środa, 5 grudnia 2012

The Best: MAKÓWKI.

refleksje po 60-ce, refleksje, felieton, kuchnia, historycznie, limeryki, polityka, okiem emeryta


Święta idą a Mikołaj juz prawie jest: 
Polska Bożonarodzeniowa dzieli się na kutiową, makówkową i resztę.
Melduję że z dziada pradziada siedzę w makówkach i choć znam i kutię którą przyniosła w swoim dziedzictwie kulturowym moja żona i jej rodzina to bez żadnej skromności powiem – bez makówek nie ma Świąt Bożego Narodzenia.
Z ciekawości zajrzałem do internetu i jest tam wiele nieścisłości z którymi nie mogę się zgodzić np. postawienie znaku równości pomiędzy makówkami, makiełkami a moczką.
Miło będzie się pisało, miło będzie się wspominało i już przypominam sobie przedświąteczne przygotowania, zapach kiszonych buraków i spore nagromadzenie produktów w czym prym wiodła moja Babcia. Niewiele mogę powiedzieć bo i niewiele pamiętam o samych przygotowaniach ale pamiętam częste ostrzeżenie Babci – „zostaw, to na Święta !”.Mam szczęście, że robienie makówek przeszło z mojej Babci na moja Matkę a podglądając ją później przeszło na mnie i na moją żonę. Inne potrawy nie miały tyle szczęścia i smaki z dzieciństwa takich wiktuałów jak pieczona kaczka, modra kapusta czy barszcz czerwony odeszły na zawsze /dopiero po wielu, wielu latach człowiek sam dochodzi do wniosku jaki był głupi i nie chodzi tylko o jedzenie/.
Makówki jak i wiele innych potraw wigilijnych wywodzi się z obyczajów pogańskich i na śląsk przywędrował z niedalekich Niemiec – prawdopodobnie z Ziemi Łużyckiej. Po kolacji wigilijnej było to główne danie odświętne i świąteczne, które można było spożywać jeszcze przed pasterką.
Danie wymagało starań pod katem zgromadzenia produktów. Mak, mleko i bułka były ogólnie dostępne ale juz bakalie należały do wyższej klasy artykułów luksusowych tzw. kolonialnych których na co dzień się nie używało. Cześć się kupowało lub dostawało z paczek z Enerfiu i dlatego makówki zawsze były przebogate.
........no to do roboty;
Produkty;
Mak 25 dkg,
Mleko 1 l. 3,2% /i jeszcze w zapasie ½ l gorącego mleka/.
Bułka zwykła duża 3 szt. - kupić na 3 dni przed wykonaniem /najzwyklejsza bułka, żadna kajzerka czy weka..../.
Cukier biały,
Cukier wanilinowy,
Bakalie; rodzynki, migdały /zmielone/, orzechy włoskie pokruszone/
Dodatkowo mogą być śliwki suszone, morele suszone, orzechy laskowe,figi, daktyle, kandyzowana skórka od pomarańczy lub cytryny,

       zalać wodą mak i niech sobie z dobę postoi,
  • zagotować ½ cześć mleka, dodać cukru /do lekkiego przesłodzenia/ i małą torebkę dobrego cukru wanilinowego, wymieszać, zagotować.
  • do mleka dodać bakalie wg własnego uznania,
  • z maku odlać wodę i przynajmniej 3 razy przemleć i dodać do mleka – gotować z 15 min.
  • dodać czerstwe i pokrojone w części o w wielkości ok. 3 cm bułki.
  • mieszać a wysuszona bułka będzie wchłaniała płyn z „zupy makowej”.
  • dolewać mleka i kosztować pod kątem słodkości /na tym etapie można jeszcze dodać cukru/,
  • z tej gorącej mieszaninie będzie robiła sie pulpa w której nie można dopuścić do całkowitego rozpuszczenia sie bułki, maja pozostać kawałki.
  • Jak całość osiągnie konsystencję gęstej zupy to oznacza, że MAKÓWKI GOTOWE.Przełożyć do fajnych misek, wylizać garnek, udekorować i odstawić do wychłodzenia /całość jeszcze zgęstnieje/.
    Smacznego !!!




 
Uwagi:
1. Przechowywać w chłodnym miejscu do 3 dni. Jeżeli chcemy przechować dłużej to użyć mleka nisko-tłuszczowego.
2. Jest jeszcze „wyższa szkoła jazdy” /mojej Ciotki/ jeżeli chodzi o makówki ale nie miałem odwagi tego sposobu wypróbować.
W dużej misce wykłada się dno i boki pokrojonymi w plastry czerwstwymi bułkami a do środka wlewa „nadzienie” makówkowe. Jeżeli coś się źle zrobi to np. bułki będą jak twarde sucharki lub się rozlezą i zrobi sie breja to katastrofa nie do odwrócenia.




