ONET.pl nadaje tytuł – Sprawa
porwanego noworodka, ruch prokuratury/.../.
Niezależna.pl - W przypadku
noworodka z białogardzkiego szpitala nie było podstaw do zgłaszania
sprawy sądowi rodzinnemu; zabrakło cierpliwości i spokojnej
rozmowy personelu z rodzicami - ocenia konsultant krajowy w
dziedzinie neonatologii, prof. Ewa Helwich.
WP.pl - Przypomnijmy: Rodzice
wcześniaka urodzonego w czwartek w szpitalu w Białogardzie nie
zgodzili się na żadne zabiegi pielęgnacyjno-medyczne
zabezpieczające zdrowie noworodka. W związku z tym sąd ustalił
kuratora i pozbawił części praw rodzicielskich matkę i ojca. Ci
natomiast porwali dziewczynkę ze szpitala.
W POLITYCE.pl - W
przypadku noworodka z białogardzkiego szpitala nie było podstaw do
zgłaszania sprawy sądowi rodzinnemu; zabrakło cierpliwości i
spokojnej rozmowy personelu z rodzicami. /.../gdy rodzice odmawiają
zaszczepienia dziecka wystarczy zawiadomienie stacji sanepidu, sąd
rodzinny powinien wkraczać, gdy brak zgody opiekunów na
wykonanie procedury medycznej może zagrażać życiu dziecka.
WYBORCZA.pl
- Policja wciąż szuka rodziców, którzy
w piątek – mimo częściowo ograniczonych praw rodzicielskich –
zabrali wcześniaka ze szpitala w Białogardzie. Dziecko urodzone w
36. tygodniu ciąży powinno być pod naszą opieką – podkreślił
ordynator oddziału położniczo-ginekologicznego placówki, dr
Roman Łabędź.
Zaczyna mnie brać cholera w sprawie ucieczki rodziców ze swoim dzieckiem ze szpitala z
Zaczyna mnie brać cholera w sprawie ucieczki rodziców ze swoim dzieckiem ze szpitala z
Należy sobie zadać fundamentalne
pytanie /bez zbędnej filozoficznej papki/
CZYJE JEST DZIECKO ?.
CZYJE JEST DZIECKO ?.
Wg większości prasy i przekaziorów
nowo narodzone dziecko jest własnością państwa i ono poprzez
swoje instytucje może z nim robić co uzna za stosowne i wcale nie
musi uznawać zdania rodziców a czasami nawet zdanie rodziców
mieć w poważaniu.
W
większości po udanym porodzie, umyciu, podaniu wszystkich lekarstw
szpital umywa ręce a ta sama matka z tym samym niemowlęciem już po
kilku tygodniach musi wystawać w niebotycznych kolejkach do
pediatry. Typowo polska przypadłość – jednej strony olewanie a z
drugiej chęć bycia świętszym od papieża.
Moim zdaniem dziecko jest rodziców i tylko za ich zgodą można prowadzić medyczne procedury. Rodzice ci jednak winni być poinformowani o skutkach i uchylaniu się od standartowych procedur i w razie zagrożenia lub utraty życia noworodka podlegają kodeksowi karnemu.
Moim zdaniem dziecko jest rodziców i tylko za ich zgodą można prowadzić medyczne procedury. Rodzice ci jednak winni być poinformowani o skutkach i uchylaniu się od standartowych procedur i w razie zagrożenia lub utraty życia noworodka podlegają kodeksowi karnemu.
Nie mam pojęcia dlaczego to mi sie tak pokojarzyło
Historia zna wiele
przypadków gdy państwo zaczyna się czuć rodzicem i na
przykładzie Białogardzkim można pójść dalej – jeżeli
ordynator porodówki stwierdzi, że rodzice nie spełniają
warunków do właściwego życia noworodka /np. odmowa
szczepień/ to wezwany sąd może orzec pozbawienie praw
rodzicielskich o rodziców wywalić na pysk ze szpitala !!.
Czy to Wam czymś
nie śmierdzi – Szanowni Komentatorzy ?.
Alez śmierdzi Piotrze.Śmierdzi pod niebiosy ciemnogrodem i uwstecznieniem.
OdpowiedzUsuńA potem tacy światli rodzice posyłają do żłobka do przedszkola do szkoły wreszcie dziecko które zaraza inne dzieci Chorobami tzw "wieku dziecięcego"Czy nawet gruźlicą bo prątkuje.
Komuna zlikwidowała choroby społeczne w każdej szkole była higienistka dochodził lekarz ogólny dentystka dokonywano okresowych badan i szczepień Kierowano bo specjalistów.Edukowano rodziców.Jak dziś jest sąsiadka "wojek Google" i. Internet informują i stawiają diagnozy. I ciemni rodzice.Dzis porwa dziecko z inkubatora dla wszczesniaków jutro odłącza dziadka od płucoi serca Bo im sie tak zdaje i lepiej dla nich by dziadek umarł w domu.
Komus na Boga należy zawierzyć powierzając mu własne czy zdrowie, dzieci.Bo to sa specjaliści i wiedza /lub powinni wiedzieć/co jest dobre.Bo oprócz wiedzy składali "Przysięgę Hipokratesa"oraz to że za błędy groza im konsekwencje prawne
Ot znamiona czasu Kolejne autorytety dostają bo głowie.Bo suweren wie lepiej W kolejnej sprawie No jak nie jak tak?
"Rodzice ci jednak winni być poinformowani o skutkach i uchylaniu się od standartowych procedur i w razie zagrożenia lub utraty życia noworodka podlegają kodeksowi karnemu".
OdpowiedzUsuńSkąd wiesz ze tak nie było.Z kolejnych bilbordów PIS czy z mediów gdzie trzeba atakować lekarzy
A porównanie tego przypadku z Lebensbornem to cholerne nadużycie Odbiło Ci?Czy co ?
