piątek, 24 listopada 2023

MOJA POLSKA

 
GDAŃSK-OPOLE  -  Rok XI  -  Nr 70 (1370)




CZY JESTEŚ PATRIOTĄ?



     PRZEDMOWA

Nie będę opisywał kim jest Bart Staszewski. Wielu z Was wie doskonale, reszta znajdzie informację o nim na FB.
     Jednak przytaczam jego list w całości nie dlatego kim jest, tylko dlatego co pisze. A pisze tak, że trudno być obojętnym na treści zawarte w tym dosyć osobistym liście. 

_________________________

 


     Dzień dobry Leszek

     "Polska to nasz dom” - mówi wiele osób. A dom, jak to dom, kojarzy się zazwyczaj z bezpieczeństwem, rodziną i dobrymi wspomnieniami. A Tobie z czym kojarzy się Polska? Dla mnie to jest trudne pytanie. Przeczytaj proszę moją historię.

     Urodziłem się w domu polskich imigrantów w Szwecji, w Malmo. Gdy miałem siedem lat wróciłem z moją mamą do Lublina. Nie był to łatwy dla nas czas. Mama dawała radę na tyle, na ile mogła - jak wiele innych samotnie wychowujących dzieci rodziców w Polsce. Mijały kolejne lata, kolejne wigilie i urodziny, pierwsza komunia i inne rodzinne spotkania - przy każdej okazji byłem wypytywany przez wujków i ciotki o to, gdzie wolałbym mieszkać - w Polsce czy w Szwecji? W Polsce! - odpowiadałem, stając na baczność, i bez chwili zastanowienia. Rzeczywistość zrewidowała moje poglądy, gdy w wieku 16 lat postanowiłem wrócić do ojca, do Szwecji.

     Dzisiaj patrzę na ten okres z uśmiechem. Coś co wykluło się z młodzieńczego buntu, przetworzyło się na doświadczenie emigranta, który musiał odnaleźć się w zupełnie innym, zróżnicowanym kulturowo Malmo. To nie jest czas, abym rozwijał setki historii i wspaniałych osób z różnych zakątków świata, które tam poznałem. Wiem jednak, że ten okres pozostawił we mnie otwartość na “inność”. Razem z innymi imigrantami trzymałem się w paczce, chodziłem na wagary, śmiałem, płakałem, zakochiwałem się. A swoją “inność” odkryłem dopiero po powrocie do Polski.

     Ale wróćmy do teraźniejszości - ostatnie 8 lat rządów PiSu było dla mnie kolejny testem. Mogłem znowu wyemigrować, zostawić to wszystko, żyć gdziekolwiek i jakkolwiek. Ale nie chciałem gdziekolwiek i jakkolwiek. Widać mój wewnętrzny bunt jeszcze się we mnie tli, mimo iż mam już 33 lata :) Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie jestem zadziorny - oczywiście, że jestem zadziorny, pewny siebie, czasami głupio coś powiem i zdecydowanie za mało czytam. Ale te moje wado-zalety pozwoliły mi jakoś przetrwać najgorsze czasy i działać, kiedy tylko było to możliwe. Pozwalały mi wyjść ze swojej strefy komfortu. Poprowadziłem pierwszy marsz równości w Lublinie. Pamiętam to jakby to było wczoraj. Rok 2018, Plac Litewski, olbrzymi stres. Wokół mnie mnóstwo policji i jeszcze więcej kontr manifestujących. Obok nas nagle wybucha granat dymny. Myślę, że już po wszystkim. Ale nie poddajemy się. Włączamy Abbę i idziemy przed siebie. Przeszliśmy, przeżyliśmy. W kroplach pary po policyjnych armatkach wodnych pojawiła się wspaniała, wielka tęcza. Razem znowu udało nam się przeżyć kolejny dzień w tym kraju i nawet zrobić coś dobrego dla innych. To był mój Lublin.

     Równo dwa lata temu, w Dzień Niepodległości byłem z Grupą Granica w lesie przy polsko-białoruskiej granicy. Trwa kryzys uchodźczy. Pojechałem tam, aby nagrać film, który miał się ukazać w mediach społecznościowych aktywistów. W środku nocy budzi mnie telefon: Bartek, jest akcja, wstawaj, jedziemy. Okropna mgła, policyjne kontrole, potem. wchodzimy w las, powoli przesuwamy się do przodu. Raz, drugi, trzeci dostaję gałęzią po twarzy. Nogi grzęzną mi w błocie. Weszliśmy na pole, czyli nas widać, więc trzeba uciekać. Wracamy w krzaki. Zapalamy czerwone światełka - bo te ponoć są trudniej zauważalne przez mundurowych. I nagle… jest, cała rodzina! Przy nich już inni wolontariusze - medycy, którzy udzielają im pomocy, jakieś osoby z kocami. Jest niewyobrażalnie ciemno. Trzęsę się z zimna a jednocześnie jestem przepocony, trudno mi się doliczyć, ile jest tam osób. Matka, ojciec, kilkoro dzieci. Wszyscy bez rękawiczek, szalika, czegokolwiek ciepłego. Help, help! - mówi do mnie jedna z kobiet. Opuszczam kamerę, i próbuję rozmawiać. Aktywiści dzięki pomocy telefonicznego-tłumacza dogadują się z uchodźcami. To Kurdowie, uciekają z Syrii. ISIS zabija takich jak oni. Wypełniamy wnioski azylowe, żegnamy się. To wszystko co możemy zrobić. Zimne uściski dłoń, szybkie przerażone spojrzenia, znikamy w lesie. Wychodzimy z krzaków, wchodzimy na drogę. Jest nam już wszystko jedno. Mijamy ciepłe, zadbane domy, duży, ładny kościół. Dochodzimy do naszego hotelu. Rano dostaję ataku kolki nerkowej i ląduję w szpitalu. Zwijam się, płaczę z bólu i wyję. Dostaje lek, które zaczynają powoli działać. Wiem, że ta wizyta to przywilej. Rozmawiam z pielęgniarkami o tym, co się dzieje w lesie kilka kilometrów dalej. Potem, w ciepłym domu zaczynają dopadać mnie wyrzuty sumienia - mogłem im zostawić swoją czapkę, rękawiczki, cokolwiek. Nie dałem nic. Nie pomyślałem.

