piątek, 23 października 2015

OKIEM EMERYTA (93)










Odcinek 93 - czyli, z życia wzięte.


     Parę dni temu miałem "przyjemność" znaną każdemu czytelnikowi w moim wieku.


     Była to wizyta w przychodni rejonowej Na szczęście ograniczała sie ona tylko do odbiory recept.

     Grzecznie stanąłem w kolejce. Po chwili za mną ustawiła się starsza (starsza ode mnie) pani. Poprosiła uprzejmie bym ją zapamiętał, gdyż ona musi usiąść. Obiecałem, że w każdej sytuacji zaświadczę iż ona stała za mną.

     Nadeszła moja kolej - podszedłem do "okienka". W tym samym czasie zwolniło sie miejsce również w okienku obok. Dałem znać miłej staruszce by podeszła.

     Niechcący stałem się świadkiem dialogu między staruszką a pielęgniarka z drugiej strony okienka.

     Staruszka okazała dowód osobisty i powiedziała:

- Chciałam odebrać recepty.
- Nazwisko?
- To recepty dla córki.
- Ma pani upoważnieni?
- Ale to jest moja córka! Mam dowód - zresztą pani mnie zna!
- Znam panią z widzenia, ale bez upoważnienia nie mogę wydać recepty wystawionej na inną osobę pełnoletnią.
- Ale ja jestem jej matką! Po co ta biurokracja!!
- Proszę pani, takie są przepisy. Wynikają one z ochrony danych osobistych. Nic nie poradzę.


     Pielęgniarka podsunęła do wypełnienia druczek upoważnienia. W tym momencie "miła staruszka" wybuchnęła świętym oburzeniem.

- Biurokracja!!! Urzędasy!!!! Ale już nie długo waszego rządzenia!!! Zrobimy z wami porządek!!!

     Nie wiedziałem czy śmiać się, czy płakać. Byłem naocznym świadkiem skutków pisowskiej propagandy.














64 komentarze:

  1. Leszku,
    jeśli się widzi głupotę pielęgniarki, albo jej złą wolę, nietrudno o zostanie świadkiem pisowskiej propagandy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Andy, nie wiem gdzie Ty widzisz głupotę pielęgniarki.
    Po pierwsze - takie są przepisy. Znajomość z widzenia tej pani nie daje pewności, że pełnoletnia córka zgadza się by matka wiedziała o jej chorobach i lekach.
    Gdybym ja w twojej przychodni odebrał twoje leki - nie wiem, czy byłbyś tak pobłażliwy dla pielęgniarki.
    Ta starsza pani nie zastanawiała się nad sensem takich przepisów. Wystarczyło, że są one sprzeczne z jej oczekiwaniami - by od razu zapowiadać odwet.
    Typowy przykład stanu - może być nawet głupio, byle po mojemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leszku,
      ja nie podejrzewam teorii spiskowych. Córka albo pracuje, albo jest chora więc wysłała matkę po receptę. Zresztą, matka musiała wiedzieć, ze córka była zgłosić prośbę o receptę, a być może nawet mamę wysłała i mama poleciła. Bo z poleceniem wystawienia recepty (przy przewlekłych schorzeniach) nie trzeba chodzić samemu. Wiem, bo czasem moja żona robi to dla mnie za mnie.
      Wiem, ze takie są przepisy, ale to sa naprawdę pierdoły, żeby w tak prozaicznych sprawach zasłaniać się przepisami. Przepisy są, jakie są, ale kiedy w przeszłości często bywałem w szpitalu, moja partnerka nie miała problemów, żeby zaciągnąć języka u lekarzy, czy pielęgniarek. Takie postępowanie tylko pogłębia w ludziach "teorie spiskowe".
      Oczywiście nie pochwalam tej kobieciny niemniej jednak socjolog (np.) z łatwością wytłumaczy jej pisowskie skrzywienie. Takie zachowania "urzędników" tylko te skrzywienia upowszechniają.

      Usuń
  3. Toz to kliniczny obraz wiernej słuchaczki "radia co ma Ryja" albo rozmów niedokończonych w TV"Plfam"
    Toz ona z uwagą słucha co niedzielnych agitacji proboszcza co nazywa "słowem bożym"
    Nie dziwie się iż "farmaceutka" starała się być przepisowa. Chciała mieć "dupochron" na wszelki wypadek A nuż babcia zgubi leki, lub jeden z nich lub kilka nie da córce bo jej "klauzula sumienia nie pozwala" Na naradach i spotkaniach nie dość ze analizują takie przypadki albo informują o podobnych Sorry taki mamy klimat
    Niedawno w Onecie przytaczano taki przypadek.
    Starszy pan jadący samochodem zlitował się bo był deszcz i zabrał "parę"
    /dalej tutaj"http://biznes.onet.pl/wiadomosci/kraj/kierowca-placze-i-placi/vs951
    Sorry taki mamy klimat
    W Rosji w miastach to jeszcze wskakują na maski i udają potracenie.Stad tez tam u nich taka moda na kamerki w samochodach

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przesadzamy aby z tą ochroną danych osobistych? Tak samo jak z pyskowaniem na starszą panią i określanie jej mocherem oraz nazywanie babcią. Za pan brat ....z pastuchem czyli poufałość zupełnie nie na miejscu. Kliniczny obraz przemysłu nienawiśći.

    Darek_lask

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Darku, akurat o moherze wspominasz tu pierwszy...
      Faktem jest dość powszechne przeświadczenie narodu, że urzędnik czy ktokolwiek z kim trzeba coś załatwić, jest od tego aby bez gadania robił to, co petent uważa. W końcu nawet prezydent nie uważa, zdaje się, aby prawo miało go krępować... Starsza pani zachowująca się jak dama nie będzie raczej nazywana "babcią".

      Usuń
    2. Darek - zgłupiałeś już do reszty !!! Stary zrzęda !!!! Prawo obowiązuje także "starych ludzi" - takich jak Ty. Zdejm berecik i popatrz na sprawę bardziej obiektywnie. Baba nie miała racji ale gębę darła.

