JAK NAS WIDZĄ W AUSTRALII
Stali czytelnicy (nie chciałem używać słowa „starsi”) pamiętają zapewne cykl felietonów pod tytułem „KOMENTARZ Z ANTYPODÓW”, którego autorem był mieszkający w Melbourne Michael, po naszemu Michał podpisujący się nickiem „down under”. Ostatni jego felieton ukazał się u nas 27 sierpnia 2013 roku. W sumie było ich 30.
Okazuje się jednak, że słowo „ostatni” z poprzedniego akapitu było chyba przedwczesne. Nie będę próbował wyjaśniać dlaczego. Najlepiej zrobi to sam autor.
ADRIAN
ANTE PORTAS
Czasami człowiek musi, inaczej się udusi.
Jerzy Stuhr
Jak moi czytelnicy pamiętają, w latach 2007-2013 napisałem dla nich trzysta felietonów i na tym zdecydowałem się swoją działalność publicystyczną zakończyć. Jednak (patrz motto) w ciągu następnych sześciu lat powstały ponadto pojedyncze cztery. Ponieważ obecnie znowu zacząłem się dusić, poczułem, że muszę raz jeszcze. Nie, tym razem nie będzie to felieton, ale całkiem inna forma wyrazu, postanowiłem bowiem zadebiutować w roli autora memów.
Wpadłem na ten pomysł 6 kwietnia, kiedy to sejmowa maszynka do głosowania w osobach posłów „dobrej zmiany”, łamiąc jednocześnie konstytucję, swój własny regulamin i ugruntowane dobre obyczaje parlamentarne, naruszając podstawowe zasady demokracji, oraz wbrew woli wyborców, przyklepała decyzję polskiego kieszonkowego dyktatorka o przeprowadzeniu wyborów prezydenckich jak najszybciej, drogą korespondencyjną. Dlaczego tak mu się spieszy? Otóż wie on doskonale, że aby sobie jeszcze porządzić, potrzebuje na tym stołku bezwolnej, całkowicie sobie posłusznej marionetki, a taką jest właśnie jego kandydat.
Polska nie miała jakoś szczęścia do prezydentów wybieranych po 1989 roku w demokratycznych wyborach powszechnych. Pierwszym był przywódca Sierpnia ‘80, którego prezydentura zniszczyła jego dorobek z okresu „Solidarności”, drugim były pezetpeerowski aparatczyk, trzecim safanduła i samobójca, czwartym mistrz gaf... Żaden z nich jednak nie skompromitował urzędu tak, jak prezydent obecny. Żaden nie łamał konstytucji, co ten czyni permanentnie i ostentacyjnie. Żaden wreszcie nie był potulną kukiełką, pociąganą za sznurki przez szefa partii, z którą sam bynajmniej nie zerwał, a który w dodatku na każdym kroku nim pomiata.
Nic zatem dziwnego, że polski kieszonkowy satrapa dąży za wszelką cenę do przedłużenia kadencji swojego pokornego niewolnika. Oznacza to jak najszybsze wybory, ponieważ wie, że „dobra zmiana” chwieje się w posadach, a zbliżająca się nieubłaganie, zawiniona w znacznej mierze przez nią ekonomiczna zapaść państwa zmiecie ją ze sceny politycznej. Wie również, że jego własna pozycja w tzw. zjednoczonej prawicy jest coraz bardziej krucha. Żeby ją zatem wzmocnić, musi postawić na swoim. Nawet kosztem życia i zdrowia tysięcy, a kto wie, czy nie dziesiątków tysięcy Polaków.
Naturalnie sam pajacyk z pałacu prezydenckiego nie ma nic przeciwko temu, nie w smak mu bowiem wracać z niego do M-3w bloku z wielkiej płyty, czy gdzie tam na co dzień zamieszkiwał. Żaden przyzwoity człowiek, obdarzony choćby odrobiną honoru, nie pozwoliłby za tę cenę na to, aby stać się czyimś popychadłem. W dodatku popychadłem zramolałego, naładowanego po dziurki w nosie kompleksami i kipiącego nienawiścią politycznego psychopaty, którego jedyną radością jest trzymanie za mordy gotowych na każde jego skinienie dworaków, a także rzeszy wielbicieli za 500+, czy którąś tam z kolei emeryturę, oraz akolitów o inteligencji oscylującej w dolnych granicach przedziału liczb określających ją jaką niższa od przeciętnej. Żaden też szanujący się prawnik nie ośmieliłby się łamać ustawy zasadniczej, puszczając przy tym mimo uszu opinie bijących go wiedzą na głowę najwybitniejszych ekspertów, tak krajowych, jak i zagranicznych. On natomiast godzi się bez szemrania na każde żądanie „szeregowego posła”, nie myśląc o tym, że w historii Polski zapisuje się na jej najbardziej haniebnych kartach.
