Odkrycie
nr 1.
Każdy
z nas ma wiele „p”. Jedne przychodzą inne odchodzą a mnie
zostało amatorsko „p”okucharzyć. Nie sądziłem, że dołożenie
na blogu zakładki „kuchnia” dość radykalnie zmieni nasze życie
nawet w sferze towarzyskiej a mi pozwoli smaczniej pokucharzyć
podciągając swoje umiejętności. W tej mierze moim guru jest Kneź,
kucharz z miłości, kucharz z powołania i kucharz przewodnik.
Dzięki niemu z czystego amatora jestem podkształconym amatorem
który zadziwia innych swoich członków rodziny. Wiele
nauczyłem się na samym Watrowisku na które kneź poprzywoził
różne wyroby a i na miejscu wykonano np. kiełbaski „Zośki”
i inne smakołyki. Zna odpowiedzi na większość moich pytań dzięki
czemu kiełbasy są smaczne i nie wyglądają szaro-buro. Moją wadą
jest mieszkanie w bloku i brak możliwości wędzenia. Próbowałem
w woku. Żona się uwędziła i ja też. Mieszkanie śmierdziało
tydzień a po kiełbasce nie było czuć nawet próby wędzenia.
Kneź natomiast ma 2 wady: śpiewa a nie powinien !!! i jest
złośliwcem np. podał mi przepis na zrobienie szynki jak już ją
zrobiłem po swojemu.
Wiele
jego wyrobów z Watrowiska pamiętam i odnotowałem w pamięci
– przymierzam się do nich kolejno a na pierwszym miejscu jest
golonka.
Odkrycie
nr 2.
Kurak
i Gordon Ramsey.
Z
przyjemnością oglądam niektóre programy kulinarne w tym z
udziałem Gordona Ramseya wiedząc, że są w całości reżyserowane.
Sam
Ramsey jednak od czasu do czasu sam gotuje i daje wskazówki
amatorom. Trafiłem w dania z kury. Samo danie opisałem w zakładce
w kuchni ale jego uwagi spowodowały że kupujemy wyłącznie całe
kury które są tańsze /i mamy z 1 kury co najmniej 2 obiady/
a z fileta z piersi kurzej ze skóra można zrobic o wiele
smaczniejsze danie.
Uczę
się trybowania udek choć to trudniejsza sztuka. Po wykrojeniu
piersi i udek pozostałe solidna „modelka” na zupę. Problem
polega jednak na znalezieniu odpowiedniego ptaszyska bo te ze sklepów
wielkopowierzchniowych są zazwyczaj anorektyczkami w kolorze
szaro-sinym.
Z
jego inspiracji /i nie tylko/ wymyśliłem nowe danie, które
postaram się zaprezentować po Nowym Roku.
Odkrycie
nr 3.
Już
wiem że do gotowania należy podchodzić z pokorą bo bylejakość
przynosi złe skutki których doświadczyłem na zwykłej,
prostej kapuście kiszonej. Ze 4 razy kapusta kiszona się udała i
zaniedbałem podstawowe zasady np. nie wyparzyłem glinianego garnka
itp. i następne dwie kapusty kiszone zamiast się ukisić zgniły.
Wiem że soli nie może być za mało ,bo jest doskonałym
konserwantem /to wiem od Knezią/ i teraz dokładnie odmierzam ilość
wszystkich składników do kapusty. Chciałem namówić
wszystkich do domowego kiszenia bo czy surówka, zasmażana czy
bigos mają smak o wiele lepszy od kapusty z nawet dobrego sklepu.
Mała szatkownica to u „ruskich” koszt 25 zł. Przestałem się
także przejmować jak kapusta przestaje się po 5 dniach kisić tzn.
nie wydzielają się żadne gazy a suróweczka dobra w smaku bo
wg Knezia kapusta aktywnie się kisi do wyczerpania zawartej w niej
cukrów.
Odkrycie
nr 4.