      Usuń
  5. Upssssssssssssssssssss. Moher mi się wypsnął z błędem. Przepraszam
    . " Kliniczny obraz wiernej słuchaczki "radia co ma Ryja" albo rozmów niedokończonych w TV"Plfam" - azaliż synonimem tego długiego wywodu nie jest "moher"?
    Dobrze wychowany człowiek nie pozwala sobie na nazywanie babcią kogokolwiek niespokrewnionego.
    Tak sobie myślę, że gdyby pani starsza nie wspomniała o "zmianie warty" - nie byłoby takiego zgorszenia.
    Darek_lask

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy23 października 2015 18:52
      Bo już nikt nie wierzy.tym z PIS
      Nawet tym co przysięgali "tak mi dopomóż Bog" dobro narodu mając na względzie
      A tu nacinanie na dietach,nawet o marne 300 zł a tu"loty samochodem do Hiszpanii" .a to na wykłady w Nowym Tomyślu.
      Przypomnieć ci fakty ?Oczywiści w mowie nienawiści"A jak
      I nie pisz mi "inni tez"Bo inni nie mieli w nazwie "Prawi i Sprawiedliwi" i większość z nich nie przysięgała "na Boga"
      I nie napisałbym ani słowa gdyby się nazwali "Kanty i Przekręty" albo "mój dobrobyt najważniejszy" i nie przysięgali "na Boga" Taki to ze mnie esteta A to tylko była, zasłona dymna "dla ciemnego ludu"
      Bo dla mnie istotnym jest "Noblesse oblige " co ci się w plebejskiej główce już nie mieści
      Od dzieciństwa, gdy ktoś coś chciał powołując się "Jak Boga kocham zaraz oddam"Nie dawałem nie pożyczałem Bo to był sygnał iz to kanciarz i przekreciaz.Nawet roweru nie dostał "do potrzymania"
      A "babcia" toż nobilituje w społeczności.Starsze dawniej mówiły /bliskim znajomym i przyjaciołom/ciociu wujku.dziś ich dzieci mówią babciu dziadku.Ku obopólnemu zadowoleniu.Bo babcie,dziadkowie jakoś tak lubią przebywać z "wnukami"

      Usuń
    2. Ciężki przypadek słowotoku niekoniecznie na temat.
      No i oczywiście wylicznie win jednej tylko partii. Odsyłam do mojego wpisu powyżej: "gdyby pani starsza nie wspomniała o "zmianie warty" - nie byłoby takiego zgorszenia."
      I nie życzę sobie komentarzy w stylu "poplecznik PiS-u" - tak na przyszłość, bo jeśli się ktoś z jedynie słusznymi poglądami nie zgadza, to zdaniem wyznawców tych j.s.p. - musi być po drugiej stronie barykady.
      No i pierwsze, dramatyczne zdanie Pańskiego wpisu: "Bo już nikt nie wierzy.tym z PIS ." A może dokładnie to samo dotyczy zaufania do PO? Prawda, że to niemożliwe? A przecież nie tylko zwolennicy PiS tak uważają.
      Bycie nazywanym może kogoś nobilitować, nawet Pana. Nie sądzę jednak, żeby tak było w przypadku, kiedy w ten sposób wypowiada się obca osoba.
      Darek_lask

      Usuń
  6. Przepisy są po to, by ich przestrzegać. Że niektóre durne i odstające od życia? Trzeba je zmieniać. Starsza pani przy okienku wrzeszcząc na pielęgniarkę nie robi nic w tym kierunku, by je zmienić. Że to już starsza pani i ona nic nie może w sprawie przepisów? A odgrażać się ma siłę.
    Zresztą akurat w kwestii przepisów o ochronie danych osobowych jest często bałagan i chaos m.in. dlatego, że sporo osób (także urzędników) je lekceważy i stąd sprawiają wrażenie, że są nieważne i można je omijać. A one, ze swej istoty, są bardzo potrzebne, bo stanowią jeden z elementów prawa do prywatności, a w konsekwencji do wolności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zante - dobry wieczór !!!! Ależ oczywiście - przepisy prawa są po to aby ich przestrzegać i pani pielęgniarka - czy kto tam - miała "świętą rację", że nie wydała recept na leki - osobie której one nie dotyczyły, nawet jak to była matka. Po znajomości można wydać bochenek chleba u piekarza, lub mięsko na rosołek u rzeźnika, ale nie leki. Należy ZAWSZE pamiętać, że 90% leków to są TRUCIZNY - często bardzo silne w działaniu, na różne tam bakterie, wirusy i inne drobnoustroje chorobowe, które nam dokuczają i obrzydzają życie. TO SĄ TRUCIZNY a nie żadne tam "miodzio" do połykania bez opamiętania. Zgadzam się z Leszkiem i innymi komentatorami - ostrożności nigdy nie za wiele, jeżeli komuś do ręki wydaje się truciznę - stanowiącą jednocześnie lekarstwo na określony przypadek chorobowy. Niejeden i niejedna - zażywając tylko "leki nasenne" kopnęli w kalendarz - przypadkiem lub celowo. Niektóre lekarstwa zawierają narkotyki lub inne środki "odlotowe" - jak amfetamina. Dawkowane prawidłowo, leczą lub przynoszą ulgę w chorobie. Zażywane nadmiernie - uzależniają i powodują u "zażywaczy" zwyczajnego świra narkotykowego.O morfinie, opium,kokainie - każdy słyszał. To są NARKOTYKI, które w określonych warunkach są lekami, ale mogą uzależnić i spowodować bardzo dużo kłopotów - nomen omen ZDROWOTNYCH.Nawet taki z pozoru niewinny syrop na kaszel o nazwie "Thiocodin" zawiera silny narkotyk CODEINĘ. Jest to "towar" pilnie poszukiwany na naszym rynku narkotykowym i rynku "dopalaczy" przez młodzież ale nie tylko.. Można się silnie nabuzować no i UZALEŻNIĆ.
      Gdyby "córcia" miała szczyptę rozumu - popełniła by telefon do przychodni i uprzejmie zapytała, czy "mamuśka" może odebrać recepty i na jakich warunkach. Zaoszczędziła by "matuli" fatygi i odgrażania się, że niedługo babcie nas wykończą - zapewne zaraz po wyborach.
      Polacy mają charakterystyczną cechę rozpoznawczą. Jeżeli prawo dotyka sąsiada - to bardzo dobrze. Jeżeli nas samych - prawo jest do doopy. I tak to trwa przez wieki. Nasz noblista - pan Sienkiewicz pisał w "Trylogii" - ku pokrzepieniu serc, że pan Łaszcz delię miał podbitą kondemnatami (wyrokami) sądowymi i nic sobie z nich nie robił. Typowo "polskie" - czyli jak w szlacheckiej konstytucji - "Nihil Novi".

