Odcinek 108 - czyli, czy umiemy się spierać?
Do napisania tego felietonu (może i będzie z tego jakiś cykl?) zainspirował mnie Sobiepan, słusznie zauważając, że lepiej się czyta felietoniki niż "choleryki". Ostatnie "polemiki" z Adamem tylko potwierdziły konieczność podjęcia tego tematu.
Zamiast pisać "choleryki", zadawajmy pytania. Proste, sensowne pytania.
Panuje przekonanie (i jest to przekonanie powszechne), że w sporze, dyskusji (nie tylko politycznej) powinno chodzić o przekonanie interlokutora. Problem polega na tym, że ów interlokutor uważa dokładnie tak samo. I obaj nie spoczną dopóki tego nie dokonają.
W jaki sposób ów proces "przekonywania" może się powieść, gdy strony słyszą tylko swoje argumenty - nie mam pojęcia. Niestety od lat nasza klasa polityczna uprawia "dialog " na takiej właśnie zasadzie.
Nie mam takiej mocy sprawczej by to zmienić ale myślę, że na naszym blogu też jest jakieś poletko do popisu. Poletko małe, ale bardzo ważne dla przyszłości blogosfery.
Nie wiem czy zauważyliście, że od pewnego czasu pogłębia się polaryzacja blogerów i komentatorów. Na blogi zaglądają już tylko "przekonani" (nie mówię o trollach - to ich praca). Ale co gorsze - blogerzy niechętnie udzielają się na forach zdominowanych przez myślących inaczej. Coś o tym wiem, gdyż kiedyś publikowałem swoje notki na "SALON24".
Niestety, ta sytuacja nieprędko ulegnie zmianie. Ale wierzę głęboko, że to kiedyś nastąpi. Powinniśmy wtedy być przygotowani do dialogu.
Pierwsze moje spostrzeżenie jest takie, że aby osiągnąć w dyskusji jakiś konsensus, musimy zrozumieć stanowisko drugiej strony. Druga strona choćby nawet chciała nam je w sposób zrozumiały przedstawić - nie bardzo może. Powodem jest stara prawda, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Oczywiście i vice versa.
W tej sytuacji nieocenioną pomocą jest zadawanie pytań. Nie mogą to być pytania typu - "dlaczego jesteś brzydki?". Pierwsze pytanie powinno określić temat dyskusji. Jednak powinno być ono wystarczająco szczegółowe, by dyskusji nie sprowadzić na manowce - "o wyższości Świąt Wielkiej nocy nad Świętami Bożego Narodzenia".
Na przykład ja zadałbym stronom dzisiejszego sporu pytanie - "czy akceptujemy monteskiuszowski trójpodział władzy".
Następne pytanie brzmiałoby - "czy zdajemy sobie sprawę z tego, że podważenie autorytetu jednej z władz stawia pod znakiem zapytania autorytet reszty".
To byłyby moje pytania. Czy pozwoliłyby one na otwarcie furtki do rozwiązania problemu? Nie wiem. Na pewno jednak odpowiedzi na nie rzutowałoby na kierunek dalszej dyskusji.
Może ktoś ma inny pomysł? Może ktoś spróbuje podrzucić dalsze pytania? Jednak powinny to być pytania jak najprostsze by nasz rozmówca nie mógł lawirować i musiał w sposób prosty i jasny odpowiedzieć.
Filozofowie starożytnej Grecji właśnie w taki sposób prowadzili nauczanie swych uczniów - zadając im pytania. W ten sposób też prowadzili dyskurs uliczny (stąd pomysł na tytuł cyklu).
Dzisiaj z tej metody korzystają psychoterapeuci. Z jakim powodzeniem? Nie wiem, jeszcze nie korzystałem z ich usług.
W następnym odcinku (o ile temat kogokolwiek zainteresuje na tyle, by dodać sensowne komentarze) postaram oprzeć się na niektórych komentarzach z naszego bloga. Oczywiście - komentatorzy też mogą być bezlitośni i zadawać pytania posiłkując się wpisami autorów.
areglo
OdpowiedzUsuńO ile pierwsze pytanie rozumiem, to drugiego - nie. Tak się bowiem składa, że nie ma żadnego logicznego związku między pierwszym a drugim członem tego pytania. Innymi słowy: podważenie autorytetu jednego z członów władzy tworzącej jej tzw. trójpodział wcale nie musi oznaczać podważenia autorytetu pozostałych dwóch.
areglo
UsuńMasz rację tylko w przypadku, gdy będziemy każdy element władzy traktować i oceniać oddzielnie. Jednak Monteskiusz nie zakładał, że państwem mają rządzić trzy władze. To jak w religii - "jest jeden Bóg w trzech osobach". Podważenie kompetencji np. Ducha Świętego faktycznie nie dyskredytuje Syna Bożego. Jednak powoduje, że walą się podstawy wiary.
Tak samo z "władzą" w państwie - "jest jedna władza w trzech osobach".
Ale zejdźmy na ziemię. Czy uważasz, że obecnie podważanie niezależności władzy sądowniczej przez władzę wykonawczą nie podważa autorytetu tej ostatniej? Na pewno nie w oczach przedstawicieli i beneficjentów właśnie władzy wykonawczej. Jednak odbiór społeczny to już inna sprawa.
Czy nadal uważasz, że nie ma żadnego logicznego związku między obu pytaniami?
Zresztą te pytania postawiłem jako przykład.
Ciekaw jestem jak ty byś rozpoczął debatę na temat Trybunału konstytucyjnego?
"Widziałem gdzieś w sieci mema z podobizną prezesa i podpisem: "-
OdpowiedzUsuńJestem geniuszem finansowym - kupiłem stado baranów za 500 złotych a na dodatek one same tę cenę zapłacą."
Sprawdza się...?
Ale czy to jest dyskusja ? Czy prawda bezdyskusyjna? Bo pytaniem, to chyba nie jest
Wieśku, to jeszcze dyskusja nie jest. To jest dopiero temat do ewentualnej dyskusji.
UsuńTak na marginesie, czy uważasz że istnieje prawda bezdyskusyjna? Owszem, wszystkie religie opierają się na takich prawdach. Jednak państwo to nie jest metafizyczne wyobrażenie. Państwo to byt jak najbardziej realny.