W dniu, w którym to piszę, nie wiadomo, czy wybory prezydenckie odbędą się 10 maja, czy też marionetka na posadzie marszałka sejmu wyznaczy z naruszeniem konstytucji jakiś inny termin. Faktem jednak pozostaje, że przepisy wprowadzające przeprowadzenie ich drogą korespondencyjną są niekonstytucyjne. Uczestniczenie w nich będzie zatem współudziałem w naruszaniu ustawy zasadniczej i podstawowych zasad demokracji oraz oznaką pożałowania godnej słabości wobec autorytarnej władzy.
Od czasu emigracji z Polski świadomie nie uczestniczę w wyborach jej władz. Jestem mieszkańcem i obywatelem Australii, toteż wybieram wyłącznie władze mojego państwa. Polskie wybory zatem ani by mnie ziębiły, ani grzały, gdyby nie fakt, że szalony dzierżymorda zamierza do nich zapędzić moich bliskich i moich przyjaciół. Jestem przekonany, że wszyscy oni potraktują je tak, jak na to zasługują.
Poniższe memy nie stanowią jednak mojego komentarza do nich. Chcę tylko pokazać w krzywym zwierciadle kandydata „dobrej zmiany”, gdyż w obecnej sytuacji, ze względu na wymuszony brak kampanii jego rywali, przy jednoczesnym lansowaniem się samemu w tzw. „mediach publicznych” i reżimowych pisemkach, on właśnie jest ich faworytem. Jeszcze jest, bowiem jeśli odbędą się za kilka miesięcy, nieprzygotowanie państwa do pandemii i zapaść gospodarcza sprawią, że stanie się ich outsiderem.
Do Was natomiast należy znalezienie odpowiedzi na pytanie, czy to, co zobaczycie poniżej, jest faktycznie tylko jego karykaturą, czy też, chociaż częściowo, odpowiada rzeczywistości.
---------- * ----------
Nie pamiętam, kto napisał, że niebezpiecznie dla władzy jest wtedy, gdy poddani zamiast płakać zaczynają się śmiać i chyba tak będzie. Pozdrawiam autora tekstu i memów.
OdpowiedzUsuńOdwzajemniam
UsuńNie zgadzam się tylko z jednym: A gdzie Adrianowi do Szwejka?!
OdpowiedzUsuńZestawiając Adriana ze Szwejkiem chciałem wskazać na to, że ten pierwszy jest również postacią śmieszna. Po przeczytaniu Twojego wpisu doszedłem jednak do wniosku, iż trafniejsze będzie podkreślenie żenującego tc hórzostwa marionetki na posadzie prezydenta i zastąpienie Szwejka Papkinem. Zwróciłem się już o to do Leszka.
UsuńStary dowcip (z dłuuugą brodą) ale pasuje do okoliczności ;)
UsuńZagadka:
Czym różni się Adrian od dobrego wojaka Szwejka?
Szwejk był mądry, ale udawał głupiego...
A Adrian?...
...nigdy nie służył w armii austriackiej...
Pozdrawiam
Krzysztof z Gdańska
Pieknie ładnie a nawet ślicznie
OdpowiedzUsuńA ja Ci ci zadam /podobno Leninowskie/ pytanie Co robić?
Gdy po jednej stronie tacy jak Ty, ja i inni tak myślący
A po drugiej /by nie obrażać jak mi tu kiedyś suponowano/
Sa interesowni,to ci wszyscy co "im dobra zmiana" dała dobre posadki w spółkach skarbu państwa zarządach i innych państwowych urzędach.Oni, ich dzieci, rodziny, dalsze i bliższe, usadowieni na urzędach w myśl hasła "rodzina na swoim"
To oni zrobią wszystko,kazde świństwo kazde oszustwo tłumacząc wymogami Konstytucji którą dawniej łamali.I to wielokrotnie
To ci co gromko dziś śpiewają "łojczyzne dojną zachowaj nam panie" i zrobią wszystko "by było jak jest"nawet za cenę zdrowia.