PS
Ja sam o mały włos bym tam wylądował Gdyby nie to iz jestem "czarniawy" to kto wie.
Ot bawiliśmy sie z dziećmi wioski nad brzegiem strumyka.Przyjechało wojska myli sie kąpali cos tam jedli wiec jak to chłopaki poszliśmy oglądać "wojsko"Nie powiem dali po sucharze cos tam poszwargotali i na odjeździe zabrali ze soba dwóch chłopaków ot takich 5 lotków.Akurat byli blondynami /rasowi nordycy hitlerowska ich mac/ nas czarniawych, opalonych i brudnych,pozostawili w spokoju A przecież mogli pociągnąć seria z automatu bo to albo Cygan albo Jude.Nie pociągnęli, łaskawcy.
Po wojnie matki te dzieci odszukały Były wraz z innymi "dziećmi Zamojszczyzny" w jednym z takich domów
Wiesku - masz racje, że mi odbiło, trudno mam takie skojarzenia /o dzieciach zamojszczyzny wolałem nie wspominać/.
UsuńSą dwie racje - uczeni główkują jak ochronić społeczeństwa przed gnębiącymi je choróbskami.
Druga racja - człowiek ma zamontowaną odporność z której nie chce się korzystać.
Jesteś jeszcze większy junior jak ja - ja żarłem np. piasek, że udowodnić jaki jestem chwat. Wpierdzielałem ukradzione owoce bez jakiegoś tam mycia. Rozwalałem sobie łeb, kolana i głowę i co ...? i nic.
Nie znam odpowiedzi jak i nie mam recepty.
Żona się wtrąciła - gdzie tam przy urodzinach naszej córki ktoś się o coś pytał. Robili /lub nie/ to co trza było i koniec.
Gdybym musiał podjąć decyzję - zostawić sprawy lekarzom !.
Pozdro.
Jeżeli rodzice sprzeciwiają się procedurom zabezpieczającym zdrowie (jak szczepienia czy przytaczane przy cytowanej okazji procedury opiekuńcze), czy wręcz ratujące życie (np. przetaczanie krwi), to w interesie dziecka już przecież narodzonego jest przecież ten sprzeciw przezwyciężyć...
OdpowiedzUsuńPrzy okazji - gdzie twoim zdaniem jest granica, za którą dziecko już nie jest własnością rodzica i można mu udzielać pomocy?
Nie ulega wątpliwości, że bywają to przypadki trudne i niejednoznaczne, często pod presją czasu, i ostatnią rzeczą potrzebną jest wojna na newsy w mediach.
Dobre pytanie - prosze o nastepne !!!.
UsuńW tym wypadku byłbym ciekaw jakie rodzice maja doświadczenia, ile maja juz dzieci, skąd czerpią wiedzę itd, itd.
Nie żebym narzekał, ale zauważyłem, moi drodzy, że w ferworze walki o rację, zapomnieliście że dziecko nie jest przedmiotem i Państwo nie występuje jako właściciel...
OdpowiedzUsuńUbezwłasnowolnienie "zestresowanych" i "niezdolnych do racjonalnych decyzji" rodziców to legalna ostateczność i rzadko bywa uruchamiana pochopnie. Jest to tak specjalistyczne rozwiązanie, że nawet w "dumokracji" trzeba być dobrym prawnikiem, żeby w ogóle móc mieć zdanie. Z mojego doświadczenia i wiedzy wynika: jeśli życie dziecka jest zagrożone - sąd ma prawo tymczasowo zawiesić prawa rodziców, jeśli zagrożenia nie ma - jest to nadużycie.
Jak Mawiał Stańczyk, na Krakowskim Rynku, wśród straganów, najwięcej było prawników, polityków i lekarzy! Czy coś się zmieniło od Jego czasów?
Dziecko nie jest psem i nie jest niczyją własnością. Jest po opieką rodziców, ale i też państwa.
OdpowiedzUsuńJeżeli się z Tobą zgodzić to co np. wtedy ?
Usuń- Matka. Do szkoły jak ma 7 lat,
- Państwo, jak 6 lat.
W wypadku Białogardzkim państwo wystapiło prawie jako właściciel. "Prawie" robi dużą róznicę i o tym piszę.
Piotr - ale z tym "LEBENSBORNEM" to walnąłeś jak łysiną we framugę - lepiej to wykasuj. Dziwne masz skojarzenia !
UsuńPiotrze jako człowiek refleksyjny,który juz nie jedno przeszedł i z niejednego pieca jadł,Co by tu nie powiedzieć oczytany i mądry z dorobkiem życiowym, zdolności refleksji,masz jedna wadę."mierzysz ludzi swoja miarą"przypuszczasz ze myślą i postępują tak jak Ty
UsuńA świat jest pełen bezmyślnych dzieciorobów, którzy to bez warunków bez finansów,mieszkań robią "co rok to prorok"i powtarzają "Bóg dał to Bog wyżywi"a potem wyciągają rękę do społeczeństwa dajcie bo głodujemy Teraz robia na kolejne 500 + bo sie opłaci
I ci ludzie decytduja o losie swoich dzieci.Nie maja kiedy je zaszczepić a korzystają z wymówki ze to szkodzi,posyłają do przedszkoli i szkół dzieci z wszawicą,zagrypionych a i gruźlica sie zdarzy
I to oni krzycza To je moje i wara im od mojego
Ci co maja jedno dwoje czasami z trudem "zrobione" dmuchają chuchając i starają sie zebrać wiedze o zdrowiu dziecka.Regularnie chodzą z nimi do dentysty i lekarza A jak juz, diagnozy lekarskie konsultują z innymi fachowcami.Bo oni od tego sa.
Dla mnie cholerna propaganda PIS podważania wiedzy elit daje to co daje.Byle łapserdak czuje sie mądrzejszy, od tego co kilka lat studiował i praktykował.