Klarkowy
Pavulon to wino prod. francuskiej półwytrawne, białe w
stosunkowo niskiej cenie, dobrym smaku i w butelce o zwiększonej
pojemności.
Nie - nie, nie macie nic z oczami, na
zdjęciu faktycznie są 2 butelki tego wina bo żyjemy z żoną
nadzieją, że przynajmniej jedna dotrwa do wigilii.
Odkrycie nr 5.
Przepis
na kurczaka w winie... koniaku i wódce!
Kurczaka bardzo starannie umytego układamy na dnie naczynia najlepiej szklanego. Dodajemy goździki, cynamon, skrapiamy cytryną. Tak przygotowanego kurczaka zalać szklanką wina białego, szklanką wina czerwonego, dodając 100 ml ginu, 100 ml koniaku, 200 ml smirnoffa i 50 ml białego rumu i koniecznie 150 ml tequili. Potrawy nie musimy nawet poddawać obróbce cieplnej. Kurczaka wyrzucamy bo jest zbędny
Natomiast... Sos! Sos jest...paluszki lizać!
Ps. Kurczak musi być martwy bo inaczej bydle sos wychleje
Kurczaka bardzo starannie umytego układamy na dnie naczynia najlepiej szklanego. Dodajemy goździki, cynamon, skrapiamy cytryną. Tak przygotowanego kurczaka zalać szklanką wina białego, szklanką wina czerwonego, dodając 100 ml ginu, 100 ml koniaku, 200 ml smirnoffa i 50 ml białego rumu i koniecznie 150 ml tequili. Potrawy nie musimy nawet poddawać obróbce cieplnej. Kurczaka wyrzucamy bo jest zbędny
Natomiast... Sos! Sos jest...paluszki lizać!
Ps. Kurczak musi być martwy bo inaczej bydle sos wychleje
Podał:
Krzysztof z Gdańska
ps.
Osobiście
jako Piotr Opolski podpisuję się oboma ręcoma pod przepisem to
jednak dla mnie jest ten sos trochę przeciężkawy – już nie to
zdrowie choć w sercu....................
Z
ciekawością oczekuję nadchodzącego 2014 roku i następnych
kulinarnych odkryć !.
to ja wiem, dlaczego mnie to wino tak znieczula jak wyżłopiemy butelkę we dwoje, nigdy nie zwracałam uwagi na pojemność a tu masz, litr cały! Do jedzenia pijamy to białe a tak dla urozmaicenia wieczoru czerwone półsłodkie, też niezłe.
OdpowiedzUsuńPrzepis na kurczaka O-K-R-O-P-N-Y!!!!
Ja też robię dwa obiady z jednego ptaszyska, wczoraj były kotlety z biustu a dziś rosół i krokiety z tego co się gotowało w rosole.
Czy ja się nie za bardzo rozpisałam, oj!
Przesyłam serdeczności!
Zdecydowanie za bardzo, przepraszaj i to już! :D :D :D
Usuńoj piotrze, co do wędzenia i mieszkania w bloku to mi się przypomniało - siedzę kiedyś w mieszkaniu a tu dym jak jasny gwint., otwieram drzwi na korytarz - ciemno. W PANICE MYŚLĘ, ŻE NA KLATCE ODDYMIANIA NIET ALE NA PIERWSZYM PIĘTRZE MIESZKAMY, DALEKO PRZEZ BALKON NIE JEST. ZA CHWILĘ wycie syren i pod oknami 3 straże i karetka. No wiesz - koło nas potężna kotłownia gazowa, gdyby tak pożar to fruwamy. Strażacy zaczęli biegać ruch się zrobił, słyszę pobiegli do piwnicy. Piwnice otwarte przez 5 klatek, na wszystkich dym wyłazi. Akcja trwała jakiś czas , potem nas uspokoili, że zagrożeniaq nie ma . I co się ikazało ? sąsiadka z parteru chorowała na gardło. przyjechał jej syn, z innego miasta i chciał mamie pomóc, nazbierał gdzieś po drodze chrustu dołożył jakieś zioła i w piwnicy rozpalił ognisko, żeby mamci inhalacje zrobić. Sporo tego przytargał więc ognisko było potężna, dym polazł na całą piwnicę a że w korytarzu piwnicznym wyczystki do wentylacji jakiś dowcipniś pootwierał to dym walił wentylacjami w większości mieszkań 5 klatek schodowych. Policja zabrała faceta, słyszałam jak wrzeszczeli - poanie okok kotłownia gazowa !!!! przez kotłownię tak szybko przyjechali bo tam czujki. Strażacy zachodzili w głowę co za i*** wpadł na taki pomysł, jak się dowiedzieli, że nauczyciel, to nie powtórzę co mówili
OdpowiedzUsuńPiotrze - a nie odwiedziło Cię jeszcze TOZ (Towarzystwo Ochrony Zwierząt), GIW (Główny Inspektor Weterynarii), NIK, CBA, ABW czy jeszcze jakieś inne "Abc..."?