I to oni już obsadzają lub obsadzą "stoliki w barze" bo przecież "idą z pomocą "łojczyznie"będą wiernie pilnowali urn i wyników wyborów.
I to oni zasiadać będą w "komisjach"zliczających głosy.
To oni juz drukują Karty wyborcze i to oni już ustalili "premie dla listonoszy" 2 zł od rozniesionej jednej przesyłki
Bo to właśnie oni zgłosili się juz tam całkowicie" dobrowolnie" i ich kandydatury zostały przyjęte
Kto wygra, gdy wynik wiadomy z góry?? Bo wystarcza do wygranej,zliczyć tylko,ich głosy.
I znów będzie "cały naród" jak w wyborach gdy na pis oddało głosy 12 % z tych co zagłosowali, ze wszystkich którzy mieli prawo wyborcze. Czy to wystarczy przy tej frekwencji by wygrał "właściwy"kandydat?
Jak na razie postawiłeś nas przy rozstajnych drogach a na żadnym drogowskazie nie widome "Tam w kierunku wyborów"
Nawet do karczmy przy nich nie można iść bo "chwilowo zamknięta"
A jak mawiają Bracia Słowianie bez "wódki nie rozbieriosz"pozostaje zabijać tego cholernego korono alkoholem o odpowiedniej mocy.W domu
Wznosząc liczne toasty./bez toastu to pijaństwo/.w ktorych czołowe miejsce, jakoś tak, zajął jeden.
"Za nas, z wami i za ch...j z nimi"
Co robić? Nie pozwalać na odbieranie sobie wolności. Jak? Rozum niech podpowie i obywatelski instynkt.
Usuńp. rezydent Du*a ma ze Szwejkiem tyle wspólnego co PanPrezesZbawPolskie z seksem a wicemarszałek Zombi z urodą.
OdpowiedzUsuńZestawiając Adriana ze Szwejkiem chciałem wskazać na to, że ten pierwszy jest również postacią śmieszna. Po przeczytaniu Twojego wpisu doszedłem jednak do wniosku, iż trafniejsze będzie podkreślenie żenującego tc hórzostwa marionetki na posadzie prezydenta i zastąpienie Szwejka Papkinem. Zwróciłem się już o to do Leszka.
UsuńAle ten drugi jest postacią...mądrą - więc zestawienie nie pasuje. Z kolei Papkin jest śmieszny - lecz nie żałosny - też odpada... Może by tak fredrowski Dyndalski? Jak widzisz - czepiam się i jestem marudny. Chciałbym jednak znaleźć dla indywiduum rolę mu w tym teatrzyku odpowiadającą.
UsuńPrzepraszam...
Pozdrawiam...
Zapraszam...
Będę się jednak upierał przy Papkinie. Jak Adrian i on jest tchórzem oraz notorycznym łgarzem, obydwu można zatem uważać za postacie par excellence żałosne. Przepraszać natomiast nie masz za co, ponieważ wilczym prawem każdego czytelnika jest czepianie się.
UsuńEh bien Papkine... Łgarzami zawodowymi są na przykład...księża, wróżbici i poeci. Czy en bloc są żałośni? Dyndalski zaś robi absolutnie wszystko, co kretyn Raptusiewicz mu każe... Zagłosowałbym na niego w tej PiSpublice... Powszechnie - Równo - Bezpośrednio i TAJNIE...
UsuńAle co powiesz, Autorze, na temat "mieszańców" - takich kundli wielorasowców po czterdziestu tatusiach? Taki może jednocześnie być amoralny, bogobojny, cwany,dupowaty, tchórzliwy, kłamliwy, pyszny, żałosny, śmieszny...etc..etc...
Jak we fraszce J. Tuwima:
Pewien facet z kraju Honduras
miał na punkcie rasowym uraz.
Matki wina i błąd!
Kto chciał miał ją i stąd
syn mieszańcem stu czterdziestu był dwu ras...
Takie to bywają sprawy w Republice San Escobar! Bogu Najwyższemu dziękować, że u nas wszystko idzie zgodnie z prawem i sprawiedliwością.