Co do mema. Jest niestety jak najbardziej prawdziwy. I nie ma tu o czym dyskutować. Dyskusja mogłaby jedynie toczyć się wokół sprawy - czy faktycznie wszystkie barany za to zapłacą? A może z tych 500 zeta będzie jakiś pożytek w przyszłości i per saldo barany wyjdą na plus?
Leszku-:-)))))))) - Pytasz się czy istnieje tzw.prawda bezdyskusyjna? A owszem,owszem - istnieje. Spotkasz ją w matematyce, logice, czasami w ekonomii. Tam są prawdy prawdy,których obalić się nie da, bo inaczej świat runął by nam na głowy. A w "polityce" lub W "potylice" - jak niektórzy sarkastycznie piszą - oooo.... tego tu pełno. Bierze się to chyba stąd, że "polityka" jest jak gdyby nieślubnym dzieckiem każdej religii. To jest sposób na ogłupianie ludzi i trzymanie ich w ryzach lub trzymanie w garści, aby mieć nad nimi władzę i..... przychody. Już podobno Jezus wyganiał przekupniów ze świątyni - a proceder trwa nadal i ma się dobrze. Może - aby odświeżyć temat, warto podyskutować także i na ten temat. Odbyło się "narodowe" czytanie "Quo Vadis" to i mam nadzieję, że coś tam do "suwerena" dotarło.
UsuńWładza ma obecnie zmienioną strukturę. Nadprezes + Prezydent + Premier + Marszałek Sejmu zapewniają pełną kontrolę nad wszystkim co się w Polsce dzieje i dziać się będzie. Dyskusja w temacie : Czy akceptujemy monteskiuszowski trójpodział władzy" nie ma obecnie sensu.
OdpowiedzUsuńNa samoograniczenie się władzy nie ma co liczyć. Władzy raz zdobytej nie oddaje się lekką ręką
tatul - :-)))) Pankaczyński położył bardzo mocne podwaliny pod swój upadek - już tego nie cofnie. To tylko kwestia czasu aż mu się rozsypie ten jego "domek z kart". No policz sobie sam - potrzeba by było około biliona złotych aby spełnić jego obietnice a w kasie pusto. To tylko taka polityczna iluzja, że z piasku można bat ukręcić.
UsuńTo nie jest tak Tatulu,
Usuńże ktoś nie akceptuje trójpodziału władzy. Przecież cały PiS, z Kaczyńskim na czele oznajmił ustami Brudzińskiego, że oni właśnie bronią trójpodziału władzy! Trzeciej władzy szczególnie. Zapomnieli tylko dodać, ze ta trzecia władza - sądownicza, musi być "ich władzą sądowniczą", a to wiele wyjaśnia. Innymi słowy: Trójpodział władzy musi być zachowany. I to są słowa PiS. I jeszcze słowa, że najważniejsze jest zdanie prezesa.
Zadawanie pytania więc o akceptacje trójpodziału władzy jest kopaniem się z koniem. W dodatku głuchym i ślepym koniem.
Szanowny tatulu. Niestety Twoja diagnoza jest jak najbardziej prawdziwa. Jednak to nie podważa sensu dyskusji nad tą fundamentalną zasadę demokracji.
OdpowiedzUsuńOczywiście - nie jestem naiwny - dyskusja ta nie spowoduje skruch i postanowienia poprawy u obecnie rządzących.
Może jednak wpłynąć na stan świadomości przynajmniej jakiejś części "suwerena". I może wtedy będziemy mieli mniej rozczarowań po każdych wyborach.
Pomysł z jakim wyszedłeś jest ze wszech miar słuszny. Trzeba rozmawiać, dyskutować, debatować aby poznać dane zjawisko, czy problem i próbować przynajmniej wypracować jakieś konstruktywne wnioski. Jest jednak problem i to zasadniczej natury. Trzeba umieć rozmawiać, a z tym wciąż mamy kolosalne problemy. My nie szukamy w debacie przyczyn, konstruktywnych rozwiązań ale dążymy do zniszczenia przeciwnika, do poniżenia go, ośmieszenia...
UsuńPisałem o tym wiele razy i ze smutkiem stwierdzam : Nic się nie zmienia.
Jeśli pozwolisz to dodam link: http://tatulowe.blog.onet.pl/2012/08/25/debata/
Jeśli to nie jest w temacie to proszę usunąć
tatul !!!! :-))))) dokładnie tak - swoją opinię na ten temat napisałem nizej - adresując ją do "ikki133" - jak chcesz to przeczytaj !
UsuńJeśli chodzi o blog i dyskusje na nim Jestem za.
OdpowiedzUsuńJeśli to ma "wpłynąć na stan świadomości przynajmniej jakiejś części "suwerena" To śmiech mnie ogarnia pusty A jakaż to moc sprawcza maja wpisy na blogach i same "blogi"Kto to czyta jeśli w kraju nawet "zwyczajne"czytelnictwo pada
Ilu tu czytelników a ilu "dyskutujących?" Jaki to jest stan świadomości społecznej.a ilu to "suwerenów" nie chce się kiwnąć palcem "bo na razie to go nie dotyczy,a gdyby co to wyjedzie do reszty rodziny w Anglii Irlandii
A reszta, a co tam będę sie narażał!Nie przerabiałeś tego za tzw Solidarności, gdy Jaruzelski wyciągnął puste i nie uzbrojone czołgi i żołnierzy bez amunicji, na ulice to 10 milionów podkuliło ogony i pochowało sie po domach,
Teraz rządzą Dyzmy ktorych wreszcie nadszedł czas, bo złapali pana Boga za nogi.Z nimi dyskusji nie ma,bo po pierwsze "mówią wszyscy jedno i to samo"i to słowami biuletynu, jakie im partia dostarcza na biurka.Zapytani o własne zdanie dukają banialuki.Bo gdy maja zdanie własne wylatują z PIS na zbite pyski jak dawno temu Kurski ,Ziobro czy Dorn a dziś Ujazdowski.
Jaka to może być z nimi dyskusja.Kaczyński powiedział to nawet"nauczyciele akademiccy" porzucają w kąt wiedzę z fizyki czy chemii a prawnicy "praworządność"
Mniej rozczarowań i raptowny zwrot nastąpi wtedy gdy suweren dostanie po d..i kieszeni i to solidnie.Bo suwerenowi robiąc koło d zmienia się "optyka widzenia"
Jak na razie burzy sie ostoja PIS "kmieć polski" bo mu walą kłody pod nogi A to opóźniają dopłaty z Unii lub nakazują "złożyć nowe papiery" a to ziemi nie może przekazać a to ceny żywca czy płodów rolnych nie takie.
