piątek, 30 sierpnia 2013

Okiem emeryta (54)









Odcinek 54 - czyli ile ważą słowa?


    Czy można pisać bezkarnie?


    Nie, proszę się nie obawiać. Piszącemu, ani żadnemu z jego znajomych nie przytrafiło się nic związanego z jakimkolwiek kodeksem. Jednak wypowiadamy swe myśli poglądy, czy to w formie ustnej, czy pisemnej. Powiedzieliśmy, napisaliśmy…. Ktoś usłyszał, przeczytał… My idziemy dalej, zostawiając to wszystko gdzieś za sobą. Mamy nowy temat, nowy obiekt zainteresowania.

    Jednak słowa, czy to mówione, czy pisane nadal żyją. Co prawda „swoim życiem”, nieporównywalnym do naszego, ludzkiego. I jak w Ewangeliach – słowo rzucone gdzieś tam, czasem padnie na beton i zostanie rozdeptane, czasem padnie w błoto i zgnije, a czasem padnie na glebę. Gleba ta może być różna, sucha, taka sobie lub żyzna – wtedy słowo wydaje plon. Nie z każdego takiego plonu możemy być zadowoleni. Może on mieścić się w granicach – od suchej rachitycznej roślinki, po wybujałe jakby na sterydach drzewo.

    Tylko jak często oglądamy się za siebie, by sprawdzić co z naszych nasion-słów wyrosło? Pewnie, jeżeli do „siewu” przygotowywaliśmy się nadzwyczaj solidnie, pracowicie – zadamy sobie ten trud. Ale już przy słowach rzucanych mimochodem – absolutnie nam „to zwisa”.

    Skąd u mnie takie filozoficzne refleksje? Z powodu ostatnich wydarzeń na blogu, czyli zamknięcia zakładki „z ANTYPODÓW”. Ale zacznijmy od początku.

    Żyje sobie od ponad 30 lat nasz rodak w Australii. Tam – jak i w innych państwach i narodach – przytrafiały się sytuacje jak z kabaretu. Rodak nasz (zawodowy dziennikarz) zaczął więc pisać felietony pod tytułem „Życie to kabaret” właśnie. Jednak jak już napisze się parę tekstów z tego cyklu – zauważa się, że nowe inspiracje są jakby znajome. Są one może inną wersją opisanych już wcześniej. Pewnie – sam kontekst tych nowych wydarzeń może być na tyle ciekawy, że warto coś napisać. Jednak nie można tego robić w nieskończoność.

    Wtedy właśnie nasz rodak zwrócił uwagę na swoją pierwszą ojczyznę. Toż to kopalnia tematów! Prawdopodobnie jeszcze jego wnuki będą miały co pisać (o ile talent odziedziczą po dziadku)!!

    I tak nasza ojczyzna, a raczej jej „najwybitniejsi” obywatele stali się tematem kolejnych felietonów. Autor wybrał iluś tam blogerów o podobnych poglądach zaczął im przesyłać swoje felietony. W ten sposób trafiły one na łamy naszego bloga. Chociaż nie od razu. Początkowo nie dawał zgody na ich publikację, zezwalając (a nawet nalegając) na ich kolportaż mailowy. Z różnych, nieistotnych dla tematu powodów, postanowił powrócić do dawnej formy prezentowania swoich felietonów.

    I może na tym by się skończyło, gdyby nie komentarz jednego ze stałych czytelników bloga. Wieśku – dziękuję! Nie za treść czy słowa. Dziękuję, że zwróciłeś mi uwagę, na pomijany do tej pory przeze mnie aspekt.

    A piszemy by zmieniać ten świat, a piszemy by słowom prawo i sprawiedliwość przywrócić należne im znaczenie.
Jeśli nie my, to kto, jeśli nie teraz to kiedy? (cyt klasyków).
Już Stefan Bratkowski zauważa:
Walczący o władzę nad teraźniejszością wyobrażają sobie zapewne, że jak przeszłością, tak da się i zarządzać przyszłością. Czas miniony rzeczywiście zdaje się podatny, a przynajmniej bezbronny wobec przerabiania historii – ugniata się ją i maceruje wedle doraźnych interesów politycznych dla potrzeb swej propagandy.… ".
Wiec czas, czas najwyższy coś robić, przynajmniej słowem.
"Bo gdy przyzwoici milczą, zło łeb podnosi".(…)
Bo tu bitwa Panowie. Od dawna. Nie zauważyliście tego? A szkoda.(…)
…a ONI chcieliby o sobie albo dobrze albo wcale. A Ty stanąłeś po - dla nich - niewłaściwej stronie barykady. (…)
Dla mnie i większości stanąłeś po właściwej stronie bo widzisz słyszysz i komentujesz.
A ONI chcieliby ciszy najlepiej cmentarnej. Bo tak maja i tak chcą wszystkie miernoty, nieudacznicy i matoły dla których stałeś się nie dyskutantem a przeciwnikiem. Teraz zacierają ręce. Wyeliminował się sam.
A szkoda. Bo tu i teraz to już nie zabawa.