Zdrowia i cierpliwości wobec tych skur******w.
Autor
UsuńDrogi Michale - prosisz i masz!
Ja też optuję za Papkinem. Co prawda wszyscy aktorzy grający Papkina grali tak, że od razu widać było iż to c omówi to wierutna bzdura. Adrian nie ma takiego talentu aktorskiego, więc jego Papkin to Papkin bez przymrużenia oka.
Jednym słowem wstrętna kreatura, którą tolerować można tylko jako postać literacką.
Niestety, Adrian nie jest postacią literacką. To postać z realu. Jego też w żadnym przypadku tolerować się nie da.
Dziękuję Leszku, a kwestię obsady tej roli uważam tym samym za zamkniętą.
UsuńBrawa dla autora! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńBardzo trafna ocena prezydentów, z obecnym włącznie.
OdpowiedzUsuńWybory na pewno nie odbędą się 10 maja, bo 7 maja ustawa o wyborach korespondencyjnych wróci do Sejmu. Dzięki nowym zapisom Marszałek Witek przesunie je o tydzień lub dwa. Zamieszanie będzie straszne, bo trwają przygotowania wyborów według obecnej ustawy. Nie mam pewności, że wybory odbędą sie w maju. Nie mam złudzeń, że pakiety wyborcze nie trafią do każdego uprawnionego. Będą masowe protesty wyborcze. Zobaczymy.
Co do Adriana... on się będzie wstydził tego co robi do końca życia.
Pozdrawiam
Wybory nie odbędą się w maju, co najwyżej odbędzie się parodia wyborów vel "usługa pocztowa", jak to nazwał Tym.
UsuńNie posądzam Adriana o taką subtelność. Raczej będzie się czuł skrzywdzony.
Co do pierwszego się zgadzam.
UsuńCo do drugiego, to myślę, że mimo wszystko wstydził się też będzie. Adrian - co by nie mówić - jest doktorem nauk prawnych i siłą rzeczy wielu znajomych miał ze środowiska akademickiego (UJ). Z tego co słyszałem, mocno przeżywał to, że ci ludzie się od niego odwrócili. Nie sądzę też, że jako doktor prawa nie ma świadomości, że gwałcił konstytucje. To jest jasne dla przeciętnego studenta drugiego roku prawa. Ja temu gościowi nawet współczuję, że został prostytutką. W historii jego prezydentura zostanie oceniona w sposób jednoznaczny.
Erni19 kwietnia 2020 01:09
UsuńA jak myślisz i czy?
Irytujące jest to olśnienie tych, którzy bezczelne łamanie konstytucji przez PiS nazywali sporem prawnym, a ostrzeżenia przed autorytaryzmem - przesadą.Lub straszeniem .Bo wszystkich nas przecież.. Nagle widzą,/jeśli przejrzeli/ że Kaczyński to nie polityk, tylko zwykły dyktator, który robi „wybory” po trupach. Obudzeni z rękami w nocnikach.
Czy jest to "sekta niepoprawnych grzeszników"Czy tylko "pożyteczni idioci"
Jak na dzisiaj
PKW nie ma.
SN nie ma.
TK nie ma.
KRS nie ma.
Sądów nie ma.
Prokuratury nie ma.
Opozycji nie ma.
Mediów publicznych nie ma.
Budżetu nie ma.
Prawa nie ma.
Jest dyktatura PiS.no i mamy "normalność" Szybko poszło.
Kolorowo nie jest. Najgorsze jest przejęcie TK. Nawet gdyby opozycja doszła do władzy to TK może im wyrzucić do kosza każdą ustawę.
UsuńJa pokładam nadzieję w skutkach gospodarczych koronawirusa. On może ten cały PiS wywalić w powietrze. Łatwo było rządzić w czasach świetnej koniunktury gospodarczej, uprawiać rozdawnictwo. Ciekawe jak poradzą sobie teraz. I czym kupią serca wyborców.
Pozdrawiam
Dziękuję i odwzajemniam pozdrowienia
UsuńNo to jak jest i będzie" Wielce Szanowny Drogi Autorze Seniorze !!"
OdpowiedzUsuńStóje jak ten "ch....ór Aleksandrowa"przy rozstajnym słupie, czekając na instrukcję
Zapas wódki się kończy a i nasze narodowe toasty, zaczynają się powtarzać.