      Usuń
    2. Dobry wieczór, Sobiepanie.
      Mogę Twój wywód o lekach uzupełnić insuliną. T., mąż znaczy jest diabetykiem i jak się kończy zapas insuliny dzwoni do przychodni, składa zamówienie na receptę, ale tylko On może ją sobie odebrać. To wynika zapewne z zachowania bezpieczeństwa i odpowiedzialności za swoje leki, które źle użyte mogą zrobić człowiekowi kuku. Inna sprawa, że w mojej przychodni można odebrać receptę wypisaną na członka rodziny na inne, mniej "problematyczne" leki. Więc tutaj nie działa przestrzeganie prawa o ochronie danych osobowych.

      Usuń
  7. czytam Cię , Leszku - i śmieję się na głos ...bo nie takiej puenty się spodziewałam :)))) !
    Ale ...
    Z początku zrobiło mi się bardzo żal starszej pani.
    Chodzę do Przychodni Rejonowej , odbierając wcześniej zamówione recepty - dla mamy.
    Rejestratorki i pielęgniarki - zwykle - znają (przynajmniej z widzenia ) swoich stałych pacjentów.
    Oczywiście , że potrzebne jest upoważnienie a nawet oświadczenie , że pacjent dla którego odbieramy leki - nie przebywa aktualnie w szpitalu ( chodzi o nie dublowanie lekarstw ).
    Jednocześnie owa babcia wcześniej musiała prawdopodobnie nieźle dać się we znaki , skoro trafiła na taką "znieczulicę'.
    Zwykle panie w okienku są bardzo ugodowe , ale też panie po drugiej stronie okienka potrafią nieźle zaleźć za skórę.
    Starzy ludzie bywają często agresywni ,niecierpliwi , żądający.
    Myślę , że zachowanie pielęgniarki było skutkiem wcześniejszych "występów" owej zwolenniczki prawych i sprawiedliwych ...
    i tyle ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paskudnie się Pani wyraża o starych ludziach. No i cała historia spiskowa do tego.....
      Po raz kolejny wklejam swoją wypowiedź z wcześniejszego wpisu: "gdyby pani starsza nie wspomniała o "zmianie warty" - nie byłoby takiego zgorszenia."
      A może pani starsza - nie babcia, bo z piszącymi niespokrewniona - miała dość - żeby się leczyć pod rządami światłych POwskich ministrów, to trzeba mieć końskie zdrowie. Dwie kadencje i całkiem jak za PRL-u: "baranku boży, co plenum,to gorzyj".
      Darek_lask

      Usuń
    2. Panie Darku - zrzędzi Pan i niepotrzebnie "upolitycznia" sprawę. Dla poprawy humoru niech sobie Pan przypomni serię "kawałów" z cyklu - "przyszła baba do lekarza..."

      Usuń
    3. Już wkrótce "służbą zdrowia" zajmie się PiS i szeryf Ziobro - pyskatych i niepokornych zamknie się "..aby już nigdy nie szkodzili..." Już PiS was wyleczy z fanaberii !!!!

      Usuń
    4. Zdaje sie, że to Autor bloga z miejsca upolitycznił sprawę, pisząc o propagandzie PiSowskiej, której to uległa starsza pani. Co się tu czyta!!!!
      Na początku żali mi się zrobiło starszej pani, ale kiedy doczytałam - skoro popiera PiS - dobrze jej tak! Taki jest wydźwięk wpisu Pani powyżej.. Ale to ja upolityczniam!!!!!
      Rozumiem, że trzeba sobie słodzić nawzajem, bo się tu Państwo wszyscy znacie. Jeżeli na tym cała zabawa polega - przepraszam.
      Oczywiście macie rację: starzy ludzie w większości są wstrętni, "córcia" powinna mieć szczyptę rozumu, a "matula" ...itd.
      Naprawdę nie widzicie, ile w tym pogardy dla drugiego człowieka?
      A ja mam inne zdanie, więc zrzędzę i upolityczniam..
      Taką opinią odwraca Pan kota ogonem - brzydko, ale za to sprytnie.
      Darek_lask

      Usuń
    5. @Darek "Naprawdę nie widzicie, ile w tym pogardy dla drugiego człowieka?" No właśnie widzimy. I o to, m.in. chodzi w tym. Reakcja starszej pani przy okienku czymże innym jest jeśli nie pogardą i groźbą pod adresem niczemu niewinnej pielęgniarki?

      Usuń
    6. Panie Darku - nadal Pan zrzędzi, a nawet jeszcze bardziej. Nie może być tak, że jak ktoś czegoś nie załatwi "starszej pani" to zaraz należy mu głowę ściąć, bo starsza pani jest starsza panią i w dodatku odgraża się. Znam kilka "starszych pań" - gdzie chętnie bym "łeb urwał", ale dla "świętego spokoju" omijam z daleka. Ta dyskusja, to tylko mały przykład, jak Polacy potrafią "żreć" o wszystko, że wszystkimi. Prościej jest przestrzegać prawa. Na tym kończę dyskusję z Panem - bo już nic więcej sobie nie powiemy !!!

      Usuń
    7. Gdzie jest spaślak opolski?

      Usuń
    8. dietetyczka - W Holandii - co osoba czytać nie "umi" ?????

      Usuń
  8. Panie Darku Ty mój ...
    Dziadku drogi ... paskudnie się wyrażam... ?
    Pół życia przepracowałam ze starymi ludźmi ... poznałam ich trochę...
    Jednych do dzisiaj kocham ...innych nie trawię , bo się nie da ...
    Pana , Darku , po prostu nie lubię...
    Wolno mi ...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @LB ;-))))))) myślę, że wolno, ale .... tylko do niedzieli wieczorem ;-))))))))

      Usuń
    2. @zante ... też Cię luuubię ;)))) !!!

