Zachowanie
strony rządowej w sprawie gen. Andrzeja Błasika przypomina mi
rzucanie pereł przed wieprze w której jedna strona próbuje
wstydliwie spuścić zasłonę milczenia co wykorzystuje strona druga
do „santo subito”. Zasada mówiąca, że o zmarłych albo
dobrze albo wcale nie sprawdziła się także później po
tragedii Smoleńskiej.

Trzeba
być PIS-owcem aby uznać jakim zasłużonym żołnierzem był gen.
Andrzej Błasik.

Trzeba
być PIS-owcem aby uznać że jest to dowód na nieobecność w
kokpicie generała.
Komisja Anodiny
stwierdziła w krwi generał ok. 0,6 promili alkoholu /Oczywiście
media, politycy itd. poszli dalej stwierdzają, że generał był
pijany/.
Trochę
faktografii: w dniu 18.04.2010 nie zidentyfikowano jeszcze 21 zwłok
w tym zwłok gen. Błasika, czyli pierwsze najwcześniejsze badanie
na zawartość alkoholu mogło być przeprowadzone po 8 dniach. Wg
„Rzepy”;....pewne
zmiany pojawią się już po 24 godzinach od śmierci. W takiej
sytuacji wynik badania na zawartość alkoholu etylowego w organizmie
denata może być niemiarodajny.
Dziś
nie ma podstaw aby twierdzić, że w organiźmie generała był czy
nie był alkohol. Skąd w raporcie Anodiny to stwierdzenie ? - nie
wiem.
Trzeba
być PIS-owcem aby uznać że jest to dowód na trzeźwość
generała.