Rodzina powiada, cicho siedź, bo już po "toasty narodów Gruzji" sięgasz,a te jak "ruskie przekleństwa" piętrowe są.
Ty "na koń nie siadasz szabli nie chwytasz" by jej ostrzem "z obawy na zakażenie"wskazać mi właściwy kierunek.
A nawet płazując, wbić rozum "z miejsca gdzie plecy swa szlachetna nazwę tracą, do... głowy"
A tymczasem "dobra, bo biało czerwona zmiana "działa.
Podobno
– nie wolno zmieniać prawa wyborczego na 6 miesięcy przed wyborami;- juz zmienili
– wprowadzone zmiany w kodeksie wyborczym są nieważne, bo wprowadzono je ze złamaniem prawa; Oj tam oj tam
– PiS po raz kolejny dopasowuje wstecz prawo do już popełnionego przestępstwa;Tylko normuje prawo
– odsunięto PKW od wyborów;-słusznie niech odpoczną jak nie chcą pracować dla dobra Ojczyzny miłej
– drukuje się karty wyborcze, choć nie ma jeszcze do tego podstawy prawnej.- i słusznie .
Przełamaliśmy wreszcie narodową tradycje"wszystko na ostatnią chwilę"
-Te karty są nieważne, bo prawo nie działa wstecz;No i co z tego
– wzór karty do głosowania opracował polityk partii rządzącej, a nie PKW;-jak nie chcieli to ktoś musiał nieprawdaż
– uniemożliwiono wszystkim kandydatom, poza jednym, prowadzenie kampanii wyborczej. Wybory nie są wiec równe;
Zarzut dziwny i śmieszny. Maja przecież internet,maja tę "wrażą TVN"
A jak tu z przekonaniem pisano "w każdym domu komputer i internet działa i hula
– aby istniały wybory, to musi być wybór. Tu praktycznie go nie ma;
No jak to,nie ma wyboru?
Przecież w barze gdzie pozostała tylko jedna potrawa,jest wybór !
Mozesz jeść lub nie !
– wybory korespondencyjne nie są powszechne, bo duże grupy ludzi nie mogą głosować (choćby z obawy o swoje zdrowie);
– nie są tajne, bo wysyła się swoje dane osobowe;
I na to znaleziono rade.Specjalne robotnicze trójki przebrane w kosmiczne ubiory odwiedza tych "izolowanych"cokolwiek to znaczy i gdzie zostali izolowani z "pakietami" nakłaniając by złozyli podpis uwierzytelniając krzyżykiem "kogo trzeba"Czyli właściwego kandydata /tak doniosła mi wiewiórka/
No to jak będzie .Mam "iść na/tfu/ wybory?Czy posłuchać rządowego "zostań w domu?"
Bo jak iść, to z worków do śmieci skontruje sobie specjalistyczny kombinezon,ogrodowe gumiaki uszczelnię taśmą/bez której ani rusz/Na łeb kask motocyklowy, pożyczę od syna/bo ma przyłbice/ I alleluja kierunek najbliższa skrzynka pocztowa co o kilometr albo dwa wisi.Co się nie robi dla wolności o Ojczyzny!!
Wiec napisz "co robić"Kleic nie kleić te worki,gumiaki szukać,kask "wysępić?"
Bo w bloku w którym mieszkam chór śpiewających "łojczyzne dojną zachowaj nam panie" zaczyna na balkony wychodzić.
A "profesjonalną odzież ochronną "ktoś im kurierem, ciągle dosyła.Oni z całą pewnością biegusiem do "urny" pobiegną "by bylo jak było"spełnić.
Choc niektórzy powiadają, ze po te karty"umyślny do nich wpadnie"
Stworzylem jedynie kilkanaście memów i uzasadniłem, dlaczego się na to zdecydowałem. To wszystko. Oczekiwanie ode mnie jakichś instrukcji to nieporozumienie. Zresztą masz zapewne swój rozum, masz obywatelski instynkt, więc po co ci jeszcze potrzebny doradca?
OdpowiedzUsuńMemy świetne. A co do rzeczywistości... Odnoszę wrażenie, że władze PiS-u już wiedzą, że to ich koniec i rozpaczliwie walczą o to, aby ich straty były możliwie jak najmniejsze. Serdecznie pozdrawiam. Maria.
OdpowiedzUsuń