środa, 30 marca 2022

KTO KORZYSTA Z WOJNY


GDAŃSK-OPOLE  -  Rok XI -  Nr 15 (1337)







CZY ISTNIEJĄ WOJNY SPRAWIEDLIWE?


     Stali czytelnicy mojego bloga zapewne zauważyli moją nieco przydługą absencję. No bo jak - Ukraina krwawiąc walczy o istnienie, rosyjscy bandyci dopuszczają się ludobójstwa - a ja nie zabieram głosu, nie wyrażam oburzenia, nie wzywam świata do zdecydowanej reakcji?


     Wyrażone powyżej wątpliwości są jakby nawiązaniem do tytułu felietonu. dorzucę jeszcze jedną wątpliwość - czy ktokolwiek może odnieść korzyść z wojny? Na pewno nie napadnięty, a agresor? Jaką korzyść osiągnie? Jeżeli zostanie odparty jego bilans będzie jednoznacznie ujemny. Jeżeli uda mu się jakoś osiągnąć cele agresji, o proszę mi wytłumaczyć, jakie korzyści odniesie z tego tytułu mieszkaniec Ufy, Kazania czy Krasnojarska?

     Jest jednak pewna grupa, która bez wyrzutów sumienia jednak korzyść z wojny odnosi. Nie są to producenci i handlarze broni. Owszem, odnoszą korzyści z wojny, ale czy sumienia mają całkiem czyste. Natomiast dziennikarze, reportażyści, komentatorzy, blogerzy - tak, oni osiągają pewne korzyści. Ich byt bowiem zależy od tego, czy mają do opowiedzenia jakąś historię, która poruszy serca czy umysły czytelników.

     Zrozumiecie więc drodzy czytelnicy, dlaczego ponad 10 dni milczałem. Musiałem sobie sporo przemyśleć i poukładać na nowo. W dzieciństwie - jak chyba każdy z mojego pokolenia - bawiłem się w wojnę i "zabijałem Niemców". Zabawa ta dawała nam poczucie spełnienia patriotycznego obowiązku. Nasza "wojna z Niemcami" była wojną sprawiedliwą, oczywiście zgodnie z obowiązującą narracją. Przecież poza nami, gówniarzami nie było człowieka, który by nie odczuł na własnej skórze "uroków" wojny.

     Jednak nurtuje mnie pytanie - co to jest "wojna sprawiedliwa"? Sprawiedliwa znaczy przecież zgodna z prawem! Zatem jeżeli ktoś napadnie mnie na ulicy "niezgodnie z prawem" i ja zacznę się bronić "zgodnie z prawem" - to w jakich kategoriach oceniać skutki tej bijatyki? Czy moja ręka została złamane niezgodnie z prawem? A czy mój palec zgodnie z prawem pozbawił napastnika jednego oka? Jest coś okrutnego i okropnego w tym, że rany krew i życie są odważnikami na szali prawa.

     
      Bardzo często emocje związane z wojną, choćby powodowane były wyłącznie empatią, zaciemniają obraz prawdziwego życia. Zostawmy więc nasze uczucia na razie na boku, na chwilę dajmy sobie spokój z "prawem do wojny", czyli wojną sprawiedliwą. Zróbmy małą myślową wycieczkę w poszukiwaniu źródeł tej rzeki.

     W poprzednim felietonie IS FECIT, CUI zasygnalizowałem jedną z przyczyn, które powodują, że problemy próbujemy rozwiązywać nie przy pomocy rozmowy, a siłą. Mówiłem o ludziach żadnych władzy za wszelką cenę. Żądnych władzy dla samej władzy, po to by ukryć swe kompleksy i braki. Ludzie tacy dla osiągnięcia celu sięgają po skrajny populizm. Ponieważ w każdym społeczeństwie procent populacji, która dalej czubka nosa nie widzi i nie odczuwa potrzeby widzenia, jest większy niż tej części, która lubi dociekać własnym rozumem - więc demokracja nie jest zabezpieczona przed aspiracjami putinowskimi, czy choćby tylko liliputinowskimi.