      Usuń
    3. Paniusiu przenajmądrzejsza! Akurat nie o dziadka mi chodziło, więc mogę uznać, że Pani kpi. Ale nie zachowuje się Pani jak dama, bo dyskusja powinna być merytoryczna. Jednak nie użyję żadnych epitetów. Pewnie dlatego, że nie należe ani do jednej, ani do drugiej opcji.
      Darek_lask

      Usuń
  9. No cóż... Teoretycznie jesteśmy spadkobiercami cywilizacji, co to "dura lex, sed lex". W praktyce, prawa nie szanujemy, podważamy sensowność określonych norm. Choćby dlatego, że w określonej sytuacji nam nie pasują, utrudniają życie, lub wydają się mało istotne. Wszak "sami swoi" jesteśmy, więc "prawo prawem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie". W opisanej sytuacji, ani tej mamie, ani jej córce, nie przyszło do głowy, że prawo stanowione jest dla wszystkich. Nie tylko dla nich. Wszak chodzi o ochronę danych osobowych i nie trudno wyobrazić sobie, że inna córka, nie życzyła by sobie, by jej mama dowiedziała się jakie leki zażywa (n.p. stosuje antykoncepcję lub leczy intymną przypadłość). Jaką gwarancję ma recepcjonistka, że córka świadomie wysłała mamę. Może mamuśka tylko wiedząc, że są recepty do odebrania, sama z siebie, umyśliła, że je odbierze? Skąd wiemy, czy córka nie zaskarży przychodni, nie zrobi z tego powodu awantury, lub choćby tylko będzie miała za złe?

    Fragmencik z "Kwiatów Polskich" Juliana Tuwima przypomnę (więcej pod linkiem).
    "Zmienionym chytrze przez krętaczy,
    Jedyność przywróć i prawdziwość:
    Niech prawo zawsze prawo znaczy,
    A sprawiedliwość - sprawiedliwość."
    http://wiersze.bfcior.pl/julian-tuwim.php?show=modlitwa2

    Pomyślności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ikka133 ....chyba Cię pogięło ... czy Ty opiekowałaś się kiedyś starszą osobą ... ? mamą ... ? jasny gwint ... !!!! pomagając jej ..... mam ukrywać , że stosuję antykoncepcję ???? albo , że mam jakąś intymną przypadłość... ?
      jessssssuuuuu daj spokój .....

      Usuń
    2. Lidko - bliższy mi jest pogląd Ikki na sprawę - ludzie - nawet sobie bliscy - ukrywają wiele spraw przed sobą i to z różnych względów - czasami intymnych. Zgadzam się też z poglądem Ikki, że wielu ludzi traktuje prawo jako coś co jest skierowane indywidualnie przeciwko danej osobie. Tymczasem wcale tak nie jest. Prawo ma być uniwersalne - stosowane jednakowo wobec wszystkich - stad pogląd, ze wszyscy są równi wobec prawa. Zabrzmi to może dla Ciebie dziwnie, ale prawo jest tym doskonalsze im jest bardziej "ogólne". Czasy kodeksu Hammurabiego (oko za oko, ząb za ząb) szczęśliwie dawno minęły. Ale w polskiej mentalności jeszcze czasami pozostaje - stąd słynne z "Samych swoich" - sąd sadem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie.

      Usuń
    3. P.S. - jeszcze na jedna sprawę chciał bym zwrócić uwagę - a sprawa jest niezmiernie ważna. Malo kto zwraca uwagę, ze na opakowaniu leku oraz w instrukcji jego stosowania, obok nazwy leku figuruje także jego zawartość w "pigule" podawana w miligramach. Bo w tabletce nie wszystko jest lekiem - często leku jest np.5 miligramów a reszta to "nośnik" czyli zwyczajna kreda + substancja powlekająca. Nie jest obojętnym dla naszego zdrowia, czy np. lek o nazwie Xeralto zażywamy ze stężeniem 5 lub 20 miligramów w tabletce. Można napytać sobie biedy a nawet przekręcić się. TO LEKARZ DECYDUJE a nie pan "Kowalski". Albo inna sprawa - dostępność wielu leków i paraleków bez recepty. W każdym markecie można sobie kupić całą serie leków jak gumę do żucia. Wiadomo nie od dzisiaj, ze Polacy są z reguły wybitnymi lekarzami, znawcami awiacji i katastrof wszelakich i znają się na ekonomii. Sprzedaż leków bez recepty powinna być ZAKAZANA, bowiem przynosi więcej szkód niż pożytku. A Polacy "żrą" piguły bez opamiętania - bijemy tu wszelkie rekordy europejskie. A te durne reklamy w telewizorni - teraz nasz lek ma potrójna moc działania - toż to zwyczajna zbrodnia !!!! Nadto -zbliża się okres "grypowy"- leki rzekomo przeciwgrypowe są dostępne bez recepty. Wielu z nich nie można ze sobą mieszać, bo BARDZIEJ SZKODZĄ NIŻ POMAGAJĄ - ALE PRZECIĘTNY POLAK WIE LEPIEJ. Teraz też - przeciętny Polak chce państwa bez podatków i żeby "durch" dawali - a co !!! Należy się !!!!!

      Usuń
    4. Sobiepanie,
      czy ty podejrzewasz, że ta kobieta chciała "gwizdnąć" leki swojej córki, zeby się ich nażreć? Ludzie, opanujcie się. Z nijakiej sprawy zrobiliście całą tyradę polityczną.
      "Prawo jest dla wszystkich", "prawa trzeba przestrzegać" itd. - piszecie. A ja pamiętam, jaki raban robili kierowcy kiedy wprowadzono obostrzenia przepisów (czyli prawa), dla kierowców przekraczających prędkość. Co!!! To kierowca już nie może prędkości przekroczyć!!! Co za bzdury!!! Który z kierowców nie przekracza prędkości??? Przecież przepisy przepisami, ale czasem człowiek się spieszy, albo droga pusta...!" No więc jak jest z tym prawem. Jedne prawo jest dobre, bo się "moherowa babcia" nacięła, a drugie złe, bo mnie-kierowcy zabrania się "normalnie" jeździć.
      Z nijakiego tematu zrobiliście...: "Do więzienia z tą babą!". Opanujcie się ludzie - kobieta tylko chciała zrobić dobrze swojej córce i została potraktowana jak potencjalna narkomanka, albo złodziejka leków swojej córci, albo nie daj boże detektyw, co to chce prześwietlić "ciemne sprawki" swojego dziecka, ot, taka wścibska matka, co to wszędzie musi swój nos wetknąć. A ona najpewniej chciała dobrze zrobić swojej córce.