Wp sie kupcy bo nie mogą sprzedawać Rosjanom z okręgu Kaliningradzkiego wp sie górnicy ze ich zrobiono w konia.
I tu nie będzie inteligenckiej dyskusji "gdyby co"Bo jak powiada Wałęsa "będziecie oknami stanowiska opuszczać"
Pogadać można ! Czemu nie Jeśli na stole jakieś dakokta stoją, a tematy nie będą drażliwe.
Tu to przepraszam takie "walenie grochem o ścianę"Boc przecież co się dzieje w kraju i po co, "małe dzidzi juz widzi"
"aby osiągnąć w dyskusji jakiś konsensus, musimy zrozumieć stanowisko drugiej strony".
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Leszku, dla mnie DYSKUSJA (jakakolwiek) jest wartością sama w sobie. Nawet jeżeli w jej wyniku nie osiągniemy żadnego konsensusu. Dyskusja bowiem, to nie to samo co pertraktacje (n.p. biznesowe). Jedynym bowiem celem dyskusji jest wymiana poglądów. Bez znaczenia pozostaje, czy interlokutorzy wzajemnie się przekonają, czy pozostaną przy swoich "racjach".
Pomyślności.
IKKA - przecież nie napisałem, że warunkiem koniecznym dobrej dyskusji jest osiągnięcie konsensusu. Bez jego osiągnięcia też warto debatować - zawsze możemy się czegoś nauczyć.
UsuńIkka133 !!! Też tak myślę. Dyskusja na blogu, to swobodna wymiana zdań na jakiś temat - rodzaj rozmowy towarzyskiej. Kto ma ochotę i wiedzę w danej kwestii, ten zabiera głos. Przecież nie prowadzimy tu dyskusji w tzw.trybie oxfordzkim, gdzie się notuje kto jest "za" a kto "przeciw" - po to aby następnie wydać komunikat w danej sprawie. Z wielu takich "dialogów" internetowych wynika mi, że Polacy nie potrafią dyskutować, bo swobodna wymiana zdań z reguły przeradza się w kłótnię i pieniactwo - czyja "prawda" jest "mojsza". No niestety tak to jest - taki kraj, taki obyczaj. A w polityce - kilka dni temu pan Ujazdowski ośmielił się mieć inne zdanie na temat kryzysu z Trybunałem Konstytucyjnym i od razu wyleciał "z grona" potakiwaczy Panakaczyńskiego. Prawdy prezesa są bowiem jedyne i "wieczne".
OdpowiedzUsuńJak to pisał Aleksander Fredro:
"Wprzódy słońce w miejscu stanie,
Prędzej w morzu wyschnie woda,
Niż tu u nas będzie zgoda...."
No co tu jeszcze dodać - brakuje nam jakieś 200 lat , do tego aby być Europejczykiem. Brak zgody narodowej był powodem do upadku Rzeczypospolitej a rozbiory pozbawiły nas instynktu samozachowawczego i troski o własne państwo. Taki kraj, taki obyczaj !!!
Mało wam symptomów "dyskusji" tfu dyktatury w sejmie.A gdzie ma się odbywać "dyskusja jak nie tam" i to "znacząca dla sprawy?"
UsuńGdy Marszałek Sejmu przerywa i wygania z trybuny,posłów Bo jego zdaniem nie jest to "głos merytoryczny" "Nie na temat"A na Komisji "Praworządności" były prokurator PRL powiada "Pana głos nic nie znaczy" lub kantuje w głosowaniach bo pierwsze było "nie po jego myśli"to będziemy sobie mogli-poszczekać.
Czarno widzę? Oby !
Mało przykładów gdy do spotkania z Komisja Wenecka Marszałek nie chce dopuścić opozycji?
Cichaczem"kuchennymi drzwiami" wprowadzane jest zastraszanie i terror /jak na razie słowny/ a jak tylko Macierewicz zmontuje swoje "Sztafety Ochronne "dając 500 + karabin
Jak było do przewidzenia "dyskusja narodowa" wkracza na nowe lepsze tory,bo merytoryczne.
OdpowiedzUsuńUrząd Marszałkowski w Rzeszowie organizuje z funduszu socjalnego dla pracowników wspólne oglądanie "kiczu smoleńskiego".Tfu Przepraszam filmu" Smoleńsk".
Idac na rękę dyskutantom,i by nie nadwyrężać funduszu wynegocjował ceny specjalne A mianowicie
Cena biletu jest obniżona z 12 zł do 5.
Oczywiście o faktach się nie dyskutuje /wiadomo zamach/ rozpatrywany będzie artyzm i wspaniałość gry aktorskiej.
I rodzi się tu NARODOWE PYTANIE "Czy ty /suwerenie/ oglądnąłeś już te arcydzieło?"
Odżałuj z tego swego "pincet" i daj dziecku te 12 zł Niech obejrzy, zrozumie, jaka to narodowa tragedia się stała i z czyjej to winy.Zanim "z cała szkołą" zabiorą je na film.
My tu pięknoduchy "o wyższości dyskusji" a oni "fakty dokonane"
OdpowiedzUsuńWraca sprawa śmierci Jerzego Ziobry. Radio Zet: Policja i prokuratura weszła do mieszkań biegłych
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/polska/news-wraca-sprawa-smierci-jerzego-ziobry-radio-zet-policja-i-prok,nId,2268002#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox.
Czyli mówiąc językiem "suwerena" zrobiła tam "formalny kipisz"
Co można znaleźć, w każdym powiadam, każdym, mieszkaniu /co podlega pod paragraf/ pozostawiam waszej domyślność.
Szczególnie Sobiepanowi, który sobie lekce traktował, opis perypetii mojego kolegi.
PS
Taki sam kipisz zrobiono już w biurach i mieszkaniach członków Komisji i biegłym badających katastrofę smoleńską.