 







25 komentarzy:

  1. Makówki rulez :), ale ciekawam bardzo, czy znajdzie się ktoś, kto zna "łamańce", w sumie bardzo podobne do makówek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamietam z dzieciństwa ale były robione zadko i sam nigdy nie próbowałem. Wg. mnie to makówki z "wkładką".
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Ale sie maszkytnie porobilo!!!!!!!!!! Mniam. Jeszcze tylko moczka i bedzie komplecik.

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas znane są kluski z makiem, ale aktualnie nie jadamy, bo nie cieszyły się specjalnym powodzeniem, podobnie zresztą jak i kutia. Albo nie umiemy zrobić, albo to nie jest coś co młodych ciągnie smakiem wybitnym - ja się nie liczę, bo mi nie wolno tego nawet powąchać :D

    A tak w ogóle to idę po prośbie pod notkę "Tu jest Polska".
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kneziu !!
      Nie pisałem o tym ale makówki są moim, osobistym powodem do dumy. Rodzina mojej zony pochodzi ze wschodu i dzięki nim poznałem kluski "konające" czy /napiszę fonetycznie/ babułe i inne rzeczy ale po kilku latach /może 5-8 latach/ wszyscy przeszli na makówki i moja teściowa w ostatnich swoich latach też robiła /często pod okiem mojej mamy/ makówki. Sadzę że powodzenie brało się stąd iz kutia była daniem słodkim bo zawierała miód a makówki można zrobić także prawie wytrawne i mozna ich duzo zjeść.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Kneziu - "przekopałem" kompa i gdzies dobrze schowałem hasło wejścia na Twojego bloga - zamieściłbym "Tu jest Polska".
      Czy w chodzi w grę powtórne upowaznienie ?.
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Piotrze, ponieważ ja nie pamiętam Twojego Hasła, to wysłałem wczoraj ci nowe, razem z instrukcją, na maila, który podałeś razem z komentarzem :D

      Usuń
  4. No, nareszcie się dowiedziałam co to są "makówki". Znam je ze słyszenia ale osobiście nie miałam jeszcze okazji. Taki "gorol" ze mnie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło - może napiszesz o jakies Twojej niestandartowej potrawie wigilijnej.
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Klik dobry:)
    Piotrze, a Lotka odpowiedziała Ci w sprawie ślizików. Smakowo to chyba podobne, tylko śliziki się samemu piecze, a tu kupuje się bułki.
    Z makowych specjałów najmniej smakuje mi kutia.

    Pozdrawiam mikołajkowo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo Piotrze.Makowki i w moim domu byly robione,chociaz ja taka prawdziwa slazaczka nie jestem z krwi i kosci.Pamietam,ze to bylo moje ulubione danie wigilijne .Jak pojadlam zupy grzybowej(bo to u nas sie robilo) i zagryzlam makowkami to mialam dosc na 3 dni.W swieta dojadalam niedobitki gardzac innymi potrawami.A moja sasiadka dawniejsza gotowala na Wigilie zupe z siemienia lnianego.Nigdy tego nie probowalam a masz moze pojecie co to jest?Ta moja sasiadka byla prawdziwa slazaczka i gotowala b.tradycyjnie.Moja mama jak pamietam brala lekcje u niej z makowek chyba wlasnie..

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas makówki robi się inaczej. Plastry bułki moczone w słodzonej wodzie przekładane są masą z maku z bakaliami. Dopiero przed samym spożyciem TO polewa się gorącym mlekiem, w ilości dostosowanej do ulubionej gęstości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałem ale w mojej rodzinie nikt tak nie robił. Wasze makówki wymagają doświadczenia i pewnej ręki chociaz podejrzewam że smak jest identyczny do np. moich. Moje maja ta przewagę że trudno je zepsuć bo nawet jak wychodzi zupa to mozna jeszcze dorzucic bułki.
      Pozdro przedświateczne.

      Usuń
    2. Dolewając mleko regulujesz indywidualnie nie tylko gęstość, ale i ciepłotę dania.