      Usuń
    5. Sobiepanie -masz rację na temat tej naszej "narodowej lekomani", To już trochę ukróciło się dzięki kategorycznemu wprowadzeniu recept na większość leków. A że utworzyła się luka na rynku farmaceutycznym - stąd tyle różnych cudownych "suplementów diety" - na wszystko : od pryszcza , po hemoroidy. Też jestem temu przeciwna , bo to zwyczajne naciągactwo.

      Wracając do nagłej metamorfozy naszej babci z notatki Leszka - spójrz na zapis Anonima z 7:54 . Zobacz , ile tu zajadłości , złości i grożenia ... Potrafiłbyś być miły dla tego typa ?

      Usuń
    6. PS. zgadzam się z @andy_lighter - to była zwykła niechęć i złośliwość ze strony rejestratorki .Oczywiście , że MOGŁA te recepty wydać , ale z jakiegoś powodu NIE CHCIAŁA.
      Inną kwestią jest reakcja starszej pani....

      Usuń
    7. @LB z 1:05. No nie masz racji. Nie pogięło. Jak najbardziej opiekowałam się straszą osobą, moją matką, do ostatniej Jej chwili i do tego jako jedyny opiekun. I nie wyobrażam sobie, by moja matka posiadała pełnię wiedzy o tym na co choruję, co mi dolega i z czym się zwracam do lekarza! Z różnych powodów i tu nie miejsce do ich opisywania. Po prostu różnie bywa w życiu i w relacjach między nawet najbliższymi osobami.
      Opisywana w poście sytuacja pewnie była normalna. Tzn. matka wiedziała co na receptach jest, córka poprosiła mamę, by odebrała jej recepty, gdy będzie jej po drodze, starsza pani i jej córka nie przewidziały problemu z odebraniem recepty i starsza pani zareagowała wścieklicą i groźbami. Nie uważam, że recepcjonistka zareagowała niechętnie i złośliwie. Myślę, że kierownik przychodni zakazał wydawania recept osobom innym, bez upoważnienia. W wielu miejscach tak jest. Nie robi się wyjątków, by uniknąć problemów.

      Usuń
    8. fakt ... poniosło mnie trochę ... przepraszam ikkę133 za wpis z 1 :05
      jasne , że rodzinne korelacje bywają różne ...

      Usuń
    9. Andy - nie wyolbrzymiaj prostego przypadku. Nikt niczego nikomu nie przypisuje, natomiast postępowanie "starszej pani" było naganne wobec obowiązującego prawa. I tyle !!!! Politykę do sprawy tez wprowadziła starsza pani - odgrażając się. To można skomentować, bo niemal codziennie się słyszy - w ramach kampanii wyborczej" co zrobi Pankaczyński "Platformersom" jak się dorwie do żłobu. Widać - jego nauki trafiły pod strzechy i pod bereciki.

      Usuń
    10. Ale to wy Sobiepanie,
      wyolbrzymiacie zwykły przypadek. Mnie też zdarza się, że poniosą nerwy, głownie z powodu durnych urzędników i wówczas też nie przebieram w słowach - nawet o "pogonieniu tej bandy", chociaż z pisem nie miałem i nie mam nic wspólnego. Najczęściej (choć nie zawsze) takie spięcia są wynikiem złej woli "urzędników".
      Miałem kiedyś taki (własny) przypadek:
      Kilka lat temu (może trochę więcej niż kilka), żyliśmy z moją panią z mojej renty, ponieważ nie miała ona jeszcze wówczas prawa do świadczeń (emerytury). W związku z tym byliśmy beneficjentami dodatku mieszkaniowego z urzędu miasta. Co trzy miesiące trzeba było wypełniać odpowiednie formularze w których należało wyszczególnić "ilość osób w gospodarstwie domowym". Nigdy nie było z tym najmniejszego problemu, aż pewnego dnia...:
      - A kim jest ta osoba, która zamieszkuje z panem w gospodarstwie domowym? Trzeba to napisać. W rubryce, w której trzeba było wpisać stopień pokrewieństwa zawsze wpisywałem "brak" i nikomu to nie przeszkadzało. Na nic tłumaczenia babie, ze stopień pokrewieństwa nie istnieje, bo nie jesteśmy formalnym małżeństwem, choć żyjemy ze sobą kilkanaście lat. - Trzeba coś wpisać, bo inaczej nie przejdzie!
      Wpisałem "partnerka".
      - Proszę pana! Partnerka to nie jest stopień pokrewieństwa!!!
      - No nie jest, ale, żyjemy razem na jednym garnuszku, i co?
      - To niech pan wpisze "konkubina!" i będzie dobrze.
      Zalała mnie krew, natychmiast i się w dodatku zagotowała!
      - Kobieto! Konkubina to nie jest stopień pokrewieństwa, tak samo jak partnerka!
      - Ale to przynajmniej wiadomo, że kochanka! A skąd ja mogę wiedzieć, czy pan jakichś Ukrainek u siebie nie melduje po to, żeby wyłudzić dodatek?
      I znów mnie krew zalała, choć już byłem zalany i znów się zagotowała, chociaż już się gotowała! Myślałem, że tą babę po prostu zabiję! Nienawidzę słowa konkubina, bo kojarzy mi się z interesowną nałożnicą, zresztą mniej więcej takie wytłumaczenie tego słowa funkcjonuje w encyklopediach.
      - Choćby dlatego, ze jest zameldowana od kilkunastu lat!!! Nie jakieś Ukrainki po kolei, ale ona, ta sama, od kilkunastu lat!!!!! - już nie mówiłem, tylko darłem mordę na cały, całkiem spory urząd.
      Zlecieli się różni urzędnicy kierownik tej baby starał się załagodzić sprawę i zmusić ją do przyjęcia wniosku, ale ona odmówiła.
      W końcu musiałem wpisać "konkubinę", bo się kurwisko uparło i tyle. Sprawdzałem - żadne przepisy, od poprzedniego wypisywania przeze mnie wniosków się nie zmieniły, wszystko było tak samo, tylko się baba uparła i tyle!
      Niektórzy urzędnicy czerpią sadystyczną przyjemność w gnębieniu petentów i nikt mi nie wmówi, ze jest inaczej. Z pielęgniarkami w recepcjach jest podobnie. Jedna, w mojej recepcji potrafi być całkiem miła i empatyczna, inna zazwyczaj jest zwykłą suką, która czerpie siłę, karmi się kłótniami, stawianiu na swoim, zahaczaniu nosem o chmury - a tępa jak karpia ryj. Przy czym taka baba (nie tylko kobiet zresztą to dotyczy), nie do każdego ma takie podejście. One doskonale wyczuwają, komu mogą pokazać środkowy palec, a komu lepiej tego nie robić, bo będą niepotrzebne kłopoty.