Wieśku !!! Zbójeckie prawo demokracji polega na tym, że kto wygra wybory - ten rządzi, przynajmniej przez jedną kadencję, do następnych wyborów. Może się zdarzyć, że taka "kadencja" ulegnie skróceniu - też wiadomo kiedy i na jakiej podstawie. Może się zdarzyć, że aktualny "włodarz" wygra i następną kadencję - to zależy od wyborców. No więc nie ma co lamentować na ten temat, bo głową muru nie przebijesz. Natomiast warto się zastanowić nad tym, co spowodowało taki stan rzeczy lub czy ma się lepszą koncepcję rządzenia. Moim zdaniem Polska poszła zbyt daleko "na prawo" i w tym kierunku oscylują i rządzący i opozycja a "patronuje" im Kościół,który jest największym beneficjentem zmian ustrojowych w Polsce. Obłowili się - jak nigdy dotąd i za nic nie odpowiadają. To jest schizofrenia polityczna. A władza deprawuje ludzi
Usuńbo myśli, że jej wszystko wolno. Tak było i jest od wieków. Dopiero jak "suweren" się zorientuje, że został kolejny raz zrobiony w konia - mogą się posypać wióry i trociny. Do tego - jak na razie, też daleko. Ciemnu lud kupuje każde kłamstwo-obietnicę doczesną, dokładnie tak samo, jak obietnicę wszelkiego dobra w niebie i po śmierci. Taki kraj, takie obyczaje. Potrzeba kilkunastu lat, aby poprzez cierpliwą "pracę organiczną" wytłumaczyć "suwerenowi", że to nie tak, a najlepiej niech sam się przekona na czym polega "gra w bambuko".
Sobiepan13 września 2016 13:23
UsuńWieśku !!! Zbójeckie prawo demokracji polega na tym, że kto wygra wybory - ten rządzi
Zgoda Rządzi ale nie "zbojuje" Łamiąc prawo i standardy.A nas "procent suwerena"uznając za głupców.
Czy kupuje To popytaj sie "na wsi" jakie maja kmiecie zdanie o ostatnich posunięciach rzadów I dlaczego to ścigają ich "za dopłaty" i każą składać nowe dokumenty"
Wieśku !!! Umówmy się, że ja tam trochę się orientuję, kto ma prawo tworzyć prawo lub je zmieniać - niekoniecznie na lepsze. Ale takie prawo ma i odpowiada za to co czyni - także na podstawie prawa. To tylko kwestia czasu. Jeżeli Pankaczyński chce stworzyć z Polski państwo
Usuńoparte na jego dyktaturze, to musi się liczyć ze skutkami nie tylko w Polsce ale i w Europie. Tertium non datur - innego wyjścia nie ma. Jak kończą dyktatorzy - to wiesz - więc nie będę pisał. Państwo to takie "cóś", że nic nie dzieje się w jednej chwili i każdy "psuja" ma te cztery lata aby się opamiętał lub "zapamiętał" nim go osadzą i osądzą w lochu. Czasami "suweren" sam się bierze do sądzenia i wykonywania własnych wyroków. Tak było w Rumunii a jeszcze wcześniej we Włoszech - wiesz jak tam skończyli dyktatorzy. Tedy pozostańmy każdy przy swoim zdaniu w tej kwestii, bo tego nam nie zabrania demokracja ani tromtadracja.
Sobiepan13 września 2016 16:01
UsuńWieśku !!! Umówmy się, że ja tam trochę się orientuję, kto ma prawo tworzyć prawo lub je zmieniać -
To Ty nam wyjaśnij jedno
Czy tych 11 naukowców lekarzy ktorych o 6 rano "nawiedzili" wysłannicy prokuratury to:
a/świadkowie "w sprawie" /ojca Ziobry/
b/oskarżeni "w sprawie"
Jesli to świadkowie to czy normą jest przeszukanie miejsca zamieszkania i miejsca pracy świadka z zabezpieczeniem jego prac i komputerów.
Nowe to czasy i prawo postępowania ze świadkiem czy stara KGB owska metoda Jak na razie jesteś świadkiem ale jak ci cos znajdziemy będziesz oskarżonym
Wiesiek!Odpowiedź na Twoje pytanie znajdziesz trochę niżej - gdzie zadaję pytanie - CZY PROKURATOR GENERALNY MOŻE BYĆ POSŁEM ?? Pan Z.Z. wyraźnie nadużywa prawa, ale powiedz mi kto z PiS-u go nie nadużywa ??
Usuń"Odcinek 108 - czyli, czy umiemy się spierać?"
OdpowiedzUsuńNie, panie Leszku, nie umiemy. Moim zdaniem są tego trzy powody. Pierwszym z nich jest wkładanie w usta inerokutorowi słów i poglądów, których nie wypowiedział, a następnie dziarskie rozprawianie się z tymi poglądami. Drugim powodem jest argumentacja "ad personam", zwłaszcza wartościująca, spychajaca dyskusję z jej merytorycznego toru. Trzecim powodem jest "etykietowanie" rozmówcy, to znaczy na podstawie jednego jego poglądu przyczepianie mu etykietki całej nie lubianej klasy współobywateli.
Napisał Pan, że w dyskusji "nieocenioną pomocą jest zadawanie pytań". Ok, zatem pozwolę sobie przypomnieć, że we wpisie z 11 września 2016 23:25 zadałem pytanie: "Czy polska oświata powinna być zreformowana i w jakim kierunku powinna iść ta reforma." Aby uniknąć prze3widywanych przeze mnie raf, mogących pojawić się w tej dyskusji, dodatkowo poprosiłem: " Chciałbym ponaddto prosić, aby ewentualne wypowiedzi nie były p0lityczne, porozmawiajmy o oświacie jako o źródle przyszłosci Polski, a nie jako o polu konfrontacji sił politycznych." I co? Czego się doczekałem?
Będę przyglądł się dyskusji o dyskusji pod felietonem pana Leszka, może nawet zabiorę głos, ale wątpię, aby przyniosła ona jakiś skutek. Nie w tym składzie.
adam
Zmień skład.
UsuńNie stresuj, że zabierzesz głos.
I nie pytaj już o nic.
Uderz w stół...
Usuńadam
adamie -
UsuńPiszesz o etykietowaniu. Z zasady nie pochwalam i nie popieram. Jednak w dyskusji zawsze są jakieś strony. Jeżeli któraś ze stron mówi, że jest obiektywna - nie słucham jej bo wiem, że kłamie.