      Usuń
  8. Kupiłem udziec wołowy. Wołowina w ogóle wychodzi mi słabo. Poradźcie co i jak z tego zrobić
    !!??.
    Pozdrawiam Mikołajkowo

    OdpowiedzUsuń
  9. Moj sposob na udziec:
    Do naczynia wkladam udziec, gdzies 1-1,5 kg. Zasypac 1 pokrojona cebula, pokrojonym zabkiem czosku, lyzeka tymianku i lyzeczka zielonego pieprzu w zalewie. Nastepnie dodac 5 lyzek oliwy i 2 lyzki ciemnego octu balsamicznego. Wymieszac dobrz, przykryc folia i wstawic na noc do lodowki.
    Nastepnego dnia wyjac mieso, mocno obsmazyc ze wszystkich stron. Wyjac z naczynia, a do pozostalosci po smazeniu wlac reszte marynaty, dodac 2 lyzki przecieru pomidorowego, sol i pieprz do smaku. Zatrzepac, wlozyc podsmazony udziec i piec w piekarniku ok.1,5 godziny przy temperaturze 150 stopni. Tak, tak - musi byc niska temperatura, wtedy mieso soczyste.
    Na koncu doprawiamy sos, dodajac smietane i lyzke powidel. Ewentualnie zagescic maka ziemniaczana.
    Do tego modro kapusta.....Normalna ekstaza.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała tajemnica soczystości mięsa jest w tej temperaturze - mięso przegrzane będzie twarde, suche i łykowate. Polewanie go sosem niczego nie zmienia. Ja radze sobie albo ostro przysmażając albo ostro piekąc na początku, aż do zrumienienia i potem schodzę nawet do stu stopni, a jak mały kawałek (1-1,5 kg to dla mnie mały)to nawet do osiemdziesięciu. Co jest najbardziej dla smaku istotne - opieczenie na ładny brązik, bo tam jest charakterystyczny smak pieczeni, a później "dociągnięcie w temperaturze nie "ścinającej" mięsa. Generalnie wołowina po osiągnięciu już 60 stopni wewnątrz i utrzymywana przez poonad 3 godziny w takiej temperaturze, jest miękka. Inna sprawa, że niektórzy nie dowierzają :D
      Ciekawa dyskusja na ten temat na wędlinach domowych

      Usuń
    2. Dzięki Kneziu - zapamietam na zaś bo juz zrobiłem rolady. Właściwie poza roladami i jakimiś bitkami nic innego z wołowiny nie robiłem bo wychodziła mi twarda jak podeszwa.
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Dokladnie Kneziu. Z pieczeniami to jak z ciastem drozdzowym: bez cierpliwosci ani rusz.
      Dochodzenie w niskich temperaturach jest alfa i omega. Ale i to nie pomoze, jezeli buhaj badz krowina juz wiekowo wyeksploatowane byly.

      Usuń
  10. Łomatko! Dokładnie 23 minuty mój komputer-grat otwierał tę wspaniałą stronę. Z wielką uwagą przeczytałam przepis i poczułam ogromną ulgę, bo...nie cierpię wszelkich potraw z makiem :-) Jednak pociekła mi z pyska ślina gdy czytałam przepis Jolci. Może się szarpnę? Serdecznie pozdrawiam, aha, przeprowadzam się do Cieszyna. Missjonash to bardzo pomocny adres. Wszystkiego smacznego :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak tak fajnie4 mi radzicie to prosze o jeszcze jedno.
    Czy ktos z was robił modrą kapustę kiszoną i ewent. jakich uzywał przypraw. Proszę o rade tych którzy praktycznie taka kapustę modrą ukisili i jak smakowała.
    Osobiście wyszkoliłem się na kiszeniu kapusty białej i juz jej nie kupuję w sklepie. Po pasteryzacji doskonale sie przechowuje w chłodziarce jako suróweczka. Polecam wszystkim chociaz jest trochę roboty.
    Pozdrawiam wszystkich obżartuchów i anorektyków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czerwona kapuste kisze od lat i smakuje rzeczywiscie przednie. Szczegolnie jako surowka, chociaz na cieplo tez da sie zrobic.
      Kapuste poszatkowac, tak samo jak marchew i cebule. (1 kapusta, 1 duza marchew, jedna srednia cebula - takie proporcje)
      Przyprawy to: ziele angielskie, lisc laurowy, sol (kamienna bez jodu czy innych dobroci), kminek i jogurt naturalny. Ilosc jogurtu - 1 lyzka na glowke kapusty.
      Wszystkie skladniki mieszam w misce, lekko uciskajac i odstawiam na 2 godziny. Nastepnie ubijam albo w garnku kamiennnym, badz w sloikach.
      Jedno jest wazne: poniewaz czerwona kapusta nie puszcza tak dobrze soku jak biala, nalezy w razie czego pod koniec dolac przegotowanej wody, zeby calosc byla przykryta sokiem. Nastepnie przyciskamy talerzykiem badz deska debowa, obciazamy i odczekujemy ok.6 dni.
      Powodzenia zycze.

      Usuń
    2. Dzieki - Jolciu.
      Pozdrawiam mroźnie /w Opolu -7/

      Usuń
    3. Nie ma za co. W razie pytan - adres znasz. :)

      Usuń
  12. Właśnie mam parę główek takiej kapusty i mam ochotę zaeksperymentować :D
    Główki są małe, to może warto by ukisić też parę ćwiartek?

    OdpowiedzUsuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>