Dalsze spekulacje o rzekomym przyczynieniu się gen. Błasika do katastrofy pod Smoleńskiem będą się kończyć w sądzie – poinformował pełnomocnik wdowy po generale Bartosz Kownacki.
No to sobie pospekuluję.
Generał Błasik był w kokpicie i być może nawet siedział za sterami aby wyrobić sobie godziny lotu i nie stracić licencji pilota. Mógł także sobie zaliczyć np. małpeczkę w które barek prezydencki był obficie zaopatrzony. Nie daję wiary, że generał nie wtrącał się do pracy pilotów. Powyższe spekulacje są oparte na dotychczasowym zachowaniu generała. W końcu był coś winien Lechowi Kaczyńskiemu, który pobił rekord świata w szybkości awansu; w dniu 19.04.2008 awansował swojego żołnierzyka do stopnia generała dywizji a w dniu 15.08.2008 do stopnia generała broni.
/Prezydent
Lech Kaczyński był z wizytą w Tblilisi 12.08.2008 i po jego
powrocie oskarżono pilotów o tchórzostwo/.
Faktycznie chyba rekord świata.
OdpowiedzUsuńAwans na szczeblu generalskim o jeden stopień , cztery miesiące po poprzedniej promocji...
W warunkach pokoju...
Ja o takim cudzie nie słyszałem , chyba , że w jakiś republikach bananowych.
A jednak to wielkie błogosławieństwo (w niektórych przypadkach) składanie podpisu pod dokumentem pt. "Świadom konsekwencji służbowych i prawnych zobowiązuję się do zachowania tajemnicy i nieujawniania osobom trzecim informacji uzyskanych podczas wykonywania obowiązków służbowych". Och jak dobrze..., ale czytać mogę :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię Piotrze serdecznie :-)
"Zachowanie strony rządowej w sprawie gen. Andrzeja Błasika przypomina mi rzucanie pereł przed wieprze w której jedna strona próbuje wstydliwie spuścić zasłonę milczenia co wykorzystuje strona druga do „santo subito”. i tu pełna zgoda
OdpowiedzUsuńChoć ja dodałbym tu "i Prokuratury Wojskowej"
Jak dotychczas "jakoś tak pomijano"ze
"z ekspertyzy Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dra Jana Sehna wynika, że kilka minut przed katastrofą anonimowa osoba w kokpicie mówi "Generałowie". Po chwili członkowie załogi mówią "witam" i "dzień dobry". Następnie, jak pisze gazeta, męski niezidentyfikowany głos mówi: "siadajcie, siadaj".
"Szefowa IES, dr hab. Maria Kała powiedziała tvn24.pl, tylko
"że odczyt taśm z tupolewa Instytut wykonywał na zlecenie prokuratury wojskowej i to prokuraturze przekazano informacje na ten temat.
Dlatego więcej w tej sprawie nie mogę powiedzieć - wyjaśniła. Zdradziła jedynie, że ekspertyzę prokuraturze przekazała już dawno - co najmniej rok temu."
Kpt. Marcin Maksjan z prokuratury wojskowe przesłanym później oświadczeniu zaznaczył natomiast, że zwrot "siadajcie" został odczytany już w ekspertyzie IES sprzed dwóch lat i nie jest nowością.
Nam tego nie powiedziano a i media milczały
Według Macieja Laska, przewodniczącego powołanego przy KPRM zespołu ekspertów lotniczych, który skomentował dla "GW" ten odczyt, słowo "siadajcie" w języku lotniczym często oznacza "lądujcie".
http://www.tvn24.pl/siadajcie-w-kokpicie-tu-154-prokuratura-to-odczyt-sprzed-dwoch-lat,414640,s.html
I kolejna tajemnica, znana od dawna.A przemilczana
Tam gdzie samolot spadł, miejscowi wcześniej,urządzili, /sobie jak to Słowianie/, podmiejskie wysypisko śmieci i zbędnego sprzętu AGD.
/to widać na zdjęciach z miejsca katastrofy gdy po zaczęto sprzątać teren i zbierano śmieci do worków foliowych,pomylonych zresztą przez "ekspertów Macierewicza "i uznanych "jako brzoza"
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/72123,to-nie-brzoza-tylko-plot.html/
Ukrywają i ukrywać będą, bo jak tu narodowi powiedzieć "iż Prezydent Tysiąclecia poległ bohaterską śmiercią"...na śmietniku i to "ruskim"
I kolejna tajemnica To los tych małpek które onegdaj Kancelaria Prezydenta kupowała w ilościach hurtowych dla celów "cateringu lotniczego,czyli zabieranych na pokład Tu 154 Jaka 40 czy helikoptera którymi to Prezydent się przemieszczał.
Ocalała może któraś, czy tez je....dopito.
http://smolensk.ws/uploads/images/2/f/c/8/49/b86c5fec3f.jpg
OdpowiedzUsuńMałpki wypłyną prędzej czy później.
OdpowiedzUsuńZapewne w roli relikwii ;-)
Może nawet któraś zaszczytu dostąpi i ją wstawią w ramę pewnego znanego obrazu w pewnym znanym klasztorze.
Jak pamiętny kawał blachy zaiwaniony ze śmietniska pod Smoleńskiem przez jakąś zakonnice .
A propos tej blachy zajumanej przez zakonnicę i przekazanej paserom (w tym wypadku o. Paulinom z Jeleniej..., oczywiście z Jasnej Góry): Antoś nie znalazł na niej trotylu?! Nie wystąpił o zbadanie?
UsuńCASA i Tu154-M, to faktycznie hasła odnoszące się do dość spektakularnych wyczynów podległych bezpośrednio Błasikowi Sił Powietrznych RP, ale czy świadczy to o heroiźmie denata?! W pojedynczym wypadku, mógłbym to uznać jego błąd, lecz powtórzenie błędu, to (używając eufemizmu) dowód skrajnej niekompetencji lub też uległości wobec mocodawców.
OdpowiedzUsuńRekordem Świata był awans podpisany ręką prezydenta Wałęsy, promujący starszego szeregowego Sławoja Leszka Głódzia do stopnia generała brygady (18 kwietnia 1991 został mianowany na stopień generała brygady, a 11 listopada 1993 na stopień generała dywizji). A to wszystko na zlecenie głowy obcego państwa, Watykanu, który nie należy nawet do NATO.
A ty siądź i płacz! I Ty Drogi Wolandzie przeciwko mnie? Kolejny komentarz, który wysadza w powietrze moje emocje. No i po co ja to czytam? Chyba robię sobie na złość. Jedyna, JEDYNA nadzieja w tym, że generałem broni jednak nie zostanie. Pozdrawiam :-)
Usuńdr Woland3 kwietnia 2014 19:31
OdpowiedzUsuńA ja z taka nieśmiałością pytam Czy generałowie się znali i czy mieli takie same "wojskowe upodobania" w %
Bo już raz te "upodobania " feldkurata było przyczyna "niesprawności goleni" u Prezydenta Kwaśniewskiego, który tez "zaszczycał" cmentarz w Charkowie.
Raczej nie mogli się nie znać, choć diabli wiedzą, czy obaj domagali się od swoich przybocznych bycia actimelkiem. Ten, co źle wpływał na słynną goleń na pewno tak!
Usuń