      To tylko jeden przykład a znam z autopsji takich przykładów całą masę.

      Jestem przekonany, że gdyby ta kobieta trafiła na inną pielęgniarkę, ta notka by nie postała, bo nie byłoby żadnej sprawy.

      Usuń
    11. Andy - Wielce Szanowny Kolego blogowy - i tak powoli nasza "pyskówka" na temat "babci moherowej" lub Matuli) przeradza się w poważniejsza dyskusję o szerszym charakterze. Ty zawędrowałeś aż do konkubinatu i przy tym "zalewa Cię krew" - jak piszesz. Nie Ciebie jednego i zaraz Ci to wywiodę. Nim skończę pisać - zajrzyj no do polskich przepisów prawa i poszukaj mi jakichkolwiek przepisów, które nadawały by jakieś prawa - osobie żyjącej w konkubinacie - obojętnie czy to dotyczy kobiety, czy też mężczyzny. Ten ostatni nazywany bywa konkubentem lub konkubinem.Pozwolisz, że Ci kilka zdań na ten temat napiszę i niech Cie ta krew już nie zalewa. Przykro mi, ale nie masz racji w tym swoim wywodzie. Zacznijmy jednak od początku:
      Konkubinat nie jest polskim wynalazkiem - ma swoje źródła (także prawne) już w starodawnym Rzymie. Nazywano go tam "concubinatus" od słów "com" - współ i "cubare"- leżeć czyli conkubina to była osoba współ leżąca. W dawnej Najjaśniejszej RP Obojga Narodów używano słowa "nałożnica". Słowo to nie razi nawet we współczesnej polszczyźnie i definiuje o co tu biega.Rzymska arystokracja bardzo lubiła "conkubare" z własnymi niewolnicami, zwłaszcza zaś jak prawowita małżonka była pyskata i urodą przypominała nasze niektóre posłanki, a w dodatku śmierdziała czosnkiem i oliwą - narodowymi przysmakami makaroniarzy. Taka np.słowiańska niewolnica-conkubina o złocistych blond włosach i błękitnych oczętach była "molto bellisima" w porównaniu do kruczowłosych rzymianek. Te figle-migle zaczęły być źle widziane od czasu kiedy w Cesarstwie Rzymskim zapanowała religia chrześcijańska. Żadnej tam lewizny - tylko można było figlować z obdarzoną sakramentami małżonką. I tak to od stuleci u nas leci - bo zwłaszcza Polska jest ostoją chrześcijaństwa w katolickiej jego odmianie, Czy to jasne - albo mam to opisać szerzej.??? To dlatego i watykańscy i episkopalni w Polsce tak się upierają, aby żadnych tam "związków nieformalnych" nie obdarzać przymiotami małżeńskimi, prawami do spadku po partnerze, prawami do majątków , mieszkań itp.itp.
      Inaczej jest w niektórych - powtarzam - niektórych tylko krajach Europy - np. w Holandii, Belgii, Luksemburgu, Francji, Szwecji i Finlandii, gdzie konkubinatowi można nadać prawa zbliżone do praw małżeńskich i nikt ta, z tego powodu gęby nie drze ani publicznie nie piętnuje takich związków. Póki co - żyjesz w Polsce i tu niestety racji nie masz, nawet jak byś żył ze swoja partnerka 50 lat na zasadzie "concubare".. Taki klimat, taki kraj !!!

      Usuń
    12. P.S. - Andy - jak jutro Pankaczyński wygra wybory to z tym "concubare" może być całkiem cieniutko !!!

      Usuń
  10. Wypowiedz starszej Pani , to niestety typowa pisowska propaganda , sączona w ich mediach,
    Tłuszcza pisowska na forach aż wyje do zemsty ...............................................................

    OdpowiedzUsuń
  11. Do wszystkich komentatorów.
    Absolutnie nie miałem zamiaru "upolityczniać" tej sprawy. Ta pani to zrobiła. Mój komentarz dotyczył tylko jej postawy.
    Powinienem w notce dopisać jeszcze wniosek z tej przygody.
    Takie zachowania są wynikiem również głosowania przeciwko jakiejś partii a nie za rozwiązaniami, które proponuje inna. W całej kampanii przecież słychać było wyłącznie - całej naszej biedzie winna jest PO, bieda to dopiero będzie, jak PiS przejmie władzę!
    Jeżeli więc starsza pani ciągle słyszy jaka to straszna, antypolska jest platforma - automatycznie każdą przykrość jaka ją spotka przypisuje tej partii. Nawet gdyby przechodziła na czerwonym świetle i dostała mandat, to winą obciążyła by PO.
    Jasne, że i w drugą stronę to działa. Jednak po stronie zwolenników PO i tym podobnych odsetek ludzi niemyślących, zaprogramowanych jest większa. Dlatego takie sytuacje nie zdarzają się zbyt często.

    Gdybym z tej przygody chciał zrobić "temat polityczny", opublikowałbym go w "Refleksjach". W felietonach staram się raczej pochlać nad pewnymi zjawiskami. Oczywiście nie uda się całkiem uniknąć odniesień politycznych. Jednak nie one są najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leszku ,
      rzuciłeś temat i posypały się komentarze , niektórych z nas ( np. mnie :) ) nieco poniosło , ale reakcja na post była.
      Wniosek z zaistniałej sytuacji :i recepcjonistka mogła okazać odrobinę dobrej woli i babcia mogła powstrzymać się od tak gwałtownej reakcji.
      I nie powołujmy się tu na prawo , na partię tę czy ową ... to po prostu zwykłe , codzienne życie - po co sobie je utrudniać ?