     Zanim więc miernoty zamkną nas w gettach patriotyzmu, zastanówmy się co może zmniejszyć prawdopodobieństwo przeżywania przez każde pokolenie tragedii wojennych.

     Popatrzmy na Stany Zjednoczone. Od ponad 150 lat (od wojny secesyjnej) w Ameryce Pn. nie było żadnego konfliktu zbrojnego. A jak pod tym względem wygląda Europa? Wymieniać wszystkie wojny, które dotknęły państwa europejskie - szkoda papieru. Dodam, że ostatni krwawy konflikt miał miejsce nieco ponad dwadzieścia lat temu na Bałkanach. Nie wytrzymaliśmy nawet ćwierć wieku, by nie zacząć się zabijać.

     Skąd bierze się ta różnica? Niewątpliwie ważna jest geneza Stanów zjednoczonych. Każdy z przybyszów wiedział, że nie jest jedynym sprawiedliwym na tym kontynencie. Co prawda powstawały odrębne państwa-stany, ale coś je potem zjednoczyło, coś co jednoczy ich do dzisiaj.

     Po II WŚw. Niemcy i Francja rzuciły ideę wspólnoty interesów, zamiast idei obrony własnych interesów za wszelką cenę. Dało to początek Unii Europejskiej. Większość państw unijnych optuje za zacieśnianiem wzajemnych więzi aż po całkowitą federalizację. są jednak i takie, które nie widzą poza własne opłotki. Mój kraj jest najmojszy i nie obchodzi mnie co myślą inni. Widzimy skutki takiego myślenia - wojna pisounijna. Pielęgnowanie wszelakich odrębności zwanych szumnie tradycją, nie pozwala nam na udział w projekcie, który mógłby położyć kres kłótniom i sprzeczkom.

     W Stanach Zjednoczonych Europy, prawdopodobnie konflikt z Czechami załatwiliby miejscowi burmistrze przy dużym kuflu dobrego czeskiego piwa i przy drugim równie dobrym - polskim.

     Gdyby tak puścić wodze fantazji i obrębie zjedniczonej Europu zobaczyć i Rosję i Ukrainę - to ja nie widzę powodu do rzezi niewinnych ludzi. Owszem, w najlepiej ułożonym świecie, zawsze może wydarzyć się wypadek, że jakimś cudem lokalny kacyk zechce wszystko rozwalić. Tak, tylko porównajmy siły stron - dzisiaj Rosja vs. Ukraina, w przyszłości Rosja vs. Zjednoczona Europa.

     Wiem, że dzisiaj jest jeszcze za wcześnie na powstanie takiego świata. Ale by ta idea mogła się ziścić, trzeba już dzisiaj nad nią pracować. Może nie dożyję nawet próby stworzenia jednego europejskiego państwa. Ale jestem ciekaw, czy jesteśmy na to gotowi. My, czyli naród polski jak i trochę mniejszy naród blogowy.



      







Przeczytałeś? Zgadzasz się poglądem autora? Uważasz, że warto by i inni przeczytali?
Kliknij w poniższy przycisk.




7 komentarzy:

  1. Naród polski na pewno nie, co wynika wprost z samookreślenia. Natomiast społeczeństwo polskie prędzej, o ile uda mu się przezwyciężyć obecny "narodowy" punkt widzenia, i przywrócić narodowości właściwe, tj. etniczne znaczenie, pozbawione ideologii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tetryku, muszę się z Tobą zgodzić w kwestii narodu. Jednak będąc niepoprawnym romantykiem, próbującym jednak kierować się realizmem pragnąłbym by naród był elementem społeczeństwa. By nikt narodu nie stawiał w kontrze do społeczeństwa. I to każdego narodu, który to społeczeństwo tworzy.

