Około
ćwierć wieku temu znana i szanowana opolska dziennikarka Trybuny
Opolskiej napisała refleksyjny artykuł o braku poszanowania dla
historii w jednej z małomiasteczkowej nekropolii na południu
Francji. Ponieważ byłem wtedy aktywnym społecznikiem próbowałem
ją zainteresować najstarsza nekropolią opolską przy ul. Wrocławskiej
w Opolu.
Powojenna
historia tego cmentarza jest przerażająca. Jako całość
potraktowano go jak mienie poniemieckie i z części płyt i
nagrobków ustawiono solidne ogrodzenie a płyty wydłubano.
Kaplica cmentarna została kompletnie zdewastowana. Na miejscu
najstarszego miejsca wybudowano kino a przylegającą cześć
zamieniono na skwerek.
W
latach nowszych tzn. 80-90 u.w. zniszczono kolejną część
cmentarza zamieniając piękne pozostałości na kolejny skwerek.
Nie
mają już swoich grobów włodarze miasta Opola w tym
rajcowie, rzemieślnicy, kupcy i inni ci którzy stanowili
prawo, utrzymywali porządek w mieście, poborcy podatkowi, koniarze
itd.
Tym
razem dzisiaj z żona tam zapalaliśmy znicze z nadzieją, że już
nigdy nie nadejdą czasy w których płyta nagrobna będzie
miejscem obscenicznych napisów, groby zaniedbane, bo nie
naszych o reszta traktowana jako materiał budowlano-remontowy.
Cześć
ich pamięci!
ps.
muszę
obiektywnie przyznać, że w ostatnich 2-3 latach wzrasta
zainteresowanie historią mojego miasta jak i najstarszej jej
nekropolii. Są plany rewitalizacji i oby się spełniły.
to życzę, żeby się spełniły. Moje miasto już dosyć dawno pomyślało o nakropoliach, nawet zastanawiałam się dzisiaj, oglądając warszawskie kwesty, czy nie pokazać swoich dwóch projektów. Miasto zleciło je kilkanaście kat temu, pamiętam, bo jeszcze pracował przy tym mój Tatuś. Dwie piękne kaplice grobowe, jedna rodziny Jensch, druga rodziny Runge. Moje miasto nie jest zbyt duże ale długo mieluśmy miejskiego konserwatora zabytków no i nasz wojewódzi też jest w porządku a nekropolie to bardzo ważny element miasya
OdpowiedzUsuńTak sobie pomyślałam, że znaczna część "postarzenia" się nekropolii przypada na okres naszego życia. Pół wieku do przodu robi swoje. Dla sprawiedliwości dodać należy, że wiele z nich podniesiono z gruzów także za naszego życia.
OdpowiedzUsuńDziś dosłownie pękało mi serce gdy poszłam na cmentarz żydowski. Coś potwornego! Innych słów mi brakuje :-( Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńChodzę ,odwiedzam ,wrzucam do skarbonek i zawsze wydaje mi się : że to i tak mało -pamięć tak a reszty i tak nie potrafimy oddać -TYM Z KTÓRYCH JESTEŚMY .... Eliza F.
Usuńcheronea2 listopada 2013 18:35 Stan taki, a nie inny wynika, z wielu względów
UsuńZasada jest taka, że nie należy wzruszać ziemi, jeśli miałaby poruszyć kości. Dlatego nie wyrywa się drzew, które mają głębokie korzenie, a jeśli macewa się zapadnie więcej niż pół metra, to się jej też raczej nie wyciąga. Nie pozwala się na niszczenie kirkutów, a mocne zarośniecie etc. niestety tym skutkuje.
Żydzi nigdy nie sadzą drzew na cmentarzach, ponieważ ich korzenie mogłyby naruszyć ciało zmarłego chowane bezpośrednio w ziemi. - Te ogromne drzewa wysiały się same po II wojnie światowej, /na zdjęciach sprzed wojny widać, że na terenie cmentarzy nie rośnie ani jedno drzewo/
Obecnie na terenie żydowskich nekropolii można usuwać jedynie samosiejki, mimo że największym zagrożeniem dla nagrobków są drzewa większe - ich potężne korzenie wypychają macewy, niszcząc je.
Dla mnie trochę niezrozumiałe bo przecież.
Drzewa rosną jednak na terenie zabytkowym, co oznacza, że nie mogą zostać usunięte.
Mniejszym problemem niż drzewa czy bluszcz jest jednak walący się mur…
Mur to bardzo ważna sprawa. Co najmniej z dwóch powodów. Pierwszy: cmentarz to miejsce rytualnie nieczyste, wiec powinno być wytyczone granicami. W judaizmie kontakt z ciałem zmarłego to nieczystość, dlatego na przykład Żydzi z rodu Cohenów nie mogą kompletnie wchodzić na cmentarz, za wyjątkiem pogrzebu ojca matki, żony dzieci swoich. Stąd, na wielu kirkutach, macewy z dłońmi na górze masz tuż przy wejściu. To właśnie nagrobki Cohenów, ustawione przy bramie tak, żeby nie będąc na cmentarzu, członkowie rodu mogli je widzieć. A drugi powód: mur zapobiega kradzieżom i dewastacjom. A polskie cmentarze są w najgorszym stanie jeśli patrzeć na Europę …
Dlaczego ? Bo brakuje czasu i pieniędzy? Bo potomnych już nie ma.Bo większość z nich "wypluły kominy Oświęcimia".
Dlatego tez w większości "robi się to"akcyjnie.
Potem zamieszczając, w prasie.
"Blisko setka osób wzięła udział w niedzielnym porządkowaniu Cmentarza Żydowskiego na Woli. Odbyło się ono w ramach obchodów 70. rocznicy powstania w getcie warszawskim."
A jak na jakimś terenie nie odbywają się "podobne uroczystości" to jest jak jest.Czyli "po staremu"
Wszystko mi się podoba, bo u nas też jest taka historia zapomnianych autochtonicznych grobów, ale poza jednym: wczoraj! Wczoraj był dzień zmarłych (dzień wszystkich świętych to herezja - nie istnieje), a dziś jest zwykły dzień roboczy. Przypadkowo sobota, więc...
OdpowiedzUsuń