      Usuń
    2. Lidko :-)))))) czyli - sąd sądem a sprawiedliwość musi być po naszej stronie .

      Usuń
    3. oj tam , oj tam JAcku :)))))

      Usuń
    4. Leszku !!! Nie tłumacz się , bo nie masz z czego. Opisałeś kawałek życia z naszej codzienności, bo takie ono - przaśne - jest. Cóż chcesz - Polacy nie czytają książek - skąd mają czerpać wiedzę - z magla, albo internetowych połajanek. ??? A przy tym odzywa się kolejna przywara Polaków - pieniactwo. Chłop żywemu nie przepuści - a juści. Obowiązuje "cisza przedwyborvza" - to o czymś trzeba podyskutować. Dowiedziono bowiem naukowo, ze nasz mózg nie znosi absolutnej ciszy. Zaraz dostaje "szmergla". Kiedy zamknąć człowieka w dźwiękoszczelnej kabinie - mózg już po godzinie zaczyna wytwarzać własny hałas - dzwoni nam w uszach, trzeszczy w kościach itp. Tak samo się dzieje, kiedy założyć opaskę na oczy. Mózg po pewnym czasie wytwarza kolorowe majaki abyśmy nie zbzikowali. Dlatego cisza wyborcza trwa tylko dobę. Zobaczysz jutro wieczorem jak się rozjazgoczą szczujnie. A będzie o czym - ktoś nie wygra wyborów, co należy już do tradycji.

      Usuń
    5. O matko, a ja tylko chciałam wykazać, ze pani recepcjonistka nie mogła wydać tych recept, bo złamała by prawo (popełniła by wykroczenie). Pani petentka zaś usiłowała ja do takiego naruszenia prawa nakłonić, a wręcz przymusić. To jednak nieco inna sytuacja niż kierowca przekraczający dozwolona prędkość. Ten bowiem łamie prawo z własnej woli i na własny rachunek.
      Wybacz Andy, ale póki co w naszym polskim prawie dla związków nieformalnych funkcjonuje jedynie określenie konkubinat. Dodam, że z punktu widzenia prawa nie jest ono w żaden sposób obraźliwe. To wyłącznie "ciemny lud" nadał temu określeniu znaczenia pejoratywnego. Póki więc nasz ukochany parlament nie wprowadzi, stosowną ustawą (jakąś ustawą), określenia partner/partnerka, póty każdy urzędnik (szczególnie sądowy) ma prawo (wręcz obowiązek) domagać się byś wpisał termin zgodny z obowiązującym prawem. Jak wiemy na ustawę regulującą partnerstwo dwojga osób nie możemy jeszcze długo liczyć, bo się świętojebliwym "przedstawicielom narodu" partnerstwo jedynie z homo i grzechem kojarzy.:-)))
      P.S. Wystarczy w przychodni złożyć stosowny wniosek (podpisać trzeba w obecności pracownika, by ten mógł własnoręczność podpisu potwierdzić) upoważniający inną osobę do dostępu do naszych danych osobowych i medycznych, by owe recepty też mogła za nas odbierać. Nie musi być to osoba z nami spokrewniona, czy spowinowacona (może to być sąsiadka, opiekunka, czy właśnie partner życiowy).
      Pomyślności.

      Usuń
  12. Leszku - tak się rozkoszuję tą ciszą wyborczą, tak mi błogo, że przynajmniej 24 godziny nikt mi nie wmawia niczego i nikt mi nic nie obiecuje. Byłbym za tym aby taka cisza obowiązywała przez miesiąc. Człowiek miał by czas na spokojna refleksję. Haaa..... marzenie.Przy okazji dzisiejszej dyskusji na temat starszej pani a nawet konkubinatu dochodzę do wniosku, ze te nasze kadry urzędnicze nie są wcale takie złe - przynajmniej znają prawo i nie dają się nakłonić do jego łamania "po znajomości". Przecież "o take Polskie...." rodacy walczyli a teraz narzekają, że nie da rady nic załatwić "po znajomości". A popatrz jak nam wyładniały biura i urzędy - wszędy komputery, drukarki, lasery i takie tam gadżety, nikt nie klekocze na przedwojennej maszynie do pisania, nikt już nie używa powielaczy "spirytusowych", nikt nie oblicza podatków przy pomocy "kręciołka" - elektronika panie, elektronika - a niektórym się nadal śni tradycja. Drzewiej się chadzało do starego Ajnenkela, aby "za pół litra" napisał podanie do urzędu. A teraz własny potomek mig-mig i podanie wyklepie na komputerze a nawet e-mailem pośle je do właściwego urzędu. Cuda, panie, cuda - a naród nadal jakiś "niezadowolniony" jest.

    OdpowiedzUsuń
  13. Leszkuuuuu - ale dzisiaj wymiotło z blogu wszystkich - pewnikiem tłoczą się w punktach wyborczych. Ja bylem z samego rana i mam to z głowy. Na następne wybory zaproponuję aby ta szparka w urnie wyborcze - przez którą wrzuca się "głos" miała kształt "krzyża" a nie kreski poziomej. Taka kreska przypomina znak "minus" i rodzi w głowie jakieś asocjacje negatywne.Krzyż to krzyż !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) a jak byś , Sobiepanie , kartkę składał - żeby przecisnąć przez ten krzyżyk ... ? w "niebo-piekło" ( znasz pewnie tę zabawę ) :)))

      Usuń
    2. Sobiepanie - rysunek Andrzeja Mleczki z Polityki nr 41/2015 z 7.10.2015:
      w galerii

      Usuń
    3. Lidko - zajrzyj do linka od TETRYKA "w galerii". Widzisz to ???? Że też kobiety nie mają wyobraźni przestrzennej !!! :-)))))))))

      Usuń
    4. ależ... doskonale sobie wyobraziłam to wycięcie !
      dlatego zaproponowałam Ci inne składanie kart do głosowania :)))) odpowiednie do kształtu ...
      trochę by to dłużej trwało - ale byłby dodatkowy czas na przemyślenia !