    Nie mam zamiaru polemizować z treścią. To mógłbym zrobić w komentarzu. Uderzyło mnie w tej emocjonalnej wypowiedzi jedno – „Bo tu bitwa Panowie.” I jest w tym wiele racji. Przecież 90% słów które padają na blogu wyraża sprzeciw. Przeciwstawia się „czemuś”, walczy z „czymś”. Bitwa – panowie!! I to bitwa niezależnie od woli wypowiadające go słowa. Bo rzucone mimochodem słowo wywołuje reakcję. Czasem jest to reakcja łańcuchowa, nierzadko niekontrolowana.

    Znałem kiedyś człowieka chorego, chorego psychicznie. Jakie to było obciążenie dla rodziny. Szczególnie, gdy okazało się, że wypowiedziane przez niego słowa: „idę powiesić się na chwilkę” wcale nie były nieskładnie rzucanymi myślami, jak zdecydowana większość wypowiadanych do tej pory. Pamiętajmy o tym – by nie wszczynać „bitwy” na chwilkę.

    Każdy piszący powinien znać wagę słów, znać ich siłę rażenia. Nie powinien cieszyć się z „wsadzenia kija w mrowisko”. Tak postępują sadyści. W ten sposób niewiele uda się osiągnąć – co najwyżej wzajemne okładanie się tymi kijami.










15 komentarzy:

  1. coraz częściej o tym pamiętam, kiedyś bardzo ostro walczyłam, potem coraz mniej, teraz walczę alew tylko czasami, mój blog zamieniłam w taki bardziej o pasji i miłości do zabytków, o mojej pracy. Czasem używam jako słów fotomontażu ale i tak umieszczać go będę w innym miejscu. Polityka coraz bardziej jest obrzydliwa. ploty donosy nagrywania posądzenia potwarze A życie obok polityki piękne jest. Czasem mnie bardzo ponosi ale tylko czasem. Mądry wpis zrobiłeś i potrzebny

    OdpowiedzUsuń
  2. "...A jak poszedł król na wojnę,
    Grały jemu surmy zbrojne,
    Grały jemu surmy złote
    Na zwycięstwo, na ochotę..."
    Tego panom: Leszkowi i Piotrowi życzę - zostańcie królami
    Z nadzieją, że nie zabraknie Wam cierpliwości
    Stach z drugiej zwrotki

    OdpowiedzUsuń
  3. Leszku - odwiedziłam witrynę, w której publikujesz - ciekawa

    OdpowiedzUsuń
  4. "...próżny trud,
    świat pójdzie swoją drogą"
    Nieśmiertelny Asnyk wiedział co pisze. Niczego nie zmienimy. To tylko pobożne życzenia. Piszemy "do szuflady". Czy ci, od których zależy dobrobyt, spokojne życie, pokój czy też wzajemny szacunek, czy oni przejmują się naszymi słowami? Nie! Dawno straciłam złudzenia, że słowa czasem gorzkie i wstrząsające coś zmienią. Zmieni się tylko ten, który chce szczerze się zmienić. Świat bez naszego pisania i tak zrobi co chce. Tak, napisałam kiedyś, że słowem można zabić, ale i uratować. Staram się bardzo, by słowami nie wyrządzić krzywdy - nawet na chwilę. coskam Cię serdecznie Leszku :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i ze ściskania wyszło jakieś kuriozum. Jeszcze raz. Ściskam Cię Leszku serdecznie :-)

      Usuń
  5. Nie tylko do szuflady. Zaglądam na blogi rozsądnych ludzi - jak tutejszy - po to, żeby się upewnić, że świat jeszcze nie do końca zwariował, a poprawność polityczna nie wszędzie jeszcze zmusza nas do słuchania z uśmiechem najtęższych bzdur pod parasolem nie krzywdzenia przeciwnej opcji.
    Tak więc oczywiście, nie chcę nikogo krzywdzić, raczej skłonić do refleksji - a taki plan jest często ponad siły. Ale gdyby dzięki mojej wypowiedzi jakiś głupiec odczuł ból dojrzawszy swoją głupotę, nie miałbym wyrzutów sumienia. Ot, rozmarzyłem się...

