wtorek, 21 lutego 2023

DUDA WITAŁ, ALE SIĘ NIE CIESZYŁ.


GDAŃSK-OPOLE  -  Rok XI  -  Nr 5 (1378)







Biden rozwiał marzenia.






     A marzenia Dudek miał piękne. Widział już siebie jako rycerza niepokonanego, który sam jest w stanie powstrzymać nawałę wschodnich barbarians cywilizację chrześcijańską. Owszem, Biden w tej walce jest niezastąpionym sojusznikiem – bowiem wiadomo, że walka będzie długa i trudna.


     Ale to właśnie Dudek miał być przewodnikiem Bidena w drodze do „swojego przyjaciela” Wołodii Oleksandrowycza. To on chciał być protektorem Wołodii i rekomendować do Bidenowi. To on chciał na spotkaniu z innymi przywódcami zostać symbolem pomocy Ukrainie.

     Społeczeństwo polskie takim symbolem już jest. Rząd polski, w porównaniu do innych rządów europejskich i tak wypada bardzo dobrze. Jednak być najlepszym, a mieć wyłączność to dwie różne rzeczy. Taką właśnie wyłączność chciał posiąść Dudek.

     Lecz jak to zwykle w życiu bywa, Dudek został wystrychnięty na dudka. Biden do Zełeńskiego trafił sam bez dudowej pomocy. Do Warszawy na spotkanie z Adrianem przyjechał z Kijowa a nie z Waszyngtonu. Ewentualna wizyta Bidena w Kijowie rozpatrywana była jako dodatek do wizyty w Warszawie. Tymczasem to Warszawa stała się dodatkiem do wizyty w Kijowie.



     Nie umniejszam znaczenia wizyty prezydenta USA w Warszawie. Jego każda wizyta w Polsce, jego każde wystąpienie przed mikrofonami ma wielkie znaczenie. Tym większe, im większy jest dystans między gospodarkami i potęgą zbrojną naszych państw. Przybieranie pozy „lokalnego Bidena” jest śmieszne i mocno trąci operetką.



     Stąd ten brak entuzjazmu przy powitaniu Bidena. „Miałeś przyjechać najpierw do mnie. Wiesz, że tutaj ja jestem przywódcą” – prawdopodobnie takie lub zbliżone myśli kłębiły się pod uroczą łysinką Dudusia. I chociaż Duduś świetnym aktorem jest, to nawet jemu trudno było w takiej sytuacji symulować „dreszcz rozkoszy” na widok przywódcy USA.




      
       












Przeczytałeś? Zgadzasz się poglądem autora? Uważasz, że warto by i inni przeczytali?
Kliknij w poniższy przycisk.






5 komentarzy:

  1. No i Duduś się zemścił.Pokazał wraz ze świtą,kto tu rządzi.
    Gdy we wtorek 21 lutego udał się do Pałacu Prezydenckiego na spotkanie z Andrzejem Dudą, jednak nie wszystko przebiegło zgodnie z planem. Prezydent USA nie dostał się na miejsce od razu. Musiał czekać, aż zostanie wpuszczony na dziedziniec.
    W relacji na żywo można było zobaczyć, jak prezydencka limuzyna stała prawie trzy minuty przed zamkniętą bramą i podniesioną zaporą
    Więcej tu
    https://www.o2.pl/informacje/biden-musial-czekac-nie-tak-to-mialo-wygladac-6868990403889792a?utm_medium=push&utm_source=pushpushgo&utm_campaign=o2-push&utm_content=63f5032fda104a2b76868871

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym czasie Duduś ćwiczył miny przed lustrem

      Usuń
  2. https://twitter.com/JanuszSibora/status/1628005836525019136/photo/1

    OdpowiedzUsuń
  3. Poniedziałkowa wizyta Joe Bidena w Kijowie zaskoczyła cały świat. Decyzje o wizycie w stolicy Ukrainy, prezydent Biden podjął w piątek. Dwa dni później wyruszył w podróż. W niedzielę o 4:15 czasu wschodnioamerykańskiego, czyli o 10:15 czasu polskiego wyleciał z bazy Andrews pod Waszyngtonem. Najpierw Air Force One wylądował w bazie lotniczej Ramstein w Niemczech. Było to konieczne, żeby zatankować paliwo przed dalszą podróżą do Polski.

    O godzinie 20:00 samolot z prezydentem na pokładzie wylądował na lotnisku Rzeszów-Jasionka. Biden przyleciał zmodyfikowaną maszyną Boeing 757, normalnie używaną do lotów krajowych. Wykorzystywaną przez wiceprezydenta USA. Na lotnisku Joe Biden spotkał się z prezydentem Andrzejem Dudą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po co? To spotkanie mogło mieć charakter wyłącznie kurtuazyjny, gdyż Jasionka to element tranzytu.

      Usuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>