     Następnego dnia wracamy do Warszawy, do domu. Na niektórych budynkach powiewają jeszcze biało-czerwonych flagi. Po drodze duży ledowy ekran pokazuje datę “12.11” i miga na zmianę z “temp. 8 st.C”. Zimno. Wiem, że przy takiej temperaturze ludzie będą umierać w lesie. W Warszawie powiedziałem sobie, że już tam nie wrócę. W moim systemie wartości nie godzi się, aby kogokolwiek zostawiać na mrozie na śmierć. Zostawiłem raz, drugi raz bym nie umiał. W następnych dniach wolontariusze wrócili z dobrymi nowinami do lasu, gdzie 11.11 spotkaliśmy zmarzniętą rodzinę. Ale po rodzinie została tylko zbita kulka ze złotych, ratunkowych kocy pośród drzew. Zostali wypchnięci za drut kolczasty, na białoruską stronę.

     Ty, ja, każdy z nas ma jakąś swoją historię. Czasem piszecie do mnie wiadomości, dzieląc się ze mną swoimi, często trudnymi, życiowymi doświadczeniami. Razem dzielimy samotność, poczucie wyobcowania, bycia poza systemem. Jakby świat o nas zapomniał.

     Mimo to czasami decydujemy się na jakieś bezinteresowny akt troski o innych, nie oczekując niczego w zamian - albo sami ich doświadczamy. To jest właśnie moja definicja patriotyzmu. Dzielę się z Tobą kilkoma moimi historiami, które stały się dla mnie ważne. Pomagają mi zrozumieć, jakiej chcę Polski. Chcę Polski będącej domem, fajnym, ciepłym miejscem do życia dla Ciebie, dla mnie, dla sąsiada PiSowca, koleżanki weganki czy Ibrahima z sąsiedniej ulicy. Tak długo jak chcemy razem budować ten dom, mając w pamięci naszych braci i siostry, tak długo jest dla nas jako Polek i Polaków szansa. Patrzymy w przyszłość, razem budując teraźniejszość i wyciągając wnioski z przeszłości. Tego i Tobie życzę w Święto Niepodległości.

     Dziękuję, że dotrwałaś, dotrwałeś do tego miejsca. Jeśli chcesz mi napisać, czym jest dla Ciebie Dzień Niepodległości i w jakiej Polsce Ty chcesz żyć - bardzo chętnie przeczytam Twoją wiadomość :)

     Pozdrawiam Cię serdecznie

     Bart Staszewski

______________________________


     OD „REDAKCJI”

     Dziękuję za opowiedzenie tej historii. Pomimo takiego samego jak Twój, oglądu świata ta historia mnie poruszyła. Piszesz, że masz 33 lata. Ja mam 77. Jest to chyba wystarczający dowód na to, że istnieją wartości uniwersalne niezależne od wieku, płci, koloru skóry czy orientacji. Wartości, które sprawiają, że mamy prawo powiedzieć o sobie ecce homo.

     W związku z tym mam pytanie i zarazem prośbę - czy mogę Twoją opowieść zamieścić na moim blogu z zachowaniem zasad dotyczących praw autorskich. Wielokrotnie na nim poruszałem sprawy związane z patriotyzmem, gdyż patriotyzmu model PIS nie trawię.

     Jednocześnie mam prośbę do czytelników by zechcieli odpowiedzieć na pytanie zawarte w ostatnim akapicie listu Barta.

   

      
       









Przeczytałeś? Zgadzasz się poglądem autora? Uważasz, że warto by i inni przeczytali?
Kliknij w poniższy przycisk.




3 komentarze:

  1. Jaka ma być Polska to trudne pytanie, odpowiadając łatwo popaść w jakieś ideologiczne krasomówstwo. Według mnie - obywatela interesującego się rodzimą polityką, historią i kulturą - integracja z Europą to jedyny sposób na budowę silnego kraju i gospodarki. Kiedyś było to jasne nawet dla tak zwanych konserwatystów, dzisiaj już nie... Mój patriotyzm polega bardziej na kontemplacji niż działaniu, ale przynajmniej nie biorę za to pieniędzy jak różne "patriotyczne" instytuty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Życzyłbym sobie, to co napisałeś, było abecadłem Polaka.

      Usuń
  2. Ciekawą lekturą na temat przyszłości Polski może być książka Umówmy się na Polskę

    OdpowiedzUsuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>