Z owych dyskusji wynikło jasno ,że są dwa ponad standartowe sposoby przyrządzania mortadeli poza oczywiście bezpośrednim ładowaniu jej we własne trzewia.
I sposób to sałatki z mortadelą /ziemniaczana, warzywna z majonezem i bez itp./ w różnych wariacjach.
II sposób to kotleciki z plastrów mortadeli przyprawione w sposób dowolny a sporządzane na patelni w panierce , cieście lub bez.
W drugim sposobie zawsze denerwowało mnie to, że czy ciasto czy panierka z bułki tartej odpadowywała albo trzymała sie ledwo – ledwo. Mąka, jajeczko, samo żółtko czy białko nie zmieniało sytuacji – pozostał butapren.
Miałem napad !!!.
/słowniczek podręczny – napad z j. czeskiego – pomysł/.
Zastosowałem podobny sposób jak przyrządzam wątrobę wołową lub wieprzową.
Starłem mortadelę na dużych oczkach jak na wiórki. Doprawiłem dodatkowo pieprzem, solą – niewielka ilością pikantnej przyprawy do kurczaka. Do tego łyżka mąki pszennej i całe jajeczko.
Informuję uprzejmie, że zastrzegam sobie nazwę a jej udostępnienie wiążę sie z finansowymi negocjacjami.
W drodze wyjątku udostępniam nazwę i technologię następującym blogowiczom: /kelejność przypadkowa/
Bet, Missjonash, Simplement Eliza, Marzatela, Jolcia, Cheronea, Zola, alElla, Ikka133, Only-avianca, Malinka, Mb polka, Yennefer, Leszek, Kneź, Andy-lighter, Ludate, Maniuś, Ot-ja, Wachmistrz, Czepny, Zbyniek, Starszy, Eklerek, Romskeys i innym blogowiczom.
Oj, ma ten Piotr pomysly! :)
OdpowiedzUsuńZeby mortadele na tarce zetrzec, to najpierw trzeba na to wpasc. Czola chyle za innowatywnosc.
No,bracie,zaskoczyłeś mnie..,oryginalny sposób na pokonanie mortadeli:-))
OdpowiedzUsuń