Ponieważ na blogu (ogólnie - w internecie) tożsamości "dyskutantów" są w większości ukrywane, więc by nie mylić rozmówców nadajemy im etykiety. Wypierasz się swoich związków z pisem. Ale te związki istnieją! Może nie są one sformalizowane a tylko emocjonalne - ale są. Zatem nie dziw się, że "anonimowemu" komentatorowi - uważającemu, że rząd pisu to najlepszy z możliwych, że reformy pisu są wspaniałe (no dobrze - idą w dobrym kierunku) - przyklejono "etykietę" pisowca. Ja to bym nazwał identyfikatorem. Takie identyfikatory noszą wszyscy oficjalni uczestnicy publicznej debaty, zaproszeni przez organizatora.
"Ponieważ na blogu (ogólnie - w internecie) tożsamości "dyskutantów" są w większości ukrywane, więc by nie mylić rozmówców nadajemy im etykiety". To, panie Leszku, zrozumiałe. Ale, jeśli wolno prosić, wolałbym być adamem, który spympatyzuje z PiS'em, adamem, który uważa, że PiS jest najlepszą z obecnie możliwych do wybrania partii, adamem, który uważa, że PiS idzie w dobrym kierunku, niż głupim PiSiorem, ciemnogrodem, głupim moherem (często mocherem), betonem, itp.
UsuńAle tak naprawdę, chodzi o to, aby, skoro ujawniłem swoją tożsamość z polityką PiS'u w jakimś zakresie, nie przypisywać mi tej tożsamości w całokształcie.
Usuńadam
adam- jak nie w "całokształcie" to ty jesteś taki "połowiczny PiS-owiec",na zasadzie Panu Bogu świeczkę ale diabłu także ogarek. Tacy są najgorsi, bo całe swoje życie stoją w rozkroku. Fuj !!!
Usuńuderz w stół - adam się odezwie !!! Na drzewko !!!
UsuńNie namawiaj! Nie wejdę! Nie chcę twojego towarzystwa!
Usuńadam
Wejdź, wejdź ... a może nie schodź?
UsuńTak. Lepiej nie schodź.
Gzie podział się mój wpis?
OdpowiedzUsuńTeraz liczą się tylko czyny , dyskutować można jak opanujemy to bezprawie chociaż nie widzę chęci do tych czynów. I otych czynach rozmawiajmy.
OdpowiedzUsuńRoma13 września 2016 12:33Rozmawiajmy
OdpowiedzUsuńCzy etycznym jest vce min "od sprawiedliwości" publicznie ,w świetle kamer, na sali sadowej "obsobaczał sędzie" i groził jej konsekwencjami dyscyplinarnymi.We własnej sprawie Bo ona sie ośmieliła mmieć inne zdanie,prawne. niż amator minister "od sprawiedliwosci"
Czy etycznym jest by prokuratura podlegająca "min od sprawiedliwości i prokuratury" po raz kolejny wznawiała dochodzenie przeciwko biegłym ktorych to opinie były niekorzystne dla min-prokuratora i jego rodziny.
Czy etycznym jest iz
Prokuratura wydłużyła postępowanie dotyczące prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego poza standardowe terminy — /ustalił Onet/. Trwa już sześć razy dłużej, niż przewiduje kodeks.Czyli łamiąc prawo
Bo tak chce i tak polecili "neptek vice i kolejny niedouk minister"
Jak na razie pytań wystarczy.
Wiesławie, zwróce uwagę tylko na jedno twoje pytanie: "Prokuratura wydłużyła postępowanie dotyczące prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego poza standardowe terminy — /ustalił Onet/. Trwa już sześć razy dłużej, niż przewiduje kodeks.Czyli łamiąc prawo
OdpowiedzUsuńBo tak chce i tak polecili "neptek vice i kolejny niedouk minister"" czyli zadajesz pytanie i sam na nie odpowiadasz; skoro vice neptek, a minister niedouk, to czego oczekiwać? Czy tak sobioe, Wiesławie, wyobrazasz dyskusję? - to moje z kolei pytanie do ciebie.
Leszek. Zacznę od pytania w tytule posta. "...czy umiemy się spierać?". Odpowiem żartobliwie, że jak najbardziej, bowiem SPÓR oznacza "brak zgody w pewnej sprawie; też: kłótnia, awantura". Tu chyba jesteśmy mistrzami. :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowało mnie to napisane przez Ciebie zdanie: "Nie wiem czy zauważyliście, że od pewnego czasu pogłębia się polaryzacja blogerów i komentatorów. Na blogi zaglądają już tylko "przekonani" (nie mówię o trollach - to ich praca). Ale co gorsze - blogerzy niechętnie udzielają się na forach zdominowanych przez myślących inaczej."
Dziwisz się? Ci "myślący inaczej" szukali tam pola do dyskusji, w której to z definicji powinno dochodzić do ścierania się różnych poglądów związanych z różnymi punktami widzenia. Często niestety nie znajdowali. Co gorsza, nie było chęci do dyskusji, a częściej wrogość ze strony autora. Brak było animuszu do walki o swoje racje.
Nie zaprzeczysz, że ja byłem jednym z tych "myślących inaczej". Mało kto mnie słuchał. Nie brano moich uwag pod uwagę, często mnie ignorując. Gospodarze do mnie nie "wychodzili". Teraz, może by było inaczej, bo (bez satysfakcji) okazuje się, że często miałem rację. Na ten temat (dyskusji), jak ja to widzę, pisałem kiedyś u siebie (też w formie żartu). Linka nie podam przez grzeczność, ale tytuł brzmiał: "Dyskusje blogerów". Pozdrawiam. :)
Mniej więcej o tym właśnie napisałem. Mija doba. ;)
UsuńJurek O.- mam wątpliwości czy słowo "spór" i słowo " dyskusja" można utożsamiać- chyba nie.
UsuńJerzy S.
UsuńNa naszym poletku polityki i także blogowym, często ciężko się zorientować czy trwa dyskusja, czy to już spór. Odwrotnie, to raczej się nie dzieje. :)
Anonimowy13 września 2016 15:42
OdpowiedzUsuńCzemu pajacu odpowiadasz gdy nie do ciebie było to adresowane.Wcinasz się w czyjeś "rozmowy!"
Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie!
Usuńadam
adaśku - natręctwo to jest rodzaj choroby psychicznej - sprawdź w Wikipedii. Są już darmowe leki - zacznij leczenie.