Ziobro 11 lat ściga fachowców, bo mu ojca zabili twierdzi, a tych biegłych ktorych opinie sa zgodne z opiniami lekarzy ,ściga robiąc im po domach przeszukania.
Teraz Jaki bada sprawę tego dziecka i rodziców "bo mu intuicja podpowiada" iz rodzice maja racje "a sad wiecie jaki jest.
Nie kolejni lekarze,nie biegli,nie fachowcy sie wypowiadają Jaki wie lepiej "doctor wszech nauk"
Tak nam polityka szczucia i judzenia po cichutku po malutku weszła do domów kuchennymi drzwiami i rozwala umysły.Zycie społeczne tez.
Piotr - niby się wstydzisz za ten "Lebensborn" (bo tak piszesz), ale "Lebensborn" dalej "wisi" przy Twoim felietonie - łącznie z tym "hakenkrojcem" - czyli swastyką. Twoje porównanie tego co się dzieje w Białogardzie z tym co wyprawiał faszystowski "Lebensborn" jest zwyczajnym nadużyciem - dlatego prosiłem - skasuj to, bo nie wypada tak robić ! Ale zaparłeś się - no bo nikt Ci na blogu nie będzie mówił, co Ty masz robić. I to jest ta Twoja wada podstawowa - upór, choćby nie wiem co !!!
UsuńJanek - przepraszam, że nie będę robił tego co Ty uważasz za słuszne.
UsuńPiotr - ależ oczywiście - nie rób. Takiej odpowiedzi się spodziewałem, co potwierdza, ze prawidłowo Cie oceniłem !!!! To tez jest jakaś satysfakcja !!!
UsuńNo to mamy zgryz. W erze przedszczepionkowej dziecięce epidemie kosiły nawet połowę populacji, jeżeli akurat trafił się nieszczęśliwie wojenny, czy naturalny głód. Mimo to wrogów szczepionek było mnóstwo, stąd przymus. Wcale w tej sytuacji racjonalny. Teraz przymus jest racjonalny dosyć umiarkowanie, a już zupełnie nie przystaje do internetowej rzeczywistości. No i przymus jest wrogiem edukacji, bo jeśli lekarze mogą wezwać policję, to po co tłumaczyć. No i mamy, to co mamy.
OdpowiedzUsuńFachowiec rodzic powiada
OdpowiedzUsuńTłumaczy, że jego dziecko urodziło się w czasie, ciąża była donoszona i nie potrzebowało inkubatora.
Bo on wie lepiej ze
Mężczyzna przekonuje ponadto na nagraniu, że niemycie dziecka i pozostawienie mazi popłodowej „jest standardem na świecie, a tutaj traktowane jest jako zaniedbanie higieniczne grożące zakażaniem”.
No co za potwory z tych lekarzy chcieli noworodka umyc a on by wolał by lezalo w inkubatorze nieumyte śmierdzące w mazi po płodowej.Bo wg niego to standard.
Wyobrazsz sobie te kilkadziesiąt śmierdzących inkubatorów na jednej sali ?Bo ja tak !
Oby nie byc gołosłownym podrzucam
https://www.wprost.pl/kraj/10076180/Rodzice-porwali-wczesniaka-ze-szpitala-w-Bialogardzie-Poszukiwany-ojciec-dziecka-opublikowal-nagranie-wideo.html
Hmm... ja myślę ,że w tej sprawie zabrakło zdrowego rozsądku u obu stron. Pomijając umycie czy nie ( na świecie jest to różnie praktykowane) skoro w/g lekarzy dziecko miało być w inkubatorze tzn ,zę nie mieli mu podawać żdadnych szczepionek w pierwszym dniu życia a rodzić miał prawo wnikać w to jaką szczepionkę dziecku siep podaje i miał prawo ingerować. I już.: Szpital zaś zamiast nerwowo reagować na weto rodziców miał za zadanie spróbować jakoś krewkiego tatusia przekonać ,że ma rację. Natomiast tutaj ,w tym wypadku zabrakło dobrej woli.
OdpowiedzUsuńTak na marginesie Piotrze - w czasach ,kiedy przychodziły na świat nasze dzieci nie było świadomości ,że czegoś nie trzeba podawać. że różne szczepionki ,któe dziecku podawano robiąc wiele dobrego równiez w niektórych przypadkach robiły wbrew.
Nie było internetu..
Nie było różnych opracowań na temat opieki lekarskiej niemowlaka - mało tego - było bardzo mało inkubatorów.
Rodzic w sprawie szczepionek i tego kiedy ma być ona podawana nie miał nic do powiedzenia bo nie wiedział. Tera jakoś świadomość jest większa. A lekarz - no cóz - zależy od człowieka - jeden chce występować jak sam Pan Bóg wszystkow iwedzący a inny będzie negocjował i próbowal cokolwek zmienić w świadomości rodziców.
Jak rozumiem , rodzice nie występowali przeciwko podawaniu szczepionki , tylko nie chcieli jej w pierwszym dniu życia dziecka.
Poza tym chcieli wiedziec co za szczepionkę szital chce podać ,jaki ma skłąd. Jak ja rodziła , to nikt mnie się nie pytał o to co mają podawać i kiedy. Skoro teraz się pytają tn, ,że mają sami oddają decyzję w ręće rodzica i w związku z tym mają tę decyzję respektować . Koniec kropka. Oraz wyczerpujących informacji udzielić. I to jest rola lekarza.No tak się porobiło. Jeszcze trochę a będzie jak dawniej bo jak wiadomo ,zawracamy rzekę kijem i świadomość rodzicieli i społeczeństwa będzie jak dawniej...jak przed wojną????
Reniu - zgadzam sie w pełni !.