    OdpowiedzUsuń
  6. Leszku - napisales bardzo madry tekst. Nie czuje sie wladna zabierac glos w kwestiach politycznych lecz nie bez powodu wlasnie chodze tutaj do Was. Mam poczucie ,ze rozmawiam z dojrzalymi ,madrymi ludzmi, NORMALNYMI,ktore rozne idiotyzmy zycia w kraju opisuja. I wtedy mam poczucie normalnosci ,wszystko wraca na swoje miejsce.
    Ja pisze do szuflady - lecz to nie znaczy ,ze nie lubie poczytac madrych ludzi, od ktorych sie i ucze i bardzo duzo wynosze..

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgodzę się z większością tekstu, jednak gdybym tu widział bitwę, to byście mnie nie widzieli. Oczywiście mam często zdanie odrębne, ale to jeszcze nie znaczy, że mam się o to zabijać. Jest jeszcze życie poza polityką.
    Ja nawet Wieśka jestem w stanie czytać, o ile nie przesadza z obraźliwą retoryką i mu się kości z kościołem nie pomylą. :D

    Odnośnie Waszego Korespondenta, to mam bardzo mieszane uczucia, bo zawsze w takich przypadkach je mam. Nie zostawia się tak czytelników i nie dzieli się ich na lepszych i gorszych - te felietony dla mnie są ciekawe gdy są na blogu (stronie), z komentarzami czytelników. Nie czytam takich tekstów w mailach, ponieważ traktuję je jako polityczny spam. Jest to o tyle uprawnione, że autora cechuje znaczna przesada w formułowaniu sądów i często, wg mnie, przekracza granice dobrego smaku. Przeczytać mogę, żeby wiedzieć o czym mowa, ale żebym miał szukać gołego tekstu, to już dla mnie za dużo.
    Podsumowując, uważam że źle się dzieje, że odchodzi bo wszyscy tracą. Nie pierwszy to raz kiedy z tym się stykam i nie pierwszy raz uważam, ze to nie jest dobrze. Na pewno straci na tym Wasz blog i na pewno stracą na ostrości dyskusje. Jednocześnie pozostaje pewien niesmak - nic na to nie poradzę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kneź (podobno nie zawsze okrutny)30 sierpnia 2013 15:16

    Odnośnie tego czy piszemy bezkarnie - nie raz zdarzyło mi się chlapnąć za dużo i nie raz przepraszać za to. Nie ubyło mi i nie muszę być zawsze tym naj, naj. Wydaje mi się, że za mało w nas zrozumienia, a za dużo chęci przekonania do swoich racji i postawienia na swoim. Bycie jak brzytwa nie zawsze jest dobre, co warto sobie przypominać, gdy bierzemy owo narzędzie do ręki.
    Autor jest jak wprawny lub kiepski cyrulik, tylko zamiast skaleczyć żelazem może to zrobić słowem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bitwa Panie i Panowie!!
    Bitwa, nawet i wtedy gdy zakładacie ślepym okulary by widzieli I bitwa gdy piszecie/tak, ale nie zawsze/by zrozumieli.
    Bo rzecz dotyczy mącenia w głowie ludziom.Nie słyszycie jakie to sprzeczne ze sobą brednie wygaduje na 'partajtagach"prezes tfu "prawych i sprawiedliwych' nie czytacie jakie to brednie wypisują tzw prawicowe szmatławce co głosi TV PLFAM czy RM.Nie słyszycie to posłuchajcie.
    A "gówno prawda "/cyt Nikodema Dyzme / cheronea" ze
    "Niczego nie zmienimy. To tylko pobożne życzenia"
    Nawet nie wiesz bo nie szukasz bo nie chcesz jaka moc rażenia maja TWOJE słowa i gdzie są cytowane i przez kogo.
    /to takie bolszewickie i w retoryce Majakowskiego
    "Jednostka zerem jednostka bzdura,jej głos słabszy od pisku"
    Knez !!Moja "obraźliwa retoryka ?" jest, niekiedy, zamierzona .
    Bo są "ludzie? " do ktorych nic innego nie przemawia" Jak "rozumiesz -r....wa bucu"
    A kościół ?
    Kościół "sam sie broni" Ostatnio wywalając na zbity pysk ks.Lemańskiego hołubiąc Głódzia,Rydzyka,czy RM./pisać jeszcze?/
    Panie i Panowie nawet nie zdajecie sobie jaką jesteście /jesteśmy/siła sprawczą!!
    .Gdzie i kiedy kto nas cytuje i na nas się powołuje.
    Przypominam, z kropli tworzy się strumyk z strumyka rzeka A na rzece zapora z elektrownia która "daje prąd' a "prąd" wyświetla napis
    "Nigdy kurwa PISU-u bo to zguba dla Polski" /pisane w oryginale i języku zrozumianym dla wszystkich?/
    I przypominam Wam nieśmiertelne,niemieckiego pastora ,słowa
    "Kiedy przyszli po Żydów, nie protestowałem. Nie byłem przecież Żydem.
    Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem. Nie byłem przecież komunistą.
    Kiedy przyszli po socjaldemokratów, nie protestowałem. Nie byłem przecież socjaldemokratą.
    Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem. Nie byłem przecież związkowcem.
    Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było.”
    Nas./Was/ to nie dotyczy?
    To się grubo mylicie.
    Bo "dajecie odpór"to co TAMCI chcieliby zachachmęcić,schować pod dywan
    A JA JAK PISZE TO Z CAŁA ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ ZA SŁOWO.
    bo mam poparcie w faktach/drogi Kneziu nawet i okrutny/
    Renata Klosowska30 sierpnia 2013 14:34 Chyle przed Tobą czoła i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz Wieśku, tylko że do mnie nie musisz akurat w ten sposób, ja rozumiem normalny język, nie ten plugawy. Zwykły, gdzie słowa mają swoje normalne, od wieków ustalone znaczenia i brzmienie. Powiem Ci, że bardzo doceniam, że zechciałeś nieco swoje wypowiedzi stonować. A bitwa mnie nie interesuje, chociaż żaden ze mnie pacyfista. Podobno lepiej d... orzechy gnieść niż ze mną dyskutować?
      Pozdrawiam. :D

