsypania kawy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam ale ja nigdy nie otwieram kawy.ZOSTAWIAM TEN RYTUAL ZONIE I jeszcze nigdy nie rozsypalem kawy Pozdrawiam Tadeja 1948

      Usuń
  4. Nie mówiąc o szprotach w oleju,otwierasz,specjalnie zaprojektowaną puszkę.Już myślisz"udało się!"a tu trrrach..olej masz na garderobie.Bez dwóch zdań,facet zna się na swojej robocie...

    OdpowiedzUsuń
  5. ....jeszcze jedno doświadczenie. Zwyczajne opakowanie z tabletkami np. od bólu głowy.
    W 90 % po otwarciu okazuje się że oglądamy "dupkę" instrukcji uzytkowania a właście nieużytkowania i niepożadanych efektów. Zamykamy więc i otwieramy z drugiej strony, wyciagamy listek, wytłaczamy tablętkę - łyk i .........listek juz nazad nie wlezie bo przeszkadza "instrukcja obsługi". Ja wtłaczam na siłe lub nie zamykam opakowania.
    Myślę że ktoś winien dostać Nobla za wymyślenie opakowania z którego moznaby korzystać bez kłopotu.
    Leszku - nie znasz metody na czyszczenie nosa najbardziej racjonalne - zatkanie lewej dziurki, przechulenie głowy lekko w prawo w bok, dmuchać - to się nazywa muzycznie "prawy kanał" a nastepnie odwrotnie i "lewy kanał".
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak. Gdy jestem sam - to zdaje egzamin. Ale w towarzystwie to już sprawa trudniejsza. I nie myślę tu o tym co sobie pomyślą. Mam na uwadze stronę techniczną - nie trafić przypadkowej ofiary. Trzeba być mistrzem olimpijskim, by tego dokonać bez szkody dla środowiska w którym się znajdujesz!

      Usuń
  6. A jak by w trakcie kataru zastosowac odsysacz stomatologicznt?Podczas spotkan przy stole mogl by byc pomocny.Tadeja1948

    OdpowiedzUsuń
  7. W ostrych katarach stosuję płukanie nosa letnią wodą - wciągam ją nosem ile się da, i wysmarkuję, póki nie osiągnę przepływności. W końcowej fazie powinna dać się wypluć.
    W niezbyt silnych infekcjach stosuję wodę zimną - znakomicie hartuje.
    Fakt, że sposób do zastosowania wyłącznie w łazience - ale wystarcza na dłużej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za poradę medyczną. Tym nie mniej bardziej mi zależy na dorwaniu tego faceta od chusteczek, papierosów, serwetek,kawy itp.

      Usuń
  8. Mi bardziej zależy na dorwaniu wynalazcy od szybkiego zużywania różnych zawartości - zauważyliście, że większa tubka pasty znika czasami szybciej niż mniejsza? Niby używamy tyle samo, niby jest tego więcej, a starcza na krócej. Otóż chodzi o odrobinkę większy otwór w tubce - wyciskamy grubszy "wężyk". To samo z płynami wszelkiego rodzaju, gdzie do absolutnej przesady doszedł "domestos" - chlusta z pojemnika już bez żadnego umiaru. Ja sobie radzę przelewając wszelkie płyny do mycia i szorowania do dozowników a "domestos" traktuję zapalniczką na wylocie, zaciskając nieco otwór po rozgrzaniu. Nakrętkę, która to uniemożliwia i na powrót rozwierca otwór, wyrzucam. A w paście do zębów trzeba robić mniejszy otworek w aluminiowym zamknięciu, albo po prostu zdawać sobie sprawę, że wyciskamy dużo grubszą porcje i wyciskać mniej. Bardzo te tricki czasami są niewinne i niezauważalne a kosztują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja oszczędzam inaczej i wychodzi mi na zero. Po prostu nie używam pasty, a zęby wkładam na noc do szklanki z domestosem. Płukanie nosa wodą przeraża mnie, już bym się utopił. Ja nawet nie nurkuję. A z doświadczenia wiem, że o ile to możliwe, to nos czyszczę jak najrzadziej. Katar wtedy mniejszy. Polecam sączki do nosa z tychże właśnie chusteczek. Głupio człowiek wygląda, ale działa.

      Usuń
    2. Kneziu - jesteś gościowa - robia w konia jak chcą. Używałem ostatnio pewnego żelu na stare obolałe kości i cała tubka poszła na 6 razy. Wyciepłem ją. Żona odszukał w wiadrze, rozcięła i było jeszcze na 2 smarowania !!. Płyn mycia naczyń Ludwik - podobnie robimy jak ty. Mamy jeden pojemnik do praktycznego uzytku z "właściwą "dziurką i dokupuje się duzy pojemnik 5 l. który starcza na ho-ho !! a nawet dłużej.
      @Rudy - nie zapomnij rano szczęki wypłukać bo ci zeżre pół gęby :-).
      Pozdrawiam.
      ps.
      Leszku - może otworzyć zakładkę - Porady praktyczne - dla panów /z pominięciem uwag naszych ukochanych pań ???/.

      Usuń
    3. Jest takie przysłowie: człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi. Napisałem felieton o postanowieniach noworocznych. Moje doświadczenia związane były ze stanem chorobowym.
      Właśnie w związku z chorobą, a nie z postanowieniami naszła mnie ta dygresja o chusteczkach.
      I patrzcie co się porobiło!
      Zaiste, niezbadane są ścieżki Pana!!!

      Usuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>