UsuńZ powodu tej sprawy zostałem nazwany burakiem i straciłem blogowego znajomego, który kiedyś mienił się być moim przyjacielem, bo nie chciałem się zgodzić, żeby obrażał ojca tego dziecka.
OdpowiedzUsuńUważam, że sprawa jest elementem konfliktowania społeczeństwa i kolejną próbą (udaną) podbijania medialnej histerii. W całej tej sprawie nawet nie wiemy, czy rodzice odmówili szczepień w ogóle (co byłoby kuriozum oczywistym) czy tylko bezpośrednio po porodzie. Przekaz medialny ze wszystkich stron jest niewiarygodny. Jedynie ten film z ojcem nieco wyjaśnia problem, ale nie do końca.
Zgadzam się Piotrze z Tobą, co jak wiesz nie zaw3sze bywa takie oczywiste, z tym że ten "lebensborn" uważam jednak za przesadę.
Co do zagrożenia życia dziecka, to poród (36 tydzień) był w terminie, waga była w granicach, nie było potrzeby stosowania inkubatora, a w skali Apgar miało 10 pkt. Nie było zagrożenia rzeżączką, a chodziło o zabieg zakroplenia oczu azotanem potasu, który jest szkodliwy i powoduje zapalenie spojówek oka - to akurat nie żaden przesąd. Spokojnie można ten azotan zastąpić roztworem srebra koloidalnego, które negatywnych skutków nie daje, nie mówiąc o tym że i zrezygnowanie całkowite z tego zabiegu niczym nie groziło. Było tu zagrożenie życia i zdrowia???? No chyba że w szpitalu rozsiewają choroby weneryczne? To oczywiście jest możliwe, tylko dlaczego jeszcze go nie zamknięto????
Kwestia mycia to już tylko sprawa przyjętych procedur w konkretnym szpitalu. Lekarze tam są chyba strasznie zapóźnieni, bo zdaje się nie mają pojęcia o innych, przyjętych już także w Polsce procedurach? Ponieważ inkubator nie wchodził w grę, to takiego przymusu nie było. A ten 36 tydzień to chyba jest argument dla kompletnych analfabetów i powtarzany jest przez lekarzy jako argument dla tych co liczyć nie potrafią - to był DZIEWIĄTY MIESIĄC!!!!
No i kwestia szczepień - jak mówiłem, nie wiemy czy była odmowa całkowita czy tylko bezpośrednio po porodzie? Tego dziwnie nikt nie wyjaśnił.Czyżby to była ta niewygodna kwestia??? Bo szczepienie nawet wcześniaków to rzecz w naszym kraju coraz bardziej kontrowersyjna i i niekoniecznie wynikająca a potrzeby. Tak jak już Starszy 58 zaznaczył, nie ma potrzeby tak szaleć z tymi terminami, bo nie ma takiego zagrożenia. No to o co chodzi???
No i wreszcie kwestia przemywania oczu mlekiem matki. Nie wiem czy to na cokolwiek pomaga, ale też nikt nie stwierdził nigdy, że szkodzi. Może to tylko przesąd, ale może też i pomaga? W czym tu problem???
No i wreszcie kwestia porwania. Rodzice nie zostali pozbawieni praw rodzicielskich, bo nie było ku temu podstaw, tak więc i nie może być mowy o porwaniu.
Podsumowując. Mamy tu do czynienia z manipulacjami, niedopowiedzeniami, przemilczeniami i celowymi łgarstwami. Wszystko na nasz użytek, żebyśmy mieli powód do skakania sobie do oczu i żeby się wzajemnie obrażać. A wszystko z powodu tego, ze jakiś lekarz skonfliktował się z rodzicami i postanowił pokazać kto tu rządzi. A może było odwrotnie? Może to akurat rodzice postanowili "pokazać"?
W zaistniałej sytuacji ma to małe znaczenie, bo tak czy inaczej pretekst do medialnej jatki był i to się dzieje nadal.
A, chodziło jeszcze o zgodę na sztuczne dokarmianie. Nie było mowy o tym, że były problemy z karmieniem, bo taka sytuacja jeszcze nie zdążyła mieć miejsca. Rodzice mogli taką decyzje podjąć w każdej chwili, gdyby była taka potrzeba. No to dlaczego lekarz domagała się zgody na sztuczne dokarmianie??? Na zapas??? Na wszelki wypadek??? Czy może pop prostu szukał "dziury w całym"? Coś tu znowu jest bardzo nie tak!
UsuńZgadzam się z krytyką w sprawie "lebensborn".
UsuńSprawa jest na tyle poważna i ważna, że należy podjąc dyskusję gdyż bez niej idziemy w nie przewidywalną stronę na końcu której jest "lebensborn".
W krótkim felietonie ten obrzydliwy przykład z odbieraniem dzieci jest na miejscu, w dłuższym opracowaniu nie.
Renata Klosowska19 września 2017 11:32
OdpowiedzUsuńNie było internetu..
Czy rzeczywiście uznajesz internet jak źródło mądrości i prawd wszelakich ?
Nie dopuszczasz do siebie myśli, iz jest to i źródło złośliwych a nawet5 zbrodniczych dezinformacji i "informacj" albowiem istnieje na świecie i taka ilość bydlaków którzy z rozmysłem i dzika radością kochają robić głupa z ludzi lub by im zaszkodzić.Psychiatria zna takie typy i umiejętnie je klasyfikuje
Kto te wszystkie "mądrości z internetu"sprawdza weryfikuje lub prostuje?No kto?A bydlaki pozostają bezkarni Boc oni tylko, cos tam, cos tam, napisali a nie kazali ci przecież wierzyć czy stosować.
I "smieja sie w kułak i cieszą sie bo mogli ci zaszkodzić.Maz wola wole i rozum to "wierz ale sprawdzaj" i to w kilkunastu źródłach.I"pytaj"dwie strony sporu.