      Usuń
  10. Kneź30 sierpnia 2013 20:42
    Oj tam Oj tam
    Ty się nie czepiaj "o retorykę" tylko trzymaj się i "podważaj?" jeśli chcesz, FAKTY
    A mnie "biega o to"
    "Chodzi mi o to, aby język giętki Powiedział wszystko, co pomyśli głowa: A czasem był jak piorun jasny, prędki, A czasem smutny jako pieśń stepowa, A czasem jako skarga nimfy miętki, A czasem piękny jak aniołów mowa... Aby przeleciał wszystka ducha skrzydłem. Strofa być winna taktem, nie wędzidłem.”
    A gdzie mi tam do "mistrza Słowackiego"
    Choć "konia z rzędem" tym co Go rozumieją ...w pełni
    Wiec .....bez urazy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, Wieśku, pisz więc jak Słowacki zalecił - graj nastrojem, emocjami, finezją, gracją i pięknem. Na cóż ci wędzidło? Do szarpania? :D

      Usuń
  11. W tym towarzystwie ja /czyli jak się mówi prawidłowo - moja skromna osoba/ jako blogowicz jestem najkrótszy stażem. Dzięki możliwościom technicznym Leszka - twórcy bloga i jego zaproszeniu obaj produkujemy się na jego łamach. Do samej treści nie podchodziłbym z tak zasadniczą nadzieją, że słowa zmieniają świat, są jakimś ziarenkiem bo raczej nasze teksty są pisaniem na Berdyczów.
    O tym będę chciał napisać następna notkę i poszczypać Was po łydkach.
    Kończąc wspomnę tylko o znienawidzonej przeze mnie hipokryzji, która uważam za największy minus przy pisaniu.
    Przykład: Jeżeli gdzieś na kuli ziemskiej coś niedobrego się dzieje i z tego miejsca dochodzi krzyk rozpaczy, że świat nic nie robi to wszyscy z nadzieja patrzą na Stany Zjednoczone, bowiem wszyscy wiedzą jaką wartość, możliwości i chęć do działania ma ONZ. Jeżeli USA Wkraczają do akcji to odbywa się krzyk; pogwałcenie suwerenności, brutalny atak, zabijanie niewinnych cywili itd.
    Pozdrawiam weekendowo !

    OdpowiedzUsuń


Kod do zamieszczania linków - wystarczy skopiować do komentarza, w miejsce XXX wstawić link, który chce się zaprezentować a w miejsce KLIK można wpisać jakiś tytuł, czy objaśnienie lub zostawić bez zmian. Linkiem może być adres strony tego lub innego bloga, adres jakichś treści (zdjęcie, film, wiadomość) z internetu. Może to być też adres komentarza do którego chcesz się odnieść. Znajdziesz go wtedy klikając prawym przyciskiem myszy na datę interesującego cię komentarza.

<a href="XXX" rel="nofollow"> <b>KLIK</b></a>