OdpowiedzUsuńCoś Ty temu kotu uczynił?
Ja kota nie mam a więc nie wprowadziłem go w stan po spozyciu.....................
UsuńPozdrawiam
Osz ty wredoto! Jeszcze trochę i zostanę blogerką kulinarną!
OdpowiedzUsuńDrobne sprostowanie - nie jestem kucharzem - raczej amatorem dobrego żarcia. Kucharz wykonuje potrawy o dużym stopniu powtarzalności, o czym u mnie nawet i mowy nie ma. Po pierwsze, nigdy nie wiem co będę robił, a po drugie nigdy nie wiem z czego? Przepisów w zasadzie nie używam, również ich nie tworzę, tzn. tworzę "na pniu", żeby natychmiast zapomnieć - czasami je spisuję, żeby się podzielić. Dzięki temu zapominaniu, muszę ciągle wysilać wyobraźnię i kombinować, bo inaczej to lipa, zepsułbym dobre żarcie, jak większość tych "blogerek" z których się nabijam. No a tak poważniej, to zanim nabrałem wprawy i obycia przy garach to "mój boniu", ile ja napsułem! A jak te moje wyczyny są oceniane? No, to chyba najlepiej by Klarka mogła powiedzieć - starała się nie tykać niczego, co miało cokolwiek ze mną wspólnego - jak twierdziła, jest bardzo podejrzliwa jeżeli chodzi o eksperymenty, a z tego co widzi, tu wszystko jest eksperymentem - mówiła to patrząc z odrazą na podejrzanie wyglądające jajka. :D
Wstydź sie zbereźniku - Klarce jajka pokazywać...a co miała patrzeć z uwielbieniem ?.
UsuńNa takie z wzorkami? Pewnie że z uwielbieniem w oczach, wręcz pożądaniem! :D
UsuńPopytamy na Watrowisku !!!
UsuńPiotrze - myślę, że zasłużyłeś na zaszczytny tytuł "Odkrywcy Roku"! Brawo!!! ;)
OdpowiedzUsuń........a za co - przeciez byłem grzeczny ?!.
UsuńPozdro dla L.
Za żywota! :P
UsuńPiotrze twoje odkrycia sa...smakowite....A przepis na kurczaka w/g Krzysztpfa z Gdanska zostal przeze mnie przekazany w Holenderskie rece,
OdpowiedzUsuńPiotrze!
OdpowiedzUsuńRosnę we własnych oczach :-)
Pozdrawiam serdecznie
Krzysztof z Gdańska
Masz rację skupiając się na kulinariach w myśl zasady: "tyle zysku co w pysku".
OdpowiedzUsuńCo do kiszenia kapusty -masz rację ... Trudno teraz odróżnić kiszoną od kwaszonej (tej z octem) bo ostatnio chyba zmowa w żadnej nie ma marchewki ..? Wrócę do tego co robiłam dawniej bo nawet kiszoną kapustę nam zepsuli w poszukiwaniu zysku -pozdrawiam -Eliza F.
OdpowiedzUsuń