Informacja tak Tyle ze przy tym stanie służby zdrowia gdzie przemęczeni stażyści umierają "na służbie" gdy dzieci niekiedy odbiera sie taśmowo,mamy to co mamy.
Poilecam art najnowszego Newsweeka "Zanim was zabijemy"a zrozumiesz W państwie PIS lepiej dać 100 milinów kolesiom niz dac na słuzbe zdrowia.Tak to kreci sie ten swiatek
Żeby trochę rozszerzyć ten temat, który jest tutaj traktowany tylko: „tak albo nie”, tj. za albo przeciw rodzicom i państwu, chcę wskazać na logikę języka jako odpowiadającą logice społeczeństwa.
OdpowiedzUsuńChodzi o czasowniki modalne.
W Polsce jest to: muszę, mogę, chcę, potrafię, trzeba, powinien.
Niemcy mają dodatkowo:
- mögen (lubić, najczęściej występuje w Konjunktiv II i stosowany jest w formie grzecznościowej
- dürfen (mieć pozwolenie, uprawnienie).
Anglicy mają dodatkowo:
- shall - najczęściej stosuje się w pytaniach, których celem jest zapytanie o poglądy, opinie kogoś na jakiś temat. Jest to używane głównie w celach grzecznościowych do wyrażenia oferty, sugestii
- may, might - oznaczają w języku polskim mniej więcej tyle co "móc, mieć zezwolenie";
- dare - ośmielić się.
...Inaczej mówiąc w Polsce robi się coś, bo tak trzeba i już.
OdpowiedzUsuńA inne nacje już w swoim języku mają wbudowane pytanie o uprawnienia i proponowanie, pytanie o zezwolenie.
Rzecz nadmiernej ingerencji państwa jest istotna, bo na styku kompetencyjnym część ludzi "stanie dęba", gdy im państwo zacznie włazić za bardzo w życie. Podobnie było z sześciolatkami, które musiały przymusowo trafić do szkoły. Rzecz była bardzo naciągana i wprowadzona bez przemyślenia. Zauważmy, że obecnie mamy nieomal obowiązkową zerówkę i tamże część dzieci się po prostu nudzi. Ta zerówka była i wcześniej, i sytuacja była taka sama. Wystarczyło jedynie znieść bariery ograniczające ww wcześniejszym pójściu do szkoły i nieco poprawić opiekę i program zerówki, a wyszło by na to samo, przy okazji kwalifikując dzieci które do szkoły jeszcze pójść nie powinny. Pięciolatki do zerówki? Ależ tak, nasza córka doskonale sobie w takim wieku poradziła! Problem był jak ją wcześniej wysłać do pierwszej klasy! Tak więc przesiedziała dwa lata w zerówce i dopiero się wynudziła! Poprzednia władza tak sprawę koncertowo spieprzyła, że szkoda gadać i zapłaciła także za to przegranymi wyborami. Podobnie i kwestia szczepień - nie ma powodu aż tak po wariacku je forsować. Większa rozwaga i rozciągniecie w czasie na pewno jest do rozważenia, przynajmniej u noworodków.
OdpowiedzUsuńJak czytam dyskusje to az chce sie krzyczec Ludzie w d..ach wam sie poprzewracało bo w głowach wam mącą i dalej przewracają.A wy pięknoduchy dywagujecie co rodzic moze a to państwo Boście tego nie zaznali Wy i Wasze dzieci
OdpowiedzUsuńW przeciwieństwie do Was, ja wiem jak wygląda powszechna wszawica w szkole, do wszy łonowych i odzieżowych włącznie.Bo wystarczy jeden uczeń, tylko jeden, by cała szkoła sie drapała.Jak wygląda zmasowana z nią walka mimo powszechnego DDT gdy dyrektor szkoły zmusił wszystkie dzieci do ogolenia głów na łyso.Bo nie było innego wyjścia /jak by się dziś podniósł krzyk/
Wiem co to znaczy świerzb w szkole, bo sam bylem nim "zarażony" i potem smarowany przez Mama jakimś śmierdzącym płynem, otrzymanym zresztą od higienistki szkolnej
Wiem jak wyglądają choroby zakaźne z ospa włącznie szerzące sie wśród dzieci a zlikwidowane mozolnie przez rozumnych ludzi /nie komunistów/Widziałem tez ,dzieci dziesiątkowane z powodu braku szczepień
Wiem jak wygląda czyraczyca Ropien na ropniu na całym ciele spowodowanym brakiem w odżywieniu I tylko temu ze Unra zaczęła dawać a w szkołach rozlewano łyżką stołowa bezpośrednio do buzi tran rybi, oraz wprowadzono dożywianie większość nas przeżyła.
Dzis wezwana wpada do szkoły"wyfiokowana mamusia" bo ja powiadomiono ze jej latorośl ma świerzb albo wszy.I z pyskiem Pani narusza nietykalność cielesna mojego dziecka
I nie pomaga ze wszystkie dzieci "ubogaci", sie załapią ze trzeba dezynfekować i odkażać,pomieszczenia i sprzęty.
Kiedy wreszcie zrozumiecie ze po to ludzkość wynalazła szczepionki by zlikwidować masowe wymieranie ludzi a w szczególności dzieci.Wymyślili i co lepsze "sprawdzili w praniu" ich skuteczność.To mówią od lat statystyki.
To co ludzkość przez wieki całe wymyśliła co sprawdzone i działa my chcemy wywalić do kata i znów cofnąć sie w wieki średniowiecza.Bo nam tak sie zdaje ,bo ktos gdzieś w internecie napisał
Powiem wam tak macie racje jak wejdziecie do jaskiń i będziecie tam siedzieć do usr smierci razem z własnymi dziećmi
Do puki dopóty pchacie je w tłum w życie społeczne dostosujcie sie do praw i obowiązków mądrzejszych Bo oni wiedza co czynią Nie Wy
I nie dajcie się napuszczać durniom i jeszcze durniejszym politykom którzy gówniana sprawę,cyniznie wykorzystują do dalszego uderzania w sądy
Nie trzeba było od tego komentarza zacząć ?.
