Jesteśmy
tuż przed tygodniową wizytą u córki i wnuczki w Holandii.
Poza
ogólnie znaną jednostka chorobową o nazwie Reisefieber
wracają wspomnienia pierwszych jazd i pokonywany dystans 1100 km aż
nad Morze Północne Kraju Tulipanów.
HISTORIA
Wyjazd
z Opola i przez wioski dotarcie do tzw. autostrady, której nie
dokończył Hitler. Zbudowano mosty, przepusty ale położono tylko
jedną jezdnię /pod Wrocławiem dwie jezdnie/ której
nawierzchnię pokryto płytami betonowymi. Pierwszy etap 300 km. nie
był dla tych którzy mieli plomby w zębach, jak do granicy
nie wyleciały to dobrze. Na granicy kupno polskiego chleba, coś na
ząb i adrenalina przed kontrolą celną.
Po jej przejściu –
Ameryka, autostrada co najmniej 3 pasy i równo jak po stole. O
wjeździe do Holandii odczytać można było tylko z tablicy
informacyjnej i mijanych pustych zabudowaniach straży granicznej.
Przy dojeździe do Amsterdamu głupiałem gruntownie, ilości pasów
autostrad niepoliczalne, biegnące obok siebie autostrady w tym samym
kierunku. Oznaczenia miejscowości słabe a orientację winno się
mieć po numerach autostrad. Po dojeździe na miejsce czułem się
jak bohater, który pokonał trasę nie do pokonania. Prawie 20
lat temu nie odczuwało się takiego nastawienia do Polaków
jak dziś. Raczej byliśmy postrzegani jako złodzieje samochodów
i zabierający pracę innym poprzez swoje małe wymagania.
W
czasie pierwszych pobytów dodatkowo przeżywaliśmy dodatkowe
katusze – wszystko niewyobrażalnie drogie – komputer w głowie
momentalnie przeliczał guldeny na złotówki – horror.
Serce
mi o mało nie pękło jak córka kupiła 3 bilety do gabinetu
figur woskowych i zapłaciła w przeliczeniu na złotówki ok.
400.- , parkingi, ceny niebotyczne itd. Nie chciałem napić się
kawy, zjeść loda i ........w końcu wkurzona córka skasowała
nam kasę i ona rządziła. My czulismy się jak w wesołym
miasteczku z którego jednak trzeba kiedyś wyjść i wrócić
do normalności.
TERAŹNIEJSZOŚĆ.
Dziś
dla nas autostrady zastąpiły tanie linie lotnicze a granice porty
lotnicze Katowice Pyrzowice lub Wrocław Strachowice i co
najdziwniejsze szybciej i taniej wychodzi lot niż jazda samochodem.
Do
jednego i drugiego lotniska dojazd autostradą w godzinkę z hakiem
za cenę 7-9 zł.
Lot
półtorej godziny i witaj Holandio !.
Zmieniło
się także nasze zachowanie i chociaż wszystko jest o wiele drożdże
niż w Polsce to jakby EURO było „tańsze”. Nie boimy się
wydatków chociaż każdy wyjazd odbija się w naszych
emeryckich portfelach dziurą budżetową. Czasy uległy niesamowitej
zmianie np. z pierwszych pobytów w Holandii przywoziliśmy
takie produkty jak; marynaty, dresingi, ocet balsamiczny itp. w cenie
za ½ l. ok. 0,70 EURO, pomidory suszone w zalewie, egzotyczne
przyprawy i owoce np. pomelo po 1 EURO/szt. Do czasów narodzin
wnuczki, do Holandii woziliśmy niewiele; książki dla córki,
słodycze i ........no wiadomo, „kropelki”. Dziś wozimy dużo
zbędnych rzeczy dla wnuczki oraz takie rzeczy nieznane w Holandii
jak barszcz czerwony i biały, kiełbacha suszona bezy ........no
wiadomo, „kropelki”. Może to kwestia przyzwyczajenia ale nie
czujemy się w Holandii jak ubodzy krewni.
Holendrzy także z biegiem lat zmienili stosunek do polaków i od lat nie spotkałem się z niechęcią i stwierdzam, że są to ludzie sympatyczni. Spacery z pieskami przysporzyły mi przyjaciół i po pół roku nieobecności z drugiej strony ulicy machamy do siebie – Morcha, hello, hut ?.