UsuńPanie Jerzy S., a czy przypadkiem to nie Ty jesteś natrętny? Bo z moim zdrowiem jest OK, ale czy Ty do lekarza chodzisz? Moze warto by? Masz myśli? I słyszysz głosy? Coś jeszcze?..
Usuńadam
Panie"adamie" ! Co się Pan dziwi, że tu wszyscy pokpiwają z Pana.Napisał Pan, że jest wynalazcą i ma kilka patentów, ale nie napisał Pan w jakiej dziedzinie. Chwali się Pan, że był wykładowcą na PW w Instytucie Techniki Cieplnej - to co Pan wykładał??
UsuńPanie Jerzy S., nie przyszedłem tu do spowiedzi. Nie napisałem także, że byłem wykładowcą, bo za moich czasów takiego stanowiska w PW nie było, ale napisałem, że prowadziłem wykłady, a to nie to samo. Cośkolwiek na ten temat napisałem w dyskusji pod poprzednim felietonem.
Usuńadam
adamie - i oto cały Ty !!! Na żadne pytanie nie potrafisz sensownie odpowiedzieć i wykręcasz się zadając swoje pytania. Dokładnie tak jak Twój guru - "prezes tysiąclecia". Jesteś śliski jak piskorz. A wystarczy zadzwonić pod nr 22 234 52 13 aby się dowiedzieć kim Ty właściwie jesteś i kim nigdy nie byłeś. Spadaj gamoniu !!!!
UsuńLeszku !!! Skoro już zaprosiłeś nas do zadawania pytań, nad którymi można ewentualnie rozwinąć dyskusję
OdpowiedzUsuńna blogu - mam takie jedno pytanie: CZY PROKURATOR GENERALNY MOŻE BYĆ POSŁEM ?? Temat jest nadzwyczaj aktualny, bo opozycja podniosła ten temat w stosunku do osoby pana Ziobry. Ten ostatni zaś kręci w tej sprawie,jak przysłowiowy Piekarski na mękach.Artykuł 103 Konstytucji wyraźnie zabrania łączenia tych funkcji.zaś pan Z.Z. twierdzi uparcie,że nie jest on "Capo di tutti capi" -co jest nadzwyczajną bujdą- bo jest. Jeszcze coś napiszę w tej sprawie,ale chciał bym usłyszeć zdanie innych komentatorów, którzy mają jakąś wiedzę na ten temat.
Dyskusja jest możliwa, gdy posługujemy się tym samym językiem, tj. zgadzamy się przynajmniej co do znaczenia używanych pojęć. Niestety, obecnie do tego ideału jest niezmiernie daleko. Kaczyński od lat wkłada wiele - niestety skutecznego, jak widać - wysiłku, aby zniekształcić znaczenie ważnych słów języka polskiego, zwłaszcza tych silnie nacechowanych emocjonalnie. Swoim akolitom narzucił ten język całkowicie, a "suwerenowi" w dużej części.
OdpowiedzUsuńTrudno dyskutować o prawie, patriotyzmie i tym podobnych ważnych sprawach, gdy rozmówca wyraźnie przypisuje tym słowom inne znaczenia, zmieniając je od niechcenia w miarę potrzeby.
Norwegowie z Breivikiem dyskutują - ale najpierw go zamknęli...
Tetryku56! Zacznijmy od tego, że Pankaczyński nie potrafi poprawnie mówić po polsku. Kaleczy ten język prawie każdym zdaniu. To wielka wada - jak na polityka, za którego się uważa. Nie zna żadnego języka obcego, co też go dyskwalifikuje wśród współczesnych polityków. Przemawia językiem obelżywym i językiem pogardy w stosunku do 70% obywateli Polski. To mu wróci jak bumerang, bo nic w przyrodzie nie ginie.
UsuńTetryku, napisałeś:
Usuń"Kaczyński od lat wkłada wiele... ...wysiłku, aby zniekształcić znaczenie ważnych słów języka polskiego" - dowodu, a przynajmniej przykładów brak,
"Kaczyński od lat wkłada wiele - niestety skutecznego, jak widać - wysiłku" - dowodu, a przynajmniej przykładów brak,
"Swoim akolitom narzucił ten język całkowicie, a "suwerenowi" w dużej części" -- może prawda, ale możliwe też jest, ze przyjął ich rozumienie pojęć elementarnych,
"Trudno dyskutować o prawie, patriotyzmie i tym podobnych ważnych sprawach, gdy rozmówca wyraźnie przypisuje tym słowom inne znaczenia" - niż kto?
"Trudno dyskutować... ...gdy rozmówca wyraźnie przypisuje tym słowom inne znaczenia, zmieniając je od niechcenia w miarę potrzeby" - dowodu, a przynajmniej przykładów brak.
Tetryku i Ty chcesz dyskutować? A gdzie tu pole do dyskusji, skoro już wszystko wyjaśniłeś? No, chyba że chciabyś, aby z tobą dyskutować jek Norwegowie z..."
adam
Panie Sobie, czyli panie Sobiepanie, dlaczego szkaluje Pan Polaków? Czy uważa Pan, że Polacy to masochiści? Że lubią być obrażni? Toż to Polacy wybrali demokretycznie partię pana Jarosława i powierzyli jej rządy w kraju. Czyż nie?
Usuńadam
Niby @adam techniczny, a trudno to obliczyć, że wyborcy PiS to mniej niż 19 procent Polaków?
Usuńsyn Ewy
Jako lewicowiec odcinający się całkowicie od POPiS (za odcięcie się od PiS powinienem być chwalony przecież), pragnę przypomnieć, że używałem tutaj tego argumentu (o kilkunastu %) w stosunku do poprzednio rządzących i był on tradycyjnie pomijany. To tylko taki sobie wtręt, do takiej sobie dyskusji, jak się okazuje niestety.
UsuńSynusiu (synku Ewy), a potrafisz obliczyć, ile procent uzyskali inni, niż wyborcy PiS, wyborcy? Podarować liczydło?
Usuńadam
Dobra. Ostatni raz odpowiem.
UsuńNie synusiu, ani nie synku - czytać też nie umiesz?
Jeśli używasz jeszcze liczydła, to i takie ci durne procenty wychodzą.
Gorzej, że chrzanisz, jak po promilach - więc koniec rozmowy, ogarnij się.