UsuńWiesiek - piszesz ... "Do puki dopóty pchacie je w tłum....".Słowo "póki" pisze się przez "ó" - póki, dopóki, dopóty. Z treścią Twojego komentarza się zgadzam ale z pisownią nie !
UsuńJanek20 września 2017 08:10
UsuńMasz racje ,zauważyłem po opublikowaniu /bo wcześniej nie czytam/ i już nie chciało mi się "prostować"A "diabeł przekory" podpowiadał "nie zauważą" Jako okoliczność łagodzącą nazywam to "literówką"popełnianą w afekcie.
Przepraszam
Wiesku !!! Nic się nie stało - nie musisz przepraszać ! A komentarza napisałeś bardzo dobry.
UsuńJak się okazuje, cała afera została sprowokowana przez aktywistę, przeciwnika antyszczepionkowców, który "uprzejmie doniósł" i nie pozostawił ani lekarzom, ani rodzicom wyboru. W sytuacji, kiedy lekarze zagrożeni medialnym linczem wystawili wniosek do sądu, ten zagrożony również takim linczem postanowił nazbyt pośpiesznie i rodzice zrobili co musieli w swojej ocenie. Teraz zobaczcie jak to działa i zastanówmy się chwile, zanim zaczniemy głupio obrzucać ludzi kamieniami, wyzywać ich najgorszymi słowami i nasyłać na nich państwo.
OdpowiedzUsuńTak nawiasem mówiąc, witamina K również nie jest bezpieczna i grozi komplikacjami, ze śmiercią włącznie, a chronić ma przed porażeniem mózgowym. I znowu, przypuszczalnie lekarz nie poinformował w tym kociokwiku w jakiej formie poda te witaminę i dlaczego?
https://www.facebook.com/ANTYukryteTerapie/posts/1948643595375260?hc_location=ufi
https://www.facebook.com/ANTYukryteTerapie/posts/1948643595375260?hc_location=ufi
UsuńDreptak Zenon19 września 2017 23:20
UsuńA my cicho i potulnie dajemy 500 * każdej nieodpowiedzialnej babie i chłopu, co to nie pracuje ale każdej nocy "włazi na babę" i robi kolejne dziecko, a potem wyciąga rękę, daj bo mu sie należy
Telewizja wyremontuje mieszkanie,pomoc społeczna i sąsiedzi dołożą a on kolejne.Kto mu zabroni A poczęte mordować ?. Antykoncepcja grzech ,sterylizacja nie wchodzi w rachubę więc my płacimy za zrobione często po pijanemu.
Panstwo daje z naszego, a prawi i sprawiedliwi się cieszą, maja przecież elektorat co zagłosuje za.
Jak odmówić łaskawcom ? Kolejne sie dorobi i będzie 500.Bedzie na chrzciny a i ksiądz się ucieszy bo zrobi i kolejna owieczka mu wpada.w ręce.
Edukacja seksualna Matko moja toz to grzech,Antykoncepcja ? A czym się to je ?Badania lekarskie A po co Bog dał Bog uchowa i kiedy panie z taka gromadka iść do lekarza.Komu te młodsze zostawić.wymyć i sprawdzi9c A ze ma wszy Oj tam oj tam od tego się nie umiera.
Poczytaj sobie podręczniki szkolne własnych dzieci,jak one sa seksualnie edukowane i kto im w szkole to "wykłada" i jak.
Dreptak Zenon ! A co rozumiesz poprzez "nadmierną ingerencję państwa" ??? Szczepienia dzieci ????
UsuńMoże byś tak pomyślał o tym, że i rodzice dziecka i samo dziecko są obywatelami państwa polskiego w którym obowiązują pewne przepisy - dotyczące wszystkich rodziców i wszystkich dzieci - jako obywateli ! Tu nie może być żadnej samowoli - Wiesiek dobrze o tym napisał. Nie może decydować o losie dziecka ciemnota, kołtuneria i nadzwyczajna głupota "rodzica". Średniowiecze w Europie już dawno minęło !!! Nawet nie chce mi się o tym pisać, bo to są sprawy tak oczywiste dla każdego, że wstyd myśleć inaczej ! Tylko ciemnota i zacofanie cywilizacyjne mogą myśleć inaczej. Średniowiecze w Europie już dawno się skończyło - nie zauważyłeś ???
Jerzy S. !!! Otóż to - czy dziecko, jako człowiek może być "własnością" innego człowieka - choćby byli jego rodzicami. Wydaje mi się, ze czasy niewolnictwa już dość dawno minęły i żaden człowiek nie może być własnością innego człowieka. Niektórzy "rodzice" tak właśnie myślą - traktując własne dzieci - jak rzecz, którą można mieć i robić z nią wszystko, co się zechce - bić, głodzić, znęcać się, wykorzystywać seksualnie, traktować jak rzecz, która przynosi określoną korzyść ( np.500+). I to w państwie, które głosi się - jako najbardziej "katolickie" spośród wszystkich państw. Zbiera mi się na wymioty !!!! Dzisiaj nastąpiła kolejna odsłona tej afery - ujawnili się "rodzice" dziecka i zapowiedzieli przez "obrońce prawnego", że będą się domagać od szpitala - 500 tysięcy złotych odszkodowania za "krzywdę moralną" jakiej rzekomo doznali. No i proszę !!! A może o to chodziło. Nawet "znakomity prawnik" niejaki pan Jaki potępia sąd, który chciał czasowo pozbawić "rodziców" praw rodzicielskich. Jak to wszystko szybko i sprawnie przebiega. Moze tez i o to chodziło - wykazać suwerenowi jakie to "nieludzkie" są te sądy i trzeba całe to towarzystwo wziąć za "mordy". Brzydko mi to pachnie a nawet śmierdzi !!!