      ... i nie zrzędź tak na kobiety ! :))))))))

      Usuń
    5. Lidko - "...i nie zrzędź tak na kobiety..." no kto tu zrządzi...no kto.... A tak w ogóle to jestem trochę poirytowany. Do godziny 12.oo zagłosowało tylko nie całe 17% Polaków. TO JEST DNO !!!!

      Usuń
    6. do 12;00 ? ...do tej godziny to większość w niedzielę śpi !
      bądź cierpliwy ... ;)

      Usuń
    7. PS. zajrzyj na blog Elizy ( zapisek pod Kocurem :))) )

      Usuń
    8. Lidko - mój wpis z godziny 17.34 już nieaktualny. POŁOWA POLAKÓW zagłosowała a polowa z tej polowy na Panakaczyńskiego. Jak ten Piłat - "umywam ręce" - bo nie wiedzą co czynią.

      Usuń
  14. Tetryk56 !!!!!!!! Haa....haa....haaa.... TETRYKU - DOSKONALE - O to mi chodziło. Prawda, że taka urna bardziej pasuje do polskiego krajobrazu wyborczego. Chyba podejmę "działalność gospodarczą" z zastrzeżeniem wyłączności produkcji. Taka kupa szmalu do wzięcia.

    OdpowiedzUsuń
  15. no i ...panprezes zameldował bratu wykonanie zadania ....

    OdpowiedzUsuń
  16. Koniec szczucia. Ten blog jest na liście do zablokowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oż ty cholerny , mały gnomie ... ! krematoria otwórzcie , rozstrzelajcie wszystkich , co inaczej myślą !
      co za malizna-zgnilizna w was siedzi?
      a jutro , w kościele przekażcie znak pokoju , bo ceremonia to przewiduje!
      co za obrzydliwość !
      fuj !

      Usuń
  17. Leszku :-))))))) nawet wiatr od morza nie zdał się na nic. Oto dzisiaj obudziliśmy się w Klechistanie....ups....w .IV Najjaśniejszej-bis. Przynajmniej tak wskazują pierwsze wyniki wyborów. Myślę, ze takiego wyniku nie spodziewał się nawet Pankaczyński. No bo co tu do cholery teraz zrobić - jak zrealizować wszelkie cuda gospodarcze i OBIETNICE. Na Tuska nie pójdzie zwalić - wyniósł się do Brukseli, na panią Kopacz też nie - tylko rok była premierem. Żeby aby jakiś "koalicjant" się napatoczył, jakiś Andrew Leppera albo choćby i Giertych - a tu nic. Co sobie pan prezes nawarzył, to będzie miał i będzie ponosił za to pełna odpowiedzialność. A SŁOWO CIAŁEM SIĘ STAŁO.....
    Jadę sobie na 3 dni na "chatę" - podobno są jeszcze grzyby. Przez ten czas wszyscy już wszystko obliczą i będzie wiadomo - kto z kim i kto przeciwko komu. A ja zacznę pisać petycje w sprawie tych darmowych leków dla podstarzałych emerytów. A co.... 400 - 500 zł miesięcznie - bo tyle wydaję - ulica nie chodzi. Jak OBIECALI - niech dają. Niech mnie kaczka kopnie - takiego ubawu w Polsce jeszcze nie było.

    OdpowiedzUsuń
  18. Leki lekami, ale te 3 miliony mieszkań i 1.200.0000 nowych miejsc pracy przyda się Wolakom.

    OdpowiedzUsuń
  19. Sobiepan26 października 2015 06:58
    Jak widać "kmiecie" ze swoimi proboszczami karnie poszli do urn i zagłosowali "na zbawiciela" Bo tak proboszcz kazali.
    Nie na darmo KrK rozwarł swoje podwoje Agitowano"od ołtarza" na kościelnych murach i plotach ale także na spotkaniach w salach parafialnych.
    I teraz "kmiecie' dostana od "nowej siły przewodniej " w d.
    Pomyśleć jak wielka jest silą strachu ze nie pokropią,ze nie pochowają na "proboszczowym cmentarzu" co sąsiad powie gdy "spadnie z ambony" żem "nie katolik bo odmawiam "ofiary ołtarza" albo lenie się w posprzątaniu plebanii"
    Co to człowiek nasłuchał się kmieciowych narzekań"ze podatek od grobu" ze usługi pogrzebowe to świagier księdza" ze wymagane sa wręcz deklaracje podatkowe na cele proboszcza "od dyma" i co chwila nowe,Ze jak" kolęda" to trzeba wozić od domu do domu katabasa /choć takowy ma własny samochod/ a i do tego należy mu zapewnić a to obiad a to kolacje.
    Ze strach "do sprzątania" puścić młódkę bo "wikary popsowa" a tamten proboszcz to znów wolał ministrantów ale sprawa się rypła i siedzi.Ale to pomówienie bo prokurator wymusił a sad niesprawiedliwy.To ministranci tego księdza molestowali A on taki dobry był...bo "nie pazerny na pieniądza"
    Odpowiesz a po jaka cholerę cierpicie weźcie sprawę w swoje ręce Przestańcie płacić czy wywalcie katabasów na zbity pysk.Spotkasz tylko zdziwione spojrzenie i stale to samo "co sąsiedzi powiedzą"
    No to maja co chcieli? jak obudza sie z reka w nocniku,
    Ja tam za prezesem będę głosił 2 prawdy oczywiste
    1 Zamach smoleński.
    Oczywista oczywistość ze był Był, na zdrowy rozsadek,instynkt samozachowawczy i solidne lotnicze wyszkolenie,Nie mówiąc o sp.procedurach.
    2 Wybory zostały zafałszowane "Mówcie co chcecie a jak tak wiem iż wybory sfałszowaliście" powiedział niedawno to dlaczego tamto nie ciągle sie dalej.Te tez takie były
    I pytanie zasadnicze /za Tomaszem Lisem/ zadam
    "Czy w którymkolwiek demokratycznym kraju idący po władzę polityk mówi o zemście, nawet jeśli pragnieniu zemsty zaprzecza? Abstrahując już od pytania kluczowego – niby za co miałaby być ta zemsta?"
    Znacie taki kraj w Europie po epoce Hitlera czy Stalina?Bo ja nie

    OdpowiedzUsuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>