      Usuń
    2. O to chodzi. Aby móc uznać, że społeczeństwo może być wielonarodowe, i nie jest z tego powodu gorsze.

      Usuń
  2. Piszesz "Musiałem sobie sporo przemyśleć i poukładać na nowo" w
    Wiec pozwól ze Ci trochę zamieszam.
    Wojna sprawiedliwa,niesprawiedliwa Tak sobie pięknoduchy sklasyfikowały.
    A co może być sprawiedliwego w wzajemnym się zabijaniu,co może być sprawiedliwego gdy rożne "elementy"ludzkie.
    A wśród nich pospolici bandyci,złodzieje i psychopaci nagle bezkarnie i bez umiaru mogą /bo im pozwolono wreszcie/ robić swoje.Ba nawet dają im odznaczenia.
    Wojna to nie tylko zajecie nowego terytorium, ale kradzież, grabież i bezkarne morderstwa cywili.
    I zauważ iz robią tak najczęściej "żołnierze" drugiego rzutu gdzie pełno takich cwaniaków dekowników silnych do słabszych Ale potrafiących się urządzić.
    Obsobaczasz żurnalistów.A ja znow uważam, iż tak zwani dziennikarze, korespondenci wojenni są nam niezbędni i potrzebni.
    A dlaczego
    "Ponieważ w każdym społeczeństwie procent populacji, która dalej czubka nosa nie widzi i nie odczuwa potrzeby widzenia'
    Zauważ jak nasi "prawdziwi patrioci" wmawiając społeczeństwo"byle by mocne buty i karabin w garści taki co w boju nie chybi"domagają się "karabin dla kazdego"i strzelnica w każdym powiecie.Sami nie pchając się na wojnę nie tworzą Polskiego Legionu/
    I to dzięki tym żurnalistom, dzięki przekazom telewizyjnym z frontu, mogą się przekonać, że ta wojna to już nie tylko mocne buty czy karabin, ale inne skuteczne narzędzia wojny.
    Mozemy sie przekonać ze te nasze "śpiewki"jak to na wojence ładnie" "lub gdy cie trafi kula jaka sanitariuszka da ci buziaka nijak się maja do okropienstwa wojny"
    Bo "jak dać buziaka"gdy głowa sprasowana gąsienicą czołgu albo wraz z kręgosłupem wisi na gałęzi pobliskiego drzewa.
    Moga sie przekonać ze nawet siedząc w schronie niby bezpiecznym można nagle w łeb dostać rakietą czy innym paskudztwem.
    Ze dziś nie ma miejsc bezpiecznych.Jak się o tym suweren dowie,jak suwerena przekona będzie wołał "nigdy więcej wojny"
    I jak tak widzę żurnalistów.A ze zarabiają ? Z czegoś przecież trzeba żyć!A my mamy własne umysły by moc"dociekać własnym rozumem"
    To tyle mieszania/za które serdecznie przepraszam/ale na resztę już nie starczyło miejsca.



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wieśku, przeczytałem. Muszę uczciwie powiedzieć, że bardziej intuicyjnie niż rozumowo będę usiłował się z Tobą zgodzić.
      Pierwsze dwa akapity są jasne i czytelne. Dokładnie tak samo patrzę na ten problem.
      Reszta chyba trochę przefajnowana. To są poważne sprawy, powiedziałbym nawet, że egzystencjonalne i trywializowanie choć celne - nie bardzo do nich pasuje.

      Usuń
  3. Ba, jak napisać wszystko/jasno czytelnie/ kiedy się w tobie aż gotuje.
    To chyba tam u Ciebie przemontowano wystawę i toczy się spor spór o wystawę główną
    Muzeum II wojny światowej bo: umniejsza nasz wkład i "obrzydza"wojnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, "piękno" wojny dostrzegają i kochają najbardziej ci, którzy w razie gdyby co, będą z bezpieczniej odległości wydawać rozkazy mięsu armatniemu.

      Usuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>