UsuńJAcek20 września 2017 15:57
UsuńI tu jest pies pogrzebany!~Jeśli dobrowolnie przyszli do szpitala "by rodzic" a nikt ich do tego nie zmuszał bo rodzic mozna i w domu, to muszą podporządkować się procedurom i działaniom lekarskim jakie ci zgodnie z swoja wiedzą i przeprowadzonymi badaniami ,powzięli.Bo to na nich a nie durnym ojcu, któremu się zdaje, bo poczytał w internecie, lub ktoś mu powiedział,spoczywa ciężar odpowiedzialności, za życie noworodka.
I wtedy tylko wtedy można sie z lekarzem procesować i żądać odszkodowania.
Teraz to "jak pana majstra" mogą go w dupę pocałować
A ja za Prof.Hartmanem z pełnym przekonaniem powtarzać będę
OdpowiedzUsuń"Wraz z PiS do władzy doszedł polski kołtun. Taki, co to nic nie umie, nic wie i nie rozumie, ale władzy i pruderii służyć będzie do upadłego, gotów pałką i siekierą niszczyć wszystko wokół siebie, co tylko zda mu się obce, pańskie albo po prostu co zniszczyć mu każą. A jeśli jeszcze może na tym coś zyskać, partii się przysłużyć, jakiś stołek przejąć, to będzie ciął na oślep. W imię Boga i Ojczyzny, ma się rozumieć".
I żadne krzyki mnie nie przekonają ze......Enter
PS
Czytajcie felietony prof.Hartmana
Odpowiem zbiorczo.
OdpowiedzUsuńBezsprzecznie w czasie tużpowojennym, gdy pojawiły się możliwości szerokiej profilaktyki i gdy zagrożenie epidemiologiczne było nie tyle realne, co katastrofalne, co z resztą zrozumiałe w sytuacji niedożywienia, braku higieny i przewalających się mas zawszawionego i zarażonego bóg wie czym wojska, ze wszystkich kontynentów nieomal, oraz często po doświadczeniach obozowych wiadomo ze wiele do kolejnych epidemii nie trzeba było. Oczywistym jest, że jedynie przez masowe szczepienia można było sytuacje opanować. Nie jest tak, że tylko komuniści się zasłużyli na tym polu, bo każde państwo miało z tym problem i każde musiało się z tym uporać. Jest oczywistym, że masowe szczepienia profilaktyczne były jednym z najważniejszych elementów zwalczania epidemii, w tym należało przede wszystkim zabezpieczyć dzieci, nie pytając nikogo o zdanie, bo raz, że nie czas był ku temu, a dwa, że świadomość społeczna była zupełnie inna niż teraz.
Gdy prawdopodobieństwo zachorowania było bardziej niż pewne, to nikt nie brał nawet pod uwagę możliwych skutków ubocznych i tego kiedy jest właściwa pora na podanie szczepionki. Im szybciej tym lepiej.
Jest oczywistym, że szczepienia są skuteczne i jednocześnie jest oczywistym, że czasami nie są obojętne dla zdrowia i zdarzają się komplikacje. W czasach współczesnych okoliczności i realia są nieco inne. Nie mamy do czynienia z ludźmi wycieńczonymi i z rzadka tylko trafiają się osoby niedożywione. Jednocześnie nie mamy do czynienia z epidemiami na taką skalę jak dawniej, również z powodu powszechności szczepień. Nie znaczy to jednak, że każde szczepienie powinno być zrealizowane i tu przymus uważam za niewłaściwy. Decyzje o szczepieniu generalnie powinni podejmować rodzice, chociażby z tego względu, że to oni mają najwłaściwsze pojęcie o stanie i kondycji dziecka, jak również o skłonnościach rodzinnych do różnego rodzaju reakcji alergicznych i skłonności do chorób.
To rodzice są tymi, którzy w przypadku komplikacji pierwsi muszą reagować i to szybko, bo czasami czasu nie ma. Wiem o czym mówię.
Nie jest prawdą, że szczepionki są bezpieczne całkowicie i że NOP to mit. W sytuacji kiedy nie było innego wyjścia należało szczepić i nie ma tu z mojej strony wątpliwości. Jednak teraz, gdy zarówno diagnostyka jak i okoliczności są zupełnie inne, należy bardziej przyjrzeć się możliwościom unikania zbędnego ryzyka. Owszem, szczepienia tak, ale czy na pewno aż w takiej ilości i w takich kontrowersyjnych terminach? Czy ryzyko zarażenia się większością chorób jest aż tak duże, żeby ciągle szczepić noworodki? Czy nacisk na szczepienia w najkrótszym możliwym terminie nie jest przesadny i nazbyt ryzykowny? Czy skumulowanie dużej ilości szczepionek w krótkim terminie nie obciąża za bardzo organizmu, nie tylko wydolnościowo, ale i z powodu dodatkowych substancji o których nie do końca wiadomo na ile są bezpieczne?
No i wreszcie, czy nie lepiej prze części przynajmniej szczepień upewnić się czy jest ono potrzebne, badając małego pacjenta pod kątem odporności na chociażby gruźlicę??? To jest banalnie prosty test i sam taki przechodziłem, chyba ze trzy razy. To teraz nie można tego zrobić???
Żeby nie być gołosłownym, rok temu dziecko przyjaciół po szczepieniu dostało zapaści i ledwie je odratowano w szpitalu - czyli jednak się zdarza? Po leczeniu zostało skierowane na dalsze szczepienia do zupełnie innej przychodni, która używa innych szczepionek, BEZPIECZNIEJSZYCH!!!! Czyli że są mniej i bardziej bezpieczne?