A dyskusja, czy spieranie się nie polega na wciskaniu na chama swoich i najswojszych poglądów (choćby wydawały ci się nie wiem, jak mądre) przy całkowitym odrzucaniu argumentów interlokutora (trudne słowo - sprawdź). Tym bardziej, że pomyliłeś blogi.
Jesteś, jak mała, upierdliwa mucha: dużo bzyczysz, wszyscy odganiają; na szczęście można cię pacnąć. Choćby ignorując. I po kłopocie.
syn Ewy
"Dobra. Ostatni raz odpowiem." Niepotrzebnie, skoro nie miałeś nic sensownego do powiedzenia.
Usuńadam
Najlepszemu dyskutantowi ufunduje
OdpowiedzUsuńhttps://raskolnikow2.files.wordpress.com/2016/09/lasy.jpg
Ty tą nagrodę daj @@@adamowi a po tym niech Leszek wypieprzy go z bloga. Przyczepił się tu jak gówno do obcasa.
UsuńWidzę, Jacku, że nie lubisz tych, którzy mają inne, niż Ty, zdanie?
Usuńadam
adam - lubię ludzi mądrych - głupkami pogardzam.
UsuńAdamiu!
UsuńIdz na "Smoleńsk" Twoi juz specjalne sale dla was adaptowali
https://valconetti.files.wordpress.com/2016/09/csqxp8owgaemqvs.jpg
To, Ci, Jacku, współczuję.... Mieć wstręt do samego siebie, to przykre!
Usuńadam
No i widzi Pan, panie Leszku, co się dzieje. Jeśli na blogu pojawi się ktoś, kto ma inne zdanie, niż obowiązujące, niemal natychmiast wymiana poglądów, czy też, lepiej to ujmując, wzajemne sobie kadzenie, przeradza się w pyskówkę. Miałem rację, pisząc w dniu 13 września 2016 12:03: "Odcinek 108 - czyli, czy umiemy się spierać?" Nie, panie Leszku, nie umiemy."
OdpowiedzUsuńadam
Adaśku ! - a kto by się chciał z Tobą "spierać" i o co ??? Wlazłeś tu na blog w gumiakach i kufajce i wydaje ci się, że brylujesz. Tu takich "inaczej inteligentnych" raczej się nie toleruje. Rozumiem, ze chcesz sobie przyrobić do emerytury trolując dla PiS-u, ale jak już cię zdemaskowano - spieprzaj w krzaki.
UsuńW wypowiedzi Jacka, ma Pan, panie Leszku, najlepszy przykład.
Usuńadam
JAcek ! Tak jest - masz rację !
UsuńAdamie. Trochę to dla mnie krępujące, gdy po poprzednich sporach nagle widzisz we mnie sojusznika. W twoich polemikach z innymi komentatorami nie zamierzam stawać po jakiejkolwiek stronie.
OdpowiedzUsuńJednego jestem pewien. Gdyby mnie na cudzym blogu spotkały takie "nieprzyjemności" jakich ponoć tu doświadczasz - Przestałbym bywać na tym blogu.
Nie, żebym coś sugerował. Ale "Mądrej głowie dość dwie słowie."
Panie Leszku, ja spieram się z poglądami, nie z osobą. Wygłosiłem swoje zdanie na temat, który Pan zaproponował i ciszyłbym się, gdybyśmy, choć w tym zakresie, byli podobnego zdania. Nie za bardzo rozumiem, dlaczego podobieństwo poglądów do moich miałoby byc krępujące, ale, cóż, pewno niektórych rzeczy nie ogarniam. A do odbierania przykrości zdążyłem się przyzwyczaić, odbieranie przykrości jest charakterystyczne dla wszystkich, którzy nie płyną z nurtem.
Usuńadam
Adaśku - o.... i o to chodzi - co mowi Leszek. O nic więcej. Gdybyś miał choćby szczyptę ambicji i honoru, to dawno byś się stąd wyniósł, bo nikt się nie zgadza z twoimi bzdurnymi wywodami. Ty jednak nadal czepiasz się - jak pijany słupa do prawie każdego komentarza. To tylko może świadczyć, że dostałeś takie polecenie - siać zamęt na blogu. Nawet gdyby tak nie było, to twoje postępowanie świadczy o twoim IQ, a raczej o jego braku. I tyle !!!
UsuńCzyli, panie Jerzy S., mój honor zależy od tego, czy dostosuję się do Pańskich życzeń?
Usuńadam
adaśku - a jednak jesteś prymitywnym kmiotem. Szkoda gadać !!!!
UsuńPanie Jerzy S., dla Pana moge być i prymitywnym kmiotem, ani mnie to ziębi, ani grzeje. A oznacza to tyle, że Pańskie oceny nie są i NIE BĘDĄ brane pod rozwagę.
Usuńadam
Witam!
OdpowiedzUsuńOd mojego ostatniego wpisu minęło prawie 2 lata wypełnione przejściami zdrowotnymi (utratą żołądka i 60 kg wagi - ale planowo nie "awaryjnie"). Teraz spróbuję wrócić do komentowania. Może coś mądrego napiszę? ;-))
Leszku! Problem z dyskusją polega na sposobie myślenia znakomitej części społeczeństwa. Miejmy nadzieję, że nie przeważającej. Nas jako inżynierów wykształcono (a może już tacy byliśmy i tylko dlatego zostaliśmy inżynierami) w rozumowaniu przyczynowo-skutkowym. Niestety ta cecha jest obca nie tylko wszelkiej maści mentalnym prymitywom (to określenie stanu, a nie komentarz ad personam - nie umiem w tej chwili znaleźć poprawniejszego politycznie określenia), ale także ludziom na pozór inteligentnym i często nieźle wykształconym. Niestety jest to zjawisko nie tylko polskie, ale ogólnoświatowe. Nie jest ono niczym nowym. Duża część ludzi bez względu na swoje wychowanie i wykształcenie nie umie dostrzegać zależności między zjawiskami.
Już pierwszy komentarz pod Twoim wpisem o tym świadczy. Wątpię czy ludzie o takiej mentalności dadzą się łatwo przekonać do zmiany widzenia świata, bo wymaga to od nich wysiłku i to intelektualnego, który jest znacznie trudniejszy od fizycznego.