Holendrzy także z biegiem lat zmienili stosunek do polaków i od lat nie spotkałem się z niechęcią i stwierdzam, że są to ludzie sympatyczni. Spacery z pieskami przysporzyły mi przyjaciół i po pół roku nieobecności z drugiej strony ulicy machamy do siebie – Morcha, hello, hut ?.
Z
przyjemnościa zaczynamy kompletować walichy i bez stresu
przygotowujemy się do wyjazdu.
We
wtorek jeszcze wpadnę na bloga się pożegnać.
Szkoda, że nie spotkamy tej pogody jak na video:
Uwielbiam pakowanie walizek! Dużo radości przy pakowaniu i wysokich lotów życzę. Wracajcie zdrowi i szczęśliwi.
OdpowiedzUsuńSzerokiej drogi, Piotrze, choćby i w powietrzu ;)
OdpowiedzUsuńBawcie się dobrze u dzieci!
szczęśliwej podróży!!!
OdpowiedzUsuńPiotr*))
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego lotu no i przede wszystkim zupełnego szczęścia rodzinnego.
Przywieź ciekawe cebulki tulipanów:)) .A-hoj Piotr*
Cebulki juz przywoziłem ale one nas nie lubia i spierdzielaja głeboko do ziemi. Powaznie - pod tym wzgledem Holendrzy to świnie, raz wyrosnie a później juz tylko gorzej - degeneruja sie.
UsuńChyba nie świnie tylko dbaja o swój interes.
Pozdro
Swobodnych przestworzy i głębokiego oddechu powietrzem znad oceanu! :)
OdpowiedzUsuńPomyślności.
OdpowiedzUsuńNo to lećcie szczęśliwie i... nie zapomnij o mentosach:-))) Mam nadzieję, że zaobserwujesz "dziwne" szczególiki i opiszesz je w "donosach". Swój lot (numer i linia) możesz odtworzyć później, a my w czasie naprawdę rzeczywistym, możemy polukać, tutaj: http://www.wykop.pl/ramka/207341/fly-radar-zobacz-aktulanie-lecace-samoloty-nad-polska/
OdpowiedzUsuńCukierki przy lądowaniu konieczne. Fly radar juz mam - fajna zabawka. Przydatne jak sie ma laptopa ze sobą na lotnisku a są opóźnienia. Z wylotem kłopotów nie było ale z powrotem tak bo jest to ostatni lot w tym dniu - przylot do Wrocławia ok. 21.oo
OdpowiedzUsuńWizzair - 16.10. godz. 11.45 Wrocław - Eindhoven
Pozdrawiam
Fly radar to fajna zabawka!
UsuńObserwowałem lot córki do Singapuru. Tuż przed pójściem spać zajrzałem jeszcze w komputer - samolot chwilę wcześniej dolatywał do krańców Morza Czarnego - i niespodzianka - zniknął z radarów!
Po pół godzinie poszedłem spać, uznając to za zmyłę systemu, ale nie spałem zbyt dobrze. Rano do komputera: Ufff! Samolot w powietrzu i dolatuje właśnie do celu....
Całe szczęście, że żona wcześniej się spać położyła.
Całe szczęście ze nie zacząłeś porównywać ilości autostrad u nich i u nas.Biorąc za porównanie Włochy i Niemcy. Jak to robi na swym blogu Janusz Wojciechowski.By dokopać jak zwykle rządowi.
OdpowiedzUsuńOczywiście, zapominając ze Włochy rozpoczęły ich budowy w 1921 r a Niemcy w 1932. i oba te państwa zagoniły bezrobotnych do budowy organizując przymusowo, ówczesne "Hufce Pracy" a potem wykorzystując, niewolnicza prace.więźniów.
Pewno i Niemcy jeszcze z okresu wojny przyczynili się do budowy sieci drogowej i w Holandii ,bo oni drogi traktowali jako cześć planu militarnego.
Wzorem tych co CB radio używają.
"Przyczepności i szerokości życzę" I uwaga na ich "pomiary odcinkowe szybkości" bo u nich na autostradach 120 km/godz można pędzić/a podobno mieli podwyższyć limit do 130 km/godz./