To tak pokrótce.
Natomiast jedna uwaga, szanowni dyskutanci, ilość wyzwisk i prób obrażenia mnie była tak duża, że sam sobie się dziwię, co ja tu jeszcze robię? Pozwólcie, że się tym samym nie odwzajemnię.
Dreptak Zenon !!! Nie widzę ani jednego słowa w moim komentarzu do ciebie, które mogło by Cie obrażać "ad personam" - jeżeli tak, to wypisz mi je po kolei. Natomiast TERAZ muszę stwierdzić, że piszesz nieprawdopodobne bzdury - jak choćby te o masach przewalającego się przez Polskę wojska - zarażonego "bóg wie czym". Otóż szanowny adwersarzu - kto jak kto, ale wojsko było najmniej groźne dla otoczenia, jeżeli chodzi o rozprzestrzenianie się wszelkich chorób zaraźliwych. Do wojska - żadnego wojska, aby było wszystko jasne nie przyjmowano absolutnie żadnych poborowych chorych na gruźlicę, choroby weneryczne i inne choroby zakaźne. KAŻDY POBOROWY - przed wcieleniem go do jakiejkolwiek armii był i jest badany prze odpowiednią KOMISJĘ lekarską. Także każdy żołnierz wcielony już do armii jest okresowo i obowiązkowo badany. Każdemu poborowemu obowiązkowo ścinano włosy "na pałę", aby wyeliminować ewentualną wszawicę lub inne choroby skórne.Każdy żołnierz musiał się obowiązkowo myć i przynajmniej raz w tygodniu korzystać z łaźni - nawet w warunkach frontowych. Jak o tym nie wiesz, to nie pisz na ten temat bzdur.Juz nie bede wyliczał obowiązków w zakresie wymiany brudnej bielizny, mundurów, kocy i innego wojskowego wyposażenia. Po prostu żaden dowódca armii nie mógł sobie pozwolić na to, ze armia mu się rozchoruje i ugrzęźnie w brudzie. Wybij to sobie człowieku z głowy i nie kompromituj się pisaniem takich bzdetów. Zgadzam się tez z tym co napisało Wiesiek - po wojnie, mimo biedy i nędzy - zadbano ze szczególna troską o dzieci, poprzez opiekę lekarską, szczepienia, odwszawianie, dożywianie i całkowicie bezpłatne lecznictwo.Jeżeli uważasz, ze tak nie było, to znaczy, ze NIE WIESZ JAK BYŁO i też się nie kompromituj pisaniem bzdetów. Ta akcja leczenia i szczepienia "dzieci wojny" trwała do połowy lat pięćdziesiątych. Mam nadzieję, że w tym komentarzu nie doszukasz się słów obraźliwych wobec Ciebie - nawet jak Ci napiszę, że nie masz pojęcia o tym co piszesz !!!
UsuńStrasznie mnie kusi, żeby odpowiedzieć w Twoim stylu, ale pozwolę sobie w swoim. Ogolenie łba na zero i posypanie genitaliów proszkiem na wszy oczywiście spowoduje ze najwspanialsza armia na świecie będzie roznosiła jedynie czystość, powszechną szczęśliwość i pokój. Nie, nie będzie gwałciła, rabowała, paliła i wywoziła w nieznanym kierunku dowolnych mas wrogów narodu, czy co tam sobie jakiś chory umysł wymyśli. Oczywiście nawet gdy komuś spłonie dom to się jak wiadomo armia zaopiekuje, szczególnie babami i dobytkiem, o ile jakiś jeszcze w ogóle będzie. Jasne że zamiast wrażych hord pojawią się jakże sympatyczni i czyści chłopcy w mundurach, i z szerokim uśmiechem uratują od wszelkich plag biednych i uciśnionych cywilów. Oczywiście, że ten drobny milion zmarłych i zakatowanych na przestrzeni tysięcy kilometrów to drobny procent oczywistych okoliczności i dziejowa konieczność. Nie, żadne choroby nie były przenoszone przez dzielnych wojaków z podnóży Himalajów i nie mogli nic przenieść wspaniali wojacy z dalekich stepów Azji czy Australii, ani też Afryki Południowej, nie mówiąc o Senegalu i Maroku. Jak wiadomo, ogolony łeb chroni cały świat!
UsuńNatomiast nas spotkały same dobrodziejstwa, bo żeśmy kurwa zostali wyzwoleni przez najlepszą armię świata, która nigdy z wszami nie miała nic wspólnego, bo ona kurwa miała najbardziej ogolone łby! A te miliony uciekinierów to wszystko przesądy światło ćmiące i jak wiadomo, ciemnogród!!!
A, jeszcze dzięki temu zwalczyliśmy zacofanie i ten, no, analfabetyzm i cywilizacyjne zapóźnienie. Dzięki ci, o najwspanialszy z mądrych za uświadomienie, bo do tej pory w niewiedzy i nieświadomości żyłem!
Chyba jako żywo nikogo nie obrażam, prawda?
Dreptak Zenon - nie - nikogo nie obraziłeś, oprócz własnej "inteligencji". A już te "kurwy" w Twoim tekście są najbardziej przekonywujące - jak się nie ma argumentów, to zawsze można podeprzeć się "kurwą". I gdzieś "kurwa" zgubiłeś 6 milionów Polaków, którzy także zginęli - zamordowani podczas tej wojny. Ale im "wybaczono". !!
Usuńa może by tak posłuchać mądrzejszych?
UsuńPs. Piotrze, a jak wpiszę "Dupa Jasiu", to przestanę być Anonimowy?
Usuńcywilizacja idzie do przodu i obecnie jednak zamiast robić na siłę różne rzeczy można byłoby zacząć przekonywać i uświadamiać!
OdpowiedzUsuń