Jako istoty ludzie są stworzeni do lenistwa, może za wyjątkiem tych z ADHD i pracoholików. Zawsze próbujemy sobie ułatwić ogląd świata, a myślenie obrazkami to bardzo ułatwia i pozwala na stosowanie uproszczeń.
Swoją drogą religijność wszelkiej maści takie podejście ułatwia, a większość ludzi na świecie jest religijna i to często w sposób bezkrytyczny. Nie namawiam tu do ateizmu, tylko do wyrwania się na co dzień ze schematu religijnego, lub stosowania go w sposób rozumowy, co nie jest wcale sprzeczne z religiami, tymi o których co nieco wiem.
Drugim elementem sprzyjającym takiemu podejściu jest to, że społeczeństwo przenosi się do miast. Jednak rolnik choćby nie chciał musi myśleć przyczynowo-skutkowo. Wpływ pogody, nawożenia, sposobu karmienia zwierząt itp. tworzy łańcuchy zdarzeń. Miasta sprzyjają ich uproszczeniu. Do roboty z roboty. Zakupy gotowych produktów. Jak się nie chce to dowolna jadłodajnia. Tylko problem z ilością kasy, ale i tu mamy ułatwienia.
Celowo pominąłem selekcję informacji, bo o tym wielu już napisało.
Mimo to uważam, że taka dyskusja, szczególnie gdy włączają się w nią różni "Straszni Mieszczanie" (patrz niżej) musi dać jakieś efekty na zasadzie analogii o "jednym nawróconym".
Pozdrawiam.
A tak pisał o tym zjawisku Tuwim jeszcze w pierwszej połowie ub. wieku:
Straszne mieszkania. W strasznych mieszkaniach
Strasznie mieszkają straszni mieszczanie.
Pleśnią i kopciem pełznie po ścianach
Zgroza zimowa, ciemne konanie.
Od rana bełkot. Bełkocą, bredzą,
Że deszcz, że drogo, że to, że tamto.
Trochę pochodzą, trochę posiedzą,
I wszystko widmo. I wszystko fantom.
Sprawdzą godzinę, sprawdzą kieszenie,
Krawacik musną, klapy obciągną
I godnym krokiem z mieszkań - na ziemię,
Taką wiadomą, taką okrągłą.
I oto idą, zapięci szczelnie,
Patrzą na prawo, patrzą na lewo.
A patrząc - widzą wszystko oddzielnie
Że dom... że Stasiek... że koń... że drzewo...
Jak ciasto biorą gazety w palce
I żują, żują na papkę pulchną,
Aż papierowym wzdęte zakalcem,
Wypchane głowy grubo im puchną.
I znowu mówią, że Ford... że kino...
Że Bóg... że Rosja... radio, sport, wojna...
Warstwami rośnie brednia potworna,
I w dżungli zdarzeń widmami płyną.
Głowę rozdętą i coraz cięższą
Ku wieczorowi ślepo zwieszają.
Pod łóżka włażą, złodzieja węszą,
Łbem o nocniki chłodne trącając.
I znowu sprawdzą kieszonki, kwitki,
Spodnie na tyłkach zacerowane,
Własność wielebną, święte nabytki,
Swoje, wyłączne, zapracowane.
Potem się modlą: "od nagłej śmierci...
...od wojny... głodu... odpoczywanie"
I zasypiają z mordą na piersi
W strasznych mieszkaniach straszni mieszczanie.
Julian Tuwim
Dziadzio - fajnie, że wróciłeś !
UsuńDziadzio Nietoperz !!! Hm....ciekawy nick - komentarz także :-))) Mnie się wydaje, że człowiek zaczął stawać się "homo sapiens", kiedy pierwszy raz zadał sobie pytanie - DLACZEGO ? Dlaczego jest tak a nie inaczej. Dzisiaj nazwali byśmy to "początkiem analizy" zdarzeń lub określonego stanu rzeczy. Po tym człowiek nauczył się łączenia przyczyn w zrozumiałe dla niego skutki - dzisiaj nazwali byśmy to syntezą. Niekoniecznie od razu trzeba być do tego inżynierem. Inne profesje też to potrafią. Powiedzmy, że inżynier na podstawie analizy i syntezy potrafi tworzyć rzeczy materialne ułatwiające życie człowiekowi. Ale przecież inteligencja ludzka nie na tym tylko polega aby tworzyć przedmioty, choćby najbardziej przydatne i niezbędne w codziennym życiu. Człowiek - w oparciu o przyswojoną wiedzę tworzy także broń wszelaką, która służy do zabijania innych. Tworzą ją inżynierowie właśnie.Myślę, że należy mocno się zastanowić nad słowem "inteligencja" i nad tym jaka ona powinna być - a jaka nie jest. Niby miliony ludzi zdają sobie z tego sprawę a nasz ludzki świat bez przerwy czyni nam niespodzianki - często bardzo przykre.
OdpowiedzUsuńJakby się kto pytał to: "Niedowidzi Niedosłyszy i Wszystkiego się czepia".
UsuńDrapieżnikami się urodziliśmy jako gatunek. W końcu Kain koczownik i myśliwy zabił Abla rolnika. Cały czas się zmieniamy, ale geny zmieniają się wolno.
Faktycznie do analizy przyczynowo skutkowej nie trzeba być inżynierem, ale ta profesja bez takiego rozumowania to ani rusz. Niestety, różni "humaniści" (w odróżnieniu od tych bez cudzysłowu) uważają ,że można rozumować "pod prąd".
Mój Ś.P. ojciec zawsze twierdził, że dobry inżynier musi być humanistą, bo jego produkty muszą uwzględniać naturę ludzką - człowiekowi służą. A to czy tworzą broń, to już zależy od właśnie od ich człowieczeństwa
Dla mnie "inteligencja" polega na umiejętności właściwego rozwiązywania problemów w zależności od okoliczności. Nie koniecznie problemów technicznych. A decydujące jest tu słowo WŁAŚCIWEGO - czyli uwzględniającego interesy wszystkich zainteresowanych.
Na koniec wpisu Szmonces:
Uczeń mówi do Rebego: "Jeżeli jesteś taki mądry, to wytłumacz mi proszę główną zasadę Talmudu stojąc na jednej nodze". Na to Rebe stanąwszy na jednej nodze: "Nie rób drugiemu co Tobie nie miło".
Pozdrawiam