Bawiąc się na blogu i z blogowiczami w kucharzenie największą radochę mam z przepisów nieznanych, nietypowych, ciekawych a w sumie prostych do wykonania.
Dziś odstępstwo na rzecz tradycji zakorzenionej w dawnych wiekach w których nie był jeszcze znany schaboszczak. Kuchnia naszych Babć znacznie różniła się od dzisiejszej ale każdy z nas wspomina tamte smaki po których nam pozostały najczęściej tylko nazwy. Kto z nas dziś robi galaretkę z nóżek, kto z nas topi smalec razem z podgardlem, kto z nas robi, ongiś super popularną, zupę ogonową, kto z nas zna smak pieczonego ucha wieprzowego, głowizny wokół której siadali nasi dziadowie i przy okowicie wyżerali co smaczniejsze kęski.......... .
Może warto do niektórych smaków wrócić ?.
Kto się zdecyduje niech da znać – być może ja będę pierwszy !!
/moja żona oświadczyła – ja tego jeść nie będę/.
Przypadek zrządził że wpadłem na prosty i ciekawy przepis:
autorstwa Yenny
Oto ten przepis:
Ogony wieprzowe mojej Mamy.
Ogony wieprzowe w ilości jak dla rodziny;marchew, seler, pietruszka,por;
ziemniaki;
przyprawy: sól, pieprz, liść laurowy, ziele angielskie i tymianek lub majeranek.
Ogony można dzień wcześniej zapeklować na sucho w soli i peklosoli, ale nie jest to konieczne. Ziemniaki obrać, lub jak są młode to jedynie umyć, i pokroić w gruba kostkę. Marchew i pozostałe warzywa w grube plastry. Posmarować brytfannę tłuszczem i układać warstwami ziemniaki, warzywa, ogony, przesypując przyprawami, podlać wodą. Wstawić do piekarnika na 2 godziny w temperaturze 200st.C. Pod koniec pieczenia odkryć i zrumienić pod termoobiegiem, jeśli do tej pory jeszcze się nie przypiekły..
Z pewną taką nieśmiałością ;-) My robimy galaretę z nóżek...
OdpowiedzUsuń..............i to jest dowód na to, że dinozaury jescze żyją hihihiihi !!
OdpowiedzUsuńPozdro
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńJa myślę,że ta kuchnia naszych babć dlatego zanika, że była za tłusta i zbyt pracochłonna oraz czasochłonna, a czas wiąże się z kosztami. Galaretę z nóżek trzeba gotować pół dnia, babciny bigos kilka dni, rosół babciny co najmniej 3 godziny (najlepszy 4-godzinny).
Ta, Piotrze, pieczonka z ogonami - wprawdzie prosta w wykonaniu, ale 2 godziny pieczenia! Czyli za droga (za dużo energii trzeba zużyć)! Zamówiona z restauracji z dostawą do domu byłaby tańsza.
To ja już wolę wrzucić wszystko do szybkowara i prąd ciągnąć tylko przez 10 minut. A i tak rachunki mam w granicach 500 - 600 zł co drugi miesiąc.
Jak zwykle Elu masz rację. Czy jednak nie stac nas na odrobinę szaleństwa i powrotu do smaków które juz zostały zapomniane. Nie zalezy mi na tworzeniu książki kucharskiej ze schaboszczakiem na czele ale szukanie perełek które można by na przekór, wbrew kosztom i zdrowemu razsądkowi przekształcić w smaczne danie. Oczami duszy widzę rodzinkę mojego zięcia z Holandii a ja im przed nos.....pierdut !!!! ogonki czy jakis podobny specjał.
UsuńPonieważ dział kuchenny juz troszkę istnieje, przymierzam się do krótkiego podsumowania i ogłoszenia swojego credo w tej sprawie.
Pozdrawiam smacznie - Wasz kucharz, amator.
Oczywiście, że "szaleństwo" musi być. A już szczególnie dla gości. Miałam na myśli takie codzienne gotowanie.
UsuńKiedyś przyjechali goście zza Oceanu. Oni tam mieli fermę indyków, więc przeważnie tylko indyki jedli, a koleżanka tutaj ich piersiami z indyka przyjmowała (chciała jak najlepiej). A ja ich przyjęłam pierogami, barszczem, właśnie nóżkami w galarecie, chlebem prosto z piekarni ze smalcem pełnym skwarków i ogórkami małosolnymi. Ale pałaszowali moje jedzenie i po brzuchach się gładzili.
Bo kuchnie ma się gazową- wtedy mozna piec godzinami! a jak ktoś ma wymodki to potem żałuje na prąd.
UsuńCo do tłustości współczesnych produktów spożywczych, to mogę co nieco powiedzieć. Nie jest prawdą, że one są chude albo dietetyczne - one częstokroć nie są nawet tym na co wyglądają! Jestem w stanie zamaskować w przetworach mięsnych ok. 50 % tłuszczu, bez stosowania wymyślnych środków - ile w takim razie jest tłuszczu w wyrobie, do którego zastosowano całą gamę środków do jego wiązania? Przy tym białko sojowe to drobny pryszcz!
OdpowiedzUsuń......amen !! bo tak jest a do tego jeszcze barwnik spozywczy i efekt gotowy i wydaje nam sie że jemy cos chudziutkiego.
UsuńWczoraj robiłem kapustke zasmarzaną - z torebki foliowej wycisnąłem 1 i 1/2 szklanki wody na /ponoć/ 1 kg kapusty kiszinej.
Pozdrawiam
< zasmarzaną > < kisznej>
Usuńhe he,
do szkoły politycy !!!
mea culpa - nie masz lepszego zajęcia ?